Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-07, 23:39
Fak- jestem w szoku, ale jak patrzę na gameplay to nie wygląda to źle. Więcej, wygląda to dobrze, a nawet bardzo dobrze... powoli chyba odzyskuję wiarę w ten projekt. Wygląda na to, że potwierdzają się poprzednie (przynajmniej moje przypuszczenia) co do włosów- po prostu w miarę odkrywania demonicznego siebie, te zmieniają kolor. Nie zdziwiłbym się gdyby w ostatnich scenach gry te pozostały już całkiem białe.
Czyżby pierwsza gra od Ninja Theory która może byc naprawdę dobra?
Dwie rzeczy które mnie martwią- sterowanie, bo NT ma tendencję do partolenia kompletnie tego elementu, oraz wygląda że posępny, gotycki klimat całkowicie został usunięty. To ostatnie nie jest jakoś decydujące, bo czwóreczka takowa też nie była, trochę jednak szkoda.
Fak- jestem w szoku, ale jak patrzę na gameplay to nie wygląda to źle. Więcej, wygląda to dobrze, a nawet bardzo dobrze...
Faktycznie, gameplay wypada na plus- sprawił, że z miejsca przypomniały mi się poprzednie odsłony DMC, a to już dobrze.
_Music napisał/a:
Wygląda na to, że potwierdzają się poprzednie (przynajmniej moje przypuszczenia) co do włosów- po prostu w miarę odkrywania demonicznego siebie, te zmieniają kolor. Nie zdziwiłbym się gdyby w ostatnich scenach gry te pozostały już całkiem białe.
Chciałabym, żeby było tak, jak myślisz. Dalej ciężko mi znieść "nowego" Dantego, ale takie właśnie "odkrywanie siebie" to już jakiś punkt wyjścia. Dobrze by było jeszcze, gdyby wraz z tą "ewolucją", jego charakter ulegał stopniowej zmianie (t.j. zbliżał się do wersji, którą znamy z pozostałych części), bo o zmianie tej twarzy wampira ze "Zmierzchu" na normalną to już chyba nie mam co marzyć ;p.
Mimo wszystko, przeglądając stronki społecznościowe odzew po tym trailerze jest w dużej mierze negatywny więc nie tylko my chcielibyśmy zmiany. Poza tym - sterowaliśmy już młodym Dantem i tam był pociesznym cymbołkiem a tu rebelem. Ze skrajności w skrajność.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2011-06-08, 14:18, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio grałem w DMC 3... i ta gra to dla mnie jakaś masakra, w jak najbardziej złym znaczeniu tego słowa.
Przez pierwsze dwie godziny można było jako tako miło pograć, ale później to była prawdziwa droga przez mękę i nudę. Na początku gry, kiedy usłyszałem ten hardrockowy utwór muzyczny to sobie pomyślałem: zaje..... muza, będzie się dobrze grało, jednak po kilku godzinach gry okazało się, że w grze występuje jeden i ten sam kawałek non stop przy każdej akcji. Poziom trudności to też coś śmiesznego, ponieważ w ogromnej mierze zależy on od ulepszonych broni, liczby masek zdrowia, powiększonego życia itp, a nie od umiejętności gracza. Gra na kompletnie bezmyślne wyniszczenie.
Lokacje to już przestarzała klasyka z ubiegłego wieku czyli jakieś śmieszne zamki/fantasy, wyobraźnia twórców tych lokacji osiągnęła najgłębsze dno.
To co mogę zaliczyć na plus to fabuła, niestety też przewidywalna, ale nie najgorsza i walki z niektórymi bossami, głównie bratobójcze pojedynki.
Mam ochotę określić ją najgorszym i najbardziej monotonnym slasherem w jaki grałem, ale niestety pamiętam jeszcze szereg chłamu w jaki grałem jeszcze x-lat temu na PSXa, dlatego też odpowiednie będzie stwierdzenie, że to najgorszy wytwór capcomu w jaki grałem. Nie ważna jest tematyka gry, typ, grafika czy inne różne, najważniejsze jest to żeby nie była nudna, a kiedy ten podstawowy czynnik nie jest spełniony to jak całość może dobrze wyglądać.
Przypomniała mi się anegdota/mit o powstaniu DMC, która chyba jest prawdą patrząc na to jak wygląda DMC3:
Podobno na pomysł zrobienia DMC wpadła osoba grająca w Residenta Evila, dwójkę prawdopodobnie. Kiedy owy gracz strzelał do zombiaka, który w jakiś sposób znalazł się w powietrzu, ten że zombiak nie spadł na ziemie póki gracz nie przerwał serii strzałów. Graczowi zapaliła się czerwona lampka(prawdopodobnie w innym kolorze), pomyślał: ,,a może by tak zrobić taką grę w której będzie się podrzucało wrogów w górę i strzelało do nich, kiedy będą w powietrzu, i tak kółko, to będzie fajne..."
...i tak właśnie powstał Choca....znaczy Devil May Cry.
Mam nadzieje że nowy dmc to bedzie jakas calkowita swiezosc.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2011-06-12, 15:22
Chodziło mi o, to że piszesz że gra nie bazuje na umiejętnościach gracza, a jest wprost przeciwnie. Zawsze możesz też zagrać w DMC4, który nie jest tak hardkorowy, jak DMC3, ale nie jest też za łatwy.
Filmik fajny, jak wszystkie tego typu. Pokazano na nim wyciśnięte 100% z gry, ale co to ma wspólnego z normalnym graniem???... a nawet jeśli, to to właśnie jeszcze bardziej utwierdza fakt, że w grze walczy się z chodzącymi workami treningowymi, gdzie tu jest fun...? Poświęciłem tej grze ponad 20 godzin gry i ponad 70% wyglądało właśnie jak walka z workami.
Wiem, wiem to takie ma być, poniekąd przynajmniej. To jest maksymalnie klasyczny slasher i tego mu nie odbieram, ale przepraszam aż takiej powtarzalności nie potrafię przyjąć w jednej grze.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Pomógł: 2 razy Wiek: 32 Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 996 Skąd: Dowództwo Galaktyczne Ashtar
Wysłany: 2011-06-12, 15:48
OldSnake napisał/a:
Pokazano na nim wyciśnięte 100% z gry, ale co to ma wspólnego z normalnym graniem???... a nawet jeśli, to to właśnie jeszcze bardziej utwierdza fakt, że w grze walczy się z chodzącymi workami treningowymi, gdzie tu jest fun...? Poświęciłem tej grze ponad 20 godzin gry i ponad 70% wyglądało właśnie jak walka z workami.
No właśnie żeby zrobić ze swoich przeciwników worki treningowe na najwyższych poziomach trudności, trzeba mieć niezłego skilla, i to jest właśnie fajne, nauka nowych combosów, odblokowywanie nowych bajerków itp. a nie po prostu przejść grę na niskim poziomie trudności i rzucić grę na kupkę "gry przesznięte". Dla mnie to jest zupełnie normalne granie.
Tak wiem, dowaliłem się tej jednej rzeczy, a tymczasem Twoim głównym zarzutem jest, że gra jest nieustanną sieczką i rzeczywiście mogłoby się więcej atrakcji znaleźć, choć mimo to taki gameplay wielu odpowiadał.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-12, 16:26
OldSnake napisał/a:
Poziom trudności to też coś śmiesznego, ponieważ w ogromnej mierze zależy on od ulepszonych broni, liczby masek zdrowia, powiększonego życia itp, a nie od umiejętności gracza. Gra na kompletnie bezmyślne wyniszczenie.
Wow
U just suck in da gejm.
Seria DMC (szczególnie 3 i 4) to gierki które wymagają od gracza dużych umiejętności, ogarnięcia co się dzieje na ekranie i poruszania się w tym. Przy ogromnych zadymach przy DMD musisz myślec non- stop co robisz i miec percepcję orła. Jeśli jesteś dobry, to zrobisz z wrogów worki treningowe.
OldSnake napisał/a:
Mam ochotę określić ją najgorszym i najbardziej monotonnym slasherem w jaki grałem, ale niestety pamiętam jeszcze szereg chłamu w jaki grałem jeszcze x-lat temu na PSXa
W szereg złych slasherów na psx'a? DMC stworzył ten gatunek, jak więc mogłeś grac w coś z niego wcześniej?
Przypomniał mi się wielki, ale to wielki minus gry o którym koniecznie muszę wspomnieć:
W menu gry, przy wyborze misji jest taki bonusowy tryb takich klasycznych walk na arenie-survival, co 10 leveli arenowych pojawia się przypadkowy boss... BOSS który jest bossem FABULARNYM i nie ukończywszy gry można stoczyć finałowy pojedynek w trybie areny. To już jest szczyt głupoty: to wygląda tak jakby w grze był spoiler o niej samej.
Jedyną obronne tego faktu widzę w tym, że to jest aż tak klasyczny slasher aż twórcy wyłożyli na fabułę i ważne żeby było porządne i powtarzalne slasherowanie, H z fabułą.
Może takie cechy gry niektórym odpowiadają, ja jestem może nienormalny, trudno, ale mi takie podejście do gry nie odpowiada...
_Music napisał/a:
Seria DMC (szczególnie 3 i 4) to gierki które wymagają od gracza dużych umiejętności, ogarnięcia co się dzieje na ekranie i poruszania się w tym. Przy ogromnych zadymach przy DMD musisz myślec non- stop co robisz i miec percepcję orła. Jeśli jesteś dobry, to zrobisz z wrogów worki treningowe.
To w takim razie jestem za dobry i za zręczny na tę grę, bo chyba za szybko nauczyłem się większości niezbyt wyszukanych kombosów, mieszania broni i za szybko osiągałem poziomy STYLISH w grze, no cóż tak mam sorry...
_Music napisał/a:
W szereg złych slasherów na psx'a? DMC stworzył ten gatunek, jak więc mogłeś grac w coś z niego wcześniej?
Jak to jest że zawsze trafi się jakiś typ o tak wąskim myśleniu, który bez większego zastanowienia wciska swoje niepotrzebne trzy grosze.
Gier w których chodziło się z mieczykiem i nawalało nieustannie w nienaturalnym tempie i gdzie fabuła była drugoplanowa było sporo na PSX, głównie były to azjatyckie bardzo nie prestiżowe produkcje, bo w sumie innych nie pamiętam, lecz za wszystkie żałuję. Slasher jest nazwą umowną i były wcześniej gry które posiadały te cechy które ma DMC tylko o epokę gorsze.
Żelazko: Już bez osobistych przymówek, bo następnym razem zarobisz warna.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Bez przesady, osobiste przymówki...też coś.
W sumie dawno mnie tutaj nie było i tak czegoś mi brakowało...a mianowicie jednego ostrzeżenia, które widniało. Więc teraz mogę je dostać, choćby za to że pisze post pod postem w tak krótkim czasie. Podważam wiarygodność admina lub nie pisze na temat.
Żeby nie było nieporozumień nie proszę się o zbanowanie, ale wyrażam sprzeciw niektórym zachowaniom które są tolerowane a inne nie...
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-12, 18:09
OldSnake napisał/a:
Przypomniał mi się wielki, ale to wielki minus gry o którym koniecznie muszę wspomnieć:
W menu gry, przy wyborze misji jest taki bonusowy tryb takich klasycznych walk na arenie-survival, co 10 leveli arenowych pojawia się przypadkowy boss... BOSS który jest bossem FABULARNYM i nie ukończywszy gry można stoczyć finałowy pojedynek w trybie areny. To już jest szczyt głupoty: to wygląda tak jakby w grze był spoiler o niej samej.
Bloody palace? A nie był on dostępny dopiero po ukończeniu gry?
Pytam bo nie wiem, w edycję specjalną nigdy nie grałem.
Slasher to taki dziwny gatunek, gdzie walka jest esencją rozgrywki i wszystko jest jej podporządkowane- DMC taki jest, Ninja Gaiden taki jest, Bayonetta taka jest. To że gdzieś dużo się macha mieczykiem nie kwalifikuje tego do miana slashera.
To tak jakby ktoś twierdził że God of War to slasher.
Nie nie był dostępny po ukończeniu, bo ja grałem w trakcie przechodzenia gry w to.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-12, 22:00
OldSnake napisał/a:
a początku gry, kiedy usłyszałem ten hardrockowy utwór muzyczny to sobie pomyślałem: zaje..... muza, będzie się dobrze grało, jednak po kilku godzinach gry okazało się, że w grze występuje jeden i ten sam kawałek non stop przy każdej akcji.
Lokacje to już przestarzała klasyka z ubiegłego wieku
Demon's Soul
Castlevania: Lord of Shadow
Folklore
Overlord
Bayonetta
To tylko te które ja znam z ostatnich lat w tych klimatach a zapewne jest ich o wiele więcej.
Cytat:
czyli jakieś śmieszne zamki/fantasy
I na czym polega śmieszność "zamków i fantasy?"
Cytat:
Mam nadzieje że nowy dmc to bedzie jakas calkowita swiezosc.
To znaczy? Bo raczej wszystkie elementy, które Ci się nie podobają - wrócą.
Cytat:
Nie ważna jest tematyka gry, typ, grafika czy inne różne, najważniejsze jest to żeby nie była nudna, a kiedy ten podstawowy czynnik nie jest spełniony to jak całość może dobrze wyglądać.
No to ja nie wiem, śmiechowe, utrzymane w lekkim tonie filmiki, nowe bronie, umiejętności, kostiumy, system osiągnięć, tryby gry, zróżnicowani bossowie. To co w takim razie uczyniłoby tę grę mniej nudną?
Cytat:
W menu gry, przy wyborze misji jest taki bonusowy tryb takich klasycznych walk na arenie-survival, co 10 leveli arenowych pojawia się przypadkowy boss... BOSS który jest bossem FABULARNYM i nie ukończywszy gry można stoczyć finałowy pojedynek w trybie areny. To już jest szczyt głupoty[...]
W moich stronach to nie jest nic innego niż tryb survival, który Ty przeżywasz jak stonka wykopki. Nie zwykłem odpalać takowego przed skończeniem fabularnego. Poza tym, w pierwszym wydaniu gry dostępny był dopiero po skończeniu gry.
Cytat:
To w takim razie jestem za dobry i za zręczny na tę grę, bo chyba za szybko nauczyłem się większości niezbyt wyszukanych kombosów, mieszania broni i za szybko osiągałem poziomy STYLISH w grze, no cóż tak mam sorry...
Dlatego przeczytaj co napisali inni i wybierz wyższy stopień trudności, już tak łatwo nie będzie.
Ostatnio zmieniony przez Puty 2011-06-12, 22:10, w całości zmieniany 3 razy
Później znaczy kiedy, nie pamiętam i wydaje mi się że właśnie o tym utworzę mówię bo słowa: Crossed the line wryły mi się w pamięć. Zresztą to nie jest najważniejsze.
Puty napisał/a:
I na czym polega śmieszność "zamków i fantasy?"
Nie zamki i fantasy tylko zamki fantasy(razem), źle się wyraziłem wcześniej(być może).
Na tej maksymalnej nierealności, te lokacje ani nie są ładne, ani budzące grozę, nie wiem one są nijakie, tak jakby wymyślone przez jakiegoś sześciolatka w 5min, psują klimat gry. Ta stylistyka miała miejsce też w Resident Evil 4, co też mi się nie podobało, ale tam wyglądało to dużo lepiej i znośniej.
Puty napisał/a:
No to ja nie wiem, śmiechowe, utrzymane w lekkim tonie filmiki, nowe bronie, umiejętności, kostiumy, system osiągnięć, tryby gry, zróżnicowani bossowie. To co w takim razie uczyniłoby tę grę mniej nudną?
To po kolei: ''śmiechowe, utrzymane w lekkim tonie filmiki'' - miałem o tym w ogóle nie wspominać, ale... te śmiechowe filmiki pełne luzu i humoru, przecież to nawet nie jest ocieranie się o kicz tylko to jest kicz, jakieś wygłupy dantego, nie wiem to miało być śmieszne czy żałosne? Chodzi mi oczywiście o wybrane momenty, nie twierdzę że całość taka jest.
"Nudna" - głównie czepiłem się taj monotonnej rozgrywki, a nie reszty i już określiłem się w tej sprawie wcześniej.
Puty napisał/a:
W moich stronach to nie jest nic innego niż tryb survival, który Ty przeżywasz jak stonka wykopki. Nie zwykłem odpalać takowego przed skończeniem fabularnego. Poza tym, w pierwszym wydaniu gry dostępny był dopiero po skończeniu gry.
W pierwszym wydaniu to śnieg był biały, ja miałem drugie i już.
Ja też w przeszłości nie zwykłem odpalać takich dodatków przed zakończeniem głównej rozgrywki, bo w innych grach czegoś takiego nie widziałem, żeby były wcześniej dostępne.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Później znaczy kiedy, nie pamiętam i wydaje mi się że właśnie o tym utworzę mówię bo słowa: Crossed the line wryły mi się w pamięć. Zresztą to nie jest najważniejsze.
Nie pamiętam dokładnie, tak gdzieś od połowy. Wcześniej gra "taste the blood".
OldSnake napisał/a:
Nie zamki i fantasy tylko zamki fantasy(razem), źle się wyraziłem wcześniej(być może).
Na tej maksymalnej nierealności, te lokacje ani nie są ładne, ani budzące grozę, nie wiem one są nijakie, tak jakby wymyślone przez jakiegoś sześciolatka w 5min, psują klimat gry. Ta stylistyka miała miejsce też w Resident Evil 4, co też mi się nie podobało, ale tam wyglądało to dużo lepiej i znośniej.
Zamki fantasy? Że co? A, no i krytykujesz "nierealność" w DMC a potem porównujesz art design do RE4?
OldSnake napisał/a:
To po kolei: ''śmiechowe, utrzymane w lekkim tonie filmiki'' - miałem o tym w ogóle nie wspominać, ale... te śmiechowe filmiki pełne luzu i humoru, przecież to nawet nie jest ocieranie się o kicz tylko to jest kicz, jakieś wygłupy dantego, nie wiem to miało być śmieszne czy żałosne?
No jest przesadzone i o to w tym wszystkim chodziło. Miało być smieszne. Dla wielu innych było, dla Ciebie nie, pech.
OldSnake napisał/a:
"Nudna" - głównie czepiłem się taj monotonnej rozgrywki, a nie reszty i już określiłem się w tej sprawie wcześniej.
No się określiłeś, a ja napisałem, że podjęli kroki w gameplayu(style, bronie, co jakiś czas nowi przeciwnicy, bossowie), żeby urozmaicić rozgrywkę. Zapytałem też co w takim razie jeszcze powinni wymyślić.
Cytat:
W pierwszym wydaniu to śnieg był biały, ja miałem drugie i już.
Więc przeczytaj instrukcję tego co kupiłeś, do jasnej cholery. To wydanie reklamowano tymi bonusami. To nie jest wersja 1.01 tylko "SPECIAL EDITION."No i dziwne, żeby w takim dodatku jak survival nie było odniesień do contentu(w tym przypadku przeciwników) z dania głównego.
BTW.
"Other aspects of the game, such as the inclusion of a survival mode called "Bloody Palace" and the addition of Vergil as a playable character, received positive reviews." - wiki.
Zamki fantasy? Że co? A, no i krytykujesz "nierealność" w DMC a potem porównujesz art design do RE4?
Gra to gra i sama w sobie jest nierealna, ale nie rozszerzaj mojej myśli. Chodzi mi tylko o zamki, żeby nie było nie mam jakiejś paranoi związanej z zamkami. Lubię te z Assassins Creed i z paru innych gier, ale wytworów zamkowych CAPCOMU nie lubię, chociaż pomijając Onimushe, ponieważ to Japonia, inna stylistyka i wiadomo, że inaczej to wyglądało.
Grał ktoś kiedyś w Ape Escape na PSX, uwielbiałem tę grę i były tam levele z zamkami, których z kolei nie znosiłem, to jest właśnie "liga zamkowa" DMC, typ którego nie lubię - fantasy.
Nie wiem, może trzeba otworzyć nowy temat "Zamki w grach" to jeszcze obszerniej się wypowiem... :->
Puty napisał/a:
No jest przesadzone i o to w tym wszystkim chodziło. Miało być smieszne. Dla wielu innych było, dla Ciebie nie, pech.
Aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało, żeby mnie krew zalewała, wspomniałeś o tym to dorzuciłem swoje spostrzeżenie.
Odniosę się do Metal Gear Solid: W MGS 1 prawie nie było humoru na granicy kiczu, gra była jak najbardziej w pełni poważna, a żartobliwe teksty jeśli już padały to był to humor inteligentny i sytuacyjny, a nie na siłę coś bo tak i już, albo żeby po prostu dziurę wypełnić. (Jak tak ogólnie wspominam MGS1 to to naprawdę była perfekcyjna gra). W MGS 2 kicz już się wdał i w tym ten kiczowaty głupawy humor(dla debili za przeproszeniem), ale było tego tyle, że szło to znieść ze względu na koszmarną długość całości filmików. Nie wiem może to PS2 ten styl ogólnie wniosło do gier. W MGS 3 poziom humorystycznego kiczu chyba był stosunkowo taki sam, bo zachowanie Volgina to mi zapadło w pamięć i inne głupie akcje Naked Snake'a też. W MGS 4 to już w ogóle dziwnie było i trudno to określić, ale co by nie mówić jednak kicz był, może nie humorystyczny w większości, ale wiele innych jego rodzai.
Do rzeczy, takiego kiczu jak w DMC3 jeszcze nie widziałem w innej grze, aczkolwiek wspomniałem tylko o tym, nie przeszkadzało mi to w graniu, po prostu podczas oglądania niektórych filmików nakrywałem oczy dłońmi ^^" z zażenowania.
Puty napisał/a:
Zapytałem też co w takim razie jeszcze powinni wymyślić.
Nie wiem co, ja gram w gry nie tworze ich. Urozmaicenie każdego rodzaju do przyjęcia dla typowego gracza, inni potrafią to i CAPCOM może, zresztą pierwszy przykład z brzegu capcomu: RE4, prosta gra, co prawda nowy gameplay w stosunku do trzech poprzedników, ale nie o to chodzi, przez całą grę praktycznie jest to samo, lecz jest w niej coś takiego, "to coś", że mało kto po pierwszym przejściu od razu nie chciał więcej... i to po kilka razy.
Cytat:
Więc przeczytaj instrukcję tego co kupiłeś, do jasnej cholery. To wydanie reklamowano tymi bonusami. To nie jest wersja 1.01 tylko "SPECIAL EDITION."No i dziwne, żeby w takim dodatku jak survival nie było odniesień do contentu(w tym przypadku przeciwników) z dania głównego.
Nie obrażaj mnie, nie kupiłbym DMC3, poszedłem wymienić grę na PS3, konkretnie Alone in the Dark, przy okazji zobaczyłem, że na półce kurzy mi się Ojciec Chrzestny na PS2, w którego i tak nigdy bym już nie zagrał, chyba, i którego dwa razy już ukończyłem. Nic lepszego u nich nie widziałem w co nie grałem, to wziąłem DMC 3, ze względu na to że grałem wiele lat temu w DMC 1.
Swoją drogą tak na koniec posta, to jak grałem w DMC 1 wiele lat temu że nawet nie pamiętam kiedy to było, to aż tak się nie wynudziłem jak na DMC 3, nie wiem, główna monotonność jaka mi zapadła w pamięć to był boss pająk, który chyba zmieniał się w skorpiona czy coś i pojawiał się wiele razy w grze, w każdym razie to też było głupie.
Może lepiej mi zapadł w pamięć DMC 1, ponieważ to była pierwsza moja styczność z DMC? Kto wie? (głos też oddałem tutaj na DMC 1).
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Puty [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-18, 23:00
OldSnake napisał/a:
Nie wiem co, ja gram w gry nie tworze ich. Urozmaicenie każdego rodzaju do przyjęcia dla typowego gracza, inni potrafią to i CAPCOM może, zresztą pierwszy przykład z brzegu capcomu: RE4, prosta gra, co prawda nowy gameplay w stosunku do trzech poprzedników, ale nie o to chodzi, przez całą grę praktycznie jest to samo, lecz jest w niej coś takiego, "to coś", że mało kto po pierwszym przejściu od razu nie chciał więcej... i to po kilka razy.
Ale stary, dokładnie to samo jest z DMC3. Niemal wszyscy których znam i którzy mieli styczność z tą grą gdyż
a) masterowali ciosy i kleili kombosy, ponieważ spodobał im się rdzeń - mechanika gry, co Tobie po prostu nie podeszło.
b) chcieli przejść na 100%(wszystkie stroje, sekrety, poziomy trudności)
Capcom zrobił wszystko jak należy by gracz nie nudził się po odbębnieniu gry, brakowało chyba jedynie multiplayera.
Cytat:
Do rzeczy, takiego kiczu jak w DMC3 jeszcze nie widziałem w innej grze, aczkolwiek wspomniałem tylko o tym, nie przeszkadzało mi to w graniu, po prostu podczas oglądania niektórych filmików nakrywałem oczy dłońmi ^^" z zażenowania.
Podsumowując. Wydaje mi się, że po prostu spodziewałeś się zupełnie czegoś innego. Filmik z bilardem na początku DMC3 u mnie wrzucił banana na twarzy i ukierunkował nastawienie.
Ciebie pierwszy trailer powinien odrzucić a oceniasz grę, której z tego co piszesz nie miałeś prawa polubić, a potem częstujesz mnie jako fana takimi kwiatkami jak:
Cytat:
Nie obrażaj mnie, nie kupiłbym DMC3
Ostatnio zmieniony przez Puty 2011-06-18, 23:00, w całości zmieniany 1 raz
Ale stary, dokładnie to samo jest z DMC3. Niemal wszyscy których znam i którzy mieli styczność z tą grą gdyż
a) masterowali ciosy i kleili kombosy, ponieważ spodobał im się rdzeń - mechanika gry, co Tobie po prostu nie podeszło.
Po części się zgadzam, gra mi może nie podeszła, DMC ma swoją specyfikę, która w większości mi się nie podoba, ale walki z bossami to już np. zaliczam DMC3 na duży plus bo były dobre w większości, a na najwyższym poziomie trudności to nie wątpię, że byłaby tam dobra zabawa z nimi, bo z resztą worków treningowych to wątpię, może kiedyś sprawdzę.
Jeszcze jedno, ponieważ wcześniej to przeoczyłem chyba:
_Music napisał/a:
Slasher to taki dziwny gatunek, gdzie walka jest esencją rozgrywki i wszystko jest jej podporządkowane- DMC taki jest, Ninja Gaiden taki jest, Bayonetta taka jest. To że gdzieś dużo się macha mieczykiem nie kwalifikuje tego do miana slashera.
To tak jakby ktoś twierdził że God of War to slasher.
_Music napisał/a:
To tak jakby ktoś twierdził że God of War to slasher.
_Music napisał/a:
To tak jakby ktoś twierdził że God of War to slasher.
To znalazł się ktoś, kto twierdzi że God of War to jest slasher i coś mi się wydaję, że nie ja jeden na tym świecie.
"""Slasher, inaczej zwany Extreme Combat, to podgatunek zręcznościowych gier akcji, w których największy nacisk położony jest na walkę z bardzo licznymi przeciwnikami. Gry te charakteryzują się zazwyczaj prostymi kombinacjami klawiszy, za pomocą których wykonujemy ciosy, a jednocześnie możliwością tworzenia długich i zaawansowanych serii ciosów. Moda na tego typu rozgrywkę została zapoczątkowana przez Devil May Cry. Gatunek posiada licznych kontynuatorów, m.in. God of War czy Chaos Legion.
Oczywiście można się kłócić, czy God of War jest slasherem - różni ludzie mają na ten temat różne opinie"""
Jakby nie było, to tak jak wspominałem samo słowo slasher, nie jest żadnym oficjalnym gatunkiem gry, po prostu przyjęło się do slangu, aby móc w prosty sposób określić grę, w której głównie się tnie.
Co niby powoduję żeby God of War nie nazwać potocznie slasherem, czy tam się nie tnie czy nie ma tysiąca przeciwników/potworów. To że GOW jest bardziej wyszukane i rozbudowane w fabułę no i w samą rozgrywkę nie zmienia faktu, że nawalania jest tam nie mniej niż w DMC, a to co pokazano w God of War 3, między innymi liczbę przeciwników jednocześnie to tego nie było i nie będzie nawet w tym nowym DMC.
DMC na pewno jest najklasyczniejszym ze slasherów i mogę powiedzieć, że bardziej slasherowy jest DMC niż GOW, ale nie że GOW nie jest slasherem.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
God of War jest bardziej slashero-przygodówką, bo ciężko nazwać system walki w tej grze "złożonym". To raczej taka odstresowująca gierka dla casuali moim zdaniem - ot, walniemy sobie w przyciski, coś tam błyśnie, coś tam padnie, krew się poleje, hejejejee. Nie trzeba patrzeć na frame daty, nie trzeba mieć świetnego wyczucia, nie trzeba kleić jakichś skomplikowanych combosów, płynnie przechodzić z jednego w drugi, cancelować itp. Owszem, gra jest obłędna, ale jako slasher to raczej marny z niej zawodnik i do DMC3 (że o 4 nie wspomnę) pod tym względem po prostu nie ma podjazdu.
Wiek: 39 Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 936 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-06-19, 13:17
GoW to dla mnie też jest przygodówką z dużą ilością akcji i ogromną ilością idiotycznych qte (tak- nie przepadam za tą serią). Skakanie po platformach niczym z Super Mario (design miejscami podobny- chociażby hades z pierwszej części, to lava world z SM64), łamigłówki i ubogi system walki tworzą jak dla mnie niestrawny miks, choc rozumiem że może się podobać (jest epicko i jest awesome button).
W sumie to podpisuję się pod Bzdurskim.
OldSnake napisał/a:
To znalazł się ktoś, kto twierdzi że God of War to jest slasher i coś mi się wydaję, że nie ja jeden na tym świecie.
Znajdzie się też i taki co twierdzi że ziemia jest płaska- no i co ma z tego wynikac? :]
God of War jest bardziej slashero-przygodówką, bo ciężko nazwać system walki w tej grze "złożonym"
Coś mi się tutaj nie zgadza?!?
Ja to widzę inaczej, w GOW jest przecież o wiele więcej różnych combosów niż w DMC i nie sposób ich wszystkich zapamiętać tak szybko, a w DMC 3 za jednym przejściem wszytko praktycznie opanowałem, pomijając mieszanie broni bo to można rozpatrywać na wiele kategorii, ale też mi wychodziło jako-tako.
Poziomy trudności, to też dobry przykład, bo na najwyższy poziom God of War to prawdziwe piekło przez całą grę nie do przejścia dla nie których, a w DMC3 większy problem mogą stwarzać w większości przypadków jedynie bossowie.
Jeszcze mówiąc o "esencji" walki, bo wielu o tym ekskluzywnym słowie wiele razy wspominało to esencję widzę w God of War gdzie blok ma jakąś racje bytu i sens, a nie w DMC gdzie wygląda to na podwórkową rozpierduchę kijem bejsbolowym, a nie esencje walki.
_________________ „Dimidium facti, qui bene coepit, sapere aude, incipe”
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum