Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Przemyślenia
Autor Wiadomość
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-11, 22:08   

Bo łatwiej być pesymistą ;) Też byłem odludkiem (nadal nim czasami bywam, zależnie od sytuacji) i długo nieszczęśliwym człowiekiem. Studia wybrałem źle - bo posłuchałem innyc, zamiast siebie. Ale twardo postanowiłem się zmienić i ruszyłem drugi kierunek, w którym się spełniam z nadwyżką :) Będziesz szczęśliwy, gdy odnjadziesz właśnie "to coś" - ja nie potrzebuję niczego więcej :)
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Kamillo 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 149
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-11-11, 22:14   

enter77 napisał/a:
Tak sobie myślę, że filozofowanie jest charakterystyczne dla fanów Silent Hill... Na forum np o GTA tego nie uświadczysz xD


Bo Silent Hill nie jest dla wszystkich ;)

Ja ostatnio targam się z uczuciem o własnym mniemaniu. Chcę zajść wysoko, być kimś sławnym, wiem to śmieszne. Z jednej strony nie brakuje mi hajsu, mam piękną dziewczynę, kupe znajomych, wszyscy w szkole, mieście mnie znają, mam imprezowe, rozrywkowe życie, wiele osób mi zazdrości. Chciałoby się powiedzieć "jestem szczęśliwy". Z drugiej strony myśl, że siedzę drugi rok w drugiej klasie sprawia, że to mniemanie o sobie spada znacznie w dół.

Nie wyobrażam sobie życia w biedzie. Nie przyjmuję do siebie myśli, że w przyszłości może coś pójść nie tak, że nie będe miał wypasionego domu i nowego auta.
 
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-11, 22:25   

Rodzice za bardzo Cię chyba rozpieszczają ;) Masz rodzeństwo?
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Kamillo 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 149
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-11-11, 22:40   

Czy ja wiem... Kasę dają, bo muszą, poza tym mam 18 lat, nie 10 ;) Mam brata, młodszego.
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-11, 23:10   

Kamar napisał/a:
A czy są ludzie, którzy nie są nieszczęśliwi?

Wiesz, jest duża różnica między byciem szczęśliwym a niebyciem nieszczęśliwym...

To takie srutu tutu majtki z drutu. Ja ostatnio przeżywam naprawdę ciężkie chwile (nie, nikt mnie nie rzucił) i często tak jest, że nie jestem ani szczęśliwy ani nieszczęśliwy. Ot, takie zawieszenie w próżni... Nie chcę być okrutny, ale każdy ma takie problemy na jakie go stać. Dla mnie problem nieposiadania kogośtam bliskiego nie jest żadnym problemem. Zdaję sobie jednak sprawę, że postrzeganie czegoś w kategorii "umiem z tym żyć - nie umiem z tym żyć" jest wysoce subiektywne. Dlatego tak często mam ochotę nawtykać osobie, która wmawia mi, że moje problemy to nic w porównaniu z jej problemami. Bo np. ona ma raka... Jest to pewien rodzaj hipokryzji, a jednocześnie dziwna i niezrozumiała potrzeba uzmysłowienia komuś, że to, co dzieje się w jego otoczeniu jest mniej ważne od tego, co dzieje się w otoczeniu tej drugiej osoby. Nie wkurza to was? Bo mnie szlag jasny trafia i krew nagła zalewa...
Chyba dlatego przestałem ludziom opowiadać o swoich problemach. Należy bowiem odróżnić szczerą rozmowę z przyjacielem, dzięki której problemy jakby maleją od głupiego wyżalania się i wypłakiwania, z którego i tak nic dobrego nie wyniknie...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-11, 23:12   

Kamillo: Nie zamierzam wchodzić Ci z buciorami w życie, ale czytając Twoje wypowiedzi dziwię się Twoim rodzicom.

Doxi: z reguły każdy swoje problemy ma za najważniejsze na świecie. Wynika to z prostego faktu, że empatia obca jest wielu ludziom. Do tego dochodzi sprawa uczenia się na błędach - jasne, uczymy się na nich, ale najczęściej na własnych. Dopóki ktoś nie doświadczy takiej samej lub podobnej sytuacji drugiej osoby, nie będzie sobie w stanie jej zrozumieć. W tym wypadku wyobraźnia jest mało przydatna.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2009-11-11, 23:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Kamar 
Cockroach



Wiek: 33
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 99
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2009-11-11, 23:27   

Doxepine napisał/a:

Wiesz, jest duża różnica między byciem szczęśliwym a niebyciem nieszczęśliwym...


Oczywiście, zdaję sobie z tego sprawę, dlatego zadałem takie pytanie. W odpowiedzi na stwierdzenie: "Nie ma ludzi szczęśliwych".

Doxepine napisał/a:
wmawia mi, że moje problemy to nic w porównaniu z jej problemami


To bywa irytujące, prawda. Bo dla jednej osoby kontuzja nogi może być tragedią (piłkarz), dla innego tylko uciążliwym bólem. Ale z drugiej strony trzeba umieć podejść do siebie z dystansem i zrozumieć, że rzeczywiście wyolbrzymiamy swoje problemy.
_________________
I may be bested in battle, but I shall never be defeated
 
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-11, 23:29   

Ale nie możesz też tak z góry każdego o to posądzać :)
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Kamar 
Cockroach



Wiek: 33
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 99
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2009-11-11, 23:33   

Nikogo nie posądzam (a szczególnie nie Doxepine - nie znam człowieka, ale po postach wydaje się rozsądny), ale rozumiem ułomność ludzkiego mózgu. Chociażby proste mechanizmy autousprawiedliwiania się czy odrzucenia. Są one o tyle dobre, że podnoszą na pewną chwilę samopoczucie, jednak bazują one na fałszu.
_________________
I may be bested in battle, but I shall never be defeated
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-11, 23:35   

Kamar napisał/a:
Ale z drugiej strony trzeba umieć podejść do siebie z dystansem i zrozumieć, że rzeczywiście wyolbrzymiamy swoje problemy.

Ale to są nasze problemy i mamy do tego święte prawo. Czy nie uważasz, że osoba, która mówi Ci, że wyolbrzymiasz pewne sprawy jest hipokrytą, bo ona przecież również wyolbrzymia swoje kłopoty? Zgadzam się, trzeba mieć dystans, ale należy uważać, by ten dystans nie przerodził się w tumiwisizm, bo to może mieć bardzo przykre konsekwencje...

Nazar napisał/a:
Doxi: z reguły każdy swoje problemy ma za najważniejsze na świecie. Wynika to z prostego faktu, że empatia obca jest wielu ludziom. Do tego dochodzi sprawa uczenia się na błędach - jasne, uczymy się na nich, ale najczęściej na własnych. Dopóki ktoś nie doświadczy takiej samej lub podobnej sytuacji drugiej osoby, nie będzie sobie w stanie jej zrozumieć. W tym wypadku wyobraźnia jest mało przydatna.

Święte słowa, Naz. Czy to nie jest piękne? Dzięki temu jesteśmy bardziej ludzcy, bo ułomni i trochę samolubni... Cały urok życia polega właśnie na tym. Są jednak takie sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Błędy, które nie powinny się zdarzyć. Takie właśnie błędy mogą bardzo okaleczyć i zmienić człowieka w bezuczuciową machinę...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Kamillo 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 149
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-11-11, 23:36   

Nazar napisał/a:
Kamillo: Nie zamierzam wchodzić Ci z buciorami w życie, ale czytając Twoje wypowiedzi dziwię się Twoim rodzicom.

Chyba nie kumasz. Rodzice mnie nie rozpieszczają i nie mam kieszeni wypchanych mamoną. Nie moja wina, że skoro ojca stać do da mi na te lepsze, a nie gorsze spodnie. To normalne. Nie dostaję pieniędzy ot tak. W wakacje wysyłają mnie do pracy, nie z braku pieniędzy, taka metoda wychowawcza :P A , że jestem materialistę to coś innego.

Ja Tobie tez nie chce wchodzić z buciorami w życie, ale z tego co piszesz albo Ty miałeś odwrotnie, studiujesz psychologię czy w wieku 20-paru lat masz dzieciaka który urósł na tyle, aby mieć wymagania? ;)
 
 
 
Kamar 
Cockroach



Wiek: 33
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 99
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2009-11-11, 23:43   

Doxepine napisał/a:
Ale to są nasze problemy i mamy do tego święte prawo. Czy nie uważasz, że osoba, która mówi Ci, że wyolbrzymiasz pewne sprawy jest hipokrytą, bo ona przecież również wyolbrzymia swoje kłopoty? Zgadzam się, trzeba mieć dystans, ale należy uważać, by ten dystans nie przerodził się w tumiwisizm, bo to może mieć bardzo przykre konsekwencje...


Tak, tak, cały czas się zgadzam. Ja nie mówię, że należy słuchać innych ludzi, którzy mówią Ci, że wyolbrzymiasz to czy owo, ale samemu do tego dochodzić :P (jeżeli oczywiście wyolbrzymiasz w danym wypadku). Niestety dystans do siebie jest sprawą bardzo ciężko, bo przecież ciężko być obiektywnym sędzią we własnej sprawie (o ile istnieje coś takiego jak obiektywizm).
_________________
I may be bested in battle, but I shall never be defeated
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-11, 23:48   

Kamar napisał/a:
Niestety dystans do siebie jest sprawą bardzo ciężko, bo przecież ciężko być obiektywnym sędzią we własnej sprawie

O, właśnie to! :D

Kamar napisał/a:
(o ile istnieje coś takiego jak obiektywizm)

Oczywiście, że nie istnieje. Ten obiektywizm, który znamy, określiłbym mianem "zdrowego subiektywizmu"... Ale to temat na co najmniej dwustronicowy post...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Kamar 
Cockroach



Wiek: 33
Dołączył: 12 Paź 2009
Posty: 99
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2009-11-11, 23:59   

Doxepine napisał/a:
Ten obiektywizm, który znamy, określiłbym mianem "zdrowego subiektywizmu"


I skoro mamy świat jaki mamy, musimy przyjąć ten obiektywizm ze wszystkimi jego ułomnościami, nawet jeżeli to tylko zdrowy subiektywizm :P

Doxepine napisał/a:
Ale to temat na co najmniej dwustronicowy post...


Lepiej się w to nie zagłębiać, bo na końcu można zapytać: Czyż nasz osąd na temat nieistnienia obiektywizmu, nie jest po prostu subiektywny? :P
_________________
I may be bested in battle, but I shall never be defeated
 
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-12, 00:12   

Kamillo napisał/a:
Nazar napisał/a:
Kamillo: Nie zamierzam wchodzić Ci z buciorami w życie, ale czytając Twoje wypowiedzi dziwię się Twoim rodzicom.

Chyba nie kumasz. Rodzice mnie nie rozpieszczają

Może i nie kumam, ale jakby mój syn oblał klasę z własnego powodu (tak to sam określiłeś), to bym go za drzwi wystawił i zmienił zamki w drzwiach, ale może jestem zbyt wymagający ;)

Doxi: obiektywizm jest teoretycznie możliwy ;)
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Kamillo 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 149
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-11-12, 00:21   

Nazar napisał/a:
Kamillo napisał/a:
Nazar napisał/a:
Kamillo: Nie zamierzam wchodzić Ci z buciorami w życie, ale czytając Twoje wypowiedzi dziwię się Twoim rodzicom.

Chyba nie kumasz. Rodzice mnie nie rozpieszczają

Może i nie kumam, ale jakby mój syn oblał klasę z własnego powodu (tak to sam określiłeś), to bym go za drzwi wystawił i zmienił zamki w drzwiach, ale może jestem zbyt wymagający ;)

No to widzę, że ładną katorgę w domu masz/miałeś... Bo jak to się mówi jaki ojciec, taki syn ;)

Nie obraź się, ale gdyby nie Twój avatar (na którym podejrzewam, że jesteś Ty) dałbym sobie rękę uciąć, że nosisz duże okulary, siedzisz całe dnie przed kompem i masz grzywkę na bok zamiast kolegów i dziewczyny.
 
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-11-12, 00:22   

..
 
 
 
Plazior 
Closer



Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 990
Wysłany: 2009-11-12, 00:24   

Bersek napisał/a:
Tylko, że wiedza i inteligencja zapewnią takiej osobie godziwe i w miarę łatwe życie, a kumple przychodzą i odchodzą, to samo z dziewczynami :)
Amen. Święte słowa.
 
 
Bersek 
Caliban


Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 1772
Wysłany: 2009-11-12, 00:26   

..
 
 
 
Kamillo 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 149
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-11-12, 00:27   

Bersek napisał/a:
Tylko, że wiedza i inteligencja zapewnią takiej osobie godziwe i w miarę łatwe życie, a kumple przychodzą i odchodzą, to samo z dziewczynami :)

Z tym, że gburowate teorie nie mają nic wspólnego z wiedzą i wykształceniem ;) Ja olałem rok, siedziałem, podniosłem się i teraz jest ok. Skończę edukację rok później (oby) i jeśli będe miał plan i kapitał , mogę mieć łatwe życie. A mnóstwo polskich obywateli z wyższym wykształceniem żyje od pierwszego do pierwszego.
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-12, 00:52   

Kamillo napisał/a:
Skończę edukację rok później (oby) i jeśli będe miał plan i kapitał , mogę mieć łatwe życie

A mnie się wydaje, że właśnie tu tkwi problem - w łatwym życiu. Nie jestem zwolennikiem takiego postępowania z dzieckiem, jakie przedstawił Naz. Niemniej jednak uważam, że praca, niekoniecznie taka wakacyjna i w celach pseudo-wychowawczych uczy tego, że nic nie przychodzi łatwo. Masz pieniądze - ok, ułatwiają one życie, ale nie czynią życia łatwiejszym czy znośniejszym. Może to dlatego, że absolutnie nie uważam się za materialistę - otaczanie się rzeczami zbędnymi uważam za kaprys i folgowanie własnemu niezaspokojonemu ego. Ja chciałbym mieć ekscytujące życie, niekoniecznie łatwe, lekkie i przyjemne. Najbardziej smakuje to, co zdobyło się samemu, w co włożyło się dużo trudu, wysiłku i wyrzeczeń, o ile ma się uczciwe podejście do życia i szacunek do samego siebie. Bo nie sztuką jest odziedziczyć spadek w wysokości miliona złotych, sztuką jest tak ten milion wykorzystać, by zrobił się z niego kolejny. I nie mam tu na myśli bezsensownej pogoni za pieniądzem, ale chęć działania, potrzebę samorozwoju. Mimo wszystko, chciałbym mieć pieniądze, bo one ułatwiają realizację marzeń...

Kamillo napisał/a:
A mnóstwo polskich obywateli z wyższym wykształceniem żyje od pierwszego do pierwszego

A czy wyższe wykształcenie jest gwarantem dobrych zarobków? Mam nadzieję, że tak nie myślisz, bo możesz się srodze zawieść. Nauka tylko wtedy daje prawdziwą satysfakcję, gdy podchodzisz do niej jak do narzędzia, dzięki któremu realizujesz swoje ambicje, rozwijasz swoje pasje i realizujesz się. W innym wypadku jesteś po prostu konformistą... A przecież na świecie i tak jest zbyt wielu dentystów, którzy chcieliby być ogrodnikami, oraz ogrodników, którzy chcieliby być kierowcami rajdowymi.
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2009-11-12, 00:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-12, 00:55   

Kamillo napisał/a:

No to widzę, że ładną katorgę w domu masz/miałeś... Bo jak to się mówi jaki ojciec, taki syn ;)

Nie obraź się, ale gdyby nie Twój avatar (na którym podejrzewam, że jesteś Ty) dałbym sobie rękę uciąć, że nosisz duże okulary, siedzisz całe dnie przed kompem i masz grzywkę na bok zamiast kolegów i dziewczyny.

W ogólniaku miałem parę zagrożeń i jakoś nikt mnie nie katował. Ale jak widać, życie stereotypami i kłapanie bez podstaw u nas jest nadal powszechne, co udowodniłeś w dalszej części swojej wypowiedzi :P Czyli strzeliłeś 2 razy i 2 razy spudłowałeś.

Swoim olaniem szkoły olewasz pracujących na Ciebie rodziców. Dlatego, jeśli moje dziecko z takiego powodu powtarzałoby klasę, czyli olało moją pracę (więc także mnie), to niech radzi sobie samo - to w końcu byłby świadomy wybór pełnoletniej osoby. Co innego praca, a co innego szkoła. Liceum nie jest obowiązkowe, ale jeśli już się podejmuje w nim naukę, to warto być konsekwentnym. Ucząc się (zwykle) nie pracujesz na tyle, żeby zarobić na swoje całoroczne utrzymanie. Rodzice Cię utrzymują mając nadzieję, że odwdzięczysz się im (oraz sobie, bo to Twoje wykształcenie) ukończeniem tej szkoły.

Doxi: jest w naszym kraju uczelnia, która gwarantuje zatrudnienie :) I to nie byle jakie - kierownicze. Dodatkowo każdy student otrzymuje parę tysięcy stypendium miesięcznie.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2009-11-12, 01:09, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2009-11-12, 01:12   

Nazar napisał/a:
Swoim olaniem szkoły olewasz pracujących na Ciebie rodziców. Dlatego, jeśli moje dziecko z takiego powodu powtarzałoby klasę, czyli olało moją pracę (więc także mnie), to niech radzi sobie samo - to w końcu byłby świadomy wybór pełnoletniej osoby.

Naz, jesteś trochę niesprawiedliwy, bo zakładasz, że Twoje dziecko zrobiło to z czystej złośliwości. Weź jednak pod uwagę dwie kwestie, które uważam za bardzo ważne, a mianowicie: "ludzie popełniają błędy" oraz "ludzie kłamią".
Pierwsza z nich każe wybaczać, a druga każe zastanowić się, czy aby nie stajemy się hipokrytami wytykając błędy komuś w sytuacji, gdy samemu się je popełniło. Ta druga kwestia odnosi się też do drugiej sprawy. Podejrzewam, że nie masz dzieci. Co za tym idzie, nie wiesz, czym jest miłość do dziecka. Rodzice nie odrzucają syna czy córki, nawet w sytuacji, gdy ich własne dziecko np. pozbawiło kogoś życia...

Naz: fajowo, jak nie wiem co, ale czy na tym polega edukacja?
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2009-11-12, 01:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 38
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-12, 01:25   

Ale oblać klasy nie można z dnia na dzień, na to się "pracuje" cały rok. Wiem, bo zdarzyło mi się z trzy zagrożenia mieć, ale mobilizowały mnie one do nauki. I do końca roku potrafiłem, również dzięki aktywnej pomocy rodziców, wyciągnąć się na 3 lub 4. Poza tym nie mogłem sobie pozwolić na repetę z prostego powodu - w moim ogólniaku tylko jedna osoba ją otrzymała - po ciężkiej chorobie. Reszta po prostu wylatywała, bo dyrektorowi zależało na najlepszych.

Może i masz rację, że przesadzam. I pewnie bym nie wywalił, ale zdania odnośnie rozpieszczania w takiej sytuacji nie zmienię :) Mój "syn" (czyli młodszy brat, którym się zajmuję) ma ze mną znakomity kontakt i ufa mi bardziej, niż komukolwiek innemu, płacze, gdy nawet na 1 dzień gdzieś wychodzę. To chyba najlepiej świadczy o tym, że do kata mi baaardzo daleko :)

Na czym polega? Na zdaniu trudnych egzaminów wstępnych przy dużej konkurencji (z chyba oczywistych względów ;D ), egzaminach co tydzień i braku wakacji oraz ferii. Coś za coś ;) Bo na koniec dostajesz listę stanowisk, z których sobie wybierasz i masz tam zapewnioną posadę przez 2 lata.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2009-11-12, 01:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Kamillo 
Mumbler



Wiek: 33
Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 149
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 2009-11-12, 08:24   

Nazar : Olałem chodzenie do szkoły, nie samą naukę. Pierwszą klase zaliczyłem nie mając nawet żadnej oceny dopuszczającej. Na pierwsze półrocze już 3, nie mając jednak wcześniej żadnego zagrożenia. Drugie było znacznie gorsze. Zmienili nam nauczyciela z matematyki. Nowym była tzw. kosa, która twierdząc, że musimy jako pierwszy rocznik zdać maturę z matmy robiła nam sprawdziany na poziomie rozrzeżonym, choć była to klasa humanistyczna. Starałem się wówczas, lecz się nie udało. Obiecałem sobie, że sumiennie nauczę się do poprawki. Może by tak było, gdyby nie nauczycielka J. niemieckiego, która pomimo tego, że moja średnia ocen z tego przedmiotu wynosiła grubo ponad 2.0 bez wcześniejszego zagrożenia mnie wstawiła mi pałę na koniec, bo wyliczyła mi nieobecności poniżej 60%, co w statucie szkoły upoważniało ją do wystawienia mi ndst. niezależnie od oceny. W wakacje chodziłem trochę na korki, ale nie starałem się tak jak byłoby to w przypadku poprawki obejmującej tylko matematykę, po prostu nie wierzyłem, że mogę zaliczyć 2 przedmioty, tymbardziej najgorsze. No i nie udało się.

Dlaczego to piszę ? Bo pisząc "olałem" myślisz pewnie, że mialem wszystko w du*ie i świadomie dążyłem do klęski. Olałem - wagarowałem, przez co były podstawy do oblania mnie, jednak kto by pomyślał, że może być taka - pardon - su*a, która wystawi mi laskę bez zagrożenia ? A z matematyki zwyczajnie nie dałem rady.

Dox : Uczymy się aby w przyszłości mieć za co wykarmić rodzinę, mieć przyzwoite życie - pieniądze - czyż nie ? Masz rację, niektórzy znajdują w nauce spełnienie i rozwijają tym samym swoje pasje. Ja jednak w edukacji, poza wykształceniem, które uczyni mnie godnym człowiekiem nie widzę nic ciekawego.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group