Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Wózek, submachine gun i krew w piwnicy szpitala
Autor Wiadomość
Zaratul 
Valtiel



Wiek: 38
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 1338
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2008-11-10, 00:56   

Miho napisał/a:
Zaratul napisał/a:
Ta osoba na łóżku szpitalnym to może być ten facet co został zabity w basemencie szpitala.

Masz na myśli Stanley'a ?


Chodzi mi o te przykryte zwłoki na łóżku które miały na ręce tatuaż "the time is the key".
Może on został zabity przez potwora w basemencie i został przywieziony później do tej sali?
Mało prawdobodobne ale możliwe.
_________________

 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2008-12-08, 11:23   

Co do tego w którą stronę była ciągnięta ofiara i gdzie do niej strzelano: na moje oko to ktoś najpierw ALBO poturbował kolesia siedzącego na wózku ALBO strzelił do niego z bliskiej odległości (stawiam na strzelanie, zważywszy na ilość krwi), a potem zaciągnął go pod windę i dobił. Powiedziałbym, że ten ktoś wpadł w kill frenzy, jako że dziury po kulach znajdują znacznie wyżej niż plamy krwi. Śmiałbym też twierdzić, że po wywaleniu całego magazynku, ten ktoś zrzucił jeszcze truchło do szybku windy (uchylone drzwi od windy i znacząca ilość krwi na tychże). Biorąc pod uwagę owy kill frenzy i zrzucenie trupa do szybu, wysnułbym teorię, że to Stanley podwędził karabin kolesiowi z tatuażem i skasował kogoś (możliwe nawet, że samego właściciela karabinu) w tej piwnicy. Dodatkowym potwierdzeniem tej teorii jest to, że sprawca zostawił narzędzie zbrodni na miejscu, a żaden profesjonalny hitmen nie popełnił by takiej głupoty, już bardziej niezrównoważony psychicznie pacjent jakim jest Stanley. Gdybym jeszcze pamiętał, czy przyczyna zgonu kolesia z tatuażem była gdzieś zapisana... Niemniej dobrze, że założyłeś ten temat, bo w zasadzie nigdy się nie zastanowiłem o co tu chodzi. Popraw mnie ktoś jeśli coś przeoczyłem.
 
 
Sullivan 
Cockroach



Wiek: 31
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 44
Skąd: Poland
Wysłany: 2009-05-14, 18:04   

to mógł być ten facet który leży martwy w szpitalu z tatuażem, a zauważyliście że on ma 2 tatuaż na stopie imię jakiejś kobiety :grin2:
_________________
Ranek przychodzi zawsze jest banalny jednakże prawdziwy
 
 
 
OldSnake 
Lying Creature
M.D.G.



Wiek: 34
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 456
Skąd: W-w
Wysłany: 2011-08-25, 18:10   

Na początku także byłem przekonany do teorii gangsterskich na temat tej zbrodni, ale po ostatniej grze w SH3(ostatnimi dniami) złożyłem wszystkie istotne fakty szpitalne w pewną całość i wyszło mi coś całkiem innego. Wszystko jest dość obszernie i bardzo szczegółowo opisane:



Wstęp:

-"Gość z tatuażem", od razu nie pasował do akcji w piwnicy gdyż nie był podziurawiony od kul, a jedyną jego raną śmiertelną było przecięcie nożem tętnicy szyjnej. Co do tego jak to się stało, to notatka mówi, "że było to raczej samobójstwo, ale mimo wszystko cięcie wyglądało dość podejrzanie"-przy tym zdaniu automatycznie przychodzi na myśl kontakt umarlaka ze Stanleyem i to że nie popełnił samobójstwa tylko został zabity przez Stanleya. Stanley jest/był wyraźnie chory psychicznie mimo iż temu zaprzeczał. Prawdopodobnie miał inne zdanie na temat prawdziwej miłości, o której zawsze obsesyjnie wspominał, niż "Gość z tatuażem". Jeden z tatuaży to imię jego ukochanej(Margaret) i między innym po przez ten tatuaż i jego całkiem różny pogląd na miłość uraził uczucia Stanleya, u którego wtedy wystąpił tak jakby"syndrom Eddiego" z SH2 i postanowił zabić "gościa z tatuażem" co mu się udało.


Morderstwo w piwnicy:

-Pomimo zamknięcia Stanleya w szpitalu, Leonard zauważył że nadal stwarza on spore zagrożenie swoim zachowaniem i postanowił zamknąć mu usta raz na zawsze. Współlokator Stanleya nie znalazł się z nim w jednej celi przypadkowo. Był on płatnym mordercą, którego wynajął Leonard, jednak jak na ironię losu to Stanley zabił najemnika z innych, osobistych pobudek(wyżej wymienionych we wstępie). Leonard dowiedziawszy się o niepowodzeniu zamachowca postanowił zając się Stanleyem osobiście, z walizki należącej do płatnego mordercy zabrał tylko broń, gdyż aparat służył mordercy jako dowód śmierci, a Leonardowi nie był potrzebny gdyż sam postanowił zabić Stanleya(i właśnie polaroidów płatni zabójcy używają/li w takich przypadkach, ponieważ trudno żeby ktoś chodził wywoływać takie zdjęcia do fotografa). Leonard miał dobre układy z personelem szpitalnym, gdyż tylko w jego celi znajdowała się niespotykana jak cele szpitalu psychiatrycznego rzecz, a mianowicie telefon stacjonarny, z którego to był informowany o miejscu, w którym aktualnie przebywał Stanley. Dzięki czemu mógł wykraść z walizki broń, jak i następnie zaplanować zbrodnię w piwnicy...

-Moment zbrodni: Stanley siedząc na wózku inwalidzkim zjechał windą na poziom piwnicy(bywał tam często, gdyż znał dziwnie ukryte kody lekarzy do drzwi górnego piętra), Leonard zszedł schodami. Kiedy drzwi windy się zamknęły Leonard wyszedł zza rogu i zaczął szaleńczo strzelać do Stanleya, sądząc po ilości kul na ścianach, łuskach i dodatkowo tych kul które pokryły Stanleya, gdyż ilość krwi była znacząca Leonard użył dwóch magazynków, po wyczerpaniu pierwszego dla pewności, a także z braku profesjonalizmu załadował drugi, po zużyciu obu rzucił opróżnioną z naboi broń na podłogę i uciekł drogą którą tu przyszedł, w połowie zorientował się, że ma przy sobie jeszcze trzeci magazynek, który także wyrzucił, ponieważ miał już pewność że Stanley już na pewno nie żyje. Stanley jakimś cudem jeszcze żył(mało to prawdopodobne, ale jednak możliwe) i wciąż znajdował się na wózku, jednocześnie podpierając się rękoma o ścianę, a następnie o windę przejechał kilka metrów spadł z wózka i w końcu umarł.
Gdyby zamachu dokonałby nie żyjący już profesjonalny płatny zabójca to scena morderstwa wyglądałby "trochę" inaczej, z pewnością byłoby dużo mniej krwi i brakowało by dziur po kulach na ścianach.



Epilog:

-Później podczas rozmowy telefonicznej tajemniczy rozmówca(prawdopodobnie Vincent, ponieważ prócz Claudii chyba tylko on mógł wiedzieć o zależnościach pomiędzy Leonardem i Stanleyem) mówi Heather o "mordercy-Leonard" i "umarlaku-Stanley", co jest dość wymowne.

-Informacja telefoniczna o mordercy jest jedyną taką informacją w szpitalu zarówno normalnym jak i piekielnym. Tak samo jak jedynym morderstwem, które zresztą nie zostało nigdzie opisane(poza telefonem) jest te z piwnicy.


Ciekawostki:

-Jest jeszcze kolejny dowód potwierdzający teorię o tym kim jest "gość z tatuażem", tylko znajduje się on w całkiem innej(dość odległej) części gry, więc pewnie nikt tego nie zauważył i nie połączył tych faktów. Nie będę tego zdradzał, gdyż to co napisałem myślę, że już wystarczy.


-Sprostowanie sprawy z kręcącym się kołem:
Koło od wózka inwalidzkiego kręci się dla tzw. picu/smaczku/mistycyzmu/ciekawostki/strachu, zresztą nie jest to żadna nowość w serii, ponieważ dokładnie ten sam motyw był już wykorzystany w Silent Hill 1... więc to jest też takie "Memory of Silent Hill 1".
_________________
„Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
 
 
bloo 
Lurker


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 379
Wysłany: 2011-08-25, 23:55   

Khym...
A nie wpadł nikt na skojarzenie z "Memento"?
Wytatuowany facet, polaroid, LEONARD.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group