:: Menu ::  |Silent Hill|Silent Hill 2|Silent Hill 3|Silent Hill 4|SH: Origins|Silent Hill 5|SH: Shattered Memories|Inne|Underground|Autorzy|Download|Forum|Linki|
   > Historia
   > Postaci
   > Przeciwnicy
   > Notatki
   > Zakończenia
   > Screeny
   > Galeria
   > Recenzja
   > Opis
   > Soundtrack
   > Odkrycia
   > Powiązania
   > Teksty





































































































































 

    Silent Hill Origins - Screeny
   -----------------------------------



Gra pomimo tego, iż napisana została z myślą o przenośnej konsoli nie straciła nic z dawnej efektywności, jeśli chodzi o cienie, oświetlenia itp...
      

Travis zdecydowanie poszerzył horyzonty. Do uśmiercania napotkanych na drodze maszkar używa prawie wszystkiego co wpadnie mu w ręce.



Toalety to w Silent Hill niemalże tradycja. Oczywiście nie zabrakło ich w Silent Hill: Origins. Odgrywają tutaj szczególną rolę, gdyż w ubikacjach zazwyczaj znajdują się lustra, a te mają w tej części duże znaczenie...



Tak wygląda toaleta w alternatywnym świecie. Jak widać, nie jest zbyt zachęcająca. A to dopiero namiastka tego, czego przyjdzie doświadczyć Travisowi w jego podróźy.

  



Czy czegoś wam to nie przypomina? Ten potwór został żywcem ściągnięty z Silent Hill 2. Mimo to, kosmetyczne zmiany w wyglądzie i zachowaniu, a przede wszystkim uzasadnienie występowania tej kreatury pozwalają przymknąć na to oko...



Jak zwykle dbałość o szczegóły w poszczególnych pomieszczeniach nie zawodzi. Każda lokacja ma swój charakter, co sprawia że wyobrazić sobie możemy historię danego miejsca...

  


Tego typu korytarze w alternatywnym świecie to zupełna norma. Przy wielu innych jakie dane nam jest odwiedzić, ten prezentuje się dosyć przyjemnie...



Kolejne klimatyczne pomieszczenie. Przedmioty porozstawiane w sposób logiczny, ale tworzące bałagan dają poczucie realizmu.




Mimo, że z zewnątrz bije światło, to nawet tutaj przyjdzie nam poczuć się nieswojo.




Jeden z ciekawszych budynków jakie można zwiedzić podczas gry...



Hmmm... Travis wpadł na lody? Oj, chyba nie. Najprawdopodobniej w takim miejscu jak to, lody już dawno nabrały barwy ciemno-zielonej.

  


Jedna z kreatur stworzonych specjalnie na potrzeby nowej części. Wygląda jak groteskowe połączenie paru zwierząt. Brzmi banalnie, ale uwierzcie że ten potwór robi całkiem niezłe wrażenie.



W Silent Hill: Origins spotykamy pielęgniarki znane z poprzednich odsłon. Są wyjątkowo podobne do tych, które pojawiły się w Silent Hill 2.



Deja vu? Zapadnięte ulice to w Origins chleb powszedni. Niby gra jest przez to bardziej liniowa, ale nawiązuje to do tradycji serii i buduje odpowiedni klimat.



Po raz kolejny jedno ze zwykłych pomieszczeń w Silent Hill. Nawet w "normalnym" świecie wyglądają bardzo klimatycznie.

 



Zwisający z sufitu manekin to jeden z przeciwników jakich przyjdzie nam pokonać. Początkowo robi wrażenie, później staje się wyjątkowo irytujący.

  


Na szczęście panowie z firmy Climax nie ogołocili gry z zagadek. Co prawda są one na poziomie 3 i 4, ale dobre i to.


Travis prześlizguje się przez wąskie przejście. Urozmaiceń tego typu jest pare w Origins. Nie robią tak wielkiego wrażenia jak te z Silent Hill 2, ale dobrze że są.



Fubuła Silent Hill: Origins nawiązuje do pierwszej części gry i pozwala nam spotkać jej bohaterów. Niestety ich wygląd nie został odwzorowany tak, jakby życzyli sobie tego fani.



Coś co leży na talerzu wygląda jakby przeleżało na nim całe wieki. Na szczęście Travis nie jest zbyt głodny...

  


Kolejny klimatyczny korytarz. Jego design budzi wspomnienia związane z Silent Hill 2.
   


Mały dancing? Z młotem w ręku? Niestety nie. Potworów w Silent Hill: Origins jest cała masa, co sprawia że znacznie wzrósł poziom trudności akcji. Na szczęście sytuacji tego typu, jak na screenie można unikać.