Przeczytałam cały (!) blog i ciężko mi uwierzyć, że to nie jest prowokacja. Z drugiej strony jednak rzekoma autorka ma 12 lat, co mogłoby choć odrobinę tłumaczyć ogrom pustostanu umysłowego ziejący z blogowych wpisów.
Hmmm, wydaje mi się, że jak miałam 12 lat to pisałam i myślałam sensowniej (ale też różne głupoty się zdarzały , wiadomo ),a moje koleżanki z klasy w sumie też
To musi być podpucha, takich ludzi ukazujących głupotę na każdy możliwy sposób nie może być po prostu XD
Chce w to wierzyć, bo inaczej... ^^" Źle z ludzkością XD
_Music napisał/a:
SuiKaede napisał/a:
(a oprócz tego na piórniku Kurta Cobaina i Avril Lavigne - niezły miszmasz)
Coś jakby miec czarnoksiężnika z KKK i Martina Luther Kinga naraz- Kurt przewraca się w grobie. .
A do tego jeszcze u niej dochodził wokalista Green Daya(ale to już mniejsze zło, w sumie nawet lubię American Idiot, chociaż strasznie od tego zespołu komercją pachnie).
Do puli jeszcze dorzucam metalo-gotkę z przypinką Kelly Clarkson.
Hm... Ciekawe.
(Niby śmieszą mnie porady typu "jesteś emo, nie noś koszulki Linkin Park, bo wyjdziesz na pozera" - jak lubię LP, to będe nosić ich koszulkę, bo i tak, i tak znam true emo zespoły, a że nie tylko je lubię i słucham?:P Z drugiej strony , jak widzę kogoś kto jest gotem/metalem a lubi jakieś popowe coś tylko.....)
Cidus napisał/a:
. Ale jeśli pójść za tym, co mówiła SuiKaede; że prawdziwi emo nie mają zewnętrznych oznak przynależności do grupy, to już mnie to tak nie razi. Bo chyba co mnie najbardziej razi to jak widzę na ulicy kogoś ,,indywidualnie" ubranego, z dziwnymi włosami. Pewnie jestem stary konserwa
Tylko z drugiej strony, jak ktoś jest emo, a nie wygląda ja emo to nie przynależy do subkultury. Ja trochę jak socjolog patrzę, z Wikipedii;Subkultura młodzieżowa – nazwa grupy młodzieżowej, w której normy obyczajowe, zasady postępowania, ubiór, odbiegają od norm reszty społeczeństwa.
Pewnie, żeby być emo - trzeba oprócz hmm, sposobu myślenia i nastawienia do świata mieć jakieś zewnętrzne cechy (ubiór, chociaż namiastki emo fryzury itd), niemniej osobiście uważam, że w kimś, kto jest emo, ważniejsza jest osobowość niż ile kasy na emo gadżety dostał od rodziców Albo inaczej:po prostu prawdziwszym, bardziej true emo ( )) jest dla mnie ktoś, kto nawet nie ma wszystkich dokładnie cech zewnętrznych(indywidualizm!), ale za to najprawdziwsze emo wewnętrzne, niż lala która o emo i byciu emo nie ma zielonego pojęcia (bo do wczoraj czytała "Pamiętnik Księżniczki",słuchała Miley Cyrus i latała na impresski z Aniusią :* i Kasiom :*, a na dodatek nieśmiałym i inteligentnym [czyli jak najbardziej charakterologicznie emo!] dziewczynom dokuczała), a która kupiła sobie wszystkie możliwe ciuchy i biżuterię oraz najnowszą płytę Tokio Hotel czy innych FallOut Boyów XD
Cidus napisał/a:
Może jakbym jakiegoś emo poznał osobiście to bym był polubił. Kiedyś nawet do długich włosów u mężczyzn podchodziłem tak; głupi hipis, pacyfista, narkoman i dekadent. To się zmieniło jak bliżej poznałem kolegę co tak wygląda.
Ale bez względu jak zmieni się moja akceptacja dla subkultur, nigdy nie zapuszczę długich włosów, czy nie pomaluję oczu na czarno. Nawet na bal przebierańców (zawsze się przebieram za milicjanta...)
Pewnie, nie musisz się zmieniać, jak nie lubisz jakiegoś wyglądu. Ale rzeczy niegroźne, ale dziwne -akceptuj, bo pod nimi może kryć się wartościowy człowiek(jak kolega o którym wspominasz);)
Zaratul napisał/a:
Miho napisał/a:
Przeczytałam cały (!) blog
A już myślałem że to mi się nudzi. No i to wiadomo że to prowokacja bo człowiek nie może być aż tak głupi.
Ja mam zamiar zaraz. Jak już pisałam, to jest tak straszne, że aż zajmujące.... :hihi:
Zaratul napisał/a:
@SuiKaede
Jesteś pierwszym normalnym emo z jakim mam do czynienia. Czytając twoje posty nabrałem trochę wiary w inteligencję młodzieży.
Dziękuje, dziękuje! :oops: Za to powiem wam, że wy jako całość tworzycie pierwsze forum od dawna, na którym można pogadać na różne tematy z ludźmi naprawdę na poziomie (a nie bandą hien czekających tylko, do czego się doczepić i za co objechać...)
Jerichoo napisał/a:
Te wszystkie dzieci które mówią że one są "Imoł"/"Emo" widać że nie zbyt wiedzą co mówią, Emo to muzyka a styl,ubiór,grzywki itd itp nazywa się Scene, jestem wielkim antyfanem tego typu ludzi. Zazwyczaj są to osoby w wieku 13-17 lat, i mają skłonności do pokemonowania czego byłem świadkiem <koleżanka ma kolege Scene z którym wdałem się w bardzo interesującą rozmowe w której mało się nie popłakał a czegoś takiego jak ortografia nie znał> sam ich wygląd jest teraz modny, choć jeśli tak ma wyglądać moda to wole być Burakiem i ignorantem. Jednym słowem jeśli mieliby naprawde się zabić to byłbym bardzo szczęśliwym człowiekiem.
Otóż nie! W polskim necie istnieje teoria, że ludzie emo=scene.
Scene to jeszcze inna subkultura, o ile dobrze wiem - plastikowe emo (czyli ludzie, którym podoba się emo wygląd skrzyżowany z Avril Lavigne, ale mają w nosie ideologię- innymi słowy, troche pozerzy).
Emo to emo, i spokojnie można powiedzieć "jestem emo" (trochę googlowałam na te tematy po światowym, angielskim necie)
Nie życz nikomu śmierci i nie pisz, że czyjekolwiek samobójstwo jest fajne, bo to jest dopiero burackie.
Nie, naprawde (bez urazy...).
Czegoś takiego o nikim nie powinno się pisać. Co te twoje emoki jakieś potwory, że chciałbyś, żeby umarły? Zabiły ci pół rodziny, czy jak?
Światłocień napisał/a:
Gówno prawda. Kurt zawsze był fanem popu i szeroko rozumianego kiczu. Podczas tournee po Azji zakochał się w japońskich różowych słitaśnych, mangopodobnych, ozdobnikach takich jak na przykład seria Hello Kitty.
Ale AL to tandeta, a nie kicz I nawet nie dobry pop, tylko cukierkowy, badziewny, pusty pop podszywający się pod rocka. Wątpie, żeby nawet jemu się spodobała
Ostatnio zmieniony przez SuiKaede 2010-01-25, 17:12, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-01-25, 23:09
SuiKaede napisał/a:
A do tego jeszcze u niej dochodził wokalista Green Daya
Green Day'a nigdy nie lubiłem, ale jak kiedyś przeczytałem ich wypowiedź że grają punk, to momentalnie z neutralnego stałem się przeciwnikiem tego zespołu.
Choc ostatnio chyba w newsweeku wyczytałem, że autor zalicza ich do poppunku. No to już mnie rozstrzaskało całkowicie.
Wiek: 37 Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 260 Skąd: Katowice
Wysłany: 2010-01-25, 23:44
_Music napisał/a:
Green Day'a nigdy nie lubiłem, ale jak kiedyś przeczytałem ich wypowiedź że grają punk, to momentalnie z neutralnego stałem się przeciwnikiem tego zespołu.
Choc ostatnio chyba w newsweeku wyczytałem, że autor zalicza ich do poppunku. No to już mnie rozstrzaskało całkowicie.
A do jakiego nurtu ich zaliczasz? Wiadomo nie jest to typowy punk w stylu The Clash czy Sex Pistols. Punk jest pojęciem szerokim i posiada kilka "rodzajów". Przecież ska to też punk, tak jak oi!. Często spotyka się określenie kalifornijski punk odnośnie Green Day'a.
_________________ Cała moja pewność to: jutro jest takie dalekie.
A do tego jeszcze u niej dochodził wokalista Green Daya
Green Day'a nigdy nie lubiłem, ale jak kiedyś przeczytałem ich wypowiedź że grają punk, to momentalnie z neutralnego stałem się przeciwnikiem tego zespołu.
Choc ostatnio chyba w newsweeku wyczytałem, że autor zalicza ich do poppunku. No to już mnie rozstrzaskało całkowicie.
Ja olewam metki, chociaż wiem, o czym mówisz.... pozerstwo jest złe.
Tez ich nigdy nie lubiłam, ale latem przyjemnie mi się AI słuchało
Aczkolwiek nie uważam ich za jakichś wielki zespół - taka przyjemna zapchajdziura, nic wielkiego, ale można posłuchać, więc pewną dozę sympatii do nich mam
_________________ Farewell the ashtray girl
Angelic fruitcake
Beware this troubled world
Control your intake
Goodbye to open sores
Goodbye and furthermore
We know we miss her
We miss her picture ...
A ja jestem wielkim fanem Green Day i basta. Uwielbiam ich twórczość, mają od groma wspaniałych utworów, które chętnie sam odgrywam. Jak tylko wyjdzie green day rock band to go łykam w całości.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-01-26, 21:27
SuiKaede napisał/a:
Ja olewam metki,
Też słusznie- już też kiedyś o tym pisałem, ale niektóre zespoły ciężko zakwalifikowac do jednego gatunku. Szczególnie jeśli się rozwijają z każdą następną płytą w trochę inną stronę.
Nie wiem dlaczego ludzie tak nienawidzą emo. Każdemu (no może nie każdemu, ale w większości) tylko kojarzą się z żyletkami i samobójstwem. Ja uwarzam inaczej, bo znam emo z zupełnie innej strony. Otóż, moja przyjaciółka jest emo i jest taką samą osobą jak inni. Różni ja tylko styl (ubiór, fryzura itp.). Przyjaźnię się z nią odkąd nie była jeszcze emo i nic się w niej nie zmieniło. Nie myśli o samobójstwie, nie okalecza się, jest bardzo miłą i smpatyczną osobą, często się uśmiecha i jest radosna.
Każdy ma swój styl i nie powinien być oceniany tylko i wyłącznie po wyglądzie.
_________________ ~~Fukidokuritsu
Ostatnio zmieniony przez Alice27 2010-07-27, 14:48, w całości zmieniany 1 raz
Bo tu nie chodzi o indywidualne osoby (też znam/znałem parę emo i też nic nadzwyczajnego poza ubiorem nie zauważyłem), tylko o stereotyp, jaki się formuje z winy osób, które niestety potrafią podejść do sprawy zbyt ekstremalnie. Media nagłaśniają wyczyny takich pajaców, po czym ludzie na ulicy łączą fakty z telewizji z wyglądem takiego osobnika, kiedy go zobaczą i viola! - tworzy się stereotyp od którego już trudno się odkleić.
Oczywiście zdarzy się, że trafisz na ulicy na takiego, co traktuje swoją subkulturę nazbyt poważnie i pindrzy się jak tylko może, co by się z tłumu wyróżnić, ale to tylko odosobnione przypadki. Takie przypadki, jakie opisałem wyżej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum