prorokowi się nudzi więc postanowił ożywić naszą telenowele;). Akcja dotychczasowych odcinków została troszeczke zmieniona. Są to zmiany kosmetyczne ale jednak;).
Chciałbym także prosić o kilka rzeczy. Nie piszcie tekstów w stylu:
- A dlaczego mnie nie ma?
- A dlaczego ja zginąłem?
Tak i tak jest bo autorowi się podobało. I nic tego nie zmieni:). Telenowela ma dużo odcinków;) Nie musicie pojawić się już w pierwszym;).
Druga sprawa: Mały bonusik dla Was. Teraz możecie decydować o dalszym biegu akcji! Będę zakładał specjalne ankiety z pytaniami dotyczącymi akcji. Będziecie głosować na możliwe opcje, i ta która będzie miała najwięcej głosów, zostanie dalszym ciągiem opowieści.
Ankiety te, kiedy przestaną być aktualne będą usuwane przez grupe trzymającą władzę;).
Tak więc zaczynamy...
UPADEK FORUM SILENT HILL PAGE
Maj 2004
Gdzieś w Polsce
- A mówiłem żeby tyle nie pić.
- Cicho być, musimy jakoś dojść do domu.
Dwóch młodych ludzi, szło chwiejnym krokiem przez park. Impreza, z której właśnie wracali, skończyła się dobrze po północy. Światło księżyca oświetlało im drogę.
- Kurwa, ale mgła. Ty! Ja tu skręcam! W tamtą stronę jest mój dom!
- No rzeczywiście. To wino naprawdę porządne.- Uśmiechnął się @nt.- Nieźle nami zakręciło.
- No prawda brachu. Ale ja już spadam. Narka stary!
Podali sobie dłonie poczym rozeszli się w dwóch różnych kierunkach.
@nt szedł raźnym, lecz chwiejnym krokiem. W plecaku pobrzękiwały puste butelki. W pewnej chwili zorientował się, że mgła, która wcześniej się pojawiła, zaczęła przybierać na sile. Stawała się coraz gęstsza, biała.
- Co jest do kurwy nędzy.- Zawył chłopak.- To normalnie jak w Silent Hill. Po kiego było grać w tą grę? Teraz mam wybujałą wyobraźnie, przecież to tylko zwykła mgł…
Cios, który otrzymał w tył głowy, pozbawił go przytomności.
Czerwiec 2004
Gdzieś w Polsce
- Czy zawsze ja muszę chodzić do piwnicy?!- Mówił sam do siebie Grabarz.- Wyrzuć śmieci, posprzątaj mieszkanie, idź do piwnicy po ogórki. Co ja kurwa służący jestem?!
Młody mężczyzna około dwudziestki, schodził po schodach w dół. Stopień po stopniu. Kiedy znalazł się pod drzwiami piwnicy, do jego nozdrzy doleciał intensywny, drażniący, zapach kurzu. Pogrzebał chwilę w kieszeni, poczym wyjął kółko z kluczami. Wybrał jeden z nich, włożył do zamka. Ostrożnie przekręcił w prawą stronę. Mechanizm zachrobotał i drzwi się otworzyły. Ciemność, panującą w środku rozświetliło światło z korytarza. Chłopak po omacku zaczął szukać przełącznika światła.
- Gdzie to do cholery jest.- Zamruczał pod nosem.
Jego palce przejechały po plastiku. Wymacał guzik. Nacisnął. Nic się nie stało. Spróbował jeszcze kilka razy, jednak nie było żadnego efektu.
- Wszystko przeciwko mnie!
Zdenerwowany, wszedł w ciemności piwnicy. Mrok panujący wewnątrz uniemożliwiał mu jakąkolwiek orientacje. Po omacku, trzymając się ściany, ruszył w stronę swojej piwnicy. Pamiętał gdzie ona się znajdowała, więc nie miał żadnych większych problemów z jej odnalezieniem. Szukał właśnie klucza do kłódki od jego piwnicy, kiedy trzask drzwi rozdarł ciszę.
- Co jest?! Powiedział lekko przestraszony.
Wrócił tą samą drogą do głównych drzwi. Rzeczywiście. Były zamknięte. W dodatku, ktoś zamknął go od zewnątrz.
-To nie jest śmieszne! Otwierać!- Krzyknął.
- Mylisz się, to jest bardzo śmieszne.- Powiedział głos, zza jego pleców.
Undertaker odwrócił się tylko po to, by ujrzeć czerwone ślepia wpatrujące się w jego twarz. Chwilę potem, już nie żył.
Sierpień 2004
Wrocław
- To ty? To naprawdę ty?
- A któżby inny?! Luke do dyspozycji.- Ukłonił się teatralnie mężczyzna.
- Nie wyobrażałem sobie, że tak wyglądasz.- Powiedział człowiek znany jako NONE.
- Aż tak źle?
Obaj mężczyźni wybuchli śmiechem.
- Jest ktoś już?
- Nie, jesteśmy za wcześnie, a poza tym mamy się spotkać w hotelu.
- To, na co jeszcze czekamy? Ruszajmy.- Powiedział Luke, poczym obaj mężczyźni wyszli z dworca.
- Dobrze tato.
- Uważaj na siebie! Pamiętaj, że jesteś chorowity. Zmieniaj codziennie bieliznę.
- Tato!
- Mama kazała.
- Już dobrze, będę grzeczny, możecie się z mamą nie martwić.
- To dobrze synku.
Mężczyzna pomógł chłopcu wytaszczyć plecak z auta. Duży, biwakowy plecak, sprawiał trudności w noszeniu. Zwłaszcza dla tak młodego chłopaka, jakim był Baal. Chłopak był jednak uparty, chciał pokazać ojcu, że już nie jest dzieckiem. Zarzucił na plecy ciężar, podał rękę ojcu, poczym nie oglądając się za siebie, ruszył w stronę hotelu.
PKS zatrzymał się na przystanku. Masywne drzwi otworzyły się z hukiem. Po chwili, z wewnątrz wyłoniła się postać. Młody chłopak, ubrany w dżinsy i spraną koszulkę, z plecakiem przerzuconym przez ramię, wyszedł z autobusu.
Bus odjechał zostawiając go w tumanach kurzu. Chłopak spojrzał na rozkład jazdy. Odszukał palcem najbliższy autobus do Wrocławia. Rozkład wskazywał najbliższy za godzinę. Zrzucił plecak na ziemię. Usiadł wygodnie na nim, opierając się o słupek przystanku.
Wyjął z kieszeni telefon komórkowy. Szybko wystukał numer poczym przyłożył telefon do ucha.
-Walker? Tu Molko. Mogę się spóźnić, muszę czekać na autobus.
Nightwalker i QDC, to oni zorganizowali ten zjazd fanów Silent Hill. Stali teraz obok Wrocławskiego hotelu Panorama i wyczekiwali na ludzi. Night był wysokim mężczyzną o rudawych włosach i takową brodą. Jego kumpel QDC też był wysoki, ale jego włosy były innego koloru ,a brody w ogóle nie miał. Właśnie przed chwilą dostali telefon od koleżanki :razz: , że przybędzie lada chwila co ich bardzo ucieszyło.
-Jak myślisz? Dużo ich przyjedzie. –powiedział Night poprawiając swoją czarną obrożę.
QDC nawet nie zareagował wpatrzony w napis MEDIA MARKT.
-Ty...Night..słyszałeś,że w Media Markt jest nowe SH?
-Jacież piernicze QDC to na co my jeszcze czekamy? Zakupimy i wrócimy! –wrzasnął Night i wybiegli jakby się paliło z placu.
Tymczasem do hotelu dochodził już Hayson. Ucieszył go i zdziwił zarazem fakt, że był pierwszy przy hotelu. Wyjął z torby składane krzesełko i ustawił je blisko fontanny.
-Ach...świeże Wrocławskie powietrze...-westchnął
Zabrał się do jednej z ważniejszych rzeczy jakie tu przywiózł ...począł czytać komiks „Spider Man” Nie wiedział, że śledzi go jego nad opiekuńcza babcia. Babcia Haysona...
:twisted:
Hotel Panorama
Hol, Godzina 15.30
Recepcjonistka hotelu Panorama, stojąc za ladą, patrzyła na zgraje nowo przybyłych. Rozgadany tłum, skutecznie zagłuszał wszystkie inne odgłosy. Bandzie przewodził wysoki, ubrany na czarno mężczyzna.
- Dobra, spokój! Trzeba sprawdzić, kto jest, a kogo nie ma.- Krzyknął mężczyzna.- A tak dla waszej wiadomości to jestem Walker.- Uśmiechnął się.
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni pomiętą listę.
- Wybaczcie, ale będę odczytywał wasze nicki, ponieważ nazwisk nie znam.
Do mężczyzny podszedł inny, niższy. Odebrał listę z rąk Walkera i zaczął kolejno odczytywać nazwiska.
- Anth, NONE, Luke, Baal, fałszywy prorok…- Kiedy mężczyzna odczytywał nick, dana osoba zgłaszała swoją obecność. Jednak, kiedy wyczytał proroka, zapadła głucha cisza.- Czy ktoś wie, dlaczego nie ma proroka. – Zapytał QDC i spojrzał na tłum. Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał była cisza.
- No nic, jedziemy dalej. Abaddon, Heather :razz: , , Panna Nixx, Iron, Joseph Robak, Piramidek, Church…- Tutaj, znów lista stanęła.
- Może z fałszywkiem się gdzieś schlali.- Powiedział Anth, a cały tłum wybuchł śmiechem.
QDC pokiwał tylko przecząco głową i wrócił do odczytywania listy.
- NLK, Molko, Hagi, karolek, Hayson. To tyle. Wszyscy, którzy wyrazili chęć przyjazdu.
- Dobra a teraz cicho być, ja idę załatwić pokoje.- Z tymi słowami Night odwrócił się od tłumu i podszedł do lady.
Recepcjonistka miała dość dziwną minę, kiedy ujrzała mężczyznę odzianego w czarne skóry, z wyrysowanymi pentagramami na rękawach.
- Dzień dobry. Chciałem wynająć pokoje dla tej grupy.
- Ile osób liczy ta grupa?
- Eee chyba 18 osób.
- Policzmy.- Kobieta wyjęła mały kalkulator i zaczęła szybko wstukiwać liczby.- Ile pokoi?
- Erm, no, więc… No chyba 6.
- To będzie… Plus podatek VAT… Plus podatek od wzbogacenia… Plus inny podatek… Razem…- Pokazała mężczyźnie kalkulator z sumą, która jej wyszła.
- Co kurwa?!- Taka była reakcja Walkera. Popierdoliło panią?!
- Nie chcą państwo wynajmować, to nie. Nie będziemy nalegać.
- Ale proszę pani nie dało by się trochę spuścić z ceny?
- Nie
- Ale ładnie proszę.
- Nie.
- Bardzo ładnie proszę.
- Nie.
- Spuść kurwa z ceny, bo cię złoże w ofierze rogatemu, będziesz się smażyć w piekle a twoje zwłoki będą pokarmem dla psów!
- O.K.
Hotel Panorama.
-No tak, więc teraz musimy się podzielić na grupy w pokojach. Jak sądzę church będzie z....eee.....zapomniałem... no więc dobierajcie się tak jak wam odpowiada. – Powiedział Night wskazując cztery pokoje.
-Tylko nie róbcie zbytniej zadymy, mam pomysł...starsi ze starszymi...młodzi z młodymi.
Ball podszedł do Piramidka i szepnął cicho.
-A już się bałem, że mnie zostawią samego z Nightwalkerem...ty wiesz, że ja słyszałem o jego ekscesach z kotami?
-Daj sobie spokój Baal- Westchnął Piramidek
Podzielili się na grupy i weszli w wielkim hałasie do pokoi. Każdy zadowolony, że wreszcie spotkali się razem oprócz Luke’a i Heather którzy chcieli być na noc sami. Apartamenty były luksusowe. Na podłodze już rozłożone były maty do spania. W pierwszym pokoju zamieszkali Ball, Piramidek, Luke i Heather. W drugim Abaddon, Anth, Panna Nixx, Robak.
W trzecim NLK, Molko, Hayson i NONE, zaś w czwartym :twisted: , Nightwalker oraz QDC.
Rozpakowawszy się, QDC oznajmił wyjście do pobliskiej restauracji na kolację , a potem obiecał wszystkim długą noc nad SH 5. Ludzie patrzyli dziwnym wzrokiem na tą zróżnicowaną wiekowo grupkę.
Tylko Luke i Heather nie mieli ochoty nic dzisiaj jeść, tylko z uśmiechem popędzali grupę aby się nie spóźniła bo zamkną restaurację. Ku wielkiemu rozczarowaniu Luke’a został również Baal. Po wyjściu całej grupy, Luke zaczął przestrzegać Balla aby ten nie wchodził w żadnym wypadku do ich pokoju ponieważ będą się uczyli. Baal przytaknął poczym wybiegł na wycieczkę po hotelu. Hotel był olbrzymi, jeden z największych we Wrocławiu. Olbrzymie korytarze, długie na kilkadziesiąt metrów, ogromne kolumny podtrzymujące strop. Hotel był naprawdę imponujących rozmiarów.
Przechodząc przez jeden z korytarzy, załuważył coś na dywanie. Małą, białom kartke papieru. Chwycił ją zgrabnym ruchem ręki poczym zaczął czytać.
- 4 słonie, 3 gołebie jutro waszych łbów nie będzie...
Składało się to z kilku poprzyklejanych na kartkę wycinek z gazet przedstawiających litery.
Baal nie miał zamiaru czekać, bał się, że coś się może stać. Wybiegł na korytarz i wparował jak burza do pokoju Luke’a. To co zobaczył zamurowało go całego, zupełnie nagi Luke stał nad Heather.
-Mój ty złotowłosy Aniołku...wreszcie jesteśmy sami! – szepnął czerwony na policzkach Luke.
Nie zauważył nawet Baala, którego oczy utkwione w jednym punkcie dziwnie wirowały...
W tym samym czasie,
Jedna z ekskluzywnych Wrocławskich knajp
- No kompania! Jemy!
Grupa wynajęła jedną z sal, tylko do swego użytku. Siedzieli za ogromnym stołem, na którym oprócz wykwintnych dań typu hamburgery z McDonald's, znajdowały się najlepszej jakości wina proste i przeterminowane browary. Forumowicze z etykietą godną neandertalczyka zaczęli pałaszować posiłki. Wokół rozbrzmiały rozmowy. Impreza zaczęła się rozkręcać kiedy Hayson wyciągnął z plecaka radiomagnetofon. Piosenki Mansona wprawiły Walkera w wspaniały nastrój. Zaczął tańczyć na stole.
- Bądź moim słoneczkiem… :twisted: Sialalala.- Zaśpiewała lekko wstawiona . Piramidek i NLK zaczęli grać w szachy. Abaddon wpadł w dziwny trans, zaczął cytować wersety biblii szatana. Molko jak zwykle przygnębiony, usiadł w kącie. Towarzyszyła mu butelka soku jabłkowego, ponieważ Molko nie pije napoi alkoholowych. Robak wysiadł po kilku kolejkach i teraz smacznie spał pod stołem. karolek zajął się lekturą wyborczej.
Całej zabawie przyglądała się siwowłosa postać, ukryta za gazetą, siedząca kilka stolików dalej.
Godzina 19.01
Hotel Panorama
- Zabiję cię ty mały zasrańcu!- Krzyczał Luke biegnąc przez korytarz, rozebrany od pasa w dół.
- Ja nie chciałem! Ja chciałem tylko pokazać, co znalazłem.- Krzyczał przestraszony Baal.
- Ja ci zaraz dopiero pokażę.
Biegali tak w kółko po korytarzu. Wbiegali jednymi drzwiami, wybiegali innymi. Trwać by to mogło w nieskończoność, gdyby nie postać, która zatrzymała Luka.
- Co do chole…
- Witaj Luke. Wyglądasz jak na zdjęciu.- Uśmiechnął się chłopak.
- A ktoś ty?
- Proroka nie poznajesz? Myślałeś, że opuszczę taką imprezę?!
Uradowany Luke, chciał uściskać proroka, ale ten z kolei kiedy ujrzał że Luke’owi brakuje dolnej części garderoby, począł się odsuwać.
- Zostaw mnie!! Coś ty chciał zrobić Baal’owi?!
-Ale...ja tylko chciałem...-tłumaczył się Luke
-Zamknij się! Chodź do szatni mam ci coś ważnego do powiedzenia
Luke przytaknął i podążył za dziwnie wyglądającym prorokiem...
-I ubierz spodnie...-powiedział
W szatni panowała nieprzenikniona ciemność, prorok wszedł bez zastanowienia od razu, tylko Luke miał wątpliwości.
-Słuchaj Fałszywku, a gdzie jest Church? Przecież wy zawsze jesteście razem.
Nie uzyskał odpowiedzi, prorok także zniknął gdzieś w ciemnościach.
-Prorok? –jęknął Luke...
Znowu cisza...
Luke zrobił krok do przodu, gdy nagle z tyłu wyskoczyła równie przerażona Heather.
-Luke, co ty robisz? Gdzie tak pogoniłeś?
Luke podskoczył jak porażony, spojrzał na Heather i wrzasnął.
-Nie nauczyłaś się, że nie należy straszyć ludzi!!!
-Ale ja chciałam tylko...-nie zdążyła powiedzieć bo koślawa ręka Luke’a wylądowała na jej bladej twarzy.
Luke także nie zdążył nic powiedzieć, bo zadarł ze złą kobietą...
-Luke kochanie nic ci się nie stało?- spytała zaniepokojona heather
-Um....skąd u ciebie tyle siły?!
Luke zupełnie zapomniał o proroku i wyszedł razem z heather z szatni. Zapomniał również o Baalu...teraz nie myślał o niczym innym jak o....
Tymczasem Nightwalker i grupa siedzieli przy jednym stoliku, wkurzeni ostatnim telefonem jakim dostali...
Przyjedzie jeszcze wiele osób...
Oznaczało to brak miejsca...
-Ja wiem co zrobimy- krzyknął Piramidek
-Co?- Zapytali wszyscy razem
-Wykupimy im pokoje! –krzyknął zadowolony z pomysłu na jaki wpadł
- Debil... - skomentowała reszta.
Godzina 21.30
Hotel Panorama
- Skoro prorok tu był, to gdzie jest teraz?
- A skąd mam to do cholery wiedzieć. - Krzyknął Luke.
- Spokojnie.- Uspokajał go QDC.- I tak wogóle kto ci podbił oko?
- Erm, no wiesz... Banda kiboli zrobiła najazd na hotel, no i ten teges, no broniłem Heather.- Tłumaczył Luke
Z tłumu wyrwał się głos Baal'a.
- To nieprawda!! Heather go pobiła!! A w dodatku Luke lubi małych chłopców!!
- Zamknij się mały gnoju bo ci nogi z dupy wyrwe!!
Tłum wybuchł śmiechem. Zmieszany Luke poszedł w stronę szatni. Grupa podążyła za nim.
W pomieszczeniu nadal panował mrok. Światło z korytarza, tylko w małym stopniu dostawało się do środka. Wszyscy rozejrzeli się po sobie. Szukali odważnego który wejdzie do środka. Nikt jednak nie miał na tyle odwagi. Molko z politowaiem rozejrzał się po pozostałych, poczym szybkim krokiem wszedł do środka.
Jego ręka wymacała kontakt. Ostre, białe światło jarzeniówek, oślepiło wszystkich. Kiedy oczy się przyzwyczaiły, ujrzeli... szatnię. Wieszaki z płaszczami, kurtkami i parasolami. Żadnego człowieka, żadnego zwierzęcia, żadnego proroka.
- Nikogo tu nie ma. Sprawdzcie wszystkie pokoje, idzcie do recepcji, przeszukajcie hotel. prorok musi gdzieś tu być. O ile nie jest to tylko wytwór wyobraźni Luke'a.- Powiedział Walker.
- Nigdzie go nie ma.- Powiedział zdyszany Abaddon.- Nikt nowy nie przybył do hotelu, nikt nie rejestrował swojego pobytu w recepcji.
- Czyli Luke zrobił nas w konia- Odrzekł QDC.
- Na to wygląda- Dodał Walker.
- Przecież mówie że go widziałem. Biegłem za Baalem a on mnie zatrzymał.
- Jeśli go widziałeś to gdzie on teraz jest?
- A skąd ja mam to wiedzieć.- Zdezorientowany Luke odwrócił się od pozostałych.- Przecież on tu był...
- Piłeś coś?
- Nic nie piłem!! On tu był - krzyknął Luke.- Dlaczego nikt mi nie wierzy!
Wszyscy pokręcili głowami.
- Udowodnie wam! Znajde go!
Luke odwrócił się od grupy i pobiegł w ciemność.
Cała grupa rozeszła się do swoich pokoji. Hagi :razz: , i Nixx rozpoczęli całonocny maraton w brydża. NLK, NONE, Molko i Hayson rozłożyli w swoim pokoju konsole. Świeżutki Silent Hill 5 poszedł w ruch. W krótkim czasie dołączyli do nich Abaddon, Anth, Joseph i Robak. Koszmar stał się rzeczywistością na ekranie telewizora...
Heather, znudzona czekaniem na Luke'a postanowiła się umyć i pójść spać - podróż do Wrocławia kompletnie ją wyczerpała. Hotelowe łazienki były całkiem nieżle wyposażone. Spora kabina prysznicowa, sedes i szafka na kosmetyki, do której przytwierdzone było lustro. Heather zamknęła za sobą drzwi, rozebrała się i weszła pod prysznic. Ciepła woda spływała po jej ciele.
Ruch.. Cień przemykający przez łazienke.. Postać zbliżająca się do kabiny.. Za nią następna...
Woda skutecznie zagłuszała odgłos kroków za jej plecami. Nieświadoma niczego Heather myłą swe ciało. Nagle.. Kontem oka... Dostrzegła ruch.. Coś za jej plecami... Zasłona kabiny z hukiem odsłoniła się... Krzyk kobiety było słychać w całym hotelu...
- BAAL!! PIRAMID!!! Wy małe zasrane zboczuchy!!
- Heather jaka ty jesteś ładna - uśmiechnął się Piramidek
- O tak - dodał Baal
Heather niezdarnie próbowała zasłonić się ręcznikiem.
- Wypieprzać mi stąd!!
Obaj chłopcy uciekli szybko z łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Znajde go! A jak już go znajde to zabije! Zawsze zrobi ze mnie debila- mówił sam do siebie Luke.
Latarka którą zabrał z pokoju, rozświetlała ciemne korytarze budynku. Ludzi mijał niewielu. O tej porze roku gości było jak na lekarstwo. Większość korytarzy była niczym wymarła. Tylko cienie mieszkały w tych ścianach.
Luke ostrożnie stawiając stopy, zaglądał w każdy możliwy kąt. Światło latarki, oświetlające przedmioty, powodowało że nieraz serce podchodziło mu do gardła. Cienie tańczyły wokół bezbronnego Luke'a sprawiając że gesia skórka nie znikała z jego ciała.
Buch..
- Co to było?- powiedział cicho chłopak.
Buch..
Coś uderzało o podłoge na końcu ciemnego korytarza.
Buch..
- Co do cholery...
Ostatnio zmieniony przez fałszywy prorok 2008-01-09, 11:43, w całości zmieniany 3 razy
Po pobieżnym przejrzeniu dostrzegam pewne zmiany Pomysł z decydowaniem o fabule może być. "Wyślij smsa o treści tak, nie, lub nie wiem na numer 0-700-Silent"
Och proroku jak się cieszę, że to reaktywowałeś. Myślałem, że pomysł już *** strzelił, a tu taka niespodzianka. Brawo.
_________________ Moja jest tylko Racja i to Święta Racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza! I właśnie to moja Racja jest Racja najmojsza.
Polej kolejkę za te martwe marzenia, za wszystko co miało tu być, czego nie ma. Zalejmy pałę do reszty jak świnie, w głupiej nadziei, że ból przeminie.
Jakie fajne :razz: - chyba jedyna myśl towarzysząca. A jakie fajne musi być jeszcze dla was Choć pewnie nie każdy zadowolony jest ze swojej roli, bo trochę złośliwości emanuje...
Wreszcze moge zobaczyc jak wygladaloby nasze dlugo zapowiadane spotkanie. Moze rzeczywiscie odbedzie sie przed premiera SH5 :twisted: Poczatek kojazy mi sie z Oceans 12 (wszyscy sie zdzwaniaja i spotykaja). Oczywiscie opowiadanie mi sie podoba , chociaz nie wiem dokladnieo czym jest, to tylko wyglupy czy moze cos nierealnego :twisted: ? czekam na dalsza czesc... jak to na starym forum mowili More.. more... more...
- Piwo się skończyło
- To niech ktoś pójdzie do monopolowego.
- Ja nie ide
- Ja trzymam drugiego pada
- A ja teraz gram
- A zaraz będzie moja kolej
- To kto pójdzie?
- BAAL!! - jednomyślnie wszyscy krzyknęli
- Ale ja jestem za mały, nie sprzedadzą mi
- Powiesz że to dla taty- zaproponował NLK
- Albo postraszysz sprzedawce wściekłym szatanistą- dodał wpatrzony w telewizor, Joseph
- No to biegaj, biegaj, bo ci sklep zamkną - powiedział NONE wypychając Baala z pokoju, zatrzaskując za nim drzwi.
- A może pieniądze byście dali!!
- Tata napewno ci dał - dobiegł głos NONE'a z wewnątrz - oddamy ci później.
Pokój numer 43
Godzina 22.33
-Z kim ja sie w ogóle zadaje- pokręciła z niedowierzaniem głową. Zmęczona, szykowała się spać. W pokoju były 4 odzielne łóżka. To, należące do niej, znajdowało się pod oknem. Kierując się w stronę łóżka, idąc przez środek pokoju, jej bosa stopa nadepnęła na coś szorstkiego.
- Co to?- Heather podniosła pomiętą kartke z podłogi.
- ..cztery słonie, trzy gołębie, jutro waszych łbów nie będzie.. Ehhh Baal i Piramid... Jak oni coś wymyśla to ręce opadają. -Zmieła kartke i wyrzuciła do kosza.
buch
Z każdym krokiem odgłos się nasilał..
Buch
Luke ostrożnie szedł w strone źródła dźwięku..
BUch
Ciężka latarka miała mu posłużyć jako broń. Przygotował ją do ewentualnego ciosu..
BUCh
Ruch po prawej.. Coś jest w ciemnościach.. Czuł to.. Patrzyło na niego.. Patrzyło i w coś uderzało..
- Wyjdź a nic ci nie zrobie- krzyknął w ciemność Luke - Chcę tylko porozmawiać!
Odgłos uderzeń nagle ustał. Coś się poruszyło. Odgłos kroków. To szło. Kierowało się w jego stronę! Chwycił mocniej latarke i czekał na to co nieuniknione...
- 6 piw proszę.
- A ile ty synu masz lat?- spytał sprzedawca, patrząc na małego chłopca
- Eee osiemnaście.
- A to ok. Dwanaście złotych.
Baal odliczył sume z pieniędzy które dał mu tato na drobne wydatki. Wręczył sprzedawcy. Sprzedawca z uśmiechem na ustach zapakował butelki do torby.
-.. nie wiemy skąd się wzieli.... wiemy jedno... nie są żywi... plaga rozszerza się na cały kraj... - Baala zaciekawiły sceny na ekranie telewizora, który wisiał obok lady.
Wpatrzony w ekran, oglądał twarz czegoś co kiedyś było człowiekiem. Płaty odchodzącej skóry, zwisały z twarzy tego czegoś. Jedna gałka oczna wypadała i teraz wisiała bezwładnie. Coś na ekranie rzucało się na wszystkie strony, próbując pochwycić kamerzyste...
-Ha! M jak miłość się zaczyna! - Z uśmiechem na ustach sprzedawca przełączył program. - Ciekawe czy Elżbieta wyjdzie za Stefana. Jak myślisz synu?
- Nie wiem proszę pana.
- A to źle. Powinieneś oglądać takie seriale...
Baal nie słuchając mężczyzny, z torbą w ręku, wyszedł ze sklepu.
Intro, bądź cierpliwy. Napewno pojawią się tam jeszcze inne osoby (może nawet Ty ). W końcu Prorok powiedział: "Telenowela ma dużo odcinków;) Nie musicie pojawić się już w pierwszym;)."
_________________ wszystko, czym jestem, zawiera się w wymiarze fioletu i czerwieni
cierpliwa, niecierpliwa, prorok zwany fałszywym, tudzież williamem d chwilowo zaginął i przynajmniej ja oczekuje jego wielkiego powrotu już od pewnego czasu....
Genialne :)
Wprawdzie wolalbym nie robic z tego Mody na Sukces ale licze na wiele takich ciekawych opowiadan :P i na kreatywnosc autora :D oby tak dalej!
Chylę czoła. Mało co potrafi mnie wciągnąć na całego, ale Tobie i Twojej powieści się to udało. Tak jak inni, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Powodzenia i życzę Ci jeszcze większej weny twórczej! :grin2:
_________________ FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
Ostatnio zmieniony przez FHOMGHT 2008-01-09, 22:13, w całości zmieniany 1 raz
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2008-01-09, 22:41
Chłopaki - ale to opowiadanie zostało napisane daaaaaawno temu i mówi o starych użytkownikach tego forum. Na dalszy ciąg w najbliższym czasie nie ma co liczyć...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum