Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-06, 12:57
Mnie lęk wysokości dopada, gdy podłoga jest pochyła (wizyta na szczycie wieży Eiffla była koszmarem ) lub barierka/podłoga jest licha lub gdy trzeba stanąć po drugiej stronie barierki. Ewentualnie, gdy barierka jest niska lub jej nie ma. W pozostałych przypadkach mogę patrzeć w dół i nic. A tak to mam wrażenie, że mnie wciąga
Wiek: 36 Dołączył: 25 Sie 2010 Posty: 160 Skąd: Tychy
Wysłany: 2010-10-05, 10:52
Nazar, mam to samo, lubię stąpać po pewnym gruncie :-) Dlatego nie znoszę tego filmiku XP http://www.smog.pl/wideo/...odwazylbys_sie/ Ty też go nie polubisz zapewniam.
A poza lękiem wysokości to boje się sam o siebie, czy nie zrobię czegoś głupiego :crazy: . Boje się także o moją kuzynkę :heart: ponieważ, nie darowałbym sobie gdyby coś się jej stało, tak samo o moją rodzinę. A poza tym dręczy mnie pytanie, czy śmierć oznacza koniec , czy może jeszcze COŚ nas czeka I tego, że kiedyś brat będzie zabijał brata <chodzi mi o wojnę> świat przestanie istnieć przez konflikty państw :thumbdown: . I jeszcze kilka innych pytań bez odpowiedzi, na które żaden człowiek nie jest w stanie jej udzielić. Aha i jeszcze tego, że piekło wygląda tak jak alternatywne SH1 i H3 <hah :grin2:
_________________
Ostatnio zmieniony przez vilku666 2010-10-05, 11:07, w całości zmieniany 1 raz
http://www.smog.pl/wideo/...odwazylbys_sie/ Ty też go nie polubisz zapewniam.
Ja również cierpię na lęk wysokości, przy oglądaniu tego filmiku zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się niedobrze :\. Nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś na świecie tak pracuje, i to bez żadnego zabezpieczenia...
Z ciekawości obejrzałem ten filmik, zdziwiony stwierdzeniem, że same oglądanie wywołało zawroty głowy. Po chwili niedowierzania jednak sam się przekonałem. Także mam lęk wysokości i sobie czegoś takiego po prostu nie wyobrażam. Być może dla innych jest to po prostu konieczność zachowania dodatkowych środków ostrożności, ale osobiście gdy czuję otwartą przestrzeń na wysokości (z okna mogę spoglądać bez problemu), to niezależnie ode mnie robi mi się słabo, kręci w głowie, nogi słabną a ja mam wrażenie, że pomimo zabezpieczeń grozi mi jakiś upadek. Na skraj balkonu na ósmym piętrze nie podejdę - choć mieszkam tak od urodzenia. Niemniej jednak to już jest kolejna, nieuzasadniona fobia.
Uff... To chyba nie mam lęku wysokości bo obejrzałem filmik bez stresu. xD Ofkoz pewnie i tak bym srał ze strachu, ale chyba tylko ktoś z życzeniem śmierci by się nie bał. Wam za to współczuję, bo skoro oglądając macie jakieś objawy, to co dopiero jakbyście mieli sami się wspinać na taki maszt.
Wiek: 36 Dołączył: 25 Sie 2010 Posty: 160 Skąd: Tychy
Wysłany: 2010-10-06, 13:50
Tak to jeden z tych filmów które straszą nie zależnie od pory dnia , czy to noc czy dzień dla nas ludzi z lękiem wysokości to jak oglądanie horroru, czy coś w tym stylu. Ja oglądając go czuje w stopach takie nie miłe uczucie jakby jakieś takie mrowienie brr...<w każdym razie nie przyjemne uczucie>, a jak ten koleś zerka na dół...o k****! :O , albo wyłazi tą drabinką gdzie zaczyna się ta pomarańczowa rura... bez komentarza, <albo nie skomentuje to> O żesz k***a ja pierd*le!!! :eek: Gdybym ja miał taką prace, to za każdy stopień kazałbym płacić sobie gruby hajs $$$ :chillout: była by to najdroższa wymiana żarówki na świecie, wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa , aha i bez spadochronu nie było by siły abym tam wylazł :shifty: , TO PEWNE. A wiecie co w tym jest najgorsze! Że tu jeszcze trzeba zejść :wall:.
A tak szczerze pisząc, :hmm: to nigdy nie wyszedłbym na takie coś.
Ale ile on zarabia. :grin:
A pomyśleć jak oni to zbudowali.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Ostatnio zmieniony przez LaMuertePL 2010-10-06, 21:28, w całości zmieniany 1 raz
Mi o dziwo że mam różnego rodzaju stany lękowe ten film nie zdenerwował ani nic z tych rzeczy.Może to dlatego że mam dużo innych realnych powodów do bania się i taki film to pikuś przy nich.
Boje się samotności do końca życia, szczekających psów w moją stronę ( od razu mnie paraliżuje ) , emerytury ( boje się tej bezczynności i oczekiwania na śmierć, bo wszystko już za sobą mam ... ) , boję się odrzucenia ze strony osoby którą pokochałem. Czasami boje się iść spać ale to przez przebyty parę lat temu paraliż senny .. z drugiej strony bardzo boję się i mam nadzieję by ten paraliż senny nigdy się nie powtórzył już
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-10-07, 18:37, w całości zmieniany 1 raz
W sumie ja się boję dziwnych postaci, które z dala widać we mgle i kij wie co to jest (był taki przypadek, że widziałem coś na kształt behemota z HOMM 4 i na pewno nie była to wyobraźnia, bo kumpel też to widział). @Kwiatek, nie boj się, że sam zostaniesz, pójdziesz na księdza, będziesz miał ministrantów, wszystko będzie gicior. Życie zaczyna się po 40-stce. :grin2: Trochę z tematu zboczę, ale jak to powiedział, a raczej napisał pewien mądry tatuażysta "Love kills slowly". To jest moje motto przewodnie życia, bo owe zdanie jest najprawdziwszym jakie kiedykolwiek słyszałem o życiu. Nie jakieś tam Konfucjusze, Tezeusze tylko Ed Hardy. To odnośnie tego strachy przed odrzuceniem przez osobę, którą pokochałeś. Nie ma sensu zawracać sobie tym łba.
Czego ja się jeszcze boję? Nigdy się tak bardzo nad tym nie zastanawiałem. Może tego, że mnie coś zeżre w tej mgle.
A, no i Pudziana.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Ostatnio zmieniony przez LaMuertePL 2010-10-07, 21:36, w całości zmieniany 1 raz
Kwiatek, nie boj się, że sam zostaniesz, pójdziesz na księdza, będziesz miał ministrantów, wszystko będzie gicior. Życie zaczyna się po 40-stce. :grin2: Trochę z tematu zboczę, ale jak to powiedział, a raczej napisał pewien mądry tatuażysta "Love kills slowly". To odnośnie tego strachy przed odrzuceniem przez osobę, którą pokochałeś. Nie ma sensu zawracać sobie tym łba.
Po pierwsze jestem ateistą , jeśli chodzi o chrześcijaństwo więc księdzem na pewno nie będe, po drugie
Mam inne wartości w życiu niż Ty ; )
I znajdź w życiu własną zasadę, niż jakiegoś tatuażysty, coś z twojego życia i twojego doświadczenia.
Uwierz mi, że przed miłością nie uciekniesz .
Co do strachu. Przez ostatnie 5 lat odczuwałem strach przed wstawaniem rano. Dziwne uczucie, śpiewał nawet o nim Rogucki. Po prostu budzisz się rano i boisz się co dzień przyniesie. Ale ostatnio w moim życiu pojawiła się osoba dzięki której nie boję się już rano wstawać
Hmm czego się jeszcze boję ? ... Wojen ( normalny strach przed śmiercią siebie i bliskich )
Tego, że w przyszłości gdy nadal dług publiczny będzie tak szybko wzrastać, w Polsce zrobi się jak w Grecji a nawet większe bagno ..
Przedwczesnej śmierci się boję, szerszeni, jak byłem mniejszy i mama wysyłała mnie po ogórki lub jakiś kompot do piwnicy to za Chiny nie schodziłem do niego gdy już było ciemno na dworze
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-10-08, 20:07, w całości zmieniany 3 razy
Po pierwsze jestem ateistą , jeśli chodzi o chrześcijaństwo więc księdzem na pewno nie będe
Jedno nie wyklucza drugiego.
Kwiatek1993 napisał/a:
I znajdź w życiu własną zasadę, niż jakiegoś tatuażysty, coś z twojego życia i twojego doświadczenia.
Znalazłem, nie ufaj kobiecie i nie wierz w miłość, bo ta nie istnieje. Ładna nie ?
Kwiatek1993 napisał/a:
Uwierz mi, że przed miłością nie uciekniesz .
Zwłaszcza przed taką, która zadaje ból i sprawia, że czasami odechciewa się żyć. :->
Odnośnie strachu, to w sumie strach się bać Chupacabry. Jakbym ją zobaczył to bym się posrał w gacie.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Ostatnio zmieniony przez LaMuertePL 2010-10-08, 21:42, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 36 Dołączył: 25 Sie 2010 Posty: 160 Skąd: Tychy
Wysłany: 2010-10-08, 22:48
Kwiatek ja wierze w Boga, a Ty kurde masz się naprawdę czego bać <bo Ciebie naprawdę czeka nicość, skoro w to wierzysz > ja traktuje życie jak drogę do lepszego świata, gdybym w to nie wierzył to życie nie ma najmniejszego sensu, bo po co żyć dla tych kilku chwil na Ziemi , po co kochać skoro to wszystko przeminie???<z tego co wyżej naklikałeś wiem że masz laskę, to świetnie, ale według Ciebie Ona, bedzie tylko tu, na tym swiecie, za to ja spotkam się ze swoją gdzies tam w zaświatach "a skad to wiem bo wiem i uszanju to". To że jesteśmy istotami myślącymi :hmm: , potrafiącymi kochać :heart: musi coś znaczyć, rozejżyj się dookoła siebie chłopcze <pewnie powiesz że to wszystko wina ewolucji, a gówno prawda>, to wszystko ma wyższy cel, ja przynajmniej w to wierzę, chociaż nie raz zadaje sobie pytanie czy nie jestem głupi :crazy: , ale każdy ma chwile słabości i wtedy zadaje sobie pytanie i myślę tak --> http://www.youtube.com/watch?v=di825vsrhFg Ale to nie trwa długo. :-> Nie będę Cię nawracał :hihi: , ale nie zdziw się jeśli kiedyś się okaże, że miałem racje, ale to dziala w dwie strony i zdaję sobie z tego sprawe, że i ja mogę sie zdziwić No i tyle byłoby tego na ten temat ^_^
Dziękuje, że podzieliłeś się ze mną swoim światopoglądem, doceniam to
Do końca nie neguje istnienia sfery sacrum, ponieważ wierzę w reinkarnację, ktoś powie : to się trochę gryzie z tym, że mówisz, iż jesteś ateistą , otóż nie, może istnieć reinkarnacja i coś ponad tym życiem bez Boga, może po prostu jesteśmy my, dusze, bez stwórcy i sami dla siebie jesteśmy Bogami. Trochę trudno mi to tu wyjaśnić. Uważasz, że życie bez Boga tu na ziemi nie ma sensu z poczuciem, że po tym nic cię nie czeka ? Ja uważam, że to idealny powód do 100% życia TU I TERAZ tak jakby jutra miało nie być, nie musisz się ze mną zgadzać, to tylko mój światopogląd. Mimo, że bardzo wątpię w istnienie Boga to moje życie i mój pogląd nie jest przyziemny. Jestem typem człowieka który balansuje pomiędzy racjonalizmem a romantyzmem. Coś jak te epoki kulturowe Bardziej skłaniam się ku agnostycyzmowi bo nie jestem na 100% pewny, że Boga nie ma. Jak już wspomniałem wierzę w reinkarnację a to nie wyklucza, że jakiś Stwórca musi istnieć
Co do laski, nie jestem jeszcze z nią choć mam wielkie nadzieje, otóż jestem bardzo samotnym człowiekiem i uczuciowym facetem co jest rzadkością, dlatego boję się odrzucenia i tak bardzo pragnę tego
A co do strachu, boję się, czasami tego, że kiedyś wrócę do domu i nie będę mieć możliwości pogadania z kimś z rodziny bo go już nie będzie, i będę żałować, że nie spędzaliśmy ze sobą więcej czasu.
A co do tekstu Kalibra, jest to dowód na to jak człowiek mocno poszukuje wiary
Ja mimo, że powoli traciłem wiarę ( a być może nigdy jej nie było )
Nadal częstokroć zadaję sobie pytania, by upewnić się - "a może jednak?" i w tym przypadku zawsze przychodzi myśl agnostyczna :
"Nigdy się tutaj nie dowiem , muszę żyć tak jakby nic poza tym światem nie było, bym nie żałował i nie bał się w godzinie w której będę umierać, że być może za chwilę przestanie moja świadomość istnieć na wieczność, dowiem się gdy umrę, gdy coś będzie to dobrze, gdy nic nie będzie to nie będę tego żałować bo mnie nie będzie, ale owszem ta myśl, że nic nie będzie jest dołująca ( jedna z wielu możliwości ) to jest moje motto życiowe" i moja życiowa obawa
Od siebie mogę polecić ci książkę Raymonda Moody'ego " Życie po życiu" i cały jego cykl książek na temat śmierci klinicznej i przeżyć podobno podczas jej. To jest jedyna książka która w ostatnim uścisku trzyma mnie by jeszcze czasami uwierzyć, że coś istnieje po śmierci
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-10-08, 23:37, w całości zmieniany 3 razy
Wiek: 36 Dołączył: 25 Sie 2010 Posty: 160 Skąd: Tychy
Wysłany: 2010-10-08, 23:44
Dokładnie każdy ma swój światopogląd, ja mam taki a Ty taki < i również szanuję, to co masz do powiedzenia > a to że jesteśmy tu na Ziemi Bogami samymi dla siebie to fakt http://www.youtube.com/watch?v=DxZ13eVsmCM , mamy pełną swobodę działania Yeah Ale ja jako wierzący w Stwórce, mam pewne ograniczenia czyli sumienie <Ty też je masz, tylko pewnie inaczej z niego korzystasz, chociaż nie wiem> Mi to sumienie mówi mi np. "jeśli kogoś zabijesz, nie masz co marzyć o lepszym świecie...o nie :wall:> a Ty gdybyś kogoś przykładowo zabił to boisz się <że trafisz do pudła na 25 lat ?> Czy jakoś inaczej? Takie pytanie <nie musisz na nie odpowiadać> Coś mi sie wydaje, że co raz bardziej schodzimy z tematu tego działu :grin:
Żelazko: No właśnie mi się też to za bardzo nie podoba. Jeśli chcecie sobie podyskutować o życiu pozagrobowym itp. proszę się przenieś do tego temat, bo ten mish mash nie za bardzo fajnie wygląda.
balansuje pomiędzy racjonalizmem a romantyzmem. Coś jak te epoki kulturowe
Racjonalizm to po czym występuje, po herkulesizmie ?
Miho: Czy to w jakikolwiek sposób nawiązuje do tematu? Jeśli tak- proszę rozwinąć, jeśli nie- zakończyć offtop w trybie natychmiastowym.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Obawiam się, że znów kolejny obiekt moich westchnień przeradza się w obsesję na Jej punkcie
Nie myśl. Rób. Jak będziesz się nad wszystkim tak zastanawiał to całe życie spędzisz na rozwodzeniu się nad każdym jego aspektem i ostatecznie nic Ci z tego nie przyjdzie.
A co do wojny nuklearnej , zawsze się zastanawiałem, gdybym przeżył wybuch, ile bym potem przeżył na powierzchni zakładając, że ze schronu wyszedłbym po tej ustalonej ilości tygodni ( chyba trzeba odczekać 2 tyg, z tego co pamiętam )
Też się obawiam najbardziej właśnie nuklearnej wojny, i obawiam się, że zanim umrzemy czeka nas jakaś wojna do przeżycia, świat za długo już jest w miarę "spokojny" lokalne wojny niedługo się rządzącym znudzą ...
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-10-10, 20:03, w całości zmieniany 1 raz
Jak przeżyjesz wojnę to się ciesz, a nie bój się. Nie wiem co za człowiek boi się tego, że przeżyje. Ginąć na wojnie to już jest jakaś śmierć. Przynajmniej lepsza od umierania jako staruszek, który ma 600zł renty/emerytury.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Wiek: 37 Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 260 Skąd: Katowice
Wysłany: 2010-10-11, 18:12
LaMuertePL napisał/a:
Jak przeżyjesz wojnę to się ciesz, a nie bój się. Nie wiem co za człowiek boi się tego, że przeżyje.
He, he Kwiatkowi chodziło o to, że niedługo czeka nas wojna. Ale tak jak piszesz, takiej emerytury to faktycznie można się bać. Czego ja się boję? Szczerze to nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym jakoś bardzo. Jedynie odczuwam lęk przed śmiercią, jednak staram się o tym nie myśleć. Może mój wrodzony optymizm, często nawet skrajny chroni mnie przed jakimiś lękami czy tam strachem.
_________________ Cała moja pewność to: jutro jest takie dalekie.
Wiek: 35 Dołączył: 18 Lis 2007 Posty: 173 Skąd: Reda
Wysłany: 2010-11-16, 22:31
ktoś tu kiedyś napisał że boi się rano wstać z łużka...
nigdy nie miałem depresji i to co przeczytałem było mi obce ale...
w ostatnim okresie po przebudzeniu czułem dziwne nieprzyjemnie uczucie ale to nie był strach lecz beznadziejność istnienia, brak wartości i marność swego istnienia.
Czuć że zmarnowało się własne życie z wyboru...
Zdarzało się nie raz że bałem się tego co pomyślałem. Gdy tworzyłem piękną wizję i nagle to całe się rozpadało. Obrazując widzę sobie radośnie biegnącego pieska to po chwili widzę jak leżą jego flaki.
_________________
koncentryczna, unitarna kaleidosfera rzutująca treści katastrofy w nadfiolecie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum