Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Muzyka - Temat ogólny
Autor Wiadomość
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-03-20, 12:55   

Czy są na tym forum jacyś miłośnicy folku, oczywiście oprócz mnie?

Tak czy inaczej, niedawno ukazała się nowa płyta Aleli Diane, jednej z lepszych artystek folkowych. Jej płyta, To be still, trochę mnie zaskoczyła, ale o tym poniżej.
Alela późno rozpoczęła karierę muzyczną, ale pojawiła się jako artystka dojrzała, z ukształtowanym wokalem i poglądami na muzykę. Pierwszy album, Forest Parade wydała własnym sumptem, potem pojawiła się druga, znakomita The Pirate's Gospel. Na tych dwóch albumach Alela dała się poznać jako świetna kompozytorka i tekściarka, której cechą charakterystyczną jest to, że śpiewa o bardzo prywatnych, osobistych sprawach. Dwie pierwsze płyty wypełniły teksty głównie traktujące o rodzinie, była to niejako terapia po rozwodzie jej rodziców. Muzycznie, Alela sprawnie poruszała się w konwencji psycho-folku i folku, słychać jednak jej fascynację americaną czy alternatywnym country.
Nowa płyta przynosi wyraźne wyłamanie z konwencji "pani o delikatnym głosiku plumka sobie na gitarze i wyśpiewuje smutne pioseneczki". Alela stawia na spokojne, bluesowe pobrzdąkiwania na gitarze, solówki rodem z americany; nie brak też dużych odniesień do country. To, co zasługuje na uwagę, to wokal, którym Alela czarowała już na pierwszym albumie. Nie jest grzeczną, niewinną dziewuszką ze wsi, która nic nie wie, nigdzie nie była. Nie jest natchnioną poetką, która pisze, a potem wyśpiewuje pseudointeligenckie teksty swoim piskliwym głosikiem. Głos Aleli jest mocny, zdecydowany, a na ostatnim albumie wyraźnie wskazuje jej muzyczne inklinacje. Polecam gorąco wszystkim miłośnikom dobrego, akustycznego grania.



Lista utworów:
1. Dry Grass & Shadows
2. White As Diamonds
3. Age Old Blue
4. To Be Still
5. Take Us Back
6. The Alder Trees
7. My Brambles
8. The Ocean
9. Every Path
10. Tatted Lace
11. Lady Divine
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Ghaand 
Mumbler


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 125
Wysłany: 2009-04-10, 23:31   

Doxepine, ja kocham folk, i chętnie skorzystam z propozycji ;D
Ja słucham folku, metalu (black, death, folk), folku (cenię sobie skandynawski), elektronicznej, trip hop, ambient (też ambient techno), rocka (Alt, prog, punk [z lat 70.], pop [broń Boże przed Jonas Brothers i innymi 'potworkami', pop rock w stylu Aimee Mann]), popu, RnB, bluesa, soulu. Jak widać, lubię wiele gatunków, lecz najbardziej sobie cenię folk, metal, trip hop.

A ja chciałbym przedstawić moją największą muzyczną miłość - Goldfrapp. Goldfrapp wykonuje muzykę ogólnie rzecz biorąc elektroniczną, ale w jakim gatunku oni się poruszają, tego nie można zaszufladkować. Duet tworzą wokalistka Alison Goldfrapp, oraz kompozytor Will Gregory. Pierwszą płytą, jaką wydali była Felt Mountain. Niezwykle klimatyczna, niczym soundtrack z filmów noir, wprowadza słuchacza w osłupienie. Kolejną płytą była Black Cherry, która całkowicie odbiega od poprzedniej płyty - bowiem jest electroclashowo, tanecznie. Supernature była najbardziej przystępną, popową płytą z elementami electroclashu. Niektóre utwory to istne bomby dyskotekowe. Seventh Tree jest tak jakby powrotem do debiutu, bo tym razem duet nagrał folkowo-elektroniczną płytę. Obecnie albo szukają studia do nagrywania kolejnej płyty, albo pomagają Christinie Aguilerze w nagrywaniu płyty [sic!]. A, i na koniec zdjęcie:

I parę klipów:
http://www.youtube.com/watch?v=P2VktozqkSc
http://www.youtube.com/watch?v=5VPyso87fZU
http://www.youtube.com/watch?v=3wEzPgXOaHg
http://www.youtube.com/watch?v=So93Iny2HWI
http://www.youtube.com/watch?v=ZBq-XCKePWg
Ostatnio zmieniony przez Ghaand 2009-04-14, 12:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-04-15, 11:27   

Ghaand napisał/a:
Doxepine, ja kocham folk, i chętnie skorzystam z propozycji ;D

:sweet: A już myślałem, że zostałem zupełnie sam pośród tych strasznych i nieprzyjaznych fanów Trenta i NIN... :P
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Arch Enemy 
Cockroach



Wiek: 38
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 42
Skąd: Twin Peaks
Wysłany: 2009-04-15, 12:45   

Polecam wszystkim fińską kapelę Korpiklaani, grającą folk - metal :)
Muszę przyznać, że jak to usłyszałem, to sam się zdziwiłem, że takie połączenie świetnie wypada, zwłaszcza na imprezach :)

P.S. Korpiklaani ma zagrać na tegorocznym Woodstock`u :)
_________________
"....Self Destruct Sequence..." \m/
 
 
 
Światłocień 
Lurker



Wiek: 30
Dołączył: 04 Gru 2007
Posty: 334
Skąd: Łuć
Wysłany: 2009-04-27, 17:08   

Przedwczoraj stałem się posiadaczem płyty "Ordo Ad Chao" legendarnego już Mayhemu. Płyta w przeciwieństwie do świetnego "De Mysteriis Dom Sathanas" nie posiada ABSOLUTNIE żadnego stałego rytmu, dłuższej linii melodycznej czy czegokolwiek kojarzonego z ogólnie rozumianą muzyką. (Może dlatego właśnie ów krążek nosi taki a nie inny tytuł) Ale wiecie co? Mnie to prawie w ogóle nie przeszkadza. Utwory zawarte na tym krążku są tak przesycone złem, szaleństwem i nienawiścią do wszystkiego i wszystkich że brak jakiejkolwiek kompozycji zupełnie mi nie przeszkadza. Jak to w jednej z recenzji ujął mądrze pewien fan blacka: "Black nie musi, a nawet nie powinien być przystępny dla przeciętnego człowieka. Black nie musi brzmieć fajnie. On musi zionąć nienawiścią z każdej sekundy nagrania, z każdego uderzenia w bęben, z każdego gitarowego chwytu i każdego jęknięcia na wokalu." I w tym przypadku ta reguła sprawdziła się w 100%. Na szczególne wyróżnienie zasługuje właśnie wokal: gość na przemian krzyczy, jęczy, płacze i warczy więc mamy czasami wrażenie że faktycznie nie słuchamy zwykłego człowieka tylko jakiegoś bliżej nieokreślonego monstrum.

Ordo Ad Chao to coś w sam raz dla ludzi którzy lubią twórczość wybitnie niemainstreamową, wyjątkowo osobliwą i przesiąkniętą negatywnymi emocjami.

Zalety: ogólny potężny wkład emocjonalny, bardzo nastrojowy wokal.
Wady: jakość nagrania ssie, mimo wszystko trochę harmonii pomiędzy nutami by się przydało

Ocena: 4,5/5



_________________
Jeden z najśmiejszniejszych dzieciaków neo na tym forum napisał/a:

i na podłodze była krew. a pod krwiom leżał list. otworzyłem go a z niego wylała sie krew...
Ostatnio zmieniony przez Światłocień 2009-04-27, 17:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-05-08, 22:45   

Ech, nastały kiepskie czasy, jakaś taka posucha w muzycznym świecie (albo ja jestem taki do tyłu z nowościami). Ale, ale... Pod koniec marca, na polskim rynku ukazała się płyta artystki, która określana jest mianem Królowej polskiego trip-hopu. I w sumie nie dziwię się temu... W końcu to tylko jej udało się przebić do mainstreamu i zaistnieć nie tylko na polskiej scenie muzycznej. Już jej pierwsza płyta, Jaszczurka, pokazała, że jest artystką dojrzałą, która dokładnie wie, jak jej muzyka powinna wyglądać. O dziwo, wydawnictwo przeszło bez większego echa, promowane w marnym zakresie przez Trójkę. Zrezygnowana, głównie przez problemy z wydawnictwem muzycznym, wyjechała do Angli, poznała swojego obecnego męża i nagrała krążek Silent Treatment, którym wkroczyła w glorii i chwale z powrotem do Polski.
Pati Yang, bo o niej mowa, swymi dwoma krążkami udowodniła, że w sercu gra jej raczej nuta cięższego kalibru. Wystarczy wsłuchać się w jej debiut, by to zauważyć. Czy z wydaniem nowej płyty coś się zmieniło? A i owszem, dużo... Faith, Hope & Fury to chyba najbardziej popowa płyta w dorobku Pati. Popowa, nie znaczy szmirowata. Nr 3 na płycie pokazuje, że nadal lubuje się w trip-hopie i dość mocnych tekstach. Całość budzi jednak mieszane uczucia. Z jednej strony świetnie skrojony kawałek ambitnego popu na światowym poziomie, z drugiej zaś... No właśnie, nie można oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już słyszało się te dźwięki. Wielu zauważy podobieństwo chociażby do muzyki Goldfrapp. Płyta jest również eklektyczna, co dla mnie osobiście jest minusem. Patrząc jednak na recenzje można zauważyć, że wielu krytyków muzycznych podkreśla kobiecość tej płyty, a co za tym idzie nierówność wydaje się być czymś naturalnym, a nawet wskazanym. Ja jednak nie jestem co do tego przekonany...
Zachęcam jednak do przesłuchania i samodzielnej oceny.



01. Summer Of Tears
02. The Boy In Your Eyes
03. Stories From The Dogland
04. Over
05. Supernatural
06. Red Hot Black
07. Timebomb
08. A Littre Wrong
09. Strange Friends
10. Outsider
11. Coming Home
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2009-05-08, 22:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Plazior 
Closer



Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 990
Wysłany: 2009-05-08, 23:03   

Podpisuję się pod tym rękami i nogami.(No i czymś jeszcze...)

Wydaję mi się iż jednak trzeba dać owemu albumowi czas. (Podobnie było z Year Zero NIN) Trochę to smutne iż Pati jak i wiele polskich utalentowanych artystów musiało wycośtam do Anglii :? Mr.S, Pati, Steal Pot i jeszcze kilku. Serce się kraja jak tacy "utalentowani artyści" pokroju Dody, Mandaryny czy jak jej tam, I gostka z Feel zarabiają kasę na wszystkim i kazdy ich uhuje i ahuje :? Anyways...

Ciekawy gust posiadasz, Dosiu. Vangelis, Pati... No proszę. Co do tej folkowej cizi to trochę ona cienka ;> Wolę ostry irlandzko-szkocki (plus tam ktoś coś dorzuci od siebie) folk z kobzami i tego typu bajerami. Pisz dalej. Może wyrobisz komuś gust :grin:

PS: Słyszałeś Mr.S albo Steal Pot'a? Muszę tu walnąć posta o nich.
Ostatnio zmieniony przez Plazior 2009-05-08, 23:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-05-08, 23:22   

Plazior, bo Alela tak sobie plumka na gitarce... Taka już jej uroda. Będę wrzucał więcej moich muzycznych perełek... No i czekam aż Ty coś napiszesz i udzielisz się w temacie... :D
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-05-16, 22:54   

Czy ja już o tym pisałem? Nie pamiętam, więc napiszę (być może raz jeszcze)...
Swego czasu poszukiwałem czegoś w dość ogranym i nudnawym na dłuższą metę gatunku, jakim jest folk. I już miałem przestać, gdy natknąłem się na płytę, która urzekła mnie tak bardzo, że chyba przez miesiąc słuchałem jej praktycznie bez przerwy. Czysta magia! Jest mi więc niezmiernie miło przedstawić wszystkim Rio en Medio i jej Frontier. Zanim jednak skupię się na muzyce pozwólcie, że opowiem parę słów o artystce i okolicznościach, w jakich powstawała płyta. Rio en Medio to pseudonim Danielle Stech-Homsey, artystki bardzo wyjątkowej, choć moim skromnym zdaniem niedocenionej. Odkrył ją nie kto inny, jak sam Devendra Barnhard, który usłyszał ją na jakimś koncercie. Po występie podszedł do niej i zapytał, czy nie zechciałaby wydać swojej muzyki w jego wytwórni. Danielle wahała się kilka tygodni, ale w końcu uległa namowom i weszła do studia. Tak powstała płyta Bride of Dynamite. Choć już to wydawnictwo pokazało ją jako dobrą kompozytorkę i tekściarkę, to jednak mam temu albumowi trochę do zarzucenia. Tak czy inaczej, swoim drugim wydawnictwem, Frontier (tym razem ukazało się ono w ManimalVinyl Recordings) pokazała pełnię swoich możliwości. Album powstawał w zimie, w domu Danielle. Przez tydzień była ona odcięta od świata (zasypało ją doszczętnie :shock: ). W tym czasie powstały teksty, które w pierwotnym zamyśle miały być tylko wierszami, tematycznie niepowiązanymi ze sobą. Jednak Danielle postanowiła skomponować do nich muzykę. W ten sposób powstała muzyczna podróż w czasie i przestrzeni, lekka jak podmuch wiatru, a jednocześnie bardzo mocna i wyraźna. Nie da się nie zauważyć bogactwa kompozycji, masy smaczków dźwiękowych, którymi na każdym kroku raczy nas artystka. Frontier to magiczna odskocznia od rzeczywistości, słuchając jej traci się poczucie czasu i realu. Nie jest to jednak magia naiwna, magia tanich miłostek. Frontier to bardzo metaforyczna i metafizyczna płyta, która na każdym kroku dostarcza niesamowitych wrażeń. Mocną stroną płyty jest połączenie dźwięków ukulele z mnóstwem elektroniki. Plumkania Danielle to swoiste drogowskazy, które kierują słuchacza coraz głębiej, w świat generowany przez elektroniczne dźwiękotrzaski. Bez wahania mogę powiedzieć, że Frontier jest jedną z moich płyt 2008 roku. Gorąco polecam!



Lista utworów:
1. Heartless
2. Ferris
3. The Umbrella
4. The Diamond Wall
5. Venus of Willendorf
6. Standing Horses
7. The Last Child's Tear
8. Fall Up
9. Stars Are
10. Nameless
11. Never Get You
12. The Light House
13. The Visitor
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2009-05-17, 04:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-06-26, 02:30   

Ech, miałem dokończyć swój elaborat o Stinie Nordenstam, ale jakoś nie mam weny i ochoty... W dzisiejszym programie trochę poszaleję, gdyż polecę gatunek muzyczny, którego jeszcze nie rekomendowałem na łamach naszego szacownego forum. Chodzi mianowicie o dark ambient. Jaki dark ambient jest, każdy widzi. Często ciężko jest odróżnić jednego artystę od drugiego. Na tle tej jednolitej papki wyróżnia się, niestety, tylko kilku artystów, choćby późny Brian Eno. Dziś jednak chcę napisać o wyjątkowej artystce i wyjątkowej płycie, którą z całą odpowiedzialnością mogę nazwać jedną z najlepszych dark ambientowych płyt ever. Mówię tak z perspektywy kogoś, kogo soundtrack do SH1 męczy na dłuższą metę, może ze względu na dość ostre dźwięki. Mówię to również z punktu widzenia wielkiego fana mrocznych, ambientowych brzmień, dla którego dark ambient jest czymś więcej niż tylko ciemniejszą odmianą ambientu.

Sara Ayers jest praktycznie nikomu nieznaną artystką. Swoją karierę muzyczną zaczynała gdzieś w latach siedemdziesiątych, grając z różnymi kapelami rockowymi i punkowymi, by później związać się na stałe z muzyką elektroniczną. Muzyka Sary jest wyjątkowa pod wieloma względami. Po pierwsze dlatego, że jest tworzona niemal wyłącznie w oparciu o jej własny głos, zremiksowany, zwielokrotniony, przetworzony na tysiące różnych sposobów. I choć nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest to raczej klasyczny dark ambient, to jednak da się wyraźnie wyczuć indywidualizm, z jakim Sara podchodzi do komponowania muzyki. Po drugie, wyjątkowość muzyki Ayers tkwi w tematyce, a jest ona dość różnorodna i nierzadko... dziwna. Sylvatica to muzyczna wyprawa w głąb ciemnego, starego lasu, gdzie ma się wrażenie, że nigdy wcześniej nie stanęła w nim ludzka noga. A Million Stories to wyprawa w głąb samego siebie, przyprawiona niesamowitymi tekstami i jeszcze bardziej niesamowitą muzyką (o tej płycie napiszę kiedyś więcej, bo uważam ją za jeden z albumów mojego życia). Drowning In Light to zaś muzyczny hołd oddany... psu Sary, który zginął pod kołami samochodu. Z muzyki Sary korzystali wielokrotnie sławni muzycy, wśród których warto wymienić chociaż Chemical Brothers...
Płyta, o której chcę dziś mówić, jest wynikiem rocznej kolaboracji pomiędzy japońskim artystą dark ambientowym - Ryuta.K - a Sarą Ayers. Mowa o Kyzyl to Samarkand, wydane przez własny label Sary, DarkWood Recordings w 2008 roku. Nie bez przyczyny jest to jedna z moich płyt tegoż właśnie roku. Płyta bardzo mnie zaskoczyła, nie jest to bowiem Sara, którą znałem do tej pory. Płyta jest zdecydowanie bogatsza dźwiękowo, co wcale nie oznacza, że solowe dokonania Sary są pod tym względem niedoskonałe. Bogatsza nie znaczy jednak przesadzona. Na płycie nie usłyszymy zbyt wielu dźwięków. I to jest właśnie ta rzecz, którą słychać od pierwszego razu z "Kyzyl to Samarkand" - surowość muzyki, która nie tyle dodaje mroku całej płycie, ile określa pewną koncepcję dźwiękową, w której bardzo zwinnie poruszają się Sara i Ryuta.K. Widać również starcie dwóch konwencji tworzenia muzyki. Sara i jej sample wokalne zostały wplecione z wielką gracją w paraelektroniczne tło muzyczne stworzone przez Japończyka. Możemy więc usłyszeć dziwne, czasem nawet lekko przerażające odgłosy z płynącym delikatnie, wzbogaconym o wielokrotne echo, głosem Sary. Czasem nawet ciężko odróżnić, który artysta odpowiada za dany fragment utworu, co świadczy o tym, jak udana jest ta kolaboracja. Co więc dostajemy na krążku? Ano, pięć utworów - miniuwertur ambientowych, trwających łącznie około 70 minut. Dostajemy duszny, ciemny klimat, momentami idealnie wpasowujący się w SH - ciężki, pochłaniający i bardzo lepki. Album nie jest muzyczną podróżą, bardziej introwertyczną odpowiedzią na dzień, w którym chcemy pobyć sami w pokoju, z zasłoniętymi zasłonami i zamkniętymi oknami. Tak, aby rzeczywistość nie przenikała do świata wykreowanego przez muzyków. Zdecydowanie, płyta jest bardzo introwertyczna, wymaga ona indywidualnego podejścia, skupienia i uwagi. Nie jest to bowiem muzyka tła, która sobie leci, a my w tym czasie myjemy naczynia. "Kyzyl to Samarkand" odsłania całe swoje piękno dopiero przy intymnym kontakcie z jej zawartością. I wierzcie mi, nie przesadzę mówiąc, iż jest to jeden z najlepszych albumów spod znaku dark ambientu, jakich dane mi było posłuchać. Ba, jest to jednak z najlepszych płyt ogólnie! Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko polecić ją wszystkim miłośnikom ambitnych, mrocznych brzmień.



Lista utworów:
1. Golden Warrior Prince of Saka
2. Invisible Cities
3. Shirley Collins
4. This Is What I Wanted
5. Kyzyl to Samarkand
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2009-07-02, 21:57   

Ja chciałem napisac o kapeli One Day as a Lion (fajowa nazwa co nie?)...założycielami są Zack De La Rocha (Rage Against the Machine) oraz Johna Theodore'a (z The Mars Volta)...i kapela składa sie tylko z ich 2...Zack oczywiscie na wokalu co mnie raduje niesamowicie...ale i na kibordzie! John operuje perkusją i to wszystko...mamy więc charakterystyczny rapujący wokal z lekką wadą wymowy i mocnym stylem, kibord i perkusję...siłą rzeczy kawałki brzmią dość podobnie ale siła jest ze o ja cię...to chyba jeden z ciekawszych site projektów moich ulubionych muzyków ( w tym przypadku Zack)...wypada to cholernie ciekawie, minimalistycznie ale dopiero po kilkukrotnym zasłuchaniu...wcześniej mozna poczuć niesmak..eniłej 2xvideo na zachętę
http://www.youtube.com/watch?v=6mKtt7F0rPU oficjalny nakręcony genialnie, minimal pełąną gębą. 1 pokój, czerń i biel (później odrobina czerwieni) i zaburzenia obrazu...pasuje i współgra idealnie
http://www.youtube.com/watch?v=RZ0dlu_ek3g dobry kawałeczek z fajnym podkładem video...każdemu kto lubi tekstowo klimaty 'fuck society, fuck the government kill politicians' itp polecam zaznajomienie się z tekstami bo co jak co ale jeśli idzie o piosenkę rewolucyjną zack jest moim zdaniem geniuszem
_________________
 
 
 
Trivane 
Lying Creature


Wiek: 31
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 437
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-07-27, 02:10   

A ktoś słyszał o Arctic Monkeys? w zasadzie pytanie głupie, bo wystąpili ostatnio na openerze. Nic dziwnego, skoro chłopaki dają czadu na każdym kroku. Wydali zaledwie dwa niesamowite albumy, w których nie ma ani jednego "smuta", wszystkie trzymają bardzo wysoki poziom. Poniżej kilka moich ulubionych utworów:

I bet you look good on the dancefloor
Old Yellow Bricks
Brainstorm
You probably couldnt see for the lights but you were staring straight at me

Jak kogoś interesuje relacja z openera - http://www.youtube.com/pr...as1&view=videos kilka filmików nakręcił mój brat ;P
_________________
Last.Fm
Ostatnio zmieniony przez Trivane 2009-07-27, 02:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Plazior 
Closer



Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 990
Wysłany: 2009-08-28, 06:55   

Czas przenieść się w czasie. Do czasu ewolucji i prawdopodobnie najlepszych lat tego świata. Czas odwiedzić lata 90'


Music Instructor

Cóż, zacznijmy od tego iż Music Instructor to nazistowski... Yyyyy, niemiecki zespół. Najlepiej znany z lat późnych 90. Zdziwię się jeśli na forum nikt nie będzie pamiętał Rock Your Body, Electro City czy Get Freaky z VIVA'y ;)

Napiszę tutaj jedynie o albumie Electro City of Music Instructor Gdyż The World... of [...] Jest rodzajem happy techno za którym nie szczególnie przepadam., w związku z czym nie napisał bym niczego obiektywnego, a Super Fly nie miałem okazji jeszcze przesłuchać.

Electro City of Music Instructor

Album który zrewolucjonizował współczesną muzykę elektroniczną, ponadczasowy. Tak pokrótce można określić ten oto album. Można go zaszufladkować razem z The Prodigy czy Pendulum, daje kopa. Jak impreza bez alkoholu i przyjaciół. Cały dzień jest twój. No dobra, możecie jeszcze dodać "epicki" ...
Jest to album składający się z muzyki Współczesnego-Electro i Hip-Hopu. Na płycie można znaleźć covery artystów takich jak Shannon "Let the music play! It won't get away![...]", Newcleus "Jam on it, jam on it [...]" jak i Freestylers.
W sumie to właśnie głowię się co by tu jeszcze napisać i mi nic do łba nie przychodzi. :lol: Zaoszczędźcie mi bólu i przesłuchajcie chociaż Super-Sonic , Get Freaky , Electro City czy Rock Your Body . Jak się spodoba to można walić cały album. Do przesłuchania tutaj; http://oversw.wrzuta.pl/a...-_electric_city Tam klikamy na "poprzedni" co to by się utwory zmieniały bo jakiś cymbał wrzucił album od tyłu. Chociaż w sumie... Od tyłu, lepiej niż klasycznie :)

1. "Electric City" [4:13]
2. "Planet Earth" [5:06]
3. "Let The Music Play" [3:56]
4. "Super Sonic" [3:39]
5. "Breakdance" [4:30]
6. "Get Freaky" [3:47]
7. "Jam On It" [3:44]
8. "Technical Lover" [4:38]
9. "Rock Your Body" [3:33]
10. "Don't Stop The Rock" [3:46]
11. "Funky Nation" [5:18]
12. "Galaxy Jam" [5:15]
13. "Pack Jam" [3:39]
14. "Rock Your Body" [5:54]
15. "We Are The Robots" [3:23]
16. "Music Instructor Megamix" [12:51]
_________________
"To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz ;) " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
 
 
Ghaand 
Mumbler


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 125
Wysłany: 2009-09-27, 00:32   

Znacie taki gatunek jak shoegaze? Wywodzi się z m.in. dream popu (gatunek alternatywnego rocka który ma za zadanie wprowadzić słuchacza w coś w rodzaju transu, oraz ma wywołać odpowiednią atmosferę; znaki charakterystyczne to anielskie głosy oraz 'kołyszące' rytmy oraz mistyczne gitarki), noise rocka. Znaki charakterystyczne tego gatunku to gitarowa "ściana dźwięku", ledwo słyszalne, męskie (najczęściej, ale zdarzają się kobiece także) trochę zniewieściałe wokale, reszta z dream popu oraz noise rocka :D . Nazwa shoegaze odnosi się do charakterystycznego grania gitarzystów zespołów shoegazowych, których wzrok kieruje się na gitarę - stąd shoegaze czyli gapienie się w buty. Protoplastami byli Cocteau Twins, The Jesus and Mary Chain, oraz - w mniejszym stopniu - Galaxie 500. Pierwszym zespołem jaki zdefiniował ten gatunek był My Bloody Valentine, a oficjalnym pierwszym shoegazowym albumem jest właśnie Isn't Anything tego zespołu. Loveless (także MBV) zdefiniował ten gatunek, jest jednocześnie jednym z najlepszych albumów ever i lat 90. Pionierami tego gatunku są: MBV, Slowdive, Ride, Lush. Od kilkunastu lat (ok. połow lat 90.) pojawiło się dużo nowych zespołów związanych z shoegazem, a w ostatnich latach jest na nich tzw. boom, a ta fala nazywa się newgaze. Asobi Seksu, The Pains of Being Pure at Heart, The Horrors, Deerhunter, to najbardziej znane nowe shoegazery.

Uff ;)

A teraz druga część...

Znacie zespół który nazywa się Swans? Ja mam taką nadzieję. Jest to jeden z najbardziej znanych i docenianych zespołów... a właśnie. Ich dokonań nie da się zaszufladkować. Najlepiej napisać: industrial, no wave, progresywny folk, post-punk, rock gotycki, rock eksperymentalny oraz post-rock. Początki zespołu to właśnie industrial, no wave oraz post-punk, środek progresywny folk, eksperymentalny rock, post-punk, rock gotycki, a koniec kariery to post-rock, ambient i industrial. Gorąco polecam dwa albumy - White Light From Mouth of Infinity oraz Soundtracks for the Blind. Mówię wam, niebo. Polecam. Duet (Michael Gira oraz Jarboe) rozpadł się po wydaniu Swans Are Dead, a oboje zajęli się własnymi projektami/zespołami. Jarboe np. skomponowała muzykę do The Path.
Better Than You
Ostatnio zmieniony przez Ghaand 2009-09-27, 00:41, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
mukunio 
Mumbler


Wiek: 30
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 131
Wysłany: 2009-10-21, 23:47   

Zna ktoś z was zespół Steel Panther? Jak nie to bardzo bardzo polecam, bo są naprawde ZAJEBIŚCI. W tym roku wydali pierwszą płyte i jest to kawał dobrego heavy metalu/rocka na starą modłe. Inspiracje takimi zespołami jak Motley Crue, Bon Jovi czy innymi porządnymi kapelami lat `80 słychać zarówno w tekstach jak i muzyce. Fajna jest też ogólnie jajcarska koncepcja, tekstu mówią właściwie tylko na przemian o rock n rollu i ruchaniu :D Podsumowując jeśli ktoś lubi oldschoolowy hard rock/heavy metal to Steel Panther prawie na pewno mu sie spodoba.

Link do klipu:
http://www.youtube.com/watch?v=37yhT_ndLfw
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-05, 00:30   

Caethua - Queenly Women Crowned and Uncrowned




Lista utworów:
- strona A
A1 - Queen of the Ice
A2 - Ask the Fox
A3 - The Frozen Ground of Upstate New York
A4 - The Blood Beneat Our Skin
A5 - And Then I Moved Away
- strona B
B1 - A House on Fire
B2 - Queen of the Weeds
B3 - Beneath the Rock and Bone
B4 - Leave All of Us
B5 - She's Out the Moon Is

Caethua - kasetowa dama

Znając życie, znów prezentuję artystkę w ogóle nieznaną. Cóż, taka moja karma - niosę kaganek muzycznej oświaty po to, byście poznawali nowe dźwiękowe smaki... :D Wrócę jednak do tematu (bo, jak zresztą zwykle, z niego zbaczam) tej niesamowitej artystki. Tak naprawdę nazywa się Clare Hubbard i jest Amerykanką. Prawie wszystkie jej wydawnictwa to nagrania na starych, poczciwych kasetach magnetofonowych, co w dobie cyfrowego szaleństwa i dbania o nieskazitelną czystość dźwięku jest czymś co najmniej godnym uwagi. Clare to multiinstrumentalistka - umie grać na 15 instrumentach (niestety, nie jednocześnie), kompozytorka, tekściarka, a przy okazji rysuje dziwne obrazki i robi zdjęcia, najczęściej samej siebie. Swój pseudonim artystyczny, jak twierdzi, wymyślił jej przyjaciel, który pewnego razu stwierdził, że powinna nazwać się takim słowem, które nic nie znaczy i jest trudne do wymówienia. Wśród propozycji padło "caethua" - i tak już zostało.
No cóż, czas przejść do tego, co najważniejsze, czyli do muzyki. Caethua to przedziwna osobowość muzyczna. Mnogość stylów zawartych w jednej piosence, czerpanie z bardzo od siebie odległych muzycznych gatunków, mroczność i dość charakterystyczne trzaski to bez wątpienia jej znaki rozpoznawcze. Na "Queenly..." dostajemy właśnie to. Queen of the Ice zaskakuje nas bardzo mrocznym klimatem, będącym dość dziwnym mariażem drone'u, ambientu i muzyki eksperymentalnej. Gdy przygotowujemy się na kolejne ciężkie uderzenie, dostajemy Ask the Fox w stylu americany i alternatywnego country, gdzie Caethua śpiewa wesoło, a muzyka jest dość skoczna. Kolejny utwór i... kolejne zaproszenie do przejścia na "ciemną stronę mocy" (zdecydowanie za często używam tego określenia...). Następny utwór - i znów świeci słoneczko... W taki sposób opisać można to, co Caethua ma muzycznie do zaoferowania na swojej kasecie "Queenly...". Czyżby totalne pomieszanie stylów? Nie do końca... Słuchając jej muzyki nie sposób nie odnieść wrażenia, że Clare od początku do końca wie co robi, że te muzyczne przebieranki czynione są z premedytacją. Raz dostajemy drone'owo - noise'owo - ambientowy koktajl, a zaraz potem wesołą, folkową pioseneczkę. Jest jednak w tej płycie mnóstwo mroku, którego nie rozjaśniają wesołe przerywniki. Tę dziwną atmosferę potęgują trzaski, zarówno te wydawane przez magnetofon, jak i te powstałe podczas nagrywania płyty. Caethua to bowiem królowa nieczystego grania (oczywiście, w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Dzięki temu można mieć wrażenie, że niemalże uczestniczy się w nagrywaniu tych utworów. Mnogość stylów może sprawiać wrażenie niezbornej i nadmiernie eklektycznej, ale, moim skromnym zdaniem, nadaje muzyce Clare nutę indywidualności i niepowtarzalności.
Reasumując, "Queenly Women Crowned and Uncrowned" to kaseta wyjątkowa, pełna zwrotów muzycznej akcji. Dość mroczny charakter nagrań, przeplatany okołofolkowym graniem nie każdemu przypadnie do gustu. Ci jednak, którzy lubią muzyczne eksperymenty z pogranicza kilku stylów na pewno nie poczują się zawiedzeni.
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Rooster 
Lurker



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 309
Wysłany: 2009-11-05, 21:36   

Słuchają tu ludzie grunge, "dirty old" punk rock czy garage rock?
_________________
NIE KLIKAJ NA OBRAZEK!!! :twisted:
Ostatnio zmieniony przez Rooster 2009-11-05, 21:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-05, 21:48   

A czym dirty old punk różni się od klasyki punk rock'a? :) I co uznajesz za grunge (bo tu są rozbieżności często)?
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Rooster 
Lurker



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 309
Wysłany: 2009-11-06, 21:11   

Cytat:
A czym dirty old punk różni się od klasyki punk rock'a?
Tym że ditry old punk to punk rock spod znaku Flipper, Coffin Break itp. ;) dodatek dirty użyłem celowo :grin2:
Nazar napisał/a:
I co uznajesz za grunge
A co można uznawać z grunge jak nie kapele które narodziły się (i były częścią tego Hype'a) w Seattle na przełomie lat 80' i 90' - to jedyna prawdziwa definicja tego stylu :grin:
_________________
NIE KLIKAJ NA OBRAZEK!!! :twisted:
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-11-10, 23:06   

Dobra spece, szukam czegoś możliwie jak najbardziej podobnego do tego kawałka:

http://www.youtube.com/watch?v=WCoyWVq_q3M

Wiadomo, powtarzający się bit, dosyć wolne tempo, zero jakiegokolwiek wokalu.

Oczywiście stawiam piwa za pomoc xD
 
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-11, 19:32   

Rooster napisał/a:
Cytat:
A czym dirty old punk różni się od klasyki punk rock'a?
Tym że ditry old punk to punk rock spod znaku Flipper, Coffin Break itp. ;) dodatek dirty użyłem celowo :grin2:

Możliwe, że słuchałem w czasach gimnazjum, bo ciężo mi było spamiętać te nazwy ;D Teraz na mojej liście to już tylko Ramones zostali z tamtego okresu :)

Rooster napisał/a:
Nazar napisał/a:
I co uznajesz za grunge
A co można uznawać z grunge jak nie kapele które narodziły się (i były częścią tego Hype'a) w Seattle na przełomie lat 80' i 90' - to jedyna prawdziwa definicja tego stylu :grin:

Wiele osób się spiera np. o pewien zespół na N - zwolennicy uważają go za grunge'ową kapelę, przeciwnicy nie. Nadal czasami tego słucham, do tego Soundgarden i Pearl Jam'u trochę.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Plazior 
Closer



Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 990
Wysłany: 2009-11-11, 22:49   

Jeśli chodzi o Grunge to ja bym bardzo polecił zespół Hey, tylko trzeba być jako-tako nastawionym do muzyki Polskiej. A jeśli nie przepadamy za Nosowską to możemy se dać spokój. Ja dodam tylko iż od 2 miesięcy katuje na nowo dysko. Kultu i powiem wam iż Polish Muzyka iz Not Ded.
_________________
"To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz ;) " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-11, 23:29   

Plazior, a ja czekam na tę recenzję, którą kiedyś mi obiecałeś... Czekam, czekam, ale doczekać się nie mogę...

Napisałbyś coś w stylu mojego pisania... Byłoby fajnie poznać nowe muzyczne tereny. Do przyszłego tygodnia masz się wyrobić, albo ban! :lol:
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Plazior 
Closer



Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 990
Wysłany: 2009-11-11, 23:33   

Postaram się, ale o jakiej recenzji dokładnie mówisz?

Poza tym trochę wyżej masz "recke" Music Instructora. Nawet nie przeczytałeś!
Ostatnio zmieniony przez Plazior 2009-11-11, 23:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-11, 23:37   

Plazeusz, czytałem! Jak możesz (jak śmiesz!) mnie o to oskarżać?! :D Miałeś chyba pisać o... cholera, nie pamiętam... Prosiłem Cię, żebyś coś przesłuchał, a później napisał o tym parę słów na forum, ale nie przypomnę sobie konkretów...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group