Dotychczas wyszły dwie części tego moda,druga część jest prequelem pierwszej.
Powiem wam że ten mod mnie przestraszył jak mało który,przez większość gry jest mroczno a design lokacji jest naprawdę świetny.
Jak zagracie w tego moda to zobaczycie że jego twórca inspirował się Silent Hillem.
To widać po designach potworów i lokacji a co do muzyki...to jest ona żywcem ściągnięta z Silent Hill.
Co prawda twórca mógł stworzyć własną ale trzeba przyznać że jego mod dobrze się komponuje z muzyką z SH.
Jeśli ktoś ma Half Life`a 1 to polecam,naprawdę świetny mod.
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2008-11-04, 19:21
Zaratul ale mi zrobiłeś smaka, jutro na pewno obczaje
Zaratul napisał/a:
Jeśli ktoś ma Half Life`a 1 to polecam,naprawdę świetny mod.
Mody z Half-Life działają także z Counter-Strike w wersji 1.6, wiem bo grałem tak w They Hunger(mod z zombie;mi w roli głównej polecam, bardzo znany) i w Sweet Half-Life, bardzo podobne do zwykłego H-L.
Niestety na Counter-Strike 1.6 w wersji NonSteam nie pogracie , no chyba, że ktoś coś wymyśli to niech da znać
Ostatnio zmieniony przez Wendigo 2008-11-08, 10:29, w całości zmieniany 2 razy
Poleciliście mi Wiedźmina. Dzień później zakupiłem. Teraz żałuję.
No jasna cholera, koniec roku się zbliża, pierwszy rozdział pracy trzeba niedługo oddać, a mnie kolejne cholerstwo wciągnęło tak, że oderwać się nie mogę ;>.
Muszę przyznać, że Polacy spisali się na medal, gdyż gra jest naprawdę świetna, nie licząc kilku błędów i drażniących motywów.
Przede wszystkim czuć przygodę. Gracz odnosi wrażenie, że faktycznie kształtuje w mniejszym czy większym stopniu bieg wydarzeń. Historia wciąga jak w mało którym RPGu. To się ceni.
Trochę jeszcze mam problemy z przyzwyczajeniem się do systemu. Nie wiem kiedy moja postać awansuje i od czego to zależy, gdyż nie widać żadnego paska EXP itp. Chwilami też sama walka potrafi mocno zdenerwować, kiedy nasza postać robi zupełnie co innego niż jej każemy (zamiast atakować to stoi w miejscu dając się zabić wrogom).
Edycja rozszerzona podobno ma do 80% skrócone loadingi. Jeśli to prawda to wolę nie wiedzieć ile one trwały w wersji podstawowej, gdyż herbatę można sobie zaparzyć i wypić podczas co niektórych. Dziwi mnie także "konstrukcja" prologu do gry. Z początku się trochę wystraszyłem, gdyż mimo ustawienia wszystkich detali na niske, to większość lokacji w zamku potrafiła mi mocno przyciąć. Tymczasem pierwszy i jak na razie drugi rozdział chodziły mi bardzo płynnie, nawet w bogatych graficznie lokacjach, przez co aż zwiększyłem jakość tekstur i niektórych detali. O co chodzi jakby?
Wszędzie chwalą sobie fakt, że w grze podejmujemy sporo decyzji, które wpływają na późniejsze wydarzenia. Z początku nie dowierzałem, ale okazało się to prawdą. Niestety prowadzi to ze sobą jednocześnie trochę irytujących momentów, kiedy to niemożliwe okazuje się ukończenie jakiegoś questa tylko dlatego, że poszliśmy za daleko z fabułą. W pierwszym akcie przez to nie zaliczyłem kelnerki i nie ukończyłem jednego zadania - pffft.
Ogólnie jednak gra bardzo mi się podoba. Z początku się zastanawiałem czy nie będę żałował tych 80zł, ale na szczęście tak nie jest. Wydanie jest ładne, gra super, a do tego otrzymujemy parę dodatków (materiały dodatkowe, soundtrack, poradnik i parę bzdetów). Polecam, gdyż jeśli gra wciąga na długie godziny i cały czas zaskakuje to znaczy, że jest solidna.
Trochę jeszcze mam problemy z przyzwyczajeniem się do systemu. Nie wiem kiedy moja postać awansuje i od czego to zależy, gdyż nie widać żadnego paska EXP itp
Ten okrągły pasek, wokół medalionu, co się napełnia czymś niebieskim
poza tym muszę się zgodzić, gra wciąga niesamowicie. Jedyny mankament to ten niby-otwart-świat, chociaż i tak nie jest źle, ale fajnie by było przeskoczyć głupi płotek
_________________ A drink a day keeps the shrink away.
-- Edward Abbey
Ukazał się właśnie trailer najbardziej wyczekiwanego moda w tej chwili czyli Black Mesa Source!
Dla tych którzy nie wiedzą co to za mod powiem tylko że to remake Half Life 1.
Ale to nie remake taki jak HL Source czyli dodali blooma i ragdolle i kazali zwać ten twór remakiem.
To jest naprawdę DUŻY projekt który jest robiony już od 4 lat.
Mnie po obejrzeniu trailera musieli hiperwentylować bo jego epickość mnie naprawde powaliła.
http://www.blackmesasource.com/
Tu macie oficjalną stronę tego moda,zajrzyjcie do działu Media i obejrzyjcie screenshoty leveli,potworów i broni.
Tylko w tym czasie przytrzymujcie szczękę żeby nie opadła.
Dwa filmy które pokazują najlepszych graczy Quake Fortress czyli gry dzięki której powstało Team Fortress Classic a 10 lat później Team Fortress 2.
Polecam te filmy bo na sam widok ich akcji szczęka opada.
Dark Messiah of Might and Magic za darmo,wystarczy się na tej stronce zarejestrować i po prawej stronie klikasz na ten tekst z obrazkiem DMOM&M i masz cd-keya którego aktywujesz na Steamie.
Tak to jest, jak na samym początku gry próbujesz kozaczyć i okazuje się, że każdy koleś może cię rozłożyć jednym ciosem. Można się wtedy zniechęcić
Właśnie o to chodzi. Niezbyt leży mi taki przesadny realizm w grach. Po to w nie gram, żeby się zrelaksować i porobić w tym witualnym świecie coś, co w realnym świecie jest niemożliwe, a nie prowadził w nich drugie życie. Będę chciał pogotować to sobie pogotuję, będę chciał pracować w kopalni to pójdę łoić kilofem, nie potrzebuję do tego gry. Gra jest od tego, żeby dać nam możliwość wbicia się komuś bezkompromisowo na chatę i przeszperania szafeczek, albo rzucić czara w jakiegoś smoka (dla przykładu), słowem - rozerwać się.
Gra jest od tego, żeby dać nam możliwość wbicia się komuś bezkompromisowo na chatę i przeszperania szafeczek, albo rzucić czara w jakiegoś smoka (dla przykładu), słowem - rozerwać się.
Tylko, żeby rzucić czara na smoka to wypadałoby najpierw podkoksować. Spodziewałeś się, że jako skazaniec wrzucony do koloni będziesz od razu biegał w pełnej zbroi płytowej i ze skillami na full? W ogóle w jakiej grze tak jest? Tutaj wykonujesz misje (w większości naprawdę ciekawe) i zgarniasz exp, a z expem poziomy, a z poziomem punkty, które możesz przerobić na skille. Tak to właśnie działa. Z czasem stajesz się postrachem wszystkich obozów i nikt Ci nie może podskoczyć, no właśnie...z czasem. Wiesz jaka to satysfakcja wrócić po kilku godzinach grania do obozu i spuścić sromotny wpierd*l typowi, który na początku ściągał z Ciebie haracze? Warto dać tej grze szansę, zaufaj mi Ja dałem i skończyło się na tym, że grę przeszedłem co najmniej 3 razy + 2 razy z dodatkiem.
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-02-03, 14:29, w całości zmieniany 3 razy
Na dobrą sprawę, to tak jest w każdym RPG - z początku ma się dość ograniczone możliwości (marny ekwipunek, wąski zakres stworów, które jesteśmy w stanie w miarę bezboleśnie ubić). Zazwyczaj (również w Gothicu) mamy początkowe questy, które są ciekawe, a jednocześnie nie wymagają od naszej postaci rozłożenia na łopatki zgrai bandytów czy bestii. Np. bardzo fajny quest z dostarczeniem wiadomości do jednej z kopalni - dostajemy go na samym początku gry, a żeby się do kopalni dostać, musimy przedrzeć się przez las. Oczywiście na tym etapie gry potyczka z wilkiem to śmierć Beziego, więc zamiast przejechać przez las niczym walec, jesteśmy zmuszeni do przekradania się i unikania dzikich zwierząt. Zadanie jest przez to znacznie ciekawsze.
Cytat:
Będę chciał pogotować to sobie pogotuję, będę chciał pracować w kopalni to pójdę łoić kilofem, nie potrzebuję do tego gry.
Tak jak mówiłem, czynności te nie są zbytnio dochodowe i praktycznie nic się nie straci, jeśli się je oleje. A poza nimi jest w tej grze wiele rzeczy niemożliwych do zrobienia w realnym życiu
Cytat:
Gra jest od tego, żeby dać nam możliwość wbicia się komuś bezkompromisowo na chatę i przeszperania szafeczek,
W Gothicu jest taka możliwość. Parę questów nawet tego wymaga
Bersek napisał/a:
Z czasem stajesz się postrachem wszystkich obozów i nikt Ci nie może podskoczyć
No, z tym trochę przesadzili. Pod koniec postać jest zbyt przepakowana - co jednak nie zmienia tego, że nadal można spotkać przeciwnika, przy którym trzeba się trochę namęczyć.
_________________ Do you really love her? In sickness and in health? If you truly love her, then you must act.
It all depends on how hard you fight for her. Whatever happens, don't give up.
And if it comes to it, you must be willing to protect her with your very life.
After all, true love means a willingness to sacrifice.
Be true to your heart and with luck, things will work out in the end.
Na dobrą sprawę, to tak jest w każdym RPG - z początku ma się dość ograniczone możliwości (marny ekwipunek, wąski zakres stworów, które jesteśmy w stanie w miarę bezboleśnie ubić).
Nie. Tak nie jest w każdym RPG. Odniosłem wrażenie, że Gothic jest celowo zrobiony w taki sposób, żeby gracz się poczuł jakby zył w tym świecie. A po co to komu? Albo to ja nagle zgłupiałem, albo to z tą grą jest coś nie tak, bo spędziłem przy niej kiedyś pół dnia, a jedyne co udało mi się osiągnąć do zarobienie trochę kasy na mapę (która notabene i tak mi jajo dała).
Na dobrą sprawę, to tak jest w każdym RPG - z początku ma się dość ograniczone możliwości (marny ekwipunek, wąski zakres stworów, które jesteśmy w stanie w miarę bezboleśnie ubić).
Nie. Tak nie jest w każdym RPG. Odniosłem wrażenie, że Gothic jest celowo zrobiony w taki sposób, żeby gracz się poczuł jakby zył w tym świecie. A po co to komu? Albo to ja nagle zgłupiałem, albo to z tą grą jest coś nie tak, bo spędziłem przy niej kiedyś pół dnia, a jedyne co udało mi się osiągnąć do zarobienie trochę kasy na mapę (która notabene i tak mi jajo dała).
Epic selfowned.
Tak Gothic jest tak zrobiony żeby gracz poczuł się w tej grze jak w realnym świecie.
W żadnej innej grze życie NPC nie było tak świetnie odwzorowane jak tutaj.
NPC chodzą do pracy\tawerny\na modlitwy i to jest jednym z flagowych elementów tej gry.
Aż ma się ochotę na chwile przestać robić te questy i bić potwory i po prostu wypić piwo w tawernie.
A to że gra jest bardzo trudna na początku?
No wiesz,startujesz z zerowym lvl i masz umiejętności walki na 10% czyli jesteś cienki jak barszcz.
Trzeba uważać kogo się atakuje i do kogo się mówi ponieważ na początku gry nie ma się żadnych znajomości.
Chciałbyś od początku grać napakowaną postacią? Gdzie tu przyjemność z gry?
Aż ma się ochotę na chwile przestać robić te questy i bić potwory i po prostu wypić piwo w tawernie.
Bez urazy, ale takie coś to raczej dla no life'a. Ja wolę iść do prawdziwego baru i wypić prawdziwego browca. I wcale mi nie przeszkadza to, że gra jest trudna na początku. Jak najbardziej mi to odpowiada. Po prostu nie uważam, że tak duży realizm świata gry (tak żebym musiał uważać na to co mówię, come on...) jest konieczny, żebym mógł się wczuć w grę.
Ja, choc jestem zapalonym RPGowcem, nigdy za bardzo nie lubiłem tych wszystkich Baldurów czy innych Icewindailów (choc mam obie), przede wszystkim, nie lubie gier, w których kierujemy drużyną, lubie wczuc się w jedną postac i na niej skupiac swoją uwagę, poza tym, nie lubie gier, w których rozgrywka jest oparta na sztywnych statystykach, które prowadzą często do surrealistycznych wręcz sytuacji.
Gothic, to jedna z moich ulubionych serii, łączy wszystko to, czym prawdziwy rpg opwinien byc, otwarty, ciekawy i przede wszystkim żywy świat, zróżnicowane questy, ciekawa, wciągająca fabuła i główna postac, która nie jest genericowym, pozbawionym osobowości, chodzącym manekinem, którego ubieramy w coraz to nowe zbroje, ale konkretnym gościem, z którym możemy się utożsamiac.
Po prostu nie uważam, że tak duży realizm świata gry jest konieczny, żebym mógł się wczuć w grę.
A ja cały czas powtarzam, że wcale w Gothicu nie trzeba tych codziennych czynności wykonywać. Ja chyba z dwa razy usmażyłem sobie mięso (za długo to trwało, więc dałem sobie spokój), a z kotłów i innych takich w ogóle nie korzystałem.
Abaddon napisał/a:
główna postac, która nie jest genericowym, pozbawionym osobowości, chodzącym manekinem, którego ubieramy w coraz to nowe zbroje, ale konkretnym gościem, z którym możemy się utożsamiac.
IMO zawsze lepsze są RPGi, w których mamy indywidualnego bohatera z przeszłością i określonym charakterem - wtedy można się w taką postać wczuć i ją polubić. Bohaterów tworzonych w całości przez siebie się nie zapamiętuje.
Abaddon napisał/a:
nie lubiłem tych wszystkich Baldurów czy innych Icewindailów (choc mam obie), przede wszystkim, nie lubie gier, w których kierujemy drużyną
No właśnie w Baldur's Gate lepiej od głównego herosa zapamiętałem towarzyszy z drużyny - bo każdy miał osobowość. W Icewind Dale niestety tworzy się całą drużynę. I w ogóle ID jest kiepski, bo całkiem niezłą fabułę przysłania masa walk - co przy średniej implementacji systemu D&D w czasie rzeczywistym zupełnie od niej odrzuca (mnie przynajmniej).
Dlatego niezwykle cenię Planescape: Torment - genialna fabuła (poszukiwania utraconej pamięci i śmiertelności), rozgrywka oparta w głównym stopniu na rozmowach, a nie walce, świetne kreacje postaci. I naprawdę wspaniałe, dające do myślenia zakończenie.
_________________ Do you really love her? In sickness and in health? If you truly love her, then you must act.
It all depends on how hard you fight for her. Whatever happens, don't give up.
And if it comes to it, you must be willing to protect her with your very life.
After all, true love means a willingness to sacrifice.
Be true to your heart and with luck, things will work out in the end.
A ja cały czas powtarzam, że wcale w Gothicu nie trzeba tych codziennych czynności wykonywać. Ja chyba z dwa razy usmażyłem sobie mięso (za długo to trwało, więc dałem sobie spokój), a z kotłów i innych takich w ogóle nie korzystałem.
Wydaje mi się, że dalsza dyskusja na ten temat nie ma najmniejszego sensu, bo ja i tak nie lubię tej gry i nie ma najmniejszej szansy, że ktoś mnie tu przekona, że jest inaczej. Kropka, koniec tematu.
Po zobaczeniu wywiadu z twórcami gry Dragon Age Origins jestem zachwycony.
Jest duża szansa że ta gra będzie mieć to co było najlepsze w Baldurs Gate.
No i miło słyszeć że gra powstaje z myślą o PC,interface będzie dostosowany do PC.
No i będzie rzut izometryczny + aktywna pauza! Już się nie mogę doczekać.
Sorry, że wyskakuje jak Filip z konopii, ale chciałem poruszyć pewną kwestię.... ;]
StuntmanMikeL napisał/a:
. Cóż, widac gdy w chwili premiery Crysisa jego konkurentem był CoD4, to ludzie woleli odmóżdżoną i do bólu liniową napierdzielankę jaką był CoD4.
Bersek o Morrowindzie napisał/a:
Sandboxowość w tej grze to naprawdę coś wspaniałego, ale nie dla wszystkich jest to zaletą.
Jak widać należycie do tej grupy graczy,ktorzy narzekaja na liniowosc w grach - ale, (biorąc pod uwagę nowości, bo kiedyś nie było takiego szału na gry 'sandboxowe') zobaczcie sobie produkcje nieliniowe, np Far Cry2, Assassins Creed.
To tylko przykłady, ale z reguły nieliniowosc prowadzi do monotonii i i slabo zarysowanej fabuly. jesli ktos jest fanem takiej rozgrywki - prosze bardzo. Osobiscie jednym z takich ludzi nie jestem i o niebo wolę skryptowaną, liniową grę z konkretną, rozbudowaną linią fabularną, niz otwarty, ale za to pusty swiat. Widziałem chyba tylko jedną (no właściwie 2) naprawdę dobre gry z otwartym światem.
Chodzi mi oczywiście o pierwsze 2 Fallouty. Może jest to wyjątek potwierdzający regułę, ALE ( w oczach niektórych wyjdę pewnie teraz na heretyka) główny wątek fabularny Fallouta wcale taki rewelacyjny nie był. Owszem pomysł na świat, setting jest mistrzowski, klimat tak samo. Ale sama fabuła, to ten sam oklepany schemat, od zera do bohatera, tyle, że pięknie opakowany.
_________________ „Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
Ostatnio zmieniony przez PiK 2009-02-10, 00:35, w całości zmieniany 2 razy
LOL za to pewnie Crysis powala fabułą i jest mniej "odmóżdżony".
Gdybyś zaszedł dalej niż pierwsza plansza to byś wiedział Wcale nie napisałem, że fabuła w Crysisie to jakiś geniusz, czytaj w całości to co piszę a potem mnie krytykuj. Faktycznie jeśli biegasz tylko od objetive do objective to nic dziwnego, że Ci sie to wszystko odmóżdżone wydaje. Cały pic polega na tym, że świat Crysisa w przeciwieństwie do prowadzącego na sznurku CoD, daje ogromne możliwosci, zarówno ukończenia misji, jaki i zwyczajnego powałęsania się po planszach (które są OGROMNE).
Też nie twierdzę, że CoD to jakaś kapa, bo w pierwsze dwie części i owszem całkiem fajnie mi się grało. Jednak po pierwsze: fajnie było tylko za pierwszym razem (a płacić za grę 150zł, żeby przejść ją w 5 godzin i nie mieć już po co do niej wracać, to ja nie będę), po drugie tylko pierwsze dwie części mi się podobały, teraz to już konwulsje mną targają jak widzę kolejnego MoH czy CoD - ile można? No i po trzecie Crysis jest o niebo lepszą grą od wszystkich CoD razem wziętych. Dlaczego, to już napisałem wcześniej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum