Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
CZYM jest Silent Hill?
Autor Wiadomość
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2009-01-22, 18:02   CZYM jest Silent Hill?

Ostatnio wertując karty książki Lost Memories naszła mnie jakże błyskotliwa ( xD ) myśl "czym jest miasto?". Ku mojemu zdziwieniu taka kwestia nigdy chyba nie była omawiana forum.

O co mi chodzi? Otóż, czy kiedy snuliście te wszystkie teorie na temat przeróżnych zjawisk mających miejsce w miasteczku, zastanawialiście się kiedykolwiek jakie właściwie jest źródło tych wszystkich dziwnych zdarzeń? Czy poza najprostszym z możliwych wyjaśnień - "bo to Silent Hill" - próbowaliście sobie kiedyś racjonalniej odpowiedzieć na pytania: "dlaczego wchodząc przez tamte drzwi znajduję się tutaj?", "hej, dlaczego tamten ołtarzyk sam zapłonął?", "skąd się biorą te syreny?", albo "dlaczego u licha to miasto jest opustoszałe?"? Wszystkie zjawiska mające miejsce w mieście, czy w jego okolicach nie mogły wziąść się znikąd.

Lost Memories mówi nam: "Pierwotnie Silent Hill było świętym miejscem dla ludzi niegdyś zamieszkujących ten obszar. Mimo, że tajemnicza moc miasteczka nie jest zła z natury, to liczne wydarzenia na przestrzeni wieków, takie jak epidemie czy egzekucje w więzieniu, silnie zniekształciły ową moc.", zatem ja pytam - co to za tajemnicza moc? Być może Silent Hill jest jakąś granicą między naszym światem, a światem wykraczającym poza ludzkie stany świadomości? A może - nawiązując już bardziej do gatunku sci-fi - Silent Hill jest swego rodzaju portalem do innego wymiaru? Albo jeśli spojrzeć na to pod kątem religijnym - schodami do nieba?

Jakie są Wasze opinie na ten temat?
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-01-22, 18:03   

Dla mnie osobiście Silent Hill nie jest jakimś tam opuszczonym miastem typu Borne Sullivanowo or something. Sh jest czymś tak osobliwym, że imo nie da się tego racjonalnie wyjaśnić. To tak jakby chciało się opisać ślepej osobie jakiś kolor. Myśląc "Silent Hill" pierwsze o przychodzi mi do głowy to "piekło", "czyściec", "złe moce", "inny wymiar", "twórcy gry na cracku", "materializacja uczuć" "siła wyższa". Oczywiście żadne z tych słów brane pod uwagę z osobna nie opisuje tego miasta nawet w najmniejszej części, ale gdy się to wszystko połączy.... xD To właśnie kocham w tej serii, tytułowe Silent Hill, to że nikt nie potrafi wytłumaczyć istoty tego miasta.
PS. Temat rzeka, na pewno KAŻDY ma coś do powiedzenia na ten temat. Pewnie dla każdego Silent Hill (miasto) jest czymś innym i każdy ma inne wyobrażenie o nim.
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-01-22, 18:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Abaddon 
Mumbler



Wiek: 37
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 195
Wysłany: 2009-01-22, 19:27   

Moim zdaniem, nie ma prostej odpowiedzi na to, czym jest to miejsce, jego aspekty, wymiary są w dużej mierze kształtowane przez ludzi, któży do niego trafiają.
 
 
HoochMaster 
Wall Man



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 212
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-22, 20:25   

"The fear of blood tends to create fear of the flesh"
Ja to rozumiem następująco: myśli (fluid=>krew) stają się rzeczywistością (obiekt materialny=>ciało), przy czym myśl to bardzo szerokie określenie: odnosić może się do lęków, obaw, pragnień, wiary.
Motto to odniósłbym do całej serii (nie tylko pierwszej części), bo w dużym stopniu tłumaczy zachodzące w grach zjawiska. Podobny motyw został użyty w filmie Kula.

Miasto Silent Hill jest pewnego rodzaju anomalią - miejscem "magazynującym" szeroko pojęte myśli i uczucia (cierpienie np.), a następnie urzeczywistniającym je w obecności jakiejś osoby. Jednak miasto nie tylko "zbiera" - pozostawia również piętno na tych, którzy do niego trafili (i zostali z nim w jakiś sposób powiązani, np. zostawili cząstkę swojej duszy (dosłownie!)). Później, w odpowiednich okolicznościach, przejście w otherworld może zajść w każdym miejscu. Inne wytłumaczenie, dlaczego akcja nie musi dziać się jedynie w SH: anomalia rozszerza się i ogarnia tereny graniczące z miasteczkiem.

Ilość płaszczyzn w SH: mamy zwykły świat (z ludźmi itp.), otherwold (mglisty świat, manifestacja myśli) i jego reverse side (bardziej mroczna strona otherworld - myśli akcentowane są mocniej, bardziej dosadnie). Wydarzenia w otherworld mają wpływ na normalny świat - jak powiedział Heniek: jeśli zginiesz tutaj, giniesz też w realnym świecie. Jednak to co wygląda na śmierć, nie zawsze musi nią być...

Każdy ma swoją własną wersję otherworld, jednak nie oznacza to, że nie jest w stanie zobaczyć otherworld kogoś innego. Jeśli dwie takie postacie się spotkają, ich otherworldy mieszają się, tworząc wspólną wersję.

Niektórzy obdarzeni są mocą (Alessa, Claudia, Walter), która pozwala im kontrolować w znacznym stopniu ich otherworld i świadomie go kształtować (np. tworzyć nowe byty - Alessa tworząca Cheryl). Ich otherwold może też "przebić" otherworld kogoś, kto mocy nie posiada - wersja osoby o "słabszej osobowości" wytwarza się wtedy w bardzo małym stopniu, lub w ogóle. Można też taką osobę uwięzić w swoim 'innym świecie' (np. ofiary Sullivana).

Wyjaśnienie kwestii Goda: w żadnym SH nie mieliśmy do czynienia z prawdziwym Godem (tym, w którego wierzy Kult). To były manifestacje, powstałe pod wpływem wiary w jego istnienie. W SH1 Dahlia wierzy w obecność Goda w ciele Alessy i wpaja w nią to przekonanie - dziewczynka pod jej wpływem również zaczyna weń wierzyć, a ponieważ posiada moc, zarodek rzeczywiście się pojawia. Potem w SH3 mamy Claudię, która również wierzy w istnienie Goda w ciele Heather. Zresztą wygląd Goda jest zależny od osoby, która go wymyśliła: Dahlia widzi go jako demona przypominającego Bafometa, Alessa jako samą siebie, Claudia jako Alessę. Dlaczego Aglaophotis zmusza Goda do opuszczenia ciała nosiciela? Bo kultyści wierzą, że takie jest jego działanie. Z kolei czemu Seal of Metatron nie wywiera żadnego wrażenia na Claudii? Ona uważa, że pieczęć nie ma żadnej mocy (w przeciwieństwie do Vincenta i Leonarda), a ponieważ to w jej otherworld się znajdujemy, pieczęć rzeczywiście żadnej siły nie przejawia.

Czy byt stworzony pod wpływem mocy SH może opuścić otherworld i funkcjonować w prawdziwym świecie? Wg mnie tak - w określonych okolicznościach. Jeśli jest on niezwykle mocno związany z osobą opuszczającą otherworld - mam tu na myśli Harry'ego i Cheryl oraz Jamesa i Marię. Chociaż nigdy nie widzimy, aby ktokolwiek z ww. opuścił otherworld...

To tyle tytułem wstępu ;)
_________________
Do you really love her? In sickness and in health? If you truly love her, then you must act.
It all depends on how hard you fight for her. Whatever happens, don't give up.
And if it comes to it, you must be willing to protect her with your very life.
After all, true love means a willingness to sacrifice.
Be true to your heart and with luck, things will work out in the end.
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-01-22, 20:39   

Rozprzestrzeniająca się anomalia mówisz (jak w stalkerze? xD) ...co według Ciebie dzieje się z osoba wjeżdżającą do miasta? Znika w realnym świecie, a pojawia się w mglistym SH? Jak wytłumaczysz to, że w realnym świecie od 1890 mieszkańcy Sh systematycznie znikali jeden po drugim? Imo nie ma czegoś takiego jak realne Silent Hill, po którym wesoło hasają sobie mieszkańcy. Nie ma tak kolorowo :) Sam nie potrafię tego wyjaśnić :)
PS. Może ten post wygląda jak "atak" na Twoje poglądy, ale broń Boże nim nie jest. Po prostu chciałbym, żebyś rozwinął niektóre wątki. Chętnie poznam Twój tok rozumowania :D
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-01-22, 20:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
SiedzacyWKiblu 
Air Screamer



Wiek: 35
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 744
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: 2009-01-22, 20:39   

W kontekście zakończeń UFO.
Miasteczko Silent Hill jest miejscem badań obcej cywilizacji. xD
Proszę nie traktować tej częsci postu poważnie .Dziękuje.

Myśl ,że miasteczko Silent Hill ,znaczy poszukiwanie samego siebie...oraz poprzez wędrówkę uświadomieni sobie *prawdy*.
_________________
Sono Me Dare No Me?
Ostatnio zmieniony przez SiedzacyWKiblu 2009-01-22, 20:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2009-01-22, 22:40   

Hmm, Wasze teorie są nader interesujące, ale ja jako przesadny sceptyk jednak szukam konkretnego wyjaśnienia - co jest motorem napędowym wszystkich tych zjawisk?

Po pierwsze teoria a'la "Sphere". Zaiste dobre porównanie Hooch żeś zapodał (na marginesie dodam, ze dla mnie ten film jest genialny xD ). Byt, dzięki któremu ludzkie marzenia mogą stać się ciałem. Zakładając, że gdzieś tam w sercu miasteczka (albo moze i w jego podziemiach CHGW) znajduje się taka "kula" (ofkoz niekoniecznie musi być to kula, przyjmijmy to za punkt odniesienia), przyciągająca do siebie ludzi i manifestująca ich marzenia, to miało by sens. Jednak jest dziura w tej teorii. Mianowicie:
Bersek napisał/a:
Jak wytłumaczysz to, że w realnym świecie od 1890 mieszkańcy Sh systematycznie znikali jeden po drugim?

No właśnie i t wkracza kolejna teoria.

Silent Hill jest anomalią, granicą międzywymiarową, nazwijcie to jak chcecie. Wg Lost Memories ludzie niegdyś tylko czcili, a nie zamieszkiwali miejsce znane dziś jako miasteczko Silent Hill. Być może w momencie gdy na tym obszarze osiedlili się ludzie, to zaczęli deprawować niegdyś pozytywną moc drzemiącą w okolicach, która stała się na tyle negatywna, że stała się przyczyną znikania wszystkich tych ludzi.

Zdaję sobię sprawę, że mogę teraz obdzierać te gry z całego ich mistycyzmu, ale mój sceptyczny umysł nie spocznie póki nie znajdzie odpowiedzi xD
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2009-01-22, 22:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
HoochMaster 
Wall Man



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 212
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-22, 23:25   

Bersek napisał/a:
Imo nie ma czegoś takiego jak realne Silent Hill, po którym wesoło hasają sobie mieszkańcy.

Może wesoło nie hasają, ale jednak są :) Ja SH widzę jako podupadłe miasteczko rekreacyjne, zamieszkane przez jakąś niedużą ilość mieszkańców, od którego okoliczni trzymają się z dala (coś w stylu Innsmouth u Lovecrafta).
Zdanie Douglasa w tej sprawie:
Cytat:
Douglas: It used to be a nice, quiet little town, but now...
Heather: You've been there?
Douglas: Once. On a missing persons case. I never did find him. I'll tell ya, that's one screwed up town. In my line of work, you hear a lot of nasty rumors.

Bersek napisał/a:
co według Ciebie dzieje się z osoba wjeżdżającą do miasta? Znika w realnym świecie, a pojawia się w mglistym SH?

Bardzo możliwe. Przy czym sam przyjazd nie musi oznaczać od razu przekroczenia granicy otherworld. Np. Kaufmann mówi nam (raczej w tym momencie nie kłamie): "I was taking a nap in this staff room. When I woke up, it was like this. Everyone seems to have disappeared. And it's snowing out, this time of year. Something's gone seriously wrong.".
StuntmanMikeL napisał/a:
na marginesie dodam, ze dla mnie ten film jest genialny xD

Mi też się bardzo podoba :) Jak go obejrzałem parę lat temu, to pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło do głowy to SH :)
StuntmanMikeL napisał/a:
Silent Hill jest anomalią, granicą międzywymiarową, nazwijcie to jak chcecie. [...] gdy na tym obszarze osiedlili się ludzie, to zaczęli deprawować niegdyś pozytywną moc drzemiącą w okolicach, która stała się na tyle negatywna

Tak właśnie twierdzę - to "miejsce ogniskowe" (niekoniecznie kula, ani jakikolwiek obiekt materialny - może to taka "czarna dziura"). Ale sam fakt osiedlenia się ludzi raczej nie spowodował przejścia na ciemną stronę mocy :-> - jeśli już, to negatywne emocje, jakie ze sobą przynieśli. Dziura zaczęła karmić się złymi emocjami (+ epidemia, wojna), aż w końcu zaczęły się one materializować. Przykład - okrzyki cierpienia, które czasami słychać w tle.
_________________
Do you really love her? In sickness and in health? If you truly love her, then you must act.
It all depends on how hard you fight for her. Whatever happens, don't give up.
And if it comes to it, you must be willing to protect her with your very life.
After all, true love means a willingness to sacrifice.
Be true to your heart and with luck, things will work out in the end.
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2009-01-22, 23:34   

HoochMaster napisał/a:
Bardzo możliwe. Przy czym sam przyjazd nie musi oznaczać od razu przekroczenia granicy otherworld. Np. Kaufmann mówi nam (raczej w tym momencie nie kłamie): "I was taking a nap in this staff room. When I woke up, it was like this. Everyone seems to have disappeared. And it's snowing out, this time of year. Something's gone seriously wrong.".


HOLY SHIT! Wiesz co mi to przypomina? "Langoliery" Stephena Kinga. Tam był identyczny motyw, że ludzie którzy w momencie przelatywania przez zorzę polarną spali - znikali.

HoochMaster napisał/a:
Ale sam fakt osiedlenia się ludzi raczej nie spowodował przejścia na ciemną stronę mocy - jeśli już, to negatywne emocje, jakie ze sobą przynieśli

No w sumie to na jeden kij wychodzi. Ludzie z natury są zakręconymi tworami skłonnymi do złych czynów, więc ich osiedlenie się w takim miejscu z góry przesądziło o deprawacji tych mocy (kurde, brzmię teraz jak Spock... That is logical xD )

EDIT: Jeszcze do przytoczonych kwesti wypowiadanych przez Douglasa. To by się zgadzało z tym, że z biegiem czasu miasto stawało się coraz bardziej przeklęte/złe. Wszak Lost Memories wspomina jeszcze o fakcie, że same wydarzenia z pierwszej części SH dały mocnego kopniaka mocom miasta. To by jednocześnie wyjaśniało jakim cudem Otherworld wykroczył poza granice SH w trzeciej części, oraz czemu po wydarzeniach z jedynki, zgodnie z tym co mówi Doug, miasto stało się coraz bardziej i bardziej pokręcone.
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2009-01-22, 23:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-01-22, 23:35   

HoochMaster napisał/a:

Może wesoło nie hasają, ale jednak są :) Ja SH widzę jako podupadłe miasteczko rekreacyjne, zamieszkane przez jakąś niedużą ilość mieszkańców

To kompletnie mija się z tym jak ja traktuję to miasto. Imo nie ma tam kompletnie nikogo (ale nie wiem jak wytłumaczyć te ciała i krew na ulicach, albo Closera z Sh3 wyjadającego ścierwo jakiejś kobitki), a samo Silent Hill jest jakby sceną dla kilku bohaterów. Symbolika, metafory, postacie, lokacje itd. itd. mają służyć jakby do odegrania tej opowieści. Ku*wa ciężko mi to wytłumaczyć. Tak jakby twórcy wcale nie zastanawiali się dlaczego miasto jest puste (bo po co, niech fani mają zabawę przy rozkminianiu, a dodatkowo ile to dodaje tajemniczości xD ), tak jakby miało być puste głównie dla samego uczucia odosobnienia, izolacji i dla skupienia się tylko na kilku postaciach. Co do kul i innych czarnych dziur to ja przyjąłem taką wersję, że motorem napędowym wszystkich wydarzeń w Silent Hill jest skumulowane przez lata zło + Alessa/ciemność trzymana w sercu każdego kto się tam znajdzie + podejrzana działalnośc The Order :D
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-01-22, 23:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2009-01-22, 23:44   

Bersek napisał/a:
Co do kul i innych czarnych dziur to ja przyjąłem taką wersję, że motorem napędowym wszystkich wydarzeń w Silent Hill jest skumulowane przez lata zło + Alessa/ciemność trzymana w sercu każdego kto się tam znajdzie + podejrzana działalnośc The Order


Czyli to o czym wspomnielismy wczesniej - ludźmi deprawujący niegdyś pozytywne moce miasta, są także członkowie wszystkich tych pos*anych sekt. A Alessa... cóż - o tym popiszemy w innym temaci, który dziś zaplanowaliśmy :D
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-01-22, 23:56   

Na podobnej "zasadzie" działają "nawiedzone" domy, w których popełniono samobójstwo, zabito kogoś, jakieś małżeństwo notorycznie się kłóciło, może i nawet jakaś skrobanka się trafiła. Nowi domownicy często skarżą się na złe samopoczucie, na to, że wybuchają kłótnie z byle powodów (co nie działo się wcześniej) i cała masa zuych rzeczy. W SH imo jest podobnie tylko na większą skale, na duuużo większą. Na tyle dużą, że dzieją się "takie" rzeczy, do tego dochodzi kilka innych czynników, o których pisałem wcześniej.
LM:
" It would seem that although the power of the town was not evil in nature, due to a number of factors including the spread of an epidemic and executions at the prison, the power that this place held was greatly distorted. Furthermore, due to the large-scale shift to the otherworld that occurred in the first game, the town has become a great catalyst for the manifestation of peoples' unconscious minds. It appears to have become a place that beckons to those who hold darkness in their hearts."
 
 
 
HoochMaster 
Wall Man



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 212
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-23, 00:10   

Bersek napisał/a:
Imo nie ma tam kompletnie nikogo

Ale gdyby od dawna nie było tam nikogo, to raczej ogromna większość bohaterów miałaby na jego temat inne zdanie - a na pewno wspomniałaby chociaż o tym, że nikogo tam nie spotkali. A wiemy, że SH wcześniej odwiedzili chociażby James i Mary (i podobało im się), Douglas, Henry (zrobił nawet zdjęcie rowerzyście), Joseph (żeby wykopać ciało 11121). Także Kaufmann potwierdza to, że miasto nie mogło być całkiem opuszczone - no bo po co komu dyrektor szpitala w pustym mieście.
StuntmanMikeL napisał/a:
A Alessa... cóż - o tym popiszemy w innym temaci, który dziś zaplanowaliśmy :D

Fakt, Ala zasługuje na osobny temat :) Np. żeby wyjaśnić pochodzenie jej mocy (BTW było coś o tym w Origins? Bo to jedyny SH w jakiego nie grałem :( ).
_________________
Do you really love her? In sickness and in health? If you truly love her, then you must act.
It all depends on how hard you fight for her. Whatever happens, don't give up.
And if it comes to it, you must be willing to protect her with your very life.
After all, true love means a willingness to sacrifice.
Be true to your heart and with luck, things will work out in the end.
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-01-23, 00:43   

Bersek napisał/a:
Na podobnej "zasadzie" działają "nawiedzone" domy

Pozwólcie na offtop, który udowodni słuszność słów Berseka. Psychologowie amerykański, w latach 90., prowadzili badania, wespół zespół z psychiatrami i jakimiś innymi naukowcami. Zebrali ok. 500 ochotników, którym rozdano różne rzeczy. Niektóre z nich były narzędziami zbrodni, inne rzeczami nad którymi grupka studentów kłóciła się, rzucała nimi ze złością i takie tam, jeszcze inne - zupełnie normalne. W grupie tych, którym dostała się jakaś negatywnie nacechowana rzecz, statystycznie o 50% więcej razy kaleczyli się podczas używania tychże rzeczy lub ulegali wypadkom z ich udziałem. Poziom wypadków w grupie, która dostała normalne rzeczy wahał się w granicach średniej statystycznej wypadków z udziałem/przy użyciu konkretnych rzeczy.
Celem naukowców było udowodnienie/zaprzeczenie przesądowi, że rzeczy potrafią przenosić negatywne emocje związane z ich poprzednim właścicielem. Wiem, że trochę nie na temat, ale przypomniałem sobie to po przeczytaniu posta Berseka.
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Moryc 
Cockroach



Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 96
Wysłany: 2009-01-23, 08:13   

Moze miasto mialo zle Feng Shui? To zrodlo o ktorym mowicie moze byc podziemnym zrodlem wody od ktorego ludzi cholery dostawali i sie dzialo zlo.

Swiadczy o tym ze w SH2 wscenie z telewizorem w apartamentach ktos wlasnie chcial je poprawic przez lepsze ustawienie fotela
 
 
Fantagiro 
Cockroach
Fantagiro



Wiek: 30
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 26
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-23, 09:40   

Cez napisał/a:

Miasteczko Silent Hill jest miejscem badań obcej cywilizacji. xD
P.
w gruncie rzeczy to dobry pomysł. Wyobraźmy sobie oddział najlepszych rzołnierzy, z najnowszym uzbrojeniem cofa się w przeszłośc i walczy z jaskiniowcami. Z powodu ich posyłających śmierc kijów jaskiniowcy wzięli by ich za bogów. Tak samo było z konkwistadorami, aztekowie brali ich za bogów, bo uzywali nieznanej im broni palnej, oraz posiadali konie, zwierzęta wymarłe w ameryce około 5tys lat temu. Dlatego uważam że cywilizacją kosmitów może byc nieskończenie bardziej rozwinieta od nas i to co bierzemy za magię to tak naprawdę ich rozwinięta technologia. Ludzkośc ma pareset tys lat, a kosmici moga miec parę milionów i przez taki długi czas moga naprawdę wiele wymyślec.
_________________
Cthulhu Fhtagn

http://dagobah.biz/flash/nazi_kitty.swf
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2009-01-23, 09:54   

HoochMaster napisał/a:
Ale gdyby od dawna nie było tam nikogo, to raczej ogromna większość bohaterów miałaby na jego temat inne zdanie - a na pewno wspomniałaby chociaż o tym, że nikogo tam nie spotkali.


Ale wspominali za to, że jest to osamotnione miejsce, gdzie mieszka mało ludzi. Być może ta garstka (albo i nie garstka, nie wiem) ludzi, których spotkali ci bohaterowie, to jedyni "ocalali" mieszkańcy, którzy w jakiś tajemniczy sposób jeszcze nie zniknęli, ale nie wyjeżdżają z miasta, bo "coś" ich tam trzyma.

Fantagiro napisał/a:
Dlatego uważam że cywilizacją kosmitów może byc nieskończenie bardziej rozwinieta od nas i to co bierzemy za magię to tak naprawdę ich rozwinięta technologia. Ludzkośc ma pareset tys lat, a kosmici moga miec parę milionów i przez taki długi czas moga naprawdę wiele wymyślec.


Całkiem ciekawa teoria, ale już mowa o kosmitach to prędzej bym kupiłbym wersję Lovecrafta o starożytnych "bóstwach" czekających na odpowiedni moment, aby powrócić na ziemię, niźli alienów pokroju tych ze Star Treka czy innego tego typu filmidła.
 
 
fajans82 
Cockroach



Wiek: 41
Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 88
Skąd: Będzin
Wysłany: 2009-01-23, 15:41   

StuntmanMikeL napisał/a:


Całkiem ciekawa teoria, ale już mowa o kosmitach to prędzej bym kupiłbym wersję Lovecrafta o starożytnych "bóstwach" czekających na odpowiedni moment, aby powrócić na ziemię, niźli alienów pokroju tych ze Star Treka czy innego tego typu filmidła.


Bóstwa Lovecrafta też przybyły z kosmosu, więc też są kosmitami :P
Bersek: Dosyć offtopu o kosmitach i Lovercraftach.
_________________
www.myspace.com/nuclearfuckingvomit

Best File Hosting
 
 
HoochMaster 
Wall Man



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 212
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-01-24, 19:19   

StuntmanMikeL napisał/a:
Ale wspominali za to, że jest to osamotnione miejsce, gdzie mieszka mało ludzi. Być może ta garstka (albo i nie garstka, nie wiem) ludzi, których spotkali ci bohaterowie, to jedyni "ocalali" mieszkańcy, którzy w jakiś tajemniczy sposób jeszcze nie zniknęli, ale nie wyjeżdżają z miasta, bo "coś" ich tam trzyma.

To miasto (a raczej jego normalna strona) jest bardzo podobne do Innsmouth (sorry, Ber xD) - tam też mamy obecny kult, a ludzi jest niewielu i wyglądają raczej niesympatycznie. Ci "ocalali" albo czczą potajemnie bóstwa (Zakon Dagona u Lovecrafta, różne sekty w SH), albo siedzą pozamykani w domach, starając się nikomu nie podpaść. Zaryzykuję stwierdzenie, że Silent Hill to Innsmouth, w którym mamy obecne moce zdolne urzeczywistniać myśli (poprzestańmy na razie na tym, że istnieją, a nie skąd się wzięły). Kto raz znalazł się w otherworld ("dotknął kuli"), może do niego trafić w jakimkolwiek innym miejscu.

Czemu SH i Sphere są takie podobne:
Przykład z filmu: jeden z bohaterów (który jako pierwszy dotknął kuli) tak bardzo pragnął nawiązać z kimś kontakt w opuszczonym statku, że jego myśli urzeczywistniły się - pod postacią inteligentnego komputera, który potrafił rozmawiać. Bohater ów nie był świadom (z początku), że to za jego sprawą maszyna "przemówiła".
Inna scena z filmu: ten sam bohater czyta książkę Juliusza Verne "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi". Z jakichś powodów odczuwa niezwykły lęk przed gigantycznymi kałamarnicami. Niedługo potem w pobliżu statku (tego w filmie, nie książce) naprawdę pojawia się gigantyczna kałamarnica...

Kto filmu nie widział, ten musi to koniecznie nadrobić. W dodatku jego zakończenie naprawdę daje do myślenia (bardzo ciekawe rozwiązanie), ale go nie zdradzę :->
_________________
Do you really love her? In sickness and in health? If you truly love her, then you must act.
It all depends on how hard you fight for her. Whatever happens, don't give up.
And if it comes to it, you must be willing to protect her with your very life.
After all, true love means a willingness to sacrifice.
Be true to your heart and with luck, things will work out in the end.
 
 
Fantagiro 
Cockroach
Fantagiro



Wiek: 30
Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 26
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-01-24, 20:23   

W lost memories napisane jest że zanim zbudowano silent hill, to ten teren był miejscem świetym. O razu wtedy skojarzyło mi sie to miejsce
http://www.paranormalium.pl/692,5,artykul.html Pamietam że jak ogladąłem program o tym miejscu to mówili o tym ze to był strefa święta dla indian, w tym programie pokazywali nawet jak dwóch ludzi tego samego wzrostu osiaga w w chacie ten sam wzrost.
_________________
Cthulhu Fhtagn

http://dagobah.biz/flash/nazi_kitty.swf
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-06-25, 04:16   

Ber, mi też się zdaje, że gdzieś ktoś coś kiedyś na ten temat mówił/pisał, ale za cholerę nie mogę skojarzyć żadnych konkretów... Tak czy inaczej, miałem pisać o tym, że światła się zmieniają, ale ktoś mnie ubiegł... Grałem sobie kiedyś w SH2 na spokojnie, zwiedzając bardzo dokładnie każdą lokację, łącznie z ulicami miasta... Rzecz jasna, moją uwagę przykuły uliczne światła, które na dodatek zmieniały się tak, jakby na ulicach trwał ruch... Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy: "Ej, łażę jak głupi z latarką, bo nigdzie prądu nie ma, a tutaj mi te światła bezczelnie się palą", ale zaraz po niej przyszła kolejna: "A może chodzi o takie dobitne wskazanie tego, że wszystko to jest wymysłem Jamesa? Że jego SH jest w jego głowie? Może nawet chodzi sobie po mieście, ludzie się na niego patrzą jak na jakiegoś popieprzeńca..." Te światła są dość wymowne, tak jakby wskazywały na to, że w SH jest normalne życie, że trwa normalny ruch, ludzie zatrzymują się na czerwonym, ruszają na zielonym... Wiem, że to trochę mongolskie, ale nie mogłem opędzić się od tego odczucia, gdy po raz pierwszy zobaczyłem te światła...

O ile się nie mylę, to w SH1 były pralki, tak? Myślicie, że ma to jakiś związek ze sobą?
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
tumi1 
Wall Man



Wiek: 30
Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 289
Wysłany: 2009-07-02, 09:55   

A wiesz, że to całkiem możliwe? Tylko pytanie, co robią ludzie w opuszczonym mieście? Hmm?
_________________
Najbardziej boimy się tego,czego nie widać.
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-07-02, 10:05   

Cytat:
A wiesz, że to całkiem możliwe? Tylko pytanie, co robią ludzie w opuszczonym mieście? Hmm?

Nic nie robią bo nikogo oprócz Marii, Eddiego, Laury i Angeli tam nie ma.
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2009-07-02, 12:11   

Albo wręcz odwrótnie ;)
ale motyw geniusznicki
_________________
 
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-07-02, 12:14   

Wiem, że to trochę offtopowo, ale ja jednak poproszę o kilka niezbitych argumentów potwierdzających to, że w Silent Hill mieszkają sobie ludzie.
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-07-02, 12:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group