Ja ostatnio się boję....wszystkiego.Serio,mam taki strach i agresję do wszystkiego że nie wiem co się ze mną dzieję.Od kilku miesięcy tak jest i jest coraz gorzej.No nic,może przejdzie,może nie.Jeśli nie to mnie najwyżej w kaftanie wywiozą.
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2010-04-05, 23:32
Ja najbardziej boję się przyszłości, niedługo będę musiał się usamodzielnić, a boje się, że sobie nie poradzę w życiu, w dodatku strach jest na tyle silny, że jestem niemal pewien, że nie dam sobie w w życiu rady.
Boję się matury. I nie dlatego, że mogłaby się okazać jakaś szczególnie trudna, ale właśnie łatwa, a mimo wszystko mógłbym się gdzieś głupio potknąć, pomylić i zawalić. Z ang liczę na około 80%, polskiego i matmy 60% (wszystko podstawy), a możliwość niezaliczenia jej wydaje mi się przerażającą perspektywą.
_________________ I may be bested in battle, but I shall never be defeated
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-06, 14:56
Ucz się więcej, skoro się boisz. Z roku na rok matura jest coraz prostsza, szczególnie z matmy. Z polskiego oblać to już trzeba być zręcznym - nie przeczytałem żadnej z 3 lektur (ani nawet ich streszczeń), które miałem do wyboru do napisania rozprawki i jakoś ją napisałem i zdałem. Głowa do góry, matura nie taka straszna, jak ją malują!
W moim wypadku powinno to brzmieć: to zacznij się w końcu cokolwiek uczyć .
Nazar napisał/a:
szczególnie z matmy.
No i poza tym to pierwszy rok kiedy jest obowiązkowa, więc niby powinna być banalna. Problem polega na tym, że ciężko pamiętać cały materiał z 3 lat (chociaż w moim wypadku 4, bo chodzę do technikum).
Nazar napisał/a:
Z polskiego oblać to już trzeba być zręcznym - nie przeczytałem żadnej z 3 lektur
Polski to najmniejszy problem. Paradoksalnie najbardziej boję się angielskiego (z którego liczę na najwyższy wynik ), ponieważ obawiam się słuchania.
_________________ I may be bested in battle, but I shall never be defeated
Matura z matury podstawowej ma być niby prosta, ale co z rozszerzeniem, które zdaję? Sale będą wyglądać po niej jak szkoła w Otherworldzie w SH1. I tu niestety robienie mnóstwa zadanek nic nie da, bo nie znany jest jej faktyczny poziom trudności. Ja już czasem po nocach nie sypiam, więc co będzie tuż przed? O podstawkę się ni boję, z polaka będzie jakieś 70 kilka %, a z matmy podstawki jakieś 90 kilka. Francuski, nawet na rozszerzeniu to luz (powyżej 80% na bank, może 90%). Ale ta matma i fiza? W kategorii "czego boję się najbardziej" matura z tych przedmiotów zajmuje jedno z pierwszych miejsc, tuż obok pająków i mojej polonistki.
_________________ "Through the darkness of future's past
Magician longs to see.
One chants out between two worlds
FIRE WALK WITH ME"
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-06, 19:31
Kamar napisał/a:
Nazar napisał/a:
Ucz się więcej
W moim wypadku powinno to brzmieć: to zacznij się w końcu cokolwiek uczyć .
Czas najwyższy
Matma i fizyka z roku na rok są prostsze - oba poziomy, ponieważ systematycznie usuwane są kolejne tematy z programu. Do tego przedłużyli czas egzaminu. Jeśli chodzi o robienie zadanek - jak najbardziej to ułatwia dobre napisanie maturki z tych przedmiotów. Co prawda trochę późno, ale może zdążysz - polecam II-tomowy zbiór zadań z matmy p. Kiełbasy. Jeśli przerobisz samodzielnie wszystkie zadanka z tego zbioru, to nie masz się czego bać.
Co to za matura, skoro nie ma na niej całek czy liczb zespolonych? O ile dobrze pamiętam, to w tym roku nawet pochodnych I stopnia nie będzie. Naprawdę nie mace się czego obawiać Chyba, że się te 3-4 lata tylko obijaliście
Można teraz znowu zdawać oba poziomy z tego samego przedmiotu?
BTW: na jakie kierunki się wybieracie?
_________________ RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-04-06, 19:35, w całości zmieniany 3 razy
Jeez, Kiełbasę, to ja całego już prawie zrobiłam. Ale powiem ci, że zadanka z Kiełbasy w porównaniu z tą maturą styczniową, to jest małe piwo. Najlepsza klasa jednego z najlepszych liceów w Poznaniu miała średnią z tej matury 43%, a mat-fizy najlepszego ścisłego liceum u nas miały średnią poniżej 30%.
Co do maturki tegorocznej, to zmienili system:
jest teraz pakiet obowiązkowy, który każdy musi zdać, a w nim są; polski - podstawka, matma - podstawka i język obcy - podstawka. Potem masz pakiet dodatkowy i w nim są wszystkie rozszerzenia oraz inne podstawki. Tak więc w moim przypadku, jak zdaję rozszerzenia z matmy, fizy i francuskiego, to mam takie egzaminy:
polski - podstawka + ustny , matma - podstawka, matma - rozszerzenie, fr. - podstawka + ustny, fr. - rozszerzenie + ustny, fiza- rozszerzenie
także jest się czego bać.
Ja się wybieram na akustykę, konkretnie na reżyserię dźwięku lub ochronę przed hałasem lub optykę okularową (w tej kolejności właśnie)
_________________ "Through the darkness of future's past
Magician longs to see.
One chants out between two worlds
FIRE WALK WITH ME"
Ostatnio zmieniony przez AlaV 2010-04-06, 21:02, w całości zmieniany 1 raz
Czemu? To by było ciekawe przeżycie.Zresztą SH nie oznacza od razu otherworldów ani hord potworów.Myślę że gdybyśmy tam trafili to przypominało by to czyściec taki jak w SH2 tylko w łagodniejszym wydaniu.
A ja się kiedyś bałem, ze po śmierci nic nie będzie, ale to już mi zwisa bo jak mnie nie będzie to nie będzie i tyle nie ma się bać tego czego nie ma.. ostatnio spaliłem swój indeks do bierzmowania i jestem z siebie dumny chociaż 10 lat prania mi mózgu wiarą zrobiło swoje przez chwile się bałem, że coś za sobą zamknąłem ale moja racjonalność się włączyła i już jest ok
A ja się kiedyś bałem, ze po śmierci nic nie będzie, ale to już mi zwisa bo jak mnie nie będzie to nie będzie i tyle nie ma się bać tego czego nie ma..
No właśnie zawsze się dziwiłem ludziom którzy bali się nicości po śmierci.Ja się zresztą cieszyłbym gdyby nie było niczego.Wtedy byłby prawdziwy spokój po śmierci.Nie istniejesz=nie przejmujesz się niczym.
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-04, 23:47
Najwyraźniej nie macie kogoś/czegoś, na czym by Wam bardzo mocno zależało. Gdy jest się w dobrym "stanie" (czyli np. bardzo nam się dana sytuacja podoba, mimo wad) to naturalnym odruchem jest niechęć do zmiany tego stanu na coś niefajnego (większość stworzeń nie lubi pustki). Też kiedyś myślałem, jak Wy do czasu, gdy doświadczyłem wielu rzeczy, które pokazały mi, że życie to coś wspaniałego. No i sporo osób lubi się czymś przejmować - pozytywnie.
A co do odwagi przed śmiercią - moja mama przez lata jeździła w karetce reanimacyjnej jako lekarz i praktycznie każdy umierający pacjent w ostatnich chwilach (jeżeli był przytomny i mógł) rzucał się i darł, że nie chce umierać z dzikim przerażeniem w oczach. Jestem pewien, że wielu z nich deklarowało, że śmierci się nie boi. Każdy może kozaczyć w sytuacjach, w których się nigdy nie znalazł, a gdy przyjdzie co do czego, to z reguły trzęsie portkami.
_________________ RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-06-04, 23:48, w całości zmieniany 1 raz
Najwyraźniej nie macie kogoś/czegoś, na czym by Wam bardzo mocno zależało
Teraz tak mam ale nawet kiedyś kiedy byłem bardziej zadowolony z życia to nie bałem się śmierci jakakolwiek miała ona by być.
Nazar napisał/a:
Każdy może kozaczyć w sytuacjach, w których się nigdy nie znalazł, a gdy przyjdzie co do czego, to z reguły trzęsie portkami.
Tu nie chodzi o to czy ktoś jest kozak czy nie.To naturalna reakcja ludzka.U samobójcy który się wiesza odruchem jest chwycenie się pętli a u samobójcy który skacze z budynku odruchowo zasłania się rękami przed zderzeniem z ziemią.
Nie mówię, że nie boję się nicości po śmierci dlatego, że nie mam po co tu żyć. Bo mam dla kogo i dla czego bo dla mnie mimo iż uważam, że z czystego fizycznego punktu widzenia świat jest iluzją i nie wiadomo kiedy ta prawdziwa rzeczywistość tak na prawdę jest. Pomimo to wszystko wiem że w chwili pisania tych słów mogę umrzeć może się to wydarzyć za 5 sekund 5 lat albo za 70. Po prostu nie ma uciekać przed czymś przed czym nie da się wymknąć i też nie siedze z założonymi rękoma i nie czekam na nią oo i boje się pijanych dresów po północy których coraz częściej spotykam :p
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-05, 00:16
Bieganie z flakami na wierzchu nie jest normalną reakcją człowieka - wiele osób zmarło z powodu tego "strachu", bo nie pozwoliło sobie pomóc. W procesie umierania mózg potrafi bardzo mocno wpływać na świadomość i nie zawsze są to pozytywne odczucia. Każdy ma swoje zdanie - dlatego dla mnie ktoś, kto mówi o odwadze w sytuacji, w której się nigdy nie znalazł, przypomina mi gadanie mojej byłej, że wie dużo o rodzeństwie (choć jest jedynaczką). Twoje nastawienie może mieć wspólną podstawę z Twoją postawą wobec przywiązania do zwierząt - dla Ciebie to coś obcego i niezrozumiałego, a dla innych to coś normalnego. Być może po prostu jesteś twardy Rambo, nieczuły na takie "życiowe" sprawy Albo ciągłe siedzenie przed kompem sprawiło, że podświadomie liczysz na autosave'a Edit: obaj swoimi powyższymi wypowiedziami pokazujecie, że jednak nie jesteście tak mocno przywiązani do tego życia lub jakiejś jego części, czyli potwierdzacie moje słowa BTW: nie boisz się śmierci, a boisz się dresów? To jakbyś w zasadzie sam sobie zaprzeczał.
Do mojej listy dodam chorobliwy lęk przed drobnymi i długimi przedmiotami w snach. Od małego prześladują mnie czasami sny, w których np. chodzę bo masie drobnych szpilek, wbijają mi się one w oczy, ręce itp. Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo na jawie przyszycie guzika nie wywołuje we mnie lęku, szczepienia i pobieranie krwi też nie jest mi straszne. Za to te sny mnie dosłownie przerażają i są realnie bolesne. Głupie szpilki
_________________ RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-06-05, 00:23, w całości zmieniany 3 razy
dlatego dla mnie ktoś, kto mówi o odwadze w sytuacji, w której się nigdy nie znalazł
Czytamy ze zrozumieniem.Powiedziałem że okoliczności strachu w chwili śmierci to naturalny ludzki odruch.Nie powiedziałem że ja nie będę się bał czy ktoś inny się ma nie bać.
Nazar napisał/a:
Być może po prostu jesteś twardy Rambo, nieczuły na takie "życiowe"
Patrz odpowiedź wyżej.Po prostu myślę logicznie czego wielu wierzącym brakuje.
Nazar napisał/a:
Albo ciągłe siedzenie przed kompem sprawiło, że podświadomie liczysz na autosave'a
Kolejna perełka Nazara.Oczywiście nie przebije usprawiedliwiania Talibów w topicu o religii ale i tak jest dobra.Jak masz zamiar postować jeszcze takie pseudo argumenty to nie mamy o czym rozmawiać.
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-05, 00:39
Nie zamierzam brać udziału w kolejnym flejmie, więc tylko krótko odpowiem:
znak ";" (czyli i " " i " ")w emotach oznacza żart, a Ty obie te wypowiedzi potraktowałeś serio. Ja mówiłem o sentymentach, a Ty w odpowiedzi nawiązałeś do wiary - jedno z drugim niewiele ma wspólnego, więc się rozminęliśmy. No i na koniec - nie usprawiedliwiałem Talibów, także nie wyciągaj daleko idących wniosków oskarżających mnie o coś, czego nie zrobiłem. EOT z mojej strony, peace
Aha, przeraża mnie też perspektywa wizyty u dziekana w najbliższym czasie, uch, nic fajnego.
Żelazko: Łebska argumentacja, bijąca pychą i ślepą samo pewnością dążąca do celu sforsowania czyjegoś zdania w wojnie o argumenty nie będzie tolerowana. Za wszczynanie flameów też przywiduje się ostrzeżenia.
Tak tak, zarzucaj niewyszukanym żartom więcej negatywnego nacechowania, nie szukaj dziury w całym Aaa, już wiem - to przez te kajdanki, pewnie chcesz kogoś aresztować
Czemu? To by było ciekawe przeżycie.Zresztą SH nie oznacza od razu otherworldów ani hord potworów.Myślę że gdybyśmy tam trafili to przypominało by to czyściec taki jak w SH2 tylko w łagodniejszym wydaniu.
Heh, no to już zależy od tego ile kto w życiu nagrzeszył. Mój "sajlent" zapewne nie byłby aż tak hardkorowy jak ten Jamesa, ale i tak nie chciałbym się przekonać na własnej skórze o możliwościach Cichego Wzgórza.
Sporo ludzi boi się wysokości. Mi też się w głowie zaczyna kręcić jak patrzę w dół z dużej wysokości i ogólnie zaczynam czuć się bardzo nieswojo, ale do prawdziwej fobii to mi chyba daleko.
Sporo ludzi boi się wysokości. Mi też się w głowie zaczyna kręcić jak patrzę w dół z dużej wysokości i ogólnie zaczynam czuć się bardzo nieswojo, ale do prawdziwej fobii to mi chyba daleko.
Ja mam dosyć konkretny lęk wysokości, aczkolwiek w Japonii musiałam z nim walczyć wchodząc na Tokyo i Kyoto Tower oraz inne wysokie punkty widokowe. Nie było łatwo, ale nie chciałam przegapić żadnej atrakcji, a i nie uśmiechało mi się czekać godzinę na dole na znajomych. Najbardziej jednak to boję się kolejek górskich- w życiu nie wsiądę na żaden rollercoaster.
A ja mam dość nietypowy lęk wysokości otóż byłem na wielu wysokich wieżowcach i patrząc w dół wszystko było ok, ale gdy tylko złapie się poręczy, spojrzę do góry na niebo dostaję galaretowatych nóg automatycznie zniżam swoją posturę a'la małpa trzymająca poręcze w ZOO i jest mi słabo
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-06-06, 10:01, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum