Jakich opini o sobie nienawidzicie?
moze ktoś ciągle wyzywa was od "niewychowanych"? moze dziadkowie mówią "nieuk"? a moze jeszcze inne hasła padaja pod waszym adresem?
Cokolwiek by to nie było opisz to xD
Wiek: 37 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 129 Skąd: prosto z 1967, yoh
Wysłany: 2007-11-16, 23:11
Nie lubię (chyba każdy tego nie lubi) kiedy ktoś wyśmiewa moje hobby i zainteresowania i ogólnie uważa się za mądrzejszego ode mnie pod każdym względem.
Denerwuję mnie kiedy ktoś nazywa gów... albo czym innym metodę analogowego zapisywania dźwięku, zrozumiem i nawet w pewnych przypadkach poprę, jeżeli ktoś powie, że jemu bardziej odpowiada dźwięk cyfrowy ze względu na np. mobilność itd.
Oczywiście nie toleruję jakiegoś chamskiego wyzywania bez podstaw i to tyle.
_________________ feed feed feed eat eat eat head head head long long long hair hair hair smokin' smokin' smokin' caterpillar caterpillar caterpillar run run run
Nienawidzę epitetów typu "debil", "głupek", "palant" i innych o zabarwieniu nieco szaleńczym, kierowanych w moją stronę. To, że na co dzień koledzy dobrze się ze mną bawią, a ja tę zabawę organizuję w dziecinny sposób (nie warto opowiadać ) wcale nie czyni ze mnie obłąkańca. Dopiero gdy ktoś pozna mnie głębiej zaczyna mnie cenić nieco bardziej. Szkoda, że takich osób jest niewiele i ciągle jadą mi takimi określeniami jak "dałn".
Nie znoszę gdy ktoś uważa, że ma nade mną mentalną przewagę, że jestem odeń zależny. Tak samo nie lubię gdy mi się wytyka, że jestem brzydki, bo jak patrzę w lustro i pytam niektórych koleżanek (tych mniej wrednych) to jest na odwrót ;] Zresztą każdy ma swoje gusta, jednak dokucza mi szykanowanie kogokolwiek ze względu na aparycję.
A totalnie nie akceptuję przypisywania mi cech zboczeńca -.- no, może troszkę sobie na to zasłużyłem... :oops:
Wypada jeszcze nadmienić, że do furii doprowadzają mnie nauczyciele zwalający wszystko na mnie tylko z tego powodu, iż podpadłem rok temu ("Krzysiek! To na pewno ty! Tylko ty zagradzasz fortepianem drzwi od świetlicy!" co zrobiłem dwa dni temu :d, przyznaję). Gdy ktoś narzuca na mnie konsekwencje nie moich czynów, mam ochotę go zaje...
I nienawidzę też moich nauczycieli religii. Cholerny klecha będzie mi wmawiał jak mam żyć, w obrębie jego dogmatów i chorej idei bezgranicznego oddania sprawie etyki. Jestem niewierzący i totalnie rozwala mnie, gdy mi taki klecha mówi: "Bo pan Bóg to i tamto"... Aż mu mam ochotę... no, wiecie co.
_________________ wszystko, czym jestem, zawiera się w wymiarze fioletu i czerwieni
Ostatnio zmieniony przez Baaly 2007-11-29, 22:01, w całości zmieniany 2 razy
Nienawidzę epitetów typu "debil", "głupek", "palant"
Tak właściwie to to nie są epitety .
Wkur... wkurza mnie jak moja mama każe mi się uczyć... Nie potrafi zrozumieć, że jeśli ja sam nie zechcę to się nie wezmę za nic... Irytuje mnie jak każe mi się uczyć przedmiotu kompletnie mi nie potrzebnego do życia. Chce się kształtować w konkretnym kierunku i z konkretnych przedmiotów zdawać maturę, a reszty to się uczyć tak żeby zdać... Po cholere mam się uczyć sprawdzianu z WOKu jak mam oceny 1, 5, 6... I tak zaliczę semestr. Mam marnować swój wolny czas tylko po to żeby świadectwo ładnie wyglądało? Rozumiem żeby się przyczepiła do przedmiotów z których jestem zagrożony ale kur...
Irytuje mnie to, że jestem strasznie chudy i przez to mówią na mnie "gruby" w nowej klasie... Ogólnie klasa mnie irytuje. W porównaniu do gimnazjum to w ogóle żal. Żeby po liceum było lepiej...
Cóż, to faktycznie nie epitety, a zresztą wiesz o co mi chodziło
Mnie również irytuje zmuszanie do nauki. Jeżeli nie poczuję wewnętrznej ochoty to nic i tak mi do łba nie wejdzie. Ale mamuśka z tatuśkiem wszystko wiedzą lepiej. Sami na pałach jechali w młodości a ode mnie bogowie wiedzą czego wymagają. Skoro, jak mawiają, nauka jest dla mnie, to co im tak zależy kur... mać -_-
Tak samo gdy przynoszę 5 lub 6 z angola czy W-F to narzekają, bo mogłem zdobyć z przedmiotu z którego jestem słaby. No i ch** z tym że kur** jestem dobry z angola i W-F! Chcą dobrych ocen to niech się i z tego cieszą, bo teraz to nie mam żadnej motywacji do nauki.
_________________ wszystko, czym jestem, zawiera się w wymiarze fioletu i czerwieni
Jeszcze jak nawrzeszczą rodzice to już w ogóle tak dobrze się uczy, że hoho. Niby czytasz, ale nie jesteś w stanie powiedzieć o czym było poprzednie zdanie... Pamietam jak kiedys wkurzona matka usiadla za mna i kazala mi sie uczyć. I jeszcze miała pretensje do mnie...
Niedocenianie też wkurza... Też masz tak, że rodzice nie widzą tych dobrych ocen tylko się czepiają tych zlych?
Jakbym słyszał moją matke Ogólnie to w domu mało się ucze i lece na tym co mi się w szkole obije o uszy i średnią mam gdzieś tak 4.4. Ogólnie moja szkoła jest straszna. Ludzie jeszcze ujdą ale nauczyciele są koszmarni. Każdy z nich sądzi że jego przedmiot jest najważniejszy na świecie i że marzymy o tym żeby w domu zrobić 10 dodatkowych zadań :roll:
Mnie już rodzice nie gonią do nauki, a i mogę nie isc na uczelnie, jak mi się nie chce, i mimo, iż miny kwaśne, nic nie mówią.
Natomiast mam ochotę wyjsc z siebie i stanąc obok, gdy słyszę teksty typu "Kiedy wreszcie wyrosniesz ze zbierania tych dziecinnych, chinskich laleczek, czytania komiksów i oglądania bajek?".
Nie mam sił po raz setny tłumaczyc, że są to orginalne (i drogie) japońskie figurki, komiks to manga, bajka anime, które tematycznie dopasowane są do wieku czytelnika, potrafią traktowac o niezwykle poważnych problemach dzisiejszych czasów , jakimi są np. molestowanie seksualne, czy chęc popełnienia samobójstwa, a w Japonii są czytane/oglądane przez ludzi w każdym wieku, nawet poważnych biznesmenów po 50-tce.
Narzekac nie mogę- nigdy nie byłam wysmiewana, rodzice nigdy nie zabronili mi interesowac się m/a , a co więcej okazało się, że co najmniej 50% moich znajomych, również ze studiów lubi poczytac sobie mangę, czy oglądnąc anime, a ty m, co są ciekawi, a nie mieli jeszcze do czynienia, chętnie pożyczam cos od siebie.
W każdym bądźrazie do 'małego' czepialstwa mamy musiałam się przyzwyczaic , i w takich chwilach po prostu staram się nie wdawac w dyskusje .
Przykro mi, ale mam ten sam problem. Ludzie nie widza np. ze gry czy anime moga przekazywac jakies prawdy czy tez zawierac przeslanie, a wykonaniem niejednokrotnie moga przeskoczyc jakis film. Animowane = bajka = dla dzieci :\ To samo gry.
Pojebało tego gościa czy się z małym na rozumy zamienił.
O to jeden z komentarzy studenta który obejrzał nie które moje klipy.
Jak widać nie wszyscy rozumieją ,że to żart ,i posądzają mnie o 'głupotę" ,albo o dziecinność.
Tak samo teraz nie którzy mówią na mnie "błękitek" przy czym to też był mój żart ,ale potraktowali to zbyt poważnie.
Ta a potem w nocy włazi ze mnie morderca.
Violent temper hidden in peace.
Tja... Mnie ciągle rodzice nagabują w sprawie ocen i zawsze na coś narzekają... Wiedząc że z matmy jestem mierny, ciągle insynuują, że się po prostu nie staram i gdybym chciał to z matmy byłbym na 6 tak jak z anglika... Widzą na wykazie ocen z chemii powiedzmy: 5,4,4,5,3,5,5,4,1 i od razu zaczyna się demonizowanie...
"Co ta jedynka tu robi? Póki nie poprawisz tej pały masz szlaban na komputer. My z matką harujemy żebyś miał wszystko co chcesz (tu jest spora hiperbola) a ty tak się odwdzięczasz!"
Bądź gdy uczę się na test przez nieraz 3 godziny, a gdy kończę, matka - siędząca w tym czasie w drugim pokoju - zaczyna pieprzyć: Uczyłeś się? Nie widziałam żebyś się uczył! Do nauki, już! Zero komputera za kłamstwo!
Temperament moich rodziców często sprawia, że wolałbym ich nie mieć...
_________________ wszystko, czym jestem, zawiera się w wymiarze fioletu i czerwieni
Bally: takich hardkorow ze starymi to nawet ja nie mialem :shock: Mialem nawet podobne oceny Z tym, ze moje jedynki (dwie max.) z chemi baba mi wstawiala za gadanie i jak mowila starym, ze zakwalifikowalem sie do rejonowej olimpiady z chemii to zawsze jakis hajs do kielni wpadl Za to z gegry i matmy moje oceny zawsze byly zle, ale to nie przemawia do stary :\
Ostatnio zmieniony przez Makaroniarz 2007-11-30, 16:42, w całości zmieniany 1 raz
ech po prostu chcą byśmy byli ideali...
Po za tym dobre stopnie = lepsza przyszłość bo mój kumpel (2) testuje gry n.p wiedzimna i naprawdę nie wiem jak znalazł tą prace.
Jeśli się nie mylę to w angli na poziomie liceum wybierasz 3 przedmioty uczysz się tylko nich przez 3 lata ,a później piszesz coś jak mature.
Dobre rozwiązanie ,ale u nas zapewne miało by dużo przeciwników.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-30, 19:39
Cytat:
Jeśli się nie mylę to w angli na poziomie liceum wybierasz 3 przedmioty uczysz się tylko nich przez 3 lata ,a później piszesz coś jak mature.
Dobre rozwiązanie ,ale u nas zapewne miało by dużo przeciwników.
A w stanach oceny stawiają za wysilek, nie rezultaty.
I wyniki tego są takie, że hamerykanie po liceum nie potrafia pisać nawet czasem, a pytanie typu "ile to jest 1/3" to za wysokie progi dla takiego pacjenta.
Albion akurat ma chyba jeden z najsłabszych poziomów edukacyjnych w Europie, w reszcie królestwa jest trochę lepiej tylko.
Tak więc nie narzekajcie na poziom Polskiej oświaty bo jest naprawdę ok- choć głupi pomysł z gimnazjum, powinny powrócić licea 4letnie.
Co do anime, czy gier- jako że nie mieszkam z rodzicami od paru ładnych lat to nie wiem jakie jest teraz ich zdanie na ten temat, ale nawet w przeszłości jeśli były głupie komentarze, to się po prostu tym nie przejmowałem.
Kiedy czytalem powyzsze wiadomosci czulem sie jakbym to ja je napisal - bo mam dokladnie tak samo. U mnie w domu padaja te same pytania: "kiedy pojdziesz do nauki?" a dopiero co wyszedlem z pokoju po 2 godzinach ciezkiej pracy nad ksiazkami od historii :\ kiedy ostatnio jako jedyny z historii dostalem 4 i 4 to rodzice skupili sie na 1 z matematyki za brak pracy domowej, ktora rzekomo poprawilem (zglosilem nieprzygotowanie i facet zapomnial wpisac... pozwolil przyniesc mi poprawiona na nastepna lekcje ale i tak malo to obchodzilo moich opiekunow). Tak samo jest w przypadku anime - dziecinada, darcie japy, bajka i japonski belkot. Czasami ingeracja rodzicow w moja nauke sprawia, ze mam ochote wcale nie zagladac do ksiazek... coz, w koncu moi rodzice byli prymusami i teraz oczekuja tego samego ode mnie
Nie lubię jak jestem nazywany zwykłym, normalnym człowiekiem. Czemu wszyscy nie mogą zrozumieć że ja jestem nienormalny?!?! >.<"
No bo jak ktoś może być normalny kiedy wszyscy na niego Kamuch wołają? ;x
Mowisz i masz...
To troche durne, chyba nie zrozumialem tej aluzji ;) mowia na Ciebie "Kamuch" i to ma byc niby oznaka nienormalnosci? :p wydaje mi sie, ze sam nie wiesz czego chcesz...
Reakcja matki na jakis moj ciuch... "Jak Ty bedziesz w tym wygladal!". I przezywa, bo by wolala bym chodzil ubrany jak np. modele w katalogach. Z tym, ze ciezko jej wytlumaczyc, ze kupiony przezemnie ciuch nosze ja, wiec to ja mam siebie dobrze w nim widziec.
U mnie standardowo. Wieczne dziecko, bo czyta komiksy i ogląda filmy animowane, zamiast się zająć czymś normalnym, np. obejrzeć mecz w TV
_________________ „Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
Ostatnio zmieniony przez PiK 2007-12-13, 21:58, w całości zmieniany 1 raz
Boże, nie wiedziałem że sytuacja z ocenami wywiadówkami itp. jest u każdego DOSŁOWNIE IDENTYCZNA! Mógłbym przepisać post Berseka (tylko bez tekstu starych: "My tu sobie żyły wypruwamy"... bo o dziwo jeszce go nigdy u mnie nie słyszałem) bo u mnie dzieje się dokładnie to samo:zero kompa który zawładnął moim mózgiem itd. XD.
Osobiście ****** mnie również to że moja mama ma jakąś obsesję na punkcie krótkich włosów. Zawsze mnie strzyże (ani razu nie byłem u fryzjera) gdy dosięgają do dziurki w uchu, na nic się nie zdadzą prośby i błagania, bo ja jako gówiarz mam nie dyskutować, nie będe chodził jak czupiradło. Raz jej spieprzyłem, to chodziła nadąsana cały dzień a na następny i tak mnie ojechała golarką. Stary wygladał troche jak Raq w wieku nastoletnim więc stara się z nią gadać ale i to nie pomaga. Moj brat poszedł na swoje, ma piekne włosy na wku******* Szopena to co do nas przyjdzie, mama w kółko najwija mu żeby poszwedł do fryzjera. Straszne!
Tatuś dla odmiany co Niedziele wysyła mnie do kościółka. Od ostatniego roku regularnie wybieram się na spacer zamiast do kościoła bo tego miejsca bardzo nie lubię (opętany ) Mam nadzieje że mój tata nie nauczy się surfować bo tym złowieszczym internecie który jest porównywalny z narkotykiem (kolejna historia ) i nie zajrzy tutaj Na nic zdały się teksty że ja i tak nie wierzę w Boga (Chrześcijańskiego) on ma zadanie dołożyć wszelkich starań bym wyrósł na Katolika. Przymusowym cotygodniowym wycieczką do Kościoła na pewno to uczyni, na pewno...
_________________
Jeden z najśmiejszniejszych dzieciaków neo na tym forum napisał/a:
i na podłodze była krew. a pod krwiom leżał list. otworzyłem go a z niego wylała sie krew...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum