Przegenialny film, kto nie widział powinien natychmiast nadrobić bo jest pooower
Widziałem niedawno po raz kolejny.Cud miód film,Carpenter jak chce to umie.
Tak a propos Carpentera to przymierzam się do obejrzenia The Thing.Na dysku mam go w wersji blue ray rip.Jako że już ciemno to idealna pora na oglądanie tego niezwykle klimatycznego filmu.
Tak a propos Carpentera to przymierzam się do obejrzenia The Thing.Na dysku mam go w wersji blue ray rip.Jako że już ciemno to idealna pora na oglądanie tego niezwykle klimatycznego filmu.
Dla mnie ten film to 10/10.... dziwne ze dopiero teraz go ogladasz bo ma swoje lata, a nie jest jakis rare. BTW z pewynch recenzji wiem ze wersja HDDVDrip jest lepsza w sensie ze jakims dziwnym trafem ma lepszy obraz od BR.... no ja mam akurat wlasnie ten pierwszy rip - bardzo ladna kopia
_________________ SH is in me...
Sometimes i feel like this...
Dla mnie ten film to 10/10.... dziwne ze dopiero teraz go ogladasz bo ma swoje lata, a nie jest jakis rare.
Nie powiedziałem że będę oglądać go pierwszy raz. Ja już go parę razy widziałem i po przeczytaniu artykułu o robieniu Thing na stronce KMF nabrałem ochoty na obejrzenie go.
Teufel.86 napisał/a:
Też dobry film, choć dawno go już nie widziałam. Żeby nie skłamać, baaaardzo dawno.
No pewno.Tak jak napisałem powyżej odświeżam go sobie bo dawno jednak się czegoś dobrego i mocnego nie oglądało.
Słyszałem, że ten Prince of Pierdy jakiś całkiem zjadliwy jest jak na ekranizację gry. Był ktoś już na tym w kinie? Sam się zastanawiam nad pójściem, bo przyzwoity film oparty na grze to prawie jak wypadek samochodowy - trzeba przystanąć i zobaczyć.
Według mnie dobry. Nawet bardzo jak się nie grało w gry. W sumie to brakowało mi w nim tego klimatu PoP'a i trochę jakby za mało w nim akcji. Ale film jest wykonany na wysokim poziomie, efekty specjalne też całkiem całkiem. Takim durnowatym humorkiem zalatuje. Do kina raczej warto pójść.
Natomiast nie warto iść do kina na nowego Freddy'ego Kruger'a. Japi346ole jaki chłam. Szkoda gadać.
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2010-06-04, 17:25
Mike napisał/a:
Sam się zastanawiam nad pójściem, bo przyzwoity film oparty na grze to prawie jak wypadek samochodowy
No właśnie ja tym samym odpuściłem Hitmana i Maxa Payne'a. O księciuniu słyszałem to samo co Ty, że film "ok". Trochę się boję, ale jestem gotów sprawdzić.
Filmowy PoP to podobno taki mindless fun. Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że oparty jest na grze komputerowej. Niemniej jednak niezależnie od strony opinie są całkiem pozytywne. Ot odprężające kino akcji bez szczególnej głębi.
Sam bym chętnie zobaczył, ale wydawać paręnaście zł na bilet mi się nie widzi, biorąc pod uwagę, że za parę miesięcy będzie można kupić DVD za 29zł. Gdyby jeszcze było z kim iść dla rozrywki to co innego, ale tak wolę poczekać, może nawet aż będzie w TV ;>.
Byłem dziś na "Księciu" w kinie i zostałem bardzo mile zaskoczony. To po prostu dobre kino awanturniczo-przygodowe przystosowane do wymagań dzisiejszego, masowego widza. W swoim gatunku wypada lepiej niż ostatnie części Mumii, Indiany Jonesa czy Piratów z Karaibów.
Obsadzie nie można wiele zarzucić Gyllenhaal w roli tytułowej sprawdza się znakomicie. Pełne sarkazmu i ironii dialogi z księżniczką Taminą, są mocną stroną filmu, a między bohaterami czuć magnetyzm, co dodaje nieco "pazura" do mdłej historii miłosnej. Ogólnie humoru jest sporo, ale jest on bardzo subtelny i odpowiednio dawkowany.
Zdjęcia, szczególnie panoramy zaskakują rozmachem, a dynamiczny montaż jest chyba najbardziej "growym" elementem filmu. Tyle, że te akrobacje księcia i jego kompanów bardziej przywodzą na myśl Assasins Creed niż PoP. Generalnie na plus, tylko walk z bujającą się kamerą i chaotycznym montażem jest zdecydowanie za dużo. Może za stary już na to jestem, ale mam przesyt tego typu zabiegów, jeszcze z wciskanym gdzieniegdzie slow motion. Chociaż pewnie dla wielbicieli kina akcji i widzów młodych będzie to główna atrakcja filmu. (bo widzę, że z kolei plazi narzekał, że akcji mu było jeszcze za mało ;p)
Jednak jeśli nastawiacie się na wierne odzwierciedlenie fabuły którejś z gier to się zawiedziecie. Z nich mamy tylko postać księcia (który w filmie dostał imię Dastan;/) i motyw ze sztyletem i piaskami czasu. Cała reszta, to już zupełnie inna bajka.
Tak jak napisałem na początku, dobre kino w swoim gatunku, kierowane raczej do widza w wieku 14-20.
Dla mnie mocne 6/10
_________________ „Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
Ostatnio zmieniony przez PiK 2010-06-04, 22:24, w całości zmieniany 2 razy
Mi właśnie brat opisał ten film jako "taka Mumia... tyle że Prince of Persia". x) Mumia zła nie była, bardzo rozrywkowy film. No cóż, w takim razie chyba zaryzykuję pieniądze. Tym bardziej że gry same w sobie obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, więc nawet nie będzie mnie drażnić odbieganie od materiału źródłowego.
PiK napisał/a:
jeszcze z wciskanym gdzieniegdzie slow motion
W grach tego slow-mo dość sporo było więc może specjalnie chcieli utrzymać w ten sposób atmosferę gier.
Puty napisał/a:
No właśnie ja tym samym odpuściłem Hitmana i Maxa Payne'a
Moim zdaniem Hetman i Max były strasznie cienkie. Może nie tak niska liga jak np. Uwe Boll, ale do bycia przynajmniej dobrymi jeszcze im bardzo daleko.
Mógłbym powiedzieć tylko jedno, ale że nie można nadużywać brzydkich słów, to wyrażę swoją opinię jednym, prostym i jakże wymownym obrazem:
Naprawdę nigdy jeszcze nie byłem tak wk*rwiony na jakieś filmy, tym bardziej na te, które nawet się jeszcze nie pojawiły. Carpenter to jeden z moich ulubionych reżyserów, a filmy, które teraz próbują sprofanować to czyste klasyki, które wręcz ubóstwiam, więc nie muszę chyba dalej tłumaczyć, skąd u mnie tyle gniewu. Pragnę krwi...
A z innej paki - już lada chwila premiera Predators, z którym wiążę całkiem spore nadzieje, tym bardziej że pieczę nad projektem sprawuje sam Robert Rodriguez. Jak ktoś nie widział, to zapodaję trailer: http://www.youtube.com/watch?v=9u8vZwvP57Y
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2010-06-24, 22:05, w całości zmieniany 1 raz
Odnośnie Prince of Persia (właśnie z niego wróciłem; skłoniony m.in. opiniami, które tu przeczytałem), dałbym mu 6/10. Dość solidny film przygodowy/fantasy drugiej kategorii ;>
Konkretniej: dużo sympatycznej akcji i efektów specjalnych [choć ważny element - choreografia walk - była nie porywająca], przeciętna gra aktorska, dość płytkie postaci, intryga niezbyt zaskakująca i niezbyt angażująca intelektualnie. Dla odmóżdżenia ok, ale pewnie grają teraz filmy, na które wydanie pieniędzy byłoby bardziej sensowne.
IMO to właśnie było najlepsze w "Cosiu", że nigdy tak do końca nie jest powiedziane skąd ten alien się wziął. Można było spekulować, że np. zasymilował jakiegoś astronautę z obcej planety i rozbił się o ziemię, bo coś tam się stało ze statkiem. Można było spekulować, że pierwotna załoga tego statku kosmicznego wiozła ze sobą próbki tego organizmu zebrane z jakiejś innej planety. Możliwości było sporo i takie spekulacje były i zawsze są najpiękniejszą rzeczą w tego typu filmach.
Weź np. X-Files, Silent Hill, whatever - moment w którym wytłumaczysz konkretnie "co i jak i dlaczego?", będzie momentem, w którym cały temat zrobi się nudny, przestanie być interesujący. Wyjaśnianie czegokolwiek niewytłumaczalnego w prequelach, sequelach czy czymkolwiek, zawsze był i będzie najdurniejszym pomysłem ever. Nie zobaczę tego filmu, nawet go z torrenta nie ściągnę, żeby prądu nie marnować, bo nie tylko będzie on do dupy, ale też zrujnuje w moim postrzeganiu pierwowzór Carpentera.
Ostatnio całkiem przypadkiem natrafiłem na film pt. "Stay", film bez dwóch zdań najlepszy jaki oglądałem w tym roku.
Fabuła przedstawia historię psychologa Sama Fostera oraz prowadzony przez niego przypadek cierpiącego na depresję pacjenta Henry'ego Lethama. Pozornie typowa sprawa szybko się komplikuje, kiedy Henry oznajmia Samowi, że dokładnie za trzy dni zamierza się zabić. Intrygujące ponad to jest jednak, że chociaż wydaje się być pewnym popełnienia samobójstwa, traktując to jak rzecz już przesądzoną, to nie decyduje się rezygnować z wizyt u psychologa, twierdząc że ten wciąż może mu pomóc.
Scenariusz to zdecydowanie największa zaleta tego filmu - ostro pokręcony, wręcz psychodeliczny, pełen niezauważalnej z pozoru symboliki, ale przede wszystkim cholernie przemyślany, niesamowicie wciągający i nie przynudzający nawet na minutę. Na uwagę zasługuje także świetny "płynny" montaż scen (po obejrzeniu filmu stwierdzisz, że ten z początku dziwny zabieg jest w rzeczywistości jak najbardziej logiczny) oraz bardzo wiarygodna gra aktorska, zwłaszcza znanej skadinąd Naomi Watts oraz wcielającego się w postać Henry'ego - Ryana Goslinga.
Poza wyżej wymienionymi plusami Stay ma jeszcze jedną istotną zaletę - żeby w całości zrozumieć fabułę, wyłapać wszystkie "smaczki" należy go obejrzeć dwa razy. Zapewniam jednak, że ten drugi będzie nie mniej emocjonujący.
Generalnie film polecam wszystkim, którzy szukają naprawdę solidnej, ciekawej i zaskakującej opowieści, z iście miażdżącym zakończeniem (które wprawdzie da się zawczasu przewidzieć, ale trzeba niesamowicie skupić się podczas seansu). Jak dla mnie małe mistrzostwo, bodajże od czasu Mullholland Drive w nic się tak nie wciągnąłem - 9/10.
Oglądałem ten film mniej wiecej 2 lata temu.... normalnie tak sie w niego wczułem ze się popłakałem na końcu. W sumie nie wiem czemu, jakby spojrzec tak obiektywnie to nie jest jakis super oryginalny czy niesamowity, ale jakos widocznie dobrze wyrezyserowany i zmontowany. Tez gorąco polecam.
_________________ SH is in me...
Sometimes i feel like this...
Nie trzeba go oglądać 2 razy, no chyba że masz taką potrzebę Film świetny, obejrzałem dla Ewan'a McGregor'a i się nie zawiodłem, film z akcją w stulu "Mechanik" itp., pokręcony ale i tak najlepszy koniec :grin:
_________________ NIE KLIKAJ NA OBRAZEK!!! :twisted:
Prawda, w końcu nikt nikogo nie zmusza ;] mi chodzi o to, że aby całościowo objąć fabułę, wyłapać wszystkie smaczki (vide motyw z obrączką czy akcja w klubie), to jedno obejrzenie na pewno nie wystarczy.
Mechanika też chętnie obczaję. Jakby ktoś znał jeszcze coś podobnego tematycznie to proszę o info.
Memento polecam. Bardzo dobry. Podobnie jak American History X, The Believer, Fight Club... Same pożywki dla mózgu
Nie wiem ile masz lat ale te filmu mają się tak do Stay czy Mechanika jak piernik do wiatraka a już z pewnością nie American History X. Chodzi w tym wypadku o filmy których fabuła nie jest klarowna a rozw. następuje na samym końcu; film Siedem nawet bym pod to nie podpiął bo to też inny schemat.
Spotkałem się z opinią że film Cztery Noce z Anną jest coś w deseń podchodzący pod Mechanika, filmu nie widziałem więc nie ręczę
_________________ NIE KLIKAJ NA OBRAZEK!!! :twisted:
Nie wiem ile masz lat ale te filmu mają się tak do Stay czy Mechanika jak piernik do wiatraka a już z pewnością nie American History X.
Ty to chyba musisz mieć z 80, bo na pewno zrzędzisz jakbyś miał tyle. Poleciłem filmy, które dają do myślenia i mają zawiłą fabułę. Trudno znaleźć coś, co jest bardzo podobne do np. Mechanika, więc równie dobrze można sięgnąć po coś, co równie mocno połechta ospałe szare komórki.
Poza tym to chcesz mi powiedzieć, że fabuła Fight Clubu i Memento jest klarowna od początku do końca? Jeśli tak, to sięgnij po młotek, wyceluj w czoło i mocno się zamachnij. Może Ci pomoże.
Co prawda nie widziałem Stay, ale znam pozostałe wymienione przez was filmy. Z waszych postów wnioskuje, że chodzi o dobre thrillery/ kryminały z mindfuckiem i dobrym zwrotem akcji. W takim razie, jeśli Rooster chciał zabłysnąć czymś ambitnym to niestety nie wyszło, bo właśnie Cztery noce z Anną nijak do reszty nie pasuje. Jeśli chodzi o współczesne, polskie filmy to prędzej już Palimpsest Niewolskiego,czy nawet Dom Zły Smarzowskiego. Za to porównanie Mechanika do Fight Clubu uważam za wyjątkowo dobre. Nie bardzo rozumiem po co została poruszona kwestia wieku MikeLa?, Cały czas mówimy przecież o kinie rozrywkowym i nie ma co tu silić się na snobizm.
Wracając do tematu, warto jeszcze sprawdzić Pająka Cronenberga, Podejrzanych Singera, czy najsłabszą z wymienionych, ale ciągle wartą uwagi Wyspę Tajemnic Scorsese.
Wspomniany American History X czy Beliver to raczej dramaty, z twistami, niż thrillery i porównałbym je raczej do Beautiful Mind, ale obejrzenie ich też nie będzie czasem zmarnowanym.
_________________ „Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
Ostatnio zmieniony przez PiK 2010-06-29, 22:19, w całości zmieniany 3 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum