> Historia
> Postaci
> Bronie
> Przeciwnicy
> Bossowie
> Przedmioty
> Notatki
> Zakończenia
> Screeny
> Galeria
> Recenzja
> Opis
> Soundtrack
> Odkrycia
> Powiązania
> Scenariusz
> Teksty
> Kody
> Ranking
|
Silent
Hill 3 - Scenopis
----------------------------
|
A. Sen o Lakeside
Amusement Park
I. Heather wchodzi do Miasteczka
(Młoda, siedemnastoletnia dziewczyna o imieniu Heather wchodzi do
zamglonego miejsca. Szyld ponad nią głosi: "Lakeside Amusement
Park". Jej twarz zdradza przerażenie oraz dezorientację)
Heather: Gdzie ja jestem?
(W tle słychać dziwne dźwięki, a Heather spogląda na nóż znajdujący
się w jej ręce)
II. Heather zostaje potrącona przez kolejkę
(Heather przedostaje się przez park, w którym grasują potwory i
dochodzi do torów kolejki górskiej. Idąc nimi nagle słyszy
dochodzące zza jej pleców odgłosy kolejki. Zanim jest w stanie
coś zrobić kolejka ją rozjeżdża)
B. Centrum handlowe
III. Heather spotyka Douglasa
(Heather budzi się w cichej kawiarni - to był tylko sen)
Heather: Co za koszmar.
(Heather powoli wstaje i wychodzi z kawiarni. Idzie do pobliskiej
budki telefonicznej i dzwoni do swojego ojca)
Heather: Tata? To ja. Tak. Przepraszam, że nie zadzwoniłam wcześniej.
Tak, wydaje mi się, że byłam. W każdym razie zaraz wracam do domu. A,
nie znalazłam tego, o co mnie prosiłeś. Dobrze. Dobrze, będę. Też Cię
kocham, tato.
(Odkłada słuchawkę i podchodzi do niej mężczyzna około pięćdziesiątki.
Heather przez chwilę mierzy go wzrokiem, a następnie odchodzi. On idzie
za nią)
Douglas: Heather. Muszę z Tobą porozmawiać. Nazywam się Douglas
Cartland. Jestem detektywem.
Heather: Detektywem? Na prawdę? Cóż, miło było z Tobą rozmawiać.
(Heather idzie dalej, a on za nią)
Douglas: Zaczekaj. Jest ktoś, kto chce się z Tobą spotkać. Tylko daj mi
godzinę, nie, pół godziny.
(Heather się zatrzymuje i patrzy w jego kierunku)
Heather: Tata zawsze mi mówił, żeby nie rozmawiać z nieznajomymi.
Douglas: To jest bardzo ważne. Chodzi o Twoje urodzenie.
Heather: Nie jestem zainteresowana.
(Heather idzie dalej, a on za nią)
Heather: Nadal za mną idziesz? Czy muszę zacząć krzyczeć?
Douglas: Przepraszam. Zaczekam tutaj.
(Heather wchodzi do damskiej łazienki)
IV. Heather spotyka pierwszego potwora
(Heather wchodzi do małego, opuszczonego sklepiku z ubraniami.
Zauważa pistolet leżący na podłodze. Ostrożnie go podnosi i odwraca
się z przerażeniem w kierunku potwora jedzącego martwego człowieka.
Potwór przestaje jeść i zaczyna podchodzić do Heather, która kieruje
pistolet w jego kierunku)
Heather: Cofnij się!
(Potwór podchodzi bliżej, a Heather się cofa o kilka kroków)
Heather: Odsuń się do cholery ode mnie!
(Heather strzela do potwora siedem razy i kończy się jej amunicja. Dalej
nerwowo naciska na spust, ale nic się nie dzieje. Na szczęście potwór
pada martwy)
Heather: Czym jest to coś do cholery?
V. Heather spotyka Claudię
(Heather chodzi do długiego korytarza, gdzie spotyka młodą kobietę z
długimi blond włosami ubraną w czarną suknię. Kobieta stoi na końcu
korytarza)
Heather: Hej, zaczekaj, co tutaj się dzieje? Gdzie są wszyscy? Te
dziwne potwory...
Claudia: Przybyli, aby być świadkami Początku. Odrodzenia Raju
zniszczonego przez ludzkość.
Heather: O czym ty mówisz?
Claudia: Nie wiesz? Twoja moc jest potrzebna.
Heather: Skąd mam to wiedzieć?
Claudia: Jestem Claudia.
Heather: I co z tego!
Claudia: Zapamiętaj mnie, tak samo jak Twoją prawdziwą jaźń, a
także to czym musisz się stać. Osobą, która, z rękami umoczonymi
w krwi, poprowadzi nas do Raju.
Heather: Claudia? Tak? Czy ty to wszystko zrobiłaś?
Claudia: To stało się z ręki Boga.
(Heather zaczyna strasznie boleć głowa. Łapie się za nią i upada na
ziemię. Claudia odchodzi z uśmiechem na twarzy)
Heather: Zaczekaj!
(Po krótkiej chwili ból głowy ustaje i Heather wstaje)
Heather: Nie łapię tego...
Heather: Co ona chce, żebym pamiętała?
VI. Przejażdżka windą
(Heather ostrożnie wchodzi do windy. Dookoła są różnego rodzaju
ogrodzenia. Winda z początku wygląda na pustą, jednak Heather zauważa
potwora po drugiej stronie ogrodzenia. Wydaje z siebie okrzyk przerażenia
i zasłania usta dłonią)
Heather: Czy to sen?
Heather: Musi nim być!
(Drzwi windy się zatrzaskują i winda rusza)
Heather: Nawet dziecko by w to nie uwierzyło.
Heather: Ale kiedy się obudzę?
VII. Coś w kiblu (opcjonalnie - jeśli na karcie pamięci znajduje się
save z SH2)
(Heather zamierza włożyć rękę do kibla)
Heather: Zapomnij o tym. To jest zbyt prostackie.
(Odwraca się w kierunku kamery)
Heather: Kto mógłby wogóle pomyśleć o czymś tak obrzydliwym?!
VIII. Tatusiu...
(Heather znajduje telewizor na jednej z wystaw sklepowych. Ekran
ukazuje jedynie zakłócenia, jednak na chwilę pojawia się postać na
ekranie, która od razu znika)
Głos: Tatusiu...
IX. Heather walczy ze Splitwormem (Boss #1)
(Heather bardzo długo schodzi po zardzewiałej drabinie, aż dochodzi do
małego, brudnego pomieszczenia na parterze Centrum Handlowego. W
pomieszczeniu jest sześć dziur, z których niektóre są przykryte kratami.
Heather słyszy przerażający głos dochodzący zza jednej ze ścian i
podchodzi, aby zobaczyć, co to było. Podłoga zaczyna się trząść, a
Heather odwraca się i widzi ogromnego robala, który rozwala jedną
z krat. Heather walczy z potworem i zabija go. Centrum handlowe
powraca do normalności)
Heather: Co?
Heather: To jest centrum handlowe takie, jakie było przedtem.
Heather: Czy ja wróciłam?
X. Heather znów spotyka Douglasa
(Heather kieruje się do schodów prowadzących do metra)
Douglas: Heather!
Heather: To ty...
Douglas: Co się przed chwilą wydarzyło?
Heather: Musisz być jednym z nich!
Douglas: Co takiego zrobiłem?
Douglas: I co rozumiesz poprzez "jednym z nich"?
Heather: Siedzisz w tym razem Cladią, czyż nie?
Douglas: Claudia... Co z nią?
Douglas: Poprosiła mnie, abym Cię odnalazł. To wszystko.
Heather: A więc jesteś jednym z nich!
Douglas: Claudia to spowodowała?
Douglas: Posłuchaj, zostałem wynajęty, aby Cię odnaleźć.
Douglas: Jestem po niczyjej stronie.
Douglas: Nic o tym nie wiem.
Douglas: Dlaczego nie zaczniesz od powiedzenia mi, co się tutaj wydarzyło?
Douglas: I ten potwór, co to było do cholery?
Heather: Nie wiem o niczym więcej od Ciebie.
Heather: Wszystko co wiem, to to, że dzieje się tu coś na prawdę
chorego i mam dziwne wrażenie, że ma to coś wspólnego ze mną.
Heather: Może jestem tylko niewinną osobą postronną, ale nie może mi
być Ciebie żal, bo to Ty mnie w to wciągnąłeś.
Heather: Gdybyś mnie nie znalazł...
Douglas: O czym Ty mówisz?
Douglas: Poza tym, co jest w Tobie takiego specjalnego?
Heather: Gdybym wiedziała, to nie byłabym taka zdezorientowana,
prawda?
Heather: Ale wiem, że coś jest...
Heather: Coś, od czego uciekałam i dawno temu o tym zapomniałam.
Heather: Jak mam to sobie przypomnieć?
Douglas: Coś jest nie tak?
Heather: Nic.
(Heather zaczyna dalej iść w kierunku schodów do metra)
Douglas: Dokąd idziesz?
Heather: Jadę metrem do domu.
Douglas: Co powinienem zrobić?
Heather: Gdybym to ja wiedziała.
C. Metro
XI. Heather zostaje zrzucona przez coś na tory (opcjonalnie)
(Heather idzie po platformie numer 4, zatrzymuje się i patrzy na tory.
Ekran ukazuje z pierwszej osoby czegoś, co podąża w kierunku Heather i
spycha ją na tory)
XII. Heather unika nadjeżdzającego pociągu
(Heather w ostatniej chwili wskakuje z torów na peron i unika przejechania
przez pociąg, który się zatrzymuje, a jedne z drzwi stają otworem)
XIII. Heather wchodzi do pociągu
(Heather ostrożnie wchodzi do pustego pociągu, a drzwi zamykają się za
jej plecami i pociąg rusza. Heather wpada w panikę i zaczyna walić
pięściami w drzwi, jednak nic to nie daje)
XIV. Pociąg się zatrzymuje
(Po zabiciu kilku potworów po drodze, Heather dochodzi do ostatniego
wagonika. Pociąg nagle się zatrzymuje, a Heather upada. Drzwi się otwierają)
D. Biurowiec
XV. Heather przechodzi do alternatywnego świata
(Heather przekręca kurek w kranie, ale nic się nie dzieje)
Heather: Wiedziałam.
(Wanna zaczyna wypełniać się krwią, a Heather znowu zaczyna
boleć głowa. Na ścianach, podłodze i suficie pojawiają się plamy krwi.
Heather zaczyna krzyczeć i upada na podłogę. Ekran wyciemnia się)
????: Jest atakowane przez Inny Świat. Przez świat czyichś
koszmarnych wizji, które stają się rzeczywistością.
(Heather wstaje i rozgląda się dookoła siebie)
Heather: O nie. Nie znowu...
(Heather w złości kopie wannę)
Heather: Czy to też ona sprawiła?
XVI. Heather spotyka Vincenta
(Heather wchodzi do małego pomieszczenia wewnątrz kliniki psychicznej.
Spotyka tam mężczyznę siedzącego przy biurku)
Vincent: Heather... Tak się teraz nazywasz? Prawda?
Heather: A kim ty jesteś?
Vincent: Na imię mam Vincent. Nie zapomnij go, dobrze?
Vincent: Jestem po Twojej stronie.
Heather: Skoro tak mówisz...
Heather: Ale skąd mam wiedzieć, że nie jesteś z nią?
Vincent: Z nią? Masz na myśli Claudię?
(Vincent wstaje z krzesła)
Vincent: Proszę! Nie wiąż mnie z nią.
Vincent: Ta zwariowana, stara szmata zrobiła jej pranie mózgu.
Vincent: Myślę, że określenie "zwariowana, stara szmata" jest trochę
surowe. W końcu jest mimo wszystko Twoją matką...
Heather: Moją matką? Co masz na myśli?
Vincent: Nie pamiętasz?
Vincent: Więc Harry o niczym Ci nie powiedział.
Vincent: Sądzę, że ukrył prawdę, żeby zachować Cię po swojej stronie.
Vincent: Tak to wygląda. Całkiem przebiegły gość.
Heather: Nie mów w ten sposób o moim tacie!
Vincent: Przepraszam. Proszę, uspokój się.
Heather: A tak wogóle to skąd znasz mojego tatę?
Vincent: Ja wiem wszystko.
Vincent: Znam również Twoją przeszłość.
Heather: Więc powiedz mi, co się tutaj dzieje.
Vincent: Nawet tego nie wiesz?
Heather: Dlatego pytam.
Heather: Jeśli o czymś wiesz, to mi powiedz jak mogę to zakończyć.
Vincent: Jeszcze nie teraz.
Vincent: Czemu nie zabawisz się troszkę dłużej?
Heather: Zabawię? Czuję się tak, jakbym zaczęła wariować.
Heather: Czy to miejsce nie daje Ci się we znaki?
Vincent: Dla mnie jest w porządku.
Vincent: Jest niezwykle fascynujący.
(Heather idzie do drzwi)
Vincent: Zaczekaj! Nie skończyłem jeszcze z Tobą rozmawiać!
Heather: Wiedziałam, że jesteś po jej stronie.
Vincent: Jak do tego doszłaś?!
Heather: Z Tobą też jest coś nie tak.
XVII. Heather czyta książkę
(Heather czyta podarte kartki z książki)
Heather: Tu fui, ego eris.
Heather: Dziwne pismo.
(Słychać wycie potwora)
Heather: Co to było?
E. Dom
XVIII. Odkrycie Heather
(Heather wchodzi do swojego mieszkania, ziewa i podchodzi
do fotela swojego ojca, który jest skierowany w kierunku przeciwnym
do Heather)
Heather: Tato, jestem w domu.
Heather: Posłuchaj... Dzieje się coś bardzo dziwnego.
Heather: Myślę, że powinniśmy... Tato?
(Nikt nie odpowiada, więc Hather obchodzi fotel i spogląda na swojego
ojca, który siedzi martwy pokryty krwią. Heather opanowywuje wielki żal,
w skutek którego pada i płacze opierając się o kolana swojego ojca)
XIX. Heather i Claudia
(Heather zauważa ślad krwi prowadzący po schodach na dach. Zaczyna
nimi iść i na górze spotyka Claudię)
Heather: Ty to zrobiłaś?
Claudia: Spóźniłaś się.
Heather: Ale dlaczego?! Dlaczego?!
Claudia: Zemsta za to, co wydarzyło się 17 lat temu. Gdyby nie to,
nasze marzenie stało by się prawdą!
Claudia: A poza tym, on zabrał Cię od nas.
Heather: Dorwę Cię za to!
Claudia: Jest jeszcze jeden powód: aby wypełnić twoje serce nienawiścią.
Claudia: Musi tak. Pewnego dnia zrozumiesz.
Heather: Nie! Nigdy nie zrozumiem!
Claudia: Musisz spróbować sobie o mnie przypomnieć, i Twoją prawdziwą
jaźć również.
Claudia: Urodzisz Boga i zbudujesz nieśmiertelny Raj.
(Heather celuje z pistoletu do Claudia, a ta jedynie potrząsa głową)
Claudia: Poza tym, to on zabił twojego ojca. Ja tylko wydałam rozkaz.
(Ogromny potwór zwany "Misjonarzem" wychodzi z ciemności)
Claudia: Więc, co masz zamiar zrobić?
(Claudia kieruje się do drzwi)
Claudia: Będę czekać tam, gdzie się to wszystko zaczęło.
Claudia: W miasteczku Silent Hill.
(Claudia zamyka za sobą drzwi)
XX. Rozpacz Heather
(Po pokonaniu potwora, Heather wraca po schodach na dół, gdzie
spotyka Douglasa patrzącego na ciało Harry'ego. Następnie spogląda
na Heather)
Douglas: Nie wiem, co powiedzieć...
Heather: Więc nic nie mów.
Heather: Nic mi nie jest, więc wyjdź stąd i zostaw mnie wreszcie samą.
Douglas: Uspokój, ja tylko...
Heather: Mam się uspokoić? Jak niby mam to zrobić?
Heather: Mój ojciec nie żyje! Został zamordowany!
Heather: Wynoś! To wszystko Twoja wina!
Heather: Gdyby nie ty....
Douglas: Przepraszam.
Heather: Więc wyjdź!
Douglas: Jeśli to Ci pomoże, tak zrobię.
(Heather załamuje ramiona)
XXI. "Jadę do Silent Hill"
(Harry i Douglas znajdują się w sypialni Harry'ego - Harry został
położony na łóżku i przykryty prześcieradłem. Na nim leżą kwiaty)
Douglas: Czy możemy go tak zostawić?
Heather: A co innego możemy zrobić? Nie ma tu nikogo, kto mógłby
go właściwie pochować.
(Jest chwila ciszy)
Heather: Przepraszam, tato.
Douglas: Co teraz zrobisz?
Heather: Pojadę do Silent Hill.
Douglas: Co takiego jest w Silent Hill?
Heather: Nie wiem.
Douglas: Myślisz, że to bezpieczne?
Heather: Oczywiście, że nie!
Heather: Nie wiem, jakiego rodzaju piekło mnie tam czeka, ale
nie mam żadnego innego wyboru.
Heather: Nie obchodzi mnie ani Bóg ani Raj... Jeśli to jest to, w co
ona wierzy, więc w porządku.
Heather: Ale nie ujdzie jej na sucho to, co zrobiła.
Heather: Kiedy ją znajdę, zabiję ją własnoręcznie.
Douglas: Zemsta niczego nie rozwiąże.
Heather: Może i nie, ale to właśnie zamierzam zrobić.
Douglas: Podwiozę Cię.
Heather: Nie potrzebuję twojej pomocy.
Douglas: Tak, ale to za daleko, żeby iść pieszo.
Douglas: Poza tym, jestem za to częściowo odpowiedzialny.
Douglas: Przyprowadzę samochód. Przyjść, kiedy się już pożegnasz.
(Douglas podchodzi do drzwi)
Heather: Wiesz, ty też możesz umrzeć.
Douglas: W porządku.
Douglas: I tak nikt nie będzie płakał nad moim grobem.
(Douglas wychodzi)
F. Podróż do Silent Hill
XXII. Prezent od Harry'ego
(Heather schodzi po schodach i podchodzi do Douglasa czekającego
przy samochodzie)
Douglas: Właśnie spotkałem gościa o imieniu Vincent...
Heather: Vincent?
Douglas: Jest Twoim przyjacielem, prawda?
Heather: Nie jestem tego pewna.
Douglas: Powiedział, żebyśmy poszukali gościa o imieniu Leonard, jak już
będziemy w Silent Hill.
Douglas: I dał mi tą mapę.
(Douglas daje Heather mapę Silent Hill)
Douglas: Co chcesz zrobić?
Heather: Nie możemy mu ufać, ale nie mamy innego wyboru.
(Douglas wyciąga coś z samochodu i podaje Heather)
Douglas: Weź również to.
Heather: Co to takiego?
Douglas: Twój ojciec to trzymał.
(Jest to biały notatnik z krwawymi plamami. Widnieje na nim napis" "Do
mojej ukochanej córki")
XXIII. Podróż samochodem
(Douglas i Heather jadą samochodem - Douglas prowadzi)
Douglas: Zaczęło padać.
Douglas: Śpisz?
Heather: Nie śpię.
Douglas: Jest Ci zimno?
(Heather nie odpowiada)
Douglas: O co tak właściwie chodzi z Silent Hill?
Douglas: Kiedyś to było miłe, ciche, małe miasteczko, ale teraz...
Heather: Byłeś tam kiedykolwiek?
Douglas: Raz. Szukałem zaginionej osoby.
Douglas: Nigdy go nie znalazłem.
Douglas: Mówię Ci, to jest na prawdę porąbane miasto.
Douglas: W pracy mojego typu, słyszysz wiele dziwnych pogłosek.
Heather: Urodziłam się tam i wychowałam.
Douglas: Przepraszam. Nie miałem zamiaru Cię urazić.
Heather: Nie uraziłeś.
Douglas: Tak właściwie to myślałem, że wychowałaś się w Portland.
(Heather dotyka się swojego karku)
Douglas: Coś nie tak?
Douglas: Źle się czujesz?
Heather: Głowa mi pęka. Jakby najgorszy kac, jakiego w życiu miałam.
Douglas: Może masz chorobę lokomocyjną.
Heather: Nie. Po prostu próbuję sobie coś przypomnieć.
Heather: Swoje dzieciństwo.
Heather: Coś strasznego wydarzyło się w Silent Hill 17 lat temu.
Heather: Kobieta o imieniu Dahlia próbowała przywołać starożytnego
boga tego miasta.
Heather: W ofierze złożyła swoją córkę.
Douglas: To szalone.
Heather: Może i tak, ale to zadziałało. Dziewczyna urodziła Boga.
Douglas: Huh?
Heather: Widzisz, ta dziewczyna miała tajemnicze moce.
Douglas: Moce?
Heather: Jej koledzy i koleżanki z klasy nazywali ją wiedźmą.
Heather: Mogła robić różne rzeczy ze swoim umysłem.
Heather: Mogła kogoś zabić samą myślą o tym.
Heather: Ale na końcu ten bóg został zabity przez jednego człowieka.
Heather: Mojego ojca, Harry'ego Masona.
Heather: Nie sądzę, aby to rzeczywiście był bóg, skoro został zabity
przez człowieka.
Heather: Ale myślę, że Claudia chcę zrobić to znowu.
Heather: A ja zostałam wybrana na ofiarę.
Douglas: Też masz jakieś dziwne moce?
Heather: Po śmierci boga znów pojawiła się tamta dziewczyna.
Heather: Trzymała w ramionach dziecko.
Heather: Zanim umarła oddała to dziecko mojemu ojcu.
Heather: Kochał mnie tak, jakbym była jego prawdziwą córką.
Heather: Nawet nie wiedząc kim albo czym na prawdę byłam.
Heather: To było takie nagłe...
Heather: Nigdy nie miałam szansy... powiedzieć Ci...
Heather: Powiedzieć Ci... jaką szczęśliwą mnie uczyniłeś.
XXIV. Wyznaczenie zadań
(Heather i Douglas są w motelu w Silent Hill. Heather siedzi na łóżku)
Douglas: Ja pójdę do domu tego Leonarda.
Douglas: Ty sprawdź szpital.
Douglas: Masz mapę, tak?
Heather: Tak.
Douglas: Dasz sobie radę sama?
Heather: Wiesz, już nie jestem dzieckiem.
Heather: Jesteś pewny, że to nie ty boisz się być samemu?
Douglas: Masz rację. Boję się.
Douglas: Mam około 50 lat i nigdy nie widziałem czegoś takiego
Douglas: Wciąż wydaje mi się, że śnię.
Heather: Powiedziałabym, że to raczej koszmar.
Douglas: Tak. Chcę się już obudzić i sobie zapalić.
Douglas: Spotkajmy się tutaj, kiedy skończysz oględziny szpitala, ok?
Heather: Jasne.
(Douglas wychodzi, a Heather wstaje)
G. Szpital
XXV. Telefon od Leonarda
(Heather podchodzi do dzwoniącego telefonu i powoli podnosi słuchawkę)
Heather: Halo...?
Leonard: Claudia?
Heather: Nie, jestem...
Leonard: Nie okłamuj mnie, Claudio.
Leonard: Zawsze próbujesz uciec od odpowiedzialności.
Leonard: Przyszłaś, żeby mnie przeprosić?
Leonard: Czy może wciąż nie zdajesz sobie sprawy, jak głupia byłaś?
Heather: Posłuchaj mnie wreszcie!
Heather: Nie jestem Claudią!
Leonard: Nie jesteś Claudią?
Heather: Nazywam się Heather.
Leonard: Heather...?
Heather: Kim Ty jesteś?
Leonard: Leonard Wolf.
Leonard: Przepraszam. Myślałem, że jesteś moją córką
Heather: Claudia jest twoją córką?
Leonard: O, więc ją znasz?
Leonard: Jesteś jedną z ich pobratymców?
Heather: Nie. Nigdy.
Heather: Kiedy ją znajdę, to...
Leonard: Czuję nienawiść.
Heather: Co?
Leonard: Za twoimi słowami kryje się... gniew.
Leonard: Chcesz ją zabić, prawda?
Heather: Przykro mi.
Heather: Ale ona... zabiła mojego ojca.
Leonard: Ona jest głupcem, ale wciąż jest moją córką.
Leonard: Chciałem jej wybaczyć, jeśli by zmieniła swoje metody.
Leonard: Ale widzę, że jest już za późno.
Leonard: Heather, pomożesz mi?
Heather: Pomóc Ci?
Leonard: Jestem tutaj zamknięty.
Leonard: I muszę powstrzymać Claudię.
Heather: Gdzie teraz jesteś?
Leonard: Nie jestem pewny, ale drzwi znajdują się na końcu korytarza
na drugim piętrze.
Leonard: Myślę, że mogę Ci pomóc.
Leonard: Mam pieczęć. Proszę.
Heather: Pieczęć?
(Leonard rozłącza się, a Heather odkłada słuchawkę)
Heather: Koniec korytarza na drugim piętrze?
XXVI. Tajemnicze nagranie
(Heather zauważa na ścianie pewnego rodzaju nagranie. Na ekranie
widać siostrę szpitalną)
Nurse: Wciąż ma niespotykanie wysoką gorączkę...
Nurse: Nie otwiera oczu... ma puls.
Nurse: Ale ciężko oddycha.
Nurse: Dlaczego! Co trzyma to dziecko przy życiu?
XXVII. Wiadomość urodzinowa (opcjonalnie)
(Heather wchodzi do damskiej szatni i słyszy odgłos dzwoniącego
telefonu. Otwiera jedną z szafek, znajduje tam budkę telefoniczną
i podnosi słuchawkę)
????: Sto lat, sto lat.
????: Niech żyje nam...
????: Oh, zapomniałem Twojego imienia.
Heather: Kim jesteś?!
????: Oh, dobra, dzięki.
????: Niech żyje nam "Kimjesteś".
????: Niech żyje nam.
????: Wszystkiego najlepszego z okazji 31 urodzin!
Heather: Czy to Leonard?
????: To imię mordercy, nie moje.
????: Nie jestem też twoim ukochanym Stanleyem.
????: On teraz jest pod ziemią. Teraz nazywa: się numer 7.
????: Ale teraz się tym nie przejmuj. Teraz jest czas na świętowanie
Twoich urodzin!
Heather: Musiałem mnie z kimś pomylić. Dzisiaj nie są...
????: Nie pomyliłem się. Dzisiaj są Twoje 24 urodziny.
????: I mam dla Ciebie prezent.
????: Co wolisz? Zadawać ból czy go otrzymywać?
????: Możesz dostać to, czego najbardziej nienawidzisz.
????: Wszystkiego najlepszego.
(Ktoś odkłada słuchawkę i to samo robi Heather)
Heather: Ale się mylisz.
Heather: Dzisiaj nie są moje urodziny.
XXVIII. Heather spotyka Leonarda
(Heather schodzi na dół po długiej drabinie do kanału, który jest
wypełniony wodą do kolan)
Leonard: Heather?
Heather: Tak?
(Nigdzie nie widać Leonarda)
Heather: Leonard? Gdzie jesteś?
Leonard: Dziękuję Ci. Wreszcie mogę stąd wyjść.
Leonard: Teraz głupie marzenie Claudii się skończy.
Leonard: Cóż, myślę, że czas aby się jej pozbyć.
Leonard: "Zbawienie całej ludzkości". Ha!
Leonard: Dlaczego nagrodę mają otrzymać również niewierni?
Heather: O czym Ty mówisz?
Leonard: O naszych planach oczywiście.
Leonard: To prawda, że Bóg jest miłosierny.
Leonard: Ale najpierw musi zostać wybrany.
Leonard: Tylko Ci, co słuchają głosu Boga otrzymają klucze do Raju.
Leonard: Nie uważasz, Heather?
Heather: Tak, jasne.
Heather: Śmiało, myśl sobie co Ci się żywnie podoba.
Leonard: Co przez to rozumiesz?
Heather: Chodzi mi o to, że nie myślę w wasz sposób.
Heather: Nie chcę uczestniczyć w jakimś tam raju.
Leonard: Jesteś niewierną? Oszukałaś mnie?!
Heather: Nie oszukałam Cię. Po prostu oboje się co do siebie pomyliliśmy.
Heather: Myślałam, że jesteś normalną osobą.
Leonard: Heretyczka! Masz zamiar zabić Boga!
Heather: Przecież już Ci powiedziałam. Nie próbowałam nikogo oszukać.
A poza tym o co chodzi z tą pieczęcią?
Leonard: Nie zgrywaj niewinnej. Już mnie więcej nie nabierzesz.
Leonard: Pieczęć jest moja. Bóg poprosił mnie, abym jej strzegł.
Leonard: Jedyne, co ode mnie dostaniesz, to okrutną śmierć!
(Leonard ukazuje się jako potwór, a nie człowiek)
Heather: Leonard, czy to ty?
Leonard: Śmierć wszystkim, którzy odwracają się plecami do Boga!
Heather: Czy każda osoba tutaj jest chora psychicznie?
Heather: Cóż, Ty chyba i tak nie jesteś żadną osobą.
(Heather walczy z Leonardem i pokonuje go. Heather nagle przenosi
się do pokoju C4 w normalnym świecie)
Heather: Leonarda już tutaj nie ma.
Heather: Cóż, chyba powinnam wrócić do motelu.
Heather: Mam nadzieję, że Douglasowi nic nie jest.
(Heather zaczyna iść, ale na coś nadeptuje, a następnie podnosi)
Heather: Co to takiego?
(Jest to talizman)
G. Motel
XXIX. Tymczasem...
(Vincent i Claudia znajdują się w motelu)
Claudia: Czemu wysłałeś ją go mojego ojca?
Vincent: Czy to było złe posunięcie?
Claudia: To Twoja wina, że on...
Vincent: Ale to jest z pewnością dobra rzecz. To znaczy, że był jednym
w ukochanych Boga, nie?
Claudia: Ci, którzy podlizują się Bogu, nigdy nie otrzymają zbawienia.
Claudia: Pójdziesz do Piekła, Vincencie...
Claudia: Nigdy nie poczujesz radości z wiecznego raju Boga.
Vincent: Myślisz, że Bóg Ciebie oszczędzi? Ha!
Claudia: A co ty wogóle wiesz?!
Vincent: Wiem o przyjemnościach tego świata.
Vincent: I chcę odnaleźć swoje szczęście, kiedy wciąż jestem tutaj.
Vincent: Nienawidziłaś swojego ojca, prawda?
Vincent: Widziałem w jaki sposób Cię bił, kopał i doprowadzał do płaczu.
Vincent: Wspomnienie tej brutalności na zawsze utrwaliło się w twojej
pamięci.
Claudia: Tak, tak. I dlatego właśnie potrzebujemy Boga.
Vincent: To co nazywasz wiarą, jest niczym więcej jaki dziecięcym
błaganiem o miłość.
Claudia: Nie rozumiesz tego. Nikt z was tego nie rozumie.
XXX. Wiadomość od Vincenta
(Heather wchodzi do motelu i znajduje tam Vincenta)
Heather: Gdzie jest Douglas?
Vincent: Wyszedł.
Vincent: Ale zostawił dla Ciebie wiadomość.
Heather: Czy przed chwilą był tutaj ktoś jeszcze?
Vincent: Nie, nie, tylko ja.
Vincent: Nie chcesz wiedzieć, jak brzmi wiadomość?
Heather: Chcę, co powiedział?
Vincent: "Kościół jest po drugiej stronie jeziora".
Heather: Kościół...? Ciekawe, co miał na myśli.
Vincent: Nie rozumiesz?
Vincent: Tam właśnie jest Claudia.
Vincent: Za jeziorem, po północnej stronie.
Vincent: Jeśli masz zamiar iść, to lepiej idź przez park rozrywki.
Vincent: W tej chwili to chyba jedyna droga.
Vincent: Idź Nathan Avenue w kierunku północno-zachodnim. Idzie się
spory kawałek, ale jest bliżej niż do nieba.
Heather: Czy to jest ta wiadomość?
Vincent: Tak.
Heather: Dzięki.
(Heather kieruje się do drzwi i na chwilę zatrzymuje)
Heather: Douglas na prawdę to powiedział?
Vincent: Coś nie tak? Nie ufasz mi?
H. Lakeside Amusement Park
XXXI. Heather znów wchodzi do parku
(Heather wchodzi do parku rozrywki i nagle zaczyna boleć ją głowa -
jeszcze mocniej niż do tej pory. Kiedy ból przechodzi Heather rozgląda
się dookoła i zdaje sobie sprawę, że jest to ten sam park, co w śnie)
Heather: O cholera!
XXXII. Heather zostaje prawie przejechana przez kolejkę górską
(Heather przedostaje się przez park, w którym grasują potwory i
dochodzi do torów kolejki górskiej. Idąc nimi nagle słyszy dochodzące zza
jej pleców odgłosy kolejki. W ostatniej chwili zeskakuje z torów i
unika przejechania)
XXXII. Douglas i Claudia
(Douglas podchodzi do Claudi - znajdują się w innej części parku niż
Heather)
Claudia: Wynajęłam Cię, abyś odnalazł dziewczynę i sprawiłeś się dobrze.
Claudia: O co znowu chodzi?
Douglas: Okłamałaś mnie na temat Heather, paniusiu.
Douglas: Nie lubię być wykorzystywany.
Claudia: Okłamałam? Jak to okłamałam?
Douglas: Powiedziałaś, że Heather została Wam porwana.
Claudia: Ale to prawda. Pierwotnie była jedną z nas.
Claudia: Ten człowiek, Harry Mason ukradł nam ją i trzymał przed nami
w ukryciu.
Douglas: Tak, ale ona powiedziała, że była szczęśliwa.
Claudia: On zrobił jej pranie mózgu, oszukał ją.
Claudia: Ponieważ jej prawdziwa jaźń jeszcze się nie obudziła.
Claudia: Ona nosi w sobie Boga.
Claudia: Ale kiedy Alessa, matka Boga na prawdę się obudzi...
Douglas: Tak, co takiego się stanie?
Claudia: Będzie "wręczać bilety do wiecznego Raju.
Douglas: Jakie to będzie miejsce?
Claudia: Miejsce bez bólu.
Claudia: Bez głodu, bez chorób, bez starości.
Claudia: Nie będzie tam chciwości ani wojen i wszyscy będą żyć na
łasce Boga.
Douglas: Bez tego, bez tamtego, bez niczego.
Douglas: Może to i raj dla wykastrowanej owcy. Brzmi dosyć nudno.
Claudia: Żal mi Cię. Wciąż nie rozumiesz.
(Douglas wymierza swoją broń w Claudię)
Claudia: Zamierzasz mnie zabić? Czy to jest dla Ciebie na prawdę
takie proste?
Douglas: Już to wcześniej robiłem.
Claudia: W takim razie na prawdę jest mi Ciebie żal.
XXXIII. Heather się budzi
(Heather budzi na dachu kasy biletowej, a następnie zeskakuje na ziemię)
XXXIV. Nawiedzony dom
(Heather wchodzi przez frontowe drzwi nawiedzonego domu)
Narrator: Witam w Nudzącym Nawiedzonym Domu!
Narrator: Tak się cieszymy, że przyszłaś.
Narrator: Proszę wejdź i rozejrzyj się dookoła.
Narrator: Kiedy poczujesz, że jesteś gotowa, po prostu przejdź przez
drzwi.
(Heather przechodzi przez kolejne drzwi)
Man: Pomocy... Pomocy...
Narrator: Słyszysz te głosy?
Narrator: Czteroosobowa rodzina została w tym pokoju pocięta na
krwawe kawałeczki.
Narrator: Ah, płacz dzieci...
Narrator: Morderca został złapany.
Narrator: Wiesz, co podał jako swoje wytłumaczenie?
Narrator: "Ponieważ poczułem, że tak muszę zrobić!"
Narrator: Tak właściwie, to kłamałem.
Narrator: To wszystko było tylko żartem.
Narrator: Chciałem Cię po prostu nastraszyć. To wszystko.
Narrator: Prawdą jest, że tylko jedna osoba zginęła, ponieważ popełniła
samobójstwo.
(Heather przechodzi przez drzwi i idzie przez pokój. Nagle z sufitu spadają
wrzeszczące zwłoki)
Narrator: To jest Danny.
Narrator: Cichy, młody człowiek, ale jak sama widzisz dość przyjazny.
Narrator: Był taki chętny, żeby Cię poznać.
Narrator: Jego rodzinnym miasteczkiem jest Nowy Orlean.
Narrator: Ale przyjechał tutaj, kiedy po raz pierwszy zabłądził.
Narrator: Oh, a może ty będziesz wiedzieć?
Narrator: Gdzie jest ścieżka do nieba?
(Heather przechodzi przez kolejne drzwi)
Narrator: Ten dom jest dość stary.
Narrator: Więc uważaj, gdzie stawiasz nogi.
Narrator: Czasami podłoga nagle się zapada.
Narrator: A pod podłogą nie ma niczego.
(Heather przechodzi przez pokój i nagle pokryty kolcami sufit spada na
dół. Zatrzymuje się jednak tuż nad jej głową)
Narrator: Przepraszam.
Narrator: To miejsce po prostu się już rozpada.
Narrator: Mechanizm musiał się popsuć.
Narrator: Zapewniam Cię, że to nie miało się tam zatrzymać.
(Heather dochodzi do wyjścia)
Narrator: A oto i wyjście.
Narrator: Mam nadzieję, że podobała Ci się wycieczka.
Narrator: Proszę, wróć, kiedy tylko najdzie Cię ochota.
Narrator: Chyba że wolisz, żebyśmy to my przyszli i odwiedzili Ciebie.
(Heather wychodzi wyjściem)
Narrator: To miało być wyjście.
Narrator: Ale wygląda na to, że nikt nie chce, żebyś wyszła.
Narrator: Wszyscy na prawdę Cię tutaj lubią. Chcą, żebyś została z nimi
na zawsze.
Narrator: Muszę się z nimi zgodzić.
Narrator: Nie martw się. Umieranie jest o wiele łatwiejsze od życia.
(Śmiercionośny czerwony dym ściga Heather, która zaczyna uciekać.
Przebiega przez dwa pokoje i wydostaje się drzwiami na zewnątrz)
XXXV. Heather znajduje Douglasa
(Heather znajduje Douglasa, który leży na ziemi i ma twarz pokrytą krwią)
Heather: Douglas!
Douglas: Spóźniłaś się.
Heather: Jesteś ranny?
Douglas: Nie mogę poruszyć prawą nogą. Myślę, że jest złamana.
Heather: Wezwę karetkę!
Douglas: Poczekaj. Nie sądzę, żeby jakaś przyjechała.
Douglas: Nie martw się. Jestem do tego przyzwyczajony.
Heather: Ty... ty stary głupcze! Tak się zranić...
Douglas: Przepraszam.
Heather: Co ja zrobię, jeśli umrzesz?
Douglas: Co zrobimy jeśli ten jakiś bóg się narodzi?
Heather: Daj spokój. Jak silny może być bóg z takiego zapuszczonego
miejsca, jak to?
Heather: Jestem pewien, że to nie będzie nic wielkiego.
Douglas: Ale i tak coś się wydarzy.
Heather: Kto wie? Może wszyscy powinniśmy się wycofać, kiedy to się
wydarzy.
Douglas: Ale jeśli tak się zachowuje bóg miłosierdzia, to ja nie chcę go
więcej widzieć.
Douglas: To wystarczający powód, aby ryzykować moje życie, nie
uważasz?
Douglas: Poza tym jestem tylko starym głupcem, tak?
Heather: Myślisz, że jestem supermanem czy co?
Douglas: Wiesz, zawsze chciałem nim być.
Douglas: Poza tym...
Heather: Tak?
Douglas: Chcę Ci pomóc.
Heather: Nie musisz czuć się za to odpowiedzialny. Wiem, że to nie
twoja wina.
(Heather zaczyna odchodzić)
Douglas: Przypominasz... Przypominasz mi mojego syna.
Heather: Powiedziałeś, że nikt nie będzie po Tobie płakał...
Douglas: Martwi ludzie nie płaczą.
Douglas: Głupi dzieciak dał się zastrzelić rabując bank.
Heather: Ale dlaczego?
Douglas: Może dla tego, że jego stary był bez grosza.
Douglas: Kto to wie? Wydaje mi się, że nigdy się tego nie dowiem.
Douglas: Przepraszam. Nie powinienem był mówić, że mi przypominasz
gościa takiego jak on.
Heather: Cóż, może gdybyś przyrównał mnie do swojej córki...
Heather: Posłuchaj, zajmę się resztą. Ty tu zostań, a ja wrócę, kiedy
będzie już po wszystkim.
Douglas: Dasz sobie radę sama?
Heather: Hej, żaden problem.
Heather: Poza tym w okolicy nie ma już mojego taty, więc tylko to
mogę zrobić.
(Heather zaczyna odchodzić, lecz Douglas zaczyna mierzyć do niej z
pistoletu)
Heather: Co robisz?
Douglas: Może zabicie Ciebie tutaj jest jedynym sposobem, żeby
zakończyć ten koszmar...
Heather: Tak, może masz rację.
(Heather odchodzi)
XXXVI. Heather wraca do Douglasa (opcjonalnie)
Douglas: Co jest?
Heather: Przyszłam tylko, żeby się upewnić, że wciąż żyjesz.
Douglas: Przepraszam. Poszedłbym z Tobą, gdybym nie był ranny.
Heather: Tak, to jest chyba problem ze starym gościem, huh?
Heather: Wszystko załatwię. Ty po prostu odpoczywaj.
(Heather zaczyna odchodzić, jednak i zatrzymuje się i odwraca)
Heather: Tylko nie umieraj, ok?
XXXVII. Karuzela
(Po zabiciu wszystkich koni na karuzeli ziemia zaczyna się trząść i
pojawiają się na niej plamy krwi. Konie przestają się ruszać, Heather
odwraca się i widzi nadchodzącą ku niej postać z nożem. Jest to
wspomnienie Alessy, z którym Heather walczy i zabija je.
I. Kościół
XXXVIII. Heather spotyka Claudię
(Heather wchodzi do kościoła, gdzie widzi Claudię stojącą przy ołtarzu.
Claudia odwraca się i spogląda na Heather)
Claudia: Jak się tutaj dostałaś?
Claudia: To był Vincent, prawda? Przyprowadził Cię tutaj.
Claudia: Kiedy on wreszcie przestanie się wtrącać?
Claudia: Ale nic się nie stało. Zwabienie Cię tutaj służy równiż moim
zamiarom.
(Heather mierzy z pistoletu do Claudii)
Heather: Szach i mat.
Claudia: Jeszcze nie.
Claudia: Jeszcze nie nadszedł czas.
Claudia: Czas, kiedy wszystkim zostaną wybaczone ich grzechy.
Claudia: Kiedy raj, o którym tak długo marzyliśmy wreszcie nadejdzie.
Claudia: Po Osądzeniu i Odpokutowaniu, wieczne błogosławieństwo.
Claudia: O, Alesso, świat, którego chciałaś jest już prawie tutaj...
Heather: Teraz to jest, czego ja chcę.
Claudia: Nie ty. Alessa. Twoja prawdziwa jaźń.
Heather: Ale ja jestem Alessą.
Heather: Moja mała Claudio. Moja droga, słodka siostro.
Claudia: Alessa? Czy to ty? Tak za Tobą tęskniłam!
Heather: Nie potrzebuję innego świata.
Heather: Jest w porządku, tak jak jest.
Claudia: Ale sama to powiedziałaś. Świat musi najpierw być oczyszczony
za pomocą ognia.
Heather: Ale to nie jest to, czego chcę teraz.
Claudia: Alessa, odrzucasz szczęście?
Claudia: Stałaś się ślepa na to całe beznadziejne cierpienie świata.
Claudia: Potrzebujemy... Wszyscy potrzebujemy zbawienia Boga.
Heather: Posłuchaj. Cierpienie jest elementem życia.
Heather: Albo nauczysz się z nim zmagać, albo cię przygniecie.
(Heather zaczyna boleć trochę głowa)
Heather: Możesz sobie pozostać w swoim małym świecie marzeń,
ale nie możesz wciąż krzywdzić innych ludzi
Heather: Poza tym nigdy nie wybaczę Ci śmierci mojego ojca.
Claudia: Ale ja tylko chcę zbawienia dla ludzkości.
Claudia: Ale żeby to się stało, świat najpierw musi zostać stworzony
od nowa.
Claudia: I do tego potrzebujemy Boga.
Heather: Ty złośliwa wiedźmo! Nikt Cię nie prosił o pomoc!
(Heather zaczyna bardziej boleć głowa, wskutek czego pada na kolana)
Claudia: Nienawidzisz mnie, prawda?
Heather: Masz cholerną rację!
Claudia: To dobrze.
(Claudia odchodzi)
XXXIX. Spowiedź (opcjonalnie)
(Heather wchodzi do konfesjonału, a w przegrodzie obok płacze kobieta.
Heather słucha przez dziurę w ścianie, co kobieta ma do powiedzenia)
Kobieta: Drogi Boże, proszę Cię o wybaczenie.
Kobieta: Wiem, że czeka mnie śmierć za grzechy, które popełniłam.
Kobieta: I pójdę po swoją śmierć zadowolona. Ze spokojnym sercem.
Kobieta: Ale proszę, udziel mi małą część swojej nieustającej litości.
Kobieta: Pozwól mi jeszcze raz zobaczyć moje dziecko za Złotą Bramą.
Kobieta: Nie wysyłaj mnie do piekła, tylko do Czyśćca.
Kobieta: Pozwól mi tam odpokutować za swoje grzechy.
Kobieta: Stanę wśród Płomieni Odkupienia... bez względu na to, jak
będą mnie palić
Kobieta: Wybacz mi mój akt zemsty.
Kobieta: I dostarcz duszę mojej biednej, zamordowanej córki.
Kobieta: Proszę, zajmij się również duszą dziewczyną, której zabrałam życie.
Kobieta: Boże, jestem dzieckiem, które drży ze strachy patrząc na śmierć
Kobieta: Ulecz moją umęczoną duszę swoją nieskończoną litością.
Proszę, wybacz mi.
[Tutaj gracz dostaje wybór - jeśli wybierze pierwszą opcję, to scenka się
skończy, jeśli wybierze drugą, nastąpi dalszy ciąg]
Heather: Wybaczam Ci.
Kobieta: Dziękuję, Panie.
(Płakanie ustaje)
XL. Heather spotyka Vincenta
(Kiedy Heather podnosi kartę tarota w bibliotece, wchodzi Vincent z
książką w rękach)
Vincent: Cześć Heather.
Heather: Wszędzie się pokazujesz, co?
Vincent: Mówisz, jakbym był jakimś niechcianym szkodnikiem.
Heather: Cóż, kim jesteś tak właściwie?
Vincent: Jeszcze sobie z tego nie uświadomiłaś?
Heather: Uświadomiłam. Jesteś po stronie Claudii.
Vincent: Powiedziałem Ci, żebyś nie szufladkowała mnie do tej samej
kategorii, co tą szaloną kobietę.
Heather: Cóż, też jesteś całkiem szalony.
Vincent: To prawda, że wierzymy w tego samego boga, ale ja jestem
całkiem normalny
Heather: Więc czemu mi wtedy pomogłeś?
Heather: Czy to też było częścią planu ożywienia boga?
Vincent: To jest normalne dla ludzi, żeby wierzyć w tego samego Boga
i wciąż się ze sobą nie zgadzać.
Heather: "Boga"? Jesteś pewny, że nie masz na myśli "Diabła"?
Vincent: Cokolwiek wolisz.
Vincent: Najważniejsze jest to, że ja na prawdę jestem po Twojej stronie.
Vincent: Nie chcę, żeby Bóg się narodził.
Vincent: To byłoby niewygodne.
Vincent: Zbyt nieprzewidywalne.
Heather: A więc używałeś mnie, aby powstrzymać Claudię, tak?
Heather: Sam sobie odwalaj swoją brudną robotę.
Vincent: Moją brudną robotę? Myślę, że obydwoje mamy swój interes
w tym.
Vincent: Ty też jej nienawidzisz, prawda?
Vincent: Jesteś jedyną osobą, która może to zakończyć.
Vincent: Ja nie mam takich mocy, jak wy dwie.
Vincent: Poza tym zawsze nienawidziłem stawania się czerwonym i
spoconym
Heather: Och, naprawdę?
Vincent: Myślę tylko o sobie. Każdy tak robi.
Vincent: Nie stój tak i nie patrz takim wzrokiem.
Vincent: Jesteś najgorszą osobą w tym pokoju.
Vincent: Przyszłaś tutaj czując przyjemność z rozlewania ich krwi
i słuchania ich
płaczu.
Vincent: Czujesz się podekscytowana, kiedy ich przydeptujesz
zabierając im resztkę życia.
Heather: Mówisz o tych potworach?
Vincent: Potworach...?
Vincent: To oni wyglądają dla Ciebie jak potwory?
(Heather zaczyna dyszeć)
Vincent: Nie martw się, to tylko żart.
(Vincent zaczyna odchodzić)
Vincent: Tak właściwie, to zapomniałem zapytać. Zdobyłaś pieczęć
Metatrona?
Heather: Co to takiego?
Vincent: Nie masz jej? Leonard ją miał!
Heather: Masz na myśli to?
(Heather wyciąga talizman, który wcześniej znalazła)
Vincent: Tak, to to. Tak długo jak to mamy, będzie dobrze.
(Vincent podchodzi do Heather)
Vincent: Masz, weź to.
(Vincet daje Heather książkę, którą trzymał - nazywa się
"Prawa Zaświatów". Następnie Vincent wychodzi)
XLI. Kaseta audio
(Heather wkłada kasetę do magnetofonu)
Vincent: Czy wiesz, co wydarzyło się tutaj 17 la temu?
Vincent: Jesteś tutaj od długiego czasu, więc musiałaś coś usłyszeć.
Kobieta: Grupa pogan, zaślepionych przez ziemskie żądze, napluła Bogu
prosto w twarz.
Kobieta: Próbowali użyć pieczęci Metatrona, aby powstrzymać
przebudzenie Boga.
Kobieta: Ale Bóg zwiódł niewiernych i wrzucił ich do Otchłani.
Kobieta: Ale przez ich złośliwość, Bóg nie był w stanie prawidłowo
się urodzić.
Kobieta: I odtąd znajduje się w łonie Świętej Matki.
Kobieta: Do czasu Przebudzenia...
Kobieta: To wszystko, co wiem.
Vincent: To jest, huh...
Vincent: Cóż, dziękuję.
Kobieta: Ojcze Vincencie.
Kobieta: Słyszałam, że Święta Matka została odnaleziona. Czy to prawda?
Vincent: Alessa została odnaleziona?
Vincent: Czy Claudia tak powiedziała?
Kobieta: Tak.
Vincent: Więc taka musi być prawda. Jej Wzrok rzadko ją zawodzi.
Kobieta: Chwalmy Pana!
Vincent: Może to przez jej głęboką wiarę.
Vincent: Ale ja nigdy nie mógłbym być taki jak ona. Nie chciałbym.
Kobieta: Ani ja.
Kobieta: Prawdą jest, że Siostra Claudia trochę mnie przeraża.
Vincent: Cóż, teraz oboje pokażmy naszą wiarę poprzez zapomnienie o tej
małej rozmowie, dobrze?
Kobieta: Tak.
Kobieta: Ale czy to znaczy, że ta ziemia stanie się wreszcie Domem
Wiecznego Raju?
Vincent: Jeśli tak zechce Bóg, Siostro, jeśli tak zechce Bóg.
XLII. Gniew Claudii
(Claudia i Vincent stoją na środku małego pokoju i są w środku rozmowy)
Vincent: Czego chcesz?
Vincent: Cóż gdybyście obydwoje umarli. To byłoby miłe.
Vincent: Wtedy mógłbym się odprężyć.
Claudia: Kiedy przestałeś wierzyć w Boga?
Claudia: Bóg żyje. Tylko obejrzyj się dookoła siebie.
Vincent: Ale ja wierzę w Nią. Na swój sposób.
Vincent: Boję się jej. I uwielbiam ją.
Vincent: Ale nie postradałem zmysłów tak, jak ty.
Vincent: Myślisz, że to jest dziełem Boga?
Vincent: Nie jest to niczym więcej jak tylko Twoim własnym koszmarem?
Vincent: Tak jak Alessa 17 lat temu.
Vincent: Jeśli jest na prawdę dziełem Boga, to powiedziałbym, że ma dość
wstrętny gust.
Claudia: Bluźnisz na Boga?! Ty zdrajco.
Claudia: Pójdziesz do Piekła.
Vincent: Tylko znowu nie to!
Vincent: Kim Ty myślisz, że jesteś, twierdząc, że znasz wolę Boga?!
Claudia: Idź do domu, Vincencie.
Vincent: Do domu? Ten kościół jest moim domem.
Vincent: Zbudowałem go własną siłą. Siłą pieniędzy, na którą patrzysz
z taką pogardą.
Vincent: Chociaż muszę przyznać, że ta okropna sceneria jest w
całości twoja.
Claudia: Jeśli w dalszym ciągu będziesz mi wchodzić w drogę...
Vincent: To zabijesz mnie?
(Heather wchodzi do pokoju, a Vincent odwraca i patrzy na nią)
Vincent: Cóż, przybył gość honorowy. Zacznijmy zabawę.
Vincent: Heather, śmiało, idź i zabij tą szaloną sukę.
Vincent: Tego demona, który twierdzi, że mówi w imieniu Boga.
Vincent: Nadszedł czas. Teraz możesz ją zabić.
Claudia: Pójdziesz do Piekła!
(Claudia wbija Vincentowi długi sztylet w plecy, a on wciąż żywy
pada na ziemię. Heather biegnie do przodu)
Heather: Co zrobiłaś?
Claudia: Oh, nic ważnego.
Heather: Nie zamierzasz uciec? To chyba jest koniec.
Claudia: Nie, początek. Jak powiedział Vincent: Nadszedł czas.
Claudia: Alessa, jestem zasmucona, że sama się z tym nie zgodziłaś.
Claudia: Ale dziękuję Ci za karmienie Boga całą nienawiścią, którą
trzymasz w sercu.
Claudia: Czas, aby ludzkość została uwolniona od więzów grzechu, który
ich więzi.
Heather: Ale Bóg zrodzony z nienawiści nigdy nie będzie w stanie stworzyć
doskonałego raju!
Claudia: Szczęśliwi ludzie są tacy okrutni.
Claudia: Czy to takie trudne, uwierzyć w to, że współczucie może być
zrodzone z bólu i cierpienia?
Claudia: Czemu odrzucasz łaskę Boga?
Claudia: Czemu trzymasz się tego skorumpowanego świata? Wiesz,
że tylko Bóg może nas uratować.
Heather: I Ciebie również uratować? Szczęśliwe zakończenie?
Heather: Wolę pójść do piekła.
Claudia: Nie, nie spodziewam się zostać uratowana.
Claudia: Ale to nic.
Claudia: Alessa, moja najdroższa...
Claudia: Za cały ten ból, który Ci wyrządziłam, nie zasługuję na litość.
Claudia: Nawet jeśli to było dla uratowania ludzkości, było to zbyt
wielkim grzechem.
Claudia: To było dla mnie takie ważne, żeby przyspieszyć moment Jej
przybycia.
Claudia: Ofiary zostały złożone i wszystko są to moje grzechy.
Vincent: Skoro czujesz się taka winna, to czemu nie pójdziesz do Piekła?!
Vincent: Heather, użyj pieczęci.
Claudia: Vincent?
(Heather wyciąga pieczęć)
Claudia: Pieczęć Metatrona!
Vincent: Teraz Twój głupi sen się skończy!
Claudia: Oh, ten kawał złomu.
Claudia: Myślisz, że co możesz tym zrobić?
Claudia: Na prawdę myślisz, że możesz za pomocą tego zabić Boga?
Claudia: Przykro mi, że padłeś ofiarą głupoty mojego ojca.
Vincent: Co?!
Claudia: Jesteś żałosny.
(Claudia wbija sztylet w serce Vincenta, a następnie wstaje i składa
ręce do modlitwy)
Claudia: Ale Bóg kocha nawet Ciebie.
(Podchodzi do Heather)
Claudia: Nie masz dokąd uciec, Alesso.
(Heather zaczyna niewiarygodnie boleć głowa, jej skóra przybiera
czerwony kolor i krzycząc pada na ziemię)
Claudia: Po prostu przyjmij to, Alesso.
Claudia: Ból minie.
Claudia: Oh, tak długo na to czekałam.
Claudia: Nawet jako dziecko widziałam nadejście tego dnia.
Claudia: Wiedziałam, że będę świadkiem Dnia Sądu!
(Claudia patrzy na Heather z zachwytem, ale nagle...)
Claudia: Alessa!
(Skóra Heather powraca do normalności, ból głowy ustaje, więc Heather
wstaje na nogi)
Heather: Zamknij swoją śmierdzącą mordę, suko!
XLIII. Koniec... (opcjonalnie)
(W swojej złości Heather próbuje zaatakować Claudię, jednak jej skóra znów
przybiera kolor czerwony i Heather pada z bólu na ziemię)
Heather: Aah!
Claudia: Alessa...
Claudia: Oh Boże...
Claudia: Daj nam zbawienie.
GAME OVER
XLIV. Narodziny
(Heather patrzy na swój naszyjnik. Wewnątrz znajduje się czerwona
tabletka. Claudia patrzy zmieszana)
Heather: Tato...
Claudia: Co robisz?
(Heather wkłada sobie tabletkę do ust. Jej skóra znów przybiera
czerwony kolor i Heather pada na ziemię oraz zaczyna wymiotować)
Claudia: Już prawie tu jest.
(Claudia zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak)
Claudia: Co to jest?
Claudia: Alessa, coś ty zrobiłaś? Co ty połknęłaś?
(Heather dalej wymiotuje i potwór robalo-podobny wychodzi z jej ust.
Heather się cofa)
Heather: Wygląda na to, że Bóg nie da rady.
(Heather podchodzi do robaka i zamierza go zdeptać. Claudia odpycha ją)
Claudia: Stop!
(Claudia trzyma robaka w swoich rękach)
Claudia: Bóg jest...!
Heather: Claudia...
(Claudia zaczyna jeść robaka, a Heather zakrywa oczy)
Claudia: Alesso, nie możesz zabić Boga.
(Skóra Claudii zaczyna przybierać czerwony kolor, tak jak poprzednio
Heather)
Claudia: Ja... Ja urodzę Boga...
Claudia: Jeśli ty tego nie możesz zrobić, ja to zrobię...
(Claudia miota się po pokoju w agonii, podchodzi do wielkiej dziury na
środku pomieszczenia. Heather skacze za nią)
XLV. Bóg
(Heather ląduje na dnie, wstaje i widzi ciało Claudii leżące przed nią)
Heather: Nie możesz być martwa! Miałam Cię zabić!
(Heather spogląda na bestię przed sobą)
Heather: To jest Bóg...?
J. Zakończenia
XLVI. Zakończenie "Normal"
(Heather walczy z Bogiem i zabija go. Następnie podchodzi do niego i
zaczyna go kopać. W końcu zaczyna powoli odchodzić)
Heather: Czy to już koniec?
Heather: Czas chyba, aby poleciały napisy końcowe.
(Heather zaczyna płakać)
Heather: Tato...
(Heather pada na ziemię i zaczyna wyć. Po chwili wstaje, idzie kilka
kroków i odwraca się. Ekran teraz ukazuje park rozrywki i nogi idącej
Heather, która podchodzi do Douglasa siedzącego na ławce)
Douglas: Heather!
Douglas: Czy to już na prawdę koniec?
Heather: Jeszcze nie.
(Heather trzyma w ręku swój nóż)
Heather: Ty wciąż żyjesz.
(Douglas jest przerażony, a Heather podchodzi do niego i zaczyna się
śmiać)
Heather: Żartowałam
(Heather zaczyna chichotać)
Douglas: Masz straszne poczucie humoru.
Heather: Przepraszam.
Douglas: Heather. Czy ty...
Heather: Nie musisz mnie tak nazywać. Już się nie ukrywam.
Douglas: Chcesz, żebym używał Twojego prawdziwego imienia?
Jak to było...
Heather: Cheryl.
Heather: Imię, które dał mi mój ojciec.
Douglas: Swoim włosom również pozwolić do dawnego koloru?
Heather: Nie wiem. Nie uważasz, że blondynki są fajniejsze?
XLVII. Zakończenie '"Possesed"
(Heather walczy z Bogiem i zabija go. Następnie podchodzi do niego i
zaczyna go kopać. W końcu zaczyna powoli odchodzić)
Heather: Czy to już koniec?
Heather: Czas chyba, aby poleciały napisy końcowe.
(Heather zaczyna płakać)
Heather: Tato...
(Heather pada na ziemię i zaczyna wyć. Po chwili wstaje, idzie kilka
kroków i odwraca się. Ekran ukazuje teraz kałużę krwi i Heather stojącą
nad nią w parku rozrywki z nożem w ręku. Nóż jest cały zakrwawiony.
Następnie ekran ukazuje czyjąś nogę, kamera zaczyna się przesuwać i
ukazuje martwe ciało Douglasa. Heather wciąż się na niego patrzy.
XLVIII. Zakończenie "Revenge"
(Zakończenie jest rysowane kreską komiksową. Heather wchodzi do
swojego mieszkania)
Heather: Jestem w domu, Tato. Posłuchaj... Coś dziwnego się dzieje.
(Harry siedzi przy stole, a obok niego obcy pijący herbatę. James
Sunderland ukrywa się za zasłoną)
Harry: (skrzeczącym głosem) Cheryl, wróciłaś. Co się stało?
Heather: Więc to było tak...
(Mija trochę czasu)
Heather: I to by było wszystko.
Harry: (skrzeczącym głosem) Oh, moja biedna, mała Cheryl. Nie mogę w
to uwierzyć!
Harry: (skrzeczącym głosem) Jadę do Silent Hill, żeby skopać trochę tyłków!
(Harry robi wysokiego kopniaka z belkę drewna trzymaną przez Jamesa)
Heather: O, Tato! Jesteś najlepszy.
(Ekran ukazuje teraz komiksowe Silent Hill, nad które nadlatują statki UFO
i strzelają laserem w miasto, które wybucha. Statki UFO odlatują)
|
|