1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
Split Head - Pamiętam że to właśnie on mnie najbardziej wykończył podczas mojej pierwszej przygody z SH. Musiałem wyskoczyć na niego z samym HandGunem bo nie posiadałem żadnej innej broni palnej. Ten stwór pożarł ok 120 naboi, myślałem że nigdy go nie pokonam ale udało się.
2) Boss, którego najbardziej się bałem
Tu ponownie Split Head. Ma w sobie to coś i ta jego paszcza. Aż mnie ciarki przeszły.
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.
Dla mnie wszyscy Bossowie są trafieni w SH ale Twinfeeler i Float Stinger już nie. Ot taki wielkie robaki i tyle. W dodatku łatwe do pokonania. Bossowie powinni być bardziej przerażający niż reszta przeciwników.
1.Wielka larva-nie dało sie uciec przed jego kichnieciami :grin: .
2.Giant Lizard -zdecydowanie!waliło mu z japy...
3.Samael -mocny jak cholera,ale od czego rifle... :grin2:
MikeL: Ortografia, interpunkcja, krótki, nie wnoszący nic do tematu post, Samaela nie ma w tej grze, <BOINK!>... to był kuksaniec na ostrzeżenie.
1.Split Head na hardzie.Chyba z półtorej godziny się z nim męczyłem.
2.Cybil Possesed.Jedno z najlepszych i najbardziej klimatycznych starć w SH
3.Właściwie to każdy pasuje
_________________ RebelINS
Ostatnio zmieniony przez RebelINS 2009-06-15, 23:33, w całości zmieniany 1 raz
1. Split Head - Kilka razy do niego podchodziłem :razz: (to było dawno to nie rozumiałem bajki z biblioteki :razz: )
2. Incubus - Ostatni boss to niewiadomo czego moznabyło sie spodziewac :->
3. Twinfeeler - zdecydowanie nie pasuje (wygląda tylko jak przerośniety robak)
_________________ Congratulations... You are still alive...
Najwięcej problemów miałem z bossami Mothem i Incubusem. Trudno było uciekać przed tymi "gazami" Motha i jego ogonem, a co do Incubusa, to miejscami ciężko mi było omijać jego pioruny.
Najstraszniejszym bossem jest zdecydowanie Split Head. Pierwszy raz jak otworzył paszczę to niemalże podskoczyłem z krzesła - pytanie które wtedy zadałem sobie to "What the fuck is this thing?!" =D
1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
Zdecydowanie split head - nie wiedziałem, jak strzelić w jego paszczę, skoro cały czas za mną goni. Zginąłem ze 4 razy zanim poprawnie wycofałem się spod jego paszczy. Wystarczyło kilka strzałów z shotguna i po kłopocie.
2) Boss, którego najbardziej się bałem
Również split head - jeśli boss trzyma się ode mnie z daleka, przeżyję. Ale jak nie odstępuje mi na krok i potrafi pożreć jednym ciosem? przy tym bossie zazwyczaj gram z trzęsącymi się rękami.
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.
Burrower - nie wiedziałem tak naprawdę, czy to boss czy zwykły przeciwnik. Nie potrafi zagrozić i dosyć szybko pada. IMO powinni go zastąpić jakimś bardziej przerażającym stworem a'la split head
1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
Zdecydowanie końcowy boss ,ponieważ miałem tylko dwa health drinki ;| i w dodatku zapomniałem wziąć hounting rifle .
2) Boss, którego najbardziej się bałem
Split head ,bo był pierwszym bossem wywarł na mnie duże wrażenie.
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.
Giant Moth i Burrower ,ponieważ jakoś mi oni wcale nie pasowali.
1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
Będzie to Incubus. Zużyłem na niego chyba wszystkie apteczki i większość Heath Drinków, że nie wspomnę o nabojach do Hunting Rifle
2) Boss, którego najbardziej się bałem
Oczywiście że Split Head, bardzo nie lubię tego odczucia że coś wielkiego i pełzającego z wielką paszczą idzie sobie tuż za mną. Walka z nim to dla mnie jeden z najstraszniejszych momentów gry.
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.
Burrower. Na początku mi się podobał, bo myślałem że coś takiego właśnie będzie jak walka a'la Split Worm z SH3, ale chwilę potem się rozczarowałem. To było aż za proste i mi się nie podobał.
1) Na hard: Giant Moth - Na początku się sporo borykałem z tym bossem. Potem jak już znalazłem sobie odpowiednie miejsce, i wyciągnąłem strzelbę to już nie był taki spoko-loko-luz-i-spontan. Jeszcze Cybil chociaż ta jest opcjonalna także...
2) A bo ja wiem. Silenta miałem już dawno za sobą. Ale wydaje mi się iż głos oddam na Cybil po tym jak zobaczyłem iż padam na strzała. Moja mina wyglądała tak: " :shock: "
3) Alessa. Naprawdę, jakbym przechodził grę pierwszy raz i zobaczył takiego bossa zamiast "Samaela" to bym się zdenerwował, nie nad używając epitetów. Ugh...
_________________ "To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum