Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Muzyka - Temat ogólny
Autor Wiadomość
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-12-15, 00:55   

Cholera, a właśnie szukałem pretekstu, żeby nie iść spać xD Ok, tak więc myślę, że z tą listą moja prośba wygasa. Serdeczne dzięki za pomoc. Kocham was xD
 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2009-12-15, 01:52   

Ach, PiK - idealnie żeś uzupełnił listę, o te kawałki, których też zawsze przy takich okazjach lubię posłuchać, ale w wyniku dziur w mózgu zapomniałem o nich wspomnieć. :D Właściwie to chyba skompletowaliśmy tu listę kawałków także i na moją imprezę sylwestrową... xD
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2009-12-15, 01:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-12-15, 02:00   

Tak z grubsza wygląda moja lista. Brakuje w niej tylko kilku kawałków, których tytuły zapisał brat na swoim kompie i jeszcze jedyne czego potrzebuję to jakiś ciężki, czarn...ekh klorowy rap z otchłani getta xD

1. D- bomb -Marihuana
2. Hollywood -Undead
3. Mark ronson ghostface -Ooh wee
4. Jamal -Trippin
5. Will I am the - donque song
6. Gruba impra z rysiem 2
7. East West Rockers -Tempe Jany
8. Ziggi -Need to tell you this
9. Justice - Stress
10. EWR Graj to
11. EWR Biba nielada
12. Lerek- moja panienka
13. run dmc- it's like that
14. The Prodigy - Firestarter
15. Chemical Brothers - Believe
16. The Chemical Brothers- Galvanize
17. HG - zjedz skreta
18. Indios Bravos - Ganja sensibila
19. The Chemical Brothers - Believe
20. New Order - "Confusion"
21. PCP Uciuany giecik
22. PCP Grooby Melanż
23. Delinquent Habits - Return of the Tres
24. Bez Cenzury My Lubimy sie najebac
25. 2cztery7 - Spaleni innym słońcem
26. A-Team feat Lil Jon - What dey gon do
27. Lil Jon & The eastside boys - Get Low
28. Daft Punk - One more time
29. Daft Punk-Around The World
30. DMX "Party Up"
31. ayria - its been fun
32. Prodigy - Smack My Bitch Up
33. Disturbed - Inside The Fire
34. Disturbed - Stricken
Ostatnio zmieniony przez Bersek 2009-12-15, 02:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2009-12-15, 12:20   

Busta rhymes - break ya neck
mos def - close edge
cypressów na mocny rap
KRS One - Hush
Zack de la Rocha, Krs One, Last Emperor - CIA
High and Mighdty - B-boy document
Bad Religion - You, supersonic, american Jesus, sind defence
Anthrax - bring the noise
fu manchu - evil eye
_________________
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-12-21, 08:50   

Długo już nie polecałem żadnej dobrej muzyki, chociaż, szczerze mówiąc, to moje pisanie to tak bardziej... sobie a muzom. Mam cichą nadzieję, że ktoś z tych moich wypocin skorzysta.

Kristin Hersh to klasyka - co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Zaczynała od garażowych kapel, by później wylądować w kuźni wybitnych muzyków - wytwórni 4AD. W tzw. międzyczasie trafił się jej romans z legendą alternatywnego grania, zespołem Throwing Muses. Ciągnęło ją jednak do solowego grania, do pisania i nagrywania własnych piosenek. Kristin Hersh w swoim dorobku ma kilka płyt, począwszy od quasi-rockowo-folkowego "Hips and Makers", poprzez brzmiące alternatywnym country "Murder, Misery and then Goodnight" czy nietypowo rockowe "Sunny Border Blue", a skończywszy na... no właśnie, na płycie, o której chcę napisać. Na nową płytę Kristin przyszło czekać prawie cztery lata, nie licząc skąpej EP-ki "50 Foot Wave". O ile przedostatnią płytę, "The Grotto", nie można zaliczyć do najbardziej udanych w karierze Kristin, o tyle "Learn To Sing Like A Star" jest dziełem bardzo udanym, a przede wszystkim niesamowicie dokładnie przemyślanym. Nie można nie odnieść wrażenia, że Kristin, zasiadając do pisania piosenek, miała przemyślane wszystko, od A do Z. Nie brak tu jednak spontaniczności, ale o tym zaraz. To, co zawsze było podstawą, jeśli chodzi o muzykę Hersh, to jej głos. A raczej głosisko - szorstkie i chropowate, bardzo surowe w brzmieniu. Czasem wkrada się jakiś fałszywy dźwięk, dodaje to jednak jej wokalowi naturalności i, o czym już wspomniałem, spontaniczności. Kolejnym elementem składającym się na całość płyty są... skrzypce. Mimo że płyta nosi wyraźne altrockowe znamiona, partie smyczkowe są piękne wkomponowane w każdy utwór i działają na surowe ich brzmienie niczym wygładzający lifting. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj partia smyków w kawałku "Day Glo" - rewelacja i mistrzostwo świata! Muzyka Kristin Hersh nie mogła by się obyć bez ciekawego mariażu gitary elektrycznej i akustycznej. Elektryczna daje ten charakterystyczny, mocny rockowy pazur, akustyczna stanowi niejako uzupełnienie tej pierwszej, choć w niektórych utworach i na gitarze akustycznej Kristin daje niezłego czadu ("Peggy Lee") lub tworzy niemalże awangardową miniaturę ("Christian Hearse"). Pojawia się również pianinko, na którym Kristin wygrywa rzewną melodię ("Piano 1"). Te wszystki elementy składają się w dość jednorodną całość, którą dopełniają niezbyt wesołe teksty: o samobójstwie ("Nerve Endings"), depresji (wspomniane przeze mnie "Day Glo") i innych przykrych rzeczach. Nie jest to jednak zawodzenie czy też popłakiwanie niezadowolonej z życia wiejskiej dziewuchy. Głos Kristin, mocny i wyrazisty, sprawia, że nawet najbanalniejszy tekst nabiera zupełnie innego znaczenia. Kristin posiada również jeszcze jedną zaletę - potrafi być w stosunku do siebie i swojej muzyki dość ironiczna. Stąd pewnie wziął się tytuł płyty i stąd płynie również przewrotny charakter wielu utworów. W istnej powodzi przygłupawych, świątecznych piosenek od których aż chce się rzygać, muzyka Kristin Hersh to odgłupiacz. Pewnie dlatego, że ona dopiero uczy się tego, jak powinna śpiewać prawdziwa gwiazd(k)a muzyki...



Lista utworów:
1. In Shock
2. Nerve Endings
3. Day Glo
4. Christian Hearse
5. Ice
6. Under The Gun
7. Piano 1
8. Sugarbaby
9. Peggy Lee
10. Piano 2
11. Vertigo
12. Winter
13. Wild Vanilla
14. The Thin Man
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2009-12-21, 08:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2009-12-21, 10:33   

Bersek, pomyślałem o Skindred - nobody na twoją imprezę ;d powinno przypaść
_________________
 
 
 
Trivane 
Lying Creature


Wiek: 31
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 437
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-12-21, 17:22   

Ostatnio naszła mnie ochota na przesłuchanie kilka staroci, począwszy od manii The Beatles za sprawą nowego Rock Banda, po Green Day i Black River - czyli również mieszanka gatunkowa. W tym trochę przeplata się soundtrack to Tales of Vesperia. Ale po kolei:

Green Day - na facebooku rozwiązywałem niedawno quiza o GD, były głównie pytania o ich twórczość, nazwę zespołu czy imię wokalisty. Nie były one trudne, ale to głównie za jego sprawą postanowiłem zassać 21st century breakdown oraz american idiot. Drugi krążek przypadł mi bardziej do gustu: American Idiot, Holiday, Give me Novacaine, She's a rebel, Letterbomb. 21 century breakdown: know your enemy, christian's inferno, peacemaker, murder city, the static age, no i wszędzie pojawiający się 21 guns. Sporo moich znajomych nazywa ów zespół komerchą i nie może dostrzec, że grupa faktycznie wkłada w nie serce. Mnie chwyciło już dawno temu, kiedy zaczynałem przygodę na perkusji. Cudownie się ich twórczość gra.

The Beatles - klasyk, każdy na pewno słyszał po kilka ich utworów. Aktualnie mam na dysku top 50 greatest hits: please please me, i saw her standing there, all my loving, a hard days night, can't buy me love, she loves you, eight days a week, help, yesterday, hey jude, get back i masa, dosłownie masa innych, których sobie w tej chwili nie mogę przypomnieć.

Nagrałem nawet 2 filmiki podczas sesji z rock bandem xD
http://www.youtube.com/watch?v=NE2CWZg26qQ
http://www.youtube.com/watch?v=bj4JBt1VBbY

Black River - jeszcze tak dobrze ich nie znam, bo dopiero co kupiłem ich najnowszy album (tani był, to się skusiłem :D ). Z tego co jednak widziałem na YT album prezentuje się wyśmienicie!

Tales of Vesperia - kolejny geniusz Sakuraby. Intro mnie tak zachwyciło, że zawsze jak odpalam ToV'a oglądam go do końca. No i nie ukrywając: w niektórych muzach perkusja brzmi miodnie :D

Them Crooked Vultures - to taki drugi Queens of the Stone Age z Homme'm, Grohlem i tym z Zeppelinów. Wiedziałem, że ten skład jest bardzo dobry i ich pierwszy album na pewno mnie zdoła przekonać. Moje ulubione perełki: wszystkie 13 kawałki.



1. "No One Loves Me & Neither Do I"
2. "Mind Eraser, No Chaser"
3. "New Fang"
4. "Dead End Friends"
5. "Elephants"
6. "Scumbag Blues"
7. "Bandoliers"
8. "Reptiles"
9. "Interlude with Ludes"
10. "Warsaw or the First Breath You Take After You Give Up"
11. "Caligulove"
12. "Gunman"
13. "Spinning in Daffodils"
_________________
Last.Fm
Ostatnio zmieniony przez Trivane 2009-12-21, 17:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-12-30, 23:55   

Pamiętacie może, jak pisałem o płycie Sary Ayers "Kyzyl to Samarkand"? Pewnie nie xD, ale jeśli kogoś zainteresowała moja propozycja, a nie zdobył nigdzie tej płyty, to mam dobrą wiadomość. "Kyzyl..." (oraz inne wydawnictwa Sary Ayers) można pobrać z tej strony. Gorąco polecam i życzę miłego słuchania! :)
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Ghaand 
Mumbler


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 125
Wysłany: 2010-01-15, 17:18   

A ja polecam Converge - Jane Doe. Mózg wam się zlasuje, i tyle.
 
 
Homik 
Wall Man



Wiek: 37
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 260
Skąd: Katowice
Wysłany: 2010-01-26, 00:33   

Jedyna słuszna wersja tej piosenki. Alicia ma po prostu cudowny głos. W duecie z Jay-Z utwór wiele traci.

Alicia Keys - Empire State Of Mind
_________________
Cała moja pewność to: jutro jest takie dalekie.

http://www.retronagazie.eu/
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2010-01-29, 02:59   

Kolejny odcinek programu "Muzyka wujka Doxiego łagodzi wszystkie obyczaje". Minęło trochę czasu od mojej ostatniej "recenzji", czas więc na mały apdejt. Płytka wpadła w moje rączki nie tak dawno, bo jakieś 3 miesiące temu. W ogóle, śmieszna sytuacja. Dostałem do przesłuchania starą płytę winylową, której właścicielem jest jakiś znajomy ojca mojego kolegi. Skombinowałem adapter, zapuściłem płytę i...

Tak naprawdę nazywa się Sue McNeil i pochodzi z Minneapolis. Jako młodziutka dziewczyna założyła, razem ze swoimi kolegami ze szkoły, punkowy zespół - Suburban Lawns, który swoją muzyką zdobył dość dużą popularność jak na zespół grający dość amatorsko. Sue szybko stała się nieoficjalną frontmenką zespołu, głównie przez jej ekstrawaganckie stroje, bardzo specyficzne zachowanie na scenie oraz dość specyficzny głos. Punk w tamtych czasach przeżywał swój rozkwit, kolejne grupy powstawały jak grzyby po deszczu. Warto wspomnieć chociażby o The Sugarcubes, gdzie swoją karierę muzyczną rozpoczynała Bjork. Sue i jej Suburban Lawns wyróżniali się bardzo na tle, bądź co bądź, jednolitej punkowej papki. Zupełne przeciwieństwo rozjuszonej wokalistki przy mikrofonie (jakie może się nam kojarzyć z punkowym graniem), z aparatem ortodontycznym na zębach (z metalicznym uśmiechem), ubrana w jakieś dziwaczne, zupełnie niepraktyczne stroje i z kosmicznymi fryzurami na głowie musiała przyciągać ciekawskie spojrzenia. Na dokładkę jej mocny, bardzo wyrazisty głos, którego używała nie do śpiewu, a raczej do eksperymentowania. Na koncertach nigdy nie skakała ani nie miotała się po scenie jak dzikie zwierzę - stała przy mikrofonie, niemal w katatonicznym stanie (co mnie osobiście przypomina Nosowską). Szybko jednak znudziło jej się granie w kapeli, a mikrofon zastąpiła fortepianem. Drogi jej i zespołu Suburban Lawns rozeszły się na dobre. Po zdaniu do szkoły muzycznej, gdzie uczyła się gry na wspomnianym instrumencie, Sue zapragnęła nagrać swoje kompozycje, jakie powstały w trakcie jej nauki. Zaprosiła więc kolegów z zespołu, by pomogli jej spełnić to marzenie. Tak właśnie wygląda historia powstania 30-minutowej EP-ki (choć niektórzy uważają, że należy to traktować jako jej album długogrający), "Salon de Musique".

"Salon..." to przedziwna płyta. Wydana w 1982 roku przez Sue pod pseudonimem Su Tissue, z punkiem nie ma nic wspólnego. Wszystkie trzy utwory oparte są o fortepian, na którym gra sama Sue. Czar tej muzyki polega właśnie na tym instrumencie. Co ciekawsze, wszystkie kompozycje oparte są o jeden, zapętlający się motyw wygrywany na fortepianie. W pierwszym utworze, "Second Movement", otrzymujemy melodię stworzoną właśnie w ten sposób. Ten jeden fragment, powtarzany wciąż i wciąż, działa hipnotyzująco, drąży czachę i nie pozwala o sobie zapomnieć. Gdzieniegdzie, usłyszeć można delikatne pobrzmiewanie klarnetów oraz dźwięki syntezatora, ale to raczej tło dla królującego fortepianu. Wraz z drugim kawałkiem, "Train Station", tempo staje się szybsze, a instrumentów przybywa. Pojawiają się gitarowe riffy, przeplatające się gdzieś między melodią przewodnią, trochę inną niż w poprzednim utworze. Trzeci, ostatni kawałek tytułowy, to już zupełne wariactwo. Wszystkie te instrumenty, wykorzystane w poprzednich utworach, skupiają swoje siły. Riffy są mocniejsze, wyraźniej słychać również klarnet i syntezator. Ponownie, Su wykorzystuje lekko zmieniony motyw przewodni, tym razem wzbogacając go swoimi wokalizami. Głos Su jest mocny i wyrazisty, dodaje utworowi pikanterii i charakteru, mimo iż artystka nie śpiewa o niczym konkretnym. Wszystkie te kompozycje są niesamowicie sugestywne, hipnotyzujące. Wbrew temu, co można by pomyśleć, ani przez moment nie czuć znużenia powtarzającymi się akordami. Niektórzy mogą odnieść wrażenie, że Su prowadzi ze słuchaczami zabawę w "znajdź różnice", odkrywanie niuansów i niuansików to jednak czysta przyjemność, jeśli chodzi o to wydawnictwo. Jeśli chodzi o mnie, największą uwagę zwróciłem na postępujące wzbogacanie utworów, ich swoisty rozwój. To chyba dzięki temu mogę z czystym sercem uznać tę płytę za najbardziej jednorodną ze wszystkich, jakie kiedykolwiek słyszałem. Wszystko pasuje tu do siebie idealnie.

Su Tissue - Salon de Musique



Spis utworów:
1. 2nd Movement (11:45)
2. Train Station (11:54)
3. Salon de Musique (10:16)
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2010-01-29, 03:03, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-01-29, 09:43   

Fajnie piszesz Doxe. ;) Szkoda jeno, że rzadko kiedy skrobniesz reckę jakiegoś albumu, który faktycznie mógłby mnie zainteresować. Nie to, że uważam poprzednie albumy, jakie opisałeś za crapy, bo tak na dobrą sprawę nigdy ich nie posłuchałem, ale wątpię, żeby zawojowały mój świat.

Doxepine napisał/a:
Wszystkie te kompozycje są niesamowicie sugestywne, hipnotyzujące. Wbrew temu, co można by pomyśleć, ani przez moment nie czuć znużenia powtarzającymi się akordami.

Taki sposób grania sprawdza się chociażby w ambiencie. Krótkie, zapętlające się w kółko sample delikatnie wspierane pobocznymi instrumentami działają niezwykle relaksująco. Minimalizm to wbrew pozorom piękna rzecz.
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2010-01-30, 03:24   

Odnośnie pierwszej części Twojego posta, Majkel...
Po pierwsze, dzięki za miłe słowa. Fajnie jest wiedzieć, że ktoś czyta te moje wypociny. Po drugie, ja bardzo chętnie napisałbym recenzję takiej płyty, która mogłaby Cię zainteresować, ale zbyt mało wiem na temat Twojego muzycznego gustu. W sumie stąd bierze się ta moja potrzeba tworzenia takich recek - liczę, że kogoś zainteresuję swoimi muzycznymi upodobaniami. Nie sprawiłoby mi przyjemności pisanie o oczywistych oczywistościach, o czymś, co wszyscy znają i czego wszyscy słuchają, w myśl zasady "Koń jaki jest, każdy widzi". W najbliższym czasie zamierzam zrecenzować parę płyt: trzy z muzyką elektroniczną, jedną z ambientowo-drone'ową, jedną rockowo-folkową, jedną folkową i dwie niezidentyfikowane gatunkowo. Wstrzeliłem się jakoś w Twoje gusta? Jeśli nie, napisz pokrótce, jakie gatunki muzyki/wykonawcy/łarewa Cię interesują, a może akurat znajdzie się coś, co Ci się spodoba... Jestem otwarty na wszelkie propozycje... :D

StuntmanMikeL napisał/a:
Taki sposób grania sprawdza się chociażby w ambiencie.

I takie właśnie miałem wrażenie, gdy przesłuchiwałem tę płytę po raz pierwszy. Mimo iż bliżej jej do... nie wiem, może dość luźno, do jazzu, to jednak ten ambientowy klimat i kompozycja są niezwykle sugestywne.
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2010-01-30, 11:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-01-30, 16:36   

Generalnie największym zainteresowaniem darzę elektronikę, tradycyjny rock/metal i industrial metal (będący poniekąd wypadkową tych dwóch pierwszych gatunków xD ), jednak nie pogardzę niczym, co tylko wpadnie mi w ucho. Tego jest sporo, czasem zapuszczę death metal, czasem jakiś ambient, innym razem zwykłe techno, muzykę symfoniczą, a nawet country xD Zresztą możesz obczaić moje statystyki z last.fm a będziesz miał ogólny obraz tego, czego słucham na codzień. http://www.lastfm.pl/user/Mike-L89
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2010-02-10, 01:48   

Czując wyraźne naciski ze strony Majkela xD , postanowiłem zaprezentować płytkę, która, mam nadzieję, spełni Twoje oczekiwania. Długo zastanawiałem się, w jaki muzyczny gatunek się wstrzelić, aż w końcu postanowiłem, że dobra elektronika nie jest zła, a i złego Majkela trochę obłaskawić może... :D Obawiam się tylko, że osoba, którą zaraz zaprezentuję, może być już znana tu i ówdzie...

Scena muzyki elektronicznej ma się bardzo dobrze, ale lata renesansu ma już niestety za sobą. Tak w ogóle, to z EL-muzyką różnie bywa - z jednej strony dostajemy jazgot nie do wytrzymania, z którego trudno wyłapać jakikolwiek odróżniający się dźwięk, z drugiej zaś słodziutkie plumkanie od którego aż robi się niedobrze. Jest jednak kilku artystów, którym należy się kilka słów otuchy, bo nie dali się wciągnąć w tę prawdziwą bolączkę dzisiejszej EL-muzyki, czyli "bycie oryginalnym na siłę". W tej wymierającej już grupie umieszczam:
- Leilę (nazywaną przez wielu "królową konsolety", wieloletnią współpracowniczkę Bjork),
- Matthew Herberta,
- duet Matmos (choć dla niektórych nie do strawienia, nie muzycznie, ale ideologicznie - tym, co nie wiedzą o co kaman, polecam zobaczyć alternatywną okładkę wcale nie takiej najnowszej płyty, "The Rose Has Teeth in the Mouth of the Beast"),
- Tujiko Noriko (choć to elektronika o popowym zabarwieniu, to jednak płyta "Make Me Hard" jest świetna i nie wywołuje u tych bardziej wrażliwych pop-alergii).
Znalazłoby się jeszcze paru innych, ale nie chcę mi się wymieniać, bo pewnie jeszcze kiedyś o nich napiszę. Wśród wymienionych znaleźć się powinna jeszcze jedna artystka, ale zapewne domyślacie się, że pominąłem ją celowo, gdyż zamierzam napisać o niej słów kilka.

Wielu nazywa ją pierwszą damą EL-muzyki. To chyba stwierdzenie trochę na wyrost, ale nie dlatego, że jej muzyka pozostawia wiele do życzenia. Po prostu, na świecie istnieje kilku artystów, którzy dorównują jej, zarówno warsztatowo, jak i jakościowo. Tak naprawdę nazywa się Antye Greie-Fuchs i pochodzi z Berlina. Swoje solowe produkcje wydaje pod pseudonimem AGF. Zaczynała jako wokalistka i producentka grupy Laub, później nawiązała współpracę z osławioną wytwórnią Kitty-Yo. Obecnie, jest rozchwytywaną producentką, która na swoje własne projekty, jak sama twierdzi, ma bardzo mało czasu. Generalnie rzecz ujmując, jej muzyka to połączenie bardzo klasycznej i poprawnej politycznie elektroniki z muzyką konkretną. Całość sprawia jednak wrażenie bardzo świeżego spojrzenia na to, co da się wycisnąć z komputera za pomocą oprogramowania i oprzyrządowania. Nie wszystkie płyty pokazują pełnię jej możliwości, a najlepszą z nich wg mnie jest "Head Slash Bauch". Pomysł na tę płytę ma bardzo oryginalną genezę, a mianowicie wziął się z... projektu strony internetowej. Antye przygotowywała witrynę dla swojej macierzystej wytwórni Kitty-Yo i wtedy właśnie ją olśniło. Wydaje się wam to dziwne? I takie też jest. Ja z informatyką na bakier jestem, więc profesjonalne nazewnictwo mogę przekręcić, ale chyba nie o nomenklaturę tu chodzi. A więc, w warstwie tekstowej dostajemy melodeklamowany kod HTML, AGF wyraźnie określa położenie obiektów, kolor tła i czcionki ("Liniendicke", "Bgcolor"). Słuchając płyty po raz pierwszy odniosłem wrażenie, że ona posługuje się mową techniczną, analogicznie do pisma technicznego. Każde słowo jest wymierzone i nakreślone z dużą precyzją. Nie ma zbędnego pieprzenia o wszystkim i o niczym. W jednej z recenzji ktoś napisać, że słowa nabierają na tej płycie innego znaczenia - stają się obiektami osadzonymi w wirtualnym, trójwymiarowym świecie. Trudno się z tą opinią nie zgodzić. Jak prezentuje się muzyka, bo przecież ona tu najważniejsza? Również bardzo technicznie, inżynieryjnie i informatycznie. AGF krąży od elektroniki do muzyki konkretnej i z powrotem, zahaczając momentami o dark ambient. Dźwięki są bardzo równo skrojone, idealnie dopasowane i zgrane w jedną całość. Potęguje to wrażenie "techniczności" tej płyty, o którym pisałem wcześniej. Warto również przyjrzeć się bliżej tytułom niektórych utworów. Znajdziemy wśród nich choćby "Read Me" i "Klick Mich". Jest mroczno, tajemniczo, ale to elektronika dość radykalna, więc ciężko spodziewać się czegoś pozytywnego i do tupania nóżką. Słuchając płyty, natkniemy się na typowy dla EL-music jazgot ("Brut Al", "Mandeln"), zdecydowanie spokojniejsze kawałki ("Shumine", "Suba+++"), coś a'la ambient ("Graue Wand"), a także industrialowo-noise'owo-drone'owe cosie, którym bardzo blisko do radykalnej elektroniki ("Kassandra", "Briete Wand") oraz eksperymentalne utwory z zafiksowanym wokalem w roli głównej ("Har", "Zwangsam Schwierig"). Niech się wam jednak nie wydaje, że pomiędzy każdym utworem jest jakaś przepaść. Nie, wszystko jest pięknie pozszywane, nawet szwów nie widać. Jeden utwór, "Rauhe Wand++", od razu skojarzył mi się z Dark Seed, zdecydowanie nadaje się do ścieżki dźwiękowej do gry tego typu... Wracając jednak do tematu, świetna elektroniczna robota, eksperymentalna, choć zdecydowanie w mniejszym stopniu niż produkcje prawdziwych elektronicznych radykałów. Ja jednak szukam w muzyce doznać estetycznych, a nie jednego wielkiego napier**lania w co tylko popadnie. Tak więc, wszystko działa bez najmniejszego zarzutu, a przy tym zaciekawia i zaskakuje. Prawdziwe techniczne osiągnięcie...



Lista utworów:
1. Liniendicke
2. Bgcolor
3. Torture
4. Rauhe Wand++
5. Kassandra
6. Graue Wand
7. Read Me
8. Brut Al
9. Briete Wand
10. Impuls
11. Suba+++
12. Shumine
13. Mandeln
14. Klick Mich
15. Uralow
16. Kalt
17. Zwangsam Schwierig
18. Knitter
19. Object
20. Har
21. Tag of Limit the Amount of So
22. Trink und Vergiss Mich
23. Specify U
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-02-10, 16:43   

No i gitara. Zachęciłeś mnie właśnie do zapoznania się z wyżej omówionym albumem. :D Mam jednak jedno "ale" - co rozumiesz przez pojęcie: "muzyka konkretna"...? xD

Doxepine napisał/a:
Ja jednak szukam w muzyce doznać estetycznych, a nie jednego wielkiego napier**lania w co tylko popadnie.

Zabawne, że o tym wspomniałeś, bo w moim przypadku jest zupełnie na odwrót. Moja podróż przez świat muzyki jednak zawsze odznaząła się jednym szczegółem - z biegiem lat i w miarę odkrywania coraz to nowszych artystów, zawsze szukałem czegoś coraz bardziej i bardziej ekstremalnego. Ofkoz nie ograniczam się jedynie do psucia bębenków, często zarzucam przeróżną muzykę, ale zauważyłem niedawno, że od dzieciństwa zawsze szukałem czegoś bardziej agresywnego, niż to co wałkowałem w danej chwili. W latach przedszkolnych był to Classic i Hard Rock, w podstawówce Heavy, Trash i Nu-Metal, w gimnazjum przyszedł czas na Death Metal, Industrial i pochodne. Potem zacząłem brnąć w coraz to bardziej popieprzone gatunki muzyczne, które niejednemu już kojarzyłoby się jedynie z darciem kotów, czy innymi, mało przyjemnymi czynnościami, aż w końcu doszedłem do artysty, który jak narazie zaspokoił moje dzikie rządze. Mówię oczywiście o Merzbow, japończyk psujący ludziom such swoim noise'em od ładnych kilkudziesięciu lat. Póki co jestem w fazie poznawania muzyki tego świrusa, ale poczęstuję Cię może paroma kawałkami, które szczególnie przypadły mi do gustu:
http://www.youtube.com/watch?v=uJj-eMIulZY
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Pamiętaj tylko, żeby przed odtworzeniem przykręcić głośność. xD
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2010-02-10, 16:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2010-02-10, 18:52   

StuntmanMikeL napisał/a:
co rozumiesz przez pojęcie: "muzyka konkretna"...?

Muzyka konkretna to muzyka elektroniczna tworzona z przetworzonych dźwięków otaczającej nas rzeczywistości. Mogą to być odgłosy miksera, mikrofalówki, szum ulic, mieszania herbaty, nalewania napoju do szklanki itp. itd. Wszystko to, czego da się użyć do komponowania muzyki bez wykorzystywania dźwięków wygenerowanych przez komputer i inne instrumenty elektryczne. Swego czasu, Bjork miała romans z muzyką konkretną, a dokładniej na swojej płycie "Vespertine". Dźwięki takie jak odgłos tasowania kart, gniecenia chrupek, drukującej drukarki były jednak wykorzystane jedynie jako tło, a nie główna kompozycja.

Z panem Merzbowem zapoznano mnie kilka lat temu i nasz związek skończył się w tej samej chwili, w której się zaczął. Rzeczywiście, muszę przyznać, że to bardzo ekstremalny gatunek muzyki, który ani trochę nie leży w gestii moich zainteresowań. Powiem Ci jednak szczerze, że do tej chwili myślałem, że to ja słucham dziwacznej muzyki... Cóż, okazało się, że są lepsi... xD Swoją drogą, dzięki takim artystom przełamywane są granice między muzyką a sztuką. Ja osobiście uważam, że to połączenie funkcjonuje na zasadzie surrealistycznego obrazu - im dłużej na niego patrzymy, tym jego dziwaczność nam powszednieje. Tak samo jest z Merzbowem - jego siła rażenia wynika nie z muzyki jaką tworzy, ale z faktu, że to już bardziej sztuka...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-02-11, 11:48   

Dla mnie Merzbow to relaks. Słuchając takeigo hałasu znajduję spokój w chaosie. Zresztą, pomimo tak... niespokojnej natury jego muzyki, kawałki te mają swój rytm. Nie chodzi tu tylko o to, żeby zrobić przesterowaną kakofonię, bo coś takiego mógłby każdy. W takiej muzyce na rzeczy jest coś więcej niż sam hałas, ale wciąż chyba próbuję zrozumieć co.

Doxepine napisał/a:
Ja osobiście uważam, że to połączenie funkcjonuje na zasadzie surrealistycznego obrazu - im dłużej na niego patrzymy, tym jego dziwaczność nam powszednieje.

Dokładnie, im bardziej chłonie się takie rzeczy, tym bardziej normalne nam się wydają. Tak samo jak dla przeciętnej matki, żony i kochanki zupełnie naturalną muzyką jest to co leci w TV, tak dla mnie rzeczą naturalną jest hałas (i nie tylko xD ).
 
 
ALIEN_ALIEN 
Bann'd


Wiek: 34
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 79
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2010-02-12, 13:10   

Emmanuelle Seigner .


Dla tych co nie wiedzą to żona Romka Polańskiego.
Z ciekawości zdobyłem ten album i jestem pod wrażeniem. Bardzo nastrojowa muzyka , dużo gitary , klimatu Francji i ciekawych duetów ( Iggy Pop i Roman Polański)

Polecam do odstresowania się i do poznania czegoś nowego ;)
_________________
\\\Powód bana: Utrzymywanie dramy i nachalność; więcej w ostrzeżeniach użytkowników.
-Żelazko\\\
Dalej jest już tylko strach ...
 
 
 
Zaratul 
Valtiel



Wiek: 38
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 1338
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2010-02-13, 04:21   

StuntmanMikeL napisał/a:
Dla mnie Merzbow to relaks. Słuchając takeigo hałasu znajduję spokój w chaosie. Zresztą, pomimo tak... niespokojnej natury jego muzyki, kawałki te mają swój rytm. Nie chodzi tu tylko o to, żeby zrobić przesterowaną kakofonię, bo coś takiego mógłby każdy. W takiej muzyce na rzeczy jest coś więcej niż sam hałas, ale wciąż chyba próbuję zrozumieć co.


O dokładnie! Ja mam tak samo.Mnie też taka muzyka przynosi spokój.Tak jak mówisz to tylko jest pozornie bez ładu i składu.Trzeba chwile posłuchać i ją zrozumieć,dać jej szansę.

Dobrze że przypomniałeś tą muzę bo właśnie ją sobie odświeżam. :)
Jeśli lubisz Merzbow to może ci przypadną do gustu:
http://www.youtube.com/watch?v=QRaX3hJ2MUU Delta 9
http://www.youtube.com/watch?v=4l0tKMxeGfo Hyperdriver
Stary dobry Noise.Słuchało się w dzieciństwie. :)
_________________

 
 
 
Ghaand 
Mumbler


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 125
Wysłany: 2010-02-23, 21:59   

Joanna Newsom - Ys, album minionej dekady.
Beach House - Teen Dream
Joanna Newsom - Have One On Me
albumy roku 2010, prawie na pewno dekady '10-'19.
 
 
STRusz 
Mumbler
migoku



Wiek: 35
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 173
Skąd: Reda
Wysłany: 2010-02-24, 01:31   

Merzbow czy Nurse With Wound to dla mnie już dawno zamknięty rozdział. Rzadko wracam do słuchania takich dźwięków.

Co bym polecił z mroku? > Sephiroth - Cathedron
Teraz szukam wzniosłości w muzyce, np The Celtic Circle możecie znaleźć to u mnie na >
[There was a link here. Now it's gone.]

Ostatnio słucham sphongle > http://www.youtube.com/watch?v=8qt2WbfotkU

i kawałek >
[There was a link here. Now it's gone.]


Żelazko: Strusz, regulamin punkt 10 się kłania. Nie możesz ot tak sobie wklejać linków typu file sharing z nielegalną muzyką, zważywszy, że jeden link zawierał więcej niż muzykę The Celtic Circle i Bóg wie co tam było jeszcze do ściągnięcia...
_________________
koncentryczna, unitarna kaleidosfera rzutująca treści katastrofy w nadfiolecie
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2010-02-27, 02:04   

Ghaand napisał/a:
Joanna Newsom - Ys

Moja fascynacja panną Newsom minęła zaraz po "Milk-Eyed Mender". Nie wiem, czemu, ale jej muzyka, na dłuższą metę, jest dla mnie nużąca. Mimo to, często wracam do tej płyty, bo jest w niej coś przyciągającego. Myślę, że za to moje zniechęcenie odpowiada poniekąd ten szał wokół jej osoby - wszyscy zachwycali się nią, było mnóstwo ochów i achów, a tak naprawdę jej muzyka, powiedzmy to sobie szczerze, nie należy do jakoś szczególnie odkrywczych...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Puty
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-27, 02:13   

Nie wiem czy była już o tym mowa, bo nie przeglądam tego tematu. Generalnie nie znam się na muzyce, na wykonawcach, nie mam jakiegoś szczególnie ulubionego gatunku.
Jednak kiedyś kolega polecił mi przesłuchanie kilku kawałków grupy Creed i bardzo mi się podobało, jeno mówił, "ale grupa już się rozpadła."
Niedawno przypadkiem odkryłem, że znów działają. Ma ktoś na ten temat opinię? Mi ten najnowszy kawałek "Rain" nie może wyjść z głowy i już wiem, że to będzie pierwsza płyta z muzyką jaką kupię.
 
 
Homik 
Wall Man



Wiek: 37
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 260
Skąd: Katowice
Wysłany: 2010-02-27, 19:36   

Swego czasu, jak jeszcze uczęszczałem do szkoły średniej miałem okazję usłyszęć parę kawałków tej grupy. Powiem, że wywarły ma mnie pozytywne wrażenie. Najbardziej w pamięci zapadły mi dwa utwory - "Don't stop dancing" i "With wide arms open". Ostatnio nawet przypomniałem sobie te kawałki i nadal bardzo mi sie podobają. Co do "Rain" dopiero po paru przesłuchaniach znalazłem w nim "potencjał", no i trzeba będzię sie baczniej przyjrzeć albumowi, z którego pochodzi.
_________________
Cała moja pewność to: jutro jest takie dalekie.

http://www.retronagazie.eu/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group