Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Recenzje
Autor Wiadomość
SiedzacyWKiblu 
Air Screamer



Wiek: 35
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 744
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: 2008-11-21, 08:58   

Na każdego stwora trzeba znaleźć sposób .Gra robiła się troche nudna bo psy zabijać mogę bez straty energii ,ale jak tylko wyskoczył "Smog" to o mało mnie nie zabił.
Zapewne rzucenie się z nim nóżem było kiepskim pomysłem ,tak czy siak zmarnowałem wszystkie naboje i jestem o health drink do tyłu oraz jednego dziada musiałem ominąć.
_________________
Sono Me Dare No Me?
Ostatnio zmieniony przez SiedzacyWKiblu 2008-11-21, 09:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
fajans82 
Cockroach



Wiek: 41
Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 88
Skąd: Będzin
Wysłany: 2008-11-21, 18:42   

Mi się ta częśc bardzo podoba :] IMO lepsza od 4 o wiele. To co mnie mile zaskoczyło to poziom trudności jeśli loto o walki. Właśnie znalazłem Confessional Dagger i mam jeden Health Drink. Niektórzy przeciwnicy są wkurzający jak nigdy, ale jakoś trza se dać radę. By the way - lokacja Hell Descent jest jedną z najlepszych w całej serii :]
_________________
www.myspace.com/nuclearfuckingvomit

Best File Hosting
 
 
Mr_Zombie 
Lying Creature



Wiek: 38
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 441
Skąd: Gdańsk - Przymorze
Wysłany: 2008-11-21, 21:17   

Cez napisał/a:
ale jak tylko wyskoczył "Smog" to o mało mnie nie zabił.


Na Smoga najlepszy jest pistolet i kilka strzałów w płuca. Nie warto do niego podchodzić z bronią ręczną.
 
 
 
James 
Cockroach



Wiek: 34
Dołączył: 08 Gru 2007
Posty: 44
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-11-21, 22:00   

gra ma klimat, ale nie straszy... wg. mnie za delikatny soundtrack.

Devlock: Prosiłbym, aby tu nie offtopować, bo zamiast opinii na temat Homecoming, częściej pojawiają się tu sposoby przejścia gry. Chcecie o tym pisać - załóżcie nowy temat.
 
 
 
fajans82 
Cockroach



Wiek: 41
Dołączył: 17 Lis 2008
Posty: 88
Skąd: Będzin
Wysłany: 2008-11-24, 17:58   

Dobra skończyłem tą grę i czuje pewien niedosyt :| Jakoś to za krótkie, za łatwe (walki z bossami), fabuła nie zachwyca. Zauważyliście pewnie te smaczki, które mają miejsce w intro ;) Mam też jedno pytanko, jak myślicie... kim jest kobieta z pokoju z dziurawymi drzwiami (ta od zdjęć). Czyżby Carol?
_________________
www.myspace.com/nuclearfuckingvomit

Best File Hosting
 
 
gunlord 
Cockroach


Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 1
Wysłany: 2008-11-26, 22:03   Recenzja - pierwsza w polsce

Zapraszam do lektury pierwszej w Polsce, profesjonalnej recenzji Silent Hill Homecoming. tekst na: twojegry.com.pl

Zaprszam!!!
 
 
Mr_Zombie 
Lying Creature



Wiek: 38
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 441
Skąd: Gdańsk - Przymorze
Wysłany: 2008-11-26, 22:12   

Błąd, pierwszą w Polsce recenzją SH:H była recka z PSX Extreme, gdzie grę recenzowano jako import z Ameryki ;)
 
 
 
Devinitum 
Pendulum



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 602
Wysłany: 2008-11-26, 23:29   

Fajnie się czyta, ale nie obyło się bez karygodnych ;) błędów typu:

Cytat:
Wszystkim którzy w tym momencie sarkają na takie rozwiązanie, przypominam, że na identyczny krok zdecydowano się w Silent Hill 3. Tam już na samym początku mogliśmy walczyć z potworami za pomocą pistoletu maszynowego.

Unlimited SMG dostajemy na początku gry - owszem, ale po jej ukończeniu i rozpoczęciu rozgrywki od nowa.

Cytat:
To między innymi szum powoduje, że gra jest nieco jaśniejsza, bowiem rozjaśnia on kolor czarny i tym samym znacznie zmniejsza kontrast. O ile jednak w części 2 mogliśmy go wyłączyć, tutaj (podobnie jak w 4) takiej możliwości nie ma.

W Silent Hill 4 akurat jest opcja wyłączenia noise'u...

"Karą" dla autora tekstu powinno być ponowne ukończenie Silent Hill 3 i Silent Hill 4: The Room. ;)
 
 
MZet 
Wall Man



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 262
Wysłany: 2008-11-27, 05:33   

A zwłaszcza 4ki bo to naprawdę kara :P
 
 
PiK 
Remnant
untitled



Wiek: 41
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 570
Skąd: skątowni
Wysłany: 2008-11-28, 22:05   

Mam już Hołmkaming za sobą i nie wiem jak powinienem tę grę ocenić.

Z jednej strony mógłbym ją zjebać z góry na dół, bo jest zupełnie inna, zdecydowanie bardziej casualowa niż poprzedniczki. Tyle, że mimo wszystko grając w nią, bawiłem się naprawdę dobrze.

Wymienić plusy i minusy byłoby trudno, bo, każdą zaletę, po głębszym spojrzeniu można uznać za wadę.

Graficznie nie powala, ale napewno nie ma takiej tragedii, jak piszą niektórzy. Wysoka rozdzielczość robi swoje. Niezle wykonane oświetlenie i cieniowanie maskuje kiepskiej jakości tekstury. Co prawda modele postaci są na poziomie części trzeciej, albo nawet gorzej, ale idzie się przyzwyczaić. Jeśli już wspomniałem o desingu postaci, to trochę mnie zdziwiło, że Matka Elle, wygląda prawie na jej rówieśnicę, a ojciec Alexa to wykapany Terry O'Queen (John Locke znany z Lostów) ;] Lokacji jest sporo, ale mało takich naprawde w klimacie. Wszystko jest takie sterylne:
Najbardziej silentowe miejscówki - Hell's Descent i the Attic świeca pustką. Dwa cmentarze, które bardziej pasowałyby do Nightmare Creatures, więzienie, gdzie czułem się jakbym grał w kolejnego Sufferinga. Hotel - niezły, ale tu z kolei , wszystkie korytarze i pokoje wyglądają prawie identycznie. Spacerów po zamglonym mieście też nie jest tyle co w pierwszym SH, ale tutaj jest lepiej niż w 'trójce', nie wspominając o the room, gdzie miasta nie było w ogóle.
Efekty dźwiękowe są raczej w porządku. Voice acting chyba najlepszy z serii, ale dialogi jakby wyjęte z typowego holywoodzkiego horroru. Dziwne odgłosy w tle, mają potęgować atmosferę niepokoju, ale na mnie nie zrobiły większego wrażenia. Może jestem uodporniony. Muzycznie Yamaoka nie zaprezentował nic nowego, jedzie po utartych schematach. Nie mówię, że jest źle, ale ile można odgrzewać to samo. Do tego tracki w grze bardzo często się powtarzają.

Weźmy teraz na warsztat walkę. Jest owszem dużo bardziej rozbudowana w porównaniu do poprzednich części. Dobrór odpowiednich broni do poszczególnych potworów, uniki, combosy.
Wszystko ładnie, pięknie, jednak w praktyce okazuje się, że zwykły nóż i ciągłe klepanie jednego combo, jest najskuteczniejszą metodą na większość regularnych przeciwników. Ci z kolei prezentuą się chyba najlepiej, w moim rankingu ustępują im jedynie maszkary z części drugiej. Symbolika też jakaś jest, chociaż nie wszystkim jestem w stanie przypisać znaczenie. Bossowie - są i też pokazują się z całkiem dobrej strony. Wyśmiewana przeze mnie przy okazji przedpremierowych materiałów Scarlet okazała się jednym z ciekawszych bossów serii.

NA koniec to co najważniejsze, czyli fabuła i postacie. Tutaj jest prawdziwy galimatias. Twórcy zdecydowali się wziąć, co najlepsze w każdej z części i połączyć w jedną całość plus dodać coś z typowych survival horrorów, a w jednym momencie nawet klimatów w stylu Piły czy Hostela. Postaci drugoplanowych jest za dużo, przez co siada troche poczucie osamotnienia i alienacji. Trudno też mówić o jakiejkolwiek głębi psychologicznej. W rezultacie pod tym wzgędem wyszło wtórnie i banalnie. W końcu nie wiadomo czy jest to kontynuacja filmu, gier czy zupełnie nowa wizja świata SH.

Reasumując, w Homecoming grało mi się po prostu przyjemnie. A nie wiem czy tak powinno się określić nową grę z tej serii.
Jednej oceny wystawić nie mogę. Dlatego jeśli patrzeć na grę, jako fanboy Silent Hilla stawiam 4/10.
Jako zwykły gracz czy po prostu fan ogólnie pojętych survival horrorów daje 6/10
_________________
„Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill

"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
Ostatnio zmieniony przez PiK 2010-01-22, 14:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Mr_Zombie 
Lying Creature



Wiek: 38
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 441
Skąd: Gdańsk - Przymorze
Wysłany: 2008-12-05, 14:41   

Silent Hill: Homecoming ukończony, więc czas na recenzję.

Pod względem graficznym mam bardzo mieszane uczucia; grafika jest słaba, a miejscami (Judge!) wręcz cholernie słaba, szczególnie biorąc pod uwagę wymagania sprzętowe; z drugiej jednak strony są miejscówki (Hell's Descent, więzienie w zwykłej i alternatywnej postaci), które zrobiły na mnie naprawdę spore wrażenie. Twórcy powinni się bardziej skupić na zabawie ze światłem i cieniami (czyli to, na czym w/w miejscówki się głównie skupiały), bo wówczas gra dopiero pokazywała pazury (głównie przez to, że wprowadzało to pewien kontrast oraz ukrywało słabe tekstury). Ogólnie alternatywne lokacje wyglądały dużo lepiej dzięki temu, że były bardziej rozbudowane (te zwykłe często świeciły pustkami) oraz mialy dużo bogatszą paletę kolorów zamiast szaro-buro-błękitnej.
Postacie wyglądają... no, wyglądają. Zabawne, że czekałem na SH5 na next-geny głównie dlatego, bo chciałem zobaczyć, jakie Team Silent stworzy postacie na konsolach z jeszcze większą mocą, a dostałem postacie, o których mogę powiedzieć, że nie musiałem zamykać oczu, gdy na nie patrzyłem :/ Alex wygląda najlepiej (chociaż narysowane kieszenie oraz aliasing na włosach psuł efekt); reszta postaci to był zaś mix fajnych rzeczy i niefajnych rzeczy. Judge należała do tych najmniej fajnych -- tak skopanej graficznie postaci dawno nie widziałem.

Muzycznie było ok. Pani McGlynn nie zawiodła, a Akira dostarczył dość solidny soundtrack. Było wprawdzie kilka utworów, które w ogóle mi nie pasowały do miejscówek, w których były (jednym z przykładów był posterunek policji), ale do reszty nie mam zastrzeżeń. Muzyczka z walki ze Scarlett podobała mi się najbardziej.
Ogólnie oprawa dźwiękowa była wg mnie bardzo dobra; voice-acting jeden z lepszych w serii (przynajmniej nie brzmiał sztucznie), dźwięki wydawane przez potwory też były dobre. No i dodatkowe dźwięki w tle - dopiero po czasie uświadomiłem sobie, które dźwięki to te "sztuczne", a które "te prawdziwe" wydawane przez potwory, ale mimo to na początku robiły wrażenie. Szczególnie, że kilkukrotnie potrafiły mnie zmylić (w ratuszu na jednym końcu korytarza był Smog - ja wszedłem do tego korytarza od drugiej strony i słyszałem tylko odgłosy Smoga; na początku się bałem, potem, jak chodziłem po pokojach i nic mi nie wyskoczyło, myślałem, że to tylko tło muzyczne i byłem spokojny; i nagle bam - Smog!).

Potwory, o dziwo, wyglądały bardzo dobrze. Gdy widziałem screeny i arty przed zagraniem w grę to śmiałem się z ich designu, ale teraz, po zagraniu, uważam, że świetnie wpasowały się w klimat gry. Nawet Siam, który ma design tak idiotyczny i tak, teoretycznie nie pasujący w ogóle do SH, w grze mi się cholernie podobał. Oczywiście najlepiej wyglądają bossowie. Scarlet - cudo; Asphynxia - ("pociąg lesbijek", z których tak się śmiałem) również w ruchu wyglądała świetnie. Teraz, po zobaczeniu ich wszystkich w praniu, nic bym w nich nie zmieniał... no, może poza Order Soldiers. Ludize, i to gadający i strzelający z broni, jako przeciwnicy to ostatnia rzecz, jaką chciałbym widzieć w SH (chociaż z drugiej strony, w SH2 mieliśmy Eddiego, w SH4 mieliśmy Waltera :/ ).
Sama walka z nimi też była bardzo fajna... do czasu, gdy się człowiek nie zorientował, że nóż i kombo light-light-light-heavy jest dobre na wszystko i na wszystkich :/ . Nie mówiąc już o tym, że kiedy walczysz z jednym przeciwnikiem, w 90% drugi w tym czasie grzecznie czeka na swoją kolej. Pod tym względem DH skopał sprawę, bo nawet walka z dwoma Siam'ami na końcu była bajecznie prosta. Myślałem, że dwa Siamy = oba będą na mnie nacierać i walić tymi wielkimi łapami, w rzeczywistości zaś drugi tylko łaził i sapał.
Do bossów też mam pod tym względem mieszane uczucia. Z jednej strony część bossów była dość trudna ze względu na wytrzymałość bossów: Scarlet oraz Josh, inni zaś byli bajecznie prości: Sepulcher, w którym największym przeciwnikiem było auto-namierzanie (Alex zamiast na mięcho czy na łapy Sepulchera nastawiał się na jego tłów) oraz Asphynxia (nie wiem, jak to się stało, ale siekierą pokonałem ją w przeciągu kilkunastu sekund -- po dwóch ciosach była oszołomiona i gdy tylko ciachnąłem jej ogon, już była animacja wykańczania jej o_O).

Co do klimatu, bardzo mi się podobał i naprawdę grając bardzo się bałem. Chociaż można to też zwalić na karb recenzji, które nastawiły mnie do tego, że w drugiej połowie gry jest ciężko, przeciwników jest dużo, są ciężcy, jest mało środków leczniczych itp itd., przez co przez pierwszą połowę gry chomikowałem całą amunicję, środki lecznicze (większość potworów starałem się omijać wylączając latarkę i radio, a walkę z Sepulcherem powtarzałem chyba 5 razy, by stracić jak najmniej środków leczniczych); gdy na komisariacie pojawił się Schizmy i non stop mnie zabijały to się tylko utrzymałem w tym przekonaniu... ale potem, potem to była bułka z masłem; amunicji prawie cały czas miałem pod dostatkiem (wykorzystywałem ją tylko na Smoga, Siama oraz końcowego bossa), a grę zakończyłem posiadając 5 serum, 4 apteczki i 8 health drink :roll:. Wolałbym jednak, żeby poziom trudności przez całą grę był utrzymany na równym poziomie.
Nie zmienia to jednak faktu, że chodząc po takim Hell's Descent, gdzie przecież w sumie na tak wielką lokację były tylko dwa Smogi (motyw z laleczką i "Behind you" był genialny), cały czas czułem się bardzo nieswój.
Nie podobało mi się tylko towarzystwo Elle czy Wheelera. Elle została tu potraktowana niczym nieśmiertelna Ashley z RE4 (nie zdarzyło mi się ani razu, by potwór ją zaatakował), czyli służyła tylko temu, by otwierać bramy. Wheeler zaś za dużo gadał - wolałbym zwiedzać więzienie bez niego.

Zaś co do fabuły... tutaj mam największe wątpliwości co do moich odczuć. Główną wadą jest to, że przez większość gry jedyne, co się dzieje to Alex krzyczący ciągle "Josh! Wait!" albo "I have to find Josh!", Alex uświadamiajacy graczowi, że był niekochanym dzieckiem, śmierć burmistrza oraz doktora i... to wszystko. A potem nagle pod koniec gracz dostaje łopatą w twarz i zwala się na niego cała masa różnych wątków, wytłumaczeń, alternatyw. Gdyby to wszystko było jakoś bardziej rozłożone na całą grę, byłoby o wiele lepiej. Szczególnie gdyby gracz jakoś wcześniej dowiedział się o jakichś brutalnych morderstwach czy torturach, bo wkroczenie nagle w klimat Hostel'a było naprawdę szokujące -- co innego składanie ofiar bogu zabijając swoje dzieci w konkretny sposób, a co innego torturowanie ludzi np. wbijając wiertarkę w nogę czy oko! (chociaż nie powiem, śmierć Judge - bezcenna ^^).
Ogólnie, zbyt duża łopatologia, chociaż ostateczny wątek z Alexem i Joshem bardzo mi się podobał. Postacie też mało wyraziste; ze wszystkich postaci broni się tylko Alex i Lilly, cała reszta to płaskie i bezbarwne postacie; szczególnie wkurza takie podejście do Judge, która przecież odgrywa cholernie ważną rolę w grze, a która nawet nie umywa się do takiej Claudii czy Waltera :/ .

Oceny końcowej wystawiać nie będę, bo i tak niczego ona nie odzwierciedli. Gra mi się podobała, jednak wolałbym, żeby to był tylko taki spin-off, a za następną grę jednak ponownie zabrało się Team Silent. Niech im Konami nawet przydzieli jakąs grupkę ludzi z DH, którzy pomogliby ruszyć gameplay na przód, ale to TS powinno być odpowiedizalne za fabułę, reżyserię, grafikę i klimat.
 
 
 
SiedzacyWKiblu 
Air Screamer



Wiek: 35
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 744
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: 2008-12-05, 16:08   

Właśnie zobaczyłem ,że wzywaliście moje posty.Buuu.To że wtedy nie grałem wcale nie znaczy ,że moje zdanie wtedy było G warte.

Grafika
Ostatni grałem w Wolfenstain 3D i w Gabriela K I ,więc grafika nie jest dla mnie istotna zbytnio ,tylko postać Judge jest niedorobiona graficznie.
Na wszystko inne co może co dla nie których być bolesne nie zwracałem uwagi.

Kłopoty sprzętowe:
-Pad inny niż ten od Xboxa jest bezużyteczny.
-Mój brat mając lepszy komputer niż mój dostał ten sam problem co Mr_Zombie, brak dźwięku zwis lekarza itp.
-Po jakiś czasie trzeba uruchomić ponownie bo wyskakują jakieś psedu błędne komunikaty.Zwłaszcza jak grę często się wczytuje.
-Specjalnie dla gry kupiłem sobie 2GB ramu być może niepotrzebnie.
-Gra spokojnie chodzi na wysokich detalach.

Mr_Zombie napisał/a:
(chociaż nie powiem, śmierć Judge - bezcenna ^^)
Bezcenne to było jak Alex mówi "Bitch" nie wiem dlaczego ,ale mam jakieś dziwne skojarzenia z MGS3(w którego nie grałem,ale obejrzałem na YT)

Muzyka/Dzwięk
Gorzej niż SH1,SH2 ale lepiej niż inne części.
Najbardziej wrył mi się moment ze Smogiem wtedy gra utwór "cienie na Shepard Glenn" czy coś. xD Bardzo zbliżony do utworu 6 z SH1.

Strach
Na początku gry naprawdę się bałem ,nawet wystraszyłem się czasem ,potem już się uodporniłem ,bo wiedziałem co i kiedy na mnie może wyskoczyć.
Początek gry rox potem tylko gorzej.

Na zasadzie o ku## ten dziad wychodzi z kanałów.
***
Później idę prze miasto.
Idzie pies ,giń ,zaraz ten z kanałów wychodzi giń .Mogła by pójść cała chmara ,wyskoczy cokolwiek skądkolwiek ,a ja i tak miałem żelazny spokój bo nie da się ukryć ,że jak panikujesz to robisz coś głupiego i obrywasz.
Tak jak na widok 5 pielęgniarek wyciągnąłem shotguna nie potrzebnie ,bo nie wiedziałem co robić,a zaraz miałem skojarzenia z walkami z więzienia.

Walka
Największy plus gry.
Bossowie dopracowani jak cholera ,więc walka z nimi oraz odkrywanie jak ich pokonać sprawia dużą radość poza 3 bossem który okazał się najbardziej frustrującym po wykonanie QTE które decyduje czy żyjesz czy nie za pomocą myszki z 20 razy może wykonałem 3.
Żadni bossowie z serii nie byli tacy fajni ,pod względem filozofii walki z nimi.
Więc nawet ten ostatni może być ,ale ten 3 to kaszana(pod względem wnerwiania).
Mr_Zombie napisał/a:
Asphynxia - ("pociąg lesbijek", z których tak się śmiałem) również w ruchu wyglądała świetnie

Dlaczego.
Alex ma niby zrobić unik w prawo potem w lewo i do tyłu.
Problem polega na tym ,że zawsze wykonywałem unik za wcześniej,a DO TYŁU Alex nie mógł się cofnąć jeśli nie miał jak ,a plansza jest strasznie ciasna.
No i jak mnie brała do pocałunku liczyłem się z tym ,że nie dam rady wystukać na tyle myszkę by to zrobić.
Mr_Zombie napisał/a:
nie wiem, jak to się stało, ale siekierą pokonałem ją w przeciągu kilkunastu sekund -- po dwóch ciosach była oszołomiona i gdy tylko ciachnąłem jej ogon, już była animacja wykańczania jej o_O).

<_< Jak będziesz grał następny razem to dobrze by było by cie boss próbował pocałować. :lol:
Mr_Zombie napisał/a:
Myślałem, że dwa Siamy = oba będą na mnie nacierać

Bo tak jest ,drugi koleś nie stoi nie ruchomo.Spokojnie cie może walnąć ,to ,że walczysz z jednym to wcale nie znaczy ,że drugi cię ignoruje i nie musisz na niego zwracać uwagi.
Nie wiem po co jest rurka/łom ,to najgłupsza i bezużyteczna broń.
Mr_Zombie napisał/a:
gdy na komisariacie pojawił się Schizmy i non stop mnie zabijały to się tylko utrzymałem w tym przekonaniu...

To był najlepszy moment ,no nie wiem jak próbowałeś coś zdziałać bronią białą to bym się zdziwił. :lol:
Jak dla mnie właśnie w tym momencie uświadomiłem sobie ,że żarty się skończyły ,później ku mojemu zdziwieniu gra nie była ,aż tak trudna.
Hell's Descent było pusto ,pusto.
Mr_Zombie napisał/a:
5 serum, 4 apteczki i 8 health drink

1 serum ,10 health drinków ,5/6 apteczek bo zachciało mi się pomoc Wheelerowi.
Widzisz jesteś lepszy ,a narzekasz ,że gra była trudna.
Bo Serum cuda robi.

Mr_Zombie napisał/a:
nieśmiertelna Ashley z RE4

Co Ashley nieśmiertelna ,nie lubię tych głupi porównań do RE i to jeszcze takich NIEPRAWDZIWYCH ,przecież ona może zginąć w każdym momencie i dostać kulkę w łeb ze snajpery.
Kiepskie porównanie ,ale Ellen automatycznie się cofała przy walce z potworami ,więc nawet nie wiem czy można je jakoś na kierować.
Walka zasługuje na brawa ,apteczek jest w sam raz ,amunicji też .
Noż nie jest dobry na wszystko więc bez takich głupich gadek.

GRA ANI PRZEZ MOMENT NIE SKOJARZYŁA MI SIĘ Z RE BARDZIEJ Z PRINCE OF PERSIA xD Zwłaszcza jak Alex dostał nóż rytualny.

Fabuła:
Była lepsza nawet od SH3 gdy zwiedzałem dom po raz pierwszy i pojawiały się flashbacki Alexa ,potem jak dotarłem do kościoła ,cała genialna fabuła zaczęła się walić ,bo pojawiał się nowe wątki bez głębszego ich omówienia.

Zakończenie
Inne niż UFO i Hospital jest spartolone.
Order,PH,Film,
Bez znaczenie ,nie podlega ocenie.
Moja ocena:
7,5/10
Było by 8 ,ale końcówka zostawia duży nie smak.

Każdy dzieciak w fazie Mortal Kombat będzie ucieszony. :lol:
_________________
Sono Me Dare No Me?
Ostatnio zmieniony przez SiedzacyWKiblu 2008-12-05, 16:17, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
Mr_Zombie 
Lying Creature



Wiek: 38
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 441
Skąd: Gdańsk - Przymorze
Wysłany: 2008-12-05, 17:15   

Cez napisał/a:

Dlaczego.

Po prostu w ruchu jej dziwny design już tak nie raził, a nawet wręcz przeciwnie - spodobał mi się.

Cytat:
<_< Jak będziesz grał następny razem to dobrze by było by cie boss próbował pocałować. :lol:

Pocałunek to miałem przy pierwszym podejściu do walki z nią ;) . Nie wiedzieć czemu gra w ogóle nie reagowała na moje nerwowe klikanie w mysz i ostatecznie zostałem przez nią ukochany na śmierć.

Cytat:
Bo tak jest ,drugi koleś nie stoi nie ruchomo.Spokojnie cie może walnąć ,to ,że walczysz z jednym to wcale nie znaczy ,że drugi cię ignoruje i nie musisz na niego zwracać uwagi.

Wiem, że może walnąć, bo w czasie gry czasami się zdarzało tak, że inne potwory mnie atakowały. Ale w 90% przypadków ten drugi (i trzeci, i czwarty) spokojnie czekał na swoją kolej, może tylko od czasu do czasu wykonał jakichś cios.

Cytat:
To był najlepszy moment ,no nie wiem jak próbowałeś coś zdziałać bronią białą to bym się zdziwił. :lol:


Na początku waliłem z broni białej - dokładniej to siekiery (po którymś razie przerzuciłem się na nóż :P ). Dopiero jak raz cudem udało mi się dostać do kanałów, i zobaczyłem że tam w jednym pomieszczeniu jest pełno amunicji do pistoletu, której ja nie mogę wziąć, bo mam już trzy magazynki, powiedziałem "walić to", wróciłem do poprzedniego save'a i wszystkie potworki rozwaliłem z broni palnej.

Cytat:

Widzisz jesteś lepszy ,a narzekasz ,że gra była trudna.

Nie narzekam, że gra jest trudna; po prostu po tych wszystkich reckach, gdzie ludzie pisali, że w drugiej połowie gra robi się trudna, jest mało apteczek, mało amunicji, rzadkie savy itp itd przez długi czas oszczędzałem wszystko (jak np. amunicję na komisariacie). Potem już uświadołmiem sobie, że mam takie zapasy, że mogę spokojnie iść niczym Rambo na wojnę ;) .

Cytat:
Mr_Zombie napisał/a:
nieśmiertelna Ashley z RE4

Co Ashley nieśmiertelna ,nie lubię tych głupi porównań do RE i to jeszcze takich NIEPRAWDZIWYCH ,przecież ona może zginąć w każdym momencie i dostać kulkę w łeb ze snajpery.
Kiepskie porównanie ,ale Ellen automatycznie się cofała przy walce z potworami ,więc nawet nie wiem czy można je jakoś na kierować.


Chodziło mi o to, że Elle pełniła tutaj rolę, niczym Ashley - czyli łazi za tobą i od czasu do czasu pomaga przejść dalej, z tym, że Ashley przynajmniej mogla zginąć i trzeba ją było ochraniać, tymczasem u mnie żaden potwór nie zaatakował Elle. (swoją drogą, plus za AI dla niej, bo kiedy widziała, że są jakieś potwory, nie wchodziła do pomieszczenia, dopóki nie było tam czysto).
 
 
 
Undertaker 
Mumbler



Wiek: 31
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 144
Skąd: Katowice/Death Valley
Wysłany: 2008-12-12, 19:15   

Narazie jestem w posterunku policji więc potem się rozpisze ale tak szybko
Grafika nie jest może najlepsza ale jest na wysokim poziomie,na full detalach w wysokiej rozdzielczosci naprawde przyjemnie to wygląda.
Fabuła jest zdecydowanie lepsza od SH3 może nawet na poziomie SH4.
Strach,bałem się tylko na początku...tak jak było mówione,człowiek przyzwyczaja się potem.
Bardzo podoba mi się system walki,jest dynamiczny a to lubie,pozatym chyba każdy z nas będąc w SH starałby się tak wymiatać,robić uniki itd.
Cieszy mnie że Homecoming jest rozbudowany,wpadasz na krzesło,przewraca się,rozbijasz szyby,rozwalasz deski ktore blokują przejscie.
Ogółem gra bardzo mi się podoba i jak narazie stawiam ją bardzo wysoko
_________________
...::: Let's Play ::: Recenzje ::: Poradniki :::...
https://www.youtube.com/user/ChristopherFalcon
 
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-13, 19:01   

Mr.Zombie napisał/a:
voice-acting jeden z lepszych w serii (przynajmniej nie brzmiał sztucznie)

Może i tak, ale kwestie wypowiadane przez naszych herosów to jakas kpina, tak oklepanych linijek tekstu dawno nie było w SH.
Cez napisał/a:
GRA ANI PRZEZ MOMENT NIE SKOJARZYŁA MI SIĘ Z RE BARDZIEJ Z PRINCE OF PERSIA Zwłaszcza jak Alex dostał nóż rytualny.

Też to zauważyłem x)
Cytat:
Ja (1-12-2008 1:19)
pierwzego masz z ceremonial dagger:PP
Ja (1-12-2008 1:19)
baj de łej
**** (1-12-2008 1:20)
no tam jest duzo robionych bez sensu
Ja (1-12-2008 1:20)
w którymś Prince of persia
Ja (1-12-2008 1:20)
byl taki motyw
**** (1-12-2008 1:20)
w sumie nic ciekawego na nich nie ma w wiekszosci
Ja (1-12-2008 1:20)
ze w pewnym momencie sztylet sie zmieniał
**** (1-12-2008 1:20)
heh ceremonial dagger byl spoko, pozniej zastepowal zwykly noz
**** (1-12-2008 1:20)
ale wyglad mial malo powazny
Ostatnio zmieniony przez Puty 2008-12-13, 19:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-02-15, 14:41   

Homecuming już za mną, czas na ocenę.
Zacznę może od tego, że byłem naprawdę totalnie pesymistycznie nastawiony do tej gry, już od pierwszych concept artów i screenów wiedziałem, że szykuje nam się amerykańska papka, w której pierwsze skrzypce będzie grała walka z potworami i gore. Czy moje zdanie zmieniło się bardzo po przejściu gry? Można powiedzieć, że w pewnym stopniu tak. Weźmy chociażby taką walkę, jest ten tak zwany "powiew świeżości", niby jest żywszy i bardziej emocjonujący system walki niż w poprzednich częściach, ale szczerze...po co to komu? Jakoś nigdy Silent Hilla nie kojarzyłem z walką i rozwalaniem kolejnych przeciwników coraz to nowszymi kombosami. Gdyby jednak gra pozostała przy tradycyjnym systemie sterowania, wtedy nie miałaby sobą do zaoferowania kompletnie nic. No bo niby co? Lokacje? Może napiszę kilka zdań o nich.
Nuda i monotonia, tak tylko można je opisać. Weźmy chociażby taki cmentarz...to miało być ekhm..straszne?disturbing? Kiczowate? Na pewno tak. Naprawdę opuszczone i "straszne" cmentarze nie za bardzo pasują do gry z serii Silent Hill. Brakowało mi tam tylko zombie wychodzących z ziemi. Shepherd Glen jest nijakie, naprawdę, chociaż na tle innych lokacji wypada w miarę dobrze. Tytułowe Silent Hill...o tak, po prostu tyle się na zwiedzałem, że sam nie wiem od czego zacząć. Hell Descent - ciągłe bieganie po identycznie wyglądających pomieszczeniach (a sorry, w niektórych było mniej/więcej wiatraków) i zeskakiwanie na niższe poziomy. Kanały, nuda, nuda, nuda! No co ja mam tutaj opisywać? 2 tak samo wyglądające ściany, kraty, drabiny i wodę? Tu nawet nie ma co porównywać do kanałów z SH1, uwierzcie mi. Szpital - nijakość i hmm nijakość, zmieniony szpital wypadł już całkiem nieźle chociaż bez szału. Brookheavenowi czy AH z SH1 może co najwyżej possać. Hotel, trochę przypomina ten z filmu, poza tym zgadnijcie co? Dokładnie, monotonia. sorry, że ciągle posługuje się tym słowem, ale to już naprawdę nie jest moja wina. Town Hall, kilka pomieszczeń na krzyż, obrazy na ścianach i tyle. Ogólnie szaro i bez wyrazu. Więzienie, tu już było całkiem nieźle, nie było jakoś czasu na nudę, coś się działo. Mimo to czułem się jakbym grał w The Sufferinga, a nie w Silenta. Other Church wyglądał trochę jak ten z filmu, nie spodziewajcie się biegania po dziesiątkach pomieszczeń jak w SH3, jedyne co tutaj jest to główne pomieszczenie i dwa skrzydła. Plus, za scenkę końcową ;>
Lair...taka mieszanka kanałów i więzienia (nie, nie w sensie Nowhere). Wyobrażacie sobie takie podziemne tunele z pomieszczeniami do tortur? Stoły z narzędziami, krew, piły, noże i jeszcze więcej krwi...totalna tandeta. Tak właśnie wygląda Lair.
Tyle jeśli chodzi o lokacje, opis nudny i monotonny jak one same.
Muszę naprawdę pochwalić twórców za potwory, mimo że średnio pasują do Silent Hilla to jednak robią pozytywne wrażenie. Chociażby takie pieski, wyglądają prawie identycznie do tych z pierwszej części, a do tego nawet skaczą tak samo. Aż mi się łezka w oku zakręciła kiedy złapałem się na uciekaniu przed 3 osobnikami zygzakiem, w celu uniknięcia ich skoku.
Schizm to chyba najlepiej wykonany przeciwnik w grze, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że jest Silent Hillowy. Tutaj panowie naprawdę się popisali.
Lurker...panie, z tym to do RE lepiej. Ni to fajne, ni to straszne...
Owady (sorry, ale nie pamiętam nazwy...chyba swarm) w sumie lepsze niż karaluchy w poprzednich częściach. Przeciwnik z nich żaden, ale całkiem fajnie się z nimi walczy (rozdeptuje zanim te wzbiją się w powietrze xD)
Siam, jedyna fajna rzecz w tym potworze to jego agresywność, czujesz że nie będzie fajnie kiedy dorwie cię w swoje "łapy".
Żołnierze z The Order, tja....no w ogóle nie przypominają tych z filmu <bez komenatrza> w sumie najłatwiejsi przeciwnicy w grze. Podbiegasz, 4x combo z daggera, biegniesz dalej.
Pięlegniarki, pomijam fakt, że panowie z DH "nieco" przedobrzyli, ale nie licząc tego i ich debilnego/żalosnego sposobu poruszania się wypadają całkiem nieźle. Chodzi mi tutaj o sposób ataku, kilka szybkich cięć pod rząd. Jedyna rzecz jaka mi się w nich podobała (no może jeszcze cycki i dupcia).
I tak dochodzimy do muzyki, która teoretycznie powinna być dobra. No właśnie, teoretycznie. Nie wiem czy nie przesadzę, ale IMO Akira się wypalił. W przypadku poprzednich części w ucho wpadało co najmniej kilka utworów. Każda lokacja miała jakiś "swój", którego po prostu się nie zapominało. Jak jest w SH:H? Znowu nijak. Szczerze mówiąc nie potrafię zapamiętać ani jednego utworu, poza One more soul to the call, który leci tylko intrze i przez chwilę w jednej cutscence. Muzyka to coś co w poprzednich Silentach straszyło mnie niemiłosiernie, tutaj równie dobrze mógłbym sobie zapodać coś z własnej playlisty i byłoby znacznie ciekawiej.
Bronie w porównaniu do poprzednich części wypadły jakoś hmmm autentyczniej. Pewnie dzięki temu, że każda służyła do eksterminacji jakiegoś konkretnego przeciwnika, albo posiadała drugi, też przydatny tryb. Na przykład siekiera - wyrąbywanie desek blokujących drzwi, rurka do wyważania drzwi, siatek.
A teraz najważniejsza część, coś co jest znakiem rozpoznawczym serii, fabuła. Początkowo waliło od niej z kilometra taką amerykańszczyzną, uciekający dzieciak, którego nigdy nie udaje się złapać (tylko niech mi tutaj ktoś nie wyskakuję z SH1 bo go chyba śmiechem zabije :D ), "momentami" oklepane dialogi i sytuacje, jednak z czasem tj. pod koniec gry zaczęło robić się naprawdę ciekawie, żeby na samym końcu (przed walką z bossem) walnąć gracza obuchem w łeb. Całkiem nieźle sobie to wymyślili, jednak pisząc "całkiem nieźle" nie mam na myśli "całkiem nieźle jak na SH". Mimo, że wyszło ciekawie to większych zachwytów nie było. Jeśli chodzi o postacie, a konkretniej głównego bohatera to wypada nieźle na tle innych protagonistów. Szczerzę, wole fucki, shity czy holy crapy niż brak komentarza, albo what the hell. Protagonista jest bardziej autentyczny i widać, że przeżywa to co się dzieje.
Podsumowując, grało mi się całkiem przyjemnie, może nawet jeszcze wrócę do tej gry (ale to już po zakupieniu oryginału, który mam nadzieje nie będzie tak najeżony błędami). Mimo, że gameplay jest całkiem niezły to jednak momentami irytujący ze względu na poziom trudności, chociaż z tym bywa różnie. Jednym walka z potworami nie będzie sprawiała żadnych problemów od początku, a innym nie. Ja należę do tych drugich, toteż na początku gry biegałem ledwo żywy przez co nie raz, nie dwa (nawet nie 50 razy...poważnie) musiałem wczytywać grę/dawać continue. Strachu tutaj niewiele, z survival horroru został sam survival.
Jeżeli miałbym Homecominga porównywać do którejkolwiek części z serii to nie porównałbym do żadnej, nawet do Sh4, tak znienawidzonej przez część fanów. To nawet nie ta liga. Brak strachu, brak klimatu, brak czegokolwiek, jedynie fabuła ratuje całość.
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-02-15, 15:50, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-15, 14:59   

Bersek napisał/a:
Jeżeli miałbym Homecominga porównywać do którejkolwiek części z serii to nie porównałbym do żadnej, nawet do Sh4, tak znienawidzonej przez część fanów. To nawet nie ta liga.
Wiesz, ja często przyłapuję się na tym, że też wróciłbym do SH: H. A SH4... dla mnie jest takim ścierwem, że za żadne skarby już w to nie zagram, ten raz zapamiętam do końca życia x/. Także nie wiem, SH: H który w wielu elementach jest ubogi w "Silentowość" mimo wszystko wygrywa z czwartą odsłoną jako GRA(i sikam w tym momencie na fabułę "4ki" o której zajebistości wolałem poczytać w necie).
Ostatnio zmieniony przez Puty 2009-02-15, 15:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-02-15, 15:02   

Puty napisał/a:
Także nie wiem, SH: H który w wielu elementach jest ubogi w "Silentowość" mimo wszystko wygrywa z czwartą odsłoną jako GRA.

Jako gra to oczywiście, że wygrywa, ale wiadomo każdy lubi co innego.
 
 
 
Mi 
Insane Cancer
Reservoir Dog



Wiek: 37
Dołączyła: 16 Lis 2007
Posty: 1269
Skąd: Saitama
Wysłany: 2009-02-22, 16:44   

Ok, Homecoming skończone, teraz pora na mnie.
Zacznę od tego, że mam bardzo mieszane uczucia, co do tej gry. Z jednej strony ma ona kilka dość mocnych plusów, z drugiej jednak to za mało, żeby nazwać ją godnym następcą pozostałych części. Do V części SH podchodziłam bardzo sceptycznie, co, biorąc pod uwagę niektóre aspekty tej gry się sprawdziło, w niektórych jednak nie. Ale od początku...

Zacznijmy od grafiki. Jeśli chodzi o lokacje, są one całkiem przyjemna, szczególnie zamglone uliczki miasta. Wydaje mi się jednak, że jak na next gen'a to jednak za mało i z pewnym wysiłkiem ze strony twórców dało by się to upchnąć na ps2. Jeśli chodzi wygląd o postaci, większość z nich jest imho kiepska, prym wiedzie oczywiście sędzina Holloway - istny ociosanek! No przepraszam bardzo, ale Lisa z filmików w SH1 wyglądała bardziej realistycznie (o tym, że przyjemniej już nie wspominając, bo wszyscy wiemy, że jest śliczna). Swoją drogą- widzieliście, jak pada, przewiercona wiertarą? Jak kloc drewna >.< . Elle również jest sztuczna (cechy dziedziczne?)- co prawda nie w takim stopniu jak mamuśka, ale wciąż- i w mojej opinii daleko jej do postaci choćby z sh3. Sytuację ratuje jedynie Alex, po trochu Curtis i Wheller, przynajmniej jak dla mnie.

Lokacje... kilka z nich jest dosyć przyjemnych dla oka, ale zieje przeraźliwą pustką. Tam, gdzie w "normalnych" silentach już dawno znaleźli byśmy coś ciekawego, czy chociaż drinka lub naboje, w Homecomingu nie znajdziemy nic. Cmentarz to najgorsza, najnudniejsza lokacja, którą jeszcze na dodatek dobija backtracking. 3 razy tam to zdecydowanie ZA DUŻO. Więzienie rodem z The Suffering, nie Silent Hill. Obszar przed kościołem - wielkie WTF?! Odrobinę mi się skojarzyło z demonicznym wymiarem w Forbidden Siren 2, i w tego typu survival horrorze zapewne by przeszło, ba, było by nawet ciekawe, ale litości, nie w Silent Hill. Co do Silent Hill właśnie- będąc w miasteczku "właściwym" wcale nie czułam, że powróciłam do tego, jakże znanego nam wszystkim miejsca. Nawet w SH4 (w którym SH praktycznie nie było), będąc w lesie, wiedziałam, że to to. W Homecoming, spacerując po ULICACH- nie. Kanały- nuda i pustka. W zasadzie podobał mi się tylko dom Sheperdów, Hell Descent (choć i tak puste jak cholera) no i po trochu Hotel.

Potworki wypadają głównie na plus. Nie podobał mi się jedynie Siam no i Smog, z tym, że ten pierwszy po prostu nie pasował mi do "naszego" SH, drugi natomiast denerwował swoimi atakami i tym, że tak trudno ich uniknąć. Feral- piesek ot taki sobie, za to nazwa bardzo fajna ;].
Bossowie naprawdę fajni! Najbardziej podobał mi się Sepulcher (mimo tego, że walka z nim wywołała u mnie i Deva -graliśmy razem- niekontrolowane wybuchy śmiechu, przez to wspierające "poklepywanie" Alexa po plecach "Cheer up, dude!"), a raczej jego wygląd no i Scarlett- design, ataki, muzyka podczas walki. Amnion, nic rewelacyjnego, ale ujdzie. Jedyne, co mi nie przypasowało, to wygląd Aspyxii... a raczej jej "tyłkoogon". No i sorry winnetou, ale kiedy Alex dosiadł ją niczym rączego rumaka, naszły mnie dziwne skojarzenia, no i generalnie chyba moja reakcja na tego bossa była nie taka, jak być powinna ;) .
Żeby w poście nie było za dużo narzekania, symbolika i uzasadnienie wyglądu "Elite Four" jest naprawdę świetna. Bardzo duży plus.

Zaletą jest również nowy system walki. Chociaż nie jestem jego zwolenniczką i lepiej grało mi się w poprzednich częściach, uważam go za powiew świeżości, który jednak "dobrze zrobił" grze.

Zagadki są dziecinnie proste i w większości nieciekawe, jedyna, która mnie zainteresowała to kolekcjonowanie przedmiotów w domu Sheperdów i końcowe kręcenie kółkiem ;].

Teraz najważniejsze, czyli fabuła i postaci. Co do tego pierwszego, była dosyć ciekawa, zapominając o tym, że główne motywy, czyli "amnezja" protagonisty i zabicie bliskiego jest kalką z dwójki. Podobał mi się wątek ze składaniem ofiar z dzieci dla podtrzymania paktu z God, same jednak zawirowania z The Order, niekoniecznie. Prawda jest taka, że SH2 i SH4 rozbestwiło nas, przyzwyczajając do fabularnych majstersztyków (1 i 3 nadrabiały straszeniem, którego w Homecomingu jednak dosyć mało), stąd te narzekania ;) .
Bersek napisał/a:
z czasem tj. pod koniec gry zaczęło robić się naprawdę ciekawie, żeby na samym końcu (przed walką z bossem) walnąć gracza obuchem w łeb. Całkiem nieźle sobie to wymyślili, jednak pisząc "całkiem nieźle" nie mam na myśli "całkiem nieźle jak na SH".

No i ejmen.
Postaci...hmm. Tutaj na plus dla mnie wyróżnia sie w zasadzie tylko Alex. Plus jednak bardzo konkretny, ponieważ jest to imho najsympatyczniejszy i najbardziej wiarygodny, realistyczny ze wszystkich dotychczasowych protagonistów. Shepherd ze swoimi "You've gotta be shitting me!" , "You sick fu*k!", nawet z tym, że w którymś momencie gry zwymiotował czyni go po prostu ludzkim, najbardziej ludzkim głównym bohaterem. Co prawda, trochę wkurzył mnie w scence z ojcem, kiedy to, zamiast zabrać się do rozkuwania go z tych łańcuchów po prostu stał i wygłaszał monologi, ale przez moją dużą sympatię, wybaczam ;].
Rozczarował mnie Curtis, którego postać, wygląd, zachowanie i mimika bardzo mi się na początku spodobały. Kiedy pod koniec okazał się trv badassem, byłam bardzo zła, ponieważ dla mnie postać ta miała potencjał, który twórcy całkowicie zaprzepaścili.
O reszcie postaci wypowiem się w stosownym temacie.

Na koniec kilka minusów i jeden plus, których nie miałam gdzie upchnąć.
- Cool Pyramid Head Dude aka Bugimen. Wszyscy wiemy, dlaczego.
-Za dużo gore (swoją drogą, te modele ciał przeciętych wszerz były po prostu śmieszne)
-Przedstawienie The Order jako sekty, która w zasadzie nic nie robi, tylko morduje ludzi >.< oraz członkowie jako przeciwnicy
-niektóre notatki nie mające nic wspólnego z fabułą, nie wnoszące nic do niej, wciśnięte tam nie wiadomo po co i na siłę (a może to tylko ja, głupi zjadacz chleba nie dostrzegam geniuszu?)
-glitche; uwierzcie, gram w oryginalną wersję na ps3, wchodzę do pokoju, gdzie Curtis chce zaciukać Elę, a tam nie ma pokoju, nie ma Curtisa, nie ma Elle, nawet mnie nie ma! Szarość! Widzę szarość!
-brak poczucia osamotnienia
-nie wiem, jak was, ale mnie homecoming straszył w ilościach minimalnych.
+Możliwość wyboru odpowiedzi w dialogach. ("Can I have a shotgun?" rox!)
+Muzyka (choć szału nie ma, zapamiętałam tylko 3 kawałki)
+użyteczność broni, np rozwalanie siekierą dech.

Nie powiem, że grało mi się źle, bo nie żałuję czasu spędzonego nad Homecoming ale Alex, bossowie + kilka ciekawych wątków fabularnych to jednak za mało.
5/10

PS. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena.
_________________
このようには偶然などないのかもしれない。 全てが必然である可能ように。
Ostatnio zmieniony przez Mi 2009-02-23, 00:35, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
Ifryt 
Cockroach


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 10
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-03-14, 09:35   

Dla mnie SH:HC był mocno przeciętną grą.

[dalej możliwe SPOILERY, czytasz na własną odpowiedzialność]

Po pierwsze beznadziejne potwory. Pieski, robaczki czy zerżnięte z filmu pielęgniarki nijak mnie nie wystraszyły. Jedynie Siam jakoś się broni, bo jest najbardziej "schizowaty" i jego pojawienia są bardzo efektywne. Bossowie są mało wymagający, chyba jedynie z pierwszym miałem problemy, bo pasek życia mi się kończył, a wtedy jeszcze nie opanowałem dobrze uników. Ostatniego "szefa" natomiast rozwaliłem za pierwszym razem bez trudu, jednak on bardziej mi pasował do klimatów sf-horror niż do serii SH.

Po drugi, ten cały klimat gdzieś mi prysł. Rdza, brud i ciemność wydają się jakieś takie...starannie czyste :-> Brak było tego poczucia zaszczucia. Kilka lokacji się jakoś wybrania, lecz są też takie słabiaki jak cmentarz.

Po trzecie: zawsze mocną stroną serii o Cichym Wzgórzu były GENIALNE postacie drugoplanowe. W Homecoming dostajemy jednowymiarowych, płaskich bohaterów. A dialogi między nimi, a Alexem są sztywne, rodem z W-11. Gdzie Elle do takich majstersztyków jak Lisa czy Maria. Pff.

Po czwarte: sprawy techniczne. Grafika nie była zła, sterownie na PC czasami oporne(głównie w walce). Do tego kilkanaście bugów takich jak problem w odnalezieniu trybu akcji pokroju "Climb down" czy nagły paraliż Alexa, po którym trzeba resetować grę.
No i muzyka...cóż może być. Niestety brak w niej tego "czegoś".

Po piąte: drobiazgi takie jak - co tu k***wa robi PH?! Zagadki podobne do połącz kabelek, chyba to potrafisz prawda, graczu?

Do zalet można zaliczyć, jakąś tam interesującą fabułę. Zmiany światów w czasie realistycznym czy powrót do korzeni (radio+latarka).
Po niedawno ukończonym przeze mnie Silent Hill 2, jego piata część wypada blado.

Ogólnie mój ranking SH wygląda następująco.
SH2 - 10/10 (ARCYDZIEŁO!!!)
SH - 9/10
....<długo nic>....
SH5 - 6/10
_________________
http://www.youtube.com/wa...re=channel_page
Rewelacyjny filmik o Silent Hill 2, mojego autorstwa xDD Polecam.
 
 
Szakal 
Cockroach


Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 37
Wysłany: 2009-04-03, 10:22   

No cóż, grę ukończyłem już w zeszłym tygodniu, ale z powodu kłopotów z łączem internetowym swoją opinię piszę dopiero teraz :-] .

Zacznę od minusów:
- drętwe dialogi (chyba największa bolączka tej części :? ),

- mało wyraziste postacie (jedynie główny bohater się broni, większość z pozostałych sprawia wrażenie jakby wrzucono je na siłę : Barttlet, Fitch, Curtis, Elle),

- słaba muzyka ( w poprzednich częściach muzyka była rewelacyjna, tutaj jest przeciętna, a kiedy pokonałem ostatniego bosa, obejrzałem końcowy filmik i zaczęły lecieć końcowe napisy, a ta babka coś tam zaczyna stękać to myślałem, że się pochlastam :grin2: , Jedyny utwór jaki mi się spodobał to ten gdy wjeżdżamy do Shepards Glen, tak przy okazji zna ktoś może tytuł? )

- ogromna ilość bugów, które znacznie psują przyjemność z gry :x ,

Dobra, kolej na plusy :) :

- klimat,

- fajna fabuła (tylko szkoda, że na końcu wszystko nam wyjaśniają )

- powrót mroku, latarki i radia,

- całkiem przyzwoity główny bohater, na pewno sto razy lepszy od tej ciapy Henrego i moim zdaniem lepszy również od Jamesa (nikt mnie chyba nie zjedzie za to? grając w dwójkę jakoś tak nie mogłem go polubić, oczywiście nie chce nic ujmować tej części :) ), u mnie osobiście Alex znalazł się na trzecim miejscu ulubionych bohaterów serii, pierwsze zajmują wspólnie Harry i Heather ,

Słowo jeszcze o lokacjach, tutaj jest kilka słabych np. kanały, średnich jak np. hotel, jak i świetnych np. alternatywny dom Shepardów .

Podsumowując, SH5 jest całkiem dobrą grą, mającą niestety liczne błędy i niedoróbki. Mimo to uważam tą część za lepszą od czwórki. Jako grze przyznaje jej notę 6,5 , jako fan serii 6 :-] .

Do postu niżej.
Dzięki. Dałbym pomógł, ale nie ja założyłem temat :) .
Ostatnio zmieniony przez Szakal 2009-04-03, 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2009-04-03, 10:50   

Szakal napisał/a:
Jedyny utwór jaki mi się spodobał to ten gdy wjeżdżamy do Shepards Glen, tak przy okazji zna ktoś może tytuł?
Alex Theme
http://www.youtube.com/watch?v=eMJ5oc6TW40
 
 
pico 
Cockroach
Valtiel



Wiek: 35
Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 33
Skąd: Stargard Szczeciński
Wysłany: 2009-05-08, 19:55   

Także i ja mam SH:H (ver PS3). Gra dotarła do mnie we wtorek, czyli 3 dni grania za mną. Jestem jakoś chyba w połowie (tak czuję, posiadając doświadczenie w przechodzeniu Silentów). Nie będę ani trochę spoilował gdzie, ale w połowie dajmy na to.

I... hm... no cóż...
Na tą chwilę mogę wymienić takie minusy:
- chaotyczna walka, momentami sterowanie w czasie walki jest idiotyczne. Walczy się po prostu źle (przynajmniej mi). Przez to łatwo przy kilku potworach (nawet dwóch) naraz zobaczyć napis "Game Over",
- poziom ilości apteczek i naboi jest bardzo niewyważony. A to strasznie drażni, gdy nagle w ciągu ponad pół godziny gry (gdy jest np. trochę tych cholernych walk) tych rzeczy niekiedy jest niemal zero,
- zbyt mało savepointów. Może to moje widzimisie, ale zdarzyło mi się chyba już tak z dwa razy, że przez chyba prawie godzinę grania nie było savepointa, a później był po np. 10 minutach od ostatniego. Może to przez moje lizanie ścian, nie wiem.

A plusiki to ja takie na razie widzę:
+ bohater. Jest naprawdę ok. Nie jest bezpłciowy, wygląd i głos bardzo mi odpowiadają. Jak na razie jego historia (i cała opowiedziana w grze) bez szału, ale zobaczymy jak fabularnie gra potoczy się dalej,
+ muzyka, która to jest po prostu odpowiednia do lokacji i sytuacji. Taka typowo "silentowa". Dźwięki, brzdęki i inne jęki towarzyszące naszemu bohaterowi tak samo są normą dla kolejnego Silenta - czyli wysoki poziom,
+ klimat, dzięki któremu mogą przypomnieć się czasy klimatu w pierwszych trzech Silentach i dobre, klimatyczne momenty w Origins,
+ design potworów nie zasysa i to jest dla mnie plusem. Bo np. w Origins zasysał. A w SH:H jest po prostu dobrze z tym elementem.

Ogólnie gdyby nie momentami dosłownie wku*wiająca na maksa walka. I też byłbym zdecydowanie dalej, bo "Continue" używałem w tej części już tyle razy, że pewno jest to większa ilość niż w pięciu poprzednich Silentach razem wziętych. A to o czymś świadczy.
Ale co tam - klimat Silentowy jest, Silent nowy jest, to grać będę grał. Aż do napisów końcowych (;
 
 
Mr_Zombie 
Lying Creature



Wiek: 38
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 441
Skąd: Gdańsk - Przymorze
Wysłany: 2009-05-08, 20:05   

Patrząc na Twoją wypowiedź chyba domyślam się, gdzie możesz być i ta podpowiedź już chyba nie bardzo się przyda, ale mimo wszystko i tak to napiszę - "darmowy" (czyt. można do niego łatwo zboczyć ale jest pewnie wielokrotnie przez ludzi pomijany) savepoint jest w jednym z pokoi w ratuszu. Przydaje się on co najmniej dwa razy, gdy savepointy na "głównej" drodze fabularnej są od siebie mocno oddalone.
 
 
 
pico 
Cockroach
Valtiel



Wiek: 35
Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 33
Skąd: Stargard Szczeciński
Wysłany: 2009-05-08, 20:08   

Mr_Zombie napisał/a:
Patrząc na Twoją wypowiedź chyba domyślam się, gdzie możesz być i ta podpowiedź już chyba nie bardzo się przyda, ale mimo wszystko i tak to napiszę - "darmowy" (czyt. można do niego łatwo zboczyć ale jest pewnie wielokrotnie przez ludzi pomijany) savepoint jest w jednym z pokoi w ratuszu. Przydaje się on co najmniej dwa razy, gdy savepointy na "głównej" drodze fabularnej są od siebie mocno oddalone.

Hah, dziś jak będę grał to właśnie zaczynam od tego savepointu (to moja druga wizyta w ratuszu, gdy jest on już - chyba - pusty), pamiętałem o nim ;P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group