Jak mam się nie dziwić kiedy widzę taki idiotyzm na zasadzie "byle coś dopisać?" Suavek domyślił się(lul?), że przedstawiałem jedynie swoją opinię i do tego się nie odniósł.
Fajno że przedstawiłeś swoją opinię,ja przedstawiłem swoją.Nie podoba się moja to nie czytaj jej,daj ignora./care
Puty napisał/a:
No no, jak zwykle^ bardzo błyskotliwe spojrzenie na sprawę, naturalnie podparte jakimiś przykładami.
Przykłady?....Każda dyskusja z tobą.Może być?
Puty napisał/a:
No bo przecież mogę przebierać w tylu dyskusjach na tym forum...
Czy czasami ktoś się mnie czepiał że piszę "byle coś dopisać"?
Puty, nie wiem czy zauważyłeś (aczkolwiek wydaje mi się, że już o tym wspominałem kiedyś), ale niezależnie od Twoich prawdziwych intencji, Twoje posty mają z reguły bardzo krytyczny i ofensywny wydźwięk. I choć Zar też święty nie jest, to późniejsze epitety i wulgaryzmy bardziej działają na Twoją niekorzyść w tym momencie.
Jeśli macie zamiar sobie dalej wytykać, nie szczędząc przy tym języka, to sugeruję wynieść kłótnie poza forum, a w temacie ograniczyć się do RE. W przeciwnym wypadku polecą warny - uprzedzam.
Jeśli o mnie chodzi to fanem RE nigdy nie byłem, ale w życiu nie będę oczekiwał od serii z zombiakami jakiejkolwiek głębi. O ile od silentów jeszcze oczekuję dobrego budowania atmosfery, tak RE nigdy nie był moim zdaniem ani ambitny fabularnie, ani szczególnie straszny (raczej typowe "boo moments"). No wybaczcie, mówimy o cyklu z mutantami, złymi organizacjami, biologicznymi katastrofami i ludkiem wyrwanym z matrixa - niby dlaczego więc przeniesienie akcji do zniszczonego miasta i nastawienie na efekty miałoby być w tym momencie niekorzystne?
To nie było skierowane wprost do Ciebie. To było skierowane ogółe do wszystkich.
Puty napisał/a:
No informacja prasowa mówi, że to sequel Degeneration ;]. Jeśli będzie robiony na to samo kopyto, to tacy jak ja wysiadają ;].
Tacy jak ty? Elitarni ludzie czy może sceptycznie nastawieni fani? I chciałem byś rozwinął myśl, dlaczego Ci się nie podoba, i dlaczego według Ciebie był robiony na jedno kopyto.
Puty napisał/a:
Dla mnie był stratą czasu, próbą skasowania za tytuł.
Tą myśl też rozwiń jeśli łaska.
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-10, 23:55
Zaratul - I vice versa
Cytat:
Nie podoba się moja to
...nie podpisuj pod nią debilizmów tylko dyskutuj po ludzku.
Cytat:
Przykłady?....Każda dyskusja z tobą.Może być?
No widać właśnie teraz.
Cytat:
Czy czasami ktoś się mnie czepiał że piszę "byle coś dopisać"?
No i widzisz, ja piszę, żeby porozprawiać z kimś na dany temat a nie, żeby się przypierdolić bo nie zrozumiałem czyjejś wypowiedzi.
Suavek - Ostrzeżenie, proszę wysłać na podane niżej konto, zaraz edytuję posta żeby dodać odpowiedź do Plaziego.
Suavek napisał/a:
I choć Zar też święty nie jest, to późniejsze epitety i wulgaryzmy bardziej działają na Twoją niekorzyść w tym momencie.
No właśnie, "późniejsze". Ręce opadają jak się widzi wypowiedź na poziomie jaki pokazał Zaratul, stąd też moja ostra reakcja.
Plazi napisał/a:
Tacy jak ty? Elitarni ludzie czy może sceptycznie nastawieni fani?
Spójrz post Deus Ex'a.
Cytat:
I chciałem byś rozwinął myśl, dlaczego Ci się nie podoba.
Mało pamiętam z DG, prócz sztampowego i drętwego motywu miłosnego, nawrócenia potwora po tym jak zobaczył obrazek oraz jakichś wybuchów w slo-mo. Dlatego szukałem swojego posta. A, a próbą wyciśnięcia kasy był na co sprytniejszych, którzy słysząc RE nie podchodzili do filmów mając w pamieci "dzieła" pana Andersona ;].
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-11-11, 00:16, w całości zmieniany 8 razy
prócz sztampowego i drętwego motywu miłosnego, nawrócenia potwora po tym jak zobaczył obrazek oraz jakichś wybuchów w slo-mo.
Tym właśnie jest Resident Evil jak napisał Suavek. Przecież to samo miałeś w cenionym u Ciebie jako klasyk Resident Evil 2. W takim razie, czym dal Ciebie jest Resident Evil, jeśli nie tym co pokazał film, i jak dobrze pamiętam i gra.
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-11, 00:30
W którym momencie w RE2 potwór nawraca się na dobrą stronę widząc zdjęcie? Tak samo wątek miłosny - czy na pewno tam był taki czizi? Czy tam eksplodowało wszystko co się da? To ostatnie to dopiero było w RE3.
RE2 to świetny klimat, Lickery, nastrojowa muzyka, poczucie osamotnienia, interesujący scenariusz. W RE4 czy 5 gdy kogoś spotykasz zastanawiasz się w jak wielką kupę gówna się przemieni. Wiarygodne postacie potęgujące napięcie(tym samym tropem poszło później SH1) - np. lepiej wczułem się w żółtodzioba Leosia niż w późniejszą jego wersję a la jason statham + neo z matrixa.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-11-11, 00:33, w całości zmieniany 3 razy
W piatego Prezydenta teraz gram. Generalnie poza dwoma niepotrzebnymi zmianami (inventory, nacisk na tryb coop) wydawala mi sie OK. gameplay przyzwoity, poziom wykonania tez, dopoki nie dotarlem do krotkiego fragmentu gry w laboratoriach, gdzie przez moment zrobilo sie klimatycznie i pojalem ze cala gra moglaby byc taka - znacznie lepsza.
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2010-11-13, 21:32
No pewnie, że mogła być lepsza, ale Capcom zagrał zachowawczo jak w przypadku dmc 4 - praktycznie to samo w ładniejszej grafice. Po co implementować nowości skoro nextgenowa wersja tego samego świetnie się sprzeda? Przy okazji "6ki" taka zagrywka już nie przejdzie.
EDIT: Ponoć w tym resi na 3DSa można w końcu strzelać będąc w ruchu.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-11-13, 21:33, w całości zmieniany 2 razy
Ten news powinien zainteresować wszystkich, którzy chcą przyoszczędzić trochę kapusty i wyrwać RE4 (ze spolszczeniem) za marne 15zł
http://www.cdaction.pl/ne...lna-wersja.html
Jeśli jest ktoś mocno zainteresowany obejrzeniem czwartej części Resident Evil - Afterlife, to muszę taką osobę ostrzec przed seansem. Jestem ledwo po oglądnięciu filmu, i z ogromnym uszczerbkiem w psychice i w szoku, jakiego doznałem po seansie, bez wątpliwości mogę stwierdzić, że Afterlife jest katastrofalnym filmem - i uwierzcie, jest to stwierdzenie bardzo łagodne.
Film zaczyna się źle, źle się rozwija i jeszcze gorzej się kończy. Sam początek sugeruje, że horror w 100% zastąpiono akcją. Ale za to jaką akcją - sceny walki rodem z Mortal Kombat, Street Fighter czy pierwszego lepszego filmu z Van Dammem, dopełnione matriksem i pełne tak beznadziejnych efektów specjalnych, że ich sztuczność daje po oczach jak słońce spoglądanie przez lupę.
Aktorsko nikt nie daje rady. Nawet Mila gra jakby chciała, ale miała okres i nie dawała rady. Went Drewno Miller jako Chris to najzwyklejsza pomyłka w obsadzie, że nie wspomnę o poziomie aktorstwa, jakim dysponuje gwiazdor Prison Breaka. Wesker - jako postać i aktor, który go gra - tak mnie doprowadzał do śmiechu, swoją gestykulacją, mimiką i tekstami (dialogi spartaczone totalnie), że czasami na poważnie nie mogłem się powstrzymać. O ile w RE5 Wesker w jakiś sposób wzbudzał mój respekt, tak tutaj był żałosny i do bani. Tytuł najgorszego czarnego charakteru roku 2010 w filmie jak najbardziej byłby zasłużony.
W kwestii fabuły, to ten film takowej nie posiada. Po raz kolejny bohaterowie mają nieskończoną ilość amunicji, nieskończoną ilość paliwa w samolotach, w starciach z hordą HUNKów mają wokół siebie pola siłowe i +10000 do unikania kul z broni palnych. Zombie (albo raczej aktorzy w rzucających się w oczy maskach) pojawiają się dosłownie w góra czterech scenach, reszta to zerżnięte z RE5 potwory z tymi gównami wyłażącymi z gęby, i tym wielkim egzekutorem, który robi tam za Residentowego Piramidogłowego. No i jeszcze były kolejne wersje piesków, tylko tym razem mające moc rozczepienia swojej głowy. Anderson powiedział podobno, że piątka to najlepsza część w serii, zaraz po jedynce. Najlepsza, bo najlepiej sprzedana
Ogólnie rzecz biorąc, Afterlife to jakaś kpina z Resident Evil. Z całego serca współczuję fanom muszącym męczyć się z takim gównem upchanym na siłę w ich ulubioną serię, a ja osobiście odradzam jakikolwiek kontakt z tym filmidłem. 1/10 jako horror i jako akcja, lecz 1+/10 jako komedia. Głównie w dialogach Chrisa i Weskera. Zostaliście ostrzeżeni
ps. A właśnie, warto dodać - w jednej, krótkiej scenie pojawia się Jill Valentine. Tylko że już nie w swoim charakterystycznym, niebieskim stroju z RE3, tylko w obcisłym kostiumie i z włosami spiętymi w kucyk rodem z... piątki... ^^"
_________________ "You don't know anything about Silent Hill!"
Ostatnio zmieniony przez Alex 2010-12-23, 12:43, w całości zmieniany 1 raz
Ja byłem, a teraz to już trochę mniej, jestem zainteresowany obejrzeniem filmu Resident Evil: Afterlife. Od razu jak zobaczyłem zwiastun to pomyślałem, że muszę na to iść do kina. Dlaczego? Dlatego, że jeśli chodzi o filmy z pod znaku Resident Evil to wyjątkowo nie wymagam od nich prawie niczego, to dla mnie taka szybka, 90minutowa, głośna, wybuchowa, lekko nawiązująca do gry i w miarę efektowna rozrywka na niskim poziomie. Jako taki szybki film akcji z cyklu "zabili go i uciekł" to Residenty uważam za takie średniaki, filmy jakich pełno, które raz spokojnie można obejrzeć. Jednak jeśli mam patrzeć na to od takiej strony, że to ma być ekranizacja kultowej gry to jest to kompletne dno. Filmy Resident Evil niestety są bardzo stromymi schodami prowadzącymi tylko w jedną stronę z filmu na film: w dół. Pytanie tylko gdzie jest granica?
Trylogie oglądałem na DVD, na żadnej części w kinie nie byłem. Na Afterlife'a chciałem się wybrać do kina także dlatego ponieważ to pierwszy Resident Evil w 3D, a w połączeniu z akcją jaką widziałem na zwiastunie pomyślałem, że będzie niezła siekanka, a wtedy ostatnim filmem jaki widziałem w 3D był Avatar(teraz ostatnim filmem w 3D jaki oglądałem jest TRON - BTW: nie idźcie na to do kina kompletne dno, jeżeli miałbym sobie wyobrazić coś co jest na końcu schodów Residentowskich, zmierzających ostro w dół to widziałbym tam właśnie Trona).
Lubię także popatrzeć na ładniutką Mile Jojovich. W swoim P.S. pisałeś o Jill w obcisłym stroju na nią też chętnie popatrzę przy okazji.
Polubiłem styl bycia Weskera z RE5 i także czułem do niego pewien respekt, ogólnie to RE5 średnio wspominam, lecz Weskera z tej oto gry postawiłbym w pierwszej dziesiątce moich ulubionych czarnych charakterów z gier, a że słyszałem, iż aktor grający Weskera odegrał całkiem dobrze swoją rolę to był to dla mnie kolejny powód żeby obejrzeć RE Afterlife i sobie to porównać. Ty masz inne zdanie na temat Weskera z filmu, aż jestem ciekawy jak to będzie wyglądało dla mnie.
Ciekawi mnie też zawsze przed obejrzeniem każdego filmu RE w jaki to dziwny sposób umieszczą w filmie luźne nawiązania do gry, bo nie od dziś wiadomo, że w filmie wykorzystywane są poszczególne wątki z gry, a fabułę filmy posiadają niestety(kto wie może stety) własną.
Efekt Matrixa też nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale jedźmy po kolei. Pierwszy efekt Matrixa w RE miał już miejsce w 2001 w grze Resident Evil Code Veronica X(tę grę wspominam dobrze), gdzie zobaczyliśmy przedsmak umiejętności Weskera iście z MATRIXA. W RE5 Wesker pokazał nam już maksymalny rozwój swoich zdolności niczym Neo w Matrixie Rewolucjach. W między czasie filmy RE idąc w ślad gier RE, które to miejscami szły w ślad Matrixa także zgodnie z zasadą zaczęły posiadać efekt Matrixa po przez Alice i w końcu jak to już było w grze po przez Weskera.
W RE5 ten Matrix w wykonaniu Weskera mi się podobał poza tym zawsze lubiłem Matrixa(film). Więc też chętnie zobaczę tego Matrixa w RE: A.
Nie widziałem jeszcze filmu Resident Evil: Afterlife, ale na pewno prędzej czy później go obejrzę, niestety już nie w kinie, w 3D. Prawdopodobnie dopiero jak wyjdzie na DVD/Blue-ray(bo chyba jeszcze nie wyszedł?). Obejrzę ten film nie jako jakiś wybitny film z polotem, tylko jak już na początku wspomniałem jako efekciarską i szybką rozrywkę z cyklu ''zabili go i uciekł''. Nikogo nie ostrzegam przed oglądaniem ekranizacji Residentów, ani nikogo nie zachęcam do ich oglądania. Jest to kino od którego nie można niczego niezwykłego wymagać, a na pytanie czy warto je oglądać czy też nie, każdy musi sobie odpowiedzieć sam według własnych poglądów i tego jaki posiada dystans do filmu, który niema co ukrywać jest nieudaną, aczkolwiek efekciarską ekranizacją gry, nie nawiązującej do niej bezpośrednio.
"Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię"-mawiał Archimedes. Filmowcy na pewno znaleźli swój "złoty" punkt podparcia jakim jest seria gier RE i poruszają "Ziemię" ponieważ ich filmy RE zarabiają na siebie i też dlatego na pewno zobaczymy następne ich ''dzieła'' z serii Resident Evil czy to się komuś podoba czy też nie.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Resident Evil: Mercenaries 3D, czyli rozmienianie na drobne i tak już ostatnio mocno kulawej serii dla promocji nowej konsolki, która oprócz 3D, to chyba nic więcej nie chcę wnieść w świat wirtualnej rozrywki..."Bravo"!
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Augmented Reality chyba poniekąd wpisuje się w 3D, ale nie ważne. Głównie miałem na myśli, że 3DS jest klasycznym przykładem przerostu formy nad treścią. Gry na tę konsole to po części jakieś śmieszne, dziecinne i typowe jak na nintendo, gierki za które raczej żaden gracz, który ma więcej niż 15 lat się nie weźmie. No i remake'i czy też jakieś dziwne sklejki oklepanych już tytułów, tak jak to jest w przypadku tego Residenta Evila...
Nie wiem, ale jak tak sięgnę pamięcią wstecz, to PSP miało jakiś większy polot na starcie niż 3DS.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum