|
27.08.2008 Do wydania Silent Hill: Homecoming pozostało już niewiele - gra ma
zostać wydana na PlayStation 3, X-Box 360 i PC już we wrześniu - oczywiście data
wydania dotyczy USA, europejczykom jak zwykle przyjdzie poczekać. Double Helix w czasie
produkcji dość często zaszczycał nas filmami z gameplay'u oraz screenshotami,
pokazującymi na jakim etapie są prace. Jak to wszystko wygląda "okiem fana"
jeszcze przed wydaniem gry? Zapraszam do zapoznania się z poniższym tekstem.
Nowego Silent Hill'a każdy widzi inaczej - jedni z wypiekami na twarzy oglądają nowe
screeny i gameplaye, inni patrzą z niedowierzaniem na to, co się dzieje, przy okazji nie
szczędząc najcięższych obelg amerykańskiemu developerowi. Wszystko sprowadza się do
prostej różnicy - nową grę robią (przynajmniej oni sami się za takowych uważają)
fani serii Silent Hill, a nie jej pierwotni twórcy, więc gra w ich mniemaniu ma
zawierać pewne elementy poprzednich części + coś nowego (vide nowoczesne efekty
graficzne, ulepszony system walki itd.), co nie wszystkim się podoba (zwłaszcza brak
tych "pewnych elementów poprzednich części"). Jednakże pomysł to jedno, a
wykonanie to drugie - nie można zarzucić Double Helix kompletnego braku ciekawych
pomysłów (nie wątpię, że jakieś asy w rękawie mają, bo jeszcze wszystkiego z
oczywistych powodów nie pokazali), ale co do wykonania...
No co tu dużo mówić - screeny i gameplaye, którymi karmi nas developer, powinny
sprawiać, że szczena nam wszystkim opadnie, a w istocie tak nie jest - jest wręcz
przeciwnie. Większość ludzi od razu zauważa niedostatki graficzne i stylistyczne,
które powinny zostać poprawione. Zapytana przeze mnie przypadkowa osoba o to, z którego
roku jest ta gra, odpowiedziała "2003, góra 2005" - przez tą kanciastość
obiektów i okropne tekstury trudno powiedzieć, że to gra, która ma dopiero zostać
wydana. Niektórzy nawet mówią, że z taką grafiką powinno sobie poradzić nawet
PlayStation 2 - w co osobiście wątpię, bo skoro Double Helix tak słabo idzie z tą
grafiką, to jak im pójdzie z optymalizacją?
Ok, ale załóżmy, że grafika to nie wszystko (dla przykładu, w przypadku takiego
Silent Hill z 1999 grafika ma niewielkie znaczenie) i przejdźmy do innych aspektów nowej
części serii. Otóż nowy Silent Hill już na wstępie daje do zrozumienia, że będzie
się różnił od pozostałych - pewne elementy zostaną zachowane, ale z tego co widać
po gameplay'ach, gra nie będzie zbytnio podobna do poprzedników - a już na pewno nie
będzie podobna do Silent Hill, a tym bardziej do Silent Hill 2 - a w zapowiedziach Double
Helix często padały słowa, w których mówiono o tym, że gra będzie bardzo podobna do
pierwszych dwóch części serii. I tu zadaję pytanie - gdzie te podobieństwa? Jak na
razie zauważyłem tylko, że główny bohater będzie biegał za swoim młodszym bratem
(co jest podobieństwem do pierwszego Silent Hill, gdzie Harry szuka swojej córki, w
zamglonym mieście) oraz to, że w grze pojawi się Pyramid Head - czyli od momentu
wydania filmu "maskotka serii Silent Hill". Dalszych podobieństw póki co nie
widzę - możliwe, że autorzy powrzucali tu i ówdzie smaczki, nawiązujące do
poprzednich części, ale to nie zmienia faktu, że Silent Hill: Homecoming w chwili
obecnej wygląda zupełnie inaczej, niż wyobrażali go sobie fani. Do czego zatem jest
podobny Homecoming? Ja bym powiedział, że to trzeci "The Suffering", a nie
Silent Hill - odnoszę takie wrażenie patrząc na bestiariusz, w którym występują
potwory z wielkimi szponami. Są też pająkopodobne kreatury, z groteskowymi uśmieszkami
- nie przypomina wam to Dooma? Natomiast zrywanie z takimi unikatowymi rozwiązaniami, jak
okazyjne statyczne kamery, czy chociażby mrok, sprawia, że Silent Hill tylko upodabnia
się do innych komercyjnych produkcji - gier które są seryjnie wydawane, ale developer
wciąż na nich zarabia, pomimo tego, że owe produkcje są coraz gorsze. Tak, zmierzam do
stwierdzenia, że seria Silent Hill (jak każda popularna seria) staje się kolejną
kurą, której nikt nie zarżnie, dopóki znosi złote jajka. Ale na końcowe wnioski
przyjdzie jeszcze czas, przyjrzyjmy się zatem pozostałym aspektom nowego Silent Hill'a.
Ostatnio w sieci pojawił się trailer Silent Hill: Homecoming prosto z Games Convention,
nie będę owijał w bawełnę - bije od niego na kilometr amerykańskimi schematami -
nawet w głosie Joshua da się odkryć takowe podobieństwo (wszak amerykańscy aktorzy,
to zmora wielu zdubbingowanych anime - tak dla przykładu). Autorzy gry natomiast chwalili
się, że gra będzie naprawdę oryginalna pod względem strachu - a ja wciąż nic
takiego nie widzę. We wszystkich gameplay'ach jakie do tej pory oglądałem, widziałem
po prostu wyskakujące tu i ówdzie koszmarne bestie i różne momenty, w których coś
się nagle rozwala, lub spada z sufitu - to nie jest nic nowego. Nowy rodzaj strachu
będzie w Resident Evil 5 - i to widać od razu (a autorzy gry wciąż mówią, że mają
w zanadrzu coś jeszcze), a co do Silent Hill: Homecoming... No cóż, albo Double Helix
uważa to, co jest teraz, za coś nowego, albo słowa mówiące o zupełnie nowych
doznaniach, należy wsadzić między bajki. Oczywiście teraz trudno stwierdzić, czy ta
gra będzie przerażająca czy nie, ale odnieść się do słów jednej z osób
odpowiedzialnych za produkcję nie trudno - cała gra ma ponoć straszyć czymś zupełnie
innym, od innych gier z gatunku survival-horror. Ok, a te trailery i gameplay'e, to są z
innej gry czy jak?
Jedną z najważniejszych cech danego horroru są przerażające kreatury, jednak tych
się czepiać się nie zamierzam - bo każdy gracz ma swoje własne lęki i trudno jest
wymyśleć jednego uniwersalnego potwora, który przestraszy wszystkich. Jedni boją się
typa z piramidą na głowie, inni zaś drżą mając kontakt wzrokowy z potworem, a
jeszcze inni wieją na widok różnych człowieko-podobnych kreatur, czy też zmutowanych
zwierząt. W Silent Hill: Homecoming na pierwszy rzut oka widać, że potwory nie będą
szczyciły się innowacyjnym designem - na pierwszy plan znowu wysuwają się różnorodne
mutacje, a dokładniej połączone ze sobą człowiekopodobne kreatury, jakie widzieliśmy
już w Silent Hill 4:The Room i Silent Hill: Origins. O ile we wspomnianych przed chwilą
grach liczba takich potworów ograniczała się do 1-2 góra, to w tej części będziemy
mieć kilka takich potworów z tego co widać na screenach - czyżby rysował się kolejny
schemat? Niestety zupełnie nie pochwalam takich udziwnień - kolejne kombinacje
człowiekopodobnych kreatur, z wielokrotnie powielonymi ludzkimi częściami ciała, nie
robią już takiego wrażenia, jak całkiem nowy potwór. Czy naprawdę nie ma innych
pomysłów na potwory? Czy takie mutacje nie powinny raczej występować tylko w takich
produkcjach jak Resident Evil? A te pielęgniarki? One przecież w ogóle nie wyglądają
groźnie - prędzej pociągająco. ;) Poprzednie części nie miały zbytnio
skomplikowanych potworów, ale były one za to oryginalne, nie przekombinowane -
widzieliście w jakiejkolwiek grze manekina, takiego jak w SH2? Albo Split-Head'a z SH1?
Bo ja nie (oczywiście pomysł na Split-Head'a został skopiowany i wrzucony do SH3 i tam
występował pod nazwą "Split-Worm", chociaż wydaje mi się, że to było po
prostu nawiązanie do pierwszej walki z bossem w SH1). Natomiast potwory z SH5 nie wydają
się nam oryginalne - wydaje nam się, że widzieliśmy je już w tej czy innej grze. Czy
to oznacza, że nie da się już stworzyć naprawdę mrożącego krew w żyłach potwora,
który byłby w stanie wystraszyć każdego gracza? Albo chociaż większość? Da się -
wystarczy chociażby popatrzeć na niektóre prace, które zamieścili użytkownicy
naszego forum na jego łamach - wiele z nich robiłoby za idealne straszydła do nowej
części Silent Hill. Wystarczyłoby dobrać takich ludzi do zespołu (ludzi z
wyobraźnią, a nie ludzi zżynających swoje pomysły z innych) i fani serii mogliby
spać spokonie.
Przy okazji, jak już piszę o potworach, to powinienem tu wspomnieć o jeszcze jednej
rzeczy - obecności Pyramid Head'a w Silent Hill: Homecoming. Tak, koszmary niektórych
się spełniły - w dodatku Pyramid Head, nie będzie piramidogłowym znanym z Silent Hill
2, tylko tym znanym z filmu. Autorom gry chyba bardzo podobał się film, bo nawet
przejścia do alternatywnej rzeczywistości będą w filmowym stylu - niektórym może to
się podobać, ale to jednak wciaż trzeba zaliczyć pod odcinanie się od pozostałych
części Silent Hill. Oczywiście nie tylko to jest różnicą - dochodzi do tego jeszcze
brak mroku - jest ciemniej niż w Silent Hill 4: The Room, ale to wciąż nie jest
ciemność znana z Silent Hill. Większość z nas doskonale pamięta poszczególne
momenty z pierwszej części, w których zapadała ciemność (droga do Midwich Elementary
School, alejka na początku gry, 4 piętro szpitala) - czy obecnie nie można zrobić
czegoś podobnego? Naprawdę niewiele jest gier, w których jest ciemno, jak w pierwszych
trzech Silent Hill'ach, więc nie ma sensu zrywać z czymś, co było jednym z kilku
znaków rozpoznawczych serii.
Następna sprawa, o której chciałem wspomnieć, to lokacje. Udostępnione jak do tej
pory filmiki i screeny przedstawiają szpital, cmentarz, dom Alex'a, oraz część
zamglonego miasta. O ile miasto we mgle wygląda całkiem nieźle, to już pozostałe
lokacje wyglądają dość biednie - przynajmniej sądząc po niezbyt skomplikowanych
mapach. Nikt nie wymaga tu jakichś labiryntów, ale chodzi o to, żeby lokacje nie miały
układów rodem z lokacji z czwartej części Silent Hill, i żeby w nich było co
oglądać i podziwiać - tak jak w lokacjach z Silent Hill: Origins. Póki co lokacje z
Homecoming nie powalają - o szczegółowości nie wspomnę, bo jak już wcześniej
wspomniałem - grafika prezentuje się marnie. No cóż, miejmy nadzieję, przynajmniej
nie będzie backtrackingu...
Pozostaje gameplay, z którego również nie jestem zbyt zadowolony, chociaż myślę, że
mogło być gorzej - bohater porusza się dość żwawo, jego animacja jest w miarę
realistyczna - więc tu raczej nie ma się co czepiać. Pasek życia pojawiający się po
lewej stronie podczas walki to jeden z najgłupszych pomysłów Double Helix - lepiej by
było powrócić do starego dobrego systemu znanego z Silent Hill - gdzie wibracje pada
określały stan zdrowia bohatera. Podwójne menu, to moim zdaniem dobry pomysł - mam
tylko nadzieję, że to podręczne, nie będzie aż tak toporne, jak to z Silent Hill:
Origins. Na plus na pewno należy zaliczyć brak doładowań, podczas przechodzenia przez
drzwi - to coś, co w serii Silent Hill powinno pojawić się już dawno. Ponad to,
główny bohater może popisać się kilkoma nowymi ruchami, takimi jak przewrot w przód,
czy możliwość przykucnięcia, co utwierdza nas w przekonaniu, że nie jest on amatorem
i ma za sobą niejedną walkę (w końcu jest żołnierzem). Jednakże czy te nowe ruchy
będą dobrze dopracowane i przydatne, a nie irytujące i bezużyteczne? Gra będzie
trochę bardziej realistyczna od poprzedników - rany na ciałach potworów będą
widoczne, a zraniony bohater nie będzie mógł biec, niczym bohaterowie serii gier
Resident Evil. Nie wiadomo jeszcze jak to będzie z zagadkami, bo poziom trudności
przeznaczony tylko dla nich się nie pojawi - czemu osobiście się nie dziwię.
Generalnie zagadki nie muszą być super trudne - byleby były ciekawe, tak jak te z
Silent Hill: Origins. Póki co nie widziałem żadnych ambitnych zagadek, ale mam
nadzieję, że autorzy pokazali na gameplay'ach tylko kilka pierwszych tak "na
pokaz".
Postaci i historii nie ma co komentować - nie wiemy jeszcze zbyt wiele o nich, a
przynajmniej niewiele więcej od tego, czego można było się dowiedzieć z ostatniej
zapowiedzi. Tak czy inaczej postaci przybyło, ale mam nadzieję, że już więcej nie
będzie - nikt nie chce w grze tłumów rodem z filmu. A co do historii, to nie prezentuje
się póki co innowacyjnie, ale z jej oceną trzeba jeszcze poczekać, bo na razie wiadomo
tylko conieco o Alexie, o tym co robi w Shepherd's Glen i kogo szuka, więc jak sami
widzicie - niewiele. Nie ukrywam, że szukanie jakiegoś nawiedzonego dzieciaka w
zamglonym mieście wydaje mi się kiczowate i niezbyt innowacyjne, zwłaszcza, że
wystarczyło mi obejrzeć trailer gry aby go znienawidzić. "I am the key, I hold the
answers, I am answer. Find me, and everything changes" - naprawdę nie wiem co oni
sobie do cholery myślą (Double Helix), ale ten tekst + ten głos sprawiają, że
oglądanie tego trailera więcej niż 5 razy może doprowadzić niektórych do
niekontrolowanego napadu agresji, który może się źle skończyć. Jeśli tego typu
zagrywek będzie więcej, a Joshua podczas gry będzie coraz bardziej irytował, to w
końcu okaże się, że większość graczy na świecie chce odnaleźć go tylko po to,
żeby go zabić. ;)
Czego oczekuję po nowym Silent Hill'u? Grywalności, ciekawej fabuły i klimatu rodem z
pierwszej części gry - która przecież nie była technicznie przełomowa (chociaż
grafikę i tak miała dość szczegółową, jak na tamte czasy). Jednakże między Silent
Hill, a Silent Hill: Home&Garden ;) (jak to żartobliwie nazywają tą część
niektórzy), jest spora różnica - Silent Hill nie było nastawione na wielki zysk, ani
na zdobycie wielu fanów na świecie, ale mimo wszystko część ta została stworzona
niemalże perfekcyjnie. Piąta część Silent Hill będzie natomiast grą nastawioną na
zarobek, i będzie żerować na fanach, którzy i tak kupią grę, ze względu na tytuł -
przynajmniej większość fanów Silent Hill na świecie tak postąpi bez wątpienia, nie
sugerując się opiniami przeczytanymi w internecie czy w czasopismach. Taka jest magia
tytułu, a gry to biznes, więc Double Helix tak czy inaczej zarobi. Double Helix - firma,
która nie ma wielkiego doświadczenia w produkcji gier video, a jednak Konami przekazało
im pracę nad częścią piątą, co mnie nie przestaje dziwić. Na jakiej podstawie mamy
wierzyć, że Double Helix jest w stanie stworzyć grę godną nosić nazwę Silent Hill?
Na jakiej podstawie mamy wierzyć ich słowom, skoro produkowane przez nich gry są
przeciętnymi, niczym nie wyróżniającymi się produkcjami? Oczywiście wielu osobom po
przeczytaniu tych słów może zagotować się krew w żyłach, ale sami zadajcie sobie
pytanie kto jest na straconej pozycji - gracz optymistycznie nastawiony, który czeka z
niecierpliwością na grę, czy gracz pesymistycznie nastawiony, który krytykuje i surowo
ocenia informacje na temat produkcji - wg. mnie to ten pierwszy będzie bardziej
zdenerwowany, kiedy gra okaże się największą pomyłką 2008 roku. No ale w każdym
bądź razie to wszystko zależy już od tego, czy developer chce zarobić, czy
uszczęśliwić tysiące prawdziwych fanów tej serii - nad tym też warto się
zastanowić. Na efekty pracy Double Helix przyjdzie nam jeszcze poczekać - ale moim
zdaniem już teraz warto się przygotować na wstrząs, niż potem się denerwować.
Devlock
27.11.2007
Powrót Króla?
Mówią, że wojna jest piekłem... ale są gorsze
rzeczy.
Wojna cię zmienia. I nikt kto pozostał w domu tego nie zrozumie.
Nigdy nie zrozumieli mnie...
Mówią, że możesz już nigdy nie wrócić do domu...
Ale są w błędzie. Ja po prostu tego nie chcę.
A czy fani chcą powrotu Silent Hill? Oczywiście, że tak - tylko czy traktuje się ich
fair? Oddano markę dwóm (SH:0 - Climax, SH5 - The Collective) niczym nie
wyróżniającym się teamom developerskim, mało tego - The Collective -
"specjalizuje się" w licencjach wypuszczając drugiej jakości bazujące na
znanej nazwie (jedyną w miarę udaną pozycją jest Xboxowa Buffy) gry. Oto ich strona
internetowa - http://www.collectivestudios.com
- w chwili gdy piszę te słowa znajdują się tam "aż" 2 (słownie: dwa ;])
screenshoty z SHV. Niezbyt zachęcająco, prawda?
Czegotoniemający Silent Hill V.
Silent Hill V zaszczyci swą obecnością posiadaczy PS3 oraz Xboxów 360 w 2008 roku
(brak bardziej szczegółowej informacji). Nie potwierdzono wersji na PC, wykluczono za to
port na Wii. Przed The Collective trudne zadanie - dobić swym produktem do poziomu
legendarnej serii i przywrócić jej dawny blask nadszarpnięty 4ą odsłoną, kiepskawym
filmem czy popierdółkowatym wydanym w Japonii SH:Arcade. Autorzy idą jednak dalej -
przywołują SH2, mówiąc, że w piątej odsłonie również poczujemy emocje, uczucia
oraz złożoność postaci na takim poziomie jakim zaserwowała nam kapitalna pod tym
względem "2ka". Potyczki z bossami w SH5 mają "zdeklasować lekką
rączką ", to co widzieliśmy wcześniej w sadze.
|