Poważnie...? Co jak co, ale sądziłem, że akurat Ty byś sobie oszczędził tego typu stwierdzeń długo przed premierą gry.
Filmiku całego nie obejrzałem, ale oglądałem inny przedstawiający gameplay i prawdę mówiąc nie wiem co takiego Cię w Skyrim zraziło, aby tak po nim jechać. Gameplay przypomina Obliviona, a ten grą złą nie był wcale. Co prawda na poziom znany z wiekowego Daggerfalla nie ma co liczyć w dzisiejszych czasach, ale akurat The Elder Scrolls oraz nowe Fallouty były bardzo dobrymi produkcjami. Skyrim wygląda jak typowy następca, z ogromnym światem i nieco usprawnionym systemem rozgrywki. Jedyne co mnie zaniepokoiło to otwarte przyznanie, że gra tworzona jest z myślą o konsolach, podczas gdy PC dostanie port, ale to też nie powód aby od razu spisywać całość na straty.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-09, 22:16
Cytat:
Filmiku całego nie obejrzałem, ale oglądałem inny przedstawiający gameplay i prawdę mówiąc nie wiem co takiego Cię w Skyrim zraziło, aby tak po nim jechać. Gameplay przypomina Obliviona, a ten grą złą nie był wcale. Co prawda na poziom znany z wiekowego Daggerfalla nie ma co liczyć w dzisiejszych czasach, ale akurat The Elder Scrolls oraz nowe Fallouty były bardzo dobrymi produkcjami
Suavek, litości....
Oblivion dzięki level- scalingowi stał się niegrywalnym koszmarem, podobnie Fallout 3.
Od lat Bethesda nie stworzyła poprawnego crpg (nie mówię już o dobrym, o b.dobrym nawet już nie marzę), prawie tak źle jak Bioware (ale Ci to już pojechali po całości i niech lepiej już kończą działalnośc).
Dlaczego uważam Obliviona i F3 za tak złe gry? Szereg idiotycznych decyzji designerskich dzięki którym ich gry są "niesamowicie efektowne i przystępne dla każdego".
Level scaling który absolutnie zabija całą esencję rpg i sprawia że gra nie ma sensu- po co levelowac, zbierac lepsze sprzęty i stawac się kimś mega po 100h gry, jeśli wszyscy levelują z tobą. Dawniej to Ty miałeś się zmierzyc z poziomem trudności, teraz to poziom trudności dostosowuje się do Ciebie, bo developerzy nie chcą by było za trudno, nie trzeba było za dużo myślec (bo się biedny gracz jeszcze zmęczy), gracz jest bardzo specjalny, więc należy mu się bardzo specjalne traktowanie. Ot, by fani Call of Duty też mogli pograc w Elder Scrolls i nie czuli się nieswojo, zmuszając ich do myślenia. Zdecydowanie najgorsza rzecz jaka spotkała rpg od początku istnienia gatunku.
Horrendalna narracja u Bethesdy, która zawsze była najsłabszym elementem ich nawet dobrych gier (Morrowind jako ostatni), choc wydaje mi się że niemożliwe zostało osiągnięte, bo ta w takim Fallout 3 jest gorzej niż bardzo zła. To było naprawdę traumatyczne przeżycie by skończyc tą obrazę dla kultowej serii.
Elementy rpg? Widzimy że też jest coraz prościej i głupiej, rozbudowane dialogi i unikanie walki jeśli ma się taką ochotę? Nie, tłum CoD nie chce rozbudowanych dialogów, statystyki też ograniczamy by za dużo tego nie było, będzie za to więcej walki, najlepiej z "awesome button", tak by nie było za trudno.
Te elementy powyżej są zachwalane w nowym Skyrimie przez samych developerów, oficjalnie przyznają że chcą by gra była łatwiejsza, mniej skomplikowana i bardziej "awesome" w każdym względzie (smoki takie są, więc dajemy je wszędzie, okrzyki które tak naprawdę są zwykłymi zaklęciami, uproszczona mechanika), jeśli więc widzę że wszyscy się podniecają jak zajebiście powala się świetnie wykonanego smoka w pięknej scenerii i to ma byc główną frajdą gry, to ja dziękuję.
Naprawdę, gry stają się coraz głupsze z tego co widzę i żałuję że dotyka to też niestety crpg (które mają się bardzo źle, ale wciąż lepiej niż duże jrpg, które już praktycznie wyginęły kilka lat temu), traktowanie nas jak idiotów nie potrafiących sobie poradzic z więcej niż 3 przyciskami naraz i większą ilością tekstu, niż 5 zdań kilkukrotnie złożonych.
Aby Skyrim był dobry, musiałby nie byc tym jak zachwalają i opisują go sami twórcy, a taki najwyraźniej jest patrząc po tych filmach niestety.
Dlatego więc Skyrim= shit.
Ostatnio zmieniony przez _Music 2011-06-09, 22:18, w całości zmieniany 1 raz
Niech on posłuży za mój komentarz w tej sprawie. Nie abym się nie zgadzał z _częścią_ przytoczonych przez Ciebie argumentów, ale Twoja postawa w tym wszystkim mimo wszystko przyćmiewa nieco racjonalną ocenę całości. No bo wiesz, inne nie znaczy złe, a Ty dodatkowo dorabiasz do tego wszystkiego ideologię "hurr durr uprośćmy wszystko dla mas i zepsujmy przy tym grę!". O wmawianiu innym swego "jedynego słusznego" zdania nie wspominając.
No ja całkowicie się zgadzam z Musiciem.Już Oblivion miał idiotyczne rozwiązania gameplayowe a taki Skyrim IMO nie zapowiada się specjalnie dobrze.Ale na szczęście będzie mieć mod toolsy więc poczeka się parę miechów albo i lat na poprawki od moderów.
http://www.nehrim.de/indexEV.html
Jak już o Obku gadamy to polecam go olać i zainstalować Nehrima.To już nie mod tylko kompletnie nowa gra na engine Obliviona z nową(bardzo dobrą) fabułą,kompletnie zmienioną mechaniką gry,do tego dochodzą lokacje robione ludzką ręką(żadne ctrlC ctrlV z obka).Music,ja ci to gorąco polecam,Bethesda może twórcom Nehrima buty czyścić.
Zgodzę się ze Sławchanem. Przy okazji, właśnie obejrzałem ten odcinek wczoraj. Aż mnie ruszyło kiedy zdałem sobie sprawę że czasami staję się taki jak Stan. Starość nie radość, a cynizm na forum nowością nie jest.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-10, 09:52
Nie zgodzę się, że to wynik wynik starzenia się i patrzenia na starsze rzeczy przez pryzmat nostalgicznych gogli.
Są i dzisiaj zapowiedzi które mi się bardzo widzą, chociażby ostatnio ten DMC, na którym większośc (szczególnie starsi fani, a rok temu także i ja) nie zostawiają suchej nitki, Deus EX zapowiada się genialnie, Dark Souls, FFversus13, także na nowe filmiki z SCV czekam z utęsknieniem.
Nawet i gram w dzisiejsze gierki jak Starcraft2. Potrafię docenic coś dobrego, problem w tym że dzisiaj rządzą głupie strzelanki (których nigdy nie lubiłem- jedyny fps jaki naprawdę lubię to System Shock 2, ale więcej w tym rpg niż strzelania), gdzie liczy się ilośc trupów na ekranie oraz to czy jest epicko. Twórcy zakładają że dzisiejszy gracz jest idiotą, więc projektują korytarzowe mapy, wrzucają hordy przeciwników, wystarczy kucnąc by odzyskac zdrowie- regres jest straszliwy. Przecież gdyby dzisiaj fan CoD dostał mapy jak w Jedi Knight2, to by od razu rzucił pada w kąt, bo nie wie gdzie iśc.
Także- nie są to gogle nostalgii gdyż wciąż na bieżąco gram w klasyki typu Baldur2 czy Fallouty i moc możliwości, rozwoju i satysfakcji jest nieporównywalna z tym co znamy z dzisiaj. ActionRPG mają się za to dobrze jak nigdy wcześniej, choc nie przepadałem za tym podgatunkiem (nie cierpię Gothika)- Wiedźmin 2, Dark Souls, Dragon Dogma- jest dobrze w tym względzie.
Całe szczęście mam jeszcze flowera w zanadrzu zawsze.
Btw- nawet nie zaczynam pisac o FFXIII-2, bo powstanie ściana tekstu.
Nie chodzi tu tyle o gogle nostalgii co po prostu brak wyrozumiałości. Przyjmujesz postawę osoby, która wszystko równa z ziemią tylko na podstawie swoich własnych upodobanych standardów. Zapominasz jednak, że wszystko jest dla ludzi i to, że Tobie coś nie odpowiada wcale nie znaczy, że nie będzie komuś innemu. Całości natomiast dorabiasz niepotrzebną ideologię, która wbrew pozorom wcale nie jest aż tak powiązana z tematem jak Ci się wydaje.
Nie lubisz FPSów a marudzisz na współczesne strzelanki polegające na zabijaniu wszystkiego co się rusza. Gdzie tu logika? "Rządzą" obecnie, bo mają odbiorców, ale też nikt nie każe Ci przecież w nie grać. A że coraz więcej w nich uproszczeń... no cóż, taka kolej rzeczy, gdyż niekiedy i takie gry są jak najbardziej odpowiednie, aby zapewnić przyjemną rozgrywkę do wyżycia się. Ale i to się pewnie z biegiem czasu znudzi i wprowadzone zostanie coś nowego. Bulletstorm czy Duke Nukem Forever to idealne przykłady próby powrotu do starszych założeń, które - kto wie - mogą stanowić początek zupełnie nowego trendu. A to tylko przykład dotyczący FPSów.
Wiesz, nawiązując do Fallouta 3, mogę zrozumieć fanów oryginału zawiedzionych zmienionym trybem rozgrywki. Mogę zrozumieć, sam się tego obawiałem, a jednak przy Falloucie 3 bawiłem się świetnie. Jest to inna gra, ale dobra gra, a równanie jej z ziemią tylko dlatego, że bazuje na znanym uniwersum jest już tylko i wyłącznie przejawem fanboy'izmu (fanboystwa?).
Z Oblivionem i Skyrimem sprawa wygląda nieco inaczej. Z ciekawości aż Cię zapytam, czy grałeś w oryginalne odsłony The Elder Scrolls? Tj. Arena oraz Daggerfall? Bo tak się składa, że Oblivion pozostawał bardzo wierny założeniom w nich zaimplementowanych. Też spora część rozgrywki sprowadzała się do przemierzania kolejnych lokacji i zwalczania wrogów. Fabuła była dość liniowa, ale obecna i nawet intrygująca. Level scaling? Tak się składa, że coś takiego było już obecne w Daggerfallu, gdzie wchodząc do lochu na poziomie piątym zwalczaliśmy jakieś pająki czy szkielety, a wchodząc do tego samego lochu na poziomie piętnastym pojawiały się już Daedry, Nekromanci i temu podobne stwory. A i nawet zwykli ludzie - bandyci, magowie itp. - byli znacznie silniejsi i posiadali o wiele lepszy loot/ekwipunek. I wiesz co? Mnie takie rozwiązanie jak najbardziej odpowiada, bo oferuje w miarę wyrównany poziom trudności przez całą rozgrywkę, a nie do momentu, aż zdobędziemy jakiś super hiper dopakowany mieczyk co będzie zabijał każdego stworka jednym uderzeniem, przy okazji zabijając też jakiekolwiek wyzwanie i frajdę oraz satysfakcję płynącą z zabawy.
Dążę do tego, że naprawdę zdumiony jestem Twoją postawą i zawziętością. Nie sposób oceniać wszystkiego wg tylko jednych zasad i kryteriów. Warto postarać się postrzegać rzeczy takie jakimi są, a nie tak jak byśmy chcieli aby wyglądały. Nie będę tutaj bronił polityki producentów gier, którzy faktycznie skupiają się na najbardziej popularnych trendach, pomijając przy tym gatunki niszowe, ale cóż, jest to z ekonomicznego punktu widzenia zabieg wręcz oczywisty i gdybyśmy sami pracowali w branży, to z pewnością byśmy postępowali podobnie. Popatrz na to jednak z innej strony - czy narzekasz na brak innych gier? Czy branża się Twoim zdaniem aż tak zeszmaciła, że absolutnie nie ma w co grać? Nie sądzę.
Zresztą, przypomniał mi się bardzo ciekawy materiał przedstawiający całą tę kwestię nędznych gier, monotonnych trendów, oklepanych FPSów itp. Nie będę powtarzał informacji w nim zawartych. Sam obejrzyj, a może przemyślisz po nim parę spraw - http://www.blisteredthumb...the-90s-sucked/
Dążę do tego, że naprawdę zdumiony jestem Twoją postawą i zawziętością
Ja tam go rozumiem.Ja też mam swoje gry mojego życia i jak widzę co robią z moimi ulubionymi tytułami to mi ciśnienie skacze.
W pełni rozumiem bashowanie nowych gier bo w zdecydowanej większości nie mają nic ciekawego do zaoferowania.Ja mam dokładnie tak jak Music,też prawie tylko starsze gry.
Tyle, że dyskusja zaczęła się od zrównania z ziemią Skyrim, który nawet nie miał jeszcze premiery. A jak zaznaczyłem we wcześniejszym poście, zarówno ta gra jak i Oblivion nie zmieniają się jakoś znacząco względem swych poprzedników. To _Music w tym momencie dorabia dodatkową ideologię, gdyż nie odpowiada mu styl rozgrywki zaprezentowany w tych tytułach, lecz preferowałby coś zupełnie innego. I w tym właśnie tkwi problem - bo czy odmienne preferencje automatycznie czynią daną pozycję kiepską, tudzież "gównianą" (cytując: "shit jakim będzie skyrim")?
A nawet jeśli firma decyduje się na wykorzystanie znanej marki celem stworzenia nowej gry, to też wcale nie musi znaczyć, że odmienne podejście zaszkodzi tytułowi. Wiesz, tu są po prostu dwa obozy i nie da się chyba stworzyć pozycji, która zadowoliłaby wszystkich. Jedni marudzić będą na zupełnie odmienne rozwiązania, bądź też uproszczenie rozgrywki, a nawet zmianę całego gatunku, podczas gdy drudzy krzywić się będą na "odtwórczość" i wałkowanie po raz n-ty tego samego, krytykując zarazem politykę firmy pragnącą sprzedać raz jeszcze to samo. I tak źle i tak niedobrze.
Jak już wspomniałem, ciężko się nie zgodzić z niektórymi argumentami przeciwko nowym grom. Sam będę pierwszy w kolejce do krytykowania rozgrywki single player trwającej marne 4 godziny, tudzież pierdyliard absurdalnie drogich DLC wydawanych po premierze, a zapowiadanych długo przed nią. Ale czy same gry są kiepskie? Nie, bo stale natykam się na coś co przykuwa moje zainteresowanie w takiej czy innej postaci. Być może oczekiwania miałbym inne, ale na kompletny brak gier nie narzekam. Nawiązując do filmiku, który zapodałem wcześniej, sytuacja wcale nie jest dalece odmienna od tego co miało miejsce lata wcześniej. Co najwyżej przepływ informacji się rozwinął dzięki powszechności Internetu, w związku z czym coraz łatwiej łyknąć jakąś bzdurę i potem ślepo wałkować ją w kółko.
Raz jeszcze wrócę do przykładu Fallouta 3. Jedynka i dwójka były świetnymi grami, ale trójkę zdecydowano się przedstawić w formie pierwszoosobowej. Zerwanie z tradycją? Tak. Zerwanie z korzeniami? Nie. Jak się okazało, Fallout 3 może i ma odmienny styl rozgrywki, bardziej zręcznościowy, ale oferuje mnóstwo nowości wcale nie odbiegających tak dalece od klimatów przedstawionych w oryginałach. Wciąż otrzymujemy kilka możliwych rozwiązań sytuacji, wciąż obecny jest rozbudowany system rozwoju postaci, świat do zwiedzenia jest ogromny, pełen rozmaitych smaczków, a ukazanie gry z perspektywy pierwszej osoby o wiele lepiej oddało klimat postapokaliptycznych pustkowi niż starsze odsłony. I jak już wspomniałem, mogę przyjąć do wiadomości, że tych bardziej purystycznych fanów mogło to mimo wszystko zniechęcić, ale osobiście bawiłem się przy tej grze przednio. Nie przeszkadzało mi nastawienie na akcję, nie przeszkadzał mi level scaling, a sama gra choć nie była pozbawiona wad na pewno nie zasługuje na równanie jej z ziemią jak to ma miejsce. I raz jeszcze - to tylko i wyłącznie przykład.
A jeśli mimo wszystko tak Wam jest źle i niedobrze, to poczekajcie jeszcze kilka lat a sytuacja obierze zupełnie inny tor. Prym wieść będzie zupełnie inny gatunek, wprowadzone zostaną nowe rozwiązania, bądź też nawet zapanuje moda na odświeżanie klasyków i gier niszowych, co można zaobserwować na przykładzie gier indie, bądź kilku nowości jak na przykład Duke Nukem Forever. Poczekamy, zobaczymy.
Ostatnio zmieniony przez Suavek 2011-06-10, 13:24, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-10, 16:47
Suavek napisał/a:
Nie chodzi tu tyle o gogle nostalgii co po prostu brak wyrozumiałości. Przyjmujesz postawę osoby, która wszystko równa z ziemią tylko na podstawie swoich własnych upodobanych standardów.
Niekoniecznie równa z ziemią, ale wyrażam głęboką dezaprobatę, tak. To naturalne.
Suavek napisał/a:
Zapominasz jednak, że wszystko jest dla ludzi i to, że Tobie coś nie odpowiada wcale nie znaczy, że nie będzie komuś innemu.
Nie mam za złe że powstają takie rzeczy jak Skyrim, Oblivion czy F3 i że mają swoją widownię- niech mają. Mam za złe jednak, że zabierają mi te gierki i robią z nich takie potworki. Jeśli każdy by dostał swoje zabawki to ok, niech będzie, ale jeśli zabierają mi moje by zrobic z nich coś dla innych to już się wkurzam.
Suavek napisał/a:
Nie lubisz FPSów a marudzisz na współczesne strzelanki polegające na zabijaniu wszystkiego co się rusza. Gdzie tu logika?
Nie rozumiem tego stwierdzenia. Nie lubię fps'ów poza kilkoma wyjątkami (jak wspomniany SS2, AvP jeszcze chociażby) i tak, marudzę że teraz polegają na tym że strzela się do fauny i flory bez zastanowienia. Gdyby jednak wciąż powstawały takie System Shocki, Thiefy i Jedi Outcast'y, to bym nie narzekał tylko się cieszył. Takie rzeczy dla mnie- a CoD'y i Medal Honory dla tych drugich i wszyscy zadowoleni. No ale tego nie ma właśnie i w tym problem.
Suavek napisał/a:
"Rządzą" obecnie, bo mają odbiorców, ale też nikt nie każe Ci przecież w nie grać.
No dzięki Bogu nikt mnie nie zmusza. Ale jak wspomniałem- jeśli jednak chciałbym odpalic jakiegoś fps'a, to podobnie jak z RPG- zabrali mi moje zabawki i przerobili dla innych.
Suavek napisał/a:
a równanie jej z ziemią tylko dlatego, że bazuje na znanym uniwersum jest już tylko i wyłącznie przejawem fanboy'izmu (fanboystwa?).
Równam ją z ziemią za wady i rozwiązania designerskie jakie zastosowano, nie za fakt bycia Falloutem- gdyby nie tytuł, w życiu bym raczej nie sięgnął po nią.
Suavek napisał/a:
Z Oblivionem i Skyrimem sprawa wygląda nieco inaczej. Z ciekawości aż Cię zapytam, czy grałeś w oryginalne odsłony The Elder Scrolls? Tj. Arena oraz Daggerfall?
Nie jestem fanem Elder Scrolls mogę od tego zacząc, kiedyś trochę pogrywałem w Daggerfall (jednak niewiele z niego pamiętam), trochę czasu spędziłęm jednak przy Morrowindzie i tam wszystko zrobione było co najmniej dobrze. Poza story-tellingiem.
Suavek napisał/a:
I wiesz co? Mnie takie rozwiązanie jak najbardziej odpowiada, bo oferuje w miarę wyrównany poziom trudności przez całą rozgrywkę, a nie do momentu, aż zdobędziemy jakiś super hiper dopakowany mieczyk co będzie zabijał każdego stworka jednym uderzeniem, przy okazji zabijając też jakiekolwiek wyzwanie i frajdę oraz satysfakcję płynącą z zabawy.
No widzisz, ale ja lubię tzw power- gaming w rpg'ach, co oznacza że wykonuję 100% questów i tak pakuję drużynę że jest na koniec niezniszczalna. To jest najlepsza nagroda jaką gra może zaoferowac- satysfakcję, że po nastu godzinach, moja drużyna 4 osób w Baldurze 2 jest blisko level cap'u i są półbogami, mogącymi walczyc na równi ze smokami i demogorgonem. To jest piękne.
A co do mieczyka o którym wspominasz- jeśli taki istnieje, to raczej na pewno nie będzie dostępny w pierwszej lepszej skrzyni, tylko na samym dnie opcjonalnych podziemi, z ultra trudnymi przeciwnikami (trudniejszymi niż obligatoryjni bossowie). Nagrodą za ten dodatkowy i niewymagany trud (bo opcjonalny) jest właśnie taki potężny sprzęt- i elegancko.
Suavek napisał/a:
Popatrz na to jednak z innej strony - czy narzekasz na brak innych gier? Czy branża się Twoim zdaniem aż tak zeszmaciła, że absolutnie nie ma w co grać? Nie sądzę.
Na tyle nowości ile wychodzi co miesiąc, średnio licząc 6-7 gier na rok nie jest powalającą liczbą (bo tyle średnio gierek rocznie mnie interesuje).
Zresztą Suavek, sam mi powiedz jako fan SMT- czy wyobrażasz tam sobie level scalling? Czy nie miałeś satysfakcji z pokonania opcjonalnego Belzebuba, tak że to Ty musiałeś pakowac na ten level 9x, a nie on obniżał swój do Twojego? Czy odblokowanie najpotężniejszych mantr i fuzja najpotężniejszych demonów w Personach i Devil Summoner nie były wynagradzające i wystarczająco potężne, by zmienic bieg każdej zwykłej bitwy? Tak, to one są tym uber mieczykiem o którym piszesz. Tylko aby Miec Mesjasza w P3 oraz najlepsze mantry w DDS, trzeba było poświęcic trochę czasu i stoczyc wiele mega trudnych bitew, które odseparowywały tych źle przygotowanych (czy też- zwykłych graczy) od tych, co chcieli osiągnąc wszystko- i to było Twoją nagrodą.
Ostatnio zmieniony przez _Music 2011-06-10, 16:49, w całości zmieniany 1 raz
Ale o Skyrim zostało wypuszczone info+screeny które jasno wskazują że gra będzie mocno skonsolizowana.Tak więc nie jest to wróżenie z fusów?
Ale co to ma do rzeczy? Konsolowe = złe? Wiedźmin 2 też jest mocno konsolowy, a gra wcale zła nie wyszła, czy też gorsza od poprzednika. Z tego co widziałem na materiałach filmowych, to Skyrim wcale nie różni się od Obliviona czy Morrowinda pod względem gameplay'u. Co najwyżej interface może być bardziej przystosowany pod pada niż klawiaturę + mysz.
No ale niech będzie i taki tok myślenia - "Wiedźmin 2 to shit bo jest konsolowy". Hee-ho!
Zaratul napisał/a:
....
<dech mu zaparło>
Ty tak serio?Nie widzisz różnicy pomiędzy Obkiem i Morrowindem(nie mówiąc o Daggerfallu)?
Zależy jakie zmiany masz na myśli. Część podobieństw, z level scalingiem na czele, opisałem wyżej. Reszta? Gra cRPG z nastawieniem na swobodę, kreację własnej postaci, z ogromnym światem do eksploracji, dużą ilością NPC i rozmaitych questów, które można wykonać dla kilku różnych ugrupowań (gildia wojowników, magów, złodziei, mroczne bractwo, wampiry itp.). Tak więc nie, nie widzę jakichś drastycznych różnic, na podstawie których bym miał prawo zrzędzić "zomg zła i niedobra bethesda zepsuła cudowną grę!111one". Bo że zmienia się grafika czy jakieś elementy rozwoju postaci i walki to chyba oczywiste.
A fabuła nigdy nie była szczególnie mocną stroną TES, tak na marginesie. Ot standardowi przypadkowi herosi ratujący świat od zagłady.
Aha, i w moich oczach Oblivion > Morrowind. Może tutaj tkwi problem w naszym postrzeganiu tej serii. Ale to tylko by potwierdzało moje słowa - inne, nie znaczy złe.
Zaratul napisał/a:
Co do przykładu z Falloutem rozumiem że ktoś może lubić nowe części ale dlaczego masz problem z ludźmi którzy te części nie lubią?
Ty chyba nie czytałeś moich powyższych postów, co nie...?
_Music napisał/a:
Nie mam za złe że powstają takie rzeczy jak Skyrim, Oblivion czy F3 i że mają swoją widownię- niech mają. Mam za złe jednak, że zabierają mi te gierki i robią z nich takie potworki. Jeśli każdy by dostał swoje zabawki to ok, niech będzie, ale jeśli zabierają mi moje by zrobic z nich coś dla innych to już się wkurzam.
Przede wszystkim, nikt Ci nic nie zabiera. Twoje Fallouty 1 i 2 nadal leżą na półce i nikt ich nie wymazał z istnienia. Podobnie zresztą "potworki" pokroju Brotherhood of Steel.
Dalej, mówisz, że nie grałeś dobrze w Daggerfalla, to co niby zabiera Ci Oblivion czy Skyrim? Na podstawie jakich kryteriów niby je oceniasz? Jednego Morrowinda? Czy też innych, zupełnie nie związanych z serią gier RPG? Wybacz, ale nie rozumiem.
No i czy jest powód do wkurzania się? Naturalnie, że firmy lubią wykorzystywać znane marki celem stworzenia czegoś nowego. Nie zawsze wychodzi z tego coś złego, aczkolwiek logicznym jest, że nie zadowoli się wszystkich. Cóż, trudno. Zapomnij i odśwież sobie F1 i F2, albo poszukaj innej gry. Bo wiesz, równie dobrze ich sequel mógł nie powstać wcale. A kto wie, może kiedyś, w innych czasach, doczekamy się jeszcze jednego sequela, który akurat Ci podpasuje, i siłą rzeczy będziesz musiał dziękować Bethesdzie za stworzenie trójki .
_Music napisał/a:
Nie rozumiem tego stwierdzenia. Nie lubię fps'ów poza kilkoma wyjątkami (jak wspomniany SS2, AvP jeszcze chociażby) i tak, marudzę że teraz polegają na tym że strzela się do fauny i flory bez zastanowienia. Gdyby jednak wciąż powstawały takie System Shocki, Thiefy i Jedi Outcast'y, to bym nie narzekał tylko się cieszył. Takie rzeczy dla mnie- a CoD'y i Medal Honory dla tych drugich i wszyscy zadowoleni. No ale tego nie ma właśnie i w tym problem.
No racja, kto to widział, aby w strzelankach z perspektywy pierwszej osoby gracz miał strzelać i zabija... oh, wait... Podane przez Ciebie przykłady są raczej chybione, gdyż może poza AvP nie są to wcale typowe FPSy. SS to bardziej gra przygodowa-RPG, Thief to skradanka, a Jedi Outcast w dużej mierze TPS z walką na miecze. Jeśli jednak spojrzysz na strzelaniny sprzed lat to dostrzeżesz zupełnie ten sam schemat - shoot to kill. Ba, teraz to wiele gier przynajmniej wyżera się na jakąś fabułę i cut-scenki. Kiedyś to rzucali nas to bazy obcych, tudzież innych zamków, tylko celem zrobienia rzezi. Tak więc czy naprawdę coś się w tej kwestii zmieniło...? Nie sądzę.
_Music napisał/a:
Równam ją z ziemią za wady i rozwiązania designerskie jakie zastosowano, nie za fakt bycia Falloutem- gdyby nie tytuł, w życiu bym raczej nie sięgnął po nią.
A jednak te "wady" i rozwiązania designerskie spodobały się pokaźnej części graczy. Rozumiesz istotę problemu i do czego cały czas dążę?
Jeśli zaś chodzi o level-scaling, dla mnie znaczenie ma typ gry z jaką mam do czynienia. Podajesz przykład SMT. Jasne, mam satysfakcję z pokonania silnego bossa, ale zarazem szlag mnie trafia, gdy idąc korytarzem co chwila wdaję się w losowe walki z przeciwnikami o znacznie niższym poziomie niż mój. Było to zmorą takiego Strange Journey, który wymagał częstego backtrackingu. W takim przypadku bym wolał jakość nad ilość, nie odwrotnie. Szczególnie, że później musiałem troszkę potrenować przed walką z ostatnim bossem, a przeciwnicy z jakimi miałem do czynienia też już nie stanowili dla mnie najmniejszego problemu (i EXP dawali marny). Ale nierzadko działało to w drugą stronę - kiedy dostawałem się do nowej lokacji, ale przeciwnicy byli zdecydowanie za silni, przez co musiałem wracać potrenować do poprzednich.
W Oblivionie czy Falloucie 3 level-scaling jakoś mnie nie raził. Nie wiem jak w tym pierwszym, ale w drugim dodatkowo możemy zwiększyć poziom trudności. I wcale nie zabija to esencji gry RPG, gdyż z biegiem czasu dostajemy nowe zdolności/bronie do wykorzystania, dające znacznie szersze pole do popisu. A czy wrogowie dostosowywaliby poziom, czy też nie, w zależności od gry logicznym jest, że im dalej, tym trudniej. TES i Fallout to gry o ogromnej swobodzie, więc osobiście nie miałem nic przeciwko dostosowaniu siły przeciwników, niż abym miał być z góry ograniczony np. "tutaj nie możesz się jeszcze udać, bo nie dasz sobie rady z silnymi przeciwnikami".
Dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby dostosowywanie siły wrogów napotykanych losowo, podczas gdy ci fabularni mieliby określone statystyki. I głowy nie dam, ale gdzieś czytałem, że właśnie takie rozwiązanie ma być wprowadzone w Skyrim. Że niby Bethesda wzięła sobie uwagi graczy do serca i nie chce powtórzyć "błędów" Obliviona. No ale krytykuj ślepo, krytykuj, bo to w końcu gra "konsoloffa" .
Ostatnio zmieniony przez Suavek 2011-06-10, 17:49, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-10, 18:13
Suavek napisał/a:
Przede wszystkim, nikt Ci nic nie zabiera. Twoje Fallouty 1 i 2 nadal leżą na półce i nikt ich nie wymazał z istnienia. Podobnie zresztą "potworki" pokroju Brotherhood of Steel.
No z półki mi ich nie zabiorą, ale chciało by się więcej tego samego po prostu lub jeszcze więcej rozwiniętych podobnych pomysłów.
Brotherhood of Steel było właśnie taką odnogą, innym spojrzeniem na Fallouta z koncentracją na taktyczną akcję i mi się nawet podobało- straszliwie męcząca gierka, ale przyjemna. Mowa oczywiście o pc''towym wydaniu a nie o tym czymś na konsole.
Suavek napisał/a:
Dalej, mówisz, że nie grałeś dobrze w Daggerfalla, to co niby zabiera Ci Oblivion czy Skyrim? Na podstawie jakich kryteriów niby je oceniasz?
Oblivion i Skyrim zabierają mi to co było w Morrowindzie i tak, na podstawie tego ostatniego je oceniam, bo poznałem najlepiej.
Suavek napisał/a:
Podane przez Ciebie przykłady są raczej chybione, gdyż może poza AvP nie są to wcale typowe FPSy
"Typowe" fps'y- no widzisz, dzisiaj uważa się że typowy fps to zwykła mordownia, a powyższe tytuły pokazują że nie musi tak byc. Wtedy też był sobie quake, DN3D, czy inny Hexen (który jako jedyny mi chyba się trochę spodobał ze zwykłych strzelanek), ale były też te niestandardowe. Dzisiaj niestandardowych nie ma*, za to ostatnie przetrwały i mają się lepiej niż kiedykolwiek. Jak wspomniałem- nie mam nic przeciwko tym ostatnim, dopóki nie zjadają moich zabawek pozostawiając mnie z niczym nowym.
*Swoistym wyjątkiem jest Bioshock, który był dobry faktycznie. Nie rewelacyjny, ale dobry tak.
Suavek napisał/a:
A jednak te "wady" i rozwiązania designerskie spodobały się pokaźnej części graczy. Rozumiesz istotę problemu i do czego cały czas dążę?
Oczywiście że rozumiem. Fakt, że spodobały się dużej ilości graczy, jeśli jeszcze większą sprzedaż będzie gwarantowało wywalenia dialogów i zniesienie statystyk, to Bethesda tak też zrobi, by akcja była jeszcze szybsza i efektowniejsza.
Dlatego też chyba rozumiesz moje narzekanie?
Gdyby jednocześnie powstał F3 jako Van Buren jaki był szykowany przez Interplay, to spoko- ja kupuję tego, inny szybkiego i efektownego F3 od Bethesdy i każdy jest zadowolony, nie przeszkadza mi egzystencja tego ostatniego. Jeśli jednak warunkiem powstania jest zawieszenie Van Burena, to już mi F3 przeszkadza.
Suavek napisał/a:
TES i Fallout to gry o ogromnej swobodzie, więc osobiście nie miałem nic przeciwko dostosowaniu siły przeciwników, niż abym miał być z góry ograniczony np. "tutaj nie możesz się jeszcze udać, bo nie dasz sobie rady z silnymi przeciwnikami".
Czemu takie coś miałoby Cię irytowac? Logiczny zabieg, że ta droga jest za ciężka, więc wrócisz na nią za kilkanaście h, gdy będziesz mocniejszy- naturalne poczucie progresu, coś bezcennego w dobry rpg. W międzyczasie możesz pójśc drogą b, c, d i e i tam spróbowac swoich sił, na tym polega piękno sandboxów.
Suavek napisał/a:
I głowy nie dam, ale gdzieś czytałem, że właśnie takie rozwiązanie ma być wprowadzone w Skyrim. Że niby Bethesda wzięła sobie uwagi graczy i nie chce powtórzyć "błędów" Obliviona. No ale krytykuj ślepo, krytykuj, bo to w końcu gra "konsoloffa"
W Skyrimie ma byc jak w F3, gdzie poziom przeciwników ustalany za pierwszym odwiedzeniem danej lokacji (dzięki czemu możemy pokonac super mutanta bedą na 2 lvl postaci- super to o nich świadczy).
Jak zauważyłeś nie użwyam określenia "skonsolowienie", choc rozumiem ideę tego. Może dlatego że na konsolach gram w sumie od "zawsze", a komputer wykorzystywałem do gier raczej rzadko i to w czasach podstawówki i wczesnego liceum w sumie.
W sumie jestem zdziwiony mocno, że gry na pc w ogóle powstają jeszcze- kilka lat temu byłem przekonany że w 2010 roku takowe znikną już na stałe (na zachodzie często ich się nawet nie sprzedawało w największych sklepach, bądź 10- 12 sztuk na kilkaset konsolowych).
Są skonsolowienia w dobrym guście(W2) i są też w złym(Elder Scrolls).Jako że niestety większość jest niestety złą po prostu człowiek już z góry zakłada że będzie po prostu źle.
Suavek napisał/a:
Zależy jakie zmiany masz na myśli. Część podobieństw, z level scalingiem na czele, opisałem wyżej
No właśnie o lvl scaling mi chodzi ale też o zubożenie skilli i wprowadzenie nieudanego fast travel też.
Suavek napisał/a:
A fabuła nigdy nie była szczególnie mocną stroną TES, tak na marginesie. Ot standardowi przypadkowi herosi ratujący świat od zagłady.
Tu się w 100 % zgadzam.W Elder Scrolls eskploracja>>>fabuła i główny wątek.
Suavek napisał/a:
Aha, i w moich oczach Oblivion > Morrowind. Może tutaj tkwi problem w naszym postrzeganiu tej serii. Ale to tylko by potwierdzało moje słowa - inne, nie znaczy złe.
Kto co lubi,szanuje twoje zdanie.Ja lubię bardziej klimaty Obka niż Morro ale mechanika gry i uproszczenia Obliviona przesądziły o tym którą część lubię bardziej.
Suavek napisał/a:
Ty chyba nie czytałeś moich powyższych postów, co nie...?
Eeee czytałem i IMO jednak wydaje mi się że o to Ci chodzi.
Są skonsolowienia w dobrym guście(W2) i są też w złym(Elder Scrolls).Jako że niestety większość jest niestety złą po prostu człowiek już z góry zakłada że będzie po prostu źle.
A co dokładnie jest w TES "skonsolowane" w zły sposób? Pytam, bo autentycznie nie wiem.
Cytat:
No właśnie o lvl scaling mi chodzi ale też o zubożenie skilli i wprowadzenie nieudanego fast travel też.
Level scaling i fast travel były obecne w serii od początku. To Morrowind z nich zrezygnował, nie do końca słusznie (przynajmniej z fast travelu). Tak więc zastanówmy się, czy powinniśmy krytykować Obliviona i Skrymia, że są inne niż Morrowind (ale zarazem wierne korzeniom serii), czy też może pojechać po Morrowindzie, za to, że zerwał z tradycją i zrobił grę pod wieloma względami uboższą niż poprzednie odsłony TES, hmm?
Cytat:
Kto co lubi,szanuje twoje zdanie.Ja lubię bardziej klimaty Obka niż Morro ale mechanika gry i uproszczenia Obliviona przesądziły o tym którą część lubię bardziej.
Prawdę mówiąc nie wiem o jakich uproszczeniach mówisz. System walki w Morrowindzie nigdy mi się nie podobał, podobnie jak wiele innych rozwiązań. Oblivion był grą bardzo rozbudowaną pod wieloma względami i bardzo podobało mi się granie jako łucznik-zabójca (wykonywanie zadań mrocznego bractwa mając dobrą reputację, bo wszystko robiłem z ukrycia ;>). Nie mogę tego samego powiedzieć o Morrowindzie (aczkolwiek w niego grałem dawniej). Tak więc raz jeszcze, wyjaśnij, jakie uproszczenia masz na myśli, bo mnie osobiście do głowy przychodzi tylko pozbycie się czarów np. lewitacji, ze względu na odizolowanie niektórych lokacji.
Cytat:
Eeee czytałem i IMO jednak wydaje mi się że o to Ci chodzi.
Nigdy nie oceniam osoby przez to co jej się podoba a co nie. Oceniam jednak sposób w jaki się wypowiada na dany temat. Naprawdę, nie obchodzi mnie czy Fallout się komuś podoba, czy też nie. Nie lubię jednak kiedy ktoś prezentuje swoje gusta jako jedyny i niezaprzeczalny fakt, któremu wszyscy inni mają się podporządkować. Kiedy ktoś nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś inny może mieć zupełnie inne oczekiwania i preferencje. I poważnie, nic nie mam do osób, które nie lubią z takich czy innych powodów Fallouta czy Obliviona, ale stwierdzanie, że to badziewia nie mające prawa bytu i w ogóle "shit", to już lekka przesada. To tak jakbym ja teraz wyskoczył i zaczął jechać po World of Warcraft, że to "shit" tylko dlatego, że mnie osobiście się nie podoba i wolałem kiedy WarCraft był strategią. Byłby to zupełnie ten sam (chybiony) tok rozumowania.
Ostatnio zmieniony przez Suavek 2011-06-10, 18:42, w całości zmieniany 1 raz
@Suavek
Ja nie wiem jak to powiedzieć.Dla Ciebie Obek nie jest uproszczony ale dla innych w tym mnie jest z powodu dużej ilości drobnych rzeczy które zostały źle zrobione albo zubożone.
Suavek napisał/a:
Level scaling i fast travel były obecne w serii od początku
Byłe ale na dużo mniejszą skalę.Taki level scaling w Daggerfallu był nieodczuwalny.
Suavek napisał/a:
To Morrowind z nich zrezygnował, nie do końca słusznie (przynajmniej z fast travelu)
Ke? Przecież w grze w której grasz po to żeby eksplorować fast travel jest niepotrzebny.
Suavek napisał/a:
Oblivion był grą bardzo rozbudowaną pod wieloma względami
0_o
Eeeee chyba ci nie chodzi o ponowne wciśnięcie fast travela?
Suavek napisał/a:
To tak jakbym ja teraz wyskoczył i zaczął jechać po World of Warcraft, że to "shit" tylko dlatego, że mnie osobiście się nie podoba i wolałem kiedy WarCraft był strategią. Byłby to zupełnie ten sam (chybiony) tok rozumowania.
Po pierwsze:nie jade na F3 i Obka.Stwierdzam tylko że według mnie i dużej ilości osób wcześniejsze części były lepsze.
Po drugie:możesz krytykować WoWa i inne gry tylko jeden warunek:zagraj i zapoznaj się z tym co krytykujesz.
_Music napisał/a:
Fast travel również był niestety w Morrowindzie, wynajmowało się jakieś bestie i przemieszczało między miastami na nich.
Ale to NIE był fast travel,FT to było przemieszczanie się w jakieś inne miejsce z dowolnego miejsca wyłączając podziemia.Dodatkowo gwoździem do trumny fast travel Obka było to że mogłeś podróżować do miejsc w których nie byłeś co skutecznie zabijało najlepszą zaletę Elder Scrolls czyli eksplorację.
Ja nie wiem jak to powiedzieć.Dla Ciebie Obek nie jest uproszczony ale dla innych w tym mnie jest z powodu dużej ilości drobnych rzeczy które zostały źle zrobione albo zubożone.
Nadal czekam na konkrety. Doczekam się? Nie chcę się czepiać, bo być może przyznam Ci rację, ale jak na razie nie mam pojęcia nawet co masz na myśli.
Cytat:
Byłe ale na dużo mniejszą skalę.Taki level scaling w Daggerfallu był nieodczuwalny.
Nie no, wcale nie odczuwałem, że po skoczeniu parę poziomów w górę zamiast pajączków zaczęli pojawiać się nekromanci, którzy rozwalali mnie jednym czarem. Wcale...
Cytat:
Ke? Przecież w grze w której grasz po to żeby eksplorować fast travel jest niepotrzebny.
Cytat:
Dodatkowo gwoździem do trumny fast travel Obka było to że mogłeś podróżować do miejsc w których nie byłeś co skutecznie zabijało najlepszą zaletę Elder Scrolls czyli eksplorację.
Nie rozumiem w czym tkwi problem. Po pierwsze, nikt nie zmuszał do fast travelu. Po drugie, nie można było przenosić się do lokacji przed ich odkryciem (chyba tylko do dużych miast tak się dało). Tym sposobem, aby znaleźć coś ciekawego nadal należało samodzielnie się tam dostać. Po trzecie, obecność tej opcji skutecznie usunęło zmorę Morrowinda, jaką było mozolne przemierzanie paskudnych i monotonnych lokacji w kółko. Takie coś jest fajne za pierwszym czy drugim razem, ale potem zaczyna przynudzać i się niepotrzebnie dłużyć. Wiesz, fajnie jest mieć opcję, ale też nikt nie zmusza gracza by z niej korzystał. Nie potraktuję tego tym samym jako wadę.
Zaratul napisał/a:
Suavek napisał/a:
Oblivion był grą bardzo rozbudowaną pod wieloma względami
0_o
Eeeee chyba ci nie chodzi o ponowne wciśnięcie fast travela?
Raczysz rozwinąć do czego dążysz? W moich oczach Oblivion pod względem rozbudowania i ilości rzeczy do zrobienia wcale nie ustępuje jakoś znacząco Morrowindowi. Daggerfallowi też niekoniecznie, biorąc pod uwagę tamtejszą monotonie questów opierających się na oklepanych schematach. Naprawdę, spędziłem przy Oblivionie mnóstwo godzin cały czas odkrywając coś nowego czy intrygującego. Za pierwszym razem gdy wybrałem typowego wojaka grało mi się tak sobie, ale gdy zacząłem od nowa jako łucznik, oraz gdy wstąpiłem do mrocznego bractwa i gildii złodziei, to całość obrała zupełnie nowy wizerunek. Może po prostu nie poznałeś wszystkich elementów tej gry, że tak... zagadkowo się wyrażasz? Ale i to by tylko świadczyło o jej rozbudowaniu i zróżnicowaniu.
Cytat:
Po pierwsze:nie jade na F3 i Obka.Stwierdzam tylko że według mnie i dużej ilości osób wcześniejsze części były lepsze.
Po drugie:możesz krytykować WoWa i inne gry tylko jeden warunek:zagraj i zapoznaj się z tym co krytykujesz.
To był przykład, nie skierowany ani bezpośrednio do Ciebie, ani faktycznie wobec WoWa (w którego nawet nie grałem). Bardziej odnosiłem się tym do wcześniejszych komentarzy Musica.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-12, 16:19
Suavek napisał/a:
Wiesz, fajnie jest mieć opcję, ale też nikt nie zmusza gracza by z niej korzystał. Nie potraktuję tego tym samym jako wadę.
Nie lubię takiego argument "nikt nie zmusza byś korzystał z tej opcji".
Jeżeli w bijatykach pojawia się jakaś idiotyczna, goscinna postac to też podobnie ludzie mówią.
Jeżeli taka opcja jest dostępna, to będę z niej korzystał, bo najpewniej gra została zaprojektowana z tą myślą, by ten element uwzględnic. Równie dobrze możesz powiedziec abym grając w F3 zamknął oczy i wyobraził sobie coś innego na ekranie.
W Morrowindzie wkurzały mnie własnie możliwości transportu do innych miast natychmiastowo- jak to zabijało ducha przygody... O to właśnie chodzi, że jeśli mam się dostac z punktu A do punktu B, to planuję drogę, jaką najbardziej optymalną trasę obrac, co po drodze mogę odwiedzic, jakie questy dokończyc, co mogę zrobic- to jest piękne wtedy.
No a w Oblivionie- skaczemy gdzie chcemy, bez konsekwencji, zero planowania, myślenie zbędne. Zresztą i tak nie ma po co tych questów robic, bo poziom przeciwników się podniesie, więc najlepszą receptą jest nie robic nic.
Cytat:
Po drugie:możesz krytykować WoWa i inne gry tylko jeden warunek:zagraj i zapoznaj się z tym co krytykujesz.
Też bez przesady.
Ile h mam grac w nieszczęsne FFXIII, by miec prawo przyznac że ta katastrofa nie powinna nigdy ujrzec światła dziennego? 20h to za mało, czy wystarczająco?
Ile h mam grac w nieszczęsne FFXIII, by miec prawo przyznac że ta katastrofa nie powinna nigdy ujrzec światła dziennego? 20h to za mało, czy wystarczająco?
Zdecydowanie wystarczająco.Chodziło mi o to żeby w grę którą się krytykuje wypadało by zagrać,nie trzeba jakoś specjalnie długo.
_Music, weź pod uwagę, że mówimy o grze bardzo rozległej i rozbudowanej jeśli chodzi o swobodę i możliwości. Mój argument wcale nie jest nietrafiony, gdyż tak jak wspomniałem, to jest tylko opcja. Jeżeli Ty preferujesz "przygodę" to możesz przemierzać wszystkie te tereny samodzielnie. Ja jednak jeśli nie mam czasu lub ochoty na takie monotonne wędrówki wolę paroma kliknięciami przenieść się gdzie trzeba, i tam kontynuować co należy. Zresztą, tak jak wspomniałem, w Oblivionie nie było opcji natychmiastowego teleportu do dowolnej lokacji, gdyż wpierw właśnie należało ją odkryć samodzielnie (nawet jeśli znaliśmy jej położenie na mapie). Wyjątkiem były chyba tylko większe miasta.
Moim zdaniem czepiasz się w tym momencie już na siłę, bo raz jeszcze uparcie traktujesz normalny element gry jako wadę, podczas gdy dla kogoś innego może stanowić on ogromną zaletę. Tak jak wspomniałem, osobiście by mnie szlag trafił gdybym przy takiej ilości questów i tak rozległych terenach miał wszystko przemierzać na koniu, tracąc przy tym cenny czas. No i tak jak wspomniałem - taka opcja była już w Daggerfallu i Arenie, tak więc nic nowego dla The Elder Scrolls.
A jeszcze nawiązując do level scalingu - wrogowie tylko dostosowują się do Twojego poziomu, ale nie do posiadanych zdolności, ekwipunku czy czarów. Tym sposobem uważam jest cel dalszego awansowania i szukania rzadkich artefaktów (mimo wszystko obecnych). Nie twierdzę, że wszystko w tych założeniach jest idealne, ale też już nie przesadzajmy, że zabija to ducha RPG. Po prostu różne gry, różne rozwiązania, różne oczekiwania. Nie sposób od każdego RPGa wymagać zupełnie tego samego - różnorodność też jest potrzebna.
Tak,to prawda,to jest właśnie największa wada fast travel o której zapomniałem wspomnieć. Sorry.
Suavek napisał/a:
A jeszcze nawiązując do level scalingu - wrogowie tylko dostosowują się do Twojego poziomu, ale nie do posiadanych zdolności, ekwipunku czy czarów
No właśnie to jest wada. Załóżmy że chcesz nastawić się na odgrywanie roli i grać kupcem z rozwiniętym merchendise i skillem do rozmów. I tu pojawia się problem bo poziom ci skacze do góry ale zdolności bojowe już nie więc balans gry leci na łeb na szyję.
Suavek napisał/a:
Nie twierdzę, że wszystko w tych założeniach jest idealne, ale też już nie przesadzajmy, że zabija to ducha RPG.
Jest dużo ludzi którzy lubują się w statystykach i skomplikowanych systemach postaci i ja tych ludzi rozumiem bo sam taki jestem. Ja rozumiem zrobić grę od pierwszej części taką ale nie upraszczać ją w sequelach.
Suavek napisał/a:
Po prostu różne gry, różne rozwiązania, różne oczekiwania. Nie sposób od każdego RPGa wymagać zupełnie tego samego - różnorodność też jest potrzebna.
Patrz wyżej,niech oni zrobią osobną grę pod nowym tytułem i wtedy będzie dobrze,nie zrażą fanów do siebie. Co do różnych RPG to jakby nie patrzeć nie ma za bardzo cRPG ze skomplikowaną mechaniką w dzisiejszych czasach więc fani bronią upraszczania tych nielicznych gier które im jeszcze pozostały.
Zaratul, weź mi powiedz, czy ja pominąłem jakiś Twój wcześniejszy post, czy po prostu czegoś tu nie pojmuję? Co chwila mówisz o uproszczeniach gry, ale nie podajesz żadnych konkretnych tego przykładów. Oblivion to TES z krwi i kości z wieloma elementami, które uczyniły serię charakterystyczną. Błagam Cię, wytłumacz mi jak krowie na granicy co takiego jest tam "uproszczonego"? Bo tak się składa, że system rozwoju postaci w Oblivionie był jednym z ciekawszych i bardziej przemyślanych z jakimi miałem styczność.
No i wiesz, przykład z kupcem też nijaki, gdyż nie jest to jedyna zdolność dostępna w grze i siłą rzeczy gracz posiada inne umiejętności poświęcone walce. A i nawet wybór takowej profesji przekłada się na inne korzyści, które można potem wykorzystać w walce (tańszy ekwipunek, czary, strzały, scrolle przyzywania itp.).
Momentami mam autentycznie wrażenie, że graliśmy w zupełnie inne gry...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum