Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Ideologia Silent Hill
Autor Wiadomość
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-21, 13:04   Ideologia Silent Hill

Analizując fabuły poszczególnych części naszła mnie taka myśl: po co to? Po co ta cała gra? Przecież każdy człowiek najpierw myśli, potem dopiero tworzy, każdy czyn (nie mówię tu o pamięci mięśniowej) poprzedza myśl, co z resztą udowodnił już K. Popper odnośnie zanegowania zagadnienia prawdy obiektywnej. A więc, jaki zamiar mieli twórcy tych gier?
Moim zdaniem, prócz rozrywki, jaką dostarcza gra, autorzy zawarli jakieś przesłanie w niej. Ta gra ma głębie i celowo umieszczone "smaczki" które można czytać na multum sposobów i które coś przekazują same w sobie. Część moich dociekań umieściłam na początku mojego ostatniego postu w temacie "co się stało z Anglą?”:

Naszła mnie jeszcze jedna refleksja, mianowicie mam wrażenie, że do SH są syłani ludzie, którzy doznali jakiejś traumy w efekcie czego zrobili komuś krzywdę (lub nie). Nie mogąc poradzić sobie ani z jednym ani z drugim wytwarzają wokół siebie swój "another world", gdzie SH jest jakby odpowiedzią na niego. To tak jakby żyli w koszmarze chcąc za wszelką cenę się z niego wydostać, zapominając, że tak na prawdę, sami tam przybyli... w pewnym sensie.
W momencie "bycia" już w swoim własnym piekle, żeby się wydostać trzeba się z tym piekłem i samym sobą rozprawić- jedyna droga do wolności. Problem w tym, że dany bohater może nie wiedzieć jak, albo nie chcieć się zmierzyć ze swoim zadaniem. I albo w nim trwają, albo chcą uciec.


A Wy jak myślicie, czego chce nas nauczyć Silent Hill?
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2008-02-21, 14:17   

Don't fuck with ancient deity...

Raq EDIT: R4Z kutfa pisz konkrety bo następny wywalę
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-21, 15:00   

Mógłbyś rozwinąć myśl? Wydaję się to ciekawe z teologicznego punktu widzenia. Możliwe, że autorzy też chcieli nas ostrzec przed ingerowanie w nie poznane oraz przed bawieniem się sprawami, nad którymi nie mamy pełnej kontroli, jak np. okultyzm, wtedy aspekt były zwrócony na postacie typu Dahlia Gillespie.

Czy to chciałeś powiedzieć, Razielu?
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-21, 15:01   

Ale czy inne części prócz 2ki mają takie złożone historie? Lost memories podpowiada, że w Silent Hill 1 mamy konfrontację rodzicelstwa Harry'ego oraz Dahlii. Sh2 to szersza woda, opowiadanych jest nam kilka historii - postaci przegrańców(Edek, Angela), pokazują nam jak się kończy, gdy poddaje się swojemu losowi nie próbując nic zmieniać. Janusz zaś symbolizuje miłość, żal za grzechy(wiem, odkryłem Amerykę 8-) ). 3ka - że nie wolno działąć pod wpływem gniewu, emocji. Wiem płytkie to, to, ale co zrobić ;].
PS. na temat 4ki sie nie wypowiadam bo gralem tylko raz.
R4Z napisał/a:
Don't fuck with ancient deity...
Bez komentarza.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2008-02-21, 15:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
R4Zi3L 
Caliban
NERD



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1433
Skąd: Kielce
Wysłany: 2008-02-21, 15:12   

Rodzynka:) napisał/a:
Czy to chciałeś powiedzieć, Razielu?
Dokładnie... diabeł nie diabeł, demon nie demon... takie rzeczy potrafią mocniej zaboleć niż się wydaje...
_________________
SH is in me...
Sometimes i feel like this...
 
 
 
SiedzacyWKiblu 
Air Screamer



Wiek: 35
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 744
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: 2008-02-21, 15:17   

He widzę kogoś zafascynowanego/
Wybacz ,za krótką wypowiedź bo ja już to pisałem 3 razy.

Sh jest o prawdzie.
Sh 3 o prawdziwej jaźni.
Sh 4 o prawdzie absolutnej.

To co człowiek w sobie skrywa i jak jego głowa zniekształca rzeczywistość.
_________________
Sono Me Dare No Me?
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-21, 15:33   

Puty, w sumie mi się wydaje, że to nie jest zależne od rozbudowania historii, ale od tego, co w niej umieszczono. Cała sprawa tkwi w tym, żeby do tego dojść, odkryć tę głębie. I dlatego chciałabym tu rozważyć te wszystkie części gry, które są i które będą.
1 i 3 część SH pokazuje nam historię od strony osób "zaangażowanych" w sytuacje w miasteczku, natomiast 2 ukazuje osoby całkowicie nie związane z tym, co tam się naprawdę działo. Związek James'a i Mary był czysto turystyczny i może to fakt, że Mary się bardzo przywiązała do tego miejsca i pragnęła tam wrócić, spowodował, że i James tam wylądował. 4 cześć pokazuje jak przypadek może wkręcić w koszamar. Henry też był w SH turystycznie (nawet kupił sobie tam buty, które potem mu biegały same :P ) i wybrał pechowe mieszkanie, natomiast Elieen była sąsiadką Waltera. To ukazuje nam pewne oddziaływanie. Może to ma nam sugerować fakt, że nawet jeśli nie jesteśmy z czymś związani bezpośrednio, to i tak nie możemy być pewni siebie i czuć się bezpiecznie?
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-21, 17:55   

Cytat:
Puty, w sumie mi się wydaje, że to nie jest zależne od rozbudowania historii, ale od tego, co w niej umieszczono.
No tak, tylko, że w dwójce postaci niejednowymiarowych jest aż 3. A w reszcie? W 1ce na upartego można wrzucić Lisę, w 3ce Vincent, w 4ce Walter.
Cytat:
1 i 3 część SH pokazuje nam historię od strony osób "zaangażowanych" w sytuacje w miasteczku, natomiast 2 ukazuje osoby całkowicie nie związane z tym, co tam się naprawdę działo.

Ale czy czyni to 2kę uboższą, bo nie łapię.
Cytat:
Związek James'a i Mary był czysto turystyczny i może to fakt, że Mary się bardzo przywiązała do tego miejsca i pragnęła tam wrócić, spowodował, że i James tam wylądował.
Ten "turystyczny" związek, to i tak dużo, nikt nie trafia do SH bez przyczyny 8-) . Poza tym w dwójce miasto samo wzywa naszą wesołą kompanię.
Cytat:
Może to ma nam sugerować fakt, że nawet jeśli nie jesteśmy z czymś związani bezpośrednio, to i tak nie możemy być pewni siebie i czuć się bezpiecznie?
No nie wiem, gdyby Dahlia nie próbowała zabawy w Diabły rogate, żyłaby spokojnym życiem ;]. W tym wypadku to raczej winne są czyny konkretnych ludzi a nie otoczenie/miasto.
 
 
Karolpiotr 
Mumbler
trolling since 2004


Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 199
Wysłany: 2008-02-21, 21:22   

Ja myślę, że seria Silent Hill nie ma żadnego przesłania w sensie moralnego pouczenia. Wskazuje na to zresztą fakt, że w każdej grze z serii występuje wiele zakończeń, od całkowicie przygnębiających do mniej lub bardziej optymistycznych, któych uzyskanie warunkowane jest wyborami dokonywanymi przez gracza (najlepszym przykładem jest tu chyba scena z konfesjonalu w Silent Hill 3 i jej wpływ na osiągnięte zakończenie). Dzieło sztuki, a co by nie mówić, seria silent Hill takowym jest, nie musi mieć takiego przekazu, a niektórzy (np. ja) nawet sądzą, że lepiej, kiedy takiego przesłania nie ma, ponieważ oczekują pytań, a nie odpowiedzi.

Najprościej rzecz ujmując, Silent Hill opowiada o historii tytułowego miasteczka oraz o ludziach, którzy z różnych przyczyn do niego trafiają. W tym celu odwołuje się do szeroko rozumianego kulturoznawstwa (z naciskiem na religioznawstwo) kiedy chodzi o miejsce akcji, oraz do wiedzy okołopsychologicznej, kiedy chodzi o bohaterów. I muszę powiedzieć, że w obydwu aspektach autorzy scenariusza poradzili sobie znakomicie. Zresztą każdy, kto dysponuje odpowiednią wiedzą, sam może to ocenić.

Pierwsza gra z serii to przede wszystkim świetny horror, który doskonale sprawdza się jako pojedyncza historia, zresztą sądzę, że z takim właśnie zamysłem została napisana.Scenariusz jest pełen odniesień do różnych religii oraz pozornie luźnych tropów, które wymagają odpowiedniego uszeregowania i powiązania, aby zrozumieć co tak naprawdę stało się w grze.

Silent Hill 2 przedstawia inną historię, którą z poprzednikiem wiąże jedynie miejsce akcji. Co jest jednak ważnym odniesieniem do kulturowo-religijnego tła całej serii, to zakończenie Rebirth i rytuał odprawiany ku czci Szkarłatnej Istoty, która wedle wierzeń tubylców nadzoruje cykl życia i śmierci. Ten motyw zostaje szerzej rozwinięty w kolejnych dwóch cześciach.

Silent Hill 3 wyjaśnia wydarzenia z pierwszej części gry i głębiej przedstawia mitologię The Order oraz jej rozwój. Główny wątek scenariusza jest dość prosty i przewidywalny, aczkolwiek kiedy wreszcie zrozumie się prawdziwe intencje bohaterów, trzeba przyznać, że ich portrety psychologiczne zostały naprawdę ciekawie i trafnie zarysowane.

Silent Hill 4 wiąże wszystkie części serii, zwłaszcza pewne charakterystyczne dla drugiej i trzeciej gry motywy (rytuał z zakończenia Rebirth a rola Valtiela). Autorzy udanie nawiązują do strzępków informacji z silent Hill 2, oferując wyjaśnienia, które nadają nowego sensu starym symbolom (związek Valtiela z Pyramid Headem i religią miasteczka). Silent Hill 4 ponownie rozszerza mitologię the Order, ale ostatecznie zamyka praktycznie wszystkie ważne wątki i ja osobiście uważam tę grę za oficjalny koniec serii.

Jak napisałem wcześniej, w Silent Hill mamy do czynienia z dwoma planami opowieści: kulturowo-religijnym oraz psychologicznym. Odpowiednie teksty z gry dobrze podsumowują te zagadnienia: Syncretic Religions z Silent Hill 3 oraz Doctor's Journal z Silent Hill 2. Jeśli miałbym wskazać jakiś motyw przewodni serii, to zawierałby się on w tych dwóch tekstach.
_________________
so tell me the truth
Ostatnio zmieniony przez Karolpiotr 2008-02-21, 21:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-22, 19:51   

Puty napisał/a:
Ale czy czyni to 2kę uboższą, bo nie łapię.


Nie, mi po prostu chodziło, że to wszystko to tylko "narzędzia" i tak naprawdę nie ma znaczenia, czy histroia jest rozbudowana, czy tylko zarysowana, czy bohaterowie są wielo wymiarowi, czy też nie. Przekaz nie musi być od tego zależny. No, jeśli wogle takowy był :)

Puty napisał/a:
Cytat:
Może to ma nam sugerować fakt, że nawet jeśli nie jesteśmy z czymś związani bezpośrednio, to i tak nie możemy być pewni siebie i czuć się bezpiecznie?
No nie wiem, gdyby Dahlia nie próbowała zabawy w Diabły rogate, żyłaby spokojnym życiem ;]. W tym wypadku to raczej winne są czyny konkretnych ludzi a nie otoczenie/miasto.


Nie no, nie miałam na myśli Dahli, tylko np. Henry'ego i Elieen- oni bynajmniej nie bawili się diabełki czy inne takie. Oni po prostu sobie żyli, pracowali czy też przygotowywali imprezkę, gdy naglę ŁUP! I się zaczeło... I pisząc "związani" miałam na myśli że z kultem i/lub ludźmi, a nie tylko z samym miastem. Mój błąd, postaram się pisać jaśniej:)

Karolpiotr napisał/a:
Ja myślę, że seria Silent Hill nie ma żadnego przesłania w sensie moralnego pouczenia. Wskazuje na to zresztą fakt, że w każdej grze z serii występuje wiele zakończeń,


...albo może też ten sam fakt nam pokazywać, że dobro/zło or something może być zależne od naszych wyborów, dokonań, decyzji działania etc.

Karolpiotr napisał/a:
Pierwsza gra z serii to przede wszystkim świetny horror, który doskonale sprawdza się jako pojedyncza historia, zresztą sądzę, że z takim właśnie zamysłem została napisana


Jasne, mogło tak być i mogło się to rozwijać dalej= przekazywać więcej (jeśli oczywiście przekazuje, nie twierdze że tak, nie mówię nie, po prostu szukam). Może być też tak, że niektóre części były tworzone z zamysłem przekazu, a inne to tylko skok na komerchę i chęć zarobku. Co oczywiście tez nie musi być prawdą:).

Karolpiotr napisał/a:
W tym celu odwołuje się do szeroko rozumianego kulturoznawstwa (z naciskiem na religioznawstwo) kiedy chodzi o miejsce akcji, oraz do wiedzy okołopsychologicznej, kiedy chodzi o bohaterów.


Szkoda, że nie napisałeś konkretniej, to może być bardzo ciekawe, bo widać, że chyba znasz się na rzeczy :)

Ja z kolei nie napisałam czegoś wcześniej, a chyba powinnam. Tak więc nasza kultura europejska jest dla przeciętnego japończyka (w sensie nie zajmującego się nią) bardzo egzotyczna na swój sposób. Choćby ich interpretacje religii chrześcijańskiej lub bajek J. Ch. Andersena. Dzieje się tak ponieważ patrzą oni na to wszystko przez pryzmat swojej kultury i wszystkiego, co się na nią składa. Inaczej więc mogli odczytać różne religie, mity i inne "europejskie" ciekawostki i wykorzystać je do przesłania na swój japoński sposób. Tu właśnie pojawia się pytanie- jak mamy to w końcu próbować odczytywać:
- na "ich" sposób'
- na "nasz" sposób'
- czy w jeszcze innszym mieszany sposób.
Swoją drogą. jest to ciekawe, jak japończycy (i nie tylko oni) fascynują się naszą "gaji'jańską" (nie jestem pewna co do zapisu, jakby co to krzyczcie!) codziennością, która z kolei dla nas jest nierzadko okropnie nudna:)
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-22, 23:05   

Rodzynka napisał/a:
...albo może też ten sam fakt nam pokazywać, że dobro/zło or something może być zależne od naszych wyborów, dokonań, decyzji działania etc.

Rodzynka napisał/a:
Przekaz nie musi być od tego zależny. No, jeśli wogle takowy był
No i właśnie Krolpiotr ma rację - chyba nie było żadnego przekazu gdyż brak jednoznacznej oceny tych zakończeń. Nie można nawet wskazać tego jedynego właściwego.
Rodzynka napisał/a:
Henry'ego i Elieen- oni bynajmniej nie bawili się diabełki czy inne takie. Oni po prostu sobie żyli, pracowali czy też przygotowywali imprezkę, gdy naglę ŁUP! I się zaczeło... I pisząc "związani" miałam na myśli że z kultem i/lub ludźmi, a nie tylko z samym miastem.
Eileen znała Waltera - Sullivan był mieszkańcem Wish House >> Narzędzia sekty Holy Mother. Rola Henry'ego była specyficzna, ale wynikała z fabuły - to on był Receiver of wisdom.
Rodzynka napisał/a:
Może być też tak, że niektóre części były tworzone z zamysłem przekazu, a inne to tylko skok na komerchę i chęć zarobku. Co oczywiście tez nie musi być prawdą:).
Pewnie juz to wiesz, ale czwórka powstawała jako osobna gra.
Rodzynka napisał/a:
chyba znasz się na rzeczy
He, he.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2008-02-22, 23:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-23, 16:22   

Puty napisał/a:
No i właśnie Krolpiotr ma rację - chyba nie było żadnego przekazu gdyż brak jednoznacznej oceny tych zakończeń. Nie można nawet wskazać tego jedynego właściwego.


A czy trzeba? Przekaz może być umieszczony nawet we fragmencie dzieła, ba, może być ich kilka w różnych miejscach, moągą się mieszać- wszystko zależne jest od nadawcy, który stara się to zrobić tak, aby trafiło kanałem informacyjnym do adresata (teoria źródła wg. prof. J. Topolskiego). Może sama możliwość posiadania kilku zakończeń ma coś sugerować?

Puty napisał/a:
Eileen znała Waltera - Sullivan był mieszkańcem Wish House >> Narzędzia sekty Holy Mother. Rola Henry'ego była specyficzna, ale wynikała z fabuły - to on był Receiver of wisdom.


Wiem przecież. Nie o to chodziło, że nie mieli związku w ogóle, ale o to, że się tam intencjonalnie nie pchali (lub nie byli wychowani tak, aby się pchać) jak np. Claudia lub Dahlia.

Puty napisał/a:
Pewnie juz to wiesz, ale czwórka powstawała jako osobna gra.


Co oczywiście nie gra żadnej konkretnej roli, lub odgrywa ją szalenie lub stoi poza. W skrócie- jej "osobność" nie deprymuje ją wcale.

Ja od dłuższego czasu jestem zapętlona w Konstruktywistycznym Modelu Poznania i w Postmoderniźmie. W sumie one przedstawiają dosyć sensowny wygląd świata, a przynajmniej tego, co my sobie stworzyliśmy (według skrajnego KMP świata nie ma, jest tylko to, co sobie wyobraziliśmy). Prawdą jest, że prawda obiektywna nie istnieje i że wszystko to co tworzymy, jest poprzedzone zamysłem teoretycznym (wcześniejm wymieniony K. Popper). A więc musi coś w tym być (maniak :sweet: ). Dlatego stwierdzenie:

Puty napisał/a:
chyba nie było żadnego przekazu


nie przekonuje mnie :twisted: . Jak dostane konkretnego nokauta prosto w nochala, no 8-) to pogadamy :P . A tak w ogóle, to przeczycie sobie sami, ponieważ oboje podawaliście już idee świata przedstawionego w SH- krótko mówiąc ja to określam właśnie ideologią 8-) .
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-23, 17:04   

Cytat:
A czy trzeba?
Z reguły nie szukam na siłę tam gdzie go nie ma(mówimy o takim wielkim morale z cyklu:
"pij mleko, będziesz wielki"). Rozbijając na elementy? No postacie zawsze będą jakimiś symbolami mniej lub bardziej wyszukanymi.
Eddie - amerykanskiego fast foodu.
Lisa - przestrogą przed narkotykami(powiedzenie: "nawet się nie skapniesz kiedy umrzesz" w tym przypadku nabiera nowego wymiaru hłe, hłe).
Laura - niewinności.
Cytat:
Może sama możliwość posiadania kilku zakończeń ma coś sugerować?
Czyli wtedy musielibysmy szukać go(przesłania) w każdej grze, która oferuje taką możliwość ;].
Cytat:
jak np. Claudia lub Dahlia.
Dołóż Kaufmanna i Vincenta i masz ludzi "związanych" - jak wszyscy skończyli? Hmmmm ;]. Zdanie R4Zi3La trafnie to podsumowywuje ;].
Cytat:
Jak dostane konkretnego nokauta prosto w nochala, no to pogadamy .
Ale wszędzie mozemy doszukiwać się interpretacji i sami je sobie dorabiać co czasami jest niepotrzebne i naciagane ;].
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-23, 17:33   

Puty napisał/a:
Z reguły nie szukam na siłę tam gdzie go nie ma


A dasz mi 100%, pewności?

Puty napisał/a:
Laura - niewinności.


no, ja bym nie była taka pewna, co do tego- poznała złość i nienawiść.

Puty napisał/a:
Czyli wtedy musielibysmy szukać go(przesłania) w każdej grze, która oferuje taką możliwość ;].


A nie możemy? Przecież każda z nich może coś zawierać w sobie.

Puty napisał/a:
Dołóż Kaufmanna i Vincenta i masz ludzi "związanych" - jak wszyscy skończyli? Hmmmm ;]. Zdanie R4Zi3La trafnie to podsumowywuje ;].


A jaki to ma związek z tym, co wcześniej dałam za przykład? Zresztą, to jak skończyli może też miec przesłanie, np takie, jakie zauważył w/w R4Zi3L ;].

Puty napisał/a:
Cytat:
Jak dostane konkretnego nokauta prosto w nochala, no to pogadamy .
Ale wszędzie mozemy doszukiwać się interpretacji i sami je sobie dorabiać co czasami jest niepotrzebne i naciagane ;].


Jak mi pokażesz zaświadczenie od chłopców czy dziewczyn z Konami, że chcieli tylko dostarczyć nam rozrywki i zarobić, to to właśnie będzie nokaut ;]. Zresztą, nawet jeśli i tak było, to co z nami? Przecież jakieś Echo się odbiło na Nas, graczach? Może my sami cos stworzyliśmy? Na pewno mamy swoich silentowych fanatyków :P :P:P
 
 
Iskariota 
Cockroach



Wiek: 35
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 47
Wysłany: 2008-02-23, 18:48   

Wątpie aby autorzy poprzez SH chcieli zbawiać świat i bawić sie moralizowanie. Daja aluzje i podteksty które mozemy odbierać jak tylko chcemy. To wszystko. Nie widzę tu mesjasza nawracajacego nas na świetlistą drogę ;)
Słowo ideologia w nazwie tematu ja odbieram jako oś dookoła której zbiera się ciałko. Mam pomysł (idee), potem dopieszczam ją smaczkami. No i wyszło SH 8-) Zapewne autorzy chciali by gracz zastanowił sie nad postępowaniem bohaterów czy cos ale nie musi odrazu zmieniać przez to swego życia :lol:
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-23, 19:16   

Rodzynka:) napisał/a:
A dasz mi 100%, pewności?

Iskariota ma rację:
"Zapewne autorzy chciali by gracz zastanowił sie nad postępowaniem bohaterów"
Rodzynka:) napisał/a:
Jak mi pokażesz zaświadczenie od chłopców czy dziewczyn z Konami, że chcieli tylko dostarczyć nam rozrywki i zarobić, to to właśnie będzie nokaut ;].

Silent Hill 2>> Teksty>>Autorzy
Mówią o tym samym co Iskariota. Chcą by ludzie zastanawali się nad historią i jej głębią, ale niekoniecznie odnosili to do siebie.
Cytat:
Na pewno mamy swoich silentowych fanatyków

Nawet jeśli tutaj tacy byli to juz sobie poszli ;]. Był kiedyś taki temat: "Jak SH wpłynęło na wasze życie".
Ostatnio zmieniony przez Puty 2008-02-23, 19:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Skjoldsvar 
Cockroach
War Chief



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 58
Wysłany: 2008-02-23, 20:01   

Ideologia Silent Hill ... nie powiedziałbym, że niczego w tym nie ma. Ja osobiście mam nieduże doświadczenie z serią ale to chyba nie odgrywa OGROMNEGO znaczenia.

Nawet jeżeli twórcy nie zamierzali czegoś takiego to jak dla mnie SH dostarczyć może kilku ciekawych i ważnych uwag i wskazówek.

Chociażby to, że nie warto stać po tej złej stronie. Kauffman mimo tego, że nam pomógł był bardzo wmieszany w sprawy kultu i jego machloje i zginął kiedy mógł w zasadzie dotknąć wyjścia z tego koszmaru.
Dahlia i reszta ekipy też kończy nieciekawie.

Gra ta może nas również nauczyć współczucia dla innych - chociaż to tylko wirtualne postacie czy ktokolwiek z nas nie współczuł Alessie tego co musiała przeżyć? Mimo tego co nas dzięki niej spotkało? Tak samo pani Oresco - czy chociaż część z nas nie współczuła jej takiego traktowania ze strony rodziny? Zarazem staramy się zrozumieć motywy tej postaci, usprawiedliwiamy wiele ich wyskoków bo wiemy dlaczego tak się dzieje.

Niektórych z nas nauczyła również przełamać strach - ja osobiście bardzo się bałem grać w SH ale w końcu zebrałem się w sobie i dałem radę. Teraz podobną postawę zachowuję w życiu.

Ideą przewodnią jest za to tak jak wspominaliście wyżej - drobne refleksje nad postępowaniem bohaterów itd ( nie chcę się powtarzać ). To co wyczytamy między wierszami to już sprawa indywidualna.

Co więcej - mówię tu już tylko za siebie bo wierzę w takie rzeczy. Zresztą moja religia nie neguje takich rzeczy bo jestem neopoganinem. Mianowicie możemy zauważyć jakie skutki MOŻE przynieść okultyzm oczywiscie nie przesadzajmy - Silent Hill to nam nie powstanie chociaż ... czy ktoś z nas tak naprawdę wie co będzie przyczyną końca świata? Pewnie będzie to ludzka głupota. Może tajemnica kryje się w ostatnim pozostałym do rozszyfrowania tomie zakazanej księgi okultystycznej ... w każdym razie wielokrotnie na pewno każdy słyszał o zjawiskach paranormalnych ... nie można powiedzieć, że niczego na tym świecie poza logicznymi i naukowo wyjaśnionymi rzeczami nie ma ...

Wybaczcie jeżeli zacząłem pisać głupoty ... nie śpię od ponad 31 godzin więc mam prawo nie myśleć normalnie :) prosiłbym o wytknięcie mi tych błędów - poprawię je.

Wyrażam tu zdanie przeczytawszy jedynie kilka wyższych postów więc jeżeli się powtarzam .. srki wielkie.
_________________
Pay or Flee!
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-23, 23:11   

Cytat:
Gra ta może nas również nauczyć współczucia dla innych

Gra faktycznie sugeruje współczucie(dla niektórych, dla innych Angela może wydawać się po prostu żałosna) - ale czy go uczy?
Cytat:
Chociażby to, że nie warto stać po tej złej stronie. Kauffman mimo tego, że nam pomógł był bardzo wmieszany w sprawy kultu i jego machloje i zginął kiedy mógł w zasadzie dotknąć wyjścia z tego koszmaru.
Dahlia i reszta ekipy też kończy nieciekawie.

Więc równie dobrze mógłby "uczyć" tego "Strażnik Teksasu" - wszak każdego nikczemnika dosięga kopniak z półobrotu Chucka - nie przesadzajmy ;) .
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-24, 01:10   

Iskariota napisał/a:
Nie widzę tu mesjasza nawracajacego nas na świetlistą drogę


Ludzie, nie popadajmy w skrajność! Jakiego mesjasza?!
Każdy z nas ma tu osobisty odbiór gry. Intepretuje sobie ją jak chce, lub jak nie chce. Całokształt można nazwać ideologią, światopoglądem itd. Zresztą, weźmy np takie "Gwiezdne Wojny"- tam to faktycznie wśród fanów rozbudowało się to do "religii Jedi", co raczej nie było jakimś marzeniem pana G. Lucas'a. To wszystko wytworzyło się tylko z intepretacji i obioru fanów gwiezdnej sagi. Z kolei intencją samego reżysera była odpowiedź na zagadnienia dobra, zła i ówczesnych wojennych klimatów, co też było zawarte w mniejszym czy tam większym stopniu.
Puki co, to ja nie myśle, o "religii SH" choć i z takim nastawieniem się spotkałam. Po prostu chciałam podyskutować w tych klimatach. A nie "poszukajmy sobie SH mesjasza"; wrszućcie na luz 8-)

Skjoldsvar- myślę coś jest w tym Twoim odbiorze, nie które fakty też podobnie odbierałam, tez myślałam o uczuciach poszczególnych postaci, które też coś mogą znaczyć i o czymś nam mówić. To fajnie, że piszesz otwarcie :) i nie wstydzisz się ewentualnej krytyki :)

Puty napisał/a:
ale czy go uczy?

No właśnie, jak myślicie- albo jak czujecie?

Puty napisał/a:
Więc równie dobrze mógłby "uczyć" tego "Strażnik Teksasu" - wszak każdego nikczemnika dosięga kopniak z półobrotu Chucka - nie przesadzajmy .


Tak samo możemy albo grać w SH, albo "Barbie w krainie pegazów". Nie przesadzajmy 8-)
 
 
Skjoldsvar 
Cockroach
War Chief



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 58
Wysłany: 2008-02-24, 08:13   

Puty - ale czy nie jest tak, że serwuje się nam papkę? W każdym (prawie) filmie człowiek wygrywa, amerykanie ratują planetę, policja łapie przestępców unikając ofiar, człowiek pokonuje żywioł, więzień ucieka ( jeżeli o nim jest film ) i prowadzi normalne życie - to jest po prostu papka, fałsz, chociażby z więźniami - ilu tak naprawdę normalnieje? 99% wychodzi i robi to samo, z tym, że nawet bardziej. I chciałbym zaznaczyć, że skupiam się na SH a nie Chucku Norrisie :) ja wiem co miałeś na myśli ale w tym momencie zapomnijmy o innych filmach czy grach - liczy sie tylko to co niesie sam Silent Hill bo o to nam chodzi :)
Zauważ tylko, że SH różni się od takiej papki tym, że tutaj umierają postacie, które często były dobre, niewinne, wmieszane w to wbrew swej woli. To jak dla mnie tworzy sporą różnicę.

A zdaje mi się, ze wniosek "(Zły przegrywa)" z tej gry płynie. Chociaż też nie do końca jednoznacznie. Trudno jest interpretować tą grę.

Hehe z tą Barbie to bardzo słuszna uwaga Rodzynko :)

Hym ... chyba ciut źle sie wyraziłem - uczy to złe słowo. Miałem na myśli coś takiego, że jeżeli jesteśmy normalni i traktujemy tę grę na poważnie (nie mówię tu o graniu "bo nie mam w co to niech będzie") to współczucie do Alessy czujemy i nie ma bata, reszta postaci no to już faktycznie można inaczej interpretować więc może nie tyle uczy co pozwala sprawdzić na ile w sobie mamy człowieczeństwa (mimo, że to postać z gry). Ciężko mi to nazwać cholercia ... brakuje mi słowa ...

Rodzynko- cieszę się, ze jest ktoś kto myśli o niektórych sprawach podobnie :) piszę otwarcie bo nie mam się czego wstydzić :) mylić się może każdy człowiek a ja nie uważam się za nie wiadomo kogo więc często cieszę się z krytyki - o ile jest konstruktywna i poparta argumentami. Pozwala to doskonalić się :)

O lol 42 godziny na nogach .. ja już chyba nie zasnę ...

Edit:/// literóffka ;(
_________________
Pay or Flee!
Ostatnio zmieniony przez Skjoldsvar 2008-02-24, 08:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-24, 15:00   

Rodzynka napisał/a:
Tak samo możemy albo grać w SH, albo "Barbie w krainie pegazów". Nie przesadzajmy
I z takim samym skutkiem szukać przesłania ;]. Albo uważać za nie zwycięstwo "potęgi miłości" w obu tytułach ;](by kp).
Skjoldsvar napisał/a:
Zauważ tylko, że SH różni się od takiej papki tym, że tutaj umierają postacie, które często były dobre, niewinne, wmieszane w to wbrew swej woli.
W Strażniku Teksasu, też na początku ktoś ginie ;].
Cytat:
A zdaje mi się, ze wniosek "(Zły przegrywa)" z tej gry płynie.
Tak samo jak w ww. Barbie...
 
 
PiK 
Remnant
untitled



Wiek: 41
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 570
Skąd: skątowni
Wysłany: 2008-02-24, 23:39   

Moim zdaniem nie ma co na siłę szukać przesłania w serii. Silent Hill to nie tendencyjna powieść pozytywistyczna.
Owszem profile psychologiczne poszczególnych postaci (szczególnie w dwójce) mogą dać trochę do myślenia, ale nic na siłę.

Sam zapoznałem się z SH w dość młodym wieku i mogę powiedzieć, że gry te nauczyły mnie patrzenia na świat przedstawiony poprzez symbole i metafory. To dzięki SH zainteresowałem się np.filmami Lyncha.
_________________
„Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill

"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-25, 00:13   

Owszem, "na siłę" nic się nie znajdzie. Dlatego też kilka osób pisze, że nic tu nie ma, po czym na innych tematach (np "Czyściec") samo się znajduje ;].
Zresztą, tu też- jedna osoba pisze, że nie ma np. przesłania moralnego, następna potwierdza, po czym pisze, jak to kiedyś takie (lub podobne) przesłanie na niego oddziaływało... Zdecydujcie się :P

Skjoldsvar- dziękuje :)


A swoją drogą, nie wydaje się Wam, że nie które historie z serii SH są jakby metaforą życia?
 
 
Iskariota 
Cockroach



Wiek: 35
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 47
Wysłany: 2008-02-25, 10:15   

SH jak i inne gry/filmy/książki posiada fabułe. Czyli opowiada historię. My odbierając historie możem zachwycić się jej przedstawieniem. Nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Mozemy pomyśleć:
-po co on teraz mu to mówi ?/ Ja bym tam nie poszedł itp
Jesteśmy oczarowani prowadzeniem akcji, bohaterami, klimatem, nastrojem. To nas moze zmienic o tyle że wyrabiamy sobie gust, jest to bodziec który odbieramy pozytywnie.
Ale doświadczenia wyciągniete z gry nie muszą odrazu wpływać na nasze życie. Choć przyznam,gdy spotkam Pyramid Head to gra nauczyla mnie że ucieczka to jednak lepsze wyjście 8-)
 
 
Rodzynka:) 
Cockroach



Dołączyła: 19 Lut 2008
Posty: 36
Wysłany: 2008-02-25, 15:30   

Iskariota napisał/a:
nie muszą odrazu wpływać na nasze życie.


Ale mogą :P . Zresztą nie musimy o tym mówić.

Iskariota napisał/a:
Choć przyznam,gdy spotkam Pyramid Head to gra nauczyla mnie że ucieczka to jednak lepsze wyjście 8-)


I racja, wszak PH to najpiękniejsze dziecko SH, aż szkoda zabijać :puppyeyes:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group