|
Cieszę się, że jesteś. Usiądź wygodnie i wszystko mi
opowiedz.
...
Pacjent mówi, że jest najmłodszym dzieckiem i ciąży na nim brzemię nazwiska.
Twierdzi, że albo osiągnie sukces, albo odejdzie w zapomnienie i możliwe, że zaprzepaści
dorobek rodziny.
Seria Silent Hill jest dziwnym zjawiskiem, nie jest popularna, a
jednak na systematyczne wypluwanie kolejnych gier zdecydowano po kilkuletniej przerwie,
kiedy saga najlepszy czas ma już za sobą. Śledziłem pojawiające się newsy o Silent
Hill: Shattered Memories przy okazji obserwując znikome zainteresowanie owymi nowinkami
na branżowych stronach internetowych.
Znów team Climax i znów solidna gra. To tak w wielkim skrócie.
SM nie jest tytułem wybitnym, jest dobry. Po przejściu klaskałem uszami, podniecony
stawiając ją na równi z dwójką, zapominając o mieszanych odczuciach jakie miałem
podczas wcześniejszych partii gry. Ta odsłona pożycza sobie fundamenty z pierwszego
Silent Hill, serwując nam zupełnie nową historię, która w żaden sposób nie zamierza
burzyć kanonu, ponieważ jak mówią sami twórcy, ta gra, podobnie jak film czy komiksy,
dzieje się w swoim własnym, odmiennym Silent Hill. Zaczynamy w gabinecie doktora
Kaufmanna gdzie dostajemy do rozwiązywania testy. Właśnie te testy, a nie nasze wybory
podczas sterowania Harrym wpływają na to co zobaczymy w grze - wydarzenia, wygląd
postaci i wystrój pomieszczeń. Mowa była jeszcze o rejestracji tego czy zwrócimy uwagę
na dany przedmiot, jednak nie wiem jak, jeśli w ogóle ten element działa, bo, żeby
Harry skomentował dany przedmiot trzeba stanąć w odpowiednim miejscu.
Gra dzieli się na 3 następujące po sobie sekcje: Gabinet,
gdzie rozmawiamy z profesorem, Harry szukający Cheryl, Harry uciekający przed potworami
w odmienionym Silent Hill. Przyjrzymy się im bliżej. Gabinet profesora Kaufmanna - W tej
części widok przełącza się do FPP, bez możliwości przemieszczania się. Swego
rodzaju wprowadzenie do rozdziałów w których spacerujemy po mieście. Troszkę
przesadzono z opowieściami o rozbudowaniu profilu psychologicznego. Gra przypisuje nam
jeden zgodnie z naszymi odpowiedziami na quizy doktora. Niestety, jest ich zaledwie kilka,
przy czym są bardzo ogólne, więcej jest nawet w horoskopach w BRAVO. Mimo to, dzięki
cynicznemu doktorowi jest to najlepsza część w grze.
Błąkanie się po mieście - Najsłabszy element gry. Nie sposób
zgubić się w tej części. Podróżujemy od czasu do czau robiąc zdjęcie, zbierając
itemy, które nie są jakoś szczególnie poukrywane - ot, idziesz prosto i jeśli
spojrzysz w lewo, masz pamiątkę A, jeśli obejrzysz się w prawo - zbierasz pamiątkę
B. Zagadki to śmiech na sali. W grze brnie się przed siebie a jeśli trzeba otworzyć
jakoś drzwi, to kluczem, który znajdujemy obok. Szczytem kreatywności są zagadki
numeryczne. Nie ma też żadnego poczucia zagrożenia, ponieważ w tej sekcji nie atakują
nas potwory, które czekają na nas w...
Alternatywne Silent Hill - Na początku frustrujące, jednak z
postępem gry nabiera się w tym wprawy. Kiedy zmienia się miasteczko masz kłopoty -
pojawiają się potwory, których aparycja zależy od Twojego profilu psychologicznego.
Ten motyw także trochę zawodzi. Najlepiej i tak gnać na pałę i nie bawić się w
chowanie się czy obieranie dłuższych ścieżek gdy słyszy się wyraźniejszy szum
radia. W trybie tym można nieźle pobłądzić - potwory są szybsze od sterowanej
postaci a przeglądanie mapy nie chroni nas przed ich atakami. Monstra są uciążliwe i
sprytne ale można je odepchnąć, zapalić flarę, czy przewalić coś by zablokować im
drogę. Lód i śnieg o ile klimatyczne - tak niestety nie zdają egzaminu jeśli chodzi o
strach. Nadają specyficznej atmosfery jednak o przerażeniu nie może być mowy.
Drugie przechodzenie gry obnaża jej wszelkie braki,
spacerowanie Harrym jest puste, zmieniają się jedynie szczegóły w wystroju, brakuje
widocznego wpływu na rozgrywkę w tym segmencie, choćby brak interaktywnych dialogów
czy mających znaczenie wyborów moralnych. Zauważamy, że gra wcale nie jest tak
rozbudowana za jaką chce uchodzić. Poważniejsze zmiany zachodzą w cut-scenkach, które
znów - determinowane są jedynie przez test w gabinecie, który wykonaliśmy przed danym
fragmentem wędrówki po mieście.
Teraz elementy, które są ok - nie ziębią, ani nie grzeją.
Grafika - schludna, ale bez rewelacji. Muzyka Yamaoki. Kiedyś Japoński kompozytor tworzył
dzieła, które na stale zapisały się w dziejach muzyki w grach wideo, teraz jakoś mu
to nie wychodzi tak dobrze jak w pierwszych części - choć z nowych OSTów (Origins,
Homecoming, Shattered Memories) ten wypada w mojej opinii najlepiej, choć nie zapada
szczególnie w pamięć.
Tak marudzę i marudzę, ale SM to dobra gra. Dzięki splatającemu
to wszystko scenariuszowi, który potrafi zaskakiwać i serwuje świetnie zarysowane
postacie, w niektórych przypadkach pretendującymi do najlepszych w serii(np. świetny
Harry, jeszcze lepsza Dahlia). Bohaterowie z którymi nawiązujemy więź, chcemy wiedzieć
co dalej się wydarzy. Brniemy do końca ucieczki przed potworami ponieważ wiemy, że
nagrodzi nas filmik który poprowadzi nas w głąb tej wspaniałej historii, która śmiało
może stanąć w szeregu z pierwszymi częściami. Cieszą także inne elementy takie jak
streamowany świat, dzięki temu nie widzimy loadingów i gładko przechodzimy przez
kolejne drzwi. Puszczanie oka do gracza, który zna już serię - nienachalne, niezauważalne
dla nowych graczy, dzięki czemu nie powodujące zdezorientowania nowicjuszy. Świetny
voice-acting, najlepsze zakończenie UFO w historii serii, drobiazgi, które jednak
pozwalają stwierdzić, że grę robili ludzie, którzy rozumieją czym jest Silent Hill.
Zdecydowanie nie jest to gra z cyklu zagrać i zapomnieć. Najzwyczajniej się nie da. Po
skończeniu gry chcesz wiedzieć więcej i pomimo jej mankamentów odapalasz jeszcze raz.
Masz na to ochotę ponieważ za drugim razem, gdy już wiesz, że nie ma za bardzo ścian
do polizania, i tak dość niewielka ilość czasu potrzebna do skończenia gry znacznie
się skraca. Było blisko. Gdyby udało się wyważyć intensywność berka z potworami
nie ograniczając tego do osobnego elementu jednocześnie redukując monotonię zwiedzania
samego Silent Hill... Mimo to, dla mnie 7,5/10.
Generalnie dość ciekawy przypadek. Stara się wymykać pewnym ramom jednak jego
akcje zdradzają różnice pomiędzy wizerunkiem pożądanym a rzeczywistym. Nie musi
jednak nikomu nic udowadniać, na tle innych obroni się sam.
|