Dołączył: 09 Gru 2008 Posty: 153 Skąd: Silent Hill
Wysłany: 2009-06-15, 18:36
Niux napisał/a:
Wszyscy tylko nieścisłości, nieścisłości. A może tak byś je tak wszystkie wymienili i zebrali do kupy, i możliwe, że udało by się je zdementować :]
chcesz jakąś nieścisłość? proszę bardzo: jak Travis może znaleźć Alessę na strychu (piętrze), skoro z jedynki wiemy, że jej ciało znaleziono w piwnicy?
Prawda, i raczej nie da się tego wytłumaczyć, po prostu zaniedbanie twórców, ale myślę, że aż tak bardzo nie wpływa na fabułę
EDIT:
Tak sobie pomyślałem, może nie było to zaniedbanie tylko zrobili to umyślnie. No bo mogli sobie pomyśleć, że nie jest to i tak ważny szczegół a dzięki temu Travis, będzie mógł po nią iść.
Dlaczego? Bo gdyby była w piwnicy to by nie usłyszał, że ktoś jest w płonącym budynku.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Niux 2009-06-15, 19:27, w całości zmieniany 1 raz
To już jest naprawdę wielka nieścisłość, można też powiedzieć czemu Lisa wygląda tak a nie inaczej (w tej sytuacji choć jej wygląd mi się nie podobał uwzględniał jej w jakimś stopniu charakter).
Wszyscy tylko nieścisłości, nieścisłości. A może tak byś je tak wszystkie wymienili i zebrali do kupy, i możliwe, że udało by się je zdementować :]
Spróbuję kilka z nich (na podstawie plotek i komentarzy):
1 Antropomorficzne istoty o mocy większego kalibru:
Istota z Flaurosa jest tym samym typem co "bóg", epigonem istot w rodzaju Wielkich Przedwiecznych, choć dużo słabszych, bo pochodzących od ludzi. Są słabi niedługo po urodzeniu i gdy są bardzo starzy - to po prostu zwyczajne istoty z Nowhere, które można zniewolić, a nawet zatłuc kijem baseballowym. Jedyne co w nich wyjątkowe - to sposób rozmnażania, wybitnie niefizyczny, dzięki czemu "płodny" pozostaje nawet osobnik liczący sobie kilkaset lat, a matką może być i mała dziewczynka. Czy są bogami? Nie bardziej niż np. Alessa. Ich pełna moc, jeśli zostanie osiągnięta, może jednak wystarczyć do stworzenia niewielkiej ukrytej utopii - w tym sensie mogą być demiurgami dla jakiejś enklawy, która będzie miała potencjał do rozszerzenia się na całą planetę (ale najprawdopodobniej pozostanie tylko białą plamą na mapie normalnego świata).
2 Zachowanie ludzi związanych z The Order:
Kult powstał na bazie ćpunów skupionych wokół doktora Kaufmanna. Narkotyk zwany Białą Klaudią umożliwia im kontakty z demonami, magię, nadzór nad Alessą, jak i przebywanie w koszmarach Travisa (jak pokazała to Lisa Garland) i praktycznie teleportację w Świecie Mgły (co tłumaczy szybkość z jaką przemieszcza się np. Dahlia). Efektem ubocznym jest oczywiście wpływ na psychikę, wszak osoby które wchodzą do koszmarów naturalnie - bez użycia Białej Klaudii lub pomocy Alessy - to, jak możemy się przekonać na przykładzie Helen Grady - ciężcy schizofrenicy. Jedynie obecność siły która przekształca Silent Hill w pułapkę w jakiś sposób "obiektywizuje" czyjeś prywatne szaleństwo, zmieniając je we wspólną przestrzeń. W końcu Travis napotkał Lisę tuż przed sceną której nie miał we wspomnieniach (w rzeczywistości nigdy nie udało mu się zobaczyć matki uwięzionej w kaftanie bezpieczeństwa - będąc chłopcem został zauważony przez pielęgniarkę i jedyna okazja przepadła, zresztą w tej nierealnej sytuacji kiedy do niej dotarł pyta ją czy rzeczywiście jest martwa - a o tym że nie żyje dopiero później powiedział mu ojciec, w ramach białego kłamstwa).
Wynika z tego że Lisa zostałą użyta by spontanicznie wytworzyć zdemonizowanę wersję Helen Grady, gdyż w tym wypadku strach samego Travisa nie wystarczał do generowania dostatecznie potężnego zagrożenia dla jego życia (z braku tego konkretnego zdarzenia w przeszłości). W każdym razie zachowanie kultystów jest dziwne na okrągło, może właśnie za wyjątkiem Lisy, która technicznie rzecz biorąc nie uczestniczyła w kulcie, i wg własnych standardów pozostawała poczytalna (na tyle, na ile pozwalał jej na to głód narkotykowy). Prawdopodobnie pozostawała ofiarą manipulacji Kaufmanna i przy odpowiedniej kontroli mogła nie rozumieć, wreszcie nie pamiętać co się wokół niej dzieje, zwłaszcza jeżeli dostawała dawki wystarczające do zapadnięcia w głęboki trans.
Stawiam na to że podstawowym działaniem Białej Klaudii jest zatarcie złych wspomnień. Przy odpowiednio wysokim stężeniu i stabilnej osobowości daje to możliwość bezpiecznego wejścia do świata koszmarów, który w rezultacie byłby tworzony właściwie tylko przez Alessę i Travisa (i - na pewnym etapie - przez Lisę). W jedynce Kaufmann może się naturalnie zachowywać bez kończenia szkoły aktorskiej - wystarczy że uśpi swoją mroczną stronę, która widuje potwory od lat. Przy mniejszej dawce pozostałby świadomy okropności jakie niósł ze sobą kult i jego ideologia, ale w dalszym ciągu jego sumienie pozostałoby niezachwiane, i w związku z tym Silent Hil i tak pozostałoby dla niego mniej groźne niż dla np. luźno związanych z tym miejscem turystów (takich jak choćby James) czy też innych bohaterów następnych części - zwykłych, nieprzygotowanych ludzi.
3 Postawa Alessy
Alessa była z gruntu dobrym dzieckiem (przypuszczalnie moc zależy w jakimś stopniu od niewinności, tj. braku wyrzutów sumienia itd. - mocna psychika reaguje silniejszym "świętym gniewem" przy zranieniu). Istoty takie jak Samael/Azazel/Metatron/palsześćtychwszystkichbożków to czyste wypaczenie. Wobec konfliktu posłuszeństwa wobec (przybranej?) matki z oporem wobec obcej siły z zaświatów, dziewczynka doznała rozszczepienia osobowości. Dobra Alessa nr1 wezwała Travisa i zatrzymała go, a następnie chroniła przed bezpośrednim atakiem kultu (chociaż Kaufmann miał parę asów w rękawie), by później zreinkarnować się (dzięki użyciu Flaurosa) jako Cheryl. Dobra Alessa nr 2 pomagała tej pierwszej (w narodzeniu się na nowo), była jednak posłuszna Dahli i z czasem zmieniła się w gnidę, czyli ostatecznie - złą Alessę.
Palenie Alessy miało posłużyć spiętrzeniu jej mocy (pamiętajcie że bała się sprzeciwić - wręcz hamowała się przed wyładowanie swego bólu na otoczeniu, musiało to również osłabiać jej kontrolę nad ciałem, a w konsekwencji - nad sobą, i to w tempie bez mała geometrycznym!) i odwróceniu jej uwagi od samego rytuału. Sam demon nie był osobiście potrzebny do narodzin bóstwa - przebywając we Flaurosie przez wiele lat zmusił Alessę do reakcji obronnych i wzrostu mocy. Nowy demon mógł powstać z emocji powstających przy utracie panowania nad sobą w krytycznym momencie rytuału. Dodajmy że - w myśl kultystów - głównie negatywnych, choć przypuszczalnie biernych emocji.
Moc nowego bytu wcale nie musiała już pochodzić od Alessy - ona tylko dawała początek nowemu życiu i wypalała dla niego kawałek otchłani w dziurawej rzeczywistości Silent Hill aby w ogóle mógł istnieć. Tym niemniej, nowy demon (="bóg") był tylko istotą, potrzebował czasu na rozwój i naukę korzystania ze swych zdolności - w przeciwnym razie pozostawał słaby.
Można zatem powiedzieć że Alessa na skutek kontaktu ze starym demonem nie tylko zwiększyła swą moc, ale też "nosiła" w sobie zalążek nowego demona - ale musiała utracić panowanie nad sobą (i swoją mocą duchową przy okazji) aby odbył się "poród". Zatem "bóg" miał powstać z jakby blizny w psychice. Wzdłuż tej blizny przebiega linia podziału między jedną a drugą Alessą - różnił je stopień tolerancji dla tego co demoniczne. Alessa która stała się później zła - była bardziej opanowana i silniej związana z mocą, zaś ta która uciekła z Silent Hill - coraz bardziej wyprana z mocy, biedna i bezbronna.
Kaufmann oczywiście nie przewidywał takiego scenariusza, jednak nie lekceważył faktu że Alessa roztoczyła nad Travisem protekcję. Ponieważ doskonale wiedziała że może wypuścić demona z Flaurosa (żeby odwrócić od siebie uwagę) - Kaufmann rozkłada go na części i chowa tam, gdzie czyhają potwory - zebranie wszystkich elementów nie robi mu różnicy bo ufa w siłę starego demona - a jego celem jest śmierć Travisa lub - jeśli wszystko zawiedzie - zmienienie go w Rzeźnika.
Wydaje się że Alessa nie chciała poczęstować świata demonem z Flaurosa - nawet (a może zwłąszcza?) jeśli jego pierwszymi ofiarami mieliby się stać ludzie z Kultu. Ufała że Travis zainterweniuje gdzie trzeba po znalezieniu dziecięcej mapy. Czy liczyła się z tym że być może będzie musiała zareagować na walkę Travisa z jej matką i kultem, czy też planowała raczej wykorzystać go do pokonania Kaufmana jego własną bronią (Flaurosem) - nie wiadomo.
Pewne jest że diaboliczna pewność siebie Kaufmanna była nieuzasadniona. Pewne jest także to że Alessa była zbyt rozdarta wewnętrznie aby samodzielnie przedsięwziąć zdecydowane działania w obronie własnej. Właściwie to była tak zastraszona że nie powróciła do swego ciała, choć Travis (znowu dzięki Flaurosowi, jeszcze z demonem w środku) technicznie rzecz biorąc - umożliwił jej to (zamiast tego zaczęła po prostu lewitować, po czym grzecznie skłoniła go do szybszego działania... zamianą miasta w piekło...). Zakładam oczywiście że nie chciała konfrontować się z Dahlią, bo być może... BYĆ MOŻE kultyści byli po prostu dodatkowo zabezpieczeni i gdyby nie to - wściekła Alessa rozdarłaby ich na strzępy. Ale wydaje się że po to właśnie ściągnęła Travisa i kierowała nim, bo nie chciała wprost przeciwstawić się Dahlii.
Sam Travis był dla niej nikim więcej jak obcym, jego utratę czy wyrzuty mogła znieść bez żadnego ryzyka dla swego dalszego losu - natomiast co się stanie dalej z nią, jej mocą, i istotami których pojawienie się wywoływała bez opieki Dahlii - tego była niepewna, sądzę zatem że kierował nią motyw egoistyczny (jak każdym przedwcześnie rozwiniętym dzieciakiem). Gdyby Dahlia i Kaufmann spróbowali np. negocjować z Travisem, albo sprowokowali go do czegoś innego - ciężko powiedzieć jakie zajęłaby stanowisko.
Oczywiście w praktyce Origins są spin-offem, a kanoniczne są de facto 3 pierwsze części i może Homecoming, Ciężko mówić tu trylogii, dylogii czy tetralogii bo brakuje powiązań fabularnych - mamy raczej powtórzenia, odwleczenia, uzasadnienia. Wbrew pozorom fabuła nie jest najmocniejszą stroną serii, co łatwo sobie uświadomić przy okazji takich rekapitulacji,
Oto 3 słabe punkty:
1 Kaufmann najwyraźniej może uruchomić Flaurosa (wtrącić do niego Travisa) na odległość - czemu np. Alessa nie może tego zrobić Kaufmannowi??
2 Jeśli Travis musi fizycznie przenosić i składać Flaurosa... to dlaczego nie musi być przytomny gdy Flauros jest używany? To ma nie tylko zdalne sterowanie, ale i jakiś autopilot, a Alessa obsługuje go na podczerwień? Jak na mój gust to bardziej jakiś Blue Tooth, a nie starożytny artefakt.
3 Czemu nikt z kultu (nie licząc autora zapisku z jakiejś kartki papieru) nie stara się skłonić Travisa do postępowania wbrew Alessie, a raczej utwierdzają go w przekonaniu że są źli? Dobra, Kaufmann jest psychopatą, a Dahlia wiedźmą która ma jakieś zboczenie zawodowe na punkcie straszenia, ale czy naprawdę, tak trudno było podetknąć mu jakiegoś "dobrego glinę"? Jak na współczesnych okultystów-narkomanów wykazują się małą pomysłowością, nie aż tak małą jak szwarcharaktery z Bonda, ale, powiedzmy, z horroru klasy B.
_________________ - Zdążam na festyn...
- Li znasz strach zanurzenia w czeluści niebytu?
- Zimno Pali Twą Krew, Gdy Opadasz Ku Pustce, Za Którą Czyha Sen
- Odrzućże amulety i przechodź!
Ostatnio zmieniony przez Aquilus 2011-10-16, 14:57, w całości zmieniany 7 razy
Wg mnie kwestia całego kultu w Origins jest mało przemyślana, a jedyny kanon to SH1-4.... (choć Downpour całkiem fajnie uzupełnia trochę dawną historię miasta i kultu, bardzo chciałbym żeby powstała gra dziejąca się w XIX wieku)
_________________ SH is in me...
Sometimes i feel like this...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum