Na Ps2 jest brzydsze bo tylko powiększone z PSP haha
No to naprawdę "mondże" powiedziane. Nie wiem jak jedno może być brzydsze od drugiego, skoro obie wersje wyglądają tak samo. Oczywiście jedyną różnicą jest rozdzielczość, ale ta jest uzależniona od małego wyświetlacza PSP (czyli tak naprawdę na upartego mozna powiedzeć, że to wersja PSP jest "brzydsza" bo ma niską rozdziałkę), ale tekstury, lokacje, efekty specjalne, polygony i cała reszta pozostaje ta sama. Rozumiem o co Ci chodzi z tym zabieraniem PSP w ciemny kąt, ale serio - ten sam efekt uzyskasz jak weźmiesz słuchawy na uszy i w wyciemnionym pokoju z padem w łapie klapniesz przed telewizorkiem.
Jak już miałbym narzekać na wersję PS2, to narzekałbym na to, że to zwykły port z PSP, a nie usprawniona graficznie wesja. Na tym właśnie traci wersja PS2, bo mogłaby wyglądać znacznie lepiej, przez co jest krokiem w tył jeśli chodzi o SH4. Tak czy inaczej to tylko grafa, więc walić to. Nie jest tragiczna, spełnia swoje zadanie całkiem nieźle i to wystarczy.
w wersji na PS2 z tego co wiem są również poprawione modele postaci + głębsze cienie ( niekiedy aż nazbyt ... patrz - klatki schodowe w Cedar Groove Sanitarium )
Też tak na początku myślałem, ale tutaj akurat rozdziałka robi swoje. Wydają się być troche mniej szczegółowe, ale w gruncie rzeczy wszystko jest takie samo.
Co do Bohaterów ... TRAVIS jest dla mnie mało autentyczny ... Postać jako sama postać jest dobrze zbudowana to znaczy młody chłopak ... kierowca tira , jego przeszłość związana z Silent Hill ... Ale Emocje ... Właściwie ich nie widziałem . Moment kiedy Travis widzi spaloną Alessę, strasznie mało wiarygodna scena , zero poruszenia i przerażenia w postaci Bohatera. Po prostu bierze dziewczynę i wynosi i można jeszcze wymieniać ... Gdzieś pod koniec gry Emocje ukazywane prze kierowcę są namacalne i widoczne ... Ja bym lepiej zbudował emocjonalny zarys tej postaci gdybym pracował nad tą grą :-)
_________________ \\\Powód bana: Utrzymywanie dramy i nachalność; więcej w ostrzeżeniach użytkowników.
-Żelazko\\\
Dalej jest już tylko strach ...
Właśnie skończyłem orgins. Czas w grze to 6:20 (a grałem krócej xD nvm)
Gra ogólnie mi się podobała, czuć klimat silent hill, fajne lokacje. Co do pomysłu z lustrami jest bardzo dobry, jednak na dłuższą metę staje się uciążliwy. Jak zobaczyłem rozległość motelu czy sanitarium to się przeraziłem, że będę musiał przechodzić 2x tyle bo jeszcze alternatywny świat. Co do broni niektóre powodowały u mnie śmiech, gdy pierwszy raz zabrałem wieszak na kroplówkę itp czy toster xD. Podoba mi się postać Travisa da się go polubić i zachowuje się dość normalnie po przeżytej traumie. Podczas gry oszczędzałem broń, zresztą nie potrzebnie, bo pod koniec miałem jej pełno ;<. Broni pewnie jest tyle, ponieważ na początku system walk miał być taki jak w RE4. Potwory trochę wkurzały, było ich o dużo za dużo, walka nie była trudna, lecz gdy rzuci się na Ciebie stado potworów masz problem. Co do bossów, pokonanie ich było banalne ;< tylko 2 w ogóle potrafiły mnie drasnąć, chociaż ten finałowy mógł by być trochę silniejszy, ale da się ścierpieć. Nie podobał mi się także wygląd i zachowanie Lisy, chociaż to drugie da się wytłumaczyć. Jeszcze co do grafiki, mi ona nie przeszkadzała w końcu nie o to chodzi w SH. Ogólnie gra prezentuje się bardzo dobrze i każdy fan sh powinien zargać
Wiek: 28 Dołączył: 10 Sie 2009 Posty: 20 Skąd: B@bimost
Wysłany: 2009-08-16, 19:58
Ukończyłem origins'a więc też opiszę swoje wrażenia po grze
Cóż gra jest świetna bardzo mi się podobała nie mam do tego wątpliwości muzyka jak najbardziej ok świetnie pasuje do danej sytuacji potwory wyglądają niczego sobie lecz przechodzenie przez lustro mnie wkurza nie ma tego zaskoczenia jak w SH1 ale alternatywne pomieszczenia są całkiem dobrze zrealizowane sam Travis też jest sympatyczną postacią wykazuje emocję ale kamera mnie wkurza ponieważ gdy wychodzisz np z bramy sanitarium i kamera się zmienia i biegniesz z powrotem na plac sanitarium
Nie podoba mi się też lisa i kaufmann lisa dziwnie dość wygląda i nie przypomina charakterem i wyglądem tej z SH1 a kaufmann też jakoś dziwnie wygląda i tak samo zachowaniem itd nie przypomina tego z SH1
Teraz coś o fabule
Jest źle ponieważ wiele rzeczy nie kleji się z wydarzeniami z SH1 te zdeformowane postacie zmienione charaktery kaufmann jest przywódcą kultu jagby a w SH1 wydawał się na dość wystraszonego zmianą miasta tak samo alessa podobno lisa opiekowała się nią jak była spalona a w origins jakoś niema żadnego wątku że lisa się nią opiekuje ;|
Więc na koniec powiem że ta część nie wypada aż tak źle ale też nie tak dobrze ale przejdzie lokacje są ok (tylko to lustro nie jest ok) potwory też w miarę fajnie wyglądają postacie no cóż sam Travis wygląda dla mnie tylko ok
fabuła trochę zachwiana jeśli chodzi o wydarzenia z SH1 ale ogólnie ok
Podobala mi sie grafika w tej czesci, niektore efekty byly super.
Fabula... Hm.
Kurcze, znowu mniej scenek niz bym chciala! ><
Fabula dobra, ale liczylam na wiecej.
Pozostaje mi chyba tylko zagrac w trzecia czesc, moze dowiem sie czegos jeszcze co do sprawy Alessy.. (bo ta czesc niewiele mi dopowiedziala.)
Haha się powtarzam ale dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest granie na PSP ... Się zamknę w łazience ciemno , chłodno , słuchawki na uszach i jest masakra . Grafika Imponuje mi na PSP , Pierwszy raz zobaczyłem to uśmiech na mej buzi zawitał. Na Ps2 już nie to samo ale dobrze że CZARNULA jest ciągle podtrzymywana przy życiu. Największym plusem uważam MUZYKĘ bo jest świetna dla mnie no i samo miasto. Świetnie się ogląda Silent Hill w Mgle i promienie światła jak próbują się przebić przez mroczną mgiełkę ... Klimat Niesamowity
_________________ \\\Powód bana: Utrzymywanie dramy i nachalność; więcej w ostrzeżeniach użytkowników.
-Żelazko\\\
Dalej jest już tylko strach ...
Haha się powtarzam ale dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest granie na PSP ... Się zamknę w łazience ciemno , chłodno , słuchawki na uszach i jest masakra .
Szkoda, że nie mam PSP bo wybrałbym się w nocy do jakiegoś opuszczonego budynku i tam pyknąłbym w Originsa xD
Szkoda, że nie mam PSP bo wybrałbym się w nocy do jakiegoś opuszczonego budynku i tam pyknąłbym w Originsa xD
Jasne byś się z PSP i SILENT HILL wybrał na jakąś meline i byś z pustymi rękoma wrócił ... W Polsce PSP to Dalej Kosmos jest i strach na Przystanku pograć ... Al mi bardziej by było szkoda Samej Gry bo się namęczyłem by ją kupić :-)
_________________ \\\Powód bana: Utrzymywanie dramy i nachalność; więcej w ostrzeżeniach użytkowników.
-Żelazko\\\
Dalej jest już tylko strach ...
Grałem chwile w tą właśnie część na PS2 i to normalnie powrót do starych korzeni pierwszych odsłon SH ;> te zeschizowane dźwięki dzięki którym był strach . Nie oceniam gry jeszcze bo nie przeszedłem całej . Jestem nowy witam
Ja zauważyłem tyle że Koleś z origins... Jest prawie identyczny do tego który nas podwozi SH:H
Oczywiście w homecoming jest starszy ...
Są ogólnie jakieś większe nawiązania do tego? Czy to tylko zwykły przypadek?
Wiek: 28 Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 54 Skąd: Zakopane
Wysłany: 2011-04-30, 16:49
Strasznie chciałbym wydać swoją opinię na temat tej gry, ale wydaje mi się, że do nigdy nie nastąpi ^^"
Początek - świetny, Szpital - również świetnie, ale kiedy przyszedł czas na dotarcie do Sanatorium, z bardzo dobrego wrażenia osobiście zmieniło się w żałosną zabawę w berka z tysiącem potworów biegających za Travisem... Ale pomyślałem sobie, że to może tylko na ulicach miasta. Okazało się, że w Sanatorium jest dokładnie to samo. Po kilku nieudanych próbach zirytowany wyłączyłem grę i jakoś na razie nie mam zamiaru jej tykać...
No i mam pytanie. Czy przez całą grę jest aż tak wiele potworów?!?
EDIT
Przypomniałem sobie o jeszcze jednej rzeczy. Czy u Was (PS2) też występuje problem z "dobijaniem" leżących już potworów? U mnie po opuszczeniu szpitala Travis zaczyna strajkować w tej kwestii...
Ostatnio zmieniony przez rifi77 2011-04-30, 16:54, w całości zmieniany 1 raz
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2011-04-30, 18:29
Też miałem problem z dobijaniem a grałem na psp, nie wiem od czego to zależy. Niestety potworów czeka Cię dalej bez liku.
Wiek: 28 Dołączył: 05 Sie 2010 Posty: 54 Skąd: Zakopane
Wysłany: 2011-04-30, 20:06
Pomyślałem, że może pod złym kątem staję, więc z każdej strony próbowałem, nic z tego, chyba trzeba będzie uciekać przed każdym napotkanym stworem...
Beznadziejny mankament tej gry
Moje wrażenia po ukończeniu Origins są bardzo pozytywne. Zacznę od lokacji, zachwyciły mnie absolutnie wszystkie. Świetnie wypadły okolice z pierwszej gry w odświeżonej grafice, aż szkoda, że nie można było pochodzić po alternatywnych ulicach nieco dłużej. Choć mimo wszystko, to wnętrza zachwyciły mnie najbardziej, klimat wszędzie był nieziemski. Widziałem kilka narzekań na rozmiar Sanitarium, i o ile argumenty tam użyte do mnie trafiają (ogromny rozmiar), akurat dla mnie była to świetna lokacja. Przez jej rozmiar, długość niektórych korytarzy i wszechobecną ciemność, czułem się w trakcie gry naprawdę przytłoczony i momentami błagałem w myślach, żeby kolejne otwarte drzwi były już ostatnimi, bo miałem poczucie, że tego chorego miejsca w ogóle nie opuszczę. O teatrze już chyba zostało powiedziane dość, więc tylko powiem krótko - naprawdę klimatyczna i wyjątkowa lokacja. Zagadki z lustrami nie nazwałbym w zasadzie zagadką, tym niemniej nastrój wytwarzała świetny. Alternatywny wystrój z drzewami był autentycznie przerażający, aż bałem się podejść po klucz umieszczony w "dziupli". W przeciwieństwie do niektórych osób, również motel był dla mnie bardzo ciekawy, klimatycznie bardzo mi przypominał Lakeview Hotel
:
(i w sumie powiedziałbym, że pełnił nieco podobną rolę, w końcu odkrywaliśmy tam ważną część przeszłości bohatera)
Wersje alternatywne wszystkich lokacji również były świetne: brudne, zakrwawione, przerdzewiałe i ciemne, w nocy na słuchawkach robiły potężne wrażenie, zwłaszcza w połączeniu z nie do końca klarowną grafiką uzyskaną na emulatorze, wzmocnioną dodatkowo przez noise effect, niektóre pomieszczenia zdawały się wręcz żyć.
Fabuła, postaci i dialogi... niektóre momenty wypadały naprawdę sztywno, z kolei inne powodowały opad szczęki do ziemi, jak np.
:
rozmowa z ojcem-wisielcem i w ogóle cała ta scena
Widziałem zarzuty nieścisłości i tu chciałbym się odnieść do dwóch. Straszne poruszenie wywołał z tego co widziałem fakt, że Alessę znajdujemy gdzie indziej, niż wynika to z wcześniejszych informacji. OK, może niedopatrzenie, może nie, ale czy to naprawdę zmienia SENS gry? Ja tego nie widzę, choć może pewnych rzeczy nie wiem (nie znam wszystkich niuansów fabuły na wylot). Inna sprawa, ktoś się czepiał nieszczęsnego wystąpienia w JEDNEJ notatce imienia Samael. Jednocześnie zauważyłem, że notatka ta na pewno nie pochodziła od członka kultu, a z jej treści wynikało wręcz, że sam pomysł, który był tam opisany, uważał za chory i nierealny. Nawet gdyby osoba ta nie była wręcz przeciwnikiem kultu, to mógłby być ktoś, kto został okłamany tak samo jak Henry w pierwszej części i już łatwo można wytłumaczyć, skąd użycie tego imienia. Pozostaje tylko pytanie, czy twórcy o tym wiedzieli, czy był to szczęśliwy przypadek Ale to nie na ten temat dyskusja chyba. Tak czy inaczej, historia była dla mnie dość ciekawa, miło było poznać nieco więcej szczegółów tego, co działo się wcześniej, a wątek Travisa też był bardzo interesujący (w sumie nie umiałbym określić, który był główny, a który poboczny).
System walki - nie będę oryginalny, bronie rozpadały się zbyt szybko i było ich zbyt dużo. QTE mi nie przeszkadzały, zaś respawn przeciwników tylko trochę (jakby nie patrzeć, było to w każdej części, a przynajmniej w budynkach nie było sytuacji jak w SH2, wchodzę do pokoju, znajduję magazynek lub dwa, a na zewnątrz znowu potwory, teraz działo się to tylko po znajdowaniu przedmiotów fabularnych, a to już zawsze jakiś postęp ). Na ulicach z kolei był zbyt częsty, więc jednak drobny minus tutaj jest.
Muzyka - znowu nieoryginalność się wkrada - momentami świetna, a momentami zbyt głośna i niedopasowana absolutnie do sytuacji. Ale mimo wszystko raczej zaliczam na plus, bo kojarzę tylko trzy momenty, kiedy wybitnie raziło mnie w uszy.
Lustra - zasłużyły na osobny akapit, bo był to ewenement w skali serii. Choć rozwiązanie było dość kontrowersyjne, to mi się bardzo spodobało, bo miało uzasadnienie fabularne i choć nie straszyło tak jak zmiany rzeczywistości w 1 czy 3, to napięcie wprowadzało na pewno "muszę tam wejść? już? ja nie chcę, co tam na mnie czeka?". Jako jednorazowy eksperyment spisało się w każdym razie dobrze i niech na tym się skończy, bo wszystko nadużyte traci swój urok
Ogólne wrażenie - pozytywne, spokojnie oceniam grę na 8.5/10. Następny na ruszt leci Shattered Memories
Ostatnio zmieniony przez helios 2011-07-22, 15:12, w całości zmieniany 1 raz
-zabieranie nieskończonej ilości broni białej, fajnie że prawie wszystko można podnieść i użyć jako broń, ale zabieranie wszystkiego naraz ze sobą, przesada, zwłaszcza telewizory, tostery, maszyny do pisania...
-w drugiej połowie gry jest tak dużo amunicji, że nie jest się wstanie jej wyzbyć grając normalnie
-brak poziomów trudności, tu najbardziej odczułem minimalizacje gry na rzecz PSP, Silent Hill bez poziomu Hard - kiepski pomysł
-ostatni boss, może nie chodzi tyle o wygląd, co o ogólną walkę z nim(słaba, mało wymagająca)
Dobrych stron jest dużo: lokacje(prócz teatru), potwory, lustra, Accolades'y i ogólnie gra się całkiem przyjemnie.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Silent hill origins jest nieco niedoceniony moim skromnym zdaniem.Niewatpliwym atutem gry jest soundtrack poczawszy od o.r.t. granego podczas naszej drogi do domu Alessy po kilka ostrzejszych kawalkow jak ''Hole in the sky'' czy tez ''Shot down in flames''.Jezeli chodzi o sterowanie,to jest ono wg mnie dosyc toporne,czesto trudno jest uniknac jakiegos ciosu,o qte juz nie wspomne.Lokacje sa ciekawe i klimatyczne ,choc jezeli chodzi o Sanitarium to wydaje sie byc zbyt zawile w kotrascie do przykrotkiego szpitala Alchemilla.Motyw uzywania wszelkich przedmiotow jako bialej broni jest innowacja,jednakze po dluzszym graniu jest to dosc irytujace,na pewno grywalnosc byla by duzo lepsza gdybysmy mieli jakis topor ,mlot itp bedace niepodatne na zniszczenia niz caly wachlarz zupelnie malo skutecznych broni typu przenosny tv czy skalpel.Moim malym rozczarowaniem byly postaci ktore (procz Travisa) sa slabo zarysowane i nie do konca odwoluja sie do pierwszej czesci SH.Po pierwsze: Lisa Garland.W SH1 byla ona moja ulubiona postacia poza Harrym,sympatyczna,mila a zarazem strasznie przerazona tym, co sie stalo.Scena ,w ktorej mutowala i Harry uciekl blokujac sobie drzwi przed nia wywolala u mnie niemal lze w oku.Lisa w Origins to calkowite przeciwienstwo,jej wyglad pozostaje wiele do zyczenia nie bede sie rozpisywal na temat charakteru bo jest plytki.
To samo Michael Kaufmann i Dahlia Gillespie,podczas gdy w SH1 dr Kaufmann wydaje sie byc zmeczony cala ta sytuacja w Origins natomiast sprawia wrazenie kogos kto ma pelna kontrole nad wszystkim.Travis natomiast to zupelnie inna sprawa.Od poczatku gry zzylem sie z nim dosyc mocno,lubie jego odwage i determinacje a takze sile,w koncu mozemy nawet walczyc golymi rekoma Potwory sa na dobrym poziomie ,najbardziej lubilem te ktore sa prawie ze niewidzialne z klatka ''Remnant''.To samo tyczy sie pomieszczen,szczegolnie tych w other world
Podsumowujac Origins jest warte przejscia,nie jest to najlepsza czesc,ma swoje wady ale rowniez posiada wiele zalet.Klimat,soundtrack i Travis.
_________________ Claw Finger a co,misia nie widziałes?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum