Wysłany: 2007-12-12, 21:56 Emocje - co i jakie w was wywołuje
Temat może dziwny, nie wiem czy już taki był. Ale... Czy Was też nęka ta zmora? Mnie znów dziś dopadła. Jeśli prześladuje bądź prześladowała Was zazdrość (ale taka chorobliwa i męcząca), to podzielcie się tu, jak sobie z nią radziliście? Jakieś pomysły na lekarstwo na zazdrość (prócz psychologa i psychiatry )? No to czekam na odpowiedzi.....
Właściwie to prawie nigdy niczego nikomu nie zazdroszcze. Jeśli chodzi o przedmioty to myśle sobie że też sie kiedyś tak dorobie i to olewam. Jedyny wjątek kiedy bierze mnie zazdrość to kiedy raz na jakiś czas spodoba mi sie wyjątkowo jakaś dziewczyna po czym umawia się z moim kumplem/przyjacielem. Ale nawet wtedy szybko mi to przechodzi.
Mnie zazdrość napada gdy np. przyjaciel jest z kimś, z kim jest mu dobrze, podczas gdy ja nie mam nikogo. To naprawdę denerwuje, i z reguły nie potrafię sobie z tym poradzić. Staram się mieć wszystko gdzieś, jednak to nie zawsze się sprawdza.
_________________ wszystko, czym jestem, zawiera się w wymiarze fioletu i czerwieni
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-12, 22:40
Dziwna sprawa - jakoś zapomniałem o zazdrości, zastąpiło ją użalanie się nad sobą i realna ocena sytuacji ;].
To chyba nie jestem sama Tak mnie dzisiaj jakoś napadło żeby poruszyć ten temat, po tym jak wróciłam ze szpitala. Chodzę tam na wizyty do ukochanego. I cały czas jak tam siedzę jego telefon ciągle "jest w ruchu". Dosłownie non stop jakieś strzałki albo smsy. I co spojrze to na wyświetlaczu pojawiają się przeróżne imiona żeńskie. No szlag mnie poprostu trafia. Własnych facetów nie mają, że wszystkie muszą się moim zajmować? :\ Ech...
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-12-12, 22:59
Zazdrość o rzeczy odpada- jak ktoś się czegoś dorbił, to czemu mam mieć mu to za złe?
Temat raczej o zazdrości w związku myślę że rozwine skrzydła. No i tak- odrobina zazdorści jest potrzebna, ale granica jest cienka i przekroczenie jej jest i frustrujące i męczące i na dłuższą metę destrukcyjne.
Gorzej kiedy są ze sobą osoby o odmiennej impulsuwności i także innym wymogu tej zazdrości- niektórzy chcą by być o nie zaborczym, niektórzy traktują to jako głupotę i niepotrzebne zmartwienie.
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Gru 2007 Posty: 101 Skąd: L world
Wysłany: 2007-12-13, 16:11
Ja, podobnie jak Music, nie zazdroszczę raczej cudzych rzeczy. Co najwyżej czasami żal mi, że czegoś nie mam albo mnie nie stać, ale i tak szybko mi to mija.
Zaś jeśli chodzi o zazdrość o ukochaną osobę, cóż, jest to jeden z elementów miłości. Ale drugim koniecznym elementem jest zaufanie, bez którego powoli wkraczamy w toksyczny związek.
Ostatnio zmieniony przez Shi'nayne 2007-12-13, 16:12, w całości zmieniany 1 raz
Dziwna sprawa - jakoś zapomniałem o zazdrości, zastąpiło ją użalanie się nad sobą i realna ocena sytuacji ;].
Dokładnie tak samo. Zdecydowanie za dużo użalam się nad sobą, moja samoocena jest duużo za niska i mam ogromne kompleksy, ale raczej nie bywam zazdrosny.
Znaczy wiadomo, że jak na przykład jestem w media marktcie czy innym sklepie ze sprzętem to patrzę tak na tych ludzi którzy te telewizory biorą czy nawet raz ps3, ale w sumie nie wiem czy to jest zazdrość. Zdaję sobie z tego sprawę, że za rok czy dwa też będę to miał (no... albo trochę dłużej) więc nie jest tak, że ogarnia mnie rządza mordu dla zdobycia sprzętu.
Co do obiektów uczuć to nie muszę pewnie nic mówić - każdy (czy napewno? ) wie jak to jest jak się widzi ukochaną/ego w objęciach kogoś innego i wie, że nie jest to przyjemne uczucie. Nie jestem w sumie zazdrosny, ale chciałbym być tym kimś z kim ta wybranka serca jest.
Ja zazdroszcze ludziom nawet często,szczegolnie jeśli chodzi o to gdy ktoś z moich rówieśników ma piękną i inteligentną dziewczyne,a taka dziewczyna to skarb.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum