Zapewniam Cię, że sobie tego nie wymyśliłem, ani nie wygaduję bzdur bez dowodów. Wiem też, jak trudno jest to wszystko pojąć, zmieniałem zdanie w moim życiu tysiące razy, ale mimo wszystko w podsumowaniu zawsze wychodziłem ku temu staroświeckiemu myśleniu. Nie mówię przecież, że jestem jakimś wybrańcem Boga czy też namawiam Was do zmiany wyznania, bo nie o to mi chodzi. Czytałem mitologię grecką kilkanaście razy i nie robię tego samego: jeśli czegoś nie umiem wytłumaczyć, to tłumaczę to bogiem. Jak już mówiłem: mam swoje dowody, nie tylko patrząc od strony biblijnej, ale również własnego życia. Nie potrafię tego wyjaśnić, nazwijcie to przeczuciem, intuicją, bajeczką o grzybku czy czymkolwiek jeszcze, dopóki wiara będzie dawała mi spokój i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, jakiekolwiek by nie były, do końca będę ślepo w to zapatrzony. Bowiem cóż mi szkodzi, nic nie stracę..
Może po śmierci nie czeka nas niebo czy piekło, a czeka nas... nowe życie?
Reinkarnacja? Thx,but no thx.Możesz mieć fuksa i urodzić się w rodzinie o nazwisku Gates ale możesz mieć też pecha i urodzić się gdzieś w Somalii i jako nastolatek zostać siłą wcielony to terrorystów czy też urodzić się jako kobieta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i nie mieć żadnych praw.Tak więc podziękuję za reinkarnację,wolę nicość po śmierci.
Nazar napisał/a:
Nie zapędzaj się tak, wcale wszystkie procesy nie zostały wyjaśnione, a teorii też jest niemało. Nie zostały udowodnione kluczowe procesy dla wszechświata i raczej szybko do tego nie dojdzie, o ile kiedykolwiek.
Ale dalej ludzie je wyjaśniają i będą wyjaśniać.Gdyby nie trzeźwo myślący ludzie którzy racjonalnie wytłumaczają wszystko dalej bylibyśmy w ciemnej dupie czyli na etapie średniowiecza albo i dużo wcześniej.
Ale zaraz.Może Nazar z Trivane by tak to chcieli? W sensie pełna dominacja kościoła i czarnogród.
Trivane napisał/a:
Zapewniam Cię, że sobie tego nie wymyśliłem, ani nie wygaduję bzdur bez dowodów.
Żelazko: Zaratul, proszę o kulturalne wypowiedzi i nie porównywać czyjś chęci do ciemnogrodów i dogmatyzmu kościoła katolickiego z czasów średniowiecza, bo to nieładnie.
Nie zapędzaj się tak, wcale wszystkie procesy nie zostały wyjaśnione, a teorii też jest niemało. Nie zostały udowodnione kluczowe procesy dla wszechświata i raczej szybko do tego nie dojdzie, o ile kiedykolwiek.
Dlatego napisałem także, że są teoretyzowane. Nie twierdzę, że słusznie, ale jednak.
Alex, przeczytałem - wszystko fajnie, tylko dlaczego po wpisaniu "Santi Dewi" do gugli nie wyskakuje mi nic sensownego oprócz paru polskich stron z tym artykułem? Źródła proszę, źródła ;p.
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-08, 21:56
Zaratul napisał/a:
Nazar napisał/a:
Nie zapędzaj się tak, wcale wszystkie procesy nie zostały wyjaśnione, a teorii też jest niemało. Nie zostały udowodnione kluczowe procesy dla wszechświata i raczej szybko do tego nie dojdzie, o ile kiedykolwiek.
Ale dalej ludzie je wyjaśniają i będą wyjaśniać.Gdyby nie trzeźwo myślący ludzie którzy racjonalnie wytłumaczają wszystko dalej bylibyśmy w ciemnej dupie czyli na etapie średniowiecza albo i dużo wcześniej.
Ale zaraz.Może Nazar z Trivane by tak to chcieli? W sensie pełna dominacja kościoła i czarnogród.
Daj sobie na wstrzymanie z oczernianiem ludzi o coś, czego nie zrobili, OK? Jako student kierunku ścisłego, który opiera się niemal w całości na najnowszych osiągnięciach fizycznych, mam prawo odnieść się do zdania Sławka (tym bardziej, że go nie zanegowałem, a jedynie uściśliłem - co w tym złego?). A mówiąc, że przed średniowieczem było jeszcze gorzej, zrównałeś z ziemią osiągnięcia kultury antycznej (z których część nadal jest używana w praktyce), nie wspominając o naukach humanistycznych.
Ludzkie możliwości poznawcze są ograniczone i wynika to z budowy naszego mózgu i poznania zmysłowego, realizowanego właśnie przez mózg.
Dla przykładu - ktoś ślepy od urodzenia nie zrozumie pojęcia kolorów tak długo, aż mu się oczu nie naprawi lub nie wstawi nowych. Dlatego żeby pojąć niektóre rzeczy potrzebny jest rozwój fizyczny nas samych.
_________________ RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-06-08, 21:58, w całości zmieniany 1 raz
Daj sobie na wstrzymanie z oczernianiem ludzi o coś, czego nie zrobili, OK?
Mowa o czym teraz? O "osiągnięciach" kościoła w średniowieczu i dzisiaj? Oj ktoś tu ma klapki na oczach.
Cytat:
zrównałeś z ziemią osiągnięcia kultury antycznej (z których część nadal jest używana w praktyce), nie wspominając o naukach humanistycznych.
Nie zrównałem tego z ziemią ponieważ kompletnie nie odnosiłem się do tamtych czasów tylko do chrześcijaństwa.Po raz kolejny powtórzę:czytamy ze zrozumieniem.
Nazar napisał/a:
Ludzkie możliwości poznawcze są ograniczone
To widać po waszych postach.
Ach no tak,zapomniałem,emoticony! :grin2: :oops: :puppyeyes:
Alex, przeczytałem - wszystko fajnie, tylko dlaczego po wpisaniu "Santi Dewi" do gugli nie wyskakuje mi nic sensownego oprócz paru polskich stron z tym artykułem? Źródła proszę, źródła ;p.
Również nie mam pojęcia, dlaczego tylko polskie wyskakują ;p Wszak wyskakuje w guglach nazwisko Mahatma Gandhi, wyszła nawet książka która opisuje historię Santi Dewi, ale też w sumie wahałem się czy to prawda.
Zaratul napisał/a:
Reinkarnacja? Thx,but no thx.Możesz mieć fuksa i urodzić się w rodzinie o nazwisku Gates ale możesz mieć też pecha i urodzić się gdzieś w Somalii i jako nastolatek zostać siłą wcielony to terrorystów czy też urodzić się jako kobieta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i nie mieć żadnych praw.Tak więc podziękuję za reinkarnację,wolę nicość po śmierci.
Niezbyt przyjemna to wizja, fakt, ale według mnie jest najbardziej realna. Człowiek umiera i rodzi się na nowo. Odradza się, tylko o tym nie wie.
_________________ "You don't know anything about Silent Hill!"
No, dobra, przekręcili imię i nazwisko - Shanti Devi
Jedna historyjka, w dodatku kiepsko udokumentowana do mnie jakoś nie przemawia. Dla mnie reinkarnacja to nic innego jak próba pogodzenia się ze śmiercią osób, które nie potrafią przyjąć do wiadomości, że ich byt na tym świecie kiedyś dobiegnie końca. Poza tym, nie znam się, ale czy aby reinkarnacja nie jest sprzeczna z naukami kościoła i tym co głosi biblia oraz inne religie?
Poza tym co niby reinkarnacja miałaby na celu? Skoro osoba i tak nie pamięta swego poprzedniego życia to jaki to ma sens? Co więcej, populacja ludności stale rośnie, więc skąd niby się biorą kolejne istoty? No chyba, że przejdziemy tutaj w panteizm i reinkarnacja dotyczy ogółu natury, a nie tylko człowieka. Co oczywiście jest jeszcze większą bzdurą niż normalne kolejne wcielenia . No bo serio, skoro to otoczenie kształtuje człowieka to niby o co w tym wszystkim chodzi? Co z tego, że mogłem być w poprzednim wcieleniu Chińczykiem sprzedającym ryby na targu skoro nic z tego nie pamiętam? Nie staję się przecież przez to lepszym, nie uczę się niczego, nie wynoszę wniosków i lekcji z poprzedniego wcielenia. Tym bardziej pozostaję przy tym, że reinkarnacja jest kolejnym wymysłem osób nie potrafiących pogodzić się z tym, że po śmierci nic po nich nie zostanie.
Ostatnio zmieniony przez Suavek 2010-06-09, 10:23, w całości zmieniany 2 razy
Z tą reinkarnacją to jednak bym się wstrzymał. W naszym genomie istnieje pewien procent genów, które de facto nie odpowiadają za nic, są jedynie "niemymi świadkami" (jakie patetyczne określenie, ale inne nie przychodzi mi do głowy) naszej biologicznej przeszłości (a więc naszych przodków, niekoniecznie tych małpiatych, ale również rodziców, dziadków, pradziadków itd.). W pewnych warunkach, póki co nie wiadomo jakich, geny te mogą się uaktywniać i w równie tajemniczy sposób wpływać na biochemię mózgu, czego efektem może być pojawienie się "obcych" wspomnień. I z reinkarnacją nie ma to za wiele wspólnego... Poza tym, trzeba też zwrócić uwagę na kontekst kulturowy - reinkarnacja, o ile się nie mylę, jest głoszona tylko przez buddyzm (tam ma jednak swoje dość solidne uzasadnienie).
Jak już pisałem, jestem agnostykiem. Tzn. ani niewierzący, ani wierzący. I od zawsze dziwiłem się, że ludzie potrafią powiedzieć, że Bóg istnieje lub nie. Bo żadna ze stron takiego sporu nie potrafi podać racjonalnych, niepodważalnych dowodów. Możemy więc mówić o tym, że ktoś wierzy w Boga lub też nie. Innej opcji nie ma, obiektywnie rzecz ujmując.
Post Trivane przeraził mnie. Bóg (jeśli istnieje) nie karze ludzi za grzechy! Przeczytaj sobie chociażby Nowy Testament (o Starym nie będę się wypowiadał, bo to jakaś pomyłka, a niektóre historie powodują u mnie gęsią skórkę). Nie obraź się, ale pokazuje to jedynie Twoją znajomość samego nauczania Kościoła, które powinieneś znać (jako katolik). Ale dość o tym...
Nie wiem, czy istnieje życie po śmierci. Jeśli tak, to zdecydowanie nie w takiej formie, w jakiej sobie to wyobrażamy. Jakkolwiek jednak nie patrzylibyśmy na tę kwestię, we wszystkich wizjach zakłada się istnienie tworu zwanego duszą. A co, jeśli tak naprawdę ona nie istnieje? Wtedy rzeczywiście czeka nas pustka, ale podejrzewam, że wtedy będzie nam to po prostu obojętne, bo nasze jestestwo i świadomość rozłożą się w ziemi pod wpływem enzymów proteolitycznych bakterii lub spalą się na popiół...
No, dobra, przekręcili imię i nazwisko - Shanti Devi
Faktycznie :wht:
Suavek napisał/a:
Jedna historyjka, w dodatku kiepsko udokumentowana do mnie jakoś nie przemawia. Dla mnie reinkarnacja to nic innego jak próba pogodzenia się ze śmiercią osób, które nie potrafią przyjąć do wiadomości, że ich byt na tym świecie kiedyś dobiegnie końca. Poza tym, nie znam się, ale czy aby reinkarnacja nie jest sprzeczna z naukami kościoła i tym co głosi biblia oraz inne religie?
Takie jest twoje zdanie, ok, w porządku. Tyle że do mnie osobiście to zdanie: "reinkarnacja to nic innego jak próba pogodzenia się ze śmiercią osób, które nie potrafią przyjąć do wiadomości, że ich byt na tym świecie kiedyś dobiegnie końca" kompletnie nie pasuje. Nie zamartwiam się o tym co czeka mnie po śmierci, po prostu staram się racjonalnie dla siebie wyjaśnić co się stanie gdy umrę. Głębsze zastanawianie się doprowadziłoby do rozmyślań nad sensem życia, człowieka, a to w sumie i tak zaprowadzi donikąd. Bo na te pytania nikt nigdy nie znajdzie odpowiedzi. I tak, reinkarnacja jest sprzeczna z naukami kościoła, kiedyś w nestorianizmie (nie wiem czy dobrze napisałem) - odmianie chrześcijaństwa, dopuszczano reinkarnację. Ale to było dość dawno temu. Hinduizm, buddyzm, islam - to religie, które aktualnie wierzą w reinkarnację.
Suavek napisał/a:
Poza tym co niby reinkarnacja miałaby na celu? Skoro osoba i tak nie pamięta swego poprzedniego życia to jaki to ma sens? Co więcej, populacja ludności stale rośnie, więc skąd niby się biorą kolejne istoty?
A co ma przykładowo na celu życie na ziemi, skoro i tak mamy trafić do Raju? Bóg dał nam wolną wolę, pomimo iż los mamy już z góry przypisany i przeznaczeniu uciec nie możemy. Dla mnie osobiście to lekki paradoks. Równie dobrze można by dopiero na starość żałować za grzechy, by spokojnie trafić do Niebios, uprzednio wieść złe życie. Gdzie mógłby trafić Charles Manson, gdy na łożu śmierci będzie żałował tego co zrobił? W gruncie rzeczy moglibyśmy od razu zostać przydzieleni tam, gdzie powinniśmy się znaleźć.
Suavek napisał/a:
Co z tego, że mogłem być w poprzednim wcieleniu Chińczykiem sprzedającym ryby na targu skoro nic z tego nie pamiętam? Nie staję się przecież przez to lepszym, nie uczę się niczego, nie wynoszę wniosków i lekcji z poprzedniego wcielenia.
Jak już wspomniałem - nikt nie umie i umieć nie będzie wyjaśnić, na czym polega śmierć i co się po niej stanie z człowiekiem. Można na ten temat ze sobą polemizować, wymieniać poglądy, lecz często doprowadzi to do nie porządanych kłótni i sprzeczek. Krytyka czyjegoś światopoglądu i religii nie zawsze jest miło odbierana.
Ech, wybitnie to ja się wypowiadać nie umiem, ogólnikowo i chyba na temat. Taki jest mój pogląd, i choć podważalny, to jednak mój. I wierzę w reinkarnację, mimo wszystko. Tak samo jak katolicy wierzą w Boga i Raj po śmierci. Nikt mnie nigdy nie przekona do historii o Arce Noego. Gdyby jakaś niebiańska siła na prawdę stworzyła świat i ludzi, to byłaby to tylko jedna istota, bo skąd by wyjaśnić np. Allaha? Dla chrześcijan jest on zapewne wymyślony. Wszystkie religie będą gryźć się ze sobą, zważywszy na fakt, że na świecie jest najwięcej chrześcijan, ta religia wygrywa.
_________________ "You don't know anything about Silent Hill!"
No jeśli chodzi o reinkarnację to ona jest ze wszystkich "żyć po życiu" najbardziej logiczna.Tylko tak jak wcześniej powiedziałem nie chciałbym gdyby taka rzecz byłą po śmierci.
Btw najlepiej to by było gdyby człowiek po śmierci miał wybór.Wybierałoby się co się chce mieć i tyle.Wszyscy by byli by zadowoleni.
Ja można powiedzieć jestem agnostykiem z przechyłem na ateizm. Reinkarnacja hmmm. Kiedyś mnie fascynowała ale doszedłem do takiego wniosku. Skoro istnieje karma którą gromadzimy całe życie by przekazać ją w następne co zadecyduje o naszym losie przyszłym to jedno mi się tu nie zgadza. Skoro MY urodzimy się ponownie to nie będziemy tymi samymi ludźmi bo przecież to jakim jesteśmy ukształtowaliśmy w dzieciństwie. Rodzaje połączeń neuronowych które połączyły się w naszym wczesnym dzieciństwie kształtują nas jakim dziś jesteśmy. To nasi rodzice nas "ulepili" to skoro urodzimy się gdzie indziej nawet być może na drugiej stronie Ziemi lub na innej planecie ( kto wie ? ) To nie będziemy już tymi samymi ludźmi bo innych rodziców będziemy mieć i inne wychowanie. Buddyści twierdzą, że człowiek nie ma duszy a tylko stan umysłowy przechodzi dalej. Ta nasza karma. To tak metaforycznie tą reinkarnacje można przedstawić następująco. Stoją w szeregu ludzie ( to są nasze wcielenia ) i pierwszy trzyma wiadro które przez swoje życie musi napełnić ( to jest karma ) Pod koniec swojego życia gdy umiera oddaje wiadro kolejnej osobie która uczy się z wziętego od wcześniejszego kolesia wiadra i dodaje coś od siebie i tak na samym końcu tego szeregu ostatni koleś jest już taki zajebiśc*e mądry, że uwalnia się z tego szeregu, krąg samsary się kończy i następuje Nirvana - totalna anihilacja świadomości. Jest wolny, przepada w nicość i wiadro nie musi być już podawane dalej. Ja tak to rozumiem
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-06-09, 13:16, w całości zmieniany 2 razy
Post Trivane przeraził mnie. Bóg (jeśli istnieje) nie karze ludzi za grzechy! Przeczytaj sobie chociażby Nowy Testament (o Starym nie będę się wypowiadał, bo to jakaś pomyłka, a niektóre historie powodują u mnie gęsią skórkę). Nie obraź się, ale pokazuje to jedynie Twoją znajomość samego nauczania Kościoła, które powinieneś znać (jako katolik). Ale dość o tym...
Nie zrozumieliśmy się. Ksiądz mi mówił, że grzech należy rozumieć jako odejście od Boga, czyli dobrze napisałem: cierpimy za to, że się od niego odwracamy. Mój błąd, że nie sprecyzowałem tego wcześniej. A ksiądz jak to ksiądz, najpierw powie coś abstrakcyjnego, potem dopowiada sprostowania jak należy jego słowa tłumaczyć.
EDIT
Ekhem, faktycznie coś pomieszałem, ale nie miałem takiego zamiaru XP chciałem wtedy coś innego napisać, nie miało to wyjść jakoby Bóg stał nad nami z siekierą i decydował, że za ten grzech ucina nam kończynę. Tutaj po prostu strzeliłem gafę, chodziło mi o cierpienie za grzechy, wszak jeśli się od kogoś odwracamy, konsekwencję tego będą owocowały w innym czasie. Jeśli chodzi o tematykę wiary każdy błąd będzie niczym wyrok. Najmocniej za niego przepraszam
A ksiądz jak to ksiądz, najpierw powie coś abstrakcyjnego, potem dopowiada sprostowania jak należy jego słowa tłumaczyć.
Akurat zdaniem księży bym się nie sugerował.Ksiądz to taka osoba która rzadko kiedy ma jakieś własne zdanie a bardzo często po prostu mówi to co mu każe kościół\religia bez najmniejszego zastanowienia.Oczywiście nie mówię że wszyscy księża są źli bo nie są.Sam pamiętam jak miałem lekcję ze spoko księdzem z którym dało się pogadać na każdy temat,byłem z nim na "ty".Szkoda że to był wyjątek i reszta księży których spotkałem nie należała do przyjemnych osób.Jeden leciał tylko na kasę i miał w d*** inne osoby.Drugi z ambony mówił jaki to świat jest zły,muzyka techno jest satanistyczna i ateiści nie powinni mieć żadnych praw.Trzeci z kolei na lekcjach mówił nam jaki to He-Man jest satanistyczny(nie żartuję,to wszystko autentyki).Dlatego lepiej się rozmawia z kimś kto nie jest związany silnie z jakąś religią.Taka osoba jest bardziej otwarta na wszystko.
Też zawsze byłem fanem Gwiezdnych Wojen, ale kościół??? Słyszałem już nieraz o tym, że powstała nowa religia JEDI, ale raczej to było w formie więcej żartu niż powagi. Ze skrajnie wiernych fanów STAR WARSów zrobili się fanatycy... Jak dla mnie jest to śmieszne i zarazem nie smaczne.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2011-02-01, 21:58
Moim zdaniem mają pozytywne podejście do życia.
OldSnake napisał/a:
Ze skrajnie wiernych fanów STAR WARSów zrobili się fanatycy...
Szczerze, to wolę takich fanatyków, niż takich, którzy krzyży bronią, wysadzają się w tłumach, aby najwięcej niegodziwych infideli posłać na tamten świat, patrzących na osoby o innym wyznaniu nienawistnym, wilczym spojrzeniem.
Obrazek internetowy nie może być użyty, jako argument, ale jako pomoc w pokazaniu treści właściwej posta, jak najbardziej. Więc...
Ostatnio zmieniony przez Wendigo 2011-02-01, 21:59, w całości zmieniany 1 raz
Jak dla mnie ich czczenie Obi-Wana czy "Vajdera" to to samo co czczenie Jezusa. I ta frakcja i ta wieży w bajkę. Tylko gorzej właśnie jak niektórzy zamiast odnajdować wiarę i motywację w tych bajkach, to popadają w obłęd i starają się zniszczyć ludzi nie wierzących w tą samą bajkę.
Może istniał, niemniej to że był Synem Bożym, obdarzonym ubermocami to kwestia sporna.
Właśnie zawsze jedno mnie ciekawiło, ja wierze w Boga pomimo różnych faktów, ale czasami się zastanawiam jak to jest w przypadku chrześcijaństwa. 2000 lat to nie jest tak dużo na przestrzeni innych religii i czy takie różne cuda, o których jest mowa w Piśmie Świętym mogą być aż takimi idealnymi zakłamaniami żeby mogły przetrwać i być uważane za prawdziwe przez sporą część świata?
Raz nawet oglądałem program na National Geografic czy innym Discovery, w którym były "niby" logicznie wyjaśnione wszystkie plagi egipskie. W połowie ta rzekoma "logika" była tak naciągana, że ten kto w cuda nie wierzył po oglądnięciu tego dokumentu byłby już bardziej skłonny w nie uwierzyć niż nie. Co dało odwrotny efekt niż był zamierzony.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2011-02-04, 16:37
OldSnake napisał/a:
2000 lat to nie jest tak dużo na przestrzeni innych religii i czy takie różne cuda, o których jest mowa w Piśmie Świętym mogą być aż takimi idealnymi zakłamaniami żeby mogły przetrwać i być uważane za prawdziwe przez sporą część świata?
Kiedyś ludzie byli bardzo łatwowierni, mogą więc być idealnymi zakłamaniami, gdyż nie ma możliwości weryfikacji.
Kiedyś ludzie byli łatwowierni ? nadal są, nic się nie zmieniło, dzisiejszą rolę religii grają media, ludzie we wszystkie bzdury jakie tam powiedzą wierzą bezsprzecznie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum