A po co w ogóle kupować mieszkanie, żeby potem spłacać kredyt 50 lat? Nie widzę większego sensu.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Ech, a ja Wam powiem, że zazdroszczę kwiatkowi pewności uczuć drugiej strony Ja sam niekiedy mam z tym problem, no ale to może kwestia specyfiki związku Osobiście nie rozpatruję ślubu przez pryzmat kupowania mieszkań, ale jako swego rodzaju obietnicę, przysięgę. Deklarację, że tak, Ty jesteś tą jedyną i tak, Ty też jesteś tym jedynym. Cholera, brzmi legit
_________________ Najbardziej boimy się tego,czego nie widać.
Mam podwójne myśli co do związku małżeńskiego, ale to tylko w US. Jakbym się żenił w Polsce to bym pewnie się zgodził. Tak po amerykańsku to się statystycznie nie opłaca, bo więcej niż połowa związku ląduje z rozwodem. To nie jest kwestia tego czy ta druga osoba to ta jedyna. To statystyka.
Tutaj cytat Stalina pasuje jak najbardziej.
"Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka".
Podałem LaMuerte powód finansowy bo powód jako miłość jest oczywisty więc nie miałem po co tłumaczyć, bo takie rzeczy można tłumaczyć dziecku a nie prawie dorosłemu człowiekowi. W USA moim zdaniem uczucia względem osoby spłyciły się w uczucia wobec rzeczy, posiadania, majątku. Gdzie indziej niż w Ameryce szukać kilometrowych kolejek ludzi, którzy stoją tam od 24h po nowego iPhone'a. Ludzie maja coraz mniej czasu dla siebie bo tyrają od rana do nocy. Przez to myślenie zmieniło się. Ktoś im nie przedstawił dobrej tezy, że pieniądze są środkiem do życia a nie celem w życiu.
Od najmłodszych lat wpaja się im, że praca jest najważniejsza, coraz więcej kobiet pracuje na pełny etat na równi z mężczyznami a dzieci urodzone przez te matki wychowywane są przez niańki i te dzieciaki od najmłodszych lat nie znają tak do końca uczucia tej pierwszej miłości, miłości od matki czy ojca. Ale to tylko poruszyłem jedną nić z wielkiego kłębka tych problemów
Nie do końca mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli to, że jeżeli kochasz to możesz robić to nadal bez małżeństwa i wielkiej różnicy nie ma czy kochasz w małżeństwie, czy kochasz bez małżeństwa. Przynajmniej ja to tak postrzegam.
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Teoretycznie tak, ale oficjalne małżeństwo powinno ci pomagać trzymać cię w ryzach i przypominać że coś komuś coś obiecałeś i masz mu poświęcić swoje życie.... ludzie mają z tym problem, a życie na kocią łapę temu nie pomaga.
_________________ SH is in me...
Sometimes i feel like this...
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2014-03-19, 10:06
A niby codziennie miał się pojawiać jeden post. Wyszliście i zjadły was zombie Romero'a?
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2014-03-21, 13:31
sie znaczy, że mu partner/ka nie pozwala?
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Jak padlo o ziemniakach. Byliście kiedyś tak znudzeni, że przeskakując kanały na satelicie zwrócił waszą uwagę irański program kulinarny?
Te muslimskie przysmaki jakieś dobre mają? W budynku gdzie pracuje albańska rodzina co tydzień gotuje jakieś sosy (chyba). Pachnie zajebiście tak, żeby sam bym się wprosił na obiad do nich kiedy.
W Iranie to nie wiem, dziewczyna tam gotowała coś wegetariańskiego, wyglądało dobrze. W pracy raz poczęstowali jakimś pakistańskim deserem, który wydaje się głównie składał się ze smażonego twarogu. Zjadłem dwa i do końca dnia nie mogłem już wsunąć nic słodkiego. Nie wiem czym oni to słodzą ale nawet miód to przy tym cytryna. Dobre, ale słodkie do przesady. Z tego co wiem, Afryka pólnocna, Bliski i Środkowy Wschód się tym właśnie charakteryzują. Nawet mięso na słodko robią; kebab to już się zdążył zinternacjonalizować. A Albańczycy też w końcu muzułmanie. Byłem raz w Hercegowinie to też tam raczej takie tureckie frykasy mieli, Albania czy Hercegowina to wszystko było pod wpływami tureckimi. Jak przejęli religię, to zwyczaje w kuchni tym bardziej musieli.
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2014-04-21, 18:12
I znowu wszyscy wyszli i zjadły ich zombie
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum