|
SPOILER
ALERT!
Uwaga, informacje zawarte w dalszej
części tekstu powinny zostać odczytane dopiero po ukończeniu gry, ponieważ ukazują i
wyjaśniają ważne elementy fabuły.Eddie
Dombrowski. Prosty człowiek, ofiara losu z której wszyscy się śmieją, nie
potrafi dać sobie rady w otaczającym go świecie, wydaje się być ofiarą, która
ucieka do Silent Hill przed prześladowaniami innych... Jego życie od dawna musiało być
ciężkie. Ze wzlędu na swój wygląd i osobowość Eddie stał się ofiarą szyderstw ze
strony innych ludzi. Potwierdza to wielokrotnie pod koniec gry, kiedy jego szaleństwo
dochodzi do meritum: "Wiesz jak to jest, James? Kiedy jesteś znienawidzony,
wyśmiewany i opluwany, tylko z powodu twojego wyglądu. Wyśmiewany przez całe, swoje,
cholerne życie.". Właśnie to wyśmiewanie i szydzenie z niego sprawiło, że
jego psychika poddała się. Dokładnie tak samo jak każda inna osoba, która trafiła do
Silent Hill. Eddie po prostu pękł w pewnym momencie, nie wytrzymał cierpienia które na
nim spoczywało. Jego umysł zaczął dostrzegać zagrożenie z każdej strony. Każdy
zaczął wydawać mu się osobą wrogą (przypomina to trochę mizantropię),
każdy śmiał się z niego według jego własnego mniemania, nawet jeśli patrzył się
na niego w trochę inny sposób: "On po prostu przyszedł tu za mną. Poza tym
jego oczy śmiały się ze mnie! Tak jak tego drugiego...". Eddie popadł więc
w obłęd, nadmierną podejrzliwość, lęk przed ludźmi (to zaś przypomina trochę
socjofobię), wydawało mu się że jest ciągle wyśmiewany. W końcu w akcie desperacji
zabił psa, a potem jego właściciela ("Tak, zabiłem tego psa. To było
zabawne. Próbował ssać swoje własne flaki. Wreszcie zdechł zwinięty w kłębek.
Wtedy "On" przyszedł i jego też zabiłem. Strzeliłem prosto w jego nogę.
Płakał bardziej niż ten pies!."). Jak widać zaczeło sprawiać mu
to wielką przyjemność, a zabicie człowieka stało się dla niego sposobem
rozwiązywania problemów ("Zabijanie ludzi nie jest niczym wielkim. Wystarczy
przyłożyć broń do ich głowy... paf!."). Musiał więc zacząć
traktować ich jak zwierzęta lub jak przedmioty, czyli nastąpiło w jego umyśle tzw.
zjawisko dehumanizacji, dobrze znane z psychologii. Łatwiej mu było
zabijać człowieka, którego nazywał "psem", niż prawdziwego człowieka.
Kiedy zabił pierwszą osobę, ze strachu przed odpowiedzialnością i przed wymiarem
sprawiedliwości uciekł do Silent Hill.
W mieście tym jest tym kim chciał być, może zrealizować swoje
marzenie o tym żeby stać się w końcu kimś więcej niż tylko niezdarnym idiotą.
James wielokrotnie z nim rozmawia, a ten mówi mu ciągle rzeczy, które wskazują na to,
że zabił już kilka osób. Gdy nasz główny bohater spotyka go po raz pierwszy w
łazience koło lodówki można znaleźć ciało. W Blue Creek można znaleźć pokój, a
w nim łazienkę wypełnioną plakatami, Eddie mówi potem: "gonna have a hard time
playing football on what's left of that knee" przyznając się, że tam był i kogoś
zabił... Wydaje się, że Eddie zabija wszystkich, którzy szydzą z niego, jednak czemu
nie zabija Laury gdy ta nazywa go "guttless fatso"?
Ponieważ Laura jest dzieckiem, a Eddie dobrze zna wartość słów
dziecka, a kogoś dorosłego. Wie doskonale, że niewinne dziecko może to powiedzieć
nieświadomie, a dorosły człowiek jednak zdaje sobie sprawę lepiej z tego co robi.
Eddie jest tym czym James mógł się stać, gdyby nie pokonał obłędu jaki go
ogarnął. Celem Eddie'go jest przypominanie James'owi o jego morderstwie na własnej
żonie. Co i rusz używa więc stwierdzenia "Ty i ja jesteśmy tacy sami".
Eddie będąc w Silent Hill swoje ofiary
widzi jako potwory: "Nie wiem o czym mówisz. Słowo. Ale widziałem trochę
dziwnie wyglądających potworów. Wystraszyły mnie, więc przybiegłem tutaj...". Ku
ironii James widzi jego ofiary jako zwykłych ludzi. Dzieje się tak, gdyż tylko chory
umysł Eddiego, który nienawidzi ludzi, widzi ich jako zagrożenie, jako okrutne monstra.
Każdy widzi to co chce lub powinien widzieć... Eddie wypiera się również bardzo
często swoich czynów używając słów (szczerze itp.): "Hehe. Tylko
żartowałem, James. On był już martwy, kiedy tu przyszedłem. Słowo. Poza tym muszę
już lecieć.". Możnaby zastanawiać się na podstawie tego czy przypadkiem
Eddie tak samo jak James i Angela nie odrzucał ze swojej świadomości czynów jakich
dokonywał. Czy też może był to najlepszy i najszybszy sposób na wyjaśnienie się z
zamordowania "psa" - jak to Eddie nazywał ludzi, których zabijał.
Ostatecznie Eddie sfiksował do tego
stopnia, iż wyciągnął swoją broń w kierunku James'a. Nie ważne było to jak
nastawiony był do niego James, nie ważne było to że uważał James'a niejako za
bratnia duszę (w końcu uważał, że są tacy sami i miasteczko wezwało ich obu w
jakimś celu). Liczył się tylko zew jaki go ogarnął, zew zabijania i wyżywania się
na innych. Ostatnią walkę, którą stoczył z James'em nazwał "zabawą". Tym
właśnie stało się dla niego zabijanie. Mimo, że z jednej strony był ofiarą
prześladowań i początkowo potrafi wzbudzać sympatię to zdecydowanie jest to
najbardziej przerażająca postać w grze. Jego historia kończy się z pewnością bardzo
dramatycznie, a jego winy już nigdy nie będą miały szansy zostać odkupione...
Komentarz twórców Silent Hill (tłum. z "Lost Memories"):
"We wczesnych fazach tworzenia scenariusza Eddie był bardzo wesołą postacią. Jego
imię pochodzi od Eddie'ego Murphy'ego. Mimo to ostatecznie zmieniliśmy zupełnie jego
osobowość."
Raison d'etre:
"Według jednego z monologów Eddiego, jego gniew i frustracja z powodu sposobu, w
jaki był traktowany przez innych osiągnęła szczyt, gdy w napadzie szału zabił psa, a
jego właściciela postrzelił w nogę. Gdy uciekał przed policją stopniowo zaczęło go
dopadać poczucie winy, możliwe, że wtedy trafił do Silent Hill."
|