Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Recenzje
Autor Wiadomość
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-09, 15:23   

Say napisał/a:
Pisząc to miałem na myśli przede wszystkim panią sędzinę, Josha oraz samego protagonistę (ten od początku sprawiał mi wrażenie jakby miał coś na sumieniu).
Sędzina obnaża to co cechuje wszystkie postacie z tej gry - nie potrafią zupełnie roztoczyć swej aury, ich pojawiania się i znikanie podczas przygody nie ma żadnego impaktu dla fabuły. Kiepskie postacie musiały by być bardziej wyeksponowane. A tak, o sędzinie nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele, by na końcu ni z gruchy ni z pietruchy oznajmiała nam, że jest zła. Świetne postacie z poprzednich częsci mają więcej czasu antenowego.
Cytat:
Dla mnie ulice nie są nudne, a dodatkowo stonowana kolorystyka wypada w ich przypadku jak najbardziej ok.

No to już kwestia gustu - pustki i szarobura kolorystyka dla jednych są klimatyczne - dla drugich zajebiście nudne.
Cytat:
Natomiast z tym podniecaniem się eksploracją w poprzednich Silentach, to bym się wstrzymał - jedna otwarta kawiarenka i autobus to nie jest szczyt finezji, tym bardziej przy całej reszcie 13333 zamkniętych drzwi w całym mieście.
A ja bym jej nie lekceważył. Zapomniałeś o 2 x posterunku policji(w zwykłym i alternatywnym świecie), queście Kaufmana(Annie's Bar itd.) + zaułkach z amunicją itp. Stareńki SH ośmiesza na tym polu Homecoming mając za bazę platformę o kilkunastokrotnie mniejszych możliwościach. I dlatego ta setka zamkniętych drzwi w Homecoming jest cóż, zawstydzająca. W SH1 W KAŻDYM odcinku wałęsając się po mieście można odkryć jakieś ciekawostki.
Cytat:
(dlatego nie mam kompletnie nic przeciwko duchowi za drzwiami czy niewidzialnemu spowiednikowi w kościele)
To niezły przypadek, że wspomniałeś też o spowiedzi. Do ducha miałem żal, ponieważ to nic innego jak rip off z Ernesta z SH2, konfesjonał zaś, to pomysł wykorzystany już w SH3.
Cytat:
Miałem na myśli właśnie film i Homecoming.
No i ja napisałem czemu fanów raczej nie cieszą nawiązania do filmu.
Cytat:
dla mnie w każdym razie kolo spełnił swoje zadanie.
No a dla mnie nie, gdyż żadnego zadania w mojej opnii nie miał. Jego aparycja zaś to gwałt(ktoś wziął odwet za Sh2?) legendy. Jeszcze gatling guna pod pachę powinni mu wcisnąć x/.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-08-09, 16:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Say 
Mumbler



Wiek: 34
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 133
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2010-08-12, 02:00   

Cytat:
Sędzina obnaża to co cechuje wszystkie postacie z tej gry - nie potrafią zupełnie roztoczyć swej aury, ich pojawiania się i znikanie podczas przygody nie ma żadnego impaktu dla fabuły. Kiepskie postacie musiały by być bardziej wyeksponowane. A tak, o sędzinie nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele, by na końcu ni z gruchy ni z pietruchy oznajmiała nam, że jest zła. Świetne postacie z poprzednich częsci mają więcej czasu antenowego.

Wydaje mi się, że właśnie w tym tkwi problem - fabuła zbyt mocno skupia się na wędrówce jak i samej postaci Alexa, traktując przy tym bardzo po macoszemu występy innych bohaterów, zwłaszcza tych ciekawszych, których to spotykamy w zasadzie jeden, góra dwa razy podczas całej przygody. Nomen omen, postacie w porównaniu do poprzednich części nie porażają, ale też nie powiedziałbym, że są jakoś szczególnie kiepskie. Bywały gorsze.

Cytat:
No to już kwestia gustu - pustki i szarobura kolorystyka dla jednych są klimatyczne - dla drugich zajebiście nudne.

Pustki? Nie przesadzaj. Poza tym tak jak już było napisane - kwestia indywidualnych preferencji. Osobiście w miejscówkach z HC cenię sobie trzy rzeczy - minimalizm, mrok oraz to przejmujące uczucie opuszczenia, izolacji. Zwłaszcza to środkowe, bo tego brakowało mi zarówno podczas szarpania w The Room, jak i w Shattered Memories. Skoro jesteśmy jeszcze w temacie lokacji, to warto od razu pochwalić tutaj ciekawy game design - koniec z mozolnym bieganiem po jednym skrawku terenu, chodzeniem w tą i we w tą, "zabawą" z tysiącem kluczy, irytującym back-trackingiem. W Homecoming najczęściej poruszamy się z jednego punktu do drugiego. Chyba nie muszę zaznaczać jak bardzo wpływa to na dynamikę rozgrywki?

Cytat:
A ja bym jej nie lekceważył. Zapomniałeś o 2 x posterunku policji(w zwykłym i alternatywnym świecie), queście Kaufmana(Annie's Bar itd.) + zaułkach z amunicją itp. Stareńki SH ośmiesza na tym polu Homecoming mając za bazę platformę o kilkunastokrotnie mniejszych możliwościach. I dlatego ta setka zamkniętych drzwi w Homecoming jest cóż, zawstydzająca. W SH1 W KAŻDYM odcinku wałęsając się po mieście można odkryć jakieś ciekawostki.

W takiej czwórce eksploracja lokacji została kompletnie olana, a w najnowszym SM istniała na poziomie porównywalnym z Homecoming, ale jakoś nie zdarzyło mi się usłyszeć głosów niezadowolenia. Jednak żeby nie było - nie bronię w tym momencie "piątki", bo faktycznie pod tym względem wypada blado w porównaniu do pierwszych części. Inna sprawa - czy ta eksploracja rzeczywiście jest tak ważnym elementem tej serii, a jej brak mocno odbija się na grywalności? Jak dla mnie jest to po prostu fajny bajer, ale nic przesadnie potrzebnego.

Cytat:
To niezły przypadek, że wspomniałeś też o spowiedzi. Do ducha miałem żal, ponieważ to nic innego jak rip off z Ernesta z SH2, konfesjonał zaś, to pomysł wykorzystany już w SH3.

Widzę że czepiasz się tu ogólnie braku świeżych pomysłów. W takim razie - motyw wyboru przy dialogach oraz konsekwencje wynikające z odpowiedzi, z której części zostały zapożyczone? Albo okazjonalne pułapki w grze, kiedy trzeba mashować przycisk pada, żeby bohaterowi nie urwało ręki lub głowy?

Zresztą, idąc takim tokiem myślenia (w sensie: przyczepiania się szczegółów), to można by już nawet ostro dowalić trzeciej części, w której nie tylko powtórnie odwiedzamy ten sam szpital (cała miejscówka perfidnie zerżnięta), po drodze spotykamy gostka wzorowanego na PH, ale też główna bohaterka strzela tym samym typem handguna co James (!).

Cytat:
No a dla mnie nie, gdyż żadnego zadania w mojej opnii nie miał. Jego aparycja zaś to gwałt(ktoś wziął odwet za Sh2?) legendy. Jeszcze gatling guna pod pachę powinni mu wcisnąć x/.

Rozumiem, że uzasadnienie fabularne jego obecności może się nie podobać. Ale design? W porównaniu do tego śmiesznego, przygarbionego stworka z dwójki...albo nie. Nie ma porównania.

Zadanie natomiast miał takie, żeby siać grozę. No i odkładając uprzedzenia na bok - elegancko się z tego IMO wywiązał.
 
 
Żelazko 
Superintendent
Plazi mnie pobił



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 750
Wysłany: 2010-08-12, 02:57   

Say napisał/a:
Albo okazjonalne pułapki w grze, kiedy trzeba mashować przycisk pada, żeby bohaterowi nie urwało ręki lub głowy?


Mnie te pułapki nie bawiły, miałem uczucie, że to zrobili na potrzeby komerchy aka strach na wielkie bu za pleców, co specjalnością starszych części nie było.

Nie jest żadną tajemnicą, że goście z Double Helixa skierowali Homecoming-a na potrzeby swojego głównego odbiorcy - Amerykanów. Jak to się ma rynek z Atlantyku ciągnie w stronę przebajerowania rzeczywistości nawet w dokumentalnych filmach (dla mnie to pseudodokumenty robione na potrzeby komerchy). Produkcję filmowe i 'dokumentalne' takie jak Nip/Tuck, Ancient Aliens, Chasing Mummies to tylko skromny przykład.
Gore nie było obecne w częściach poprzednich, więc pułapki mi się nie za bardzo spodobały, tak samo jak kasacja potworów. Dobrze jeszcze że Ele nie miała falujących cyców. Widać DH nie skompromitował się do ostatniego dolara.

Mówiąc krótko Homecoming został zamerykanizowany, co szkodzi na klimat i ogółem na grę/serię - dla osób stawiające na klimat dawnych kultowych części jako wyznacznik nowych Silent-ów.
_________________
:



 
 
 
Salvin 
Cockroach


Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 95
Wysłany: 2010-08-12, 14:52   

Oj Say wyjątkowo uparty jesteś ;)

Cytat:
Osobiście w miejscówkach z HC cenię sobie trzy rzeczy - minimalizm, mrok oraz to przejmujące uczucie opuszczenia, izolacji.


Ja nie rozumiem skąd co poniektórzy mają przekonania, że w Homecomingu są jakieś mroki. Przecież tam ich praktycznie nie ma. No chyba, że to ja coś z monitorem mam nie tak, w co szczerze jednak wątpię. Ta latarka to dla picu jest tylko po to, aby chociaż w jakimś stopniu przybliżyć się standardów i w odrobinie wnieść to co z serią było od początku związane, a czego zabrakło w SH4. Tak naprawdę równie dobrze mogłoby tej latarki nie być w ogóle. Ukończyłem grę prawie wcale z niej nie korzystając z powodu kłopotów z płynnością i problemów z orientacją nie miałem. Jedynie w Hell House się przydaje, w reszcie lokacji jest ona najzwyczajniej niepotrzebna bo jest widno, nawet w Hell Descent jest mrocznie, ale wystarczająco oświetlone i wszystko jest ładnie widoczne. I proszę nie mów, że trzeba było się z kolorystyką pobawić. Wystarczy porównać SH3 z SH:H i od razu widać jak powinna wyglądać ciemność.
Cytat:

koniec z mozolnym bieganiem po jednym skrawku terenu, chodzeniem w tą i we w tą, "zabawą" z tysiącem kluczy, irytującym back-trackingiem.


Że co nie ma irytującego backtrackingu? Jak to nie ma. Cmentarz odwiedza się 2 razy, Sheperd's Glen odwiedzamy 2 razy, Silent Hill również 2 razy. I co to niby jest.

Cytat:
Albo okazjonalne pułapki w grze, kiedy trzeba mashować przycisk pada, żeby bohaterowi nie urwało ręki lub głowy?


QTE wymysł dzisiejszych niekiedy dziecinnych gier. Wybacz, ale nie jaram się takimi wyjątkowo tanimi i irytującymi zagrywkami. Bo mashować buttony to można w grach arcadowych i to rozumiem. Ale żeby w SH, przecież to jest zbędne.

Cytat:
Zresztą, idąc takim tokiem myślenia (w sensie: przyczepiania się szczegółów), to można by już nawet ostro dowalić trzeciej części, w której nie tylko powtórnie odwiedzamy ten sam szpital (cała miejscówka perfidnie zerżnięta), po drodze spotykamy gostka wzorowanego na PH

Szpital w SH3 to raczej celowy zabieg, smaczek. Ale jakbyś nie zauważył to obie wersje(alternatywne) różnią się chyba troszeczkę, co również ma uzasadnienie fabularne. W tym wypadku nie mam żadnych zastrzeżeń, że Brookheaven Hospital pojawił się kolejny raz, pomijając już to, że pod względem prezencji zmiata praktycznie wszystkie lokacje z Homecominga razem wzięte. Już nie wspomnę o innych jak chociażby obskurne Hilltop Center czy chory Church. Co do tego gostka jak go nazwałeś to zapewne chodzi Ci o Valtiela, który to ma duże znaczenie dla kanonu i to PH jest wzorowany na nim jeżeli odnieść się do historii SH, ale wiem o co Ci w tym momencie chodzi.

Cytat:
motyw wyboru przy dialogach oraz konsekwencje wynikające z odpowiedzi, z której części zostały zapożyczone?


Może i nie zapożyczone, ale wyszło to wyjątkowo płasko, tak naprawdę tylko 3, właściwie 2 bo ten trzeci to chyba opcjonalny, ale już nie pamiętam dokładnie wybory mają znaczenie dla uzyskania zakończenia. Wybory tak naprawdę nie mają żadnego wpływu, loteria bez sensu. Nie ma tam żadnej głębi psychologicznej, czy nawet jakiejś logiki. I tak wiem w SH3 też zakończenia były naciągane.

Cytat:
Zadanie natomiast miał takie, żeby siać grozę. No i odkładając uprzedzenia na bok - elegancko się z tego IMO wywiązał.

Skoro już tak się rozdrabniasz to powiedz czym on Cię straszył. Ja poczułem grozę, że twórcy tak nisko upadli, chwytając się jego jako deski ratunku. Znaczenie dla fabuły ma znikome, co by nie powiedzieć po prostu upchany na siłę. Pod względem prezencji niczym nie robi wrażenia bo design i animacje ma komiczne.

Sorry Puty, że wciąłem się tak w dyskusję :grin:
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-12, 19:24   

Say napisał/a:
Postacie(...)Bywały gorsze.
Na przykład?
EDIT: Oczywiście proszę o kogoś z supporting cast, bo łatwo byłoby wskazać muła z SH4. Co do Alexa zgadzam się, że był "ok."
Cytat:
Pustki? Nie przesadzaj.
Miejscówki z SH3 miały więcej do zaoferowania niż to to.
Cytat:
W takiej czwórce eksploracja lokacji została kompletnie olana
Jak wszyscy wiemy czwórka miała być inną grą, stąd wiele rzeczy zostało olanych.
Cytat:
W Homecoming najczęściej poruszamy się z jednego punktu do drugiego. Chyba nie muszę zaznaczać jak bardzo wpływa to na dynamikę rozgrywki?
No przy tak marnych miejscówkach bym tego nie przeżył - to było akurat z pożytkiem dla wszystkich.
Cytat:
a w najnowszym SM istniała na poziomie porównywalnym z Homecoming
W SM są pozory - rozwidlenia(zawsze 2) - a i lizanie ścian dawało jakieś tam uczucie satysfakcji jak zbierało się te pseudosekreciki. Nawet Origins przy swojej liniowości w pewnym momencie pozwalał wleźć do opcjonalengo pokoju z notatkami.
Cytat:
Inna sprawa - czy ta eksploracja rzeczywiście jest tak ważnym elementem tej serii, a jej brak mocno odbija się na grywalności? Jak dla mnie jest to po prostu fajny bajer, ale nic przesadnie potrzebnego.
Dla mnie na pewno tak, jestem z tych graczy oglądających każdy kamyczek.
Cytat:
W takim razie - motyw wyboru przy dialogach oraz konsekwencje wynikające z odpowiedzi, z której części zostały zapożyczone?
Wybory moralne były już w pierwszym SH(uratować doktora? zabić Cybil?). No i co najważniejsze - zakończenie kreowałeś przez całą grę, nie tylko w końcówce jak w Homecoming. Zresztą wszystkie argumenty odnośnie zakończeń Homecoming giną w momencie jak gracz po przejściu gry zobaczy UFO(tak, można zdobyć przy pierwszym podejściu gdyż determinują je wybory z końcówki, nie ma osobnego questa) bądź Bugimen.
Proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie z tymi "wyborami" w dialogach, czasem obie opcje prowadzą do tej samej odpowiedzi, już nie mówiąc, że te opcjonalne są totalnie bezpłciowe i nawet nie miałem dylematu, którą by wybrać(w dobrych grach zazwyczaj obie opcje są ciekawe), albo motyw z duszkiem: Zapytała czy jej pomogę - odpowiedziałem "nie." Więc zapytała "na pewno?" I już wyboru nie miałem. SOŁ ŁOC DE POJNT?
Cytat:
Albo okazjonalne pułapki w grze, kiedy trzeba mashować przycisk pada, żeby bohaterowi nie urwało ręki lub głowy?
No rękę trzeba było wsadzić też w taki otwór w SH2. W dwójce też w pewnym momencie coś chwytało. Homecoming do tej samej scenki dołożył QTE. Za tym akurat elementem gameplayu nie wszyscy przepadają(mi to osobiście rybka). A no i tak - było już w Origins ;].
Cytat:
Zresztą, idąc takim tokiem myślenia (w sensie: przyczepiania się szczegółów)
Wspomniane przeze mnie elementy to nie szczegóły, w Homecoming nawet nawiązaniami nie można ich nazwać gdyż te "zapożyczenia" są wykonane totalnie bez polotu.
Cytat:
po drodze spotykamy gostka wzorowanego na PH
WTF? Że niby Valtiel?
Cytat:
Rozumiem, że uzasadnienie fabularne jego obecności może się nie podobać.
No bo jedyną rzecz o jakimś znaczeniu jaką poczynił na poczet rozwoju fabuły to dźgnięcie ojca Alexa. W tej scenie przecież DH mogło wyjść ze swoim autorskim potworem, ale nie, fani się ucieszą na widok PH. Bulszit, nie ucieszyli się(w większości, patrząc na to forum). Z perpsektywy czasu właśnie doceniam Butchera z Origins. Właśnie ludzie z CLIMAX potępiają zabieg upchnięcia Piramida w Homecoming, mówiąc, że przychylają się do tego, że jest on ekskluzywną jazdą Jamesa.
Cytat:
Ale design? W porównaniu do tego śmiesznego, przygarbionego stworka z dwójki...albo nie. Nie ma porównania.
Właśnie to było w nim najlepsze. Nie potrzebował dosłowności, muskuł czy ryku ala godzilla(Bugimen) - a i tak miało się świadomość, że gwałci( w pewnym momencie dosłownie) psychikę głównego bohatera. On z Tobą nie walczył... On na jakiś czas pozwalał Ci odejść, aż do osiągnięcia katharsis w finałowej scenie.
A ten lansiarski postój kiedy widzimy go w apartamentach, kiedy stoi kilka kroków od nas i nic nie robił. Ludzie wymieniali to w najlepszych motywach z całej gry. Patrzysz na niego i widzisz, że masz przejebane, że to nie jest gość z którym chciałbyś fak łif. Ogromny miecz był świetnym kontrastem do jego wątłego ciała. W Homecoming nie musiał go wlec po ziemi, ale znów - chcieli wziąć element by wzbudzić nastrój starego PH. W tamtym wypadku, to wynikało naturalnie z jego budowy. Tutaj dochodzimy do wniosku, że jego muskuły są tylko na pokaz. Także nie, nie podoba mi się ten redesign.
Cytat:
Zadanie natomiast miał takie, żeby siać grozę. No i odkładając uprzedzenia na bok - elegancko się z tego IMO wywiązał.

No jeśli twierdzisz, że takie miał zadanie... :roll: Jeśli w Twoim wypadku tak to zadziałało, to ok. Jesteś jednak bodaj pierwszą osobą, którą obecność PH jakoś ruszyła.
EDIT: Luz Salvin ;]. Widzę, teraz, że nasze odpowiedzi trochę się pokrywają, bo Twój post przecztałem po napisaniu odpowiedzi.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-08-12, 19:46, w całości zmieniany 9 razy  
 
 
Say 
Mumbler



Wiek: 34
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 133
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2010-08-13, 04:47   

@Salvin:

Cytat:
Ja nie rozumiem skąd co poniektórzy mają przekonania, że w Homecomingu są jakieś mroki. Przecież tam ich praktycznie nie ma. No chyba, że to ja coś z monitorem mam nie tak, w co szczerze jednak wątpię. Ta latarka to dla picu jest tylko po to, aby chociaż w jakimś stopniu przybliżyć się standardów i w odrobinie wnieść to co z serią było od początku związane, a czego zabrakło w SH4.

Bzdury gadasz. Wiesz czemu nie miałeś żadnych "mroków"? Bo kompletnie olałeś ustawienie jasności obrazu. Wystarczy wejść do "display" w opcjach i tam sobie korygujesz. Przy okazji trzeba Ci wiedzieć, że jest to piekielnie istotna rzecz, mająca naprawdę spore znaczenie podczas grania. Przy optymalnym ustawieniu (czyli takim jak nakazują twórcy) bez latarki g*wno widać, a wrażenia płynące z baraszkowania po takim Grand Hotel czy Hell House są kompletnie inne niż przy maksymalnej jasności.

Cytat:
Że co nie ma irytującego backtrackingu? Jak to nie ma. Cmentarz odwiedza się 2 razy, Sheperd's Glen odwiedzamy 2 razy, Silent Hill również 2 razy. I co to niby jest.

Ok, trochę na siłę to przyczepianie, ale niech już będzie. Przy czym - ten drugi raz, to już bardziej błyskawiczny przelot. Na pewno backtracking nie jest tutaj tak wkurzający jak w poprzednich częściach, gdzie jeden korytarz mijaliśmy po pięć razy.

Cytat:
QTE wymysł dzisiejszych niekiedy dziecinnych gier. Wybacz, ale nie jaram się takimi wyjątkowo tanimi i irytującymi zagrywkami. Bo mashować buttony to można w grach arcadowych i to rozumiem. Ale żeby w SH, przecież to jest zbędne.

QTE tanie i irytujące? Dla mnie takie stwierdzenie to absolutna nowość. Nie żebym sam się przesadnie tym patentem podniecał, ale mimo wszystko uważam to za dobry, w pewnych momentach napinający nerwy motyw (vide dziura z królikiem, na samym początku).

Cytat:

Szpital w SH3 to raczej celowy zabieg, smaczek. Ale jakbyś nie zauważył to obie wersje(alternatywne) różnią się chyba troszeczkę, co również ma uzasadnienie fabularne. [...] Co do tego gostka jak go nazwałeś to zapewne chodzi Ci o Valtiela, który to ma duże znaczenie dla kanonu i to PH jest wzorowany na nim jeżeli odnieść się do historii SH, ale wiem o co Ci w tym momencie chodzi.

Jasne. Bo kultowe, "nieskazitelne" Silent Hill:3, to gra jest automatycznie dzięki temu w pełni usprawiedliwiona, pod każdym względem. Nie ważne czy chodzi o zerżnięte lokacje z poprzedniej części (ewidentne pójście na łatwiznę, żaden smaczek), czy wariację na temat PH. Liczą się przecież odniesienia i znaczenie dla kanonu...

Cytat:
Skoro już tak się rozdrabniasz to powiedz czym on Cię straszył. Ja poczułem grozę, że twórcy tak nisko upadli, chwytając się jego jako deski ratunku. Znaczenie dla fabuły ma znikome, co by nie powiedzieć po prostu upchany na siłę. Pod względem prezencji niczym nie robi wrażenia bo design i animacje ma komiczne.

Tak jak dla Ciebie komiczne są design i animacje Boogiemana, tak dla mnie komiczny jest ten cały oryginał z dwójki (znaczenie fabularne to już osobna sprawa). Wszystko w temacie PH. Nie każ mi powtarzać tego co pisałem kilka postów wcześniej.


@Puty:

Cytat:
Na przykład?
EDIT: Oczywiście proszę o kogoś z supporting cast, bo łatwo byłoby wskazać muła z SH4. Co do Alexa zgadzam się, że był "ok."

Jak nie trudno się domyślić przede wszystkim mam na myśli wiodące postacie z The Room: Henry'ego i Eileen, chyba najpłytszą parę bohaterów z jaką można się spotkać w serii. Do tej wesołej gromadki dokładam dewotkę Dahlię (którą można streścić w ten sam sposób w jaki Ty streściłeś panią sędzinę Holloway) oraz Douglasa z "trójki", kolesia który nie wiadomo po co w ogóle w tej grze występuje, a swoim ciekawym charakterem może dorównać jedynie bezpłciowym protagonistom pierwszych dwóch odsłon serii. Tak, do Harry'ego i Jamesa też mam pewne zarzuty.


Cytat:

Wybory moralne były już w pierwszym SH(uratować doktora? zabić Cybil?). No i co najważniejsze - zakończenie kreowałeś przez całą grę, nie tylko w końcówce jak w Homecoming.

Nie powoływałbym się w tym momencie na Silent Hill:1, bo jeżeli dobrze kojarzę, to tam żadnych wyborów wcale nie było. Wprawdzie dało się uratować poszczególne postacie i rzeczywiście wpływało to na zakończenie gry, ale nie miało to nic wspólnego z wyborami moralnymi. Polegało to jedynie na wykonaniu odpowiednich kroków w czasie gry, często bardzo przypadkowych.


Cytat:

Zresztą wszystkie argumenty odnośnie zakończeń Homecoming giną w momencie jak gracz po przejściu gry zobaczy UFO(tak, można zdobyć przy pierwszym podejściu gdyż determinują je wybory z końcówki, nie ma osobnego questa) bądź Bugimen.

Zgodzę się, że ending "Ufo" jest w tym przypadku idiotyzmem, tym bardziej z racji łatwości z jaką można go uzyskać. Natomiast cała reszta ze względu na swoje zróżnicowanie zasługuje IMO na uznanie (Drowning i Hospital - rewelka). W poprzednich Silentach zakończenia różniły się w zasadzie tylko tym którzy bohaterzy przeżyli, natomiast w Homecoming każde jest zdecydowanie odmienne. I co ważniejsze - działania podjęte podczas tych kilku dialogów w czasie właściwej przygody naprawdę mają swoje konsekwencje. Wprawdzie nie wszystkie, ale jednak.

Cytat:

Proszę Cię, nie rozśmieszaj mnie z tymi "wyborami" w dialogach, czasem obie opcje prowadzą do tej samej odpowiedzi, już nie mówiąc, że te opcjonalne są totalnie bezpłciowe i nawet nie miałem dylematu, którą by wybrać(w dobrych grach zazwyczaj obie opcje są ciekawe), albo motyw z duszkiem: Zapytała czy jej pomogę - odpowiedziałem "nie." Więc zapytała "na pewno?" I już wyboru nie miałem. SOŁ ŁOC DE POJNT?

The point is: look above. Ostatnie dwa zdania.

Cytat:
Wspomniane przeze mnie elementy to nie szczegóły, w Homecoming nawet nawiązaniami nie można ich nazwać gdyż te "zapożyczenia" są wykonane totalnie bez polotu.

I vice versa jeżeli chodzi o przytaczanego już kilkukrotnie przeze mnie SH:3. Tam szpital też był bez polotu. A Valtiel chociaż niby jakoś tam usprawiedliwiony fabularnie, to w moim odczuciu stanowił jedynie "zastępstwo" PH, podobnie jak Butcher z Origins. Fajne, ale kompletnie niepotrzebne.
Ostatnio zmieniony przez Say 2010-08-13, 12:17, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-08-13, 12:05   

Say napisał/a:
Fajne, ale kompletnie niepotrzebne.
OMG.... PH tez byl w takim razie nie potrzebny.... Wszystkie te 3 potwory maja swoj okreslony cel i sa wazne.
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-13, 13:44   

Say napisał/a:
Eileen

W tym wypadku broni ją przynajmniej fundamentalne znaczenie dla całej intrygi(w przeciwienstwie do Elle) jak i Silentowy design.
Say napisał/a:
Do tej wesołej gromadki dokładam dewotkę Dahlię (którą można streścić w ten sam sposób w jaki Ty streściłeś panią sędzinę Holloway)

Ale Dahlia to o wiele więcej. Dahlia pojawia się przez całą grę, gracz do pewnego momentu jej ufa z tą rónżicą, że w jej przypadku można mieć oczywiste podejrzenia za względu na styl bycia. Mamy do czynienia z jej sposobem działania z ludźmi(wybombisiła doktora i Masona), mamy jej flashbacki, dzięki temu to jak ją postrzegamy cały czas się zmienia.
Znów + za design. KONAMI tymi kilkoma sekundami renderowanych filmików potrafiło wyrazić więcej Homecoming przy swojej nędznej grafice. Judge ma twarz jak z plasteliny. Ktoś(chyba Cez) wrzucał screeny jak biednie wygląda sedzina. Dahlia to bogata i złożona postać, nie porównuj jej z pasztetem z SH5. Douglas ma przeciwników, ale ja bym go bronił, zwłaszcza na tle kukiełek z Homecoming. Ma charyzmę, przeszłość, która może zainteresować, fajną scenę gdzie celuje w Heather. To nie jest jednowymiarowa postać jak... z tej nowej gry ;]. A no i plus za design twarzy.
O właśnie, skoro już zdecydowali, że Hunter to nie Hunter tylko Travis, czemu mu nie dali kilku linijek dialogowych? Czy to nie byłoby interesujące?
Cytat:
Polegało to jedynie na wykonaniu odpowiednich kroków w czasie gry, często bardzo przypadkowych.
No pewnie, że o zastosowania cieczy trudno byłoby się domyślić. Kiedy jednak masz taką wiedzę, to wybór ocalić czy zabić, uratować czy pozwolić zginąć nazwałbym moralnym ;].
Cytat:
W poprzednich Silentach zakończenia różniły się w zasadzie tylko tym którzy bohaterzy przeżyli.
Może dlatego, że w innych Silentach były postacie które obchodziły gracza ;].
Cytat:
I co ważniejsze - działania podjęte podczas tych kilku dialogów w czasie właściwej przygody naprawdę mają swoje konsekwencje. Wprawdzie nie wszystkie, ale jednak.
Cytat:
The point is: look above. Ostatnie dwa zdania.
No racja. Jeśli wiemy, że "nie wszystkie" to w tym wypadku cała reszta prócz trzech wymaganych do wylosowania zakończenia ;].
Cytat:
I vice versa jeżeli chodzi o przytaczanego już kilkukrotnie przeze mnie SH:3. Tam szpital też był bez polotu.
Och, byłby, gdyby nie taki szczególik jak Stanley Coleman czy świetna zagadka z łóżkami w szpitalu.
Cytat:
A Valtiel chociaż niby jakoś tam usprawiedliwiony fabularnie, to w moim odczuciu stanowił jedynie "zastępstwo" PH, podobnie jak Butcher z Origins.
No to się mylisz, bo Valtiel miał zupełnie inną rolę, jego pochodzenia również było elementarnie inne a jego akcje miały mniejsze znaczenie. Urzędował sobie w tle, zdecydowanie nie miał takiego impaktu dla fabuły jak w SH2(co nie zmienia faktu, że był ważnym elementem układanki, jednak o miejszej roli niż PH w SH2).
Z Butcherem źle się wyraziłem - doceniam próbę, fail w dostarczeniu tego dalej będzie failem. Mogli też iść na łatwiznę i użyć PH, ale tego nie zrobili.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-08-13, 16:54, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Salvin 
Cockroach


Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 95
Wysłany: 2010-08-13, 16:17   

Cytat:
Bzdury gadasz. Wiesz czemu nie miałeś żadnych "mroków"? Bo kompletnie olałeś ustawienie jasności obrazu. Wystarczy wejść do "display" w opcjach i tam sobie korygujesz. Przy okazji trzeba Ci wiedzieć, że jest to piekielnie istotna rzecz, mająca naprawdę spore znaczenie podczas grania. Przy optymalnym ustawieniu (czyli takim jak nakazują twórcy) bez latarki g*wno widać, a wrażenia płynące z baraszkowania po takim Grand Hotel czy Hell House są kompletnie inne niż przy maksymalnej jasności.


O proszę przecież wyraźnie napisałem, że w Hell House jest ona przydatna. I owszem zmieniałem ustawienia, i tu za wiele nie pomoże, skoro większość lokacji jest wystarczająco jasna. Przykłady proszę bardzo: Całe Sheperd's Glen, Kanały, ulice SH, Cmentarz, nawet w Lair można obyć się bez latarki. 2 lokacje tego nie zmienią faktu, że większość gry jest szaro-bura.

Cytat:
Ok, trochę na siłę to przyczepianie, ale niech już będzie. Przy czym - ten drugi raz, to już bardziej błyskawiczny przelot. Na pewno backtracking nie jest tutaj tak wkurzający jak w poprzednich częściach, gdzie jeden korytarz mijaliśmy po pięć razy.


Nie szukaj usprawiedliwienia na siłę, jest backtracking i tyle. W każdej części szło daną lokację przejść bez zbędnego biegania, ale wymagało to trochę myślenia. W Homecomingu postawiono odciążyć mózg puszczono gracza po sznureczku. Jak kto woli. Zresztą taki zarzut szwendania się wielokrotnie po danym korytarzu to można zarzucić praktycznie większości gier z gatunku syrvival-horror. W innych grach też Cię to denerwowało. Ja akurat bardzo lubiłem eksplorację lokacji i przeczesywanie kolejnych pomieszczeń. I jakoś nigdy nie narzekałem na monotonię, poza SH4 i pojedynczymi wyjątkami z każdej części.

Cytat:
QTE tanie i irytujące? Dla mnie takie stwierdzenie to absolutna nowość. Nie żebym sam się przesadnie tym patentem podniecał, ale mimo wszystko uważam to za dobry, w pewnych momentach napinający nerwy motyw (vide dziura z królikiem, na samym początku).


QTE irytujące jak najbardziej, wystarczająco mam tego dosyć po RE4 i RE5. Oczywiście, że denerwuje mnie jak gra wymaga się ode mnie bezmyślnego klepania w jeden przycisk, tylko po to aby nie urwało mi ręki. Jaka w tym satysfakcja. Tanie było odniesieniem właśnie do tych wspaniałych scen gore. Powiem szczerze, że swojego czasu nawet dużo oglądałem takich filmów, jednak trochę wydoroślałem i obecnie takie sceny już nie robią na mnie wrażenia. Jakoś w poprzednich częściach nie było takich scen. Twórcy potrafili w inny znakomity sposób, wywołać poczucie strachu i zaszczucia, dzięki sugestywnym, chorym dźwiękom, wykazując się niezwykłą pomysłowością projektując oryginalnie kolejne lokacje. I m.in. tym gry z serii właśnie urzekły kolejnych fanów, tym że została pobudzana nasza wyobraźnia i każdy miał "swoje" lęki, a nie tabunami przeciwników. Potwory były tylko dodatkiem. Jeżeli taki model strachu na Ciebie nie działał, to bardzo mi przykro. W Homecomingu jest właśnie na odwrót. Twórcy nie byli w stanie sprostać zadaniu lub im się nie chciało, nie wiem nie moja brocha, nie wnikam w to. Ważne jaki był tego efekt końcowy. Strach polegający na przeciwnikach, że zabraknie amunicji, że zabraknie apteczek. I co to może nie jest tanie. Owszem element survivalu jest dobry, ale pod warunkiem, że gra jeszcze oferuje jakiś klimat, jednak nie w tym wypadku. Brak klimatu może był spowodowany tym, że grałem na PC, a jak wiadomo owa wersja nie specjalnie była udana. Brakowało mi połowy dźwięków, gdzie nie gdzie tekstur, o tym, że co chwilę się sypała do pulpitu co tu pisać(chyba to, że przed tym właśnie miałem największy strach) I jak tu poczuć klimat, który i zresztą tak jest znikomy.

Cytat:
Jasne. Bo kultowe, "nieskazitelne" Silent Hill:3, to gra jest automatycznie dzięki temu w pełni usprawiedliwiona, pod każdym względem. Nie ważne czy chodzi o zerżnięte lokacje z poprzedniej części (ewidentne pójście na łatwiznę, żaden smaczek), czy wariację na temat PH. Liczą się przecież odniesienia i znaczenie dla kanonu...


O rany strasznie wielka tragedia. Skopiowano jedną lokację(btw. znacznie różniącą się w Otherworldzie) ale niech Ci będzie. Natomiast co skopiowano do Homecominga. Praktycznie całą fabułę z filmu, Bogeymana, Grand Hotel większość przeciwników ma już swoje odzwierciedlenie w poprzednich częściach, spotkałem notatki niemal identyczne do tych z SH2. Nazwisko Alexa skopiowano od nazwiska żony Jamesa. Wkładanie rączki po Rabbita przez Alexa, w SH2 James wkładał rękę do otworu po klucz do zegara. Przekopiowanie początkowej sceny z filmu "Drabina Jakubowa", patent już wykorzystany w SH3. Można to oczywiście nazwać odniesieniami/nawiązaniami jak ta sobie chcesz. Lubię jak najbardziej odkrywać smaczki, ale takie subtelnie ukryte, delikatnie nawiązujące, a nie kopiowanie bezczelnie pewnych elementów.

Cytat:
Nie każ mi powtarzać tego co pisałem kilka postów wcześniej.


Nie każe Ci nic powtarzać, każdy powiedział co miał w tym temacie i tyle. Ja nie przekonam Ciebie, ani Ty mnie.

Cytat:
Tam szpital też był bez polotu.


Szpital bez polotu. No nie wiem, dla mnie i dla wielu jest to jedna z najlepszych i najstraszniejszych lokacji w całej serii. Ale za to szare miejscówki z Homecominga tylko dla tego, że nowe aż nim ociekają. No cóż o gustach i guścikach w końcu się nie dyskutuje.

Cytat:
A Valtiel chociaż niby jakoś tam usprawiedliwiony fabularnie, to w moim odczuciu stanowił jedynie "zastępstwo" PH


No to mi przykro, wychodzi na to, że po prostu nie zrozumiałeś fabuły, skoro na obie postaci patrzysz tylko przez pryzmat designu.
Ostatnio zmieniony przez Salvin 2010-08-13, 16:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2010-08-13, 16:57   

Say napisał/a:
A Valtiel chociaż niby jakoś tam usprawiedliwiony fabularnie

Dopiero teraz widzę, że napisałeś to jak napisałeś. "Jakoś tam" to można powiedzieć o bugimenie w SH: H gdy gracz zastanawia się po jaką właściwie cholerę on, a nie w przypadku nierozerwalnego elementu scenariusza jakim był Valtiel w SH3.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2010-08-13, 16:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kamar 
Cockroach



Wiek: 33
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 99
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2010-08-19, 11:38   

Wczoraj w końcu ukończyłem Silent Hill: Homecoming i postanowiłem podzielić się moimi przemyśleniami, część z nich zapewne powtórzę z poprzednich stron topicu, ale trudno. Od razu mówię, że mogę sypać spojlerami, toteż osobom, które gry nie mają jeszcze za sobą raczej odradzałbym zapoznaniem się z tą mini-recenzją.

Do rzeczy. O Silent Hill: Homecoming nasłuchałem się dość sporo cierpkich słów ze strony fanów Milczącego Wzgórza, co kontrastowało ze zdaniem graczy, którzy z serią nie miała zbyt wiele do czynienia. Spodziewałem się więc, że sam również stanę po stronie tych pierwszych (co prawda jakimś super-mega fanem nie jestem).

Zacznę od zmian. Spodobały mi się te wszystkie przeskakiwania, przeciskania, rozrąbywania desek - środowisko w końcu nie wydawało się tak bardzo statyczne, nie robiąc przy tym z Silent Hilla zręcznościówki.
System walki... no cóż, mimo, że został zaprojektowany bardzo fajnie (uniki, rany na ciele przeciwników, konieczność przystosowania taktyki do każdego z potworów) i eksterminacja wrogów sprawia w końcu dużo przyjemności, to... no właśnie, walka wyszła za bardzo na pierwszy plan. W poprzednich częściach nie skupiało się aż tak bardzo na realnym zagrożeniu, jakim są kreatury, a na czymś nieuchwytnym (namiastkę tego można było poczuć w Hell Descent, jednak czegoś brakowało). Przy okazji omówię bossów - dwóch pierwszych to małe mistrzostwo świata, jednak następne lepiej przemilczeć, szczególnie finałowy, bardziej śmieszy niż straszy.

Lokacje - niektóre są naprawdę dobre, szkoda tylko, że po domu Alexa nie ma już nic ciekawego. Z tych lepszych: wspomniany Hell Descent, dom Alexa, szpital, Grand Hotel. Podobało mi się to, o czym wspomniał Say, nie są nie wiadomo jak rozbudowane, nie trzeba bawić się w milion kluczy, chodzenia tam i z powrotem, dynamizm. Jednak żeby nie było tak kolorowo, to miliony zamkniętych drzwi śmieszą, w tym momencie twórcy przesadzili w drugą stronę, byłbym za czymś bardziej wyważonym.
Reszta niewspomnianych przeze mnie lokacji jest tragiczna, w zasadzie biegniemy do przodu siekając po drodze potwory, po prostu nędza.
Wspomnę przy okazji krótko o grafice, która może nie jest wysokich lotów, ale spełnia swoje zadanie. Potwory wyglądają nieźle i fajnie się poruszają, do gustu przypadła mi kolorystyka (mroczny Grand Hotel, szare ulice miasta i ogniste klimaty domu Alexa i Hell Descent).

Bohaterowie... tutaj jest bardzo źle. Co prawda Alex wypada naprawdę fajnie jako protagonista, nieźle wygląda i ma ciekawą przeszłość (szpital psychiatryczny miast wojny). Nie ujmuję również niczego jego ojcu, naprawdę wredny typ i mimo, że nie spotykamy go zbyt często, to jest konkretnie osadzony w fabule i jest niejednoznaczny. Curtis zdecydowanie zmarnowany potencjał, ma charakterek, ale jest całkowicie nieistotny dla fabuły, a to, że staje się zły, to tania, żałosna sztuczka.
Elle to kukła do podnoszenia krat (jej główna rola fabularna! podnoszenie krat!), sędzina to znów postać, która ma sprawiać szok tanią sztuczką przechodzenia na ciemną stronę mocy (a akcja wiertarka-noga to żenująca głupota). Matka od biedy będzie, pewnie dlatego, że rola katatoniczki a później ofiary nie jest zbyt trudna. Wheeler... nieważne...

Fabuła. Ile to już razy słyszeliśmy historię miasteczka, których mieszkańcy muszą składać ofiary ze swych dzieci, by udobruchać jakiegoś boga? Oczywiście nagle ktoś nie wypełnia swego świętego obowiązku i rozpętuje się piekło. Zieeew. Największy zwrot fabularny to oczywiście uświadomienie sobie przez Alexa, że jest winny śmierci brata, które to wydarzenie wyparł z pamięci... zaraz, zaraz? Skąd ja to znam? Sytuację ratuje trochę to, że wojna jest wymysłem choroby psychicznej bohatera. Poza tym akcje the Order, Górniczy-SWAT, pierwsza moja reakcja - facepalm.

Zapomniałbym o muzyce. Nie jest zła, może szczególnie się nie wybija, jednak nie narzekałbym.

Podsumowując: Homecoming miał szansę być naprawdę dobrą częścią, jednak słaba fabuła, fatalni bohaterowie i różny poziom lokacji sprawia, że gra sama sobie strzela w stopę. Gra ma potencjał, ale im dalej się w nią zagłębiamy, tym jest zwyczajnie gorzej.
_________________
I may be bested in battle, but I shall never be defeated
Ostatnio zmieniony przez Kamar 2010-08-19, 11:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
_Music 
Closer



Wiek: 38
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 936
Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-08-21, 00:04   

Say napisał/a:
QTE tanie i irytujące? Dla mnie takie stwierdzenie to absolutna nowość. Nie żebym sam się przesadnie tym patentem podniecał, ale mimo wszystko uważam to za dobry, w pewnych momentach napinający nerwy motyw (vide dziura z królikiem, na samym początku).


QTE nie jest "tanie i irytujące".
QTE jest żałosne i wkur***e.
Każda gra która takowy posiada, ma u mnie ogromną szansę byc rzucona w kąt po pierwszej godzinie, jest to bowiem patent tak idiotyczny, że w głowie się nie mieści.

Say napisał/a:
czy wariację na temat PH


Chodzi o Valtiela? Nie ma on nic wspólnego z PH, ma inną funkcję w grze i wykonuje ją perfekcyjnie.

Ja tam wciąż nie mogę się zmusic do sięgnięcia po Homecoming, mimo że dostanę już za 50-60zł używkę. Jak patrzę na te puste hale po których biegamy (raz udające że są domem, raz że szpitalem), na postacie, ciągłe turlanie podczas walki, wspomniane qte i z tego co wyczytałem fabułę- no po prostu nie. Grałem niedawno znowu w 3, nie chcę sobie psuc dobrego wrażenia do serii.
 
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-08-21, 11:59   

_Music napisał/a:
QTE nie jest "tanie i irytujące".
QTE jest żałosne i wkur***e.
Każda gra która takowy posiada, ma u mnie ogromną szansę byc rzucona w kąt po pierwszej godzinie, jest to bowiem patent tak idiotyczny, że w głowie się nie mieści.
Po prostu wywodza sie z gier arcade i maja dodac pewien element zrecznosci do gier gdzie ta zrecznosc jest nie wymagana kompletnie (specialne ataki np w rpg) lub gier ktore opieraja sie tylko na zrecznosci, jak bijatyki.
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
Say 
Mumbler



Wiek: 34
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 133
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2010-08-22, 14:25   

Tak czytam te Wasze opinie odnośnie Homecominga i szczerze, to gdybym tej gry nie przeszedł, to byłbym święcie przekonany, że jest ona jakimś mega przeciętniakiem czy nawet gniotem nie wartym wydania nań nawet 20zł. Jakkolwiek teraz - po ładnych kilku tygodniach od ukończenia, kiedy emocje naprawdę zdążyły już opaść - potrafię zgodzić się z wieloma przedstawionymi przez Was zarzutami, tak wciąż daleki jestem od stwierdzenia, że ten tytuł jest kiepski. Czy to jako gra sama w sobie, czy jako kolejna odsłona serii. Ok, postacie nie zachwycają, kilka rzeczy zostało skopiowanych z filmu (chociaż dla mnie wciąż pozostaje to zaletą), no i ogólnie zalatuje hollywoodem. Czy to jednak przeszkadza jej być wciąż dobrym, klimatycznym horrorem? Nawet gdyby przywiązali mnie do szyn kolejowych i wprawili w ruch pociąg nie zmusiłbym się, aby odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. Jasne, to już nie jest ten japoński geniusz, który zachwycał nas do czasu części czwartej, mimo wszystko ma kilka udanych (choć nie do końca wykorzystanych) patentów, jak i wiele klimatycznych momentów. Przedzieranie się przez zasnute w ciemnościach korytarze dalej wzbudza ciarki na plecach, fabuła do przewidywalnych nie należy i potrafi zaskoczyć, system walk to znaczy krok do przodu względem bezsensownego mashowania z poprzednich odsłon, niektóre zagadki pozwalają ruszyć głową, a atmosfera niepewności i poczucia ciągłego zagrożenia nie ulatnia się do samego końca gry.

Generalnie jestem przekonany, że gdyby nie chodziło o kolejną część serii, a po prostu o osobny produkt Homecoming zostałby przyjęty znacznie cieplej. Oczekiwania najzagorzalszych fanów i piętno tytułu zrobiło jednak swoje. Ja w każdym razie grałem z nastawieniem neutralnym - bez żadnych z góry narzuconych uprzedzeń. I ani trochę się nie zawiodłem. Ba, mając w pamięci utrwalony obraz gry beznadziejnej (właśnie przez podobne do Waszych opinie) poczułem się jeszcze pozytywniej zaskoczony.

Jak już wcześniej zaznaczyłem - emocje opadły, tak więc zarówno moje ogólne spojrzenie na grę, jak i sama ocena zdążyły się bardziej ustabilizować. Ostatecznie mocne, stabilne "7/10". Zapewne patrząc na to z perspektywy fana (fanatyka?) serii byłoby i niżej, ale ja wolę oceniać gry takie jakie są, a nie takie jakie chciałbym, aby były.
 
 
Devinitum 
Pendulum



Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 602
Wysłany: 2010-08-22, 16:38   

Say napisał/a:
Zapewne patrząc na to z perspektywy fana (fanatyka?) serii byłoby i niżej, ale ja wolę oceniać gry takie jakie są, a nie takie jakie chciałbym, aby były.

Ależ Silent Hill: Homecoming udaje grę, którą nie jest - chyba, że potrafisz jednoznacznie określić czy masz do czynienia z grą akcji czy może z horrorem, bo ona próbuje być jedną i drugą. Moim zdaniem nie można mieć wszystkiego - nie można mieć ciekawego stylu walki i dobrego horroru w jednym produkcje, bo wychodzi z tego hybryda, która jest do niczego. Nie ma gier idealnych, ale akurat Silent Hill: Homecoming próbuje być idealny w każdym punkcie (fabuła, horror, akcja, grywalność), co tej grze nie wychodzi na dobre. Na pewno ma kilka dobrych pomysłów, ale i tak zostały one zmarnowane lub niedopracowane.
Say napisał/a:
Generalnie jestem przekonany, że gdyby nie chodziło o kolejną część serii, a po prostu o osobny produkt Homecoming zostałby przyjęty znacznie cieplej.

Wydaje mi się, że się mylisz. Nieważne czy to Silent Hill czy nie, dopóki potrafię znaleźć produkty, które uważam za znacznie ciekawsze. Alone in The Dark 4, seria ObsCure - to są gry, które nie udają czegoś czym nie są. Z japońskich produkcji mamy za to serię Forbidden Siren, której pierwsze dwie części dorównują klimatem pierwszym częściom serii Silent Hill. Mamy serię Fatal Frame, która oferuje sobą wiele ciekawych doznań, pomimo że motyw z duchami może wydawać się oklepany.

To nie jest tak, że jesteśmy fanatykami serii Silent Hill i nie dopuszczamy do siebie myśli, że jakaś gra może być lepsza od jej pierwszych czterech części - przynajmniej nie każdy z nas. :)

EDITUM:

@R4Zi3L, o tym, to raczej wszyscy wiedzą, przecież gra jest nawet tytułowana "nowe dzieło twórców Silent Hill".
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-08-22, 20:52   

Devinitum napisał/a:
Z japońskich produkcji mamy za to serię Forbidden Siren, której pierwsze dwie części dorównują klimatem pierwszym częściom serii Silent Hill.
Pewnie dlatego ze to ci sami twórcy ;)
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
Suavek 
Insane Cancer


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1245
Wysłany: 2010-09-09, 11:46   

Nie znalazłem tematu ogólnego, więc wrzucam tutaj - http://thatguywiththeglas...s-sh-homecoming

Gościa może pamiętacie z recenzji Silent Hill Shattered Memories. Całkiem zabawne.
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-09-09, 15:35   

Nom, całkiem niezła recenzja :) Do tego pewnie większość zgadza się też z jej treścia ;) Trailer SH8 pokazuje troche jakby bylo wiecej exploracji niz walki, wiec miejmy nadzieje ze tak bedzie :P
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
OldSnake 
Lying Creature
M.D.G.



Wiek: 34
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 456
Skąd: W-w
Wysłany: 2011-01-11, 15:37   

Silent Hill Homecoming nie jest złą ani też bardzo dobrą grą, dla mnie to jest ponad przeciętna gra z kilkoma mocno kującymi w oko wadami, ale także ze sporą ilością całkiem ciekawych pomysłów. SH H na pewno nie postawiłbym na samym dolę serii SH, tak jak to zrobiło spore grono osób.

Sam początek gry: szpital jest wyraźnie niejednoznaczny i trudno w miarę szybki sposób ogarnąć co tam się właściwie dzieje oraz dlaczego, ponieważ obrazy, których doświadczamy mają mało wspólnego z medycyną. Początek mimo, że zapożyczony z "pewnego" filmu uważam za jeden z najlepszych w Silent Hillach, do pewnego momentu, kiedy to za zamkniętymi drzwiami dostrzegamy scenę, w której to nieznanego nam człowieka przebija sporej wielkości ostrze......Deja vu?!...
Szpital został trafnie użyty jako taki etap szkoleniowy, wprowadzenie do właściwej gry. Spotkanie bliskiej osoby(w tym przypadku jest to Josh) przez głównego bohatera jest już czymś normalnym i niezbyt zaskakującym. Tak to już jest w Silent Hillach, że bohater podąża za bliską mu osobą, aby w końcu mógł trafić do tytułowego miasteczka "Horroru and Grozy". Zastygnięcie pielęgniarek w ciemnościach było dla mnie bardzo interesującym i miłym zabiegiem jak na początek gry, który to od razu zalęgł u mnie myśl, że wcale nie musimy z nimi walczyć tylko po prostu przejść obok bez włączonej latarki oraz nie robiąc żadnych nieodpowiednich ruchów.

Wszem i wobec słychać tylko: "w SH H postawiono za duży nacisk na akcję...", ale zaraz o ile pamiętam to przecież w Homecomingu musimy podczas całej gry przebrnąć przez taką samą hordę potworów co w takim Silent Hill 2 czy np. Silent Hill 3. Gdzie w SH2 mieliśmy do dyspozycji prawdziwe zatrzęsienie amunicji niczym "rambo7", co było błędem. Trzeba też dodać, że SH2 pod względem trudności nisko stoi, więc tym bardziej nie zrozumiała była taka ilość amunicji w grze. W SH3 mocno ograniczono amunicje możliwą do znalezienia podczas wędrówki, a i sama gra była znacznie trudniejsza niż SH2 i wtedy naprawdę czuło się przydatność broni palnej w stosunku do białej. W SH H plus jest podwójny, ponieważ amunicji w grze też za wiele niema, a dodatkowo Alex maksymalnie może przy sobie mieć tylko trzy czy cztery magazynki do jednego rodzaju broni, co automatycznie zabija u gracza często niezdrowy nawyk nadmiernego oszczędzania amunicji. Na co zbierać przez całą grę setki naboi, które jak na końcu się okaże, w sporej większości nie zostaną użyte?
"Po co w SH ta niezwykła sprawność fizyczna i żywiołowość Alexa Shepherda, nie było czegoś takiego w Silent Hill wcześniej -to przecież nie jest gra akcji!!" Od początku było wiadomo, że Alex jest żołnierzem(weteranem wojennym) i co za tym idzie jego umiejętności bojowe miały znacznie przewyższać oraz odróżniać się od umiejętności poprzednich bohaterów Silent Hill, co z pewnością się udało. Koniec końców Alex nie był żołnierzem tylko sobie ten fakt uroił, więc jego umiejętności bojowe można wytłumaczyć już tylko w taki sposób, że jego zapaść psychiczna miała aż tak silne oddziaływanie na jego osobę, że miało to też skutek w jego umiejętnościach.
Tak w ogóle wmawianie od początku gry Alexowi jaki i samym graczom, że był on żołnierzem, uważam za bardzo dobry i w pełni udany zabieg ze strony twórców.
Jednym system walki SH H się podoba innym już mniej, ja go lubię i nie mam do niego większych zarzutów, przynajmniej to coś nowego w SH, a czy to aby na pewno było właściwe rozwiązanie dla SH H to jest już kwestia sporna. Ja jednak zawsze pamiętam, że tak jak i w poprzednich Silent Hillach, tak i w SH H jest możliwość wyboru i nie zawsze trzeba wyrzynać każdego napotkanego przeciwnika, a to jak dużo chcemy mieć walki z potworami w grze, zależy od naszego własnego wyboru czy też stylu gry.
Do kończącego "fatality"Alexa iście z mortal combat też się nie przyczepię ponieważ Silent Hill to w końcu horror, więc takie "GORE" jest jak najbardziej na miejscu.

Jednak takich momentów Homecominga jak np. ten na posterunku policji to już chyba nie da się obronić w żaden sposób. Gdyby tylko wyjąć stamtąd potwory, a włożyć zombiaki to spokojnie mógłby to być Resident Evil a nie Silent Hill.

Bossowie stoją na całkiem przyzwoitym poziomie, największy zawód spotkałem na końcu gry. Przy ostatnim bossie mogli się już trochę bardziej postarać, jest to mało wymagający boss i nie zbyt ciekawy wizualnie. Co do zwykłych potworów to na plus zaliczam: Pielęgniarki, Lurkera i Smoga. Na minus psy i ludzie. Reszta jest dla mnie neutralna. Obecność ludzi jako przeciwników w SH jest na pewno nie na miejscu, a dźwięki jakie wydają podczas umierania przypominają mi te z Tomb Raidera 2 z 1997 roku.

Shepherd Glen jako nowa lokacja robi raczej dobre wrażenie, lecz nie da się oprzeć wrażeniu, że wielkiej różnicy między Shepherd Glen a miasteczkiem Silent Hill nie widać. Rodzinny dom Alexa jest jak najbardziej na plus dla gry za całkiem dobry klimat panujący wewnątrz.
Lokacje, które nie przypadły mi do gustu to cmentarz w SG, który jest zbyt pustawy i więzienie, którego klimat psuje ciągle "oddech" Weelera na naszych plecach.
Otherworld - Przemiana wygląda całkiem "ładnie", a sam świat jest bardzo rdzawy i trudno mi napisać coś więcej na jego temat pozytywnego czy też negatywnego.

QTE - Nie ma dla mnie różnicy czy w danej grze występuje ten element czy też nie. W SH H qte bynajmniej mi nie przeszkadza, traktuje to jako takie luźne urozmaicenie.

Elementy przerażenia/strachu takie jak nagłe zaskoczenie z rodzaju "łubudu" czy "BUAHAHA" oraz ciągły, sprawnie budowany niepokój w tajemniczo pustych i mrocznych lokacjach wypadły dobrze. W SH H grałem w nocy, w pustym domu przy idealnie wyważonym nagłośnieniu więc porządny klimat grozy w Homecomingu czułem przez większą część gry.
Muzyka jest dobra, może nie tak dobra jak np. w SH2, lecz przyjemna dla ucha i na pewno sprawnie spasowana z grą.

Zagadki w większości, poziomem trudności, szczególnie się nie wyróżniają z grona pozostałych SH, pomijając SH Shattered Memories, ponieważ tam to były "przerażająco" proste. Zagadki w SH H są znośne, a co nie które bardzo ciekawe. Takich irytująco prostych jest chyba nie wiele, tak więc nie ma specjalnie się tu czego czepiać.

O błędach technicznych gry takich jak wywalanie, zawieszenie się gry lub o innych załamaniach graficznych nie będę nic pisał, iż grałem na konsoli i takich mocno irytujących błędów raczej nie doświadczyłem.

Drugoplanowe postaci w większości o ile do gry nic specjalnego nie wnoszą i niema co się zagłębiać w ich psychologie, gdyż takowej prawie nie posiadają to sam główny bohater, Alex Shepherd jest już godny uwagi.
W większej części gry jego zachowanie jest dla mnie bardzo naturalne i zrozumiałe. Alex to prawdopodobnie jedna z najmocniejszych stron Homecominga.


Silent Hill Homecoming nie jest grą akcji, posiada śladowe jej elementy. Jest to całkiem dobry survival-horror jak na obecne czasy, który potrafi wciągnąć w świat Silent Hill i na pewno warto w niego zagrać.
Dodam jeszcze, że w porównaniu do tego jak wygląda na przykład taki Resident Evil 5 na tle całej serii RE, tak Silent Hill Homecoming wygląda bardzo dobrze i powinno się to doceniać w mniejszy czy też większy sposób.

7/10
_________________
„Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group