Cybil, Lisa, Maria i Heather, bo zapoznał bym się z ich pierogami. No ewentualnie mała Cheryl xD
_________________ "To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
Hm... Ciezko mi wybrac, kogo najbardziej lubie, wiec - kolejnosc przypadkowa
-Lisa (jak narazie z SH 1) -urocza, sliczna... Bezbronna. Ale z drugiej strony - nie odmozdzona. Mimo ze jest przemila dziewczyna, nie zalatuje od niej nadmierna cukierkowoscia. No i watek jej tozsamosci(ze o cudownie pieknej i smutnej scenie z "Not tomorrow" w tle nie wspomne).
Kojarzy mi sie ona mocno z Aeris Gainborough z FFVII(Not-tomorowa scena jest nawet rownie niespodziewana i smutna co Aerisowa.).
-Maria - tragiczna, przegrana postac. Zal mi jej, i to bardzo :< Jest po prostu magiczna, widac, ze Konami dopracowalo kazdy szczegol. Oprocz tego ubostwiam scene z Jamesem za kratami.
-Angela - biedne, male emo* ze zrujnowana psychika :< Jej sie nie da nie kochac.
Zaluje, ze nie dalo jej sie pomoc . . . .
Ach,no i nawet jakbym nie kochala jej za charakter - to robilabym to za niesamowita, magiczna scene z nozem czy ta na schodach.
Lubie jeszcze Eileen, ale tylko lubie(te panie ubostwiam).
*nie bijcie, to moj wlasny uniwersalny zwrot do wszystkich uroczych, biednych istotek.
Wiek: 33 Dołączył: 25 Sie 2008 Posty: 149 Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-12-01, 08:03
Lisa w SH : Origins była bardzo seksowna i ponętna.. No i szkoda, że Cynthia w Silent Hill 4 nigdy nie spełniła dla Henrego tej "specjalnej przysługi"..
No jeśli chodzi o aspekt fizyczny. Najbardziej zaś "lubię" Mary, poprzez przywiązanie do niej Jamesa.
Zdecydowanie Maria, daleka do doskonałości Maria. To niesamowite jak twórcy obdarzyli ją typowo ludzkimi, fizycznymi wadami, o których nie byłoby mowy u innych bohaterek gier komputerowych. Dzięki temu zyskała niesamowity charakter i charyzmę.
Ja zagłosowałem na Alessę. Większość kolegów wcześniej argumentowała swoje wybory głównie aspektami fizyczności. Ja mam odrobinkę inne podejście do tematu. Alessa to moc, olbrzymie pokłady siły w bezbronnym (fizycznie) ciele. Biedne dziecko, unieszczęśliwione przez los, który obarczył ją nadludzkimi zdolnościami. Odrzucona przez rówieśników i straszliwie skrzywdzona przez własną matkę. Zdolna do kreowania otaczającego ją świata. Zdolna do zemsty, ale jednocześnie potrafiąca zachować wrażliwość. Świadoma rozmiarów swej niszczycielskiej mocy i potrafiąca doskonale się nia posługiwać. Kapitalna postać. Zadziwiająca, straszna ale jednocześnie wzbudzająca współczucie. Niesamowita.
Nie potrafię się zdecydować, więc nie zagłosuję, miast tego opiszę trójkę, która nie pozwoliła mi dokonać wyboru:
1. Alessa - doskonale ujął to Kraken. Poza tym głos, jaki słyszymy w końcówce gry zapadł mi głęboko w pamięć. Zakończenia Bad sprawiają, że historia Alessy jest niesamowicie smutna, tragiczna. Daddy...Thank you daddy. Goodbye.
2. Lisa - scena z jej udziałem jest na samej górze mojego rankingu scen ze wszystkich Silent Hill. Poza tym od razu ją polubiłem, zdecydowanie inna od szorstkiej i pewnej siebie Cybil. Przestraszona i zagubiona, a przy tym nieco dziwna, przez to intrygująca.
3. Eileen - moim zdaniem najładniejsza z wszystkich kobiet występujących w SH (jakkolwiek to głupio brzmi ). Ciągłe jej podglądanie skutkowało nadzieją na jakiś kontakt ze światem zewnętrznym, co doprowadziło do wytworzenia się specyficznej więzi. Podobnie jak Lisa nie ukrywa swojego strachu i aż chciałem pomóc za wszelką cenę (czyżbym miał Kompleks Mesjasza? ). Na szczęście potrafi machać swoją bojową torebką i nie trzeba tak przesadnie uważać na nią jak na Marię (co mnie bardzo irytowało).
Ostatnio zmieniony przez Kamar 2010-01-11, 23:53, w całości zmieniany 3 razy
A szkoda, bo byłoby to ciekawe. Np po przejściu na hard mogłaby się odblokowywać taka scenka Pokazali jak
Piramida gwałci manekiny to co by im szkodziło.
Gdybym oceniał tylko pod kątem walorów estetycznych to swój głos bez wahania oddałbym na Eileen, definitywnie najładniejszą dziewczynę w serii.
A tak to głosuję na Marię, postać która jak żadna inna namieszała mi w głowie. Bardzo spodobał mi się jej początkowy charakterek: taki zadziorny, trochę figlarny, bez dwóch zdań mający w sobie coś zmysłowego, ale też...niesamowicie ludzkiego. Do teraz pamiętam kiedy po krótkiej rozłące ponownie spotkałem ją w szpitalu - niby wrzeszczała wtedy na Jamesa, że zostawił ją samą, a tak naprawdę to w jego miejscu ja poczułem się strasznie głupio na dodatek autentycznie zrobiło mi się jej w tym momencie żal ("'Anyway'? What do you mean 'anyway'? You don't sound very happy to see me! I was almost killed back there! Why didn't you try to save me?" - jakbym dostał obuchem w twarz). Za to po scenie z windą wręcz załamałem się, że już jej więcej nie zobaczę.
W ogóle już nigdy, z żadną inną wyimaginowaną postacią żeńską nie czułem tak silniej więzi jak z Marią. Nie tak silnej żeby odczuwać wobec niej tak dosadne, wręcz realne emocje. Maria to jak dla mnie unikat wśród kobiecych bohaterek.
Ostatnio zmieniony przez Say 2010-06-09, 21:24, w całości zmieniany 1 raz
Ok to po kolei:
Alessa-jej mi żal bo mamusia z niej podpałkę zrobiła a przecież to tylko niczemu nie winna nastolatka która ma parapsychiczne moce nad którymi nie panowała.
Mała Cheryl-urocza z niej dziewczynka choć była w grze tylko przez moment.
Heather-cóż, ją najbardziej lubię bo jest sarkastyczna oraz złośliwa kiedy trzeba, zresztą ma cięty charakter. I oczywiście daje radę z monstrami(katana the best)
Cybil-z taką policjantką bym się chętnie zakumplowała
Lisa-średnio ją lubię gdyż wydaje mi się zbyt histeryczna
Maria-podobnie jak w przypadku Lisy aczkolwiek podczas sceny z Jamsem gdy na niego nakrzyczała to nieco się nad nią zlitowałam.
Mary-niewiele się na jej temat wypowiem gdyż o zmarłych źle się nie mówi.
Angela-mimo tego co ją spotkało to jakoś szczególnie nie darzę jej sympatią, jakaś taka przeciętna mi się wydaje.
Eileen-dobra z niej kobieta i trochę pomagała Henry'emu(swoją drogą udana by była z nich para)
Cynthia-niezła z niej kokietka mimo,że wykonuje najstarszy zawód świata ale szkoda, że była krótko w SH4.
Dahlia-Potrzepana religijna fanatyczka, gardzę nią.
Claudia-j.w
Laura-wstrętna rozkapryszona dziewuszka, bym jej dała klapsy w tyłek żeby nie pyskowała.
Elle-okropna z niej nudziara, zero w niej emocji.
Lillian Shepherd-ma coś z głową, psycho po prostu. Pewnie się naćpała czegoś.
Judge Holloway-tak samo drętwa oraz nudna jak córka <zieew>
Ok, może przy niektórych paniach brzmi to zbyt stereotypowo ale nic nie poradzę, że je twórcy tak stworzyli.
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1759 Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2014-11-21, 12:48
Amy, małe dzieci najczęściej są wredne, gdy mają trudne dzieciństwo. Laura to sierota, znała się z Mary i miała Jamesa za złego człowieka (w sumie słusznie nawet). Wyobrażasz sobie, jaką traumę musiała mieć po tym jak się dowiedziała, że (prawdopodobnie) jedyna osoba, która ją kochała nie żyje?
To że ktoś jest dla kogoś wredny, wcale nie musi znaczyć, że ma o sobie za duże mniemanie. Może też po prostu odstraszać ludzi, żeby lepiej potem znosić przykrości. Moim zdaniem zachowanie Laury świadczy właśnie o tym, że jest to najbardziej samotna osoba w całym tym piekle.
_________________ Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum