Jako że istnieje temat o alkoholach, słabszych i mocniejszych, nie widzę przeszkodu by założyć temat o tabace, jednym z najwspanialszych wynalazków człowieka. Niegdyś świętująca triumfy w licznych salonach Europy, obecnie zepchnięta niemalże na margines przez papierosy i cygara.
W temacie tym opisujmy tabaki jakie lubimy snuffać oraz dzielmy się naszymi przeżyciami z nimi związanymi, nie omieszkając rekomendować marek, typów, sposobów na snuffanie.
[pseudo-weteran]Zacznę więc ja, zaznaczając na początku, że jestem na razie tabaczanym amatorem, nie będę mógł więc wypowiedzieć się niczym stary wyjadacz. Z tą cudowną panną zapoznałem się gdzieś na samym początku poprzedniego roku, regularnie snuffać zacząłem dopiero gdzieś w listopadzie. Moją pierwszą regularną był Gawith Apricot - jedna z najpopularniejszych. I nic dziwnego - jego ostrego morelowego smaku nie sposób zignorować - na samą myśl o snuffnięciu już przyjemnie drżą mi śluzówki. Moją drugą był Pöschl Menthol - delikatnie rozbudzająca o mentolowym zapachu (to moje "opowiadanie" w stylu starego pryka staje się coraz gorsze ; D). Obecnie zażywam Pöschl Ozona Cherry o intensywnym i cudownym aromacie soczystych wiśni. Wspaniale zachowuje równowagę między "kopnięciem" a rozbudzeniem - [/pseudo-weteran] - właśnie m.in. dlatego zażywam ją przed co bardziej mulącymi lekcjami ; D
Oczywiście nie zamierzam się ograniczyć jedynie do tych trzech tabak - w miarę czasu zamierzam odkrywać nowsze smaki : ) Dodam jeszcze, że wolę zażywać ją metodą "ekonomiczną" - mniejszymi ilościami znaczy się i rzadziej, nie uzależniając się tak bardzo. Jak to mawiają uzależnieni, uważąm, że nie jestem tabaczanym nałogowcem - rzadko zdarzają się dni, kiedy snuffam więcej niż dwa razy, nieraz zdarzają się dłuższe przerwy. Co do pobudzania - jeśli wracam ze szkoły zmęczony, wolę drzemkę niż snuffnięcie : )
Zdaję sobie sprawę, że temat nie będzie tak popularny jak alkohole, liczę jednak że nie uschnie.
Wiek: 37 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 129 Skąd: prosto z 1967, yoh
Wysłany: 2008-05-18, 21:57
Widzę, że nie jestem tu sam. Tabakę wciągam od czasu do czasu (kiedyś częściej, teraz rzadziej) już gdzieś tak od trzech lat. Bardzo nieprzyjemne jest przedawkowanie, raz mi się to zdarzyło, wymioty, zatkany nos a potem jeszcze długo łeb boli. Ze swojej strony polecam tabaki Wilsons of Sharrow, jest parę aromatów, osobiście nie mam swojego faworyta. Wcześniej wciągałem Pöschla jednak bardziej do gustu przypadły mi WoSy.
_________________ feed feed feed eat eat eat head head head long long long hair hair hair smokin' smokin' smokin' caterpillar caterpillar caterpillar run run run
Bardzo nieprzyjemne jest przedawkowanie, raz mi się to zdarzyło, wymioty, zatkany nos a potem jeszcze długo łeb boli.
Raz celowo przedawkowałem, zwyczajnie chcąc sprawdzić swoją wytrzymałość. Raz wykonałem 5-10-15-20 - 5 cm morelowego Gawirtha na lewą dziurkę, 5 na prawą, 10 na lewą, 10 na prawą (...) 20 na lewą, 20 na prawą. I powiem Wam - toczyłem ciężkie boje by nie zwymiotować, spocony byłem jak rzadko kiedy. Udało mi się, jednak zamiast głowy miałem cholernie ciężkie i suche warzywo.
Wspominając o tym nie zamierzam się chwalić - ostrzegam, snuffanie na umór jest niczym przyjemnym. Podobnie jak strzelanie sobie próżniowca - chyba że macie zamiar odlecieć z pieczącą śluzówką ; )
Ja również bardzo przepadam za tabaką od czasu do czasu. Moja ulubiona to zdecydowanie Gawith apricot. Odświeżająca, lekka i na każdą okazje. Jedna z mocniejszych jakie miałem okazje próbować. Druga za którą lubie to Ozona Cherry, jednak jest mniej uniwersalna. Tylko od czasu do czasu przychodzi mi na nią ochota i przy dłuższym wciąganiu szybko sie nudzi. Na minus musze też zaliczyć że jest taka jakaś lekko zamulająca, nie czuć tego orzeźwienia co przy gawicie i ma o wiele gorszy spływ. Teraz będzie troche o nielubianych przeze mnie tabakach. Najgorsza jakiej próbowałem to zdecydowanie Chapman strong snuff. Nieprzyjemny tytoniowy aromat, najgorzy spływ jaki można sobie wyobrazić i jej "ciężkość" czynią ją jedną z najgorszych pozycji na rynku. Neutralny jest dla mnie Red Bull i Medicated. Ni to dobre ni niedobre, średnie i bez charakteru takie...
Pyramid Head napisał/a:
Podobnie jak strzelanie sobie próżniowca
Ano właśnie. Na czym to polega. Bo wszędzie czytam o tym i czytam i nie wiem nawet o co ludziom chodzi....
Ostatnio zmieniony przez mukunio 2008-05-18, 22:26, w całości zmieniany 1 raz
Bierzesz pusty długopis, bez wkładu znaczy się, zatykasz od jednej strony palcem, wsypujesz nieco tabaki, potem wsadzasz do nosa, zaciskasz mocno i wciągasz. Jeśli zacisnąłeś odpowiednio mocno powinna zrobić się próżnia. Po chwili "odkorkowujesz" od palca strony i tabaka z impetem wlatuje Ci do nosa. Jeśli jest mocna, śluzówka może CHOLERNIE po tym piec. Dlatego raczej nie polecam.
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-19, 11:21
Mój post będzie tu brzmiał tak samo jak w alkoholach. Otóż ja... pierwsze słyszę o takim wynalazku. Z tego co widzę jest to dozwolone poniżej 18 lat ;].
Aww geez... Kiedyś wciągałem tabakę, ale któregoś razu z kumplem żeśmy przegięli i od tamtej pory mam uraz do tejże używki xD . W sumie nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat. No może jeszce tylko zaapeluję do reszty forumowiczów - nie przesadzajcie z wciąganiem tabaki:)
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2008-05-19, 17:50, w całości zmieniany 1 raz
że tak powiem...na lajcie
Ja otatnio pare razy snuffnąłem albowiem kolega zaczął pracować na grubie i zamiast szluga woli snuffnąć...co to było nie wiem, wiem ze kosztuje ów tabaka 5.50 za paczuszke i pachnie jak cukierki eukaliptusowe
przedawkowanie u mnie chyba szybko następuje bo po 2 razie (małych dawkach) już mi niedobrze...no i nei kicham poszczypiw, miło sie pooddycha i zaraz przestaje i smarkam na brązowo
Ostatnimi czasy odkryło mi się naprawdę dobrą tabakę - Wilson's Cherry Menthol. Jak sama nazwa wskazuje mamy do czynienia z wiśniowo-mentolową mieszanką. Już na pierwszy rzut nosa czuć, że nie jest to rzecz którą, snuffa się dla samego snuffania - zapach ma przecudowny. Po wprowadzeniu jej do nosa można od razu poczuć konkretne kopnięcie w śluzówkę. A gdy post-kopnięciowe uczucie ustaje, do akcji wkracza cudowny aromat wcześniej wspomnianej kombinacji.
Należy tylko uważać z dawkowaniem - sprzedawana jest w małej puszeczce, a do dzielenia najlepsza jest kostka do gitary ; )
_________________ [quote="Aisza 20:35"]własnie myslę o 4um, walczę o nie, nie dopuszczę do tego żeby kłamstwo i chamstwo wygrało[/quote]
Hahahaha tabaka. Moi koledzy z klasy uwielbiaja ta używkę od kiedy wziąłem ją na wycieczke klasową do teatru xD Jeden nasypał sobie 1/5 pudełka i wciągnął xD. Telepało go, zrobił sie cały czerwony, a my sie tak z niego cieszyliśmy że o mało nas z ośrodka kulturalnego nie wykopali :razz:
Tak na poważnie to póki co próbowałem jakiegoś brzoskwiniowego syfu którego nazwy nie pamiętam i Red Bulla Classic. To pierwsze pominę, drugie natomiast całkiem fajne. Niedługo mam zamiar popróbować nieco więcej tego specyjału :grin:
_________________
Jeden z najśmiejszniejszych dzieciaków neo na tym forum napisał/a:
i na podłodze była krew. a pod krwiom leżał list. otworzyłem go a z niego wylała sie krew...
Tak na poważnie to póki co próbowałem jakiegoś brzoskwiniowego syfu którego nazwy nie pamiętam
Prawdopodobnie był to Gawith Apricot - znaczy się on ma morelkowy posmak, ale morelka i brzoskwinka nie są od siebie jakoś specjalnie daleko pod względem smaku. Enyłej, moja pierwsza i jedna z najukochańszych : )
_________________ [quote="Aisza 20:35"]własnie myslę o 4um, walczę o nie, nie dopuszczę do tego żeby kłamstwo i chamstwo wygrało[/quote]
Tabaka kosztowała mnie ok. 500 zł, słodkie samopoczucie, dwie śluzówki, w tym trzecia w strzępach.
Wciągałem na różne sposoby i w sumie, dzisiejsza perspektywa mówi mi, jak bardzo głupie to było. Ale jest pysznie.
Mogę się ładnie pochwalić, że wciągnąłem w to Pyramida - na naszym małym zlocie, nie był taki grzeczny i znikał na jakieś pięć minut na balkon - babuni wmawiając, że musi pobyć trochę na świeżym powietrzu. Było pysznie.
Gawith jest ok, ale jedynie dla częstotliwości wciągania, jaką preferuje PH - ma ogromną ilość tytoniu, nos zapycha błyskawicznie i nie ma zabawy na najbliższe parę godzin.
Początkujący wywalają gawithy i biegną ładnie do sklepu po alpinę. Jest pyszna.
P.S. dobrze, że masz 18 lat PH, będę mógł Cię teraz na zlotach do sklepu wysyłać ;]
_________________
Ostatnio zmieniony przez Church 2008-09-01, 09:29, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum