Napisała tak, bo, jak sama uzasadniła, na jego biurku znajdowały się wycinki z gazet, a taka praca nie wymagałaby od niego zbyt częstej interakcji z ludźmi. Ja bym się raczej skłaniał ku pracy fotografa. Oczywiście mam na myśli fotografa-artyste, a nie pana pytającego "legitymacja, dowód czy paszport?". Czym się sugeruję? Otóż zdjęcia, które znajdują się w jego pokoju to niewątpliwie dzieło wprawnego fotografa, a skoro sam je zrobił... jeżeli byłyby to tylko zwykłe zdjęcia z wycieczki, wątpię, by miał je w takim rozmiarze oprawione w ramy i powieszone na ścianach.
_________________ "As long as a single one of us stands, we are legion..." ~Kain
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2013-04-13, 12:29
Te artykuły to chyba pozostałość po poprzednim lokatorze, bo z tego co pamiętam to o Shraiberze było powiedziane, że pisał artykuły.
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2013-05-14, 15:44
Chciałabym jeszcze dodać swoje przemyślenie: Nie wiem czemu ludzie uważają, że tylko Henry Towshed jest "drętwy" (albo najbardziej drętwy ze wszystkich). Są bardziej drętwi od niego, na przykład Harry Mason, którego ratuje aktor świetnie podkładający głos, dalej mamy Elle Holoway i pozostałe postaci towarzyszące, które są bardziej "żywe" wyłącznie na cut-scenach, a tak poza nimi to wydają się bardziej drętwe od sticmana. Bardzo więc proszę :puppyeyes: o zrozumienie sytuacji protagonisty (który do tego jest postacią drugoplanową) i postawienie się na jego miejscu.
I jeszcze coś. Sądząc po niektórych zakończeniach czwórki, to wydaje mi się, że Henry w ostatniej lokacji spędził znacznie więcej czasu niż to odczuwa. Znaczy, od momentu zejścia do dziury w podłodze ukrytego pokoju w realu mineło nawet do kilku miesięcy, gdy w Innoświecie Waltera było to powiedzmy kilka godzin. Może moja teoria jest naciągana a deka, ale takie jest moje wrażenie.
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2013-05-15, 10:28
O to zakończenie, w któerym Henry odwiedza Eileen w szpitalu. Henry jest obity, a Eileen wygląda całkiem nieźle.
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
No nie wiem... Henry przed "momentem" stoczył z widmem psychopaty walkę swojego życia, więc nic dziwnego, że jest poobijany. Eileen przez ostatnią część gry była z nim, ale niespecjalnie walczyła, więc mogła nie dorobić się dodatkowych uszkodzeń ciała. Poza tym nie była w aż tak ciężkim stanie. Złamana ręka, parę siniaków, napis wyrżnięty w skórze...
_________________ "As long as a single one of us stands, we are legion..." ~Kain
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2013-05-16, 11:56
Pewnie przesadziłam z różnicą upływu czasu, ale i tak mi się wydaje, że poza Otherworldem Waltera czas płynął nieco szybciej.
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Obejrzyjcie to wszyscy koniecznie! nie tylko wyjaśni to, dlaczego Henry zachowuje się tak a nie inaczej, ale doda też kilka nowych teorii na temat nawiedzeń oraz samego miasta. Ten filmik jest genialny!
On jest zupełnie jak ja (no może poza tym, że ktoś jeszcze mną interesuje oraz nie mieszkam sama)
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Z tym ADHD to bym się nie zgodziła, jemu bliżej do zespołu Aspergera i widać gołym okiem,że jest introwertykiem aczkolwiek jak zechce to potrafi przyłożyć potworkom, tak btw dodam tak od serca, że Henry nawet jest całkiem przystojny jak na postać z gry komputerowej.
Mimo jego charakteru troszkę da się go lubić tak na 7/10 także nie jest najgorzej.
Henry zaraz za Jamesem to moja ulubiona postać, tak jak na filmiku który wrzuciła Alice (praktycznie opisuje wszystko ten filmik o nim) Henry jest super wykreowaną postacią wg mnie, nadaje jeszcze więcej klimatu. Ciężko jest cokolwiek o tym charakterze powiedzieć, myślę że to taka ofiara naszych czasów, on zapewne był wrażliwym i dobrym człowiekiem aczkolwiek mógł paść ofiarą szykan w dzieciństwie lub innego traumatycznego przeżycia. I jest to też bardzo smutna postać skoro w wieku 28 lat jest nadal bardzo samotny i nic nie wskazuje na to iż wcześniej byłoby inaczej, Henryego jest mi najbardziej szkoda ze wszystkich postaci. Trzymałem go zwykle na równi z jamesem pod względem tragizmu aczkolwiek james jest troszke inny (bardziej przeciętny obywatel) a henryk widać że naprawdę żył praktycznie cały czas w izolacji (niekoniecznie uwięziony w pokoju, ale izolacji emocjonalnej, niemożności wyrażenia swojego zdania na głos, wydarzenia w sh pozwalają mu mimo tego kim jest być bohaterem) no cóż, lubię tą postać (trzymam ją na awku nie bez powodu) nie powiem że 'jestem jak on' ale NIESTETY niektóre cechy osobowości się zgadzają.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum