SoL jest dość specyficzne, zarówno dla osób, które nie miały styczności z częścią pierwszą, jak i dla fanów oryginału. Ciężko pozbyć się wrażenia, że na każdy naprawdę ciekawy i oryginalny patent wykorzystany w grze, przypada jeden, który tylko drażni gracza. Pamiętam swego czasu jakie afery były, gdy serwisy lub magazyny wystawiały MGS2 oceny pokroju 8/10 - że niby za nisko, bo przecież to majstersztyk itp. A jednak śmiem twierdzić, że tego typu nota jest jak najbardziej odpowiednia.
Dla mnie głównym problemem MGS2 jest zbyt mała ilość gry w grze. Nawet gdyby wyciąć koszmarnie długie i niepotrzebnie przegadane ("Jack, do you remember the day we met?") cut-scenki i rozmowy przez codec, to okazałoby się, że całość jest niesamowicie krótka. Wraz z tymi wszelkimi przerywnikami, więcej czasu gracz spędza na oglądaniu, niż faktycznym graniu - już i tak stanowiącym głównie krótkie epizody, nie dające zbyt szerokiego pola do popisu. W takim MGS3 gracz posiadał naprawdę pokaźny zestaw przedmiotów i broni do wykorzystania i tylko od niego zależało, jak podejdzie do danego problemu. MGS2 (MGS1 też, co by nie było) jest bardziej skryptowany i ograniczony, zmuszający gracza np. do wykorzystania snajperki w jednej konkretnej lokacji, ale nie dającym okazji do powtórnego jej użycia gdzieś dalej. Ot przykład.
MGS2 jest krytykowany przede wszystkim za swoje szalone pomysły - wspomnianego grubasa na wrotkach, tudzież bohaterów o niepewnej orientacji seksualnej. Prawdę mówiąc jednak, nie przeszkadzało mi to ani trochę, gdyż do szalonych pomysłów seria (począwszy od oryginalnego MG) już zdążyła nas już przyzwyczaić, a lata później posunęła się pod tym względem jeszcze dalej. Sorry, ale jeśli ktoś uważa, że grubas na wrotkach do debilny pomysł, podczas gdy grubas władający rojem pszczół jest w porządku, to lepiej niech od razu skieruje się na odpowiednie leczenie, gdyż z głową musi mieć coś nie tak.
Bardziej w MGS2 irytowało mnie strasznie nierówne prowadzenie fabuły. Podczas gdy jedne wątki zostały potraktowane po macoszemu, tak inne, o wiele mniej interesujące ("Jack, do you remember the day we met?"), pojawiają się co krok. Ostatecznie wpłynęło to także na ogólny wizerunek fabuły, która mówiąc wprost nie była taka genialna jak twierdzą fanboy'e. Jasne, wtedy jeszcze można było tworzyć przeróżne teorie i próbować wiązać koniec z końcem, ale myślę, że obecnie, po premierze MGS4, nie powinno podlegać wątpliwości, że Kojima po prostu się z nami bawił, a sam nie miał wówczas odpowiedzi na nękające graczy pytania. Otwarte zakończenie? Tja, raczej kolejny kojimowski mindfuck.
SoL nie oferował sobą zbyt wiele, ale Substance zapewnił przynajmniej dodatkową porcję rozgrywki. VR Missions wielokrotnie okazywały się znacznie ciekawsze, niż to co znaleźliśmy we właściwej grze, a ilość misji i grywalnych postaci w sumie oferowały zabawę na dłużej, niż główny tryb fabularny. No i nie było "Jack, do you remember the day we met?". Snake Tales, czy jak to się zwało, także stanowiło świetne urozmaicenie, wydłużające właściwą zabawę. Szkoda tylko, że to wszystko w ramach dodatku do "normalnej" gry.
SoL jest dość specyficzne, zarówno dla osób, które nie miały styczności z częścią pierwszą, jak i dla fanów oryginału.
Według mnie każda część MGSa jest tego typu grą przy której nie trzeba znać fabuły pozostałych części żeby zagrać w daną część i zrozumieć jej fabułę. Jestem tego zdania nawet przy MGS4, który jak pamiętam był określany jako GRA TYLKO DLA FANÓW SERII ZNAJĄCYCH POZOSTAŁE CZĘŚCI z czym nigdy się nie zgadzałem. Wiadomo że znając poprzednie części łatwiej jest strawić i zrozumieć fabułę, lecz nie jest to nie zbędne w przypadku MGSów.
Suavek napisał/a:
Dla mnie głównym problemem MGS2 jest zbyt mała ilość gry w grze. Nawet gdyby wyciąć koszmarnie długie i niepotrzebnie przegadane ("Jack, do you remember the day we met?") cut-scenki i rozmowy przez codec, to okazałoby się, że całość jest niesamowicie krótka. Wraz z tymi wszelkimi przerywnikami, więcej czasu gracz spędza na oglądaniu, niż faktycznym graniu - już i tak stanowiącym głównie krótkie epizody, nie dające zbyt szerokiego pola do popisu.
W każdym MGSie zdobyłem rangę BIG BOSSA(wyjątkiem jest MGS3 bo tam najwyższą rangą jest FOXHOUND), jednym z warunków jest wyjątkowe szybkie przejście gry i każdą część MGSa można ukończyć bez filmików w 2h30min-3h mniej więcej. Także koniec końców samej gry w grze jest po tyle samo w każdej z części.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Jestem tego zdania nawet przy MGS4, który jak pamiętam był określany jako GRA TYLKO DLA FANÓW SERII ZNAJĄCYCH POZOSTAŁE CZĘŚCI z czym nigdy się nie zgadzałem. Wiadomo że znając poprzednie części łatwiej jest strawić i zrozumieć fabułę, lecz nie jest to nie zbędne w przypadku MGSów.
MGS4 to gra, która nie próbuje przedstawić jakiejś swojej własnej, głębszej historii, lecz łączy ze sobą wszelkie babole poprzedników, aby dać fanom jedną, pozornie spójną całość. Daj tę grę komuś, kto nie ma pojęcia kim są bohaterowie oraz nie jest zaznajomiony z poszczególnymi pojęciami, a gwarantuję, że będzie zakłopotany. GRA nie jest tylko dla fanów (bo można się bawić olewając cut-scenki), ale ukazana historia już jak najbardziej - wręcz tylko dla nich, bo cała reszta parsknie śmiechem z zażenowania.
OldSnake napisał/a:
W każdym MGSie zdobyłem rangę BIG BOSSA(wyjątkiem jest MGS3 bo tam najwyższą rangą jest FOXHOUND), jednym z warunków jest wyjątkowe szybkie przejście gry i każdą część MGSa można ukończyć bez filmików w 2h30min-3h mniej więcej. Także koniec końców samej gry w grze jest po tyle samo w każdej z części.
Speedruny fan(boy)ów obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny śnieg. MGS2 bez szczególnego pośpiechu można skończyć w kilka godzin, wliczając cut-scenki. Tymczasem przejście MGS3 za pierwszym razem zajęło mi ich ponad 16. Co więcej, powtórne przejście trójki było o tyle ciekawsze, że pozwalało na obranie zupełnie odmiennej taktyki, a także eksperymentowanie z pokaźną ilością innych przedmiotów i broni - nie tylko w momentach, w których gra ich użycie przewidziała. A że ludki sobie biegną przez gierkę w 3h, aby dostać jakąś nic nie znaczącą rangę na koniec to żaden argument. Takiego Morrowinda też ktoś ukończył w 15min - tylko o czym to niby świadczy? Oprócz o totalnej samot... ekhm, nieważne. ;>
MGS4 to gra, która nie próbuje przedstawić jakiejś swojej własnej, głębszej historii, lecz łączy ze sobą wszelkie babole poprzedników, aby dać fanom jedną, pozornie spójną całość.
Idąc Twoim płytkim tokiem rozumowania to praktycznie można by rzec, że żadna część nie przedstawia swojej własnej głębszej historii, a tak nie jest. Każdy MGS nawiązuje fabułą grubo do innych MGSów, ale także każdy ma swoją własną wewnętrzną fabułę która się toczy tylko dla niego. MGS4 też ją ma, nie twierdzę że nie postawiono w MGS4 na złączenie wszystkich MGSów w spójną całość, lecz nie zmienia to faktu że ma też swoją własną linie wydarzeń, które z pewnością wniosły coś nowego.
Suavek napisał/a:
Daj tę grę komuś, kto nie ma pojęcia kim są bohaterowie oraz nie jest zaznajomiony z poszczególnymi pojęciami, a gwarantuję, że będzie zakłopotany. GRA nie jest tylko dla fanów (bo można się bawić olewając cut-scenki), ale ukazana historia już jak najbardziej - wręcz tylko dla nich, bo cała reszta parsknie śmiechem z zażenowania.
Znam parę osób, które jeśli chodzi o MGSy to pierwszą styczność z nimi mieli przy MGS4 i z fabułą nie mieli żadnych problemów, nie był to dla nich jakiś matrix czy nie wiadomo co, a nawet więcej cała fabuła była dla nich bardzo przejrzysta, ciekawa i niesamowita pomimo że nigdy nie grali w żadnego innego MGSa. Żeby nie zrozumieć fabuły MGS4(nie grając w poprzedników) to trzeba średnio jeśli nie słabo znać angielski - to jedyny powód jaki widzę.
Suavek napisał/a:
Speedruny fan(boy)ów obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny śnieg. MGS2 bez szczególnego pośpiechu można skończyć w kilka godzin, wliczając cut-scenki. Tymczasem przejście MGS3 za pierwszym razem zajęło mi ich ponad 16. Co więcej, powtórne przejście trójki było o tyle ciekawsze, że pozwalało na obranie zupełnie odmiennej taktyki, a także eksperymentowanie z pokaźną ilością innych przedmiotów i broni - nie tylko w momentach, w których gra ich użycie przewidziała. A że ludki sobie biegną przez gierkę w 3h, aby dostać jakąś nic nie znaczącą rangę na koniec to żaden argument. Takiego Morrowinda też ktoś ukończył w 15min - tylko o czym to niby świadczy? Oprócz o totalnej samot... ekhm, nieważne. ;>
Mnie speedruny obchodzą tyle co zeszłoroczny, obecny i nieistniejący śnieg, a Ty sam jesteś jakimś fan(dziwako)boyem, ja każdą część w którą grałem po raz pierwszy ukończyłem mniej więcej w 20godzin, a to że pewnego razu miałem ochotę sobie pograć w trochę inny sposób i pozdobywać we wszystkich czterech MGSach najwyższe rangi jeden jedyny raz w życiu z nudów dla samego siebie, żeby sobie urozmaicić w pewien sposób grę, którą dobrze znam to jestem fanboyem - super! To że wymagana jest tam także w miarę dobra czasówka to nie znaczy że cała rozgrywka rozbija się tylko o speedruny. Dodam że była bardzo dobra zabawa przy tym.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
ale także każdy ma swoją własną wewnętrzną fabułę która się toczy tylko dla niego
A zimą pada śnieg. Tylko co z tego, skoro fabuła MGS4 jest tak śmieszna, że jedyny popis "geniuszu" Kojimy w tym przypadku to to, że potrafił tak "zgrabnie" powiązać wszelkie te swoje dotychczasowe brednie w jedną całość. Sorki, nie przeczę, że gość miał wizję podczas tworzenia poszczególnych MGSów, ale MGS4 to nic innego jak nieudana próba wyjaśnienia wszystkiego - w tym rzeczy, które już lepiej by było gdyby pozostały niewyjaśnione.
Cytat:
cała fabuła była dla nich bardzo przejrzysta, ciekawa i niesamowita pomimo że nigdy nie grali w żadnego innego MGSa
To Ci wprost powiem, że Ci nie wierzę. O ile nie masz na myśli osób, które są łatwo rozkojarzone przez ładną grafikę ("oooh, shiny objects!") i sztuczne dramatyzowanie (Otacon x Naomi lol), to zwyczajnie śmiem twierdzić, że ściemniasz. Jeśli jednak mówisz "prawdę", to zapewne te same osoby, o których myślisz uważają film Transformers 2 za głębokie i ambitne kino pełne dramy.
Gwoli ścisłości, nie wiem czy pisałem już w tym temacie coś o MGS4, ale tak jak pod wrażeniem byłem wspomnianej realizacji cut-scenek i na swój sposób zaskakującego powiązania wszystkich wydarzeń poprzednich MGSów w jedną całość, tak tym razem Kojima nie zaoferował graczom i fanom niczego powalającego, gdyż nawet jak na standardy serii to co się dzieje na ekranie przerasta wszelkie granice absurdu, zahaczając o głupotę, zapominając choćby o odrobinie logiki. Jak ktoś wyłączy mózg i ulegnie sztucznemu dramatyzowaniu i ślicznej grafice, to pewnie tego nie zauważy, ale ta historia jest całkowicie BEZ SENSU. Najprostszym dla niej określeniem jest "stuff happens". Tylko co z tego, skoro wydarzenia nie mają nawet jakiejś większej, racjonalnej podpory. Za przeproszeniem, tylu kwestii ilu Kojima z dupy sobie wytrzasnął przy MGS4 nie posiadały wszystkie poprzednie MGSy razem wzięte. Jako fan poprzedników przyjąłem to jeszcze znośnie, ale gdyby na grę popatrzeć z boku, to całość jest godna pożałowania.
Oh, btw, całkiem trafione podsumowanie gierki oraz jej grupy docelowej - http://www.escapistmagazi...al-Gear-Solid-4 ([lolzłośliwość]trzeba dobrze znać angielski aby nadążyć za mową gościa[/lolzłośliwość]).
Cytat:
Mnie speedruny obchodzą tyle co zeszłoroczny, obecny i nieistniejący śnieg, a Ty sam jesteś jakimś fan(dziwako)boyem, ja każdą część w którą grałem po raz pierwszy ukończyłem mniej więcej w 20godzin, a to że pewnego razu miałem ochotę sobie pograć w trochę inny sposób i pozdobywać we wszystkich czterech MGSach najwyższe rangi jeden jedyny raz w życiu z nudów dla samego siebie, żeby sobie urozmaicić w pewien sposób grę, którą dobrze znam to jestem fanboyem - super! To że wymagana jest tam także w miarę dobra czasówka to nie znaczy że cała rozgrywka rozbija się tylko o speedruny. Dodam że była bardzo dobra zabawa przy tym.
Tyle tekstu o niczym. Nawet nie spróbowałeś pojąć, że problem tkwi w Twoim braku umiejętności logicznego myślenia. Bo niby co chcesz udowodnić tymi swoimi speedrunami? Że na upartego wszystkie części można skończyć w 3h jeśli komuś się wyjątkowo nudzi, a przez to każda ma do zaoferowania dokładnie to samo? Wolne żarty. Dlatego też wspomniałem - Morrowinda ktoś ukończył w 15min. Czy z tego powodu należy wrzucać go do tego samego worka co np. Tetrisa? Co robisz ze swoim czasem to Twoja sprawa, ale na przyszłość postaraj się odróżnić wartościowy argument od bzdury urwanej z choinki. Stwierdzenie, że gameplay MGS2 stoi na tym samym poziomie co MGS3 tylko dlatego, że nerdy potrafią oba przejść w 3h o niczym nie świadczy i jest po prostu... głupie.
Ostatnio zmieniony przez Suavek 2010-12-28, 23:24, w całości zmieniany 1 raz
jedyny popis "geniuszu" Kojimy w tym przypadku to to, że potrafił tak "zgrabnie" powiązać wszelkie te swoje dotychczasowe brednie w jedną całość.
Brednie?- wyraź się jaśniej co uważasz za ''wszystkie brednie''. Czy Ciebie ktoś zmuszał do grania w MGSy?
Suavek napisał/a:
To Ci wprost powiem, że Ci nie wierzę. O ile nie masz na myśli osób, które są łatwo rozkojarzone przez ładną grafikę ("oooh, shiny objects!") i sztuczne dramatyzowanie (Otacon x Naomi lol), to zwyczajnie śmiem twierdzić, że ściemniasz. Jeśli jednak mówisz "prawdę", to zapewne te same osoby, o których myślisz uważają film Transformers 2 za głębokie i ambitne kino pełne dramy.
Nie wiem co te osoby myślą o Tranformersach 2, ale wiem co ja o nim sądzę. Twój podtekst ma na celu porównanie MGS4 do T2? Jeśli tak to jest to beznadziejne i nietrafione porównanie.
A tutaj masz moją wypowiedź z 2 sierpnia 2010r., na temat Transformersów2 (Filmweb)- http://www.filmweb.pl/fil...n/10+10,1419196
Suavek napisał/a:
Oh, btw, całkiem trafione podsumowanie gierki oraz jej grupy docelowej - http://www.escapistmagazi...al-Gear-Solid-4 ([lolzłośliwość]trzeba dobrze znać angielski aby nadążyć za mową gościa[/lolzłośliwość]).
Kilka trafnych uwag tam jest, to na pewno. Tylko, że tak samo jak i Ty, tak i ten gość wytyka w dużej mierze MGSowi4 irracjonalne sytuacje i rzeczy, które miały już miejsce we wcześniejszych częściach, a w MGS4 następuje po prostu kontynuacja tych że rozpoczętych już wcześniej wydarzeń i jest to normalna oraz zrozumiała kolej rzeczy i takie uwagi są dla mnie śmieszne tak samo jak ta gdzie gość twierdzi, że MGS4 nie jest T.E.A., tylko jest samym Action - żałosne.
Suavek napisał/a:
Tyle tekstu o niczym. Nawet nie spróbowałeś pojąć, że problem tkwi w Twoim braku umiejętności logicznego myślenia. Bo niby co chcesz udowodnić tymi swoimi speedrunami? Że na upartego wszystkie części można skończyć w 3h jeśli komuś się wyjątkowo nudzi, a przez to każda ma do zaoferowania dokładnie to samo? Wolne żarty. Dlatego też wspomniałem - Morrowinda ktoś ukończył w 15min. Czy z tego powodu należy wrzucać go do tego samego worka co np. Tetrisa? Co robisz ze swoim czasem to Twoja sprawa, ale na przyszłość postaraj się odróżnić wartościowy argument od bzdury urwanej z choinki. Stwierdzenie, że gameplay MGS2 stoi na tym samym poziomie co MGS3 tylko dlatego, że nerdy potrafią oba przejść w 3h o niczym nie świadczy i jest po prostu... głupie.
No widzisz ciekawie się zrobiło, ponieważ to Ty nie myślisz logicznie tylko na wszystko patrzysz egoistycznie pod własną osobę. Pytasz co chcę udowodnić moimi speedrunami>? Po prostu w ten najprostszy sposób pokazałem Ci że MGS2 ma taki sam rozmach czasowy jeśli chodzi o granie jak MGS1,3,4, a równie dobrze można na to spojrzeć tak, że prawie każdy gracz wszystkie cztery MGSy grając normalnie ukończył je w niemal takim samym przedziale czasowym. Twoje stwierdzenie, że w MGS2 jest za mało gry w grze jest błędne, a to jaką kto obierze sposobność na przejście gry niczego nie zmienia jeśli chodzi o czas, chyba że np. mamy na myśli 3godziny niepotrzebnego nawalania do żołnierzy w jednej lokacji.
Suavek napisał/a:
MGS2 bez szczególnego pośpiechu można skończyć w kilka godzin, wliczając cut-scenki. Tymczasem przejście MGS3 za pierwszym razem zajęło mi ich ponad 16. Co więcej, powtórne przejście trójki było o tyle ciekawsze, że pozwalało na obranie zupełnie odmiennej taktyki, a także eksperymentowanie z pokaźną ilością innych przedmiotów i broni - nie tylko w momentach, w których gra ich użycie przewidziała.
W każdym MGS można obrać różną taktykę, a to że swoje argumenty zagłębiasz we własny styl gry jest bezcelowe. Tak w ogóle to o czym Ty piszesz, że MGS3 jest technicznie lepszy od MGS2, tak powinno być w teorii i tak też jest w praktyce.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Fabuła MGSa z pewnością jest godna uwagi, o czym już zdążyłem się wypowiedzieć na przestrzeni tego tematu. Nie zmienia to jednak faktu, że z każdą kolejną odsłoną, przede wszystkim po trójce, Kojima sam sobie tylko kopał dołek pod nogami. MGS był niezły jako całość, tj. samodzielnie. MGS2 był niby udany i otwarty na interpretacje, ale ostatecznie za dużo w nim technobełkotu. MGS3 przeniósł akcję gdzie indziej, pozwalając na ukazanie innego epizodu cyklu. A dalej? Dalej był marny Portable Ops, spinoffy oraz czwórka, których jakość jest naprawdę wątpliwa. PO nawet można było potraktować jako bzdurny spinoff, gdyby nie fakt, iż nawet jego wydarzenia Kojima musiał wplątać do czwórki. Sama czwórka natomiast ZBYT usilnie stara się powiązać wszystko w jedną całość, sięgając wydarzeń nawet pierwszego MG. Wszystko jest zbyt naiwne, pospieszone, naciągane, niekiedy wręcz głupie, a wątki nad którymi gracze się zastanawiali latami (np. z MGS2) przekształcone w marne plot-device. Tak, to były brednie, przynajmniej na tle czwórki, której absurdy sięgnęły zenitu nawet jak na standardy MGSowe. Taka papka dla łatwowiernych fanów. Jasne, było efektownie, emocjonująco, ale dalsza analiza treści jednak pokazuje jakie to naprawdę jest naciągane.
Co ma zmuszanie kogoś do gry w tym momencie nie wiem. Nie oczekuję jednak, że mi to wytłumaczysz.
Jeśli naprawdę nie zrozumiałeś aluzji (trudne słowo) do TF2 w kontekście wspomnianych przez Ciebie osób, to nawet nie będę się silił na wyjaśnienie.
Cytat:
Po prostu w ten najprostszy sposób pokazałem Ci że MGS2 ma taki sam rozmach czasowy jeśli chodzi o granie jak MGS1,3,4, a równie dobrze można na to spojrzeć tak, że prawie każdy gracz wszystkie cztery MGSy grając normalnie ukończył je w niemal takim samym przedziale czasowym.
Chłop swoje, baba swoje. Nie wiem, może powinieneś najpierw sprawdzić definicję pojęcia "speedrun"? No poważnie, oceniasz "rozmach czasowy" gry na podstawie jakichś ludków, którzy praktycznie przez nią przebiegli na wariata? Na tej samej zasadzie Morrowind to RPG na niecałe 10 minut, a Mario gra na 5 minut. Jeśli jeszcze nie pojmujesz błędu swego rozumowania to ja się poddaję.
MGS 1-4, zakładając, że mówimy o przeciętnym graczu, NIE są tak samo długie i rozbudowane. MGS1 bez przewijania cut-scenek ukończyłem w jakieś 8h. Podobnie MGS2, które przecież słynie z tych swoich koszmarnie długich rozmów przez codec, z "Jack, do you remember the day we met" na czele. Tymczasem MGS3, który tych cut-scenek wcale nie ma tak dużo, a rozmowy przez codec na pewno nie były tak rozległe jak w MGS2, osobiście ukończyłem za pierwszym razem w ~16h, a za drugim w ~12h. W MGS4 natomiast same cut-scenki w sumie trwają 9 godzin (!). A nawet jeśli mówimy o samym gameplay'u, to nie sądzę, aby dla przeciętnego gracza mocno liniowy i prosty (pistolet na strzałki...) MGS2 oferował takie same pole do popisu jak taki MGS3, co też wyjaśnię niżej.
Cytat:
W każdym MGS można obrać różną taktykę, a to że swoje argumenty zagłębiasz we własny styl gry jest bezcelowe. Tak w ogóle to o czym Ty piszesz, że MGS3 jest technicznie lepszy od MGS2, tak powinno być w teorii i tak też jest w praktyce.
Zdecyduj się proszę, czy w końcu uważasz, że każdy MGS ma do zaoferowania tyle samo, czy też zagłębiasz się w postęp techniczny. Bo właśnie w tym drugim tkwi cały problem. MGS2 nie dawał zbyt szerokiego pola do popisu, szczególnie aby wykorzystać dostępny ekwipunek oraz otoczenie, aby pokonać w określony sposób wrogów. W większości przypadków takiej np. snajperki czy stingera używamy w określonych sytuacjach, podczas gdy cała reszta lokacji nieszczególnie się do tego nadaje. MGS3 ze swoimi otwartymi lokacjami jednak stanowił o wiele większe urozmaicenie, szczególnie kiedy odkrywało się miejsca czy obiekty, które wcześniej się pominęło, zarówno jeśli chodzi o wykorzystanie praktyczne (ule, górka nad domkiem stanowiąca idealne miejsce snajperskie, itp.) czy też dla frajdy (czapka krokodyla, rzucanie trującymi żabami we wrogów, itp.). No sorry, ale nieszczególnie byłbym skłonny postawić liniowego MGS2 na tym samym poziomie co 3. I naprawdę mnie nie obchodzi, że szturmem obie gry można skończyć w 2-3h. To nie jest żaden wyznacznik jakości. Chodzi też o odpowiednie wyważenie między właściwą zabawą, a cut-scenkami. Zaczęło się przecież od tego, iż wytknąłem MGS2 zbyt małą ilość gry w grze. I taka jest prawda - jest on kiepsko zbalansowany, gdyż więcej czasu spędza się na oglądaniu i słuchaniu, niż na graniu. Gdyby między poszczególnymi filmikami było nie 10, a 30min zabawy, sytuacja wyglądałaby o wiele inaczej.
MGS1 bez przewijania cut-scenek ukończyłem w jakieś 8h. Podobnie MGS2, które przecież słynie z tych swoich koszmarnie długich rozmów przez codec, z "Jack, do you remember the day we met" na czele.
Filmiki w MGS2 tez trwaja 8h... wiem bo mam ze wszystkich czesci cutscenki.
Suavek napisał/a:
Na tej samej zasadzie Morrowind to RPG na niecałe 10 minut, a Mario gra na 5 minut. Jeśli jeszcze nie pojmujesz błędu swego rozumowania to ja się poddaję.
No i co z tego? Ja uwielbiam ogladac speedruny np. Dla mnie to bardzo ciekawe.
Suavek napisał/a:
I taka jest prawda - jest on kiepsko zbalansowany, gdyż więcej czasu spędza się na oglądaniu i słuchaniu, niż na graniu. Gdyby między poszczególnymi filmikami było nie 10, a 30min zabawy, sytuacja wyglądałaby o wiele inaczej.
Ale czemu cie to interesuje??? Przeciez MGS to interaktywne anime tak samo jak Snatcher czy Policenauts. Ja np. "gralem" w MGSy GŁÓWNIE dla cutscenek. Nie podoba sie, to zajmij sie czym innym a nie biadol.
_________________ SH is in me...
Sometimes i feel like this...
Filmiki w MGS2 tez trwaja 8h... wiem bo mam ze wszystkich czesci cutscenki.
No, niezupełnie. Kiedyś ściągnąłem sobie w .avi cały playtrough dwójki, bo nie miałem akurat na czym zagrać, a chciałem w końcu historię poznać i całość trwała właśnie niecałe 8h. Filmiki razem z gameplayem.
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2011-01-06, 11:57, w całości zmieniany 1 raz
Filmiki w MGS2 tez trwaja 8h... wiem bo mam ze wszystkich czesci cutscenki.
Felerne te Twoje filmiki, bo jak już wspomniałem, grę ukończyłem w +/- 8 godzin z uwzględnieniem cut-scenek i codecu. MikeL też już wspomniał, że tyle gdzieś trwał jego filmik. Takowymi jednak i tak bym się nie sugerował, z różnych względów.
R4Zi3L napisał/a:
No i co z tego? Ja uwielbiam ogladac speedruny np. Dla mnie to bardzo ciekawe.
Kolejny co nie kontaktuje. Co ma piernik do wiatraka?
Cytat:
Ale czemu cie to interesuje??? Przeciez MGS to interaktywne anime tak samo jak Snatcher czy Policenauts. Ja np. "gralem" w MGSy GŁÓWNIE dla cutscenek.
No to śmiechłem. "Interaktywne anime" . Jeśli Kojima chce zrobić film to niech zrobi film. Gra to gra, a ta albo polega na graniu, albo powinna stanowić idealne wyważenie między treścią a rozgrywką. MGS1 czy MGS3 jakoś nie miały z tym problemu. Ja w MGSy nie gram dla cut-scenek, bo wtedy bym się ich już całkowicie pozbył, po jednokrotnym ukończeniu, a nie trzymał w kolekcji.
R4Zi3L napisał/a:
Nie podoba sie, to zajmij sie czym innym a nie biadol.
Nie pozostaje mi w tym momencie nic innego, jak rzec "lol......................................................................................."
Mike: Suavek, coś ostatnio za często widuję flejmy z Twoim udziałem. Przyhamuj trochę człowieku. Ja wiem, żeś bardzo przywiązany do własnej opinii, ale nie musisz jej tak walecznie bronić przy pierwszej, lepszej okazji. Jesus Christ.
Dobrze zboczmy nieco z tego MGS2, wydaję mi się że całkowitego kompromisu tutaj i tak nie znajdziemy. Najwyraźniej każdy na własny sposób odebrał grę i poszczególne jej elementy.
Ktoś ma pomysł na jakiś inny temat związany z MGS?
Może weźmy na tapetę najnowszą część(tę która wyszła): Peace Walkera.
Metal Gear Solid Peace Walker, ten który miał być MGS5, ale na szczęście Kojima w porę się opamiętał i wycofał się z nazwania tej części prawowitą 5, ponieważ dla mnie MGS PW praktycznie w żaden sposób nie zasługuje na miano 5, raczej na miano MGS Portable Ops2.
A co wy o tym myślicie i w ogóle o MGS PW?
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
A można spytać o jaki kompromis Ci chodzi? Też nie chcę ciągnąć tego dłużej, ale pragnę zauważyć, że o MGS2 jak i całej serii wcale nie mam złego zdania. Jeśli już to uważam, że po "wyjaśniającej wszystko" czwórce wiele jej elementów przez pryzmat czasu nie robi już takiego wrażenia. Także zwyczajnie nie uważam, aby wyznacznikiem czasu potrzebnego na ukończenie gry były speedruny i tyle.
Peace Walker wałkowany był kilka stron wcześniej. Osobiście nie mam o grze tak złego zdania jak wielu "fanów" serii, oburzonych samym pomysłem, iż gra miała pierwotnie nosić magiczną cyferkę "5" w tytule. Raz jeszcze odnośnik do mego tekstu, pisanego kilka miesięcy temu, po ukończeniu gry - http://ja.gram.pl/SuavekS/34
tl;dr - bardzo dobra gra, przeciętny MGS, świetna pozycja na PSP.
Jak pięknie razem skandują W japońskiej wersji Snake jest zaniepokojony... a w ang raczej zażenowany... widać jednak subtelne różnice w lokalizacji... ciekawe jak bylo z innymi grami... mimo wszystko zawsze preferowalem glos Akio Ōtsuka,,,,
_________________ SH is in me...
Sometimes i feel like this...
Wiek: 38 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-01-11, 23:52
Niedawno ruszyłem MGS3 - wrażenie znacznie bardziej pozytywne od poprzedniej części - sporo nowości, bardziej spójna fabuła, mniej irytujących dialogów. Niestety znowu mam problem z płytą, także więcej napiszę, gdy przejdę całą grę
Jak to mówią: "nie widać różnicy, to po co przepłacać".
Jeśli to ma tak wyglądać w całości identycznie jak na PSP to to jest lekka kpina i duże zaskoczenie dla mnie, bo to nie podobne do Konami/Kojima żeby coś takiego wypuszczać.
Gra nie powinna w takim wypadku kosztować więcej niż 99-119zł, ale nie zdziwię się jak wyjadą dla zasady z początkową ceną powyżej 150zł(banda złodziei).
Jedyny plus dla tych co nie mają PSP tylko PS3, nic więcej.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Gra będzie wchodziła w skład MGS HD Collection, podczas gdy tylko w Japonii Peace Walker sprzedawany ma być osobno. Sam pakiet natomiast (czyli trzy gry) zapewne będzie kosztował tyle co inne reedycje HD, czyli od 100 do 150zł.
Do zakupu nikt nie zmusza, więc nie ma co marudzić. Mnie natomiast zachęca fakt, że Peace Walker oferować będzie wymianę save'ów między PS3 i PSP, czyli będzie można grać na zmianę na obu konsolach, wedle woli. Do mnie to przemawia głównie z kwestii lepszego sterowania dwoma analogami oraz łatwiejszego połączenia do Internetu, w związku z czym może wreszcie bym ukończył te misje, których solo w ogóle tknąć nie idzie.
No ale narzekanie jest dzisiaj w modzie, więc nie przeszkadzajcie sobie.
więc nie ma co marudzić. Mnie natomiast zachęca fakt, że Peace Walker oferować będzie wymianę save'ów między PS3 i PSP, czyli będzie można grać na zmianę na obu konsolach, wedle woli.
Trudno żeby nie było takiej wymiany jak gry są identyczne.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Jest to wersja bez dysku "Document of" i w nie fajnym ostatnim ekologicznym pudełku gier od PS2.
Ja bym nie żałował bo wersja z przeźroczystym pudełkiem i Document of jest fajniejsza, i drożej pływa w obiegu.
Tak btw. Ciekawi mnie czy w tej reedycji HD będzie Substance czy SoL jak to drugie, to poczuje się rozczarowany. Nie żebym chciał kupić, ale pożyczyć na pewno pożyczę.
Cytat:
;_;
/v/?
_________________ "To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
Ostatnio zmieniony przez Plazior 2011-07-25, 20:22, w całości zmieniany 1 raz
Documentu nie ma? Czyli jednak nie mam czego żałować - fajny bajer. Właśnie tę wersję posiadam.
W reedycji na pewno będzie MGS3 Subsistence. Co do MGS2, to nie wiem, ale też uważam, że gra bez VR Missions byłaby pośmiewiskiem w tym momencie. Nie liczę jednak na bonusy z MGS3 w postaci dwóch pierwszych części Metal Gear,.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum