Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Projekt: Silent Hill - Zbiór propozycji
Autor Wiadomość
Alice 
Caliban
Przywoływacz Dusz



Wiek: 33
Dołączyła: 20 Mar 2013
Posty: 1759
Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2013-04-04, 16:12   Projekt: Silent Hill - Zbiór propozycji

Temat będzie ciągle edytowany.
Grafiki pochodzą z tąd: http://yamallow.deviantar...=225#Silly-Hill

Lokalizacja miejsca akcji
- Silent Hill
- Gorzyce
Moje propozycje:
- Kłomino http://pl.wikipedia.org/wiki/Kłomino
- Pstrąże http://pl.wikipedia.org/wiki/Pstrąże

http://opuszczone.com/index_2.php?s=galerie Jakby ktoś miał lepszy pomysł.

Bohater
:

MZet napisał/a:
Według mnie bohater powinien mieć ostro porytą przeszłość. Weteran wojenny odpada bo to tandeta na całego. Najlepiej żeby to był zwykły koleś z pewnymi problemami psychicznymi które dochodzą do głosu i to w taki sposób że całkowicie zaciera się granica między urojeniami a rzeczywistością. Schizofrenia paranoidalna plus moc miasteczka to imo dobra mieszanka.
Bohater musi przede wszystkim być ludzki ,a co za tym idzie okazywać odpowiednie emocje ,które będą udzielały się graczowi (z ogromnym naciskiem na strach) Nie może bez słowa sprzeciwu ładować się w każdą dziurę albo bez cienia emocji szlachtować kolejne potwory bo jeśli on się tak zachowuje to i dla widza to wszystko powszednieje (tak samo jak pierwszy i setny trup dla patologa)
Na razie tyle. Mam jakieś tam zarysy i podstawowe kryteria związane z postacią głównego bohatera ale na razie bez konkretów bo idę spać :P

Trivane napisał/a:
Skoro juz dazymy do realistycznosci...
... pomysl z krzykami, jekami, placzem bardzo mi sie podoba; warto byloby nieraz uslyszec krzyk Gracza, ktory wchodzi do pomieszczenie, nic nie przeczuwajac idzie troszeczke dalej az tu nagle przez okno wdzieraja sie potwory. Mozna takze ich ukryc w szafkach, jakichs garderobach czy piwnicach gdzie latarka po prostu nam zaczyna szwankowac (tzn. migac, tracic baterie etc.);

W SHO nie przypadlo mi do gustu psucie sie broni, meczenie podczas biegania... za to nie narzekalbym na odrobine kontuzji jak to bylo w przypadku bohaterow w RE - lekkie trzymanie sie za bok, chodzenie jak polamany z jedna zdrowa noga czy nawet w przypadku 'dangeru' czolganie sie po podlodze :P takze nasz 'pasek zdrowia' moglby byc osadzony na podstawie kresek: zielonej, zoltej i czerwonej gdzie w przypadku tej ostatniej dodac mocne bicie serca ;)

Najwazniejszy jest ubior bohatera i jego wyglad: czy bedzie mial dlugie wlosy, krotkie, z broda, zielone oczy, dlugosc nosa, szerokosc warg, duze uszy i takie tam wyolbrzymione szczegoliki - osobiscie jestem za tym, by nasz bohater mial jednak krotkie wlosy; i nie byl to zaden dzieciak ani mlodzieniec: cos w zakresie 26-33 lat :>

Nie wiem takze jak bedzie z jego ekwpunkiem: czy bedzie on umieszczony na ciele bohatera (tzn. flinta na plecach a nie w miniaturowej kieszeni) czy jednak zrobimy maly portwel a w srodku wielki schowek na bronie...

Powracajac do wygladu - bohater nie moze miec czapki, wojskowych spodni ani zwyklej koszuli; moge zgodzic sie na jakas kurtke, sweter badz normalnie na golej klacie (jakies glany) :) piszac to zdanie wpadl mi do glowy kolejny szalony pomysl. Co myslicie o tym, by nasz heros w trakcie odkrywania dalszej czesci fabuly robil sie coraz to brudniejszy, poharatany potrzebujacy w trybie natychmiastowym jakiegos szamponu, gdyz wlosy skleily mu sie od krwi potworow ktorych rzekomo wykonczyl ^^ wszystko jest do ustalenia :)

Kośmin napisał/a:
No to może jakiś stjudent z college'u (nie wiem jak to sie pisze :P )?

Ja jestem za wiekiem, tak jak Bloo mówił, 18-22 lat. Nie wiem czemu MZet wydaje Ci się, że im starszy człowiek tym ma większe problemy. Według mnie to mógłby pochodzić z jakiejś patologicznej rodziny. Może nawet by wymyślić coś w stylu, że po ukończeniu 18 roku życia matka albo ojciec (hmm... może owdowiały ojciec/matka, który nie mógł sobie poradzić ze śmiercią żony/męża?) wyrzucił go z domu i nasz bohater (kiedy wymyślimy imie? :D ) szwęda się po Stanach w poszukiwaniu nowej drogi życia. Z czasem nie wytrzymuje, wpada w depresje i próbuje popełnić samobójstwo. W ten sposób trafia do Silent Hill (co tak naprawde może się dziać tylko w jego głowie i ma przebłyski z jakiejś reanimacji w szpitalu). Coś na wzór zakończenia bad w SH1.

Wiem, że poplątane i że niektóre rzeczy się ze sobą nie zgadzają, ale miałem taki nawał pomysłów i nie umiałem tego poukładać.

SiedzacyWKiblu napisał/a:
Ja już to może dziewczyna z anoreksją i koleś który lubi się ciąć.
Jednak to już trochę wymyślne.

Ja by bardziej stawiał na przeciętnego maminsynka który nie radzi sobie w dorosłym życiu.

pyramid.pusher napisał/a:
Wymyślone w 30 sekund:

Co byście powiedzieli na bohatera który lawiruje między dwoma stanami - w jednym wydaje mu się, że jest normalnym człowiekiem po ciężkich przejściach z problemami psychicznymi i boi się ich nawrotu, w drugim jest... Może nie tyle co psycholem, ale na pierwszy rzut oka wnioskując z zachowania i gadania jest coś z nim nie tak, choć stara się być normalny, tocząc wewnętrzną walkę z emocjami.

To, kiedy bohater przechodzi w dany stan zależałoby już od kontekstu zdarzeń, z tymże przez jakąś część gry byłyby oddzielnymi bajkami (Przejście z jednego na drugi byłoby dla bohatera nieodczuwalne). Ale gdyby hiroł doznał "olśnienia" i zaczęłyby na siebie nachodzić... ; )

bloo napisał/a:
Cieszę się, że mój pomysł z okazywaniem strachu/przerażenia, ogólnie emocji u głównego bohatera się spodobał :] No to mamy EMO herosa XD


Trivane:
-kontuzje popieram, ale chodzi mi po głowie rozwiąznie całkiem nowe. Na razie się to klaruje, postaram się jak najszybciej spisać konkrety.
-pasek zdrowia- kategorycznie jestem na nie. Ale to rozwiązenie o którym napisałem nie wymagało by paska życia...:)...
-brudzący/męczący się bohater- Jak najbardziej tak! Wypasiony pomysł! :]

MZet:
-dokładnie, James skaczący bez wahania w pustkę wywoływał u mnie uśmiech politowania ;) Trzeba coś z tym zrobić :]

Cez:
-popieram pomysł bohatera z fobiami społecznymi :) W połączeniu z profilem bohatera wg. Kośmina mogło by to dać wspaniały efekt.
-pomysł z maminsynkiem bardzo mi się podoba. To samo było by gdyby wrzucić do miasteczka jakiegoś metroseksualnego japiszona- kompletnie nie przystosowanego do życia bez luksusów, nie potrafiącego się posługiwać bronią; człowieka, który zawsze spał w miękkim łóżku, który zawsze kupował gotowe jedzenie do mikrofali itp.

Światłocień:
-bohater reagujący obojętnie na potwory już był- James. Nie ma co powielać pomysłów, trzeba wykombinować coś nowego :]

Kośmin:
-Jestem całkowicie za Twoim pomysłem na głównego bohatera!
Załóżmy, że mamy tego chłopaka z patologicznej rodziny. Ojciec go powiedzmy tłukł w przeszłości. PUFF i już mamy połączenie z potworkami które wymyślił Pyramid Head. Lecimy dalej. Tak jak piszesz wyrzucono go z domu, ogólnie chlopak jest jak pobity pies, nie ufa ludziom. PUFF i już mamy socjopatę z fobiami o których wspominał Cez.
Na dokładkę powiem wam, że w tej części stanów w której byłem, tej która bardzo przypomina świat SH, jest bardoz wielu takich "społecznych uciekinierów"- ludzi w wiecznej tułaczce, uciekających od własnej przeszłości i problemów, zmieniających mieszkania i prace co rok, półtora. Amerykanie na pewno utożsamili by się z taką postacią :)

Pyramid Head:
-Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale mam wrażenie, jakbyś pisał trochę o Jamesie ;)

Światłocień napisał/a:

Chociaż mi również podoba się pomysł maminsynka który nic nie umie. (A w dodatku jest skur*ielem, co to liczy ciasteczka po wizycie gości) :P i nagle zostaje wrzucony w sam środek piekła...

Kośmin napisał/a:
No to może jeszcze tak do dopełnienia.
Według mnie powinien to być zakompleksiony koleś. Żeby wydawało mu się, że jest nikim, jego byt nic nie zmieni i mimo depresji nie chce z jakiegoś powodu rozstawać się ze światem. Czuje, że coś go trzyma przy życiu i ciągnie do siebie. W ten sposób, zagubiony, trafia do Silent Hill, gdzie okaże się czy tak naprawde zależy mu na życiu. Możnaby w to wkręcić jeszcze jakąś historię miłosną, żeby gracz mógł się lepiej wczuć.

Pomyślałem sobie, że powinien mieć na nazwisko Smith. Najpopularniejsze nazwisko w Stanach, co mogłoby symbolizować jego poczucie bezsensu życia.

FHOMGHT napisał/a:
Moja propozycja:
Bohaterem jest facet po trzydziestce. Wszystko zaczyna sie od tego, że nie może sobie przypomnieć kim naprawdę jest - utrata pamięci, itd. W jakiś tam sposób trafia do Silent Hill. Ma na celu odnalezienie prawdy o sobie, o tym kim był, co robił, czy miał rodzinę. W czasie rozgrywki spotyka sześć innych osób. Mogą to być min. morderca, ciągle przerażony nastolatek, kobieta-maniaczka religijna, starzec zniszczony życiem, itp. Ogółem, postaci powinny mieć bardzo mocno zarysowane charaktery i bardzo różnić się od siebie pod każdym względem. Muszą sprawiać wrażenie, że są dla bohatera przyjaciółmi i jednocześnie wrogami. Zawsze spotyka je pojedynczo, nigdy np. w grupie. Żadna z postaci nie widziała, ani nie słyszała o którejkolwiek innej. Poza tym jeżeli w jego obecności postać taka zostanie np. zraniona przez potwora, to i on otrzymuje obrażenia. Przy samym końcu bohater dowie się oczywiście kim one są. W rzeczywistości nie są to żywi ludzie z krwi i kości, tylko jego osobowości, które nabrały realnych kształtów. Okaże się, że bohater cierpi na rozszczepienie osobowości. Prócz swojej, z goła normalnej posiada sześć innych. Zdarzały się krótkie okresy, że któraś z osobowości przejmowała nad nim kontrolę (on tego nie pamiętał). Nabywał je stopniowo już w dzieciństwie. W Silent Hill powinien odwiedzać głównie miejsca ściśle związane z jego przeszłością. W każdym z nich "nabywał" kolejną osobowość. Miejscówki do wyboru. Proponował bym: dom starców, dom dziecka, klasztor, szkoła, szpital psychiatryczny, więzienie, itd. Było by tu aż siedem zakończeń, każde dla innej osobowości, w zależności jaką w ostateczności by wybrał. Jeżeli pozostałby przy swojej prawdziwej, wtedy zakończenie przedstawiało by jego śmierć. Okaże się bowiem, że jego prawdziwa osobowość była najmniej stabilna. Kto wie? Może to pozostałe osobowości nijako sprowadziły go do Silent Hill, by móc pozbyć się tej prawdziwej i zagarnąć ciało tylko dla siebie?

Don_Vito napisał/a:
Mam pomysła!!! A może byłoby tak, że głównym bohaterem jest student ( niech się nazywa powiedzmy... wy już coś wymyślicie) , który nie wiedział, że jego rodzice są tak naprawdę przybrani. W snach ciągle widzi tajemniczą kobietę ( ale my wiemy że to Dahlia Gillespie ) odprawiającą egzorcyzmy nad jakąś dziewczyna ( ale my wiemy że to Alessa ), później uskok w czasie i dom sie pali i Dahlia stoi z jakimś chłopcem przed domem ( ale my wiemy że to główny bohater ). Wyjechał z kumplami do Silent Hill na wczasy i pewnego dnia na wieczornej przechadzce zobaczył nagrobek na cmentarzu przez który przechodził. Był tam napis Joseph Gillespie syn Dahlii i ( tu wymyślimy imię ojca ) 1965 - 1976 a nad nim... jego zdjęcie z dzieciństwa. W knajpie podpytał o Dahlię. Barman pokazał mu gdzie mieszka ( bo miała już nowy dom ). Udał się tam i drzwi się zatrzasnęły i znalazł zwłoki Dahlli w piwnicy i usłyszał skrobanie z góry i tutaj zaczyna się gra. Cel: sprawdź źródło skrobania. I jak tu nie trzęśc portkami?

A może darujmy sobie na przyszłość aż tak dziwne pomysły? w Homecoming i tak już dużo namieszali...
wawmaster napisał/a:

FHOMGHT, fajne. "Poszóstna(ale słowo:P)" osobowość mmm mogło by być fajnie. Jednakże ja przystaję przy opcji ze głównym bohaterem powinna być bohaterka:P czyli kobieta a w zasadzie młoda dziewczyna. Mówicie ze lepiej zeby to był ktoś doświatczony, po 30 itp. Ja natomiast sądze, że gdyby głównym bohaterem była jakaś młoda dziewczyna, najlepiej z bogatej rodziny, która nigdy nic nie musiała robić, jedynym jej zajęciem było malowanie paznokci i rozmowy przez telefon rozgrywka była by bardziej dramaturgiczna, a przecież o to chodzi. Taka wątła dziewczynka budzi większe politowanie (przynajmniej dla mnie) niż jakiś napakowany men, który w przeszłosci był wrestlerem i teraz swoje umiejętności używa na potworach. W przypadku młodej dziewczyny można by w fajny sposób ukazać w ajki sposób jej postać się rozwija, jak z biegiem czasu uczy sie sama podejmowac ważne dla swojego życia decyzje i jak uczy się radzić sobie w jaklże trudnych sytuacjach. Jak ktoś już wcześniej napisał, przeciętny odbiorca tej gry to chłopak-mężczyzna 15-25 lat. Więc na litość Boską niech znajdzie się chociażby jeden przyjemny aspekt tej całej makabrycznej wędrówki i niech będzie nim własnie młoda(okolo 16-20lat) główna bohaterka :P

FHOMGHT napisał/a:

Także brałem taką opcję pod uwagę. A gdyby tak taka młoda dziewczyna była w zupełnie innej sytuacji życiowej? Odkąd by pamiętała, zawsze miała pecha, nic jej w życiu nie wychodziło, nie miała szczęścia w miłości, była poniżana przez wszystkich, nie miała przyjaciół, rodziny, w zasadzie niczego. Na dodatek chorowała by poważnie. I pewnego dnia trafia do Silent Hill. A tam koszmar staje się jeszcze gorszy. Było by to totalne pognębienie głównej bohaterki. Nawet zakończenia (wszystkie) powinny być wtedy mocno dołujące i albo ukazujące śmierć bohaterki, albo jej powrót do normalnego świata, gdzie wszystko jeszcze bardziej się pogarsza. Endingi powinny wprowadzać mętlik w głowie gracza, a na dodatek nie wyjaśniać niczego. Dobrana do tego fabuła musi oczywiście być o wiele bardziej dołująca niż ta w SH2 i nie zawierać ani odrobiny optymizmu.

wawmaster napisał/a:
FHOMGHT, albo jeszcze inny motyw.

tak jak napisałeś. Młoda dziewczyna

FHOMGHT napisał/a:
Odkąd by pamiętała, zawsze miała pecha, nic jej w życiu nie wychodziło, nie miała szczęścia w miłości, była poniżana przez wszystkich, nie miała przyjaciół, rodziny, w zasadzie niczego. Na dodatek chorowała by poważnie.


pewnego dnia przeczytała ogłoszenie, (zobaczyła ulotke...) cokolwiek. I było w niej napisane, że jeśli masz jakieś problemy zyciowe, nie masz po co i dla kogo żyć, to udaj sie do SIlent Hill (dajmy na to że była by tam podana mapa, adres itp). Dziewczyna jest zdesperowana, uważa, że itak nie ma nic do stracenia. Ma cichą nadziej, że ktoś jej tam pomoże. I powiedzmy, że przy wejściu do miasta spotyka jakiegoś faceta (albo kobiete... bez różnicy), która wygląda normalnie i zdaje się być naszym przyjacielem. Jednak po krótkim czasie okazuje sie, że zaczyna nas wciągać w to całe piekło.

FHOMGHT napisał/a:
Inny motyw. Bohaterem może być także kobieta koło czterdziestki, nauczycielka z podstawówki. Pewnego dnia wybiera się ze swoimi uczniami na wycieczkę autokarową. Przejeżdżając przez Silent Hill z jej winy (tu trzeba coś sensownego wymyślić) dochodzi do wypadku. Giną dzieci, ginie kierowca, a jej udaje się przeżyć. Powraca do normalnego życia, nie przyznając się nikomu, iż to ona jest winna temu wypadkowi. Przez wiele lat dręczą ją koszmary dotyczące tamtego zdarzenia. Wreszcie będąc już prawie psychicznym wrakiem postanawia popełnić samobójstwo. Wsiada w samochód i jedzie do Silent Hill, by umrzeć tak samo jak tamte dzieci. Przeżywa jednak po raz drugi. W miasteczku spotyka wiele osób, około trzydziestu. Wszystkie są dorosłe, karykaturalnie brzydkie, brudne i brzydko pachnące. Każda z nich próbuje wydostać się z potwornego miasteczka i prosi ją o pomoc. Przy spotkaniu pytają o imię i nazwisko kobiety. Jeżeli je poda, wtedy osoba albo przemienia się w potwora (ewentualnie w bossa) i stara się ją zabić, albo starzeje się momentalnie i umiera, prosząc o ratunek dla duszy. Osoby te to właśnie jej uczniowie, zarówno ci, którzy jej nienawidzili, jak i ci, którzy darzyli ją sympatią. Okaże się, że ich ciała nadal znajdują się w Silent Hill, a zła moc potwornej mieściny nie pozwala im normalnie umrzeć. By ratować siebie musi dokonać pochówku wszystkich ciał. Może jej w tym pomóc jeden z bohaterów niezależnych, np. ksiądz, którego także coś przywiodło do Silent Hill w tym samym czasie co główną bohaterkę.

ANTH napisał/a:
Wyobraziłem sobie gościa ponad trzydziestkę (czyli klasycznie sajlentowo). Postawny gość, wielkie ręce, szerokie bary. Kontrastująca z nimi kupidynowa twarz i okulary na nosie. Człowiek o nieciekawej przeszłości - spędził kilka lat w więzieniu za pobicia, wymuszenia i rozboje. Raz omal nie skatował człowieka na śmierć. Cierpi na problemy z pohamowaniem agresji. Po wyjściu z więzienia próbuje poukładać sobie na nowo życie. Uczciwie zarabia pieniądze, regularnie odwiedza psychologa który pomaga mu walczyć ze słabością, zakochuje się w kobiecie. Której to będzie szukał w SH (jeszcze nie rozmyślałem nad kwestią, w jaki sposób razem tam trafili). Musi zmagać się z miasteczkiem, no i z samym sobą.

Doxepine napisał/a:
Mój wymarzony bohater, to człowiek, który całe życie był samotny (w "Smaczkach" pisałem już o tym, że samotność powinna być bohaterką kolejnej części SH)... Typowy odludek, samotnik z wyboru, może niezbyt doświadczony przez życie, ale z poczuciem wszechogarniającej samotności... Bez problemów psychicznych, cierpiący na arachnofobię (fajny potworek mógłby się zrodzić z tego strachu)... Taki człowiek, którego uważalibyśmy za kogoś, kto niesłusznie trafił do SH... Posunę się dalej i napiszę, że z miasteczkiem SH nie był nigdy związany... Pewnego dnia po prostu budzi się niby w swoim pokoju, niby w swoim łóżku, lecz okazuje się, że znalazł się, jakimś dziwnym trafem, w SH...
Opcja poszukiwania ukochanej wydaje mi się tandetna, chyba że wątek ten skomplikować, wprowadzając np. trójkąt (w dowolnej konfiguracji)...
Z notatek, jakie znajdowalibyśmy w mieście nie wynikałoby nic, co bezpośrednio tyczyłoby się głównego bohatera... Ot, zapiski np. w szpitalu psychiatrycznym wskazywałyby na różnych pacjentów z jeszcze bardziej różnymi chorobami psychicznymi... W pewnych momentach główny bohater wykorzystywałby swoje umiejętności, które niejednoznacznie wskazywać by
mogły na jego zawód, status społeczny...
Póki co pomysły mi się wyczerpały... Będę rozwijał Nathaniela (tak go nazwałem) w następnych postach...

Doxepine napisał/a:
Jak już pisałem, bohater/ka naszej części SH znalazł(a)by się w tym miasteczku przypadkowo, ale tylko na pierwsze trzy rzuty okiem... :razz: To graczowi pozostawiono by "obowiązek" złożenia wszystkiego w całość, dojścia do prawdy, która dałaby odpowiedź na pytania: kto? dlaczego? etc.
Motyw z poszukiwaniem kogoś już w SH się pojawił, myślę więc, że czas na jakieś zmiany. Odejdźmy od Alessy, pokuty za przeszłe grzechy, poszukiwania zaginionych.
Wracam do tematu...

Nathaniel - opis bohatera
Wiek: około 20 - 30 lat.
Stan cywilny: koniecznie kawaler, bez poważnej "związkowej" przeszłości.
Kolor oczu: zielone.
Kolor włosów: czarne lub brązowe. Powinien mieć dwudniowy zarost.
Zawód: bardzo zwykły i przeciętny. Hydraulik lub elektryk.
Hobby: dajmy mu duszę artysty, niech będzie wrażliwcem :grin2:. Może wtedy będzie reagował mniej drętwo na pojawiające się monstra. Przypuśćmy, że lubi rysować/malować.
Budowa ciała: normalna, przeciętna. Również taka powinna być jego uroda.

Charakter: spokojny, opanowany, cichy i niewyróżniający się człowiek. Samotnik, trochę z wyboru, trochę z przymusu. Uczynny, uprzejmy, ale w kontaktach z ludźmi zdystansowany. Nie lubi zbytnio spoufalać się. Stara się nigdy nie tracić kontroli nad sytuacją. Często pozostaje w tyle za innymi, nie potrafiąc się dostosować do otaczającej go, płynnej rzeczywistości. Optymista, z mocno zaznaczoną mroczną stroną swojej natury. Uparty, ale i strachliwy. Ucieka od bezpośredniej konfrontacji. Pacyfista, który brzydzi się przemocą. Idealista, który żyje w świecie nieszkodliwej iluzji. Zapalony czytelnik.



Myślę, że powinno w Nathanielu tkwić mnóstwo sprzeczności... Powinien on zachowywać się różnie w zależności od sytuacji... To dałoby mu przewagę nad innymi bohater(k)ami poprzednich części SH - byłby prawdziwszy i bardziej nieprzewidywalny.

Navar napisał/a:
Witam wszystkich, mój pierwszy post, acz mam nadzieje że nie ostatni ( a różnie to bywa ;) ). Ale nie będę owijał w bawełnę i przejdę do rzeczy.

Więc mój pomysł jest taki, że bohaterem mogłaby być osoba, która popełniła samobójstwo ale nie ma pojęcia, że nie żyje... Ale czy to jest aby fizycznie możliwe? Myślę że tak, ponieważ Silent Hill nie jest miejscem namacalnym, i właściwiej nikt tak naprawdę nie wyjaśnił *jakim* miejscem jest to miejsce. Więc, nasz bohater - 27 letni *char_name* budzi się z przeogromnym bólem głowy na środku ulicy w SH i od razu zaznaczam że: nie ma amnezji ;p Pamięta wszystko, poza tym, że zginął.


Dobrze więc, ale dla czego ów amigo targnął się na siebie? W trakcie odkrywania fabuły, gracz dowiedziałby się, że *char_name* był przed laty przyczyną poważnego wypadku, w którym zginęły bliskie mu osoby. Co to miałoby być konkretnie, nie mogę się zdecydować. W każdym bądź razie swoim zachowaniem pchnął najbliższych do czynów, których nigdy by się nie podjęli, i spotkał ich marny los. Od tamtej pory *char_name* nie może sobie tego wybaczyć, i męczą go wciąż koszmarne wizje tego zdarzenia. Zerwał więzi z przyjaciółmi, wyrzucili go z pracy. Z braku pieniędzy wylądował na bruku a jego "ukochana" odwróciła się do niego plecami, co tylko przybiło gwóźdź do trumny. W stanie głębokiej załamania przyczłapał się na tory leżące tuz za miastem *city_name*, położył się i ... usnął. Udało mu się jeszcze usłyszeć zbawienny (w jego mniemaniu) klakson lokomotywy, który niczym skowronka śpiew zwiastował nadejście wiosny, którą tym razem spędzi w piekle Silent Hill... A myślał, że uwolni się od koszmarów i cierpienia ;)

Potwory natomiast, odzwierciedlałyby uczucia samotności, niemożności i autodestrukcji. Więc, skromnie mówiąc, byłyby przerażające. Oto kilka z takowych które bardzo mi się spodobały, ale UWAGA! nie są to żadne artystyczne dzieła, tylko proste szkice stworzone w paincie, które powinny wpierw pobudzić waszą wyobraźnię, spróbujcie je zobaczyć w pełnej krasie z kolorami i ich nerwowymi ruchami ;)

Buźka, Pokrak, Bulgoczący, rzucający się, naszpikowany żyletkami "baton".

Pozdrawiam.




Postaci drugoplanowe
:

Kośmin napisał/a:
A może niech nasz Mr. Smith (jeśli to wam pasuje :P ) pozna w SH kobiete w której się zakocha. Jakąś taką tajemniczą, na pierwszy rzut oka również przeciętną, ale z czasem się przekonamy, że nikt nie jest przeciętny i to będzie morał tejże części?

Walter S. napisał/a:


Tak sobie czytałem twojego posta i wpadł mi do głowy pewien pomysł. A może zrobić z tego przyjaciela jakiegoś zwierzaka.. pieska? To daje ogromne możliwości nastrojowo-fabularne. Zastanówcie się.


kraken11 napisał/a:

Co do postaci drugoplanowych, jeśli gra ma być na 2-3 godzinki, to ileż może ich spotkać nasz hero? Dwie, trzy? Wydaje mi się, że sztuczny tłum popsułby uczucie samotności. Tym bardziej w tak krótkim czasie gry.
Napewno powinna być jakaś kobitka. To naturalne pragnienie każdego chłopa :razz: . Tym bardziej, jeśli jest samotnikiem (jak nasz gościu), to zarówno świadomie, jak i podświadomie, ma tę jedną jedyną, którą chciałby mieć dla siebie. No cóż, Mary z SH 2 jest tutaj najlepszym skojarzeniem...Czyli to już było....
Kogo może spotkać samotny samotnik, którego nikt nie lubi, który nie ma znajomych, (a rodzinę ma?)kumpli, sympatię, kogokolwiek. Tak naprawdę trochę mało o nim wiemy, a szczególnie o jego życiu codziennym. Bez tego niełatwo coś sensownego sklecić. A takie wpychanie postaci przypadkowych, bez konkretnego uzasadnienia, też nie każdemu może pasować.
Dwie, trzy postaci, to chyba wystarczy na dwie godziny gry....?


kraken11 napisał/a:
Pzyszło mi do łba (zainspirowany pomysłem tumi'ego), że faktycznie moglibyśmy spotkać samego siebie, ale w baaardzo zaawansowanym wieku. Każdy samotnik boi się swojej samotności. Świadomie i jeszcze mocniej podświadomie. Boi się swojej przyszłości. Właściwie najbardziej boi się starości w samotności. Dlatego jego największą zmorą (ostanim bossem???) mógłby być on sam, tylko mając już około setki.....albo będąc tuż po śmierci. Stary, suchy, pomarszczony, powykręcany i zdeformowany od tej samotności człek (Golum z Władcy Pierścieni też przemienił się z tego liliputa w maszkarona, tylko że z opętania przez pierścień). A nasz zmarłby (tego w grze by nie było oczywiście, ale gracz sam musiałby to wydedukować i sobie dopowiedzieć) w jakiejś norze, sam jak ten bezpański pies. Nikt nie podałby mu szklanki wody, ni.....basenu? :grin: .


Mi napisał/a:
Niezły pomysł z tym spotkaniem, choć chętniej widziałabym to jako smaczek, aniżeli walkę z bossem.


STRusz napisał/a:
Postać mająca depersonalizacje (derealizacje) była by kimś bardzo cennym dla fabuły. Osoba z wieloma osobowościami jako ktoś nie koniecznie opętany.
Ale ktoś kto zwariował/zachorował doskonale opanował typ trickersa tz umie manipulować, doskonale gra, miesza i jeśli chodzi o inteligencję to bestia.

Znalazłem świetną strone, mozna sie posłuzyć i zbudować skomplikowaną personę
http://www.socioniko.net/pl/1.1.types/types.html

http://enneagram-test.hanzo.eu

Chętnie pomoge przy tym.


kraken11 faktycznie spotkanie takie świetne by umieścić w alternatywnym świecie, przyszłości miejsca które w przeszłości było jemu ostoja kiedy najbardziej przeżywał samotność.
Przy czym w tym miejscu wstawić filler który uswiadamia jemu ze kawał życia jaki zmarnował na uciekaniu w samotność, stworzył go takim jaki jest on teraz. A dalsza droga w rozgrywce jakapoprowadz może mu torować tylko pogorszenie się jego stanu nie dając mu wyboru.






Fabuła
:

Rodzynka:) napisał/a:
Hmmm, a gdyby to tak miasteczko Silent Hill dało komuś nauczkę?
Taki motyw- ktoś, zupełnie ok, bez traumy, bez obciążenia psychicznego, bez jakiś tam trudności, załóżny bohaterka, która naoglądała się horrorów, nagrała się w multum gier przygodowych i rzuca światu wyzwanie "ja oto odważna, niczego się nie boję, pokonam każdy strach, bo takowy nie istnieje, chce zobaczyć jaką paranormę, bo jeśli jej nie znajdę, to jej nie ma etc". Podróżuje sobie po różnych "tajemniczych" miejscach, odwiedza stare zamki, jaskinie i co tam się da. W końcu jedzie sprawdzić, czy miasteczko jest naprawde takie straszne jak Silent Hill. Nawet idzie o zakład z (i tu możemy wpleść kogoś znajomego z serii SH, nieiwem, może małego Waltera :D , albo przeczytała książkę Henry'ego o koszmarnych wspomnieniach z Silent Hill i z nim poszła o zakład, że niby udowodni fałszerstwo), że wytrzyma chociaż jedną noc w tym uroczym miasteczku... No cóż, Welcome in Silent Hill, dziewoja niech pozna, że nie mozna sobie igrać z nieznanym, ani że niech będzie taka pewna... niepewnego. W skrócie- "rzuca" wyzwanie SH, a ono je przyjmuje...

To coś po części jak z Angelą, James'em czy Eddie'em- taka bohaterka, tylko pozornie bez problemów. Ona kpi sobie z tego, z czego inni ludzie się boją, sama nigdy też nie przeżyła żadnej tragedii, jej życie było mlekiem i miodem płynące. Ona jest przekonana, że nigdy nie pozna strachu, bo jest taka mądra, silna i w ogóle- super baba. W mieście miała by poznać, że tak nie jest, nastąpiła by przemiana duchowa, psychologiczna tej postaci. Mogła by ona np. wędrować ścieżkami Alessy, poznać jej historię, jej cierpienie. Nie koniecznie musiałaby być tu zaraz wpasowany ten cały kult, mogło to by być coś na styl porozrzucanych kartek z pamiętnika, gdzie mała dziewczynka opisałaby całą grozę, ból, strach jaki doskonale poznała w swoim młodziutkim życiu. To miało by pokazać, jak nie dostrzegamy tego, co mamy, jak ciągle, bez sensu, chcemy więcej, podczas gdy inni chcieli by choćby skrawek tego, co my mamy. Pod koniec bohaterka przestałaby być kpiąca i pogardliwa, tylko zaczęłaby doceniać życie i to, co w nim dostała (jeśli oczywiście przeżyje tę nieokreśloną w czasie i przestrzeni, jedną noc w SH...:P). Koszmar miasta byłby zbliżony do tego z pierwszego Silenta w połączeniu z koszmarem indywidualnym gł. bohatera.

Oczywiście może równie dobrze wędrować wedle zapisków np. Angeli albo może Waltera jako dziecka? Albo jeszcze co innego. Najważniejsza będzie przemiana postaci.

tumi1 napisał/a:
Mam jeszcze propozycję,co do samego przyjazu do Sh. Proponowałbym,żeby w tle leciała muzyka The room of angel,a sam gracz prowadził samochód. droga oczywiście byłaby liniowa w miarę,w tym czasie pojawiają się napisy tak jak w filmach. Mija między innymi te drewniane...konstrukcje(?) które mijał Harry Masson w pierwszej części. W pewnym momencie wyjeżdża na punkt widokowy,skąd widać całe Silent hill,jeszcze przed przemianą. Wjeżdża do miasta,wynajmuje mieszkanie i dalej dzieje się tak jak mówił bloo-Dwa,trzy dni mijają i pojawia się trująca mgła,wszyscy giną.

I dzień: Spokojny,można pozwiedzać miasto,poznać teren i co najważniejsze trzeba kupić mapę miasta,bo inaczej może być później ciężko. Poznajemy też osoby kluczowe dla fabuły( jedna-dwie.)

Noc:Dochodzi do katastrofy,wyje syrena strażacka,mieszkańcy mają zakaz wychodzić z domów.

II dzień: Bohater odbiera telefon od osoby którą wcześniej poznał,ta osoba prosi go o pomoc. Bohater opuszcza hotel. W mieście okazuje sie być trująca mgła,pada śnieg co nie jest dziwne w zimie. Osoby proszącej o pomoc nie ma,jej mieszkanie wygąoda jak po tajfunie. Bohater wraca.

III dzień.: Coraz mniej świateł w oknach,pojawia się pierwszy potwór (tu skłaniam się ku pozytywce ) oczywiście bohater spiernicza. Idzie na komisariat policji,gdzie informuje o dziwnych wydarzeniach. Traktuje się go nawet poważnie (!!!)

IV dzień-Miasto puste. I co się dzieje? Silnik auta bohatera zamarzł I gra toczy sie jak to w Sh. dalej wstawione są te nasze wszystkie lokacje.

Może być?

Oczywiście wszyscy wiemy, że mgła trująca nie jest, ale protagonista widzieć nie musi ;)
bloo napisał/a:
Jak już mówiłem wieczorem Jo-jo pośrednio mnie natchnął! :D
Oto cytat z "Lalki" Bolka Prusa:
"Marionetki!... Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią, co chcą, a robią tylko, co im każe sprężyna, taka ślepa jak one..."
Książki nie czytałem, jednak cytat zawsze mi się podobał. Teraz gdy napisałem go w shoutboxie do Jo-jo to mnie olśniło.
Przecież to doskonała fabuła do naszego projektu!
Wyobraźcie sobie coś takiego:
Główny bohater trafia z jakiegoś mniej lub bardziej wyszukanego powodu do miasteczka. Tam oczywiście walczy z potworami. Potwory przerażają go, wzbudzają w nim obrzydzenie, lecz stoją na jego drodze, więc on "walcząc o przeżycie" wykańcza je cały czas ślepo dążąc do swojego celu (tego, po który przyjechał/trafił do miasteczka).
W trakcie rozgrywki dzieją się z bohaterem różne rzeczy. Nieuniknione jak na takie warunki, tj, na przykład brudzi się, przechodząc przez jakiś drut kolczasty rozrywa sobie dość powaznie ubranie, gdziś indziej upada i rozcina sobie głowę (krew zlepia mu jego długie włosy). Z czasem od krzyku (i toksycznej mgły? :D ) wysiada mu zupełnie głos- jest w stanie wydać z siebie tylko ciche harczące szepty. A potem jeszcze do tego spada "skądś" łamiąc sobie ręce i przestawiając kark.
Nagle widzi człowieka. Ostatkiem sił oparty o ścianę budynku, słaniając się idzie w jego kierunku, próbuje krzyczeć "pomocy". Człowiek go zauważa, podchodzi do niego...

...bierze zamach gazrurką i okłada go brutalnymi ciosami. Łamie mu pozostałe kości, rozgniata czaszkę i jeszcze dobija na ziemi z buta.
Okrutne?
Jak wy byście zachowali się, widząc w SH coś takiego?:
http://img260.imageshack....55/szkicor8.jpg
Szkic na szybko (wiem, że nieproporcjonalny i wogóle, ale jest szósta rano a ja JESZCZE nie spałem :P ), ale oddaje o co mi chodzi. Otwarte złamanie, krew, brud, powyginane z bólu palce, przetrącony kark i kostka, wszystko zalane krwią i brudem...
Zatem moja idea na fabułę jest taka:
...główny bohater na końcu gry stałby się po prostu jednym z potworów. W ostatniej scenie wykończył by go kolejny nieświadomy "bohater" miasteczka silent hill.
Do tego można wpleść kolejne elementy, jak wspomniana samotność. Dodatkowo dobrze przemyślając projekty potworów w grze można by każdemu potworowi zbudować osobną historię a gracz na samym końcu uświadamiał by sobie, że monstra, które wykańczał na swojej drodze były żywymi ludźmi, zmienionymi przez okrucieństwo miasteczka, łaknącymi pomocy bądź zfrustrowanymi, pełnymi zaprzeczenia bądź paranoi itp.
Oczywiście nic nie powiedziane by było wprost, trzeba by zostawić tradycyjnie sporo miejsca na rozważania fanów, żeby sami mogli dojść do teorii na temat tego co naprawdę stało się z głównym bohaterem, na temat historii innych potworów, na temat tego co stanie się z człowiekiem, który na końcu wykończył głównego boahtera...
Moim zdaniem idea ma szansę się sprawdzić. Choć na początku miałem wątpliwości czy nieco nie zalatuje Lisą to jednak uważam, że jest na tyle świeżym pomysłem, że ma szansę się sprawdzić jako szkielet nowej części SH.

Co wy na to? :->

Doxepine napisał/a:
Na samym początku gry główny bohater opowiada nam, co zdarzyło się przez te trzy dni, a w tle pokazane są urywki z każdego dnia...

tumi1 napisał/a:


Zakładając,że bohater ma 7 czy ileś tam osobowości. Miasto uświadamia mu jego chorobę i daje szansę wyleczenia się. Musi jednak przetrwać to piekło,ze względu na grzechy,które jego osobowości popełniły. Oczywiście całość była by bardziej owiana tajemnicą.Hm? Nie rozpisywałem się,bo nie wiedziałem czy się przyjmie.

Dawno,jeszcze przed przybyciem do Silent hill, w mieście Brahams dokonano okrutnego morderstwa. Policja była bezsilna,zdawało się bowiem,że oprawca rozpłynął się w powietrzu.

Nathaniel (jeśli tak będzie miał na imię) przyjeżdża do miasta nie świadom swej choroby. Owszem,rodzice coś podejrzewali,ale nigdy nie poszli z nim do psychiatry. Bohater w ciągu dwóch nocy spędzonych niby spokojnie w umierającym powoli mieście,doznaje dziwnych snów.Sny,czy też koszmary wydają się bardzo realistyczne i Nathaniel ma dziwne wrażenie,że już to się kiedyś zdarzyło. Zaczyna mieć podejrzenia,może nawet wariuje,lecz nie jest to wina złego wpływu miasta tylko przeżyć z dzieciństwa. W koncu spotyka dziewczynę bądź chłopca. I znów zdaje mu się,że go zna. W pewnym momencie gry,przyjaciel umiera. Widząc jego zmasakrowane zwłoki (no przypuśćmy,że zmasakrowane,ok? :D ) Przypomina sobie,że to on dokonał tego morderstwa już dawno temu i ta dorosła osoba,była nikim innym jak dorosłą wersją zamordowanej niegdyś osoby.
Mam nadzieję,że nie zamotałem...

Nath uświadamia sobie,że tą osobę właśnie on zabił. No dobrze,ale kiedy? Czemu nic z tego nie pamiętał? Chęć poznania prawdy pcha go w zimne objęcia nie-dokońca śmierci (skoro uznano {niktórzy}że postać ma zamienić się w potwora.)

Wiesz,miasto uświadamia bohaterowi jego chorobę i obiecuje go wyleczyć i przejąć jego osobowości. Ale Nathaniel musi przejść przez miasto i w miarę postępów w grze "zostawiać" te osobowości w mieście. W końcu udaje mu się uciec zdrowym,a miasto karze osobowości za ich zbrodnie i zamienia w potwory .

Bob napisał/a:
tumi1 napisał/a:
a miasto karze osobowości za ich zbrodnie i zamienia w potwory .

Doxepine napisał/a:
Alternatywne osobowości nie popełniły żadnych zbrodni!

A może miasto po prostu "zniszczyłoby" te osobowości w taki sposób, że przemieniłoby je w potwory. Skoro protagonista wylecza się z choroby to alternatywne osobowości nie mają racji bytu. Ja bym zrobił to nawet na takiej zasadzie, że jedyną pozostałością po nich byłyby....
http://www.espritdesign.p...ata/hidden8.jpg
http://www.espritdesign.p...ata/hidden9.jpg
http://www.espritdesign.p...ta/hidden15.jpg
http://www.espritdesign.p...ta/hidden14.jpg
http://www.espritdesign.p...ta/hidden17.jpg

Co wy na to?

Doxepine napisał/a:

A co do przemiany osobowości w te "posągi", to proponuję takie oto rozwiązanie:
Wracamy do lokacji, którą wcześniej odwiedziliśmy. Spotykamy tam osobowość przypisaną do tego miejsca i Davida (o którym pisał swirekster), który np. znęca się psychicznie nad danym alter ego. Widzimy jakieś czary mary, hokus pokus (oj, bardzo duże uproszczenie mi wyszło) i osobowość, w wielkich bólach i cierpieniu, zmienia się w ów "stworzenie". Problem polega na tym "czary mary, hokus pokus"...

Bob napisał/a:
Hmmm może tak: cutscenka, na której widać Davida stojącego przed alternatywna osobowością. David nie robi nic oprócz patrzenia, a osobowość zwija się w ogromnym cierpieniu (tu można zastosować motyw z trzęsącą się głową jak u Closera). Koniec cutscenki, bohater wchodzi do pomieszczenia w którym rozgrywała się akcja i nie widzi żadnej postaci, ale wzrok przykuwa leżący na środku pokoju klucz potrzebny do otworzenia jakiś drzwi, które z kolei dadzą dostęp do innej lokacji. Bohater podchodzi, aby zgarnąć item i w tym momencie kamera ustawia się tak, aby było widać "posąg" przybity/wmurowany/przyklejony taśmą klejącą do ściany. Nic innego jak na razie nie przychodzi mi do głowy :grin2:

swirekster napisał/a:
pomysł odnośnie pewnej sceny ( to chyba nie offtop :P )
w pokoju w którym będzie walka z jednym alter ego będzie rozbita szyba. Po pokonaniu stwora do pomieszczenia wchodzi David, który zaczyna badać martwe dziwadło. Mówi nam gdzie mamy się udać a sam zostaje w pomieszczeniu. jeśli po jakimś czasie do niego wrócimy Davida już tam nie będzie (ciało potwora zniknie ) a szyba będzie w całości.

scena ta uswiadomi nam ( ? ), że rozbita szyba przedstawia nas (która po unicestwieniu naszego alter ego staje się jednością :) )

Doxepine napisał/a:
A ja to widzę w ten sposób. Bohater przyjeżdża do Silent Hill załatwić jakieś sprawy. Może to być udzielenie pożyczki jakiejś firmie czy też zakup części zamiennej do jego starego samochodu. To jest nieistotne. W czasie jego pobytu miasto zmienia się diametralnie, wciągając go w koszmar. Itp. itd.
Przechodzę teraz szybko do momentu, w którym dajemy graczowi pierwszą wskazówkę na temat choroby głównego bohatera. Trzeba będzie jednak najpierw wysilić szare komórki, żeby wywnioskować z nich coś logicznego. Znajdujemy się w szpitalu psychiatrycznym (sanitarium). "Zwiedzając" lokację natrafiamy na coś w rodzaju kostnicy, w której znajdują się rozczłonkowane ciała. Na pustym stole do przewozu zwłok znajdujemy notatkę (kartka wyrwana z pamiętnika jakieś bliżej niezidentyfikowanej osoby, na przykład):
"Dwunasta to godzina duchów. A kiedy jest godzina duszy? Mógłbyś celebrować ją każdego dnia, Twoje ciało to bowiem siedziba dusz. Jeśli będziesz postępował godnie, wszystkie dusze zostaną zbawione".
Tekst z miłą chęcią dopracuję, wsparty o jakieś rady. Czy w ogóle ten pomysł uważacie za trafiony? Czy nie nazbyt dosłownie przekazuje graczowi pewne kluczowe informacje?

david113 napisał/a:
hej ! to mój pierwszy post!
Dobra, oki - moja fabuła:
Bohaterem tej części jest 12 chłopiec :grin: . Pewnego zwykłego monotonnego dnia spędza czas z rodziną w swoim domu ( zostaje pokazany jego dom domowników, nie znamy jego imienia ). W pewnym momencie przechodząc do kuchni chłopiec upada na ziemię. Do nieprzytomnego podbiega matka. Każe ojcu dzwonić na pogotowie :grin2: .
Teraz oczami bohatera widzimy wszystko na co patrzy. Obraz jest zamazany, dźwięk niewyraźny. Widać, że jest w jadącym ambulansie. Obok niego w pojeździe siedzi matka. Obraz i dźwięk się urywa. Przez chwilę ciemny ekran.
Dźwięk wkrótce powraca jednak obraz - nie. Słyszymy krzyczących sanitariuszy. Po dźwiękach wynika że bohater jest na stole operacyjnym lub czymś podobnym :lol: . Lekarze krzyczą " Tracimy go! Za chwilę umrze!" Po czym słyszymy ciągły dźwięk, taki jaki występuje gdy ktoś umarł. Dźwięk się urywa...
Bohater budzi się w cichej zaciemnionej kostnicy. Nie wie gdzie jest i kim jest. W tym momencie po intrze przejmujemy kontrolę nad postacią...

tumi1 napisał/a:


Jeśli mnie pamięć nie myli, w SH2 był jeszcze dodatkowy poziom - Born from wish, czy jakoś tak. Czemu by u nas czegoś takiego nie zrobić?

Nasz główny bohater poznałby chłopaka (dajmy na to 17 lat), którego to spotkałby błąkającego się bez celu po zamglonych ulicach. Losy tych dwóch person przeplatałyby się parę razy w ciągu gry. I jeśli, załóżmy, gracz przejdzie całego Silent hill: MYourself, to odblokuje dodatkowe poziomy z postacią chłopaka w roli głównej. No i mogłoby się zaczynać, tak jak nasz kolega wyżej to opisał. Hmm?

Abaddon napisał/a:


Główną bohaterką jest 24 letnia Melisa "Mell" Jose, była prostytutka i narkomanka, która razem ze swoim chłopakiem Mikelem i dwoma kumplami zajmują się napadami na sklepy. Gra zaczyna się w trakcię nieudanego napadu na stacjię benzynową, w której Mikel zostaje ranny, nasza bohaterka pomaga mu wsiąśc do samochodu i razem uciekają, zostawiając kolegów, jednak w pościg za nimi rusza 28 letni zastępca szeryfa Dorian Ferry. W czasie ucieczki coś uderza w samochód, przez co Melisa traci panowanie nad kierownicą, uderza w drzewo i traci przytomnośc, kiedy odzyskuje ją następnego ranka, znajduje swojego chłopaka martwego na tylnim siedzeniu, a cała okolica zasnuta jest gęstą mgłą, bohaterka postanawia ruszyc do miasta po pomoc.

david113 napisał/a:
Mam jeszcze kilka pomysłów (a jak nie to dajcie post do kasacji)

Co wy powiecie na powrót Heather Moris ??? Gra zaczęła by się kilka lat po zakończeniu "Opętana". Oczywiście wtedy nie bylibyśmy Heather tylko kimś z rodziny, który ucieka do Silent hill, aby dowiedzieć się dlaczego Heather cały czas opętana z rządzą gniewu zemsty za śmierć ojca zabija po koleji wszystkich z rodziny. Konsekwencją tego przeciwnikiem oraz głównym czarnym charakterem będzie sama Heather :lol: (Jakiej rodziny? Masonów?)


Kolejnym moim pomysłem jest historia pięciu przyjaciółek, które wyruszają do Silent hill z byle jakiej przyczyny (imprezka lub coś). Po kraksie mającej miejsce na moście zaraz przed Silent hill każda budzi się w innym miejscu w mieście. Na początku gramy pierwszą bohaterką. Staramy się odnaleźć przyjaciółki, jednak po dwóch przebytych lokacjach bohaterka ginie z rąk rzeźnika, który ściga wszystkie dziewczyny. Gramy każdą dziewczyną do czasu aż zginie i dopiero dwie ostatnie zabiją potwora i uciekną z silent hill. Po drodze każda będzie dowiadywać się, że każda z pięciu dziewczyn maczała palce, aby każda z nich została zamordowana.

wawmaster napisał/a:
Doxepine napisał/a:
Opcja poszukiwania ukochanej wydaje mi się tandetna


Mi też, ale motyw poszukiwania można by wykorzystać nieco inaczej. A mianowicie chodzi o to że :

Doxepine napisał/a:
Pewnego dnia po prostu budzi się niby w swoim pokoju, niby w swoim łóżku, lecz okazuje się, że znalazł się, jakimś dziwnym trafem, w SH...


na biórku znajduje kasete magnetofonową którą zabiera ze sobą i idzie "pozwiedzać" najbliższe otoczenie (inne pokoje pomieszczenia w którym się znajduje) W jednym z pomieszczeń znajduje radio do którego wkłada znalezioną wcześniej kasetę. Głos z kasety zaczyna mówić do naszego pohatera. "Witam cię John. Wiesz dlaczego się tu znalazłeś? bla bla bla... Za to co zrobiłes czeka cię największa z możliwych kar" w tym momencie kaseta się wyłącza. Po chwili namysłu nasz bohater mówi : "O f*ck, przecież ja mam na imie Max a nie John..." W czasie naszej wędrówki po Silent Hill natrafiamy na jeszcze kilka kaset po których przesłuchaniu dowiadujemy się więcej informacji na temat owego Johna. Od teraz znamy już jego nazwisko, adres zamieszkania i inne dane personalne. Po drodze znajdziemy wiele listów (wskazówek) kierowanych do Johna, A także znajdujemy pozawieszane na ścianach zdjęcia owego człowieka. Od tego momentu nasz bohater nie ma wątpliwości, że znajduje się w SH całkowicie przez przypadek. Co jakiś czas będziemy zauważać jakąś postać która nas śledzi. Oczywiście nie od razu zobaczymy kto to jest.

...:::100 zabitych potworów później :D :::...

Bohater dochodzi do jakiejś ulicy. chwile siedzi przy niej z myślą, że mże ktoś będzie tędy przyjeżdżał i zabieże go z tego koszmaru. Ngle słyszymy klakson. W oddali widac autobus. Zatrzymuje się on tuż obok nas. Wchodzimy do niego. Odrazu próbujemy zagadać do kierowcy, jednakże wygląda na bardzo przestraszonego i nie bardzo ma ochote rozmawiać. No coż. Mówi się trudno... Po jakimś czasie jazdy wjeżdżamy do jakiegoś miasta. Jak się później okaże, w tym mieście mieszka John. Wyciągamy z kieszeni listy które wcześniej znaleźliśmy, gdyż gdzieś na nich widzieliśmy jego adres. Z tablicy ogłoszen zabieramy mapę miasta i podążamy do interesującego nas adresu. Oczywiście zanim dojdziemy na miejsce zwiedzimy kanały, piwnice etc. Nareszcie dotarliśmy pod dom Johna. Patrzymy przez okno i widzimy w środku mężczyzne siedzącego na fotelu z żoną i bawiącego się z trójką dzieci. Ot taki przykładny tatuś. Nagle zza rogu wychodzi jakiś człowiek i podchodzi do nas. Okazuje sie że to on nas wcześniej śledził. Mówi do nas : "chodziłem za Toba już od jakiegoś czasu. Wiem, że nie powinieneś tutaj być. To on powinien być na twoim miejscu." Ze znalezionych wcześniej listów dowiadujemy się, że John jest skazany na okrutną śmierć (taką w stylu SH :grin: ) Tajemniczy mężczyzna mówi dalej : "Teraz masz okazję...możesz się uratować. Wystarczy, że wejdziesz do tego domu i wyciągniesz Johna na zewnątrz. Wtedy moi pomocnicy już sobie poradzą. Nie masz nic do stracenia. Jeżeli tego nie zrobisz, to sam zginiesz, a przeciez ty wiesz i ja wiem, że jesteś niewinny. Wybór należy do Ciebie." I w tym momencie stoi przed nami Bardzo trudny wybór który odbije się na dalszych losach naszego bohatera i na zakończeniu które nas czeka.

ohhoooo ale sie rozpisałem. Hmmm po głębszych oględzinach to chyba powinno się znajdowac w dziale fabuła, ale co tam :D Napiszcie co o tym myślicie.

Doxepine napisał/a:

Nasz bohater budzi się na pustej asfaltowej drodze. Coś go boli, może nawet krwawi. Miasteczko o roboczej nazwie Wilcze Wzgórze ( :roll: ) jest niedaleko, więc postanawia tam poszukać pomocy. Wokół jest cicho jak makiem zasiał. Wiem, niech będzie, że boli go noga albo kolano, niech krwawi. To zmusza go do poszukiwań najbliższego ośrodka zdrowia lub szpitala. Nie działa mu komórka, nie może wezwać pomocy. Zastanawia go tylko ta cisza... Droga krajowa, a żadnego samochodu. Wkracza więc do miasta z przymusu. Niby wszystko w porządku, w blokach palą się światła, choć nikogo nie widać na ulicach...


Moja propozycja:
Pewnego dnia grupka znajomych (Mięśniak grający w futbol, nieco złośliwa dziewoja wyglądająca na bardziej normalnego gotha, nieco dziwaczny koleżka miewający przebłyski gęniuszu w różnych dziedzinach, informatyk realista i może jeszcze maniak horrorów [można by jeszcze o nich przedyskutować]) z Brahms\Ashfield wybiera się na wycieczkę po lesie. Pies jednego z nich zrywa się nagle ze smyczy i pędzi w głąb lasu, a za nim właściciel i reszta ekipy. W czasie pogonii za niesfornym zwierzakiem rozdzielają się i każde z nich trafia do innej części miasteczka (Jak? To niech będzie niedopowiedziane.). Tu jest teraz problem z wyborem bohatera. Mi najbardziej by odpowiadało, gdyby był wybór scenariusza co jest wyjątkowo kłopotliwe, ponieważ historia niezwiązana z Alessą czy psychopatycznym mordercą odprawiajającym 21 sacrament wymaga budowy Innego Świata oraz potworów dla każdego bohatera z osobna. Wracając do fabuły, gralibyśmy samotną postacią, która na początku nie wie, gdzie jest ani co się stało z ludźmi (ekipa plus mieszkańcy). bohater prubuje najpierw dowiedzieć sie gdzie jest i gdzie jego kumple i dość szybko odkrywa, że z miastem jest coś nie tak (na początku coś subtelnego może jakieś cienie ostaci unikające kontaktu z protagonistą oraz brak logiki w niektórych sprawach jak słynne zmieniające się światła mimo braku żywego ducha oraz dziwne dźwięki). Kiedy w koncu bohater odkryje, że znajduje się w Silent Hill (może to wyczytać z mapy, gazety lub z jakiegokolwiek miejsca, gdzie nazwa miasta nie byłaby dziwna) to dopiero w tedy pojawiają się potwory. Pierwsze starcie to nic innego jak branie nóg za pas co skutkuje tylko tym, że tam, gdzie jeszcze była ścieżka, którą się przyszło teraz jest jedna wielka wyrwa w ziemi a drugiego brzegu nie widać. Bohaterowi nie zostało już nic, jak stanąć do walki z maszkarami, starając się znaleść jakieś inne wyjście. Pierwsze maszkary wyglądają po prostu jak zdeformowane żywe trupy (dla wszystich, jeśli dla każdego z przybyłych będą osobne scenariusze), następne potwory bardziej konkretnym wyglądzie pojawiają się, kiedy bohater ujawni coś o sobie (na przykład w szpitalu znajdując prochy przypomni mu się, jak dowiedział się, że jego matka/ojciec jest ćpunem, co przywoła upiorne pielegniarki z przerośniętymi strzykawkami w dłoniach). Oczywiście spotkania z kuplami bohatera też będą miały miejsce, ale w przeciwieństwie do pozostałych cześci (nielicząc BFAW) postaci będą od siebie odzielone różnymi przegrodami. To do gracza będzie należeć decyzja czy będzie pomagać kumplom protagonisty czy się na nich wypnie i sam spróbuje zwiać, a to będzie miało wpływ na wybór zakończenia (jak to dobrze zrobić, to może być więcej zakończeń niż w SH 1: Play Novel). "Miejscowi" też mogą się pojawiać i dawać pewne skazówki na temat miasta, a podczas podróży po otherworldzie w oddali można by zauważyć sylwetki postaci, które albo gdzieś biegną\idą, kompletnie nas nie widząc, albo próbują zwrócić na siebie uwagęm, chcąc się z nami skontaktować. Do historii można też dodać momenty, w których gracz dowiaduje się zaskakujących faktów na temat osób, które poznał już na starcie jak i tych poznanych w miasteczku.


_________________
Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
 
 
 
Alice 
Caliban
Przywoływacz Dusz



Wiek: 33
Dołączyła: 20 Mar 2013
Posty: 1759
Skąd: Niegrywalne Miasto Wolnego Świata
Wysłany: 2013-12-20, 16:55   

Część Druga:

Potwory
:

FHOMGHT napisał/a:
Iskariota napisał/a:
Mało potworów ale okropnie silnych, mało mam na mysl mniej jak w SH2. I by sięnie powtarzały. By każdy był inny. Ale to do czasu bo w finale zaplanował bym masowy atak monstrów niema jak w Serius Samie :) Po prostu co krok to potwór, tłumy, oczywiście na ulicach.

Także jestem za niezbyt dużą ilością potworów. Nie stawiałbym jednak na aspekt siły. Wolałbym, aby ich wygląd z czasem stawałby coraz bardziej zezchizowany, przechodziły by pewien rodzaj metamorfozy, a ich postępowanie coraz bardziej irracjonalne. Również w końcówce gry nie jestem za zsyłaniem wielkiej masy potworów ( nie kwestionuję Twoich pomysłów, lecz jedynie przedstawiam swój punkt widzenia ). Wolałbym się skupić na głównym bohaterze/bohaterce, ukazać powoli postępujący obłęd i zrezygnowanie. We wszystkich częściach Silent Hilla główni bohaterowie byli "twardzi" psychicznie. A przecież ludzka psychika jest bardzo krucha. Tak więc można by było wprowadzić na wzór health drinków regeneratory psychiki. Niech to będą silne leki uspokajające, itp. Nie pomagałyby za wiele, jednak zatrzymywałby na jakiś czas pogrążanie się bohatera/bohaterki w szaleństwie.

swirekster napisał/a:
fajny bohaterek :) , ciekawa by była scena , kiedy idzie w jakimś opustoszałym domostwie a to nagle drepce w jego kerunku potworek , bardzo podobny do dziecka/ kobiety , płaczący lub wołający błagalnym głosem w stronę bohatera . bohater czułby taką rozpacz i bezsilność bo nie może tej istocie pomóc / jest przerażony . ugięły by się pod nim nogi , obraz zacząłby się rozmywać , oddech i bicie serca stałby się nie do wytrzymania . :grin: już widzę go uciekającego na czworakach przed idącym za nim dziwadłem . :-]

Doxepine napisał/a:
Dżizas, Twój post mnie zabił (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Istny wodospad! Pozwól więc, że będę odpowiadał fragmentarycznie...

kraken11 napisał/a:
Dox, a powiedz mi skąd wzięłyby się potwory w prywatnym Silent Hill takiego przeciętnego szaraczka?

A kto powiedział, że jego umysł nie może stworzyć żadnych maszkar? Pamiętaj, to nie James - maszkary naszego bohatera nie muszą mieć związku z nim samym. To również nie Alessa - naszemu bohaterowi nie śnią się koszmary. Jemu nic się nie śni. A więc... może nie będzie potworów? A może potworem będzie ciemność, pierwotny, niezdefiniowany strach? Zbierzemy wszystko to, co kiedyś już się pojawiło, a potem wyrzućmy z worka z pomysłami. Gracz będzie oczekiwał, że zaraz coś wyskoczy zza winkla, bo przecież w Silent Hill zawsze coś wyskakuje i próbuje nas zabić. Radio zaczyna wariować coraz bardziej, w miarę jak zbliżamy się do miejsca, z którego na 100% coś wyskoczy, bo przecież zawsze wyskakuje. Okazuje się jednak, że za winklem nic nie ma... A raczej jest - nieogarniona ciemność. Nasz bohater bierze głęboki oddech ulgi i wkracza w tę ciemność. Nagle latarka zaczyna szwankować, a nasz bohater czuje paraliżujący strach, który go dusi, nie pozwala się poruszyć. Na nic zdaje się szamotanie, próba nabrania oddechu. Strach zaciska jego krtań coraz silniej... Jedynym ratunkiem jest latarka, ale jak ją znaleźć, gdy wokół ciemno, że oko wykol, a poza tym zaczynamy tracić przytomność. Niedotleniony mózg produkuje dziwne omamy, barwne wizje, a nasz bohater ostatkiem sił maca podłogę w poszukiwaniu latarki. Nagle znajduje ją, zapala i... wszystko znika. Żeby przeżyć spotkanie z takim potworem nie trzeba mieć nierówno pod sufitem...


FHOMGHT napisał/a:
Nie ukrywam, że mam zamiłowanie do wszelkiego rodzaju straszydeł. Wielką przyjemnością jest dla mnie ich kreowanie, zwłaszcza teraz, kiedy powoli nadciąga SH5 - to niejako pobudza wyobraźnię do działania. A jak wg. Was powinny wyglądać monstra w Silent Hill 5? Dzielcie się Waszymi pomysłami.
Na początek zamieszczam opis mojego starego stwora (niedługo Wyjadę z czymś nowym):
Postać żeńska. Głowa, a w zasadzie twarz cała owinięta zasyfionym bandażem, dłuższe włosy miejscami posklejane i pobrudzone krwią. Ubrana w stare, podarte łachmany. Na odsłoniętym ciele dobrze widoczne sińce i strupy. Brzuch średniej wielkości, cały rozdarty (brak skóry). Wewnątrz martwy, skulony psi płód połączony z kobietą za pomocą pępowiny. Ręce w połowie przechodzą w długie macki. Każda z macek jest połączona niczym smycz ze stworzeniem przypominającym psa (u nasady czaszki). Ich głowy są całe obwiązane brudnym bandażem. W miejscu ich nosa bandaż pokryty jest krwią. Ich ciała nie posiadają sierści, mnóstwo jest na nich głębokich ran jak od uderzenia biczem, strupów i sińców. Mają barwę ciała taką samą, co ich „właścicielka”. Brak ogona, jakby był wyrwany. Mają potężne łapy. Przednie odnóża kończą się długimi i mocnymi pazurami. Postać żeńska jest niema. Psy wydają odgłosy podobne do warczenia i wycia ale maja one bardzo stłumione brzmienie. „Cała” istota przechadza się po ulicach. Kiedy jakaś ofiara znajdzie się w pobliżu, psy zaczynają biec w jej kierunku. Dopadając, powalają ją i zaczynają rozdrapywać jej ciało wielkimi pazurami. Jeżeli ofiara będzie w miarę szybko uciekać, wtedy psy będą gonić coraz szybciej, co może spowodować przewrócenie się postaci żeńskiej. Będą ją bezwładną ciągły za sobą. Gdyby zdarzyło się, że podczas takiej gonitwy psi płód oderwie się i wypadnie jej z brzucha, wtedy psy zaprzestaną pościgu. Zaatakują postać żeńską rozdzierając ją całkowicie na strzępy swoimi pazurami. Następnie szybko oddalą się i znikną we mgle. Psów nie da się bezpośrednio zabić. Zabicie postaci żeńskiej spowoduje także śmierć psów.


FHOMGHT napisał/a:
Były pielęgniarki, w każdej kolejnej części o z lekka modyfikowanym wyglądzie. Gdyby tak pojawiły się zakonnice (głównym bohaterem mógłby być ksiądz)?
Napotykałoby się je w kościele lub klasztorze. Nosiłyby czarne habity, stare i porozdzierane. Twarze wyglądające tak, jakby do nich przyłożyć i rozciągnąć płat skóry pięciodniowych zwłok. Przechodząc, pozostawiałyby za sobą pas krwi na podłodze. Jedne posiadałyby długie palce z ostrymi pazurami. Widząc bohatera zaczynałyby biec w jego kierunku, wyciągając ręce i krzycząc ”Ocal mnie! Ocal mnie!”. Wpadałyby na niego raniąc go pazurami. Drugie miałyby zwykłe dłonie, ale trzymałyby w nich duży, zdobiony, miedziany krzyż. Byłby nieco przerdzewiały i pomazany krwią. Zadawałyby nim mocne ciosy. Zazwyczaj blokowałyby wąskie przejścia, poruszając się powoli.


Bersek napisał/a:
Nie szukając daleko przedstawię potwora, który śnił mi się w dzieciństwie, i którego bałem się jak cholera:)
Coś na podobieństwo dobrze zbudowanego człowieka, 2m wzrostu. Zamiast twarzy ma pysk kruka z tym, że obdartego ze skóry i pokryty strupami. Oczy krwisto czerwone bez źrenic itp.
Ciało popalone także pokryte strupami i zaschniętą krwią, miejscami widać kości. Jego ręce byłyby wyposażone w grube, długie ptasie pazury. Poruszałby się dosyć szybko, a podczas ataku wydawałby z siebie przerażający skrzek. Kiedy się pojawia dookoła zapada ciemność, a ofiara przeważnie jest sparaliżowana do czasu kiedy potwór jej nie zabije. Gdy skończy robić "co do niego należy" rozszarpuje dziobem ciało denata po czym odchodzi i znika razem z ciemnością.


FHOMGHT napisał/a:
Kolejny potwór:
Wysokie kobiece ciało, o zszarzałym odcieniu skóry. Pociągła twarz. Długie, czarne włosy, szeroko rozwarte, nieruchome usta, z których bije pustka czerni, oraz czarne, nigdy nie zamykające się oczy. Ubrana w długą do ziemi, białą suknię na ramiączkach. Pokryta jest ona miejscami brudem i plamami krwi. Stopy są niewidoczne spod sukni. W miejscu piersi wystają wielo stawowe ręce. W każdej dłoni powykrzywiany, umazany krwią nóż. W miejscu rąk wystają prostopadle do ciała duże i grube mięsne tłoki. Zwisa z nich mnóstwo pępowin, na końcu których znajdują potwornie zdeformowane ciała noworodków. „Kobieta” za pomocą noży odcina pępowiny, a ciała noworodków upadają bezwładnie na podłoże. Wydają z siebie przeraźliwe odgłosy i krzyki. Mogą atakować nogi ofiary. „Kobieta” nie wydaje absolutnie żadnego dźwięku. Przemieszcza się tylko do przodu, sunąc tuż nad ziemią. Dotknięcie jej powoduje śmierć.

Potwór atakujący umysł:
Blada skóra o białawym odcieniu, pełna licznych guzków i bąbli. Duża, wydłużona nieco w tylnej części głowa. Na czole wielkie, ciemno-żółte oko, drgające na wzór głowy Valtiela. Mocno zaznaczone łuki brwiowe, głębokie oczodoły, brak w nich jednak oczu. Płaski, szeroki nos, zamiast ust pojedyncza, segmentowana macka. Klatka piersiowa ukształtowana na wzór płuc, silnie wystające żebra. Nie posiada rąk. Zamiast nich zwisają nieruchomo na kształt korzeni długie wicie nerwowe. Brzuch jest nieforemny, średniej wielkości. Brak nóg. Ciało kończy się ogonem jak u węża. Istota porusza się lewitując nad ziemią. Porusza się szybko, ciągnąc po ziemi za sobą swój długi ogon. Jej nadejście poprzedzone jest bólem głowy i zaburzenia zmysłu równowagi u ofiary. Stwór pojawia się dosłownie znikąd. Nie atakuje fizycznie ofiary. Atak odbywa się wyłącznie na poziomie mentalnym (w SH5 powinno się wprowadzić prócz paska zdrowia fizycznego, pasek zdrowia psychicznego). Ofiara popada w chwilowe odrętwienie i nie jest w stanie się poruszać. W tym krótkim czasie potwór zbliża się do niej, przykłada mackę do czoła i zaczyna wysysać siły psychiczne. Po upływie owej chwili ofiara na moment odzyskuje władzę nad ciałem i może próbować uciec, lub też zaatakować potwora. Jeżeli ofiara straci całe zdrowie psychiczne, wtedy umiera.

Następny potwór:
Humanoid o wydłużonym ciele. Czarna, jakby pokryta śluzem skóra, pomarszczona jak u 90-cio letniej osoby. Nie posiada głowy ani szyi. Nogi przypominają nieco tylne łapy psa, lecz kończą się stopami jak u człowieka. Długie ręce .Brak dłoni. Zamiast nich z nadgarstków wystają trzy palcopodobne twory kończące się głową. Brak włosów i uszu. Wizualnie twarz jest stara, pomarszczona. Duże, wybałuszone, białe oczy bez zierenic. Nos jak gdyby był w połowie odcięty. Usta bez warg, jak u starszych ludzi, z małymi, rzadkimi, ostrymi zębami. Stwór porusza się kołysząc delikatnie na boki. Często głowy rozmawiają ze sobą, bełkocząc w nieznanym języku. Atakuje uderzając jedną z głów. W momencie śmierci jedna głowa będzie agresywnie bluźnić w kierunku bohatera, druga zaś będzie skamleć z przerażenia.

Devlock: Edytuj posty!

Boss:
Bohater (w tym wypadku Alex Sheppard) przedostaje się do pomieszczenia o elipsowatym kształcie. Podłoże tego pomieszczenia pokryte jest rodzajem dywanu o przegniłym, zielono-czerwonym kolorze. Ściany są barwy szarej, pobrudzone miejscami krwią. Nie widać sufitu, niknie w ciemnościach. Wzdłuż ściany wystają z podłogi przerdzewiałe, metalowe pręty. Na każdy nabita jest silnie okaleczona głowa. Każda z nich ma wyrysowany na twarzy strach (są to głowy ofiar Alexa z czasów wojny. On ich może już nie pamięta, ale one pamiętają jego). Na jednym końcu pomieszczenia znajduje coś na rodzaj podestu, na którym umieszczony jest duży, zdobiony, żelazny sześcian. Na nim spoczywa odcięta głowa. Jest ona prawie cała przewiązana brudnym i zakrwawionym bandażem. Odsłonięte są tylko usta i cała żuchwa. Kiedy Alex robi krok naprzód, zabandażowana głowa rozbłyska i zaczyna unosić się do góry. Zaczyna także świecić brudnym, zimnym światłem. Słychać wycie syren, całe pomieszczenie zmienia się w jego demoniczna wersję – przerdzewiałe kraty, wielkie wentylatory, itp. Głowy nabite na pręty zaczynają płonąć, wrzeszcząc jednocześnie ze strachu i cierpienia. Żelazny sześcian również zostaje „obdarty” z warstwy wierzchniej, ujawniając swoje wnętrze. Znajduje się w nim zmasakrowane, pozbawione głowy ciało, niedbale przewiązane bandażami do obramowań sześcianu. Po chwili z góry zaczynają spadać na ziemię liczne poodcinane ręce i nogi, oraz tułowia (także należą one do jego ofiar). Alex musi być cały czas w ruchu, aby unikać spadających części ciała, które mogą zadać mu obrażenia. Następnie cichną syreny, świecąca głowa zlatuje niżej, na wysokość głowy Alexa, wszystkie części ciała unoszą się do góry i zaczynają wirować wokół siebie i dookoła własnej osi. Dochodzi do starcia. Boss atakuje wysyłając w kierunku Alexa wybraną część ciała. Ręce duszą, bądź uderzają, nogi zadają cios podobny do kopnięcia, a tułów leci i uderza z całej siły, przewracając go. Zdarza się, że i zabandażowana głowa zaatakuje. Posiada dwa ataki: zionie ogniem z ust, lub wysyła rodzaj promieniowania w kierunku Alexa, który traci powoli energię psychiczną. Bossa można tylko pokonać atakując głowę (ciężkie to zadanie, ponieważ głowa jest w ciągłym ruchu). Atakowanie pozostałych części ciała sprawia, że tracąc całą swoją wytrzymałość i po prostu opadają bezużyteczne na podłoże. Po pokonaniu, ręce, nogi, korpusy i głowa opadają martwe, zaczynają wyć syreny, głowy na prętach wypalają się doszczętnie, ciało z sześcianu rozsypuje się w proch i powoli wszystko wraca do „normy”.


pyramid.pusher napisał/a:
Co byście powiedzieli na powrót dzieciaków z jedynki? A raczej, nowe dzieciaki ; )

W miejscach takich jak szkoła, szpital bądź sierociniec możnaby takowe umieścić. I jakby toto wyglądało/zachowywało się?

Zacznijmy od twarzy - byłaby to pusta, płaska powierzchnia skóry, żadnych ust, oczu, nosa czy uszu. Po prostu skóra naciągnięta na czaszkę. Potwór miałby na sobie "brudny" mundurek szkolny, choć w normalnym stanie prezentowałoby się w nim ładnie. Ręce, nogi i głowa dzieciaka byłyby pokryte pręgami i siniakami, niczym po mocnych uderzeniach, w dodatku bok czaszki miałby wyraźne wgniecenie wywołane mocnym uderzeniem tępym przedmiotem. Każdy krok sprawiałby dzieciom ból, co dawałyby znać poprzez poruszanie się, niczym marsz istoty z połamanymi w 90% koścmi, jednak jeszcze nie na tyle by uniemożliwiały im chodzenie.

Po ujrzeniu bohatera wydałyby zniekształcony, jakby idący przez zmiażdżone gardło pseudo-dziecięcy śmiech po czym ruszyły z wyciągniętymi drżącymi z bólu kończynami w kierunku bohatera/ki (Ręce wyciągnięte w stylu "mamo/tato przytul mnie"). W jednej z łap dzierżyłyby metalowy pręt, który - sądząc po zgięciach i śladach - nieraz był używany do wiadomych celów. Atak tych istot charakteryzowałby się "dziecięcą brutalnością" - atakowaliby tak jak atakowałoby normalne dziecko, lecz uderzając niezwykle brutalnie, jakby w odwecie. Podczas ataków wydawałoby z siebie kolejny zniekształcony głos, próbując powiedzieć coś, co byłoby zlepkiem słów małego dziecka chcącego osiągnąć swój cel gdy jest rozeźlone. Zaatakowane na chwile cofnęłoby się, ruchy ciała zbliżałyby się do dziecka "wycofującego się" przed zmierzającym ku niemu sadystycznemu rodzicowi. Wycofywałoby się tak długo, aż zniknęłoby z pola widzenia bohatera, ewentualnie ponownie zaatakowane. Wycofane wydawałoby w oddali głos brzmiący niczym zniekształcony płacz zmieszany z wymuszonym dziecięcym śmiechem. Przed zabiciem natomiast zaśmiałoby się niczym człowiek, któremu nawet najdrobniejsze drgnięcie przepony powoduje wielokrotne wzmocnienie bólu ; ]

Jeśli za mało silentowe/przekombinowane/suchar wybaczta, ale nieco wyszedłem z wprawy ; )


bloo napisał/a:
Pyramid Head, myślę, że dobry pomysł, ale sądzę, że takie potwory powinny pojawić się jedynie 3-4 razy w grze, troszkę na zasadzie hołdu claw fingerom. Wiesz, takie mrugnięcie okiem do fanów :) Chodzi mi o to, że jeśli te potworki będa wszędzie, to będzie zalatywało za mocno jedynką i część graczy może uznać to za minus.
Trivane napisał/a:
Mozna takze ich (potwory- przyp.bloo) ukryc w szafkach, jakichs garderobach czy piwnicach gdzie latarka po prostu nam zaczyna szwankowac (tzn. migac, tracic baterie etc.);
Ok, jestem za, byle też nie za dużo, bo będzie zalatywać RE :)

Ogólnie sam mam jeden pomysł na potwora... ale pomysł niestety jest ZA ostry, podam go tutaj tylko na zasadzie wątpliwego "smaczku", bo sam bym się nie zgodził na takiego potwora w grze :) . Przypomniał mi się sen Miho o bazyliszku, idea czegoś odrażającego, ale wywołującego współczucie i litość. Gdyby wziąć coś najbardziej pokojowego na tym świecie, coś najbardziej ciepłego i niewinnego i wykręcić to w jakąś ochydbą zdeformowaną formę a potem zmusić gracza żeby stanął przeciwko temu do walki? A co jeśli zrobić potwora przypominającego... zdeformowaną kobietę w ciąży?... Mówiłem że hardkor.... Za duży hardkor jak na mnie. Pomysł do śmieci.


pyramid.pusher napisał/a:
Bersek napisał/a:
Pamiętacie co trzeba było zrobić przed walką z "Memory of Alessa"? Zabić konie. To czemu by nie zrobić podobnego motywu tyle, że z niemowlakami na bloku położniczym w szpitalu :> ?

Niemowlaki zamieniałbym na zdeformowane pokrwawione płody, jeszcze nie do końca "dorobione", ich głos też byłby "niedorobiony". Poza tym nie leżałyby obok siebie, tylko powiedzmy - porozrzucane po całym bloku by były.

Wybacz Bersek za te "widzimisię" poprawki, chciałem tylko swoją wizję Twojego ciekawego pomysłu przedstawić (Hyh, bohater musiał mieć jakieś traumatyczne doświadczenie dotyczące dziecka i jego utraty, apropo "dziecięcych" motywów w tym temacie ; P A może był mor... ok, dosyć offtopowania).


Mi napisał/a:



Wracając do niemowlaków/płodów... wiecie co, nie wiem, czy nie byłoby to zbyt hardcore'owe... mam na myśli utrzymanie granic dobrego smaku... Bo to mogłoby byc nie tyle przerażające, co najzwyczajniej w świecie niesmaczne. Mam wrażenie, że gdybym takie coś zobaczyła w nowym Silencie, uznałabym to za przegięcie i przekombinowanie.


Sonix napisał/a:
Walka z płodami i niemowlakami to byłaby raczej przesada, predzej mogłyby sie pojawic w formie jakiejs symboliki np. w szpitalu (jakies zdjecia, płacze itp.) albo pokoj pełen zepsutych lalek (powiedzmy ze głowny bohater to kobieta ktora usuneła swoje dziecko albo lekarz ktory przeprowadzał aborcje).
Nie za bardzo umiem rysowac (powoli staram sie to zmienic) ale jakos tak naszło mnie zeby naskrobac na szybko jakiegos stwora, tak mogłby wygladac dzieciak wg pomysłu Pyramid Heada (nic specjalnego ale lepiej nie umiem :P )
[url=http://img297.images....th.jpg]Obrazek[/URL]


FHOMGHT napisał/a:
Kolejny obrzydliwy potwór:
Tułów odwrócony do góry nogami, głowa znajduje się tuż na ziemią (szyja wyrasta z jej górnej części), przy klatce piersiowej wyrastają trzy ręko podobne nogi (dwie w miejscu rąk, jedna z pleców), na górze, w miejscu nóg znajdują się dwie długie, wielostawowe ręce zakończone sześciopalczastymi dłońmi. Palce zakończone są krótkimi, ostro zakończonymi pazurami. Posiada pociągłą twarz, oraz małe, głęboko osadzone, całkowicie białe oczy. Usta i nos są zakryte. Skóra potwora jest pofałdowana i sina, pokryta licznymi strupami, popękanymi pęcherzami, brudem i krwią. Istnieją dwie wersje tego stwora. Wersja pierwsza: szpitalna. Posiada odcień skóry jasnobrązowy, twarz ma zakrytą zakrwawioną maską chirurgiczną, ręce związane ze sobą razem za pomocą starego, brudnego bandaża. Atakuje uderzając rękami. Wersja druga: więzienna. Skóra barwy ciemnobrązowej, na twarzy maska w stylu Hannibala, na nadgarstkach żelazne obręcze, wraz z łączącym je luźno zwisającym, zardzewiałym łańcuchem. Atakuje zamachując się i uderzając łańcuchem, albo dusząc nim ofiarę. Wersja więzienna jest nieco większa, szybsza i bardziej agresywna od szpitalnej.


Iskariota napisał/a:
Rysowałem kilka pokrak do "mojego" SH. Byłem z nich zadowolony a jedednego uwazam nieskromnie za naprawde dobrego i sienim pochwale, ja znajde zeszyct i zeskanuję ;) Wielka głowa ludzko-podobna, z czarnymi wlosami (nie, nie spadajacymi na twarz :P ) czołga się na rękach, reszte tłowia stanowi gruby odwłok. Przypomina to budową jakąś foke czy morsa, tyle ze to głowotłów. Nie ma wyraźnie oddzielonego łeba od tłowa. Z wielkich zaślinionych ust kreatury wychodzi ludzka głowa (o twarzy postaci istotnej w życiu osoby kluczowej dla fabuły, np. dla Jamesa była by to twarz Mary) a z tejże język jak u piesków z SH4.

edit.

Już fotke zapodaje, to jeden z projektów, ale nie finalny, w finalnym dłonie będą ludzkie a nie takie jak na obrazku.

http://www.fotosik.pl/pok...fd71822e2b.html


Iskariota napisał/a:
Tak całosć jest oślizgła+ włosy tworzą dziwna mieszanke bo stwory kudłate nie są śliskie a śliskie nie są włochate Mam kilka projektów ale gdzieś mi je wcięło. Pamietam stwora o nazwie JUGMENT. Powstał gdy czytałem opis Closera z Sh3. Opis w zapowiedzi brzmiał "zlepek suchego miesa z maczugami zamiast rąk" czytając ten opis narysowałem potwora, nie przypomian on Closera ani troche Dam scana jutro.

Edit:

Już jest "jutro"
[img=http://img156.images...0002bc1.th.jpg]

Ostatecznie zamiast maczug, zdecydowałem się na ostrza. Potwór składa sie z czegoś co wygląda jak te pijawki z SH4 tyle ze w kolorze mięsa, czasem taka pijawka odpadnie od jego ciała i wije sie po ziemi. Obecnosć takich pijawek to sygnał że w pobliżu jest ten stworek. Porusza sie bardzo wolno, zostawia za sobą ślad jak ślimak. W ataku przypomina Burrowera z THE SUFFERING.


FHOMGHT napisał/a:
Były już samoczynnie jeżdżące wózki inwalidzkie. Ja zaś wprowadziłbym do naszego Silent Hilla coś nieco innego. Mam na myśli także wózki, takie na jakich wiezie się rannych do szpitala, albo chorych na operacje ( Już na samym początku SH1 można było takie zobaczyć, znajdowały się na nich zwłoki przykryte prześcieradłem ). Wózki takowe byłyby przerdzewiałe i sprawiały wrażenie starych i zużytych. Na nich znajdowałyby się ciało leżące na brzuchu. Byłoby całkowicie przykryte brudnym, zakrwawionym i miejscami trochę porozdzieranym prześcieradłem ( na prześcieradle owym mógłby się także znajdować jakiś wymalowany krwią symbol ). Spod tego prześcieradła wystawałyby tylko długie, kilku stawowe ręce. Kończyłyby się one wielkimi dłońmi ze zrośniętymi ze sobą palcami i w miarę długimi, ostro zakończonymi pazurami. Całe ręce byłyby bardzo chude i wyglądałyby na zmasakrowane. Stwór przemieszczałby się do przodu odpychając się od podłoża rękami. Nie wydawałby żadnego dźwięku prócz skrzypienia kółek podczas jazdy. Atakowałby wpadając z impetem na bohatera, przewracając go i dusząc wielkimi dłońmi, albo zadając rękami zamaszyste ciosy. Byłaby możliwość przewrócenia wózka. Ciało upadałoby na podłoże, jednak prześcieradło nie spadałoby z niego. Czołgałoby się po ziemi, odpychając się rękami. Łapałoby bohatera za nogi, przewracając go, wpełzając na niego i …( byłby to rodzaj ataku: może gryzienie? Bohater traciłby energię życiową ).


FHOMGHT napisał/a:
Światłocień napisał/a:
W SH potwory zawsze miały związek z fabułą, więc IMO żeby myśleć nad wyglądem potworów trzeba najpierw przejrzeć teamt fabuły, który póki co jest pusty...

Zgadzam się z tym, jednak wszystko może się przydać. Czemuż to jednak nie mielibyśmy mieć własnego silentowego bestiariusza?


Delishia napisał/a:
Hm wyglądał by mniej więcej tak:
Postać żeńska , sklejone ręce całe pokrwawione, ciągle leci krew z nich xD.
Oczy zaszyte zwyklą czarną nicią, zaschnięta krew na nich.
Usta - wargi odcięte obszyte trochę ;d.język ucięty, kobieta , tzw. potwór
drze się wniebogłosy "Oddaj mi czego nie mam!!" [<hahaha>].
Dziura w głowie . Zasyfiałe bandaże , z zaschniętą krwią <- Bandaże poniżej pasa xD.. W brzuchu wycięta dziura, wypuszcza z nich jakieś wstrętne robale..

Jak zabić ? Unikać !!<lol2> !
- Sylwia. A i jeszcze propozycja. Nie chcę się chwalić ale mam trochę tych zdolności plastycznych XD , więc mogę naszkicować waszego potworka :)


Teufel.86 napisał/a:
Cały czas próbuję sobie przypomnieć co napisałam poprzednio. Hmm... Na pewno było to coś na wzór strzygi (zamiłowanie do wiedźmina). Upiór o kobiecej sylwetce, wychodzący z grobowca tylko wtedy gdy zapada mrok. Jej ciało powinno być nieco przegniłe. Ubrana w postrzępione łachmany, które zostały z pięknej sukni pogrzebowej... Poruszała by się niezgrabnie i w miarę szybko (ale nie biegła), co by bohater przerażał się jej nadejściem jak najdłużej. Na jej twarz spadałyby pozlepiane krwią włosy, ale tylko nieliczne kosmki. Jej przekrwione oczy miały by martwy wyraz (powiedzmy przypominałyby rybie). Spod niewinnych usteczek wystawały by ostre zębiska. Palce miałaby zakończone ostrymi pazurami. Jej odgłosy byłyby słyszane z dosyć dużej odległości. Wszystkie inne potwory uciekałyby gdyby się zbliżała.
Generalnie nie można by jej było zabić. Jedynie ogłuszyć. Można by ją było zabić dopiero na końcu i tylko w jej własnym grobowcu. A ciało musiałoby zostać spalone, co by nie odżyła.

Innymi potworkami mogą być pełznące po podłodze, okrwawione noworodki. Ich szloch roznosił by się po całym pomieszczeniu, a za nimi ciągnęła się długa pępowina... Noworodki z początku niewinne, dochodząc do bohatera po prostu wgryzałyby się w niego zębiskami. Zabić można by je czymkolwiek.


Iskariota napisał/a:
Popularny motyw z noworotkami jest hehe. Kiedys sam zabrałem sie za pisani nowego silenta, fabuła krązyla dookoła aborcji do której mąż zmusił żone. I majaki jego tez silnie były związane z noworotkami, pamietam zagadke w szpitalu, długi korytarz z drzwiami (jak w szpitalu w sh4) a na wszystkich drzwiach ten sam numer. Tylko jedne otwarte a tam ciało kobiety rozerwane od krocza do pada, wyglądało jak by coś z niej wylazło xD Co do samych potworów to wszytkie jakie wymyśliłem (poza bossami) łączyła jedna rzecz- posiadały twarze dzieci.

http://www.fotosik.pl/pok...fd71822e2b.html

Obrazek ten już pokazywałem wcześniej. Do rzeczy. Potwór jak potwór ale u wszystkich czy to z klatki piersiowej, czy to z ust czy gdzie, wychodzi ta tłusta niby-szyja zakończona twarzą dzieciaka.
Ale skoro tak wiele osób wpada na pomysł zwiazany z dziećmi oznacza to ze to zbyt płytkie i musimy wymyślić bardziej złożoną intygę.


swirekster napisał/a:
a ja mam takiego typka http://img104.imageshack....wolnionysm7.jpg
jest to widmo-chłopca , który został naznaczony przez Boga w akcie zlitowania. jest tylko jeden w sh. można go spotkać jak wolno posuwa się w okolicach kościoła i szkoły. nie atakuje głównego bohatera, jednak unika kontaktu z nim , inne potwory bardzo się go boją. bohater będzie miał okazje spotkać go kilka razy w alternatywnym świecie , kiedy idzie korytarzami alternatywnej szkoły i obok alternatywnego kościoła . w tym drugim miejscu będzie bardzo negatywnie nastawiony do innych potworów. mam też na myśli pewną scenę , kiedy bohater
stoi w całkowicie ciemnym pokoju , jest cisza , podchodzi w kierunku ledwo widocznych drzwi , otwiera je a tam zbliża się z wolna para świecąca niezdrowym białym światłem ogromnych oczu. bohater nie moze sie ruszyc , oczy sa coraz blizej , nagle gasną tuż przed nim . potem słychać tylko czyjeś kroki w tym korytarzu . :]

Tu sobie pozwolę na komentarz, iż taka osoba pasuje bardziej na postać drugoplanową.

bloo napisał/a:
Idea całkiem niezła, ciekawe całkiem. Szkic też mi się podoba. Taki trochę PH po naszej stronie ;P
Jedyne na co bym zwrócił uwagę to odwołanie do Boga. SH nigdy nie odwoływało się w bezpośredni żaden sposób do chrześcijaństwa i ten temat jest zawsze omijany tam szerokim łukiem. Gdyby nagle wspomnieć o Bogu (chrześcijańskim) to pojawiły by się kontrowersje, że jak to, że Bóg jest jeden więc nie może współistnieć z "God'em/Valtielem/PH" itd.


tumi1 napisał/a:
A gdyby tak dać do kanałów (zakładając,że by były) potwory w strojach robotników,za śliską owrzodzoną skórą,pustymi gałkami ocznymi?Nie widzieli by głównego bohatera,tylko słyszeli, tak więc bieganie obok nich nie miałoby sensu.Uzbrojeni by byli w rury stalowe,ubrudzone we krwi.Wydawali by odgłosy takie,jakby się ciągle dusili.Hm?


swirekster napisał/a:
fajny pomysł :]
osobiście wpadłem na pomysł , aby jednym z bosów był jakiś bohater 2planowy , z którym bohater dość często się spotyka . uzbrojony byłby w kbks . jedyną zmianą w jego wyglądzie byłby nieszczególnie zdrowy wyraz twarzy; chory , obłąkany uśmiech rozczochrane włosy i mocno przekrwione oczy , blada karnacja ,a na kurtce , z tyłu wielki znak GODa. poruszałby się szybko , nie można by tu działać na zasadzie ,,uciekaj w 2 róg , strzel i biegnij w następny ) kiedy po 30 strzałach skończyłby mu się amunicja , rzuciłby się na nas walcząc kolbą . a wtedy ; walnięcie go łomem / pałką , obalenie na podłoge , zdarcie kurtki ze znakiem ... i dobicie sukinsyna :grin: BUHAHAHA :shock: namaziałem ostatnio takie coś... http://www.digart.pl/zoom/1945404/sen.html
a to dzisiejsze :grin: http://img363.imageshack....lenthillsn4.jpg
http://img267.imageshack....=manekinjk5.jpg - potworek , odpowiednik manekina :nerd:


Yoda napisał/a:
A to taki potworek ode mnie :grin:
Tylko się nie śmiejcie, "tworzyłem" go na kolanie przy kompie przez 15 minut :razz:
http://www.fotosik.pl/pok...11bb097acb.html


bloo napisał/a:
Dobra. Teraz coś ode mnie. Już jakiś czas łażę z tym pomysłem, ale jakoś nie mam czasu go tu spisać bo całą moją uwagę poświęcają zdjęcia i unikanie nauki :P
Do rzeczy:
http://www.psxzone.opalne...p?p=16120#16120
Tu opisałem mój baardzo baaardzo stary sen, sprzed około 8-9 lat.
A gdyby tak zaczęrpnąć z niego ideę trującej mgły? Gdyby sama mgła była przeciwnikiem w grze? Gdyby każde wyjście na otwartą przestrzeń powodowało powolne zatruwanie organizmu głównego bohatera? To by dopiero stworzyło atmosferę zaszczucia! Nie wspomionając już o tym, jak doskonale można by tym faktem operować prowadząc rozgrywkę. Na przykład dylemat: masz ostatnią apteczkę, do celu możesz dotrzeć "wnętrzami", ale nagle słyszysz krzyki z zewnątrz. Wyjdziesz, ryzykując zużycie ostatniej apteczki? Zaryzykujesz walkę na otwartej przestrzeni, walkę która przyspieszy Twój oddech i spowoduje niemalże eksplozję toksyny w Twoich płucach?
Moim zdaniem pomysł by się sprawdził. I to doskonale. Wreszcie było by to coś nowego w serii SH.
Co wy na to?


bloo napisał/a:

Dalej jestem za ideą trującej mgły. Im więcej o tym myślę, tym bardziej mi się podoba, tym więcej powiązań zaczynam dostrzegać.
Jak widzę potwory w grze?
Około 5-10 unikalnych stworów:
-Rozwinięte AI (inteligentne bestie ;) nie dające się wykiwać, trudne w walce)
-występują dość rzadko i zawsze (bądź prawie zawsze) pojedyńczo
-każdy z nich były zdolny poruszać się po całym mieście

Około 5 "gatunków" (gatunki w sensie ileśtam kopii jednego stwora):
-przeciętne AI (coś a'la pielęgniary z 1- potrafiące atakowac grupami, ale dające się wykiwać)
-konkretny gatunek występował by tylko i wyłącznie w jednym "zamkniętym" miejscu, np. w budynku bądź w kanałach.

Do tego może z 1-2 gatunki :
- Niskie AI (niezbyt myślące, nie atakujące grupami, dające się łatwo wykiwać)
- Sporadycznie występujące na ulicach. Pojedyńczo.


I teraz cała zabawa polegała by na tym: mgła trująca dla głównego bohatera jednocześnie leczyła by potwory. Potwora nie dało by się zabić "na dworze". Można by go jedynie powalić na ziemię. Powiedzmy że te najsłabsze 2 gatunki dało by się dobić na dworze (ciosy zadawały by im większe obrażenia niż mgła zdążyła by wyleczyć), jednak mocno by to wyczerpywało bohatera przyspieszając jego oddech i drastycznie zwiększając prędkość zatruwania. Byłby prosty wybór- dobić potwora i mieć chociaż jednego z głowy ryzykując ogromne straty życia i butelek z antytoksyną, lub jedynie powalić potwora i zwiać do budynku lub pobiec dalej.
Głupie potwory dało by się zaciągnąć ("zalurować" jak kto woli) do budynków i tam wykończyć je bez większego ciśnienia. Jednak te 5-10 unikalnych potworów było by na to zbyt mądrych- one nie dawały by się zaciągnąć do budynku. A co za tym idzie nie dało by się ich zabić praktycznie przez całą grę.

Ogólnie potwory występowały by sporadycznie. Niemal za każdym razem atak związny były z jakimś zdarzeniem, a nie tak, że idziemy ulicą- potwór, wchodzimy do budynku- potwór, otwieramy lodówkę- potwór. Dość masowej sieczki. Stawiam na klimat.


Doktor Śmierć napisał/a:
Ja osobiście bym w roli bossa obstawił jakiegoś szalonego rzeźnika z piłą mechaniczną w jednej dłoni a w drugiej duży hak do wieszania mięsa.Byłby ubrany w czerwony we krwi fartuch , jego twarz by była zrobiona ze skóry , krwi , kości swoich ofiar , wydawałby szaleńczy odgłos szalenca , poczym by biegł w strone ofiary.Taka moja propozycja na temat bossa w SH, i jego siedziba by była pewnie w rzeźni.Moje podsumowanie jest takie że w SH brakuje własnie takich potwrów.

Fan Piły?

swirekster napisał/a:
http://img372.imageshack.us/my.php?image=pozytywkavy0.jpg potworek o nazwie pozytywka :puppyeyes: jest cały z metalu , nie da się go ubić bronią , chyba , że nasypiemy mu w bebechy cukru/piasku , bądz zalejemy wodą :) :grin: idąc gra smutne melodyjki , takie pozytywkowe :grin2: byłby dosyć wolny , a każdy jego krok wydawał odgłos walenia czymś ciężkim o metal ^_^


pyramid.pusher napisał/a:
Świrekster, bardzo ładny szkic, ale ja bym tej postaci jako potwora nie dawał. Imo bardziej pasowałaby mu rola manekinów z trójki - straszak, ale za to porządny : ) Ba, mógłby być bez problemu istotnym elementem fabuły (symbolizować pewne rzeczy). Bo szczerze mówiąc, coś co jest w stu procentach maszyną średnio pasuje mi do SH jako potwór, bestia zakuta w zbroję też ; )


swirekster napisał/a:
smierc jako anioł zachowuje higienę osobistą :P zresztą jest ona niezależna od spraw sh, ale może chcieć na końcu po prostu wybawić bohatera od sillent hill - złego zakończenia ; zamiany w monstrum. bohater nie może tego pojąć. do czasu :) http://img133.imageshack....=blaszakac1.jpg macie tu dziwadełko - coś podobnego do pozytywki ale ten jest bardziej ,,mięsny" i możemy go zabić. jednak jest też bardziej agresywny :wow:

http://img381.imageshack....e=cielakze2.jpg a tutaj dla odmiany chodzące mięcho. jeden shot i idziemy do Pana Boga :lol-sweat: raczej unikamy ich bądz uciekamy. nie da się go powalić siłą shotguna a walka wręcz kończy się naszą śmiercią . :lol-sweat:


tumi1 napisał/a:
Idziemy ciemnym pomieszczeniem,najlepiej w jakimś domku letniskowym(może być też szpital :P ) I nagle widzimy dziecięcy wózek.Taki na czterech kółkach.A w środku płaczący noworodek,przwiązany własnymi wyrwanymi mięśniami do wózeczka i kiedy wózek się porusza,mięśnie wkręcają się coraz bardziej i bardziej...


Doxepine napisał/a:
swirekster napisał/a:
nowa potwora :grin2: ma metalową głowę ( ?! ) chodzi wolno ale jest wytrzymały i dosyć inteligentny . czasem ma zachcianki dotyczące wypatroszenia nas szpikulcem stanowiącym jego dłoń :grin: dobrze działa na niego strzelba , bo gdy się przewróci , nie może już wstać z powodu ciężkiej głowizny :razz: http://img58.imageshack.u...e=pikseluz0.jpg


Jednoznacznie kojarzy mi się ze słodziutkim Piramidkiem... Niestety albo stety...

Mam propozycję. Skoro bloo zebrał już wszystkie nasze pomysły ad fabuły i zrobił zarys, warto byłoby odnieść się już do tego i spróbować te potwory, które powstały, a które pasują do fabuły, przenieść do kompilowania... Oznacza to również, że uruchamiamy mózgownice i kreujemy nowe maszkarony... Bardzo spodobał mi się pomysł... wybaczcie, nie pamiętam... :lol-sweat:, w którym potworów byłoby naprawdę mało (w poście wprowadzono podział na kilka grup potworów)...


Bersek napisał/a:
bloo napisał/a:
Jako główną oś fabularną wybieramy te 7 osobowości wg FHOMGHT'a.

Skoro tak to proponuję, żeby w grze było dokładnie 7 rodzajów potworów i niech każdy w jakiś sposób symbolizuję pewną część osobowości, jak? Na to jeszcze nie wpadłem :razz:






Zagadki

_________________
Damage done to the flesh, what they said, in the name of the...
Damage done to the heart, is the start, of the end!
Damage done to my soul, and you know, it knows where my...
Damage done to my life, cursing loud, as the chaos!
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group