Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Devinitum
2011-04-27, 18:07
Final Fantasy
Autor Wiadomość
Devinitum 
Pendulum



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 602
Wysłany: 2007-11-25, 08:02   Final Fantasy

Temat o serii Final Fantasy - zamieszczajcie tu swoje rankingi, opinie, informacje, możecie też opisywać problemy.

Z serii Final Fantasy zaliczyłem tylko jedną część - FFVIII, ale od dłuższego czasu katuję FFX. Jak wiemy są to gry które gra się godzinami a potem patrzymy do jakiejś solucji i okazuje się, że do końca daleko i jeszcze w p**du dalej.

Na liczniku FFX mam już 30 godzin i chyba jestem już w połowie (tak myślę). Fabuła (czyli to co w FF najważniejsze) nie rusza mnie jakoś, żebym nie mógł się oderwać od dalszego grania. Za to sama rozgrywka wkręca bardziej niż ta z FFVIII.
Fabuła idzie cały czas tą samą drogą, a scenki jakoś na razie nie są nadzwyczajnie emocjonujące - no dobra było pare fajnych momentów, ale do tego rękę przyłożyła muzyka.

Muzyka prezentuje się bardo dobrze - jej plusem jest to, że jest bardzo zróżnicowana. Są zarówno utwory chill-outowe (Prelude - kiedy słyszę ten utwór od razu mam lepszy humor) jak i te wzruszające skomponowane na pianinie (To Zanarkand - polecam utworek z Piano Collection, trochę bardziej wzruszający). Muzyka nie wpada tak szybko w ucho jak ta z FFVIII, ale jak zwykle pasuje do lokacji jak i wydarzeń które oglądamy - żadnych zastrzeżeń (jak na razie).

Gra jest jak na razie dość liniowa - prowadzenie za rączkę nie za bardzo mi podchodzi, ale przynajmniej zgubić się nie można.

Nowe możliwości w tej części nawet mi się zaczęły podobać chociaż na początku nie wiedziałem o co chodzi (i gdzie ten exp?). No ale w końcu zacząłem poznawać tajniki Sphere Grid i teraz myśle, że to całkiem niezła alternatywa.

Gra jest dość prosta (parę razy zginąłem) i do tej pory nie miałem większych problemów z jej przejściem więc myślę, że to dobra pozycja dla tych co mieli problemy z taką "ósemką".

Ja tam nie jestem zbyt dobry w te klocki - staram się oszczędzać co lepsze, ale pomagam sobie solucją, bo niestety bez niej przegapiałbym zbyt wiele przedmiotów i w końcu nawet oszczędzanie by nie pomogło.

Dość sporym ułatiwniem jest Save Sphere która uzupełnia życie. Można dzięki temu nabijać doświadczenie ile się chce co bardzo ułatwia całą sprawę.

No ale rozpisałem się o gameplay'u, a tu jeszcze inne rzeczy do omówienia.

Filmiki - no tu autorzy się postarali, te animacje stworzone na potężnych komputerach robią wrażenie i widać różnice w przejściach między grą a nimi. Niektóre są bardzo efektowne co w połączeniu z dobrym dźwiękiem daje niemałe wrażenia podczas ich oglądania.

Czy FFX ma jakieś minusy? Jak na razie nic mnie aż tak nie zdenerowało tylko trochę zaczyna mnie nudzić wolno rozkręcająca się fabuła (do tej pory był bodajże jeden zwrot akcji - ja się w ogóle czuję jakby do drugiego spotkania Rikku to wszystko był jakiś tutorial) oraz niezbyt ciekawe niektóre poziomy.

Plusem są napewno efektowne walki (zwłaszcza gdy używamy Aeonów) jak i sam wygląd potworów - ale to już tradycja serii. To tyle by było o FFX, kiedy ją skończę, to coś tu jeszcze dopiszę.

Jeśli zaś chodzi o FFVIII to tu sprawa ma się trochę inaczej - gra jest ciekawsza, ma świetną muzykę, która o wiele bardziej pasuje do wydarzeń, oferuje dużą swobodę, ma porywającą od początku fabułę, bardzo charakterystyczne postacie i... no jest też trudniejsza od FFX.

Postacie są moim zdaniem ciekawsze niż w FFX (chociaż tam bądź co bądź wyglądają lepiej) i każdej można przypisać jakiś charakter, no i najważniejsze - z każdą się zżyłem.

Świat jaki dane jest nam zwiedzić zaczyna się od nudnej wyspy, przechodzi przez arcyciekawą zachodnią część mapy, a kończy na niemniej ciekawych terenach Esthar.

Gra najbardziej efektowna jest od momentu pierwszego wyjazdu do Timber aż do ataku na Lunatic Pandora - czyli prawie cała gra. Końcówka nie bardzo mi się podobała - wolałem realną rzeczywistość chociaż klimat w zamku Ultimec'ii był całkiem, całkiem, a i walki tam były bardzo emocjonujące. Wydarzenia najbardziej odpowiadały mi tak mniejwięcej w środku gry - sprytne były też te wprowadzenia akcji podczas snu co było jakby przerwą od właściwych wydarzeń - jednakże historia Laguny była całkiem ciekawa (no może poza epizodem w Winhill)

Gra jest dość trudna - a na pewno trudniejsza od FFX. Tu nie ma czasu na myślenie, jest tylko szybka walka, bo potwór nie poczeka aż wykonasz ruch (pamiętam walkę z Ulitma Weapon - trzy razy pod rząd śmiertelny promień i nawet nie zdążyłem się ruszyć), no ale idzie się przyzwyczaić.

Design potworów, Guardian Forces był bardzo ciekawy, a zarazem efektowny. Niektóre powory wzbudzały niemały podziw, a za to GF za pierwszym razem powodował opad szczęki prezentacją swojego ataku.

Muzyka w grze była znakomita - a co najważniejsze bardzo melodyjna i pasująca zarówno do zdarzeń jak i lokacji. Niektóre kawałki słucham na codzień.

No to by chyba było na tyle. Nie zamierzam skończyć przygody z Final Fantasy na FFX - następna w kolejności to FF-X-2, a potem kto wie... Może uda mi się zdobyć i ukończyć FFVII uważaną przez niektórych za najlepszą? Czas pokaże.

No a teraz czas na wasze (mam nadzieję, że będą równie długie) posty o FF.
 
 
_Music 
Closer



Wiek: 39
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 936
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-25, 12:52   

Ja tam lubię serię FF, nie ukrywam.

W VI kiedyś zacząłem grać, ale tak się złożyło że zabrałem się za kilk ainnych pozycji, więc nie jestem w stanie się o tym wypowiedzieć, choć historia Terry rozkręcała się zdecydowanie wolniej nawet niż w FFX.

Z X spędziłem naprawdę miłe chwile- sphere grid okazał się świetnym rozwiązaniem (po zrozumieniu jego tajników, czyli dopiero po 1/5 gry chyba dopiero), fabuła była świetna (trochę melodramatyczna miejscami, ale niech i będą takie przerysowania). Co mi się bardzo podobało, to praktycznie mus polegania na Aeonach przy poważniejszych starciach- kombinowania podczas walk było sporo i to mi sie podobało. O filmikach się nie wypowiadam bo to pierwsza klasa, a muzyka z 4 cd do teraz siedzi mi w foobarze :]
I tak- nie jest gierka może b. trudna (choć na jednej formie pewnego panocka zatrzymałem się na pół dnia, a pewna pani zjadła mi ze 2 dni z życiorysu), ale też lubię levelować postacie więc byłem stosunkowo przygotowany do każdej bitwy.
Ponad 100h spędziłem z X i po zdobyciu wszystkich ultimate weapons, zaliczenia wszystkich pól na gridzie postaciami, wszystkich aeonów , to wciąż walka z ich mrocznymi odpowiednikami była cholernie trudna, a głównego opcjonalnego bossa sobie odpuściłem. Polecam każdemu kto jeszcze nie grał, bo ja się przy tym bawiłem wyśmienicie :]

Devlock- daruj sobie FFX-2, gierka jest tragiczna. Coś jak aniołki charliego na wesoło w jap. wydaniu. Fabularnie dno, postacie to śmiehc na sali.


FFXII- coś przedziwnego. Diablo w realiach FF, mnóstwo walki (super gambity), ciekawe postacie (początkowo) i ładna graficznie. Niestety fabuła to śmiech na sali (mimo początkowych zachęcających 10h), postacie są tak płaskie że bardziej być nie mogą, chore wyzwania (ubij 100 potorów w danej lokacji podczas deszczu z łańcuchem powyżej iluś tam- skąd ten biedny gracz ma wiedzieć kuźwa o tym wymogu z samej gry? Oczywiście żadnych wskazówek) co sprawia że należy grać z poradnikiem by osiągnąć 100%, co dla mnie jest wadą.
Plus pamiętam miałem jeden quest w hunter's hall niezaliczony już na stałe, bo chciałem go zrobić później, a postać zleceniodawca zniknęła po prostu- ewidentny bug gry.
Ostatni boss nas wita słowami "Let me ask you something- who are you?", co ładnie podsumowywuje ogólną żenadę. Absolutnie nie polecam.
 
 
 
Makaroniarz 
Mumbler
Yummy!


Wiek: 34
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 190
Skąd: Rzym-Bialystok
Wysłany: 2007-11-25, 13:13   

FF12 to najlepszy Final w jakiego gralem (oprocz Tactisc oczywiscie). System walki to wkoncu troche swierzosci w skostnialym swiecie jRPG. Postaci sa calkiem, calkiem. Za to voice acting to cudo (glos Fran! <3). Podoba mi sie pomysl z gambitami. Najwieksza wada jest to licencje. KAZDA postac moze robic to samo i to samo. Nie czuc zadnej roznicy. Ja dziele postaci na atakujace z bliska i daleka :\ Spodziewalem sie systemu pracy jak w Tacticsach (obie gry sa osadzone w swiecie Ivalice). Ogolnie jednak mimo nudnego poczatku (pustynie), pozniej gra robi sie swietna. Pojedynki z bossami to niezapomniane wrazenie. Ja polecam.
 
 
 
Devinitum 
Pendulum



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 602
Wysłany: 2007-11-25, 13:16   

_Music napisał/a:
Devlock- daruj sobie FFX-2, gierka jest tragiczna. Coś jak aniołki charliego na wesoło w jap. wydaniu. Fabularnie dno, postacie to śmiehc na sali.

Sam to sprawdzę, najwyżej rzucę w kąt i wezmę się za FFVII, ale dzięki za ostrzeżenie.
_Music napisał/a:
I tak- nie jest gierka może b. trudna (choć na jednej formie pewnego panocka zatrzymałem się na pół dnia, a pewna pani zjadła mi ze 2 dni z życiorysu), ale też lubię levelować postacie więc byłem stosunkowo przygotowany do każdej bitwy.

Do tej pory największe problemy miałem z Sinspawn Gui - miał skurczybyk mocny cios a i bronił się całkiem nieźle... Po wykorzystaniu wszystkich 6 overdrive'ów (i Aeonów!) miał dalej grubo ponad 6000 HP... Na szczęście Wakką w końcu zniszczyłem mu łeb i już było trochę łatwiej.
 
 
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 37
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-25, 13:52   

Na punkcie serii FF (zresztą uwielbiam wszystko co związane z jRPG) mam totalnego fioła i zaliczyłem większość tytułów serii. Poniżej opiszę wrażenia z poszczególnych części.

Final Fantasy I (PSX) - Gierka leciwa choć nie powalająca (ekhm...w końcu to pierwsza gra z spod szyldu FF). Przejście jej sprawiło mi przyjemność, ale nie było dla mnie czymś wyjątkowym i nieprawdopodobnym (mimo, że gra do łatwych nie należała). To tyle na temat 1 :)

Final Fantasy IV - Ten tytuł będę wspominał bardzo miło. Fabuła była prosta, ale przyciągała uwagę oraz miała swój niewątpliwy urok. System walki był bardzo prosty i pozwalał ludziom zaczynającym przygodę z JRPG zapoznać się z gatunkiem od podstaw. Od zawsze lubiłem postac Cecila (głównego bohatera) i mimo, że gra nie sprawiła mi większych problemów oraz nie grzeszyła długością okazała się świetną odskocznią od nowych produkcji. Muzyka również należała do tych z nurtu "przyjemnych i umilających" rozgrywkę :) Polecam :)

Final Fantasy V - Tutaj same ohy i ahy w kierunku tej części, ponieważ to pierwszy FF do jakiego się dorwałem za gówniarza. System "Job'ów" to genialna sprawa i gra daje niebywały luz w kreowaniu swojej własnej drużyny bez narzucenia pewnych elementów z góry. Fabuła również była spoko i ten soundtrack...niektóre melodie nuciłem jeszcze długo po przejściu gry. Polecam, ponieważ od tego FF zaczyna się jazda obowiązkowa dla "pomniejszych" fanów Finali. Gra miejscami potrafiła również napsuć krwi, i miejscami było nawet trudno :)

Final Fantasy VI - Mój ukochany FF. Fabuła!, Muzyka!, Postacie!, Klimat! oraz zajebisty i niebywale intuicyjny system walki...dla mnie najlepszy Final ever. Gra, która naprawdę mną ruszyła i osobiście uważam ją za dzieło sztuki oraz istną perełkę (zaraz obok serii Chrono) w gatunku. Kocham wszystko co związane z tą grą...przeszedłem ją 6 razy na snesie, 3 na PSX-ie oraz niedawno na GBA odkrywając nowe Espery :) 10/10 pełną gębą!! Mógłbym o tym napisać esej, ale nie chcę popadać tutaj w niepotrzebny absurd i chore uwielbienie...lovusiam ten tytuł!! Kawałek "Tina"...niszczy mnie po dziś dzień :)

Final Fantasy VII - Kolejny genialny, niepowtarzalny tytuł. Przez długi czas miałem wahanie...on czy też FFVI jest moim ukochanym "efefkiem". Jednak w końcu zdecydowałem się na ten drugi tytuł pozostawiając siódemkę delikatnie z tyłu. Fabuła niszczy, klimat wchłania jak Domestos zarazki z kibla, muzyka powoduje niejednokrotnie zastój gracza i wyłączając go totalnie z otaczającego środowiska. To był i jest fenomen, który pokazał całemu światu magię gier jRPG i jest napewno najbardziej zasłużonym i najważniejszym FF w historii. I ten "Vincent" oraz "Sephiroth"...10/10

Final Fantasy VIII - Gra kontrowersyjna, która podzieliła fanów kwadratowych na dwa obozy. Zachwyconych nową przygodą oraz tych, którzy się zawiedli. Należę niestety do tych drugich i nie ukończyłem ósemki...zbyt dużo rzeczy mnie w niej drażniło i czasami zalatywała mi lekkim kiczem...może czas dać jej drugą szansę.

Final Fantasy IX - Rekompensata po ósemce...przynajmniej dla mnie. Odejście od ogólnej koncepcji i postawienie na świat iście baśniowy nadaje tej grze niebywałego wdzięku oraz klimatu. Świetna fabuła, system walki, oraz wspaniała muzyka (u Mistrza Uematsu to zresztą standard). Dla mnie gra wybitna i pięknie wieńcząca erę "szaraka". 9+/10.
PS: Podczas gry w karty straciłem kupę czasu...do tego skakanka :)

Final Fantasy X - Gra podobała mi się i to bardzo. Jednak w moim mniemaniu zabrakło w niej gdzieś uroku poprzedniczek oraz fabuła nie była czymś specjalnym. Gra nadrabiała swoje braki świetną muzyką oraz ciekawym systemem walki. Nie należała też do najłatwiejszych i miejscami potrafiła sprawić nie lada kłopot :) 8/10.

Final Fantasy X-2 - Pozwolę spuścić sobie zasłonę milczenia...niech tylko mi nikt nie pisze o braku konstruktywnej oceny, ponieważ w przypadku tego tytułu nie mogę powiedzieć nic...szkoda posta na narzekania.

Final Fantasy Tactics - AAAAAAA!! Trzecie miejsce w moim rankingu FF. Giera wgniatała w ziemię zarówno fabułą, muzyką, genialnym klimatem oraz SYSTEMEM, który nie sposób potraktować obojętnie. Długie oj długie godziny straciłem na przechodzeniu tej pozycji. Gdy tylko przypomnę sobie batalie trwające nawet po godzinę czasu...10/10!!
_________________

 
 
 
Baaly 
Wall Man
Nominalny literat


Wiek: 32
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 276
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-11-25, 14:03   

To naprawdę wstyd dla mnie, ale nie grałem w ani jednego FF'a :shock:

Jaką część poleciłbyś mi na początek, Carmash, żebym dał sobie radę jako początkujący i jednocześnie nie odczuwał żadnego niedosytu jeśli chodzi o muzykę, klimat i fabułę?
 
 
 
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 37
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-25, 14:32   

Baaly napisał/a:

Jaką część poleciłbyś mi na początek, Carmash, żebym dał sobie radę jako początkujący i jednocześnie nie odczuwał żadnego niedosytu jeśli chodzi o muzykę, klimat i fabułę?


Jeżeli nie zależy ci na grafice i nie przeszkadza ci drugi wymiar to zdecydowanie FFVI. Odrazu powinieneś poczuć magię tej serii i nabrać apetytu na znacznie więcej. Jeżeli jednak wolisz światy 3D to zacznij od genialnej "VII"-mki. Grafika może tam nie powala na kolana, ale człowieku...takich gier już się nie robi. Tyle ode mnie :)
_________________

 
 
 
Mi 
Insane Cancer
Reservoir Dog



Wiek: 37
Dołączyła: 16 Lis 2007
Posty: 1269
Skąd: Saitama
Wysłany: 2007-11-25, 14:39   

A czemu nie ma tu takich pozycji jak Crisis Core, Dirge of Cerberus czy Tactics ?
Wiem, że dwie pierwsze możnaby podpisac pod VII, aczkolwiek x-2 pojawiło się w ankiecie.

Cóż, ja jestem wielką fanką gier spod szyldu FF, no, może Tactics mi nie podchodzi, ale ja generalnie nie przepadam za tym typem.

Jeżeli chodzi o ulubioną, to zapewne nie będę orginalna, wybierając VII. Nie będę się rozpisywac z ochami i achami na temat tej gierki, bo prawie każdy, wie, jaka to perełeczka.

W IX nie grałam, zamierzam nadrobic straty.

X. Drugie miejsce. Podoba mi się świat, fajni bohaterowie (przede wszystkim Yuna, Auron, Kimahri i Lulu, Tidus chwilami mnie wnerwiał), świetna fabuła, aeony... Czego chciec więcej?

X-2 ... to jest chyba najbardziej kontrowersyjna częsc serii. Ja ją lubię. Zachwytu nie ma, ale gra mi się całkiem przyjemnie.

Dirge of Cerberus: FF VII -trochę podobna do DMC, ale jakoś nie mogę jej skończyc ._.

No i Crisis Core... Trzecie miejsce na podeście. Cud, miód i orzeszki :sweet: .
_________________
このようには偶然などないのかもしれない。 全てが必然である可能ように。
Ostatnio zmieniony przez Mi 2008-07-11, 14:36, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
_Music 
Closer



Wiek: 39
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 936
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-25, 14:48   

Cytat:
Ogolnie jednak mimo nudnego poczatku (pustynie)


Już wolałem tą pustynię niż sztuczny las z dwoma ścieżkami :]
Choć przyznaję- voice acting jest świetny. Szkoda tylko że postacie nie mają nic ciekawego do powiedzenia.
 
 
 
Makaroniarz 
Mumbler
Yummy!


Wiek: 34
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 190
Skąd: Rzym-Bialystok
Wysłany: 2007-11-25, 15:38   

Miho napisał/a:
A czemu nie ma tu takich pozycji jak Crisis Core, Dirge of Cerberus czy Tactics ?
Tactics zostal juz podany kilka razy :| Co do dwoch innych to to takie Final'e, jak ze mnie fizyk kwantowy :P Nie wiem za to czemu nikt nie podal Cristal Chronicles. To byla swietna gra! Najmniej Fialowa, ale miala basnowy klimat, ktorego brakowalo niejednej grze z pod szyldu FF.
_Music napisał/a:
Choć przyznaję- voice acting jest świetny.
Fran :shock: Kocham jej glos... taki kobiecy, mocny jednoczesnie ;D
 
 
 
PiK 
Remnant
untitled



Wiek: 41
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 570
Skąd: skątowni
Wysłany: 2007-11-25, 15:40   

Siódemka to zdecydowanie moja ulubiona część serii, a także największa przygoda jeśli chodzi o gry ever.
Właściwie to był mój pierwszy jRPG i pierwsza gra na psx...zakochałem się w tym klimacie bez reszty...przepadłem na amen.
Takich postaci i takiego klimatu jaki panował w FFVII nie znalazłem już w żadnej innej grze. Może to dlatego, że siódmy fajnal mnie rozprawiczył ;]
Sephiroth, Cloud, Tifa, Aeris, Vincent....achh poezja.
Grę ukończyłem 7 razy (5 na psx i 2 na pc)

Oczywiście po przygodzie z FFVII z wypiekami na twarzy oczekiwałem części ósmej. Troszeczkę się zawiodłem, bo dostałem produkt co najwyżej bardzo dobry...jednak nie rewelacyjny. Klimat już zgoła inny, dużo gorszy system walki. Właściwie przy grze trzymała mnie głównie wciągająca fabuła (jednak nie tak wspaniałą jak w części poprzedniej) Wkurzyło mnie też, że świetna postać Quistis, została w późniejszym etapie bardzo zaniedbana. A taka fajniutka była, Rinoa się chowa ;D

Po jakimś czasie przyszedł czas na FFIX. Przez pierwsze pare godzin gra wydała mi się bardzo infantylna fabularnie i w sumie był to duży zawód. Nadrabiała ciekawym baśniowym klimatem (Steiner z wyglądu zawsze kojarzył mi się z Blaszanym Drwalem z Wizard of Oz ;] ) i duzo lepszym niż w ff8 systemem walki. Fabuła z czasem też zaczęła się rozkręcać i w rezultacie nie było tak źle. Niestety za pierwszym podejściem nie było mi dane gierki skończyć, bo musiałem sprzedać konsolę.

Tęskno mi było za moją ulubioną serią, więc postanowiłem wykorzystać emulator i spróbować ze starszymi odsłonami rodem ze SNESa. Zacząłem od wychwalanej przez tak wielu FFVI. Graficznie nie prezentowała się najlepiej szczególnie w porównaniu ze skończonym przeze mnie wcześniej także square'owym i snesowym Chrono Triggerem.
Gra po przyzwyczajeniu się, okazała bardzo przyzwoita fabularnie (pod tym względem stawiam ją zaraz po FFVII) Opowiedziana historia jest fucktycznie wciągająca. Trochę wkurzyło mnie, natomiast niezdecydowanie panów ze square, przez co nie mieliśmy konkretnego głównego bohatera, postaci z którą szło się utożsamić. Może dla niektórych to plus, dla mnie jednak spory minus. Niby mieliśmy Terrę, tyle, że mimo wszystko trudno nazwać ją protagonistką tej części. Mimo tego i odpychającej przy pierwszym kontakcie grafiki, uznaje ją za drugą najlepszą grą na SNESa (po wspomnianym Chrono Triggerze) i także drugim najlepszym fajnalem w jakiego grałem (po FFVII).

Po przygodzie z FFVI sięgnąłem po jej 2 starsze siostry czyli FFIV i FFV. Podczas, gdy IV nie zachwyciła mnie niczym konkretnym, oprócz przyzwoitej fabuły, to piątka mile zaskoczyła najlepszym systemem walki w historii serii FF. Niby w IX próbowano odtworzyć coś podobnego, jednak system z V bije go na głowe. Oprócz tego gra nie miała niestety zbyt wiele do zaoferowania. Mimo wszystko obie ukończyłem nie nudząc się jakoś za specjalnie.

FFX - Z tą częścią zapoznałem się pożyczając od kumpla PS2 na 2 tygodnie. Tyle miałem, żeby ukończyć tą grę. Udało mi się to w 12 dni ;] Urzekła mnie CUDOWNA jak na tamte czasy grafika. Wykonanie było wtedy dla mnie niedoścignionym masterpiece. Reszta troche kulała. Nie polubiłem głownego bohatera i przez to trudno było się wczuć z początku. Za to część ma zaraz po Tifie i Quistis najsympatyczniejsze żeńskie postacie (mowa o Lulu i Rikku, Juna jest zbyt mdła jednak ;] ) Kolejna świetna przygoda z serią, głównie dzięki cudownej grafice i faktowi, że postacie wreszcie przemówiły ludzkim głosem ;]

Niedawno (z pół roku temu) dzięki epsxe było mi dane dokończyć dziewiątego Fajnala. Po ukończeniu pomyślałem, że to chyba najcieplejsza część serii (głównie dzięki Vivi'emu ;] )

W resztę części nie miałem przyjemności zagrać, może kiedyś będzie okazja (jednak do pierwszych trzech mimo wszystko mnie za bardzo nie ciągnie...)

Zapomniałem napisać o bardzo ważnym aspekcie serii. Mianowicie cudownej muzyce Nobuo Uematsu. Utwory z każdej części zostały tak idealnie dopasowane do danej sceny, przez co w dużej mierze pogłębiało to emocje towarzyszące graniu. Polecam wszystkie Soundtracki. (szczególnie ten z siódemki, ale chyba tylko dlatego, że najbardziej zapadł mi w pamięć)

Podsumowując tego przydługiego posta zamieszczę swój prywatny ranking FFów

1. FFVII
2. FFVI
3. FFIX
4. FFX
5. FFVIII
6. FFV
7.FFIV

P.S
Jeśli chodzi ogólnie o jRPG ogólnie to zaraz po FFVII stawiam Xenogears, za najbardziej złożoną fabułę w historii gier.
_________________
„Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill

"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 37
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2007-11-25, 16:29   

Nie wiem czmu ale mi najfajnie się grało w FF III na NESa... :) Jakoś podobnie 6 tez mi sie bardzo pdobala... chyba cos w tym jest... ze na kazda platforme wychodza po 3 odslony...
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
Kruk 
Cockroach



Wiek: 37
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 51
Skąd: Przemyśl
Wysłany: 2007-11-25, 17:20   

Sam polubiłem FF X, ale grałem też w FF7, FF8. Ogolnie rzecz biorac to ciezko trafić w gusta ludzi grających w RPG'i, bo raz jest zle z systemem walki, raz z tym że w FFX mamy gadajcych glownych bohaterów, co jest nowoscia w tej serii. Lubimy też ponarzekać na pedalskie postacie, czy to ze sa zbyt dojrzałe i nie pasuja do koncepcji mangowego RPG, ale ogolnie wybaczamy to wszystko i jednak gramy i potem wciagamy sie na 30-40gdz. Wracajac jeszcze do FFX: cuuudowny soundtrack (zreszta tak, jak w wiekszosci Uematsu wie, co dobre), fajne wstawki (nigdy nie wzruszylem sie tak, jak przy koncowym zakonczeniu w zadnej gre), fajne mini gry (Blitzball), dobrze podlozone głosy postaci i wcale nie przeszkadzajace w ciagu przechodzenia gry.
 
 
_Music 
Closer



Wiek: 39
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 936
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-25, 17:56   

Propo blitzballu- spędziłem nad tym cholerstwem więcej czasu niż w niejedną gierkę typu rpg.
Dla przyjemności, plus zdobycie najwyższego mistrzostwa było wymagane by zdobyć przedmiot wymagany do ultimate weapon Wakki.
 
 
 
Trivane 
Lying Creature


Wiek: 32
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 437
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-25, 18:45   

Prych.... wiec po kolei:

Devlock napisał/a:
Na liczniku FFX mam już 30 godzin i chyba jestem już w połowie (tak myślę). Fabuła (czyli to co w FF najważniejsze) nie rusza mnie jakoś, żebym nie mógł się oderwać od dalszego grania. Za to sama rozgrywka wkręca bardziej niż ta z FFVIII.


Jesli jestes juz na airship'ie to niewiele CI do konca zostalo, teraz wszystko zleci jak z gorki i nim sie obejrzysz, bedziesz juz level-upowac do walki z ostatnim bossem (konieczne jest nabycie Ultimate Weapon'ow dla swojej wybranej trojcy - w moim przypadku byli to wszyscy procz Wakki i Rikku poniewaz tymi postaciamy w ogole nie gralem, jedynie w wodnych wyprawach. Jednakowoz zycze powodzenia przy odkrywaniu broni dla Lulu ;) nawet solucja malo tu sie zda...)

Fabula jak w wiekszosci jRPG'ow jest najwazniejsza. Dzieki nim poznajemy wspanale historie i co prawda jakos zaslanaiaja nam oczy przed wielogodzinnymi mekami (w wiekszosci kazdy jRPG spod znaku Square Enix'a ma ponad 40-100h w zaleznosci od natury Gracza: zwykly amator czy hardkorowiec... fan to juz na pewno nie opusci gry bez 100% jej ekslopracji).

Devlock napisał/a:
Muzyka prezentuje się bardo dobrze - jej plusem jest to, że jest bardzo zróżnicowana. Są zarówno utwory chill-outowe (Prelude - kiedy słyszę ten utwór od razu mam lepszy humor :D ) jak i te wzruszające skomponowane na pianinie (To Zanarkand - polecam utworek z Piano Collection, trochę bardziej wzruszający ;) ). Muzyka nie wpada tak szybko w ucho jak ta z FFVIII, ale jak zwykle pasuje do lokacji jak i wydarzeń które oglądamy - żadnych zastrzeżeń (jak na razie).


A z tym akurat sie nie zgodze ;) FFX IMO ma o wiele ciekawsze utwory niz 'osemka' i szybciej wpada w ucho - np. Hymn of the Fayt, Revealed, Suteki de Na, Someday the dream will end, To Zanarkand, Otherworld etc.

Devlock napisał/a:
Ja tam nie jestem zbyt dobry w te klocki - staram się oszczędzać co lepsze, ale pomagam sobie solucją, bo niestety bez niej przegapiałbym zbyt wiele przedmiotów i w końcu nawet oszczędzanie by nie pomogło. :P


A tu sytuacja robi sie nieco durna: przeciez FFX jest strasznie latwy... to po co ta solucja? ;/
Nie musisz zbierac wszystkich przedmiotow jakie napotkasz na swej drodze (te rozne potiony czy wszelkiego rodzaju badziewne bronie). W jRPG'ach wazne jest by umiec sterowac poczynaniami swojego bohatera = rozgrywac tury lepiej od swojego przeciwnika. A jezeli przegapisz cos waznego to zawsze mozesz sie cofnac ;) solucje radze uzywac tylko do znajdowania slownikow Al Bhed oraz na niektorych porabanych poziomach jak chociazby Omega Ruins (+ ostateczne bronie i overdrive'y).

A czy ktorys z Was wygral puchar na mistrzostwach w Blitzball'u? ;) oj bylo to nielada wyzwanie :P
_________________
Last.Fm
Ostatnio zmieniony przez Trivane 2007-11-25, 18:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Devinitum 
Pendulum



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 602
Wysłany: 2007-11-25, 21:13   

Trivane napisał/a:
A tu sytuacja robi sie nieco durna: przeciez FFX jest strasznie latwy... to po co ta solucja? ;/
Nie musisz zbierac wszystkich przedmiotow jakie napotkasz na swej drodze (te rozne potiony czy wszelkiego rodzaju badziewne bronie).

Tu Cię zadziwię, bo to zależy od mojego charakteru. Zwykle albo robię coś dobrze, albo wcale - i zawsze sprawdzam 10x czy to coś już wykonałem w 100% (przy 99% w dół pozostaje niedosyt) - dlatego np. w takim SH penetruję każdy kąt. W czym pomaga solucja w FF? Nie muszę biegać w tę i z powrotem lub pomijać ukrytych przejść idąc przed siebie lub biec przez ogromne pole, kiedy dowiaduję się z solucji, że niedaleko można zdobyć Chocobo. Poza tym lubię pewność.
W FF liczy się zwykle klimat i fabuła, a to, że solucja podaje Ci gdzie iść, żeby coś zdobyć lub jakaś porada odnośnie łatwiejszego ukończenia poziomu, nie psuje zabawy.

OK, wracam do grania - jak dobrze pójdzie to w tym tygodniu skończę tą część.
Trivane napisał/a:
FFX IMO ma o wiele ciekawsze utwory niz 'osemka'

Właśnie o tym IMO zapomniałem w pierwszym poscie. No jak widzisz to zależy od gustu, bo dla mnie utwory z FFVIII były bardziej klimatyczne\melodyjne itd.
_Music napisał/a:
Propo blitzballu- spędziłem nad tym cholerstwem więcej czasu niż w niejedną gierkę typu rpg.

Ja grałem tylko raz - na początku. Cholera, ale Ultimate Weapon dla Wakki brzmi kusząco - zwłaszcza, że już teraz Wakka w mojej drużynie zadaje bardzo konkretne obrażenia.

EDIT: Dodałem pozostałe FF do ankiety.
 
 
Trivane 
Lying Creature


Wiek: 32
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 437
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-25, 21:48   

Na temat samego blitzball'a nie wiem zbyt duzo poza tym, iz za kazdym razem, kiedy przechodzilem FFX musialem akurat nameczyc sie z swoja slabowita druzyna i wygrac mecz - ostatnio zdobylem Jecht's Shot wiec az tak trudno nie bylo... moze nawet poszczescilo mi sie i wygralem za pierwszym razem 4:2 (ach te emocje :P ).

Jednak nadal uwazam, ze solucja nie jest potrzebna; w Finalach zazwyczaj chodzi sie "prosto" i wystarczy troche sie rozejrzec (jezeli sie nie myle to obok mamy mini mapke pokazujaca teren okolicy) by byc ze wszystkim na biezaco. Poza tym jezeli sie zapomni jakiegos przedmiotu, to cofajac sie po niego mozemy np. wstapic do jakies swiatyni Aeona (w przypadku gdy chcemy miec Anime, bo w FFX zazwyczaj te najpotrzebniejsze rzeczy znajduja sie w jej okolicy ;-). Coz, kazdy ma swoje 'dziwactwa'...

Apropos Calm Land (bo tam akurat jest wielkie pole i mozliwosc wypozyczenia chocobosa), przechadzajac sie po niej mozemy natknac sie na wiele ciekawych stworow, ktore pomoga nam niezle podwyzszyc lvl, w pozniejszej fazie bedziemy zalowac, ze wybralismy akurat przejazdzke chocobo ;) wszystko ma swoje dobre strony, zaleca sie wiec walczyc jak najwiecej ;D
_________________
Last.Fm
Ostatnio zmieniony przez Trivane 2007-11-25, 21:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Devinitum 
Pendulum



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 602
Wysłany: 2007-11-25, 22:07   

Trivane napisał/a:
Apropos Calm Land (bo tam akurat jest wielkie pole i mozliwosc wypozyczenia chocobosa), przechadzajac sie po niej mozemy natknac sie na wiele ciekawych stworow, ktore pomoga nam niezle podwyzszyc lvl, w pozniejszej fazie bedziemy zalowac, ze wybralismy akurat przejazdzke chocobo

Zanim znalazłem tego gościa co to podarował Tidusowi Chocobo przeszedłem spory kawałek i nie natknąłem się na potwory, dzięki którym podbiłbym znacznie statystyki. Przed walką z Seymourem można było nieźle sobie ponabijać za to.

W Calm Land natknąłem się za to na Malboro... To aż się zastanawiałem czym atakować i czy w ogóle lepiej nie uciekać (pamiętam jak ten potwór potrafił mi nakopać w FFVIII dopóki nie uodporniłem się na status sleep przynajmniej jedną postacią). Ma ten swój atak (Bad Breath) którym nakłada chyba większość negatywnych statusów na drużynę - jednak w FFX ten atak nie utrudnia aż tak życia bohaterom i dość łatwo się z nim rozprawiłem.

Rozumiem, że ostatni boss jest najtrudniejszym w całej grze, a co z potworem? Który potrafi napsuć najwięcej krwi?
_Music napisał/a:
Cytat:
ednakowoz zycze powodzenia przy odkrywaniu broni dla Lulu nawet solucja malo tu sie zda...)


Nie przypominaj...

Chodzi wam o uniknięcie pod rząd 200 błyskawic na Thunder Plains? To, to jest w ogóle wykonalne?
 
 
_Music 
Closer



Wiek: 39
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 936
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-25, 22:26   

Cytat:
ednakowoz zycze powodzenia przy odkrywaniu broni dla Lulu nawet solucja malo tu sie zda...)


Nie przypominaj...

Cytat:
A czy ktorys z Was wygral puchar na mistrzostwach w Blitzball'u? oj bylo to nielada wyzwanie


Naturalnie :]
Trudne nie było tak znowu- miałem już tak mocarną drużynę że nikt nie mógł podskoczyć
 
 
 
Trivane 
Lying Creature


Wiek: 32
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 437
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-26, 18:39   

Naturalne, ze jest to do wykonania choc latwym zadaniem byl tego nie nazwal... pragne takze przypomniec, ze jestem jednym z tych niewielu, ktorzy schrzanili robote przy 199 poprwanych ominieciach - akurat w tym niefortunnym momencie kot "niechcaco" odlaczyl mojego pada z gniazdka :P
Na poczatku nie bylem w stanie ominac nawet 5 blyskawic; potem kiedy wyciszylem dzwiek zdalem sie na moja intuicje i czekalem cierpliwie na blyski -!> jednak i to nie przynosilo zachwycajacych rezultatow, okolo 20 uchylan. Wtedy na pewnym forum wyczytalem, ze pioruny najczesciej uderzaja na poludniowo-zachodnim krancu, od razu na lewo po wyjsciu z Agencji (oczywiscie przedtem zalozylem 'no encounters' by pozbyc sie potworkow ;D ) i dalej poszlo jak z platka ;)

Celestial Tidusa takze byl mocno przegiety (chodzi o zdobycie czasu 0:00 na wyscigach chocobo); najbardziej denerwowaly ptaki i nasz rywal, ktory od czasu do czasu zabieral nam baloniki sprzed nosa... az nieraz mialem chec wywalenia FFX przez okno :P
_________________
Last.Fm
Ostatnio zmieniony przez Trivane 2007-11-26, 18:47, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 37
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-26, 18:50   

A pamiętacie "Shinryuu" oraz "Omegę" z FFV? To byli naprawdę niesamowici bossowie xD Pamiętam, że przy pierwszym kontakcie z FF męczyłem się z nimi niemiłosiernie i nawet taki "Penance" z FFX nie sprawia do mi dzisiaj takich jazd jak ta dwójka. Pamiętam, że zwycięstwo nad tamtymi stworami było naprawdę sporym wyzwaniem i do dzisiaj nie spotkałem tak "potwornie" trudnych przeciwników. Do wielkich "szefów" we wszelkiej maści jRPG podchodzę ze sporą rezerwą, ponieważ zazwyczaj (owszem czasami troszkę trzeba się pomęczyć) kończę zabawę z takim delikwentem w przeciągu kilku godzin. Z tamtymi dwoma męczyłem się uwaga...tydzień :D
_________________

Ostatnio zmieniony przez Carmash 2007-11-26, 18:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
_Music 
Closer



Wiek: 39
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 936
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-26, 22:38   

Thunder plains miałem 2 poważne podejścia- spierniczyłem za pierwszym, bo straciłem rytm.
Nie tyle co trudne, ale męczące i nużące bym to nazwał- bo na upartego mogłem i 500 razy tego unikać, ale byłoby to jeszcze bardziej męczące.

Co do Chocobo do broni Tidusa- miałem niesamowitego farta i zrobiłem rundkę grubo poniżej 0:00 już za 3 podejściem, mimo że wtedy trenowałem dopiero- po prostu tak się złożyło że wszystkie te ptaki mnie ominęły, a przeciwnkik dostał kilka razy pod rząd :]
 
 
 
PiK 
Remnant
untitled



Wiek: 41
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 570
Skąd: skątowni
Wysłany: 2007-11-26, 23:00   

Carmash napisał/a:
o wielkich "szefów" we wszelkiej maści jRPG podchodzę ze sporą rezerwą, ponieważ zazwyczaj (owszem czasami troszkę trzeba się pomęczyć) kończę zabawę z takim delikwentem w przeciągu kilku godzin. Z tamtymi dwoma męczyłem się uwaga...tydzień :D


Ja najdłużej chyba męczyłem się z Ozmą z FFIX, dlatego, że nie wykonałem przed wcześniej questa z przyjaznymi potworkami. A wiadomo, że to znacznie osłabia dziada :/
W ogóle ile się nakląłem, żeby poodkrywać wszystkie Chocografy to głowa mała...
_________________
„Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill

"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
 
 
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 37
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-11-28, 20:36   

PiK napisał/a:

Ja najdłużej chyba męczyłem się z Ozmą z FFIX, dlatego, że nie wykonałem przed wcześniej questa z przyjaznymi potworkami. A wiadomo, że to znacznie osłabia dziada :/
W ogóle ile się nakląłem, żeby poodkrywać wszystkie Chocografy to głowa mała...


I niech ktoś powie, że gry nie wzbudzają w człowieku agresji xD Chocography...ileż to godzin poszło na odnajdywaniu tego bumelanctwa :)
Co do "Ozmy" to zdecydowanie jeden z fajniejszych i bardziej wymagających bossów z jakimi miałem styczność. Granie w stylu "PiK-a" to naprawdę hardcore :)
_________________

 
 
 
Mi 
Insane Cancer
Reservoir Dog



Wiek: 37
Dołączyła: 16 Lis 2007
Posty: 1269
Skąd: Saitama
Wysłany: 2007-12-17, 11:50   

A wie ktoś może, na kiedy przewidywana jest anglojęzyczna premiera Crisis Core? Nie uśmiecha mi się grac w japonską wersję i nic nie rozumiec, a już się tej gry nie mogę doczekac :( .

Co do trudniejszych bossów, ja się po raz setny chyba z kolei męczę z Sinspawn i za cholerę nie umiem, solucje, sphere grid, podnoszenie lv... nic mi nie pomaga x),
_________________
このようには偶然などないのかもしれない。 全てが必然である可能ように。
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group