jako ogromny, czarny pająk (pająków z reguły się nie boję, ale ten był naprawdę przerażający).. Za pierwszym razem siedział na ścianie przy której stoi moje łóżko i nagle wpadł mi do pościeli, za drugim natomiast spokojnie stacjonował sobie na suficie.
Z moją arachnofobią to bym w tej sytuacji chyba umarł....
Ludzie dajecie jakieś linki o zmorach.
A dopiero po poście Miho zaczaiłem ,że gadacie o halunach po gwałtownym obudzeniu.
Plus co mi się jeszcze nie zdarzyło paraliż gałek ocznych.
Pamiętaj jak moja koszulka wyglądała jak "coś" albo być bardziej straszny i nie dokładny "it".
Niesamowite jak meble mogą zmienić kształt w "coś".
Jako dziecko pamiętam ,że wiedziałem postacie z kreskówek ,a co najciekawsze już wtedy wiedziałem ,że to moja głowa....i chyba umiałem tym sterować... xD
Kolejne dziwne wspomnienie z dzieciństwa to sen ,że się unosiłem i byłem wciągany przez żyrandol.
Było to na tyle dziwne ,że miałem wrażenie ,że nie zamknąłem oczu .(być może tu był paraliż gałek)
A raczej nie było jak ustalić kiedy przekroczyłem barierę snu.
To było dziwne.
Zwłaszcza ,że później widziałem kuchnie i siebie jako niemowlę które jest karmione. :wtf: Bynajmniej 6 letniemu dziecku powinny śnić się jakieś normalne rzeczy.
_________________ Sono Me Dare No Me?
Ostatnio zmieniony przez SiedzacyWKiblu 2009-09-16, 19:48, w całości zmieniany 2 razy
śniło mi lata temu,. gdy miałam może koło 8-10 lat,.
że goni mnie szatan w postarci 'bumerangu między fotelami w dużym pokoju,. a ja uciekam między nimi na czworaka ściskając w ręku różaniec,.
ciekawe jak to się ma do tego,. że teraz mam lat 21 i moja wiara w Boga,.
jest mocno zdeptana, żeby nie powiedzieć, że jej nie ma wcale.
Hmm jak mogłaś wiedzieć że to szatan skoro był boomerangiem lecącym w twoją stronę pomiędzy meblami ? :roll: , a tak żeby nie offtopowac mi się kiedys w małym stopniu OOBE udalo , miałem uczucie że oczy mam na poziomie czoła ( miałem zamknięte oczy ) , ciekawe przeżycie
No i witamy w składzie SH : Nadia
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2009-09-17, 15:36, w całości zmieniany 1 raz
to tak samo,. jak wtedy gdy śni mi się ktoś,.
i dokładnie wiem kto to,. mimo to, iż nie widze tego 'kogoś twarzy.
dziwne przeświadczenie po prostu.
Kwiatek1993, również witam.
Miho, pająki?
śnią Mi się rzadko,. ale w moim śnie chodziły po ścianie,, i pokazywałam je komuś ręką,. ii ten skoczył mi do szyji i ugryzł,. a ja próbowałam go oderwać od szyjii rękoma,. gdy się obudziłam to rękę miałam na szyjii i skóre zaczerwieniona od paznokci. chore to !
Dzisiejszej nocy śnił mi się dość wyjątkowo dziwny sen. Byłem prześladowany przez polskich skinheadów w Nowyn Jorku :x. Nie wiem skąd się tam wzieli. Sen był na tyle mętny i niewyraźny, że tylko dokładnie pamiętam jak jeden włamał się do mojego apartamentu i został zaszlachtowany przez mojego brata nożem. Pamiętam też wchodzenie na jakieś schody. Ble wredne sny
Wiek: 28 Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 108 Skąd: South of Hell
Wysłany: 2009-09-23, 07:22
Mi śniła się dziwna wyspa, na której jestem z przyjaciółmi.
Wszystko fajnie, niby taka super ta wyspa a jak się ściemniło to pojawiły się jakby żywe trupy, no i był pościg itp.
W końcu jeden mnie dopadł i zaczął konsumować, obudziłem się w tej chwili przez dzwoniący budzik.
The End xD
Dziś miałam chyba najdziwniejszy sen w moim całym życiu :O. Otóż siedziałam sobie na ogródku wraz ze znajomymi, gdy nagle pojawił się Pan Bóg, oznajmił, że ma cały świat zgrany na twardy dysk, ale jakaś kobieta kazała mu wykasować wszystkie dane i najprawdopodobniej za niedługo nastąpi koniec świata. Niestety, obudziłam się, więc nie wiem, jak skończyłaby się cała historia.
Niestety, obudziłam się, więc nie wiem, jak skończyłaby się cała historia.
Wczytaj save'a dziś wieczorem... xD
Żeby nie było OT... Hmm... Co mi się ostatnio śniło? Nie pamiętam, problem w tym, że już od bardzo dawna nie miałem konkretnego snu. Za to ostatnimi czasy, w robocie momentami mam wrażenie jakbym śnił na jawie. "Zastój" to zdecydowanie zbyt delikatne słowo, na opisanie pustki, jaka nęka to miejsce. Zając po wiadrze kokainy by tu usnął...
Dziś miałam chyba najdziwniejszy sen w moim całym życiu :O.
Mnie się trafił parę dni temu najdziwniejszy sen mojego życia.
Byłem w nim ja pod postacią Kaczki Daisy i mój kumpel pod postacią Myszki Minnie :shock:
W jakiś sposób ktoś uciął mi pół kciuka i pół palca wskazującego.
Pamiętam jeszcze rozmowę ze swoją mamą, w której rozmawialiśmy o załatwieniu mi papierów na to, że jestem niepełnosprawny :O
Ostatecznie zaraz po tym obudziłem się w środku nocy, jak dobrze pamiętam, było przed trzecią.
_________________ "You don't know anything about Silent Hill!"
Wiek: 35 Dołączył: 18 Lis 2007 Posty: 173 Skąd: Reda
Wysłany: 2009-10-23, 18:55
Miho napisał/a:
Dziś miałam chyba najdziwniejszy sen w moim całym życiu :O. Otóż siedziałam sobie na ogródku wraz ze znajomymi, gdy nagle pojawił się Pan Bóg, oznajmił, że ma cały świat zgrany na twardy dysk, ale jakaś kobieta kazała mu wykasować wszystkie dane i najprawdopodobniej za niedługo nastąpi koniec świata. Niestety, obudziłam się, więc nie wiem, jak skończyłaby się cała historia.
ozzzz jaki lvl ta kobieta musiała mieć, masakra naprawdę o.O gdzie Ty byłaś To że Bóg ma HDD to wiadomo ale ciekawe jak wygląda format takiego dysku, może chodziło o ponowne zapadnięcie się wszechświata do osobliwości.
Ja ostatnio poprosiłem górę by się odezwali i miałem sen gdzie w zaprzyjaźnionym sklepiku rozpoczeła prace jakaś młoda dziewczyna, śniłem że pojawiła się w moim życiu, przyszła ale nie mówiła tylko promieniowała do mnie zrozumieniem i zainteresowaniem, byliśmy otuleni aurą spokoju. Przyszła do mnie jakby w jakiejś sprawie, jakby całe moje życie było dla niej ważne.
_________________
koncentryczna, unitarna kaleidosfera rzutująca treści katastrofy w nadfiolecie
Ostatnio zmieniony przez STRusz 2009-10-23, 18:57, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 28 Dołączył: 14 Wrz 2009 Posty: 108 Skąd: South of Hell
Wysłany: 2009-10-27, 14:07
Ostatnio miałem dziwny sen o.O więc tak:
Płynę z jakimś kolegą łodzią po jeziorze i właśnie mijaliśmy szyld "Toluca Lake" na początku sobie tego nie skojarzyłem, więc kolega dalej wiosłował a ja się przyglądałem wielkiej pracowni wiertniczej po środku tego jeziora, kilka sekund później łódź zaatakowała wielka kałamarnica i kumpel kazał mi płynąć na tą pracownie, dopłynąłem unikając niebezpieczeństwa ze strony kałamarnicy i wjechałem jakąś windą na górę, tam zobaczyłem pełno martwych ciał i ze strachu cofałem się do tyłu, potknąłem się i wylądowałem w jeziorze.
W tym momencie właśnie się obudziłem ^^"
Ostatnio zmieniony przez Cloud 2009-10-27, 14:10, w całości zmieniany 1 raz
Tej nocy śniło mi się, że byłem operatorem dźwigu i to takiego ogromnego, z przynajmniej 4 ramionami (na jednym koparka, na innym hak, itp). Pamiętam, że ładowałem coś tym dźwigiem na taczkę (?). Musiałem za każdym razem przesuwać na bok jedno z ramion, dopiero potem mogłem opuścić to, którego używałem. W pewnym momencie do kabiny weszła moja dziewczyna, która powiedziała coś, co mnie zdenerwowało. Z tego powodu zapomniałem przesunąć ramienia, i gdy zacząłem znów ładować towar na taczkę przygniotło ono moje ekskluzywne Cinquecento, masakrując je doszczętnie. Przeraziło mnie to tak, że sie obudziłem Co ciekawe, jadąc dziś do szkoły zgubiłem kołpak. Proroczy sen czy ki diabeł? :shock:
_________________ There was a HOLE here. It's Henry Townshend's bathroom now.
Dziś miałam chyba najdziwniejszy sen w moim całym życiu :O. Otóż siedziałam sobie na ogródku wraz ze znajomymi, gdy nagle pojawił się Pan Bóg, oznajmił, że ma cały świat zgrany na twardy dysk, ale jakaś kobieta kazała mu wykasować wszystkie dane i najprawdopodobniej za niedługo nastąpi koniec świata. Niestety, obudziłam się, więc nie wiem, jak skończyłaby się cała historia.
Oby to był sen proroczy. Mniejsza z tym jak zostanie to osiągnięte, ważne, żeby nastąpił ten cały "koniec świata".Wtedy degeneracja ludzka da o sobie znać, o ile ktoś przetrwa.
Co do dziwnych snów. Często mnie się śni, że spadam z ogromnej wysokości, po czym jedynym urazem jest ból w kolanie (tak, zawsze w śnie upadam na kolana xD).
Czasami mam też tak, że mam świadomość w śnie, że to tylko sen i w razie jakiegoś zagrożenia mogę się obudzić, niestety kończy się to zazwyczaj kilkusekundowym paraliżem ciała. Nic nie moge zrobić, a brzydkie kobiety mnie obamcują.
Wielkim skrócie.
Byłem w więzieniu .Wszystko było normalne.
Próbowałem uciec ,ale mnie złapali.
Potem znowu obudziłem się w więzieniu.
Ale zacząłem słyszeć jakieś głosy w mojej głowie.
Jakiś amerykański prezenter skomentował moje ostatnie działania.
Jakby tego było słyszałem też publiczność która na zawołanie robiła "śmiech" i "buu" oraz "oklaski".
Wtedy zacząłem myśleć ,że to wcale nie różni się od gry komputerowej.
Nie udało mi się uciec dostałem "reset".
Prezenter spytał mnie "Czy myślę ,że to jest rzeczywiste".
Na co ja poważnym przestraszony głosem jak Takumi z Chaos Head-a ,że "Tak ,a co innego miało być rzeczywiste".
Po czym było słychać histeryczny śmiech publiczności.
Prezenter powiedział ,że chętnie zobaczy moją kolejną próbę ucieczki.
Wyjaśnił mi ,że mam w głowie najnowszy gadżet technologiczny.
Który pozwala czytać w myślach i je projektować.
Jako pierwszy tester tego gadżetu stałem się żywym "reality show".
W między czasie zrobiłem parę mongolski teorii o tym co się dzieje do cholery . xD
Biorąc pod uwagę ,że w najgorszym wypadku nie ma w ogóle więzienia w cale nie napawała mnie radością.
A to ,że jacyś kolesie obserwują i czytają każdy mój ruch sprawiało wrażenie ,że jest to "gra" w której nie mogę wygrać.
Nie próbowałem uciec z więzienia. Wszystko wydało mi się bez nadzieje.
Aż do czasu gdy nawiedził mnie duch kobiety ,albo mówiąc inaczej miałem halucynacje.
Dała mi parę wskazówek jak uciec z więźnia bez problemowo.
Chociaż zauważyłem ,że cały jej opis czynności jakie mam wykonać sugeruje ,że nie jest to "rzeczywistość" tylko gra podana pewnemu poziomowi abstrakcji(uproszczeniu).
Tak czy siak metoda ta wydawał się tak głupia i nie logiczna ,że mogła ona zadziałać tylko w przygotówce.
(akurat byłem zbyt poważny do tego wszystkiego od mojego snu nie mogę wymagać ,aż tak wiele)
Pod koniec rozmowy powiedziała ,że od tej pory będę mógł zagłuszać moje wybrane myśli .Więc próba ucieczki ma sens.
Następna dnia miałem miło sarkastyczną gadkę z prezenterem i publicznością o tym jaki dziś jest piękny dzień oraz jaki ja jestem przystojny i bohaterski oraz o tym ile mam fanek.
(zapomniałem dodać ,że kobieca publiczność też robiła "ahhh")
Przetestowałem czy mogę zagłuszać wybrane myśli i zadziałało.
Koleś się nie do myśli ,że mam dosyć być traktowany jak jakaś kukła na sznurkach i pierwszą rzeczą jaką chce zrobić gdy wyjdę z tego to rozerwanie jego gęby na strzępy.
Wieczorem jednak byłem skołowany nie mogłem wykluczać opcji ,że "ci kolesie" chcą tylko bym myślał ,że umiem zagłuszać myśli.
Jednak nie miałem nic do stracenia.
Wykonują czynności rodem z przygotówki uciekłem z więźnia.
Będą w środku jakiego rolniczego pola.
Znalazłem w spodniach komórkę które nie powinienem mieć z zgodnie z logiką.
Odebrałem i usłyszałem wiele trzasków jedyne co usłyszałem.
"....jes....twoją żoną....czy już o mnie zapomniałeś..."
Telefon stał się głuchy.
Uświadomiłem sobie ,że nie pamiętam niczego zanim znalazłem się w "wiezieniu".
...a ja miałem w głowie wiele pytań bez odpowiedzi.
Czy ten telefon ma jakiś związek z tym duchem.
Dlaczego znalazłem się "więzieniu" na pierwszym miejscu.
Jaka jest moja "żona".
Czy "ci kolesie" naprawdę nie mogą już słyszeć moich myśli.
Czy jest to "gra" czy "kara".
Czy to jest "rzeczywiste".
Robiąc dźwięk "dum dum" (moja podświadomość ma poczucie humoru)
Obudziłem się.
Akurat sen wydawał mi się na tyle interesujący ,że chciałbym go dokończyć.
_________________ Sono Me Dare No Me?
Ostatnio zmieniony przez SiedzacyWKiblu 2010-08-03, 06:08, w całości zmieniany 3 razy
Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad pewną rzeczą. Czy zdarzyło się wam kiedyś mieć sen, który miał swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? Czyli: utknąłem w grze, nie wiem co zrobić, nie chcę sięgać do solucji. Mam sen, śni mi się, że muszę zrobić to i to, budzę się robię dokładnie to co we śnie i faktycznie działa lub zgubiłem coś w domu, za cholerę nie wiem gdzie to jest. Mam sen, okazuje się, że jest to tam gdzie mi się przyśniło. Głównie to zastanawia mnie to, że gdy śpię to sobie myślę: faktycznie, to może zadziałać, ale gdy się budzę to nic nie pamiętam i ot co. Może i większość z Was też tak ma. Ale właśnie czy miał ktoś kiedyś tak jak wspomniałem wcześniej? Że pamiętał swój sen i miał on odzwierciedlenie w rzeczywistości?
_________________ "And shepherds we shall be,
For thee my lord for thee,
Power hath descended forth from thy hand,
That our feet may swiftly carry out thy command.
So we shall flow river forth to thee
And teeming with souls shall it ever be
In nomine Patris, et Fillis,
Et Spiritus Sancti."
Nie miałem czegoś takiego. Normalnym zjawiskiem jest, że to co nam się śni może/mogło się zdawać że się wydarzyło. Pamięć ludzka jest krucha i jest jak sieć pajęcza, łatwo coś może się wymieszać jeśli nie jest stale utrwalane systematycznie, dopóki połączenia między neuronami się nie umocnią.
Rozkminialiście kiedyś w taki sposób? We śnie odwiedzamy równoległe rzeczywistości, a to co my przeżywamy jako tu i teraz jest czyimś snem?
Niekoniecznie rzeczywiste ale dobre do rozkminy. Albo, że są to dawne wspomnienia z poprzednich żywotów.
Moje sny zawsze wyglądają jak lokacje z Nowhere. Zlepek miejsc jakie znam w dziwnych okolicznościach. Ostatnio np miałem sen, że mój tata jest płatnym zabójcą i przekonał mnie do pomocy mu w zabiciu kogoś. Pamiętam, że jechaliśmy obwodnicą, która znajduje się niedaleko mojego domu. Pamiętam, iż trzymałem jakąś broń w samochodzie i miałem strzelić do tego kogoś z samochodu. Potem scena się urwała wysiadłem odziwo z samochodu przed swój blok. I jak wchodziłem do klatki schodowej ( mieszkam na ostatnim - 4 piętrze ) To wszystkie piętra były odwrócone. pomimo, iż wspinałem się po schodach do góry, mieszkania sąsiadów które były na górze były na dole i wszystko szło w odwróconym kierunku. Miałem też uczucie iż pomimo to, że się wspinam to tak jakbym schodził do piwnicy. Po przybyciu tych 4 pięter w górę(w dół) znalazłem się w piwnicy. Tam spotkałem moją przyjaciółkę, która ostatnio często ( a nawet za często ) siedzi w mojej głowie. Powiedziała, że piwnica to mój umysł i, że droga do niej to właściwe drzwi. O dziwo coraz częściej we śnie wiem, że to tylko sen. Heh jednak medytacja działa cuda. Gdy medytuję przed snem częstokroć mam świadome sny. Więc wracajac do snu. Zacząłem otwierać po kolei drzwi do piwnicy i za każdym razem jak je otwierałem w środku było pusto i ciemno. Ostatnie drzwi na końcu korytarzu wciąż czekały zamknięte. Gdy w końcu je otworzyłem ( i tu częsty motyw, który przewija się chyba przez każdy sen. Dosłownie cały czas jedna scena powtarza się w śnie. Wychodzę na własny balkon z tym oto widokiem w śnie : http://imageshack.us/phot...49/balkong.jpg/ ( to jest widok z mojego balkonu. Dokładnie tak samo wygląda we śnie. Błęktitne niebo i wysokie cienie bloków. To zawsze pamiętam dobrze. No i dym z miejscowego kronopolu) Tak więc wchodzę na ten balkon i nagle wychodzę za poręcz i skacze. i Zamiast lecieć w dół to unosze się do góry. I we śnie autentycznie czuje to uczucie wznoszenia. Jest wtedy tak spokojnie i czuje to uczucie ciągnięcia do góry w końcu zawsze patrze w dół i sen się urywa tak, że czuje jakbym lądował we własnym ciele i budze się dość gwałtownie. Jak myślicie, to przez medytowanie? 90% snów kończy się tą samą sceną.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2011-06-25, 23:08, w całości zmieniany 1 raz
Zajście miało miejsce już jakiś czas temu i dopiero teraz mnie olśniło, żeby tu je opisać, ale myślę, że warto. W życiu bardziej pieprzniętego doświadczenia nie miałem.
Na początek powinienem chyba tylko wspomnieć, że sen był bardzo intensywny. Wszystko co się w nim działo, sprawiało wrażenie 100% rzeczywistości i w chwili jego trwania byłem święcie przekonany, że nie śnię, a przebieg wydarzeń jest jak najbardziej autentyczny. No, przynajmniej na początku...
No więc śniło mi się, że siedzę w pracy. Nic wielkiego, ot siedzę sobie i nagle z jakiegoś konkretnego powodu (nie pamietam już co to było) musiałem wyjść. Nadmienię tylko, że mój zakład znajduje się w samym środku dosyć sporego centrum handlowego, więc na początku planowałem chyba tylko wyjść w raczej rutynowej sprawie, do kibla, Tesco, czy gdzieś do sklepu obok. Nie pamiętam. W każdym razie po chwili łażenia po centrum w końcu opuściłem obiekt i zacząłem łazić po mieście, aż trafiłem do parku (miasto jednak było inne, jakby to nie był w ogóle Koszalin, tylko jakieś inne miejsce, jeno początkowo to do mnie nie dotarło). Zrobiłem parę zdjęć cyfrówką, po czym wróciłem z powrotem do roboty i na stojącym tam komputerze zacząłem przeglądać zrobione w parku fotki. Miała się na nich znajdować fontanna, której doskonale pamiętałem, że robiłem zdjęcia. Z jakiegoś powodu jednak na zdjęciach byłem ja, co oczywiście było niemożliwe jako, że ja je robiłem. Wtedy dotarło do mnie, że coś tu nie gra i do głowy wdarł mi się cień wątpliwości kwestionujący rzeczywistość. Rozejrzałem się wokół siebie i okazało się, że na zewnątrz mojego sklepu nie widać nic poza czarną pustką. Ogarnęła mnie panika i po kilku chwilach zbudziłem się. Przysnąłem na ladzie w pracy, za co pewnie dostałbym od szefa po garach, jednak wtedy nawet o tym nie myślałem; jedyne co czułem to ulgę, że sen się skończył.
Jeśli jednak myślicie, że to tyle jeśli chodzi o "najbardziej popieprzony sen w moim życiu", czytajcie dalej.
Kiedy ulga zaczęła schodzić i powoli zaczynałem wracać do rutynowych zajęć, nagle pomyślałem sobie: "Zaraz, zaraz. W życiu nie pozwoliłbym sobie przyciąć komara w pracy, tym bardziej na ladzie. Jak to się stało?". Wątpliwości wróciły, wraz z powoli rosnącą paniką, kiedy po wyjściu na zewnątrz sklepu zobaczyłem, że cała reszta centrum handlowego jest zupełnie pusta. I nie mówię tu tylko o ludziach. Inne sklepy, Wyposażenie, dekoracje, nawet farba ze ścian - wszystko znikło, w dodatku korytarze skąpane były w półmroku. Odwróciłem się z powrotem w stronę mojego sklepu i zobaczyłem, że to jedyne miejsce, jakie pozostało nienaruszone. Kiedy zobaczyłem, że ściany w korytarzu zaczynają zmieniać położenie, wbiegłem do swojego sklepu i zobaczyłem, że przy ladzie, plecami do mnie stoi jakiś facet. To był moment olśnienia - zdałem sobie sprawę z tego, że w dalszym ciągu śnię i nagle poczułem desperacką chęć wyrwania się z tego koszmaru. Zaczepiłem stojącego przy ladzie kolesia. Był ogromny. Conajmniej z 190cm wzrostu, budową przypominał byka, lub górę - szerokie bary, ogromne bicepsy, kark i plecy, widać też, że grubszy. Miał około 60 lat na karku, siwy, gęba typowego zakapiora. Typ, któremu z pewnością na ulicy zeszlibyście z drogi. Odwórcił się do mnie, więc bez zastanowienia wypaliłem do niego: "uderz mnie", po czym dodałem: "chcę się obudzić, uderz mnie". Faceta nawet się nie zawachał, złożył swoją wielką łapę w pięść i zaczął mnie okładać. Po paru ciosach zerwałem się z łóżka.
Zbudziłem się w mieszkaniu mojej matki. Spałem na materacu pod oknem, na łóżku mojej siostry spała moja matka z mężem, a zaraz obok, na moim starym tapczanie spała moja dziewczyna. Spanikowany po śnie, jaki właśnie miałem wstałem i zacząłem wszystkich budzić, żeby pomogli mi skontrolować rzeczywistość. Kiedy zaspani zaczęli pytać co się dzieje ruszyłem w stronę dużego pokoju szukać siostry, ale ta musiała chyba usłyszeć robiony przeze mnie hałas, bo kiedy otworzyłem drzwi, ta już w nich stała. Następne co pamiętam, to jak wszyscy siedzieliśmy już w dużym pokoju, zajadając się jakimiś słodyczami, które matka przyniosła z kuchni. Rodzinkanmnie uspokajała, bo w dalszym ciągu byłem roztrzęsiony. Kiedy się trochę uspokoiłem nagle zaświtała mi we łbie pewna myśl: "zaraz, zaraz, ale co ja tu robię? Przecież dawno już tu nie mieszkam więc nie powinienem był tu nocować, tym bardziej ze swoją dziewczyną. Powinniśmy razem być w naszym domu, co my do cholery robimy u mojej matki?".
Rzeczywistość znowu się zawaliła. Byłem święcie przekonany, że wreszcie nie śpię, jednak po raz kolejny zdałem sobie sprawę z tego, że jest zupełnie na odwrót. Obudziłem się ponownie. Już teraz we własnym łóżku, we własnym domu. Mimo to niemal natychmiast zwątpiłem w rzeczywistość i wybiegłem na korytarz sprawdzić, czy wszystko jest w najlepszym porządku. Sprawdziłem korytarz, schody, toaletę. Wszystko wyglądało normalnie. Wróciłem do siebie, jednak w dalszym ciągu miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Czułem się dziwnie. Jakbym leżał...
I w rzeczy samej leżałem - DALEJ ŚNIĄC. Zerwałem się z poduszki, już po raz czwarty. Na tym etapie musiałem doznać chyba jakiegoś szoku, bo jak przez mgłę tylko pamiętam, że już kompletnie nie ufając własnej percepcji zbudziłem swoją dziewczynę i zacząłem zadawać jej dziwne pytania. Imię, nazwisko, dzień tygodnia, etc., nawet kaząłem jej mnie uszczypnąć. Potem się juz chyba uspokoiłem, bo potem mi opowiadała, że położyłem się i poszedłem dalej spać, mimo, że niespecjalnie na początku chciałem i zamiast się kłaść, to siedziałem rozglądając się po pokoju jak wariat.
W każdym razie dzisiaj się z tego śmiejemy, ale wtedy ona sama przestraszyła się mojego zachowania, a ja to chyba nie muszę mówić co przeżyłem. Niesamowite i zarazem cholernie straszne przeżycie. Pamiętam, że kiedyś za wszelką cenę chciałem wywołać u siebie świadomy sen (bez skutku), jednak nie do końca w ten sposób sobie to wyobrażalem. Może gdybym był na to przygotowany, to bym tak nie spanikował, jednak na chwilę obecną wolę tego doświadczenia nie powtarzać.
Sceny jak z Incepcji. Też kiedyś miałem podobny sen tylko, że miał dwa, nazwijmy to poziomy. Obudziłem się we własnym łóżku, o dziwo nikogo w domu nie było chociaż sceneria wyglądała na to, że to były późne godziny popołudniowe. A więc poszedłem do pokoju rodziców. Położyłem się na ich łóżku i zasnąłem i znowu obudziłem się we własnym. Tym razem to był środek zimy i mglisty poranek. Tylko, że miałem inaczej niż Ty. Nie wątpiłem w rzeczywistość. Odrazu dotarło do mnie, że to już nie sen. Miałem tak gdy zacząłem przygodę z medytacją. O dziwo już nie lunatykuję. A zawsze jak śpię w obcych domach najczęsciej przy pełni księżyca potrafiłem biegać po czyimś domu z kapciem w ręku i szukać niewidzialnych robaków. Albo chciałem wyjść z domu przez okno.
Gdy masz takie sny szukaj zegarków na ścianach. Jeśli co chwile będziesz na niego zerkał i godziny będą różne albo np. Czas będzie przyspieszony lub będzie "leciał" odwrotnie uświadomisz sobie, że to tylko sen
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2011-06-25, 23:35, w całości zmieniany 1 raz
Mi się śnią różne durnoty ale opiszę ten co dziś był bo był tam motyw growy.
Śniło mi się że ciorami w SH 2 i jest lustro (wiedziałem że to szyba a tam jest drugi pokój z tyłu, bo widziałem modele map SH2 na realu kiedyś) - tak to traktowałem we śnie.
Tylko że tam się dało skakać (?!) I wskoczyłem na poręcz a potem jakby na futrynę lustra (?).
I tam był ten potwór z SH:H (albo podobne dziadostwo) w lustrze. I zaczałem do tego z guna wywijać (w lustro) i w końcu padł ten co chodził w lustrze.
A gdy się obróciłem jego krew (trupek nie) leżała też w pokoju po właściwej stronie lustra.
:grin2: Za dużo gier komputerowych ^^"
Ostatnio zmieniony przez lolek00 2011-09-19, 17:29, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 35 Dołączył: 18 Lis 2007 Posty: 173 Skąd: Reda
Wysłany: 2011-11-03, 22:01
Wybrałem się w nocy do kumpla gdyż wyszedł on z inicjatywą bym zawitał tam na noc. Wyruszyłem z mojej miejscowości będącej w dolinie na malownicze, zalesione wzgórza. Odbyło się to tak jak najbardziej lubię - bez dźwiękowo, z ponad dźwiękową prędkością. Wzlatuje pomiędzy pierwsze wzgórza docierając pod kolejne stoki. To miejsce ma już zupełnie inną aurę niż ta nad miastem.
Wchodzę na górę do jego pokoju a ten karze siadać w coś grać bo on musi gdzieś lecieć. Nie mam chęci ale siadam kontynuując akcje jakiegoś MMO.
Po chwili opuszczam stanowisko i schodzę pokazać się jego rodzinie. Spotykam jego kuzynkę która jest dla mnie tajemniczą osobą (w śnie bardziej niż zwykle), zamieniam z nią pierwszy raz jakieś zdanie, przechodząc dalej jesteśmy przyklejeni do siebie wzrokiem. Wychodzę z pomieszczenia przypominającego klatkę schodowa z Wood Side Apartament i wchodzę do dużego kwadratowego pomieszczenia a tam jest coś co mnie lekko zaskakuje. Wielki potwór posturą podobny do ośmiornicy. Wyobraźcie sobie jej wielką głowę. Ma wielki otwór gębowy na wysokości czoła, który co chwile wedle jej chęci otwierał się wraz gdy ten potwór się odchylał. Na ten wznak z sufitu lądowała do jej paszczy porcja wielkości połowy kontenera śmietnikowego odpadów mięsnych. To miało niewyjaśnioną zdolność pojemnościową żołądka. To żarło kilka razy na minute te porcję. To mi uświadamiało naturę tego potwora: istny pożeracz. Podejrzewam że w ziemi pozostałe 99% tego organizmu się pasło.
Ten widok mnie nie poruszał we śnie. Ale eee on to hoduje w domu o_O nigdy bym nie przypuszczał. Świetnie się taki potwór nadaje na bossa do SH.
_________________
koncentryczna, unitarna kaleidosfera rzutująca treści katastrofy w nadfiolecie
Miałem chyba najbardziej popieprzony "sen" na swiecie dziś w nocy. Czemu sen dałem w cudzysłowiu? Bo już sam nie wiem czy to był sen czy jawa.
Zaczęło się to tym, że w późnych godzinach położyłem się na łóżku czekając, aż ściągnie mi się najnowszy odcinek Dextera. W pewnym momencie musiałem zasnąć. I tu zaczyna się wątpliwość bo od tego momentu nie wiem czy to był sen czy jawa. Czy może lunatykowałem ze świadomością. Ale pamiętam, że nagle do półmrocznego pokoju wszedł mój tata. Znaczy się wychylił głowę i zapytał, czemu jeszcze nie śpię i czemu komputer jest włączony. To się musiało dziać na prawdę bo pamiętam, że przy wyłączaniu komputera widniała godzina 1:51 w nocy.
Po wyłączeniu komputera poszedłem do łazienki się rozebrać. Albo przynajmniej mi się tak wydawało, bo całkowicie nie pamiętam momentu bycia w łazience, ale musiałem to zrobić bo we wspomnieniu mam, że światło z korytarza wpadało do pokoju mojego gdzie spał też mój brat. I tu największy mindfuck. Otóż na początku nie wiedzieć czemu miałem nieodparte wrażenie, że to moja dziewczyna tam leży, po jakichś 5 minutach stania, i chyba próbowałem brata po ręce dotknąć uświadomiłem sobie, że to nie ona. To musiało trwać z 20 minut stałem nad tym łóżkiem i się zastanawiałem kto tam leży. Po prostu nie mogłem dostrzec rysów charakterystycznych, była to jakaś anonimowa postać, której w ogóle nie mogłem rozpoznać. Wreszcie jakoś doczłapałem do łózka, chociaż tego też nie pamiętam, ale pamiętam, że ostatnią myślą, jaką była zanim połozyłem się spać to : przeciez to mój brat...
I tu jest problem. Nie wiem czy to był sen, czy ja lunatykowałem, ze świadomością, ale moje ciało robiło coś innego i ja byłem tylko bacznym obserwatorem. Mało z tego wszystkiego pamiętam. A przeważnie jak się budzę w środku nocy. To wszystko ogarniam i pamiętam. A tutaj ani poczucia czasu nie było. Tak te 20 minut wczesniejsze to na oko wyznaczyłem bo to musiało trwać długo. Pamiętam myśli, że długo się zastanawiałem kto to jest. Dlaczego taka amnezja?
Sprawdziłem potem, to godzina pobrania zaraz przed wyłączeniem się zgadzała, więc zapamiętałem to, ale np dziś mi tata powiedział, że jak wyszedłem z łazienki to poszedłem do kuchni włączyłem światło, pare sekund przy oknie postałem i poszłem. Nie reagowałem na jego zawołania, żebym poszedł spać. Jak to określił, wyglądałem jak by mi ktoś przywalił baseballem, bo chodziłem powoli i nienaturalnie. I tu ciekawy myk, że tego nie pamiętam. Moment wyłączenia komputera tak, stanie nad łóżkiem też, a to, że byłem w kuchni
już nie. Tak jakby moja świadomość przebudzała się w tym całym dziwnym zajściu.
EDIT : Właśnie brat wrócił z pracy i dodał mi nowego niusa : Powiedziałem podobno do niego cytuję "Posuń się bo mój brat tam będzie leżał" .... Nie pamiętam tego całkowicie...
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2011-11-09, 15:10, w całości zmieniany 4 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum