Gra pomimo tego, iż napisana została z myślą o przenośnej konsoli nie
straciła nic z dawnej efektywności, jeśli chodzi o cienie, oświetlenia itp... |
|
Travis zdecydowanie poszerzył horyzonty. Do
uśmiercania napotkanych na drodze maszkar używa prawie wszystkiego co wpadnie mu w
ręce. |
Toalety to w Silent Hill niemalże tradycja.
Oczywiście nie zabrakło ich w Silent Hill: Origins. Odgrywają tutaj szczególną rolę,
gdyż w ubikacjach zazwyczaj znajdują się lustra, a te mają w tej części duże
znaczenie... |
|
Tak wygląda toaleta w alternatywnym świecie.
Jak widać, nie jest zbyt zachęcająca. A to dopiero namiastka tego, czego przyjdzie
doświadczyć Travisowi w jego podróźy.
|
Czy czegoś wam to nie przypomina? Ten potwór został żywcem ściągnięty z Silent Hill
2. Mimo to, kosmetyczne zmiany w wyglądzie i zachowaniu, a przede wszystkim uzasadnienie
występowania tej kreatury pozwalają przymknąć na to oko... |
|
Jak zwykle dbałość o szczegóły w
poszczególnych pomieszczeniach nie zawodzi. Każda lokacja ma swój charakter, co sprawia
że wyobrazić sobie możemy historię danego miejsca...
|
Tego typu korytarze w alternatywnym świecie
to zupełna norma. Przy wielu innych jakie dane nam jest odwiedzić, ten prezentuje się
dosyć przyjemnie... |
|
Kolejne klimatyczne pomieszczenie. Przedmioty
porozstawiane w sposób logiczny, ale tworzące bałagan dają poczucie realizmu.
|
Mimo, że z zewnątrz bije światło, to nawet
tutaj przyjdzie nam poczuć się nieswojo.
|
|
Jeden z ciekawszych budynków jakie można
zwiedzić podczas gry...
|
Hmmm... Travis wpadł na lody? Oj, chyba nie.
Najprawdopodobniej w takim miejscu jak to, lody już dawno nabrały barwy ciemno-zielonej.
|
|
Jedna z kreatur stworzonych specjalnie na
potrzeby nowej części. Wygląda jak groteskowe połączenie paru zwierząt. Brzmi
banalnie, ale uwierzcie że ten potwór robi całkiem niezłe wrażenie. |
W Silent Hill: Origins spotykamy pielęgniarki
znane z poprzednich odsłon. Są wyjątkowo podobne do tych, które pojawiły się w
Silent Hill 2. |
|
Deja vu? Zapadnięte ulice to w Origins chleb
powszedni. Niby gra jest przez to bardziej liniowa, ale nawiązuje to do tradycji serii i
buduje odpowiedni klimat. |
Po raz kolejny jedno ze zwykłych pomieszczeń
w Silent Hill. Nawet w "normalnym" świecie wyglądają bardzo klimatycznie.
|
|
Zwisający z sufitu manekin to jeden z
przeciwników jakich przyjdzie nam pokonać. Początkowo robi wrażenie, później staje
się wyjątkowo irytujący.
|
Na szczęście panowie z firmy Climax nie
ogołocili gry z zagadek. Co prawda są one na poziomie 3 i 4, ale dobre i to. |
|
Travis prześlizguje się przez wąskie
przejście. Urozmaiceń tego typu jest pare w Origins. Nie robią tak wielkiego wrażenia
jak te z Silent Hill 2, ale dobrze że są. |
Fubuła Silent Hill: Origins nawiązuje do
pierwszej części gry i pozwala nam spotkać jej bohaterów. Niestety ich wygląd nie
został odwzorowany tak, jakby życzyli sobie tego fani.
|
|
Coś co leży na talerzu wygląda jakby
przeleżało na nim całe wieki. Na szczęście Travis nie jest zbyt głodny...
|
Kolejny klimatyczny korytarz. Jego design budzi wspomnienia związane z Silent Hill
2.
|
|
Mały dancing? Z młotem w ręku? Niestety
nie. Potworów w Silent Hill: Origins jest cała masa, co sprawia że znacznie wzrósł
poziom trudności akcji. Na szczęście sytuacji tego typu, jak na screenie można
unikać. |