Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje opowiadanko.
Autor Wiadomość
eustachy1973 
Cockroach


Wiek: 51
Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 1
Wysłany: 2008-01-19, 13:29   Moje opowiadanko.

Witam.Ja probuje cos napisac,ma z tego byc ksiazka :lol: Chwilowo tylko kawalek bo mam tego nabazgrane na papierze a nie mam czasu teraz zeby przepisac.W chwilach wolnych bede uzupelnial :>

Wiedzial ,ze to koniec.Byl wyczerpany...A moze sie uda?
Nie chyba nie ,nie da rady...-pomyslal.
Czul ten smrod.Bestie go dopadna.Zwymiotowal.
-Drzwi...-wyszeptal.W jego oczach pojawil sie blysk nadziei.Do drzwi bylo jakies 30 metrow.Portal przeniesie go w bezpieczne miejsce.
-Kurwa-syknal przez zacisniete zeby.
Zlapal sie kurczowo za noge ,jego lydka byla poszarpana utudniajac chod.
Odor stechlego miesa byl coraz bardiej intensywny.Za plecami prawie czul dotyk stwora.Przerazliwe wycie tego cos, bylo nie do zniesienia.Juz prawie byl przy wyjsciu,kiedy poczul potezne uderzenie w plecy.Odbil sie od drzwi,osuwajac sie bezwaladnie.To cos mierzylo ponad dwa metry.Wielka glowa pokryta luskami odslaniala wielkie kly.Oczy bestii byly mocno zielone prawie swiecace,skora i lapy sloniowate .Potwor chwycil Harrego za gardlo podnoszac do gory,prawie lamiac mu kark.Brak powetrza powodowal ciemnosc przed oczami,tracil swiadomosc.
-Nie moge sie tak po prostu poddac...Anno...-powiedzial prawie bezglosnie.
Noz...tak..tylko to moze go uratowac...-pomyslal.
Chwytajac rekojesc noza,wiedzial ze to ostatnia szansa .Ostatkami sil wbil metal w oko odrazajacej bestii,powodujec fontanne krwi.Stwor wydal przerazliwy odglos tym samym zwalniajac uscisk,ktory omalo nie pozbawi go zycia.
Harry czym predzej chwycil za klamke.Pol przytomny przekroczyl prog zatrzaskujac za soba drzwi,wpadajac w otchlan...

(CDN......)
Ostatnio zmieniony przez eustachy1973 2008-01-19, 16:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-19, 15:22   

Wybacz, ale nie porwało mnie to... Wyeliminuj literówy, polskie znaki równiez by się przydały.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2008-01-19, 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
małe i piskliwe 
Cockroach


Dołączyła: 17 Lis 2007
Posty: 29
Wysłany: 2008-01-19, 16:26   

przypomina mi to scenę z South Parku z którejś części Imaginationland :P kiedy manbearpig czy jak mu tam wyszedł przez portal i zaczął mordować :shy:
 
 
Zamykający 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 137
Skąd: PoKraków
Wysłany: 2008-01-21, 10:46   

Eustachy, pozwól że dorzucę swoje trzy grosze. Może zrobimy z twego tematu kącik literacki? Nazwa bardzo adekwatna. :D

Stłumiony gulgot wydobył się z obślizgłej piersi Lying Creature, podobnie jak chmara małych kropelek przypominających środek owadobójczy. Pokryły twarz Jamesa Sunderlanda bezlitośnie wżerając się w miękką skórę na twarzy. Zawył przeraźliwie i osunął się na kolana. Ciało bezwładnie uderzyło o asfalt. Napis "Game Over" powoli zajaśniał na ekranie.
- No do jasnej, kur..., ciasnej - syknął Zamykający, nie taki znowu stały bywalec Forum Silent Hill który właśnie siedział przed komputerem. (I sterował niefortunnym mężczyzną który zginął chwilę temu.) - Sterowane przez komputer durnoty radzą sobie ze mną lepiej, niż wszyscy Pro z CS'a razem wzięci! Co za durnowata gra! Mam jej dość!
Warto w tym miejscu nadmienić, iż Zamykający miał dosyć "durnowatej gry" kilka razy w miesiącu, a potem zawsze do niej wracał. Konsekwentność nie była jego mocną stroną.
- I co ja teraz zrobię? Może napiszę jakiegoś błazeńskiego posta na forum? E, lepiej nie, bo wyczerpię modom cierpliwość i wreszcie dadzą mi bana... No to może porysuję w Gimpie? Hmmm... też nie, zepsuł się i teraz rysuje wyłącznie w kolorze różowym... Idę ciupnąć z kumplami w CS'a...
Kilkadziesiąt minut później ktoś kto mógłby stać piętro niżej, miałby wrażenie, że w pokoju Zamykającego ktoś próbuje popełnić morderstwo. Wrzask był donośny i przepełniony taką furią, że mogłaby wzbudzić strach, współczucie i politowanie. (Niekoniecznie w tej kolejności) Powoli następowała metamorfoza Zamykającego w słynnego Angry German Kid.
CDN. (O ile ktoś będzie chciał...)
_________________
Piszę poprawnie po polsku
.
Ostatnio zmieniony przez Zamykający 2008-01-21, 10:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-21, 23:29   

Eustachy... ucz się od młodszego kolegi. Zamykający - pisz dalej, kiedyś na forum była opowieść interaktywna z Jeansowym chłopakiem w roli głównej :) .
 
 
Zamykający 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 137
Skąd: PoKraków
Wysłany: 2008-01-22, 09:30   

Trochę się rozpisałem... oto dalsza część przygód Zamykającego (czyli mnie :) )
Enjoy!

Zamykający miał dość "durnowatej" gry dla cieciów. Obiecał sobie, że więcej nie tknie choćby jednym małym palcem płytki która miałaby cokolwiek wspólnego z ciszą lub różnego rodzaju nierównościami terenu i słowa dotrzymał. Toteż, gdy w sobotnie popołudnie zasiadł z kumplami do konsoli, nie on wkładał do wysłużonego Playa 2 krążek z napisem Silent Hill, a jego wierny kumpel Jan. Co prawda mieli niewielkie kłopoty z uruchomieniem stareńkiej części pierwszej (przy grach na szaraka trzeba trzymać dłużej wciśnięty przycisk, kto by pomyślał!) na zakurzonym badziewiu, który jakością dorównywał tym, które można by kupić na Stadionie Dziesięciolecia (Chociaż Jan zarzekał się, że dostał je od kuzyna z Kanady). Koniec końców, zobaczyli wreszcie menu główne gry-legendy, a widzieli ją po raz drugi w życiu.
Drugi, bo PSX Jasia zakupiony w roku 1999 już wtedy towarzyszył im przy wielu różnych tytułach, wśród których znalazły się właśnie Smocze... Milczące znaczy się, Wzgórze i Metal Gear Solid. Tak oto pędził sobie żywot swój elektroniczny nasz kochany szaraczek aż do jesieni 2000 roku, kiedy przegrał walkę o względy swego właściciela ze swoim młodszym bratem i w efekcie przestał być dla niego użyteczny. Został skazany na banicję* i znalazłszy się na śmietniku, poszedł w zapomnienie.
Nie zostało mi dane bodaj usłyszeć o dalszych jego losach; może został rozłożony na kawałki (z plastiku powstałeś, w plastik się obrócisz!) następnie poddany rekultywacji (czy czemuś podobnemu) i stał sie zupełnie nowym bytem, który odtąd miał zaspokajać innego właściciela; tego nie wiem. Ale to już zupełnie inna historia.
Teraz siedzieli sobie, to parszywe zgromadzenie dzieci Neo. Było ich trzech: wspomniany już Zamykający, Jan, który przypominał nieco żołnierza (miał krótko ostrzyżone włosy i wyraz twarzy jak służbista, kwadratowa szczęka tylko dopełniała tego obrazu) oraz Marek, przywodzący na myśl Boczka z sitcomu "Świat wg Kiepskich". Nie był co prawda kubek w kubek taki sam jak on, ale można powiedzieć, że był jego miniaturą, bez bródki i wąsów. To, co go odróżniało od grubasa z serialu to policzki na których zawsze gościły dorodne rumieńce (nie żeby był stale podjarany, czy coś, to był po prostu jego atrybut). Usiadł na swoim ciężkim, krowim zadzie kilka centymetrów od kupki pudełek które skrywały w sobie antologię Silent Hill: 2,3,4 prócz jedynki, którą zdążyli już wepchnąć do przepastnej gardzieli konsoli.
Maruś był dokładnym przeciwieństwem Zamykającego, kościotrupa na którego widok na dyskotekach ludzie wrzeszczeli: "Danse Macabre, ja pier...ę!" Kościste palce zdawały się być tak mocno zaciśnięte na padzie, że trzeba je było na oko rozwierać łomem. W tym momencie obaj kumple skupiali się na swym ulubionym zajęciu: komentowaniem, kwitowaniem i ocenianiem wszystkiego co się dzieje na ekranie i doprowadzaniem Zamykającego do szewskiej pasji.
-Olek (tak miał na imię Zamykający), pospieszysz się wreszcie? Chciałbym w końcu zobaczyć dwójkę, tyle się o niej nasłuchałem, a ty nadal guzdrasz się na początku jedynki. Nie rozumiesz, że masz POBIEC za tą smarkulą? - powiedział znudzony Maruś.
-Zamknij ryj!!! - nie od dziś było wiadomo, że wkurzony Aleksander/Zamykający ma cały wdzięk krokodyla z chorobą morską, ale fakt że ta świnia próbuje go pouczać, tylko podsyciła jego gniew - Będę ją przechodził tak długo jak zechcę! A nie zauważyłeś może, że ten pytong biega jak Rasiak? - wskazał na Harry'ego Mansona.
-T-a-a, najpierw zwalisz winę na jego niedowład nóg, potem na Giertycha i Hitlera, że o Rubiku nie wspomnę - Maruś wydął zniecierpliwiony wargi. - uparłeś się żeby przechodzić te cholerstwa po kolei, od dechy do dechy, zgoda. Ale ja mam już dość czekania na twoje postępy. Włóż dwójkę!
Klnąc zajadle, Olek sięgnął po płytę, nacisnął odpowiedni przycisk na klocu zajmującym honorowe miejsce, a kiedy czarny jęzor wysunał się na zewnątrz, szybko zamienił płyty.
CDN. (Jak zainteresowanie nie zdechnie)
* Czyli poszedł w odstawkę
_________________
Piszę poprawnie po polsku
.
Ostatnio zmieniony przez Zamykający 2008-01-22, 20:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2008-01-26, 13:58   

Pisz dalej :D . Powiem szczerze, że uśmiałem się jak głupi czytając Twoje opowiadanie. Gratuluje poczucia humoru i talentu ^^. Miałem powklejać imo najśmieszniejsze fragmenty, ale musiałbym wrzucić prawie cały tekst :grin2:
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2008-01-26, 13:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Zamykający 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 137
Skąd: PoKraków
Wysłany: 2008-01-27, 13:37   

Proszę :D

Płyta wsunęła się do środka, rozpoczęły się wprowadzające ceregiele (Super-mege-zaje-kur**-biście wspaniała Playstation 2, kto wystrugał grę, itp.) i pojawiło się drugie menu główne, tym razem części drugiej. Maruś z zadowoleniem zatarł ręce i wyrwał Zamykającemu pada z rąk.
- Ej! – krzyknął Olo. – A kto powiedział, że teraz ciupiesz ty???
- Ja, jełopcu. Zjeżdżaj.
Naburmuszony Olek miał się wycofać, ale spostrzegł, że Maruś na chwilę sięgnął po pilota aby podwyższyć głośność. Korzystając z jego nieuwagi, szybko wziął w ręce pada i szaleńczo manipulując zaznaczeniem na ekranie, wybrał NEW GAME, a następnie HARD. Z uśmiechem oddał Marusiowi przyrząd.
- Proszę. Zacząłem za ciebie grę.
- Wielkie dzięki.
Zamykajacy wycofał się z pokoju i poczuł jak żołądek skręca mu się z głodu, więc zawołał:
- Jasiek, zamówiłeś cholerną pizzę???!!!
-Nie. – odpowiedział. Skrzyżował ręce na piersi i wpatrywał się w Olka z irytacją. – Nie ma w ofercie pizzy o nazwie „Cholerna”. Ale jak chcesz, to możemy zadzwonić po pizzę własnego pomysłu i taką sobie stworzysz.
Zamykający sapnął zdenerwowany.
- No dobra, przepraszam. Po prostu wścieka mnie ta parszywa świnia, która nawiasem mówiąc, rządzi się w twoim domu!
-Nie ma na to rady. Taki już jest. Nie przejmuj się.
- A czy ja się przejmuję? Zrewanżowałem mu się i to z nawiązką.
-Co zrobiłeś? To chyba nie zagrozi jego życiu? – Jasiu zaniepokoił się nie na żarty. Skoro ten świr jest zdolny do zakładania tematów typu „Wybieramy mniejsze zuo” na forach w których tego nie lubią, to można się po nim wszystkiego spodziewać.
- Skądże. Raczej poczuciu swojej wartości. – Zamykający rozciągnął usta w radosnym uśmiechu. – Myśli, że gra na normalu. Nie do końca jednak.
- O Lol, zmieniłeś mu poziom trudności? Na Harda pewnie?
- Jakżeby inaczej. – Wyszczerzył zęby. – Sądzę, że kapnie się dopiero wtedy, gdy zobaczy Piramidka zasuwającego jak wyścigówka.
Roześmieli się obaj. W tym momencie rozległo się tryumfalne, trzykrotne „Yes,yes,yes!”. Spojrzeli w stronę pokoju w którym siedział Maro.
- Co on tam wyprawia? – zdziwił się Jasiek. Olek pozwolił sobie na przelotne spojrzenie do środka.
- Zatłukł kaftaniarza – powiedział beznamiętnie. – Chodźmy sobie zagrać w „Inteligenta”.
Była to gra planszowa, ale jak obaj uważali, nie bardzo dla dzieci, gdyż pytania zadawane z kart przypominających te z „Monopolu” zahaczały o nazwiska ważniejszych osobistości jakie żyły na tej planecie. W każdym razie nigdy nie mieli jej dość. Maruś miał w niej zawsze najniższą ilość punktów, toteż wkrótce odmówił brania w niej udziału. (Czyżby martwica mózgu?) Zawsze bardzo ich to dziwiło, bo żeby na przykład nie wiedzieć, kto wypowiedział słowa „Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem” trzeba było być niesamowitym… matołem. Niektóre z pytań były naprawdę śmiechu warte i to jeszcze bardziej pogrążało Marusia.
Właśnie Jasiek zadał Olkowi ostatnie pytanie, z którejś kartki z rzędu:
- 1828 – 1910, rosyjski powieściopisarz, dramaturg i krytyk literacki, znany przede wszystkim z takich dzieł jak Wojna i Pokój oraz Anna Karenina:
a. Leonid Breżniew.
b. Lew Trocki
c. Lew Tołstoj
d. Józef Stalin
Olek zmarszczył czoło i rozchylił usta jak u kretyna. Z udawanym wysiłkiem wydukał:
- Leonid Breżniew odpada, to przecież ten wódz „Solidarności”, Lew Trocki też, to ten gościu z Czasu Simby, Józef Stalin był królem Polski. Rozumie się więc że to Tołstoj.
- Prawidłowo – odparł Jasiu i zachichotał. Nagle z pokoju z konsolą dobiegł ich kolejny krzyk, tym razem nie tryumfalny ale przerażony.
- O-ho, Maruś chyba doszedł do Piramida – powiedział z domyślnym uśmiechem i razem z Jasiem zerwali się z łóżka na którym siedzieli.
Wpadli do środka w samą porę żeby zobaczyć, jak James uchyla się przed czarnym, poznaczonym plamami rdzy ostrzem. Ogromny nóż huknął o ziemię odłupując kawałki betonu. Maruś zmusił swojego podopiecznego, aby pobiegł w kąt klatki schodowej.
- Rany Boskie, ależ on jest szybki! – wrzasnął w desperacji. I nie mylił się. Choć wciąż dawało się wyczuć wysiłek, jaki Piramidogłowy wkładał w ciągnięcie trzymetrowego żelastwa, poziom trudności HARD najwyraźniej wpompował w jego mięśnie niespożyte siły. Teraz sunął ponownie w stronę Sunderlanda, złowieszczo szurając końcem ostrza po ziemi. Maruś o mało nie zlał się w pory z emocji. Kule świszczały w powietrzu po to, aby następnie brzdękać tępo, odbijając się od metalowego okapu który z każdą chwilą był coraz bliżej. Kiedy tak skakał podniecony, niechcący nacisnął stopą na przycisk „pogłośnij” pilota leżącego na ziemi. Może dlatego ryk syreny, który ozwał się sekundę później, był tak przenikliwy i rozdzierający, że wszyscy zasłaniając uszy padli na ziemię, szukając pilota. Okno sąsiadów Jaśka rozwarło się z trzaskiem i przez otwarte drzwi ganku usłyszeli wrzask:
- Co wy tam wyprawiacie, kur.. szczeniaki??!
- Nic, proszę pana! – odkrzyknął Jasiek błądzący na czworakach po podłodze. – To już się nie powtórzy!
Zmniejszyli głośność i spostrzegli, że przegapili moment w którym to bydlę schodziło po schodach. Woda powoli opadła ukazując stopnie spowite w mroku. Maruś wziął głęboki wdech i zaczął schodzić na dół. Wątłe światło latarki drżało, oświetlając brudne ściany.
CDN.
_________________
Piszę poprawnie po polsku
.
 
 
Kośmin 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 158
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-01-27, 14:53   

Mam takie pytanie, to jest historia z życia wzięta? xD

Daj nam więcej :grin2: .
_________________
I'm always watching you...
 
 
 
Zamykający 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 137
Skąd: PoKraków
Wysłany: 2008-01-27, 15:11   

Kośmin napisał/a:
Mam takie pytanie, to jest historia z życia wzięta? xD

Życie pisze scenariusze. :D
_________________
Piszę poprawnie po polsku
.
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2008-01-27, 16:03   

Więcej, więcej, więcej! Jak zwykle świetnie :razz:
 
 
 
Zamykający 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 137
Skąd: PoKraków
Wysłany: 2008-01-27, 16:58   

- MARIAAAA!!! – krzyknął James Sunderland patrząc, jak postać w brudnym rzeźnickim fartuchu i piramidzie wieńczącej jej postawna sylwetkę zbliża się powoli do jego żony, której drzwi windy przytrzasnęły rękę. Jednak nawet on nie mógł zagłuszyć Marii, Marii drącej się jak opętana i próbującej wyswobodzić uwięzione ramię.
- No otwórz się, otwórz do kur… nędzy! – ryczał, wduszając przycisk odpowiedzialny za rozsunięcie drzwi. Bez skutku. Piramidogłowy opuścił rękę, w której trzymał ponad 3 metrową włócznię, przebijając plecy Marii. Ohydne plaśnięcie towarzyszące zagłębianiu się grotu w ciele sprawiło, że James zaczął krzyczeć jeszcze głośniej. Ręka tkwiąca w wąskiej szparze ukazującej korytarz wyprężyła się i zwiotczała. James wpatrywał się w nią rozszerzonymi ze zdumienia oczami i obserwował oszołomiony, jak powoli zjeżdża do poziomu podłogi i znika z pola widzenia.
-NIEEE! MARIAAA!!!
Ostatnią rzeczą jaką zobaczył, zanim pozbawione blokującego je ciała drzwi zsunęły się posłusznie był Piramidogłowy, który zdawał się patrzyć prosto na niego.

***

Olek przypatrywał się temu obojętnie. Po chwili usłyszał Jaśka.
- Przyjechał.
- Nareszcie. – Olo wystawił głowę przez okno. Łysy łeb, dres, tępe oczy utkwione w furtce. Tak, to dostawca. Pobiegli do domofonu i otworzyli mu furtkę. Jasiu pozbierał pieniądze i już miał wyjść, gdy Zamykający złapał go za ramię. Iskierki szaleństwa tlące się w jego oczach, nie zapowiadały niczego dobrego.
- Czekaj, przecież nie puścimy naszych krzywd płazem, prawda?
- O czym ty mówisz?
- Kazał nam czekać ponad 2 godziny na to dziadostwo. Wsadź sobie te pieniądze do gaci.
-Co?! – wrzasnął zdezorientowany Jasiek.
- Rób co mówię!
Jasiu schował dwa banknoty 10-cio złotowe do majcioch.
- I co teraz? – spytał.
- Jak odpowiednio mocno nasiąkną smrodem twoich jaj, zapłać panu. – odparł Olo i wycofał się do pokoju gdzie Maruś latał po zamglonych ulicach bawiąc się z Lyingami, Manekinami i podobnymi bezjajcami.
Jasiek stał przez chwilę i gapił się przed siebie z otwartymi ustami. Pokręcił głową i zszedł na dół. Zanim otworzył drzwi, wyciągnął pieniądze, od których waliło jak z gnojówy.
- 22 złote się należy – wychrypiał dostawca przez zatkany nos. Jasiek dołożył dwie złotówki, zapłacił, odebrał pizzę i obserwował jak dostawca odchodzi obwąchując podejrzliwie banknoty. Jasiu pociągnął nosem i wzruszył ramionami. Kiedyś wypada w końcu umyć genitalia.
CDN.

---NOWY POST---
O rany, jak ostatnio czytam tego Eragona, to aż mi się niedobrze robi od miejsc w których Paolini nagromadził sporo durnowatego patosu, zwłaszcza w opisie walk. Toteż wrzucam własną wersję walki Eragona (gł. bohatera jego książki, jakby kto nie wiedział) z krwiożerczymi urgalami (odpowiednikami orków z WP, jakby ktoś nie wiedział)


I gdy tak stał naprzeciw urgali, w jego umyśle znów pojawiły się obrazy. Martwi wieśniacy, trupy usypane w stos wokół włóczni. Niewinne dziecko, które już nigdy nie dorośnie. Na myśl o tym co ich spotkało, w jego ciele wezbrała ognista, paląca moc. Coś więcej niż tylko pragnienie sprawiedliwości. Zupełnie jakby całym sobą zbuntował się przeciw samemu faktowi istnienia śmierci, temu, że mógłby zginać. Moc stawała się silniejsza, aż w końcu miał wrażenie, że zaraz go rozsadzi.
[Tu zaczyna się mój tekst. :P ]
Eragon z donośnym okrzykiem sięgnął za pazuchę i wydobył pokeballa. Wziął głęboki zamach i cisnął nim przed siebie, wrzeszcząc:
- Wyyybieeeraaam cięę Pikaczuuuuuuuu!!!!
Czerwono-biała kula poddana wysokiej rotacji przez chwilę kręciła się szybko w powietrzu, a następnie, zatoczywszy łuk, otwarła się ze szczękiem. Na zewnątrz wytrysnął strumień świetlistej energii, który uformował się w postać tłustego żółtego chomika o uszach jak królik, okrągłych oczach czarnych niczym węgle, rumianych policzkach oraz ogonie w kształcie błyskawicy. Stanął na wszystkich czterech łapach i wyginając się w pałąk, przyjął pozycję bojową. Pod nosem mruczał groźnie „pika, pikaaa!”
Eragon na to tylko czekał. Krzyknął do chomika:
- Pikaczu, użyj swojego niepokonanego, morderczego, arcy-super-hiper potężnego ataku: buuuurzaaa pioruuunóóów!
Chomik ze złowrogim uśmiechem na pyszczku ruszył kłusem w stronę zdezorientowanych urgali. W milczeniu nabierał prędkości, a gdy znalazł się zaledwie kilkanaście metrów od swych wrogów, mięśnie jego zadnich nóg zagrały niczym struny i wykonał fenomenalny skok naprzód. Będąc jeszcze w powietrzu, wydał z siebie głośne: „Piii-kaaa-chuuuuuuuuuu…!” i w ostatniej nucie jego okrzyku bojowego, na rumianych policzkach zatańczyły krzaczaste wyładowania. Ułamek sekundy później zmieniły się pokaźnych rozmiarów błyskawice, które pomknęły ku urgalom spopielając ich na popielny popiół koloru popielatego. (lol)
Eragon nieśpiesznie wyciagnął prze siebie rękę z otwartym pokeballem i powiedział cicho: „Pikachu, wracaj do pokeballa!”
Chomik przemienił się w czerwoną, przezroczystą replikę swojej sylwetki, która posłusznie schowała się w kuli. Eragon zamknął ją z nonszlancją, niczym zaplaniczkę z kapturkiem, po czym odwrócił się i kowbojskim krokiem odszedł opatrzyć swego towarzysza Broma.
[Koniec mojej wersji]
_________________
Piszę poprawnie po polsku
.
Ostatnio zmieniony przez Zamykający 2008-07-29, 00:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group