Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Bohater
Autor Wiadomość
FHOMGHT 
Mumbler
FHOMGHT



Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 142
Skąd: Złoty Wymiar
Wysłany: 2007-12-28, 02:25   

Moja propozycja:
Bohaterem jest facet po trzydziestce. Wszystko zaczyna sie od tego, że nie może sobie przypomnieć kim naprawdę jest - utrata pamięci, itd. W jakiś tam sposób trafia do Silent Hill. Ma na celu odnalezienie prawdy o sobie, o tym kim był, co robił, czy miał rodzinę. W czasie rozgrywki spotyka sześć innych osób. Mogą to być min. morderca, ciągle przerażony nastolatek, kobieta-maniaczka religijna, starzec zniszczony życiem, itp. Ogółem, postaci powinny mieć bardzo mocno zarysowane charaktery i bardzo różnić się od siebie pod każdym względem. Muszą sprawiać wrażenie, że są dla bohatera przyjaciółmi i jednocześnie wrogami. Zawsze spotyka je pojedynczo, nigdy np. w grupie. Żadna z postaci nie widziała, ani nie słyszała o którejkolwiek innej. Poza tym jeżeli w jego obecności postać taka zostanie np. zraniona przez potwora, to i on otrzymuje obrażenia. Przy samym końcu bohater dowie się oczywiście kim one są. W rzeczywistości nie są to żywi ludzie z krwi i kości, tylko jego osobowości, które nabrały realnych kształtów. Okaże się, że bohater cierpi na rozszczepienie osobowości. Prócz swojej, z goła normalnej posiada sześć innych. Zdarzały się krótkie okresy, że któraś z osobowości przejmowała nad nim kontrolę (on tego nie pamiętał). Nabywał je stopniowo już w dzieciństwie. W Silent Hill powinien odwiedzać głównie miejsca ściśle związane z jego przeszłością. W każdym z nich "nabywał" kolejną osobowość. Miejscówki do wyboru. Proponował bym: dom starców, dom dziecka, klasztor, szkoła, szpital psychiatryczny, więzienie, itd. Było by tu aż siedem zakończeń, każde dla innej osobowości, w zależności jaką w ostateczności by wybrał. Jeżeli pozostałby przy swojej prawdziwej, wtedy zakończenie przedstawiało by jego śmierć. Okaże się bowiem, że jego prawdziwa osobowość była najmniej stabilna. Kto wie? Może to pozostałe osobowości nijako sprowadziły go do Silent Hill, by móc pozbyć się tej prawdziwej i zagarnąć ciało tylko dla siebie?
_________________
FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
Ostatnio zmieniony przez FHOMGHT 2007-12-28, 02:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Gość

Wysłany: 2007-12-28, 02:56   

Ogólnie koncepcja jest niezła. Jednak za bardzo przypomina mi film Identify (Tożsamość)
 
 
FHOMGHT 
Mumbler
FHOMGHT



Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 142
Skąd: Złoty Wymiar
Wysłany: 2007-12-28, 10:40   

Nie oglądałem tego filmu, w zasadzie o nim nawet nie słyszałem. Ten opis to jedynie ogólny zarys. Jeżeli dodać do tego odpowiednio skonstruowaną fabułę, oraz setki różnorakich, silentowych smaczków, wtedy być może inaczej by to wszystko wyglądało. Ja bym np. dodał tutaj tego bossa, którego wymyśliłem dla Alexa. Głowy na prętach należały by do jego osobowości. Poza tym proponowałbym dla lepszego ukazania niezrównoważenia psychicznego bohatera dodać różnego typu, krótkie zdania (po trosze ukazujące jego przeszłość), które wyrażałby podczas rozgrywki. Mam na myśli nałogowe gadanie do siebie. Wypowiedzi owe nie były by niespójne, często urywane w połowie, oczywiście z mnóstwem niedopowiedzeń.
_________________
FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
Ostatnio zmieniony przez FHOMGHT 2007-12-28, 10:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Don_Vito 
Cockroach


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 8
Wysłany: 2007-12-31, 13:35   

Mam pomysła!!! A może byłoby tak, że głównym bohaterem jest student ( niech się nazywa powiedzmy... wy już coś wymyślicie) , który nie wiedział, że jego rodzice są tak naprawdę przybrani. W snach ciągle widzi tajemniczą kobietę ( ale my wiemy że to Dahlia Gillespie ) odprawiającą egzorcyzmy nad jakąś dziewczyna ( ale my wiemy że to Alessa ), później uskok w czasie i dom sie pali i Dahlia stoi z jakimś chłopcem przed domem ( ale my wiemy że to główny bohater ). Wyjechał z kumplami do Silent Hill na wczasy i pewnego dnia na wieczornej przechadzce zobaczył nagrobek na cmentarzu przez który przechodził. Był tam napis Joseph Gillespie syn Dahlii i ( tu wymyślimy imię ojca ) 1965 - 1976 a nad nim... jego zdjęcie z dzieciństwa. W knajpie podpytał o Dahlię. Barman pokazał mu gdzie mieszka ( bo miała już nowy dom ). Udał się tam i drzwi się zatrzasnęły i znalazł zwłoki Dahlli w piwnicy i usłyszał skrobanie z góry i tutaj zaczyna się gra. Cel: sprawdź źródło skrobania. I jak tu nie trzęśc portkami?
 
 
wawmaster 
Wall Man


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 208
Wysłany: 2008-01-16, 21:52   

Don_Vito, świetne :) Juz sobie zacząłem to wszystko wyobrażać :) Jak dla mnie miodzio. Te retrospekcje nadają fajny klimat

FHOMGHT, fajne. "Poszóstna(ale słowo:P)" osobowość mmm mogło by być fajnie. Jednakże ja przystaję przy opcji ze głównym bohaterem powinna być bohaterka:P czyli kobieta a w zasadzie młoda dziewczyna. Mówicie ze lepiej zeby to był ktoś doświatczony, po 30 itp. Ja natomiast sądze, że gdyby głównym bohaterem była jakaś młoda dziewczyna, najlepiej z bogatej rodziny, która nigdy nic nie musiała robić, jedynym jej zajęciem było malowanie paznokci i rozmowy przez telefon rozgrywka była by bardziej dramaturgiczna, a przecież o to chodzi. Taka wątła dziewczynka budzi większe politowanie (przynajmniej dla mnie) niż jakiś napakowany men, który w przeszłosci był wrestlerem i teraz swoje umiejętności używa na potworach. W przypadku młodej dziewczyny można by w fajny sposób ukazać w ajki sposób jej postać się rozwija, jak z biegiem czasu uczy sie sama podejmowac ważne dla swojego życia decyzje i jak uczy się radzić sobie w jaklże trudnych sytuacjach. Jak ktoś już wcześniej napisał, przeciętny odbiorca tej gry to chłopak-mężczyzna 15-25 lat. Więc na litość Boską niech znajdzie się chociażby jeden przyjemny aspekt tej całej makabrycznej wędrówki i niech będzie nim własnie młoda(okolo 16-20lat) główna bohaterka :P
Ostatnio zmieniony przez wawmaster 2008-01-16, 22:15, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
FHOMGHT 
Mumbler
FHOMGHT



Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 142
Skąd: Złoty Wymiar
Wysłany: 2008-01-17, 02:08   

wawmaster napisał/a:
Ja natomiast sądze, że gdyby głównym bohaterem była jakaś młoda dziewczyna, najlepiej z bogatej rodziny, która nigdy nic nie musiała robić, jedynym jej zajęciem było malowanie paznokci i rozmowy przez telefon rozgrywka była by bardziej dramaturgiczna, a przecież o to chodzi.

Także brałem taką opcję pod uwagę. A gdyby tak taka młoda dziewczyna była w zupełnie innej sytuacji życiowej? Odkąd by pamiętała, zawsze miała pecha, nic jej w życiu nie wychodziło, nie miała szczęścia w miłości, była poniżana przez wszystkich, nie miała przyjaciół, rodziny, w zasadzie niczego. Na dodatek chorowała by poważnie. I pewnego dnia trafia do Silent Hill. A tam koszmar staje się jeszcze gorszy. Było by to totalne pognębienie głównej bohaterki. Nawet zakończenia (wszystkie) powinny być wtedy mocno dołujące i albo ukazujące śmierć bohaterki, albo jej powrót do normalnego świata, gdzie wszystko jeszcze bardziej się pogarsza. Endingi powinny wprowadzać mętlik w głowie gracza, a na dodatek nie wyjaśniać niczego. Dobrana do tego fabuła musi oczywiście być o wiele bardziej dołująca niż ta w SH2 i nie zawierać ani odrobiny optymizmu.
_________________
FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
Ostatnio zmieniony przez FHOMGHT 2008-01-17, 02:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
wawmaster 
Wall Man


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 208
Wysłany: 2008-01-17, 08:59   

FHOMGHT, albo jeszcze inny motyw.

tak jak napisałeś. Młoda dziewczyna

FHOMGHT napisał/a:
Odkąd by pamiętała, zawsze miała pecha, nic jej w życiu nie wychodziło, nie miała szczęścia w miłości, była poniżana przez wszystkich, nie miała przyjaciół, rodziny, w zasadzie niczego. Na dodatek chorowała by poważnie.


pewnego dnia przeczytała ogłoszenie, (zobaczyła ulotke...) cokolwiek. I było w niej napisane, że jeśli masz jakieś problemy zyciowe, nie masz po co i dla kogo żyć, to udaj sie do SIlent Hill (dajmy na to że była by tam podana mapa, adres itp). Dziewczyna jest zdesperowana, uważa, że itak nie ma nic do stracenia. Ma cichą nadziej, że ktoś jej tam pomoże. I powiedzmy, że przy wejściu do miasta spotyka jakiegoś faceta (albo kobiete... bez różnicy), która wygląda normalnie i zdaje się być naszym przyjacielem. Jednak po krótkim czasie okazuje sie, że zaczyna nas wciągać w to całe piekło.
_________________
........:::::::::::Jackson JS30 Warrior:::::::::::::.......

 
 
FHOMGHT 
Mumbler
FHOMGHT



Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 142
Skąd: Złoty Wymiar
Wysłany: 2008-01-18, 01:20   

Inny motyw. Bohaterem może być także kobieta koło czterdziestki, nauczycielka z podstawówki. Pewnego dnia wybiera się ze swoimi uczniami na wycieczkę autokarową. Przejeżdżając przez Silent Hill z jej winy (tu trzeba coś sensownego wymyślić) dochodzi do wypadku. Giną dzieci, ginie kierowca, a jej udaje się przeżyć. Powraca do normalnego życia, nie przyznając się nikomu, iż to ona jest winna temu wypadkowi. Przez wiele lat dręczą ją koszmary dotyczące tamtego zdarzenia. Wreszcie będąc już prawie psychicznym wrakiem postanawia popełnić samobójstwo. Wsiada w samochód i jedzie do Silent Hill, by umrzeć tak samo jak tamte dzieci. Przeżywa jednak po raz drugi. W miasteczku spotyka wiele osób, około trzydziestu. Wszystkie są dorosłe, karykaturalnie brzydkie, brudne i brzydko pachnące. Każda z nich próbuje wydostać się z potwornego miasteczka i prosi ją o pomoc. Przy spotkaniu pytają o imię i nazwisko kobiety. Jeżeli je poda, wtedy osoba albo przemienia się w potwora (ewentualnie w bossa) i stara się ją zabić, albo starzeje się momentalnie i umiera, prosząc o ratunek dla duszy. Osoby te to właśnie jej uczniowie, zarówno ci, którzy jej nienawidzili, jak i ci, którzy darzyli ją sympatią. Okaże się, że ich ciała nadal znajdują się w Silent Hill, a zła moc potwornej mieściny nie pozwala im normalnie umrzeć. By ratować siebie musi dokonać pochówku wszystkich ciał. Może jej w tym pomóc jeden z bohaterów niezależnych, np. ksiądz, którego także coś przywiodło do Silent Hill w tym samym czasie co główną bohaterkę.
_________________
FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
 
 
 
bloo 
Lurker


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 379
Wysłany: 2008-01-18, 01:36   

FHOMGHT!
:shock:

No, podziwiam Cię!
Porzuciłem trochę ten dział, bo mnie zfrustrowało to, że wszystkie pomysły (no, 90%), które wypływają tutaj to kalki z innych gier i filmów.
A Ty nagle dajesz coś, co jest niemal kompletną fabułą, soldinym szkieletem gry i na dokładkę czymś nowym, ba doskonale wpisanym w klimat Silent Hill!

I o ile poszukiwanie tych 30 osób nie przerodzi się w "zbieranie pokemonów" (znajdź ich wszystkich!), to Twój pomysł uważam za coś tak wspaniałego, że jestem w stanie go bronić własną piersią! ;)
 
 
FHOMGHT 
Mumbler
FHOMGHT



Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 142
Skąd: Złoty Wymiar
Wysłany: 2008-01-18, 01:58   

Cytat:
I o ile poszukiwanie tych 30 osób nie przerodzi się w "zbieranie pokemonów" (znajdź ich wszystkich!)

Też bym nie chciał, aby tak sie stało. ;) Trzeba by więc w jakiś sposób to zmodyfikować, ale na razie żadne konkretne pomysły nie przychodzą mi do głowy.
_________________
FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
 
 
 
Iskariota 
Cockroach



Wiek: 35
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 47
Wysłany: 2008-01-18, 10:15   

Fabuła bardzo dobra, ale nawet nalepsza można pogrzebać nieumiejętnym prowadzeniem. Dlatego najlepiej by było gdyby akcja zaczeła sie w chwili przyjazdu do SH bez intra tłumaczącego historie bohaterki (zastara kobieta na wojowanie rurkami i spluwami, zaaplikował bym młodą niedoswiadczoną, a wycieczka była jej pierwszą w karierze nauczycielki). Wspomniany ksiąd mógł znać stan psychiczny bohaterki bo mu się zwierzała i to on wyrusza do SH by ją odnaleść bo domyśla sie co chodzi jej po głowie. Można by wsadziś grywalne 2 posacie na zmiane.

Ale to nie mój pomysł wiec nie będe ingerował :)

W "moim" SH chciałbym aby było jak najmniej postaci pobocznych, by bohater był autentycznie samotny a z nim i gracz. Mało potworów ale okropnie silnych, mało mam na mysl mniej jak w SH2. I by sięnie powtarzały. By każdy był inny. Ale to do czasu bo w finale zaplanował bym masowy atak monstrów niema jak w Serius Samie :) Poprostu co krok to potwór, tłumy, oczywiscie na ulicach.

Bohater po pozbieraniu faktów gdzieś tam w podziemiach wysadza jakiś gazociąg czy co i wysadza całe SH, chce zniszczyc zło jakim jest miasto. Co też robi. W ostatniej scenie widzimy mgłe i kurz, a za nimi kontury budynków i całego nietchnitego Silent Hill.
Ostatnio zmieniony przez Iskariota 2008-01-18, 10:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
FHOMGHT 
Mumbler
FHOMGHT



Wiek: 45
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 142
Skąd: Złoty Wymiar
Wysłany: 2008-01-18, 12:36   

Iskariota napisał/a:
Mało potworów ale okropnie silnych, mało mam na mysl mniej jak w SH2. I by sięnie powtarzały. By każdy był inny. Ale to do czasu bo w finale zaplanował bym masowy atak monstrów niema jak w Serius Samie :) Po prostu co krok to potwór, tłumy, oczywiście na ulicach.

Także jestem za niezbyt dużą ilością potworów. Nie stawiałbym jednak na aspekt siły. Wolałbym, aby ich wygląd z czasem stawałby coraz bardziej zezchizowany, przechodziły by pewien rodzaj metamorfozy, a ich postępowanie coraz bardziej irracjonalne. Również w końcówce gry nie jestem za zsyłaniem wielkiej masy potworów ( nie kwestionuję Twoich pomysłów, lecz jedynie przedstawiam swój punkt widzenia ). Wolałbym się skupić na głównym bohaterze/bohaterce, ukazać powoli postępujący obłęd i zrezygnowanie. We wszystkich częściach Silent Hilla główni bohaterowie byli "twardzi" psychicznie. A przecież ludzka psychika jest bardzo krucha. Tak więc można by było wprowadzić na wzór health drinków regeneratory psychiki. Niech to będą silne leki uspokajające, itp. Nie pomagałyby za wiele, jednak zatrzymywałby na jakiś czas pogrążanie się bohatera/bohaterki w szaleństwie.
_________________
FHOMGHT - NARODZINY, ISTNIENIE I śMIERć.
Ostatnio zmieniony przez FHOMGHT 2008-01-18, 12:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
ANTH 
Cockroach



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 61
Wysłany: 2008-05-22, 13:30   

Wyobraziłem sobie gościa ponad trzydziestkę (czyli klasycznie sajlentowo). Postawny gość, wielkie ręce, szerokie bary. Kontrastująca z nimi kupidynowa twarz i okulary na nosie. Człowiek o nieciekawej przeszłości - spędził kilka lat w więzieniu za pobicia, wymuszenia i rozboje. Raz omal nie skatował człowieka na śmierć. Cierpi na problemy z pohamowaniem agresji. Po wyjściu z więzienia próbuje poukładać sobie na nowo życie. Uczciwie zarabia pieniądze, regularnie odwiedza psychologa który pomaga mu walczyć ze słabością, zakochuje się w kobiecie. Której to będzie szukał w SH (jeszcze nie rozmyślałem nad kwestią, w jaki sposób razem tam trafili). Musi zmagać się z miasteczkiem, no i z samym sobą.
Ostatnio zmieniony przez ANTH 2008-05-22, 13:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
swirekster 
Cockroach
dzień dobry :D



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 58
Wysłany: 2008-05-25, 01:07   

bohater powinien wyglądać imo tak http://img93.imageshack.u...e=jaaaaaya3.jpg :grin:
( oczywiście to ja :grin2: )
_________________
buhahahahahha ; jestem normalny :P
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-06-01, 17:50   

Mój wymarzony bohater, to człowiek, który całe życie był samotny (w "Smaczkach" pisałem już o tym, że samotność powinna być bohaterką kolejnej części SH)... Typowy odludek, samotnik z wyboru, może niezbyt doświadczony przez życie, ale z poczuciem wszechogarniającej samotności... Bez problemów psychicznych, cierpiący na arachnofobię (fajny potworek mógłby się zrodzić z tego strachu)... Taki człowiek, którego uważalibyśmy za kogoś, kto niesłusznie trafił do SH... Posunę się dalej i napiszę, że z miasteczkiem SH nie był nigdy związany... Pewnego dnia po prostu budzi się niby w swoim pokoju, niby w swoim łóżku, lecz okazuje się, że znalazł się, jakimś dziwnym trafem, w SH...
Opcja poszukiwania ukochanej wydaje mi się tandetna, chyba że wątek ten skomplikować, wprowadzając np. trójkąt (w dowolnej konfiguracji)...
Z notatek, jakie znajdowalibyśmy w mieście nie wynikałoby nic, co bezpośrednio tyczyłoby się głównego bohatera... Ot, zapiski np. w szpitalu psychiatrycznym wskazywałyby na różnych pacjentów z jeszcze bardziej różnymi chorobami psychicznymi... W pewnych momentach główny bohater wykorzystywałby swoje umiejętności, które niejednoznacznie wskazywać by
mogły na jego zawód, status społeczny...
Póki co pomysły mi się wyczerpały... Będę rozwijał Nathaniela (tak go nazwałem) w następnych postach...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
wawmaster 
Wall Man


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 208
Wysłany: 2008-06-01, 20:17   

Doxepine napisał/a:
Opcja poszukiwania ukochanej wydaje mi się tandetna


Mi też, ale motyw poszukiwania można by wykorzystać nieco inaczej. A mianowicie chodzi o to że :

Doxepine napisał/a:
Pewnego dnia po prostu budzi się niby w swoim pokoju, niby w swoim łóżku, lecz okazuje się, że znalazł się, jakimś dziwnym trafem, w SH...


na biórku znajduje kasete magnetofonową którą zabiera ze sobą i idzie "pozwiedzać" najbliższe otoczenie (inne pokoje pomieszczenia w którym się znajduje) W jednym z pomieszczeń znajduje radio do którego wkłada znalezioną wcześniej kasetę. Głos z kasety zaczyna mówić do naszego pohatera. "Witam cię John. Wiesz dlaczego się tu znalazłeś? bla bla bla... Za to co zrobiłes czeka cię największa z możliwych kar" w tym momencie kaseta się wyłącza. Po chwili namysłu nasz bohater mówi : "O f*ck, przecież ja mam na imie Max a nie John..." W czasie naszej wędrówki po Silent Hill natrafiamy na jeszcze kilka kaset po których przesłuchaniu dowiadujemy się więcej informacji na temat owego Johna. Od teraz znamy już jego nazwisko, adres zamieszkania i inne dane personalne. Po drodze znajdziemy wiele listów (wskazówek) kierowanych do Johna, A także znajdujemy pozawieszane na ścianach zdjęcia owego człowieka. Od tego momentu nasz bohater nie ma wątpliwości, że znajduje się w SH całkowicie przez przypadek. Co jakiś czas będziemy zauważać jakąś postać która nas śledzi. Oczywiście nie od razu zobaczymy kto to jest.

...:::100 zabitych potworów później :D :::...

Bohater dochodzi do jakiejś ulicy. chwile siedzi przy niej z myślą, że mże ktoś będzie tędy przyjeżdżał i zabieże go z tego koszmaru. Ngle słyszymy klakson. W oddali widac autobus. Zatrzymuje się on tuż obok nas. Wchodzimy do niego. Odrazu próbujemy zagadać do kierowcy, jednakże wygląda na bardzo przestraszonego i nie bardzo ma ochote rozmawiać. No coż. Mówi się trudno... Po jakimś czasie jazdy wjeżdżamy do jakiegoś miasta. Jak się później okaże, w tym mieście mieszka John. Wyciągamy z kieszeni listy które wcześniej znaleźliśmy, gdyż gdzieś na nich widzieliśmy jego adres. Z tablicy ogłoszen zabieramy mapę miasta i podążamy do interesującego nas adresu. Oczywiście zanim dojdziemy na miejsce zwiedzimy kanały, piwnice etc. Nareszcie dotarliśmy pod dom Johna. Patrzymy przez okno i widzimy w środku mężczyzne siedzącego na fotelu z żoną i bawiącego się z trójką dzieci. Ot taki przykładny tatuś. Nagle zza rogu wychodzi jakiś człowiek i podchodzi do nas. Okazuje sie że to on nas wcześniej śledził. Mówi do nas : "chodziłem za Toba już od jakiegoś czasu. Wiem, że nie powinieneś tutaj być. To on powinien być na twoim miejscu." Ze znalezionych wcześniej listów dowiadujemy się, że John jest skazany na okrutną śmierć (taką w stylu SH :grin: ) Tajemniczy mężczyzna mówi dalej : "Teraz masz okazję...możesz się uratować. Wystarczy, że wejdziesz do tego domu i wyciągniesz Johna na zewnątrz. Wtedy moi pomocnicy już sobie poradzą. Nie masz nic do stracenia. Jeżeli tego nie zrobisz, to sam zginiesz, a przeciez ty wiesz i ja wiem, że jesteś niewinny. Wybór należy do Ciebie." I w tym momencie stoi przed nami Bardzo trudny wybór który odbije się na dalszych losach naszego bohatera i na zakończeniu które nas czeka.

ohhoooo ale sie rozpisałem. Hmmm po głębszych oględzinach to chyba powinno się znajdowac w dziale fabuła, ale co tam :D Napiszcie co o tym myślicie.
Ostatnio zmieniony przez wawmaster 2008-06-01, 20:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2008-06-01, 20:25   

wawmaster napisał/a:
"Witam cię John. Wiesz dlaczego się tu znalazłeś? bla bla bla... Za to co zrobiłes czeka cię największa z możliwych kar"

Czy mi się wydaję czy identyczny motyw był w "Pile" :-]
wawmaster napisał/a:
Bohater dochodzi do jakiejś ulicy. chwile siedzi przy niej z myślą, że mże ktoś będzie tędy przyjeżdżał i zabieże

...w Silent Hill?
Co do całej reszty to może być...ale do zupełnie innej gry.
Wiem, że brutalnie to oceniłem, ale kazałeś napisać co o tym myślimy ^^
 
 
 
wawmaster 
Wall Man


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 208
Wysłany: 2008-06-01, 20:50   

Bersek napisał/a:
Czy mi się wydaję czy identyczny motyw był w "Pile" :-]


a no fakt :) nawet nie zwróciłem na to uwagi. Najwidoczniej piła dość mocno utkwiła mi w psychice taki motyw mi sie nieświadomie przypomniał. Sorki :)
Ostatnio zmieniony przez wawmaster 2008-06-01, 20:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-06-04, 23:01   

Jak już pisałem, bohater/ka naszej części SH znalazł(a)by się w tym miasteczku przypadkowo, ale tylko na pierwsze trzy rzuty okiem... :razz: To graczowi pozostawiono by "obowiązek" złożenia wszystkiego w całość, dojścia do prawdy, która dałaby odpowiedź na pytania: kto? dlaczego? etc.
Motyw z poszukiwaniem kogoś już w SH się pojawił, myślę więc, że czas na jakieś zmiany. Odejdźmy od Alessy, pokuty za przeszłe grzechy, poszukiwania zaginionych.
Wracam do tematu...

Nathaniel - opis bohatera
Wiek: około 20 - 30 lat.
Stan cywilny: koniecznie kawaler, bez poważnej "związkowej" przeszłości.
Kolor oczu: zielone.
Kolor włosów: czarne lub brązowe. Powinien mieć dwudniowy zarost.
Zawód: bardzo zwykły i przeciętny. Hydraulik lub elektryk.
Hobby: dajmy mu duszę artysty, niech będzie wrażliwcem :grin2:. Może wtedy będzie reagował mniej drętwo na pojawiające się monstra. Przypuśćmy, że lubi rysować/malować.
Budowa ciała: normalna, przeciętna. Również taka powinna być jego uroda.

Charakter: spokojny, opanowany, cichy i niewyróżniający się człowiek. Samotnik, trochę z wyboru, trochę z przymusu. Uczynny, uprzejmy, ale w kontaktach z ludźmi zdystansowany. Nie lubi zbytnio spoufalać się. Stara się nigdy nie tracić kontroli nad sytuacją. Często pozostaje w tyle za innymi, nie potrafiąc się dostosować do otaczającej go, płynnej rzeczywistości. Optymista, z mocno zaznaczoną mroczną stroną swojej natury. Uparty, ale i strachliwy. Ucieka od bezpośredniej konfrontacji. Pacyfista, który brzydzi się przemocą. Idealista, który żyje w świecie nieszkodliwej iluzji. Zapalony czytelnik.



Myślę, że powinno w Nathanielu tkwić mnóstwo sprzeczności... Powinien on zachowywać się różnie w zależności od sytuacji... To dałoby mu przewagę nad innymi bohater(k)ami poprzednich części SH - byłby prawdziwszy i bardziej nieprzewidywalny.
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
swirekster 
Cockroach
dzień dobry :D



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 58
Wysłany: 2008-06-07, 01:16   

fajny bohaterek :) , ciekawa by była scena , kiedy idzie w jakimś opustoszałym domostwie a to nagle drepce w jego kerunku potworek , bardzo podobny do dziecka/ kobiety , płaczący lub wołający błagalnym głosem w stronę bohatera . bohater czułby taką rozpacz i bezsilność bo nie może tej istocie pomóc / jest przerażony . ugięły by się pod nim nogi , obraz zacząłby się rozmywać , oddech i bicie serca stałby się nie do wytrzymania . :grin: już widzę go uciekającego na czworakach przed idącym za nim dziwadłem . :-]
_________________
buhahahahahha ; jestem normalny :P
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2008-06-24, 23:00   

Chciałbym się odnieść do motywu 7 osobowości

FHOMGHT napisał/a:
Wszystko zaczyna sie od tego, że nie może sobie przypomnieć kim naprawdę jest - utrata pamięci, itd.


Czy nie uważacie, że jest to mocno naciągane? Może jednak da rade zrobić to w nieco inny sposób?
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-06-25, 00:55   

Bersek napisał/a:
FHOMGHT napisał/a:
Wszystko zaczyna sie od tego, że nie może sobie przypomnieć kim naprawdę jest - utrata pamięci, itd.


Czy nie uważacie, że jest to mocno naciągane? Może jednak da rade zrobić to w nieco inny sposób?


Fakt faktem, lekko naciągane i raczej nieprawdziwe z punktu widzenia psychiatrii... Osoba cierpiąca na zwielokrotnienie osobowości pamięta siebie (każde alter ego ma zdolność autoidentyfikacji)... Dlatego pasowałoby zastanowić się, jak wprowadzić bohatera do gry... Póki co, nie mam jednak żadnego konkretnego pomysłu...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
bloo 
Lurker


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 379
Wysłany: 2008-06-25, 14:58   

Ok, wreszcie mam trochę czasu, więc mogę spisać to, na co zanoszę się od niedzieli.

Wiem, że FHOMGHT pisał o oddzielnych osobowościach/jaźniach, lecz jak sporo osób zauważyło jest to naciągane. Uważam, że ładowanie się w kolejnego bohatera z chorobą psychiczną jest trochę płytkie i za bardzo hollywoodzkie.
Z drugiej strony 7 osobowości wygrało w ankiecie. Jak to pogodzić? Jest pewien sposób.
A co jeśli zamiast do psychiatrii odwołać się do psychologii i behawioryzmu? Mówiąc po ludzku: nie potrzebujemy żadnego chorego psychicznie głównego bohatera- wystarczy nam absolutnie zwykły przeciętny czlowiek ze wszystkimi wadami i zaletami charakteru. Już tłumaczę o co mi chodzi.

Freud w swojej psychoanalizie postulował podział osobowości człowieka na 3 części: Ego, Id i SuperEgo:
Cytat:
Schemat człowieka normalnego: osobowość człowieka składa się z trzech części:
1) sfera pierwotnych biologicznych popędów – Id – początkowo Freud miał na myśli praktycznie tylko popęd seksualny, później wyróżnił jeszcze przeciwstawny mu popęd śmierci
Popędy powodują stan napięcia i dążą do zaspokojenia go przez likwidację tego napięcia
2) sfera działań na przedmioty zewnętrzne i zrealizowania celów zewnętrznych – Ego – sfera ta kształtuje się wtedy, gdy do zaspokojenia popędów zaczynają być potrzebne bodźce, przedmioty zewnętrzne i inni ludzie
3) Superego – skutek uspołecznienia się człowieka. Zaspokajanie popędów zaczyna dość wcześnie natrafiać na przeszkody w postaci zakazów, najpierw ze strony rodziców, a potem innych ludzi.
Superego odpowiada potocznemu pojęciu sumienia. Kształtuje się ono i funkcjonuje nieświadomie
Ma charakter irracjonalny i przymusowy.
Id Ego Superego
- tak złożona osobowość pozostaje w stanie nieustannego napięcia. Id dąży do zaspokojenia i wywiera nacisk na Ego, równocześnie Superego stawia wymagania, często przeciwstawne. Ego powstaje w stałym konflikcie, w stanie lęku lub poczucia winy. Rozwija wiec szereg mechanizmów obronnych:
a) wypieranie – tego co jest zabarwione uczuciowo nieprzyjemnie
b) projekcja – przypisuje różne własne cechy i pragnienia do
których nie chce się przyznać przed sobą, innym
osobom lub przedmiotom zewnętrznym
c) sublimacja – Ego skierowuje energię Id na inne przedmioty, niż te, na które jest ona pierwotnie skierowana

W ogromnym skrócie można nazwać te 3 części "pierwotnymi popędami" (Id), "społecznymi hamulcami" (SuperEgo) i "osobowością" decydującą o sile wpływów pozostałych dwóch części (Ego). Każdy "psychicznie zdrowy" człowiek posiada te 3 części w mniejszej lub większej równowadze.

Id jest najbardziej utajoną dla świadomości częścią umysłu. Większość z nas często nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie ta część umysły raz po raz "przejmuje nad nami kontrolę". Sytuacje napięcia psychicznego często spychają Ego i Superego na dalszy plan dając zielone światło naszym popędom i instynktom.
Zdarzyło się wam kiedyś zostać wyprowadzonym z równowagi, gdzie w jednym momencie ze spokojnego człowieka stawaliście się wrzącym wściekłym uosobieniem agresji? Zdarzało wam się kiedyś, tworząc coś bądź pomagając komuś, sięgnąć takiego poziomu rezygnacji i frustracji (nic wam nie wychodziło/ ktoś zlewal waszą pomoc), że nagle zamiast tworzyć/pomagać zapragnęliście jedynie niszczyć? Zdarzyło się wam kiedyś tak bardzo czegoś chcieć, że zapominaliście o realnych konsekwencjach (wystarczy spojrzeć na statystyki "wpadek" kiedy to sporo osób macha ręką na zasadzie "no trudno, nie mam gumki, ale przecież od jednego razu się nie zajdzie")? To właśnie są te sytuacje, kiedy wpływ Id, wpływ naszych popędów jest tak silny, że my (nasze Ego) tracimy nad tym kontrolę. W takich sytuacjach człowiek może stać się zupełnie do siebie nie podobny. Wychodzą z niego cechy, których nikt by się po nim nie spodziewał.
To nie żadna choroba psychiczna. To siedzi w każdym z nas. Więc czemu nie miało by również siedzieć w naszym bohaterze?

Uważam, że miasteczko powinno zmaterializować pod postaciami 6 kolejnych postaci właśnie te ukryte cechy głównego bohatera. Myślę, że na tej zasadzie powinniśmy budować profil psychologiczny głównego bohatera: powinien on być absolutnym przeciwieństwem wszystkich pozostałych 6 postaci. Przykład?
Załóżmy, że główny bohater byłby bardzo poważnym, dorosłym człowiekiem. Zatem naturalne, że jedną z 6 zmaterializownych postaci powinno być bezradne dziecko dziecko będące uosobieniem jego lęków, potrzeby szukania oparcia w kimś silniejszym, czy też potrzeby zwykłej "zabawy".
Załóżmy, że główny bohater ma charakter mediatora. Stara się łagodzić konflikty. Zatem niech kolejną z postaci będzie jakiś sarkastyczny ironiczny typ, swoim egoizmem i sadystyczną przyjemnością eskalujący jedynie kazdy konflikt, dolewający jedynie oliwy do ognia (coś a'la serialowy dr. House ;P ).
Załóżmy, że główny bohater jest bardzo twórczy. Lubi sztukę. Potrafi docenić kunszt pięknie zaprojektowanego budynku, ładnie wystrojonego wnętrza. Zatem niech kolejną z postaci będzie wandal czy podpalacz (choć to już trochę przegięte), nastolatek który przechodząc obok ogromnej szyby w opuszczonym miasteczku nie może powstrzymać się aby nie cisnąć w nią kamieniem. Idąc po ulicy niech kopnie puszkę leżącą na ziemi. Przechodząc obok drzewa niech up**li gałązkę.
Załóżmy, że główny bohater nie lubi dzieci, nie lubi osób starszych- zwyczajnie nie lubi sie opiekować innymi. Wtedy kolejną postacią mogła by być kobieta. Matka, bądź właśnie nauczycielka będące uosobieniem jego głęboko ukrytych instunktów opiekuńczości.

Taki jest mój pomysł na tworzenie osobowości głównego bohatera. Bohater=Ego. 6 osobowości = Id. Tym sposobem pozostałe postacie będą ściśle powiązane z bohaterem. Każda jego cecha będzie wpływała na kształt jednej z 6 postaci, bądź odwrotnie. Kreując jedną z 6 postaci będziemy musieli dobrać odpowiednią świadomą cechę głównemu bohaterowi. Dlatego zresztą uważam, że tematy "bohater" i "7 osobowości" powinny zostać połączone.

Ok, czekam na opinię co sądzicie o tym pomyśle, jako wybrnięciu z wątpliwej sytuacji "rozsiódmienia jaźni"? :) Bardzo proszę o wypowiadanie się, jeśli większośc będzie za to scalę tematy i będziemy tworzyć pomysły na zasadzie "1 cecha gł. bohatera + 1 profil odpowiadającej jej postaci pobocznej".
Jeśli pomysł spotka się z silną dezaprobatą, zostajemy przy oryginalnej formie pomysłu FHOMGHT'a (przynajmniej dopóki ktoś nie wpadnie na inny pomysł jak go uwiarygodnić).

EDIT:
Hmm... jak teraz na to patrzę to w sumie dość mocno wali to Marią z SH2... jakby nie patrzeć ona też była projekcją ukrytych pierwotnych pragnień Jamesa... :/ średnio mnie to cieszy, a jakoś nie spieszno mi przyznać, że utknęliśmy z pomysłem od którego nie ma ucieczki :/
Ostatnio zmieniony przez bloo 2008-06-25, 18:17, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-06-25, 21:01   

Bloo, zgadzam się z Tobą niemalże całkowicie, ale zwróć uwagę na jedną podstawową rzecz: wielokrotna osobowość to nie do końca "zryta bania"... Ze względu na to, że jest to dość skomplikowane schorzenie, nie można jednoznacznie określić momentu, w którym pojawia się stricte choroba psychiczna... Nie twierdzę, że samo DID nie jest chorobą psychiczną, ale jedną z najbardziej tajemniczych i niejednoznacznych... Np. James nie był chory psychicznie, on tylko wyparł ze swojego świadomego umysłu zabójstwo Mary, a miasteczko wydobyło na światło dzienne to, co zostało ukryte w podświadomości... Chwytanie się teorii Freuda jest już dość nieaktualne i dość niepopularne, podobnie jak behawioryzm... Jeżeli interesujesz się tą tematyką, to w wielu podręcznikach psychologii klinicznej znajdziesz masę teorii opisujących budowę ludzkiej psychiki... Nie twierdzę w tym miejscu, że to, co przedstawiasz, jest błędne, ale wykreowane przez miasteczko 6 osobowości to trochę za dużo jak na jednego człowieka... Poza tym, personifikacja tego, co siedzi w naszym Id nie miałaby raczej człowieczego kształtu... Popędy (często zwane w nowej psychologii namiętnościami) ciężko jest uosobić, nadać im ludzkie cechy zewnętrzne... To raptem kilkanaście instynktów, które niekoniecznie muszą stać w opozycji do "jawnych" cech charakteru... W ogóle, Twój opis bardzo przypomina właśnie wczesne rozpoznanie wielokrotnej osobowości... Każde alter ego wyraża inne cechy człowieka cierpiącego na to schorzenie i każde z tych alter ego stoi w opozycji do istoty chorego... Przykładowo: cierpiący na zwielokrotnienie osobowości dzieli swoje "ja" na kilka części (najczęściej na dwie) w proporcji: dobra i zła... Następuje wyraźne rozgraniczenie między pewną cechą charakteru, którą bohater posiada, a cechą, której nie posiada... Sama opozycyjna cecha to wzorzec, zaczerpnięty właśnie z Id, ujawniający się najczęściej po traumatycznych przeżyciach... Alter ego pozwala przetrwać cięższe czasy, zbiera za nas baty, staje się obrońcą lub mścicielem... Często również alter ego przejmuję rolę "wyzwalacza", kiedy blokada psychiczna jest olbrzymia, ale chęć zrobienia czegoś jest jeszcze większa... Dodatkowo, "ja" chorego czerpie z (pod)świadomości inne cechy opozycyjne, przepisując/przypisując je konkretnemu alter ego... Dlatego też każde z nich jest diametralne różne, zarówno od siebie samego, jak i od "ja" chorego... Chyba da się więc zauważyć, że Twój opis niewiele różni się od mojego... Fakt faktem, chodzi o semantykę, o nic więcej... Więc może nie ma się o co spierać... Ale jeśli stawiamy na realizm, to jednak takie cuś należałoby zakwalifikować pod wielokrotną osobowość...
Co do samego pomysłu o 6 osobowościach... Osobowość ma się tylko jefną... Alter ego są uboższe o wiele składników wchodzących w skład osobowości chorego... To takie karły, bardzo prymitywne...
Postaram się pogrzebać trochę w internecie w poszukiwaniu fachowej wiedzy, bo mnie zaintrygowałeś tym pomysłem... Póki co jednak, nadal jestem za pomysłem wielokrotnej osobowości...
Co do łączenia tematów... Powiem tak: rób co chcesz :razz:, ważne żeby cuś z tego wyszło...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
siergiej85 
Cockroach



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 21
Wysłany: 2008-07-17, 14:38   

a gdyby tak bohaterów było dwóch (jak w RE0)? gdzie jeden to główny bohater a
druga postać to np. kolega ze szkolnych lat, była żona, dorosły syn/córka.
Dawałoby to opcje kooperacji z głównym bohaterem i każdy miałby swoje umięjętności
_________________
Twoja sygnatura była nieregulaminowa i została usunięta przez moderatora. Zapoznaj się z regulaminem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group