_________________ "To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
Reporterka CNN przyjechała do Izraela żeby zrobić reportaż pod Ścianą Płaczu. Poczekali aż któryś z Żydów skończy sie modlić i podchodzą:
-Przepraszam bardzo, jesteśmy z CNN, jak sie pan nazywa?
-Morris Fishbien
-Jak często przychodzi pan sie modlić pod ścianę płaczu?
-Kilka razy dziennie od prawie 60 lat.
-60 lat??? To niesamowite, a o co sie pan modli?
-Modle sie o pokój pomiędzi Chrześcijanami, Żydami i Muzułmanami. Modle się o koniec wojen i nienawiści. Modle sie o to, aby nasze dzieci mogły dorastać w bezpieczeństwie i atmosferze miłości do bliżniego.
-I jak Pan się czuje modląc się od tak dawna o tak wzniosłe i wspaniałe rzeczy?
-Jakbym ku*** gadał do ściany.
Szalejący kryzys ekonomiczny. Dzwoni bankier do bankiera:
- Cześć stary, jak sypiasz?
- Jak niemowlę.
- Żartujesz?
- Nie. Wczoraj cala noc płakalem i dwa razy sie zesrałem
Dlaczego Cyganie wstają o 5 rano?
Żeby się dłużej opierdalać.
_________________ "To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
Jedzie kowboj po prerii i widzi samotnie rosnące drzewo. W drzewie dziuple, a wokoło dziupli ślady po dużej liczbie kul, jakby ktoś z karabinu maszynowego strzelał. Zaciekawiło to kowboja. Podjechał bliziutko, zsiadł z konia i zajrzał do dziupli. Nagle ze środka wyłaniają się ręce, chwytają kowboja za uszy, a jakiś głos mówi:
- Ssij! Zobaczysz, że ci się spodoba!
Z wnętrza dziupli wyłania się męski członek. Kowboj opiera się, wrzeszczy, ale to coś ze środka coraz mocniej ściska go za uszu i powtarza:
- Ssij, ssij! Zobaczysz że ci się spodoba!
Kowboj nie wytrzymał bólu, wziął do buzi i odessał co musiał. Zaraz potem reszką sił wyrwał się z uścisku i odskoczył od drzewa. Wyjął rewolwery i ze wściekłością w oczach wpakował w dziuplę wszystkie kule z magazynków. Gdy ucichły strzały, kowboj podchodzi ostrożnie do dziupli i z zaciekawieniem zagląda do wnętrza. W tym momencie coś chwyta go za uszy i mówi:
- Ssij, ssij! Mówiłem ze ci się spodoba!
_________________
Jeden z najśmiejszniejszych dzieciaków neo na tym forum napisał/a:
i na podłodze była krew. a pod krwiom leżał list. otworzyłem go a z niego wylała sie krew...
Przychodzi baba do lekarza. Lekarz po zbadaniu baby orzeka:
- Ma pani raka i pani dni są policzone.
Baba na to:
- Panie doktorze może pan coś mi przepisze.
- Dobrze, niech pani okłada się błotem.
- Panie doktorze, a czy to pomoże?
- Nie, ale pani do ziemi się przyzwyczai.
- Jakie jest 70 rzeczy, które powinna umieć każda kobieta?
- 69 i gotować
Ze statku uratował sie tylko ślepy i jednoręki.
Płyną na łodzi i w pewnym momencie jednoręki wypuścił wiosło i mówi:
-Taaaaaaa no to k...a dopłynęliśmy!
A ślepy wstał i wysiadł.
-Co robią Kaczyńscy na korcie tenisowym?
-Grają w siatkówkę!
Przychodzi mąż do domu, a tam żona rozwalona na łózku leży i mówi:
- Wypi.....l mnie jak świnię!
A mąz na to:
- Wyp.......j świnio!
Teufel.86, dowcipy pierwsza klasa! Uśmiałem się do łez!
To może teraz ja coś napiszę...
Pani w szkole pyta dzieci, gdzie śpią ich rodzice. W końcu pada na Jasia. Wszystkie dzieci opisują, jakie to piękne łóżka mają ich rodzice. W końcu do odpowiedzi zostaje wywołany Jasio. Chłopiec wstaje i mówi:
- A moi rodzice śpią na sznurku...
- Jak to na sznurku? - pyta się zaskoczona pani nauczycielka.
- Na sznurku, bo moja mama rano zawsze mówi do tatusia: "Ej, stary, spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz!"
Tak wiem , że prezentuje nie równy poziom poczucia humoru, ale takie już to poczucie jest Rozbawiły mnie te dofciapy.
_________________ "To, że jestem online na forum nie znaczy, że siedze przed kompem. Pomyśl o tym zanim coś takiego napiszesz " - Józef Piłsudski, Biblia 14:23
Wieczorem przy kolacji chłopak siedzi za stołem obok narzeczonej, a po drugiej stronie stołu usiadły siostra i matka. Wchodzi ojciec i zasiada za stołem. Chłopak opuszcza natychmiast głowę, składa ręce do modlitwy i zaczyna się modlić:
- Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie... Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie...
Mija pięć minut a on dalej się modli. Rodzina wymienia zdziwione spojrzenia, a narzeczona mówi:
- Nie wiedziałam, kochanie, że jesteś taki wierzący!
- A ja nie wiedziałem, że twój ojciec jest farmaceutą..
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skur*iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skur*iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skur*iela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skur*iela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skur*iela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica
w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skur*iel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skur*iela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skur*iela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skur*iela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skur*iela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Kur*a, widzę, że tu sami swoi!
Jeden z tych kawałów, które można opowiadać 10 minut i dłużej
Stanął Ninja nad przepaścią i mówi:
- Jestem Ninja i ja tą przepaść przeskocze!
Skoczył. Spadł. Zabił się. Przychodzi drugi.
- Jestem Ninja Ninja. Skoro Ninja tego nie przeskoczył, to ja Ninja Ninja to przeskocze!
Skoczył, zabił się. Przychodzi kolejny.
- Jestem Ninja Ninja Ninja. Skoro Ninja ani Ninja Ninja tego nie przeskoczyli, to ja Ninja Ninja Ninja to przeskocze!
Skoczył, zabił się. Kolejny.
- Jestem Ninja Ninja Ninja Ninja. Skoro Ninja ani Ninja Ninja, ani Ninja Ninja Ninja tego nie przeskoczyli to ja Ninja Ninja Ninja Ninja to przeskocze!
Skoczył. Zabił się. Kolejny.
- Jestem Ninja Ninja Ninja Ninja Ninja. Skoro Ninja ani Ninja Ninja, ani Ninja Ninja Ninja, ani Ninja Ninja Ninja Ninja tego nie przeskoczyli, to ja Ninja Ninja Ninja Ninja Ninja to pier**le!
Wiek: 28 Dołączył: 10 Sie 2009 Posty: 20 Skąd: B@bimost
Wysłany: 2009-08-12, 15:00
Jasiu usłyszał w szkole słowo k**** , więc idzie do mamy spytać się co to znaczy jasiu mówi
- Mamo! Mamo ! Co to znaczy k*** ?
a mama na to
-k*** to kluska .
Następnego dnia jasiu usłyszał w szkole słowo sp****** więc pyta się mamy co to znaczy
- Mamo ! Mamo ! Co to znaczy sp****** ?
Mama na to
- sp****** to znaczy przepraszam
Następnego dnia jasiu i jego rodzice jedzą obiad i jasiu mówi
- Tato ! k**** ci spadła !
tata na to
- Przeproś !
jasiu mówi
- sp***** ...
Babice. Miejscowy gospodarz wychodzi rano do obory. Po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zagląda do pudełka, milczy przez chwilę i mówi:
- Dobra Wasyl, mus to mus... Oddawaj tę krowę.
_________________ There was a hole here, but it's gone now
Przychodzi Jasiu do mamy i pyta:
-Mamusiu a co masz między nogami?
-Szczoteczkę.
-A tato ma lepszą bo ma na patyku.
-A skąd to wiesz Jasiu?
-A no bo wczoraj widziałem jak tato mył sąsiadce zęby.
Lew zwołał zebranie zwierząt w dżungli i mówi
-Zwołałem te zebranie...
A żaba go przedrzeźnia:
-"Zwołałem te zebranie".
-Żeby omówić pewne sprawny.
A żaba dalej go przedrzeźnia i powtarza to co lew powiedział.
W końcu lew mówi:
-Nie chce być chamski ale zwierzęta zielone z wyłupiastymi oczami mnie wkurzają!!
A żaba się odwraca i mówi:
-Słyszałeś krokodyl,wypier***j!
Lew zwołał zebranie i mówi żeby zwierzęta mądre ustawiły się po prawej stronie a zwierzęta piękne z lewej strony.
Zwierzęta postąpiły tak jak lew kazał tylko żaba stała na środku.
Lew nieco podenerwowany powtarza żeby zwierzęta mądre ustawiły się na prawej stronie a piękne na lewej.
A żaba mu na to:
-Chyba się k***a nie rozdwoje!!!
Niedźwiedź z wilkiem spotkali się w lesie. Niedźwiedź:
- A ty co taki rozradowany skaczesz po lesie?
- Bo wiesz, tam na polance, lisica utknęła w rozgałęzionym pniu drzewa. To zasunąłem jej drąga raz i drugi...
- O! To pójdę i ja! Też zasunę...
Minęła godzina, znów się spotykają:
- No i jak tam, misiu, zasunąłeś?
- Ty wiesz, żadnego drąga na polanie nie znalazłem, to jej całą dupę szyszek napchałem...
Rzecz dzieje się w czasach gdy masowo przywożono do Polski powypadkowy złom z Niemiec. Facet przywiózł coś takiego na lawecie do mechanika.
- O w morde, ale trzaśnięty - powiedział mechanik - będzie za 2 tygodnie.
Po tygodniu dzwoni do faceta.
- Panie co to za marka? - pyta mechanik.
- Nie wiem, a co?
- Bo jak bym tego nie klepał, wychodzi przystanek autobusowy.
Dlaczego informatycy nie programują w Boże Narodzenie?
Bo bug się rodzi. :grin2:
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Walka z węgorzem, czyli seks oczami dziecka. Dowcip dość długi, ale przeczytania warty
Jasio miał 10 lat i był bardzo ciekawski. Słyszał od starszych kolegów trochę o "zalotach" i chciał wiedzieć jak to jest i jak to się robi. Co robi mały chłopiec żeby się takich rzeczy dowiedzieć? Idzie do mamusi! A więc Jasio poszedł do mamy. Mamusia się trochę zakłopotała i, zamiast wyjaśnić, nakazała Jasiowi, żeby schował się za zasłoną w pokoju siostry w celu podglądania jej ze swoim chłopakiem.
Tak też Jasio zrobił. Następnego ranka opowiada wszystko mamie:
Siostra i jej chłopak usiedli rozmawiając przez chwilę. Po czym on zgasił większość świateł i zostawił tylko jedną nocną lampkę. Zaczął ją całować i obściskiwać. Zauważyłem, że siostra musiała być chora, bo jej twarz zrobiła się taka śmieszna. On też musiał to wyczuć, bo wsadził jej rękę pod bluzkę w celu znalezienia jej serca... tak jak lekarze to robią na badaniu, ale on nie był taki zdolny jak lekarz, bo miał problemy ze znalezieniem tego serca. Wydaje mi się, że on też był chory, bo wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i zaczynało im brakować tchu. Druga ręka musiała mu zmarznąć, ponieważ włożył jej ją pod sukienkę. Wtedy siostra poczuła się gorzej i zaczęła jęczeć, wzdychać, skręcać się i ślizgać tam i z powrotem na kanapie. I tu zaczęła się jej gorączka. Wiem, że to była gorączka, ponieważ powiedziała mu, że jest napalona. W końcu dowiedziałem się, co spowodowało, że byli tacy chorzy - wielki węgorz dostał mu się jakoś do spodni.
Nagle wyskoczył ze spodni i stał tak długi na 25 cm. Kiedy siostra to zobaczyła naprawdę się wystraszyła, oczy zrobiły się jej wielkie, a usta otworzyły. Mówiła, że to największy jakiego widziała... powinienem jej powiedzieć o tych, jakie łapaliśmy z tatą nad jeziorem - te to dopiero były duże, ale wracając do nich... Siostra była bardzo dzielna, rzuciła się na węgorza i próbowała odgryźć mu głowę... potem złapała go w dwie ręce i trzymała mocno kiedy on wyciągnął pysk z worka i zaczęła ślizgać ręka po jego głowie tam i z powrotem, żeby powstrzymać go przed ugryzieniem. Potem siostra położyła się na plecach i rozłożyła nogi... aby móc go ścisnąć, chłopak jej pomagał i położył się na węgorzu. Wtedy dopiero zaczęła się walka. Siostra zaczęła jęczeć i piszczeć, a jej chłopak o mało co nie rozwalił kanapy. Podejrzewam, że chcieli zabić go przez ściśnięcie między nimi... Po chwili pewni, że zabili węgorza, przestali się ruszać i głośno wzdychali. Chłopak był pewien, że zabili węgorza, bo wisiał taki wiotki, a reszta jego wnętrzności wisiała na zewnątrz. Siostra i jej chłopak byli już trochę zmęczeni walką... ale powrócili do zalotów. On zaczął ją znowu całować... itd., aż tu nagle okazało się, że węgorz żyje!!! Szybko się podniósł i zaczęli walkę na nowo. Podejrzewam, że węgorze mają 7 żyć tak jak koty... tym razem siostra próbowała go zabić przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciężkiej walki w końcu zabili węgorza. Jestem tego pewien bo widziałem jak chłopak siostry ściągnął z niego skórę i wyrzucił do śmietnika...
Mama zemdlała...
_________________ "You don't know anything about Silent Hill!"
Przez zasłonę nic nie widać, a za firanką byłoby go widać!
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Suavek: "Dowcipy" dość nieprzyzwoite jeśli chodzi o treść. Czytać na własną odpowiedzialność. A Autor posta na przyszłość niech dwa razy się zastanowi przed publikacją czegoś podobnego.
Tatusiu, wczoraj byłam z Włodzimierzem na dyskotece... opowiada 17-latka.
- Ta...
- No i tańczyliśmy tam do późna, piliśmy drinki...
- No i...?
- Jak Włodzimierz odprowadzał mnie do domu, to mnie zaprosił do siebie...
- Tak...?
- Zaszliśmy, jego rodziców nie było w domu...
- No i co dalej...?
- Włodzimierz włączył nastrojową muzykę... zgasił światło... piliśmy
szampana... poszliśmy do sypialni...
- Słuchaj, Patrycja idź i opowiedz dalszy ciąg mamie, bo mi już stoi.
_________________________________
Wraca facet do domu, patrzy a tam jego kobieta się pakuje.
Zdziwiony pyta:
- Co ty robisz?
- Wyprowadzam się!
- Dlaczego?
...- Bo jesteś pedofilem!
- O! Mocne słowa jak na ośmiolatkę!
____________________________________
A ten mnie zmiótł
Po ostrym seksie kobieta mówi do mężczyzny:
-Kochanie, kupiłbyś mi rower
Na to facet:
-zamknij mordę, za 2 miesiące masz komunię to dostaniesz od chrzestnego...
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Polak oprowadza po Krakowie turystów z Japonii. Mijają nowo wybudowane . Japończycy się pytają:
-Ile to budowaliście?
-Hm, z jakieś pól roku- odpowiedział polak.
-My byśmy to zbudowali w 3 miesiące!- odpowiedzieli Japończycy.
Idą dalej nagle przed nimi stoi drapacz chmur. Japończycy znowu pytają:
-Ile to budowaliście?
Na to lekko już zdenerwowany polak:
-3miesiące
-Eee, my bym to zbudowali w 2 -odpowiedzieli Japończycy.
Idą dalej i nagle mijają Wawel. Na to ponownie Japończycy:
-A ile to budowaliście?
Na to odpowiedział polak:
-Nie wiem, jak rano szedłem to tego nie było.
Na forum istnieje osobny temat poświęcony dowcipom - to raz.
Dwa, sugeruję zważać na to jakie treści publikujecie na forum, gdyż to co śmieszy jednych u drugich może wywołać zniesmaczenie. W razie wątpliwości lub w przypadku takich "genialnych" kawałów jak te powyższe, proponuję oznaczyć je inną (ciemną) czcionką, a na początku posta dać upomnienie co do ich treści.
Po najbiedniejszej dzielnicy Rumunii biegnie sucha kromka chleba, okazuje się że ucieka przed głodnymi Rumunami.
Ucieka i ucieka, skręca w prawo, skręca w lewo, w końcu przebiega przez jakieś podwórko, patrzy a tam na leżaku w okularach przeciwsłonecznych opala się wyluzowany schabowy i pali sobie szluga.
Zdesperowana kromka chleba krzyczy do schabowego:
-Schabowy uciekaj, życie Ci niemiłe!? Rumuny nadbiegają!!
A schabowy na to zaciąga się papieroskiem, odchyla lekko okulary i odpowiada: "Spokojnie mnie tutaj jeszcze nie znają!"
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2011-02-23, 18:29
OldSnake, nie żeby Bersek w 2008 ten żart wkleił .
Dowcipy, które postuję, zawierają kontrowersyjną tematykę, jeśli należysz do kółka różańcowego, jesteś przeczulony na punkcie dowcipów o murzynach lub cośtam, to nie czytaj!
Dowcip opowiedziany przez wikarego na religii w gimnazjum (autentyk!)
Wizyta Benedykta XVI w Oświęcimiu. W pewnym momencie papież wskazuje palcem krematorium i mówi "...a tam chodziliśmy na kremówki"
Jedziesz samochodem, mijasz cygana na rowerze. Dlaczego go nie rozjedziesz? Bo to może być twój rower! Jedziesz dalej, tym razem mijasz murzyna na rowerze, dlaczego go nie rozjedziesz? Bo to może być twój murzyn!
Ostatnio zmieniony przez Wendigo 2011-02-23, 18:29, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum