Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Religia, ateizm, życie pozagrobowe itp.
Autor Wiadomość
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2008-10-10, 11:51   

PiK napisał/a:
Zauważyłem że na tym forum panuje krzywdzące przekonanie, że ateizm jest ubercool, a wszyscy wierzący to płytkie półmózgi z klapkami na oczach.
nie tylko na forach, ja się z tym spotykam coraz częściej w realu..
Stuntman_Mike-L napisał/a:
dla mnie nie ma żadnej mistycznej siły, jak Bóg czy cokolwiek innego opisywanego w Biblii, Koranie, czy innych.
napiszę to co kiedyś, w takim razie musisz mieć puste życie..myśl że po smierci nie będzie nic była by dla mnie chyba największą krzywdą..całe życie wtedy staje sie tylko bezsensownym biegiem w którym zamiast spełniać siebie wykonujemy polecenia...
Navar napisał/a:
Ale już nie długo
no też mnie dziwi czemu niby tak ;)
Stuntman_Mike-L napisał/a:
Faktem jest, że większośc dzisiejszej młodzieży, która twierdzi, że jest ateistyczna, nawet nie potrafi podac jakichkolwiek argumentów dlaczego wybrali tak a nie inaczej. I tacy ludzie są ateistami, tylko po to, żeby byc "ubercool". Niestety.
No własnie miałem przykład znajomych którzy to opluwali religię, szczycili sie swoimi antyreliginymi hasła...na forum osiedlowyum, a dnia następnego, ładnie ubrani w towarzystwie rodzicw szli na bierzmowanie...tak ze wiem jak śmieszni sa tacy ludzie...często tak jest że mówią tak a nie inaczej bo ich wzorce czy to muzyczne (chyba najczęsciej) czy to jakies inne , tak własnie sie zachowują...pamietam przecież swego czasu fascynację slipknotem ze znajomymi którzy oczywiscie już po kilku dniach byli satanistami...co mnie poprostu powala...bo nie dosć ze wiadomo że kapela nie jest satanistyczna (mówią o tym ze tylko posługują się symbolami i kreują sobie taki image i nic w tym niema) to idiotycznym jest zeby kierować się w życiu tym co widzi sie w teledysku...rozumiem że można chcieć doswiadczyć czegoś co widzi sie na ekranie ale bez jaj...
Podsumowując ten jakze popieprzony post podpisuję sie pod Doxepine, i PiK'iem,
_________________
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2008-10-10, 15:09   

Nie no, ja nie mówię ze jutronie moze byc piękne, ale dla mnie taki brak wiary w cos odległego jest niepokojący bo pozbawia życie celu, tego ostatecznego celu.
Stuntman_Mike-L napisał/a:
nie uważam, iż po śmierci nastanie nicość
no ok ale w takim razie co? nie chodzi mi o wyobrazenie życia po śmierci ale o to z czym to się łączy konkretnie
Stuntman_Mike-L napisał/a:
Tak swoją drogą - to, że tak zawzięcie bronicie swoich racji, starając się udowodnić jakimi to heretykami są ci niewierzący, nie czyni z Was wcale tych lepszych ludzi.
O nie nie, ja nikogo nie przekonuję, nie mam na to siły, i chyba ochoty. Po 1 prowadzi to tylko do zwady po 2 nie mogę kogoś przekonywać do czegoś czego sam nie wiem na 100%....wierzę z etak jest ale nie mam pewnosci...nikt nie ma...
Stuntman_Mike-L napisał/a:
Dla mnie jest to tylko kolejnym dowodem, jak religia potrafi zaślepić człowieka, że prowadzi do kłótni nawet wśród przyjaciół.
ja bez problemu przyjmuję czyjeś zdanie póki nie jest ono obraźliwe, nawet jeśli ta osoba twierdz 'przecież nic takiego nie powiedziałem'..jestem w tym temacie dosć wrażliwy dlatego nasmiewanie się z postaci religijnych raczej mnie nei jara (nie mówię że nie zawsze :D ), no i jednak negatywnie na mnie działa pisanie 'bóg'...wymagamy od siebie szacunku co do własnych przekonań nie bądźmy hipokrytami i szanujmy przeonania innych...dlatego też prosił bym o jednak pisanie 'Bóg' choćby z szacunku do innych..Mikel nie wiem czy w poprzednim poście napisałes tak przypadkowo czy nie, eniłej dziękuję ze było tak a nie inaczej :*
_________________
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2008-10-10, 16:24   

Stuntman_Mike-L napisał/a:
"Dude... a jednak..."
"Dude...whatever" było by mocniejsze :D
Stuntman_Mike-L napisał/a:
człowiek przechodzi na wyższy stopień świadomości i podstawowe prawa fizyki ograniczające ludzkie ciało przestają być jakąkolwiek przeszkodą.
Czyli jak MJK "we are eternal all this pain is an illusion"..ja tez nieco tak o tym myślę ale jednak uważam ze jest ogromna siła która za tym stoi :)
Stuntman_Mike-L napisał/a:
Zdaję sobie sprawę z tego, iż dla niektórych pisanie "Bóg" z małej litery może być rażące, toteż staram się pamiętać o pisaniu wielką literą;)
:*
_________________
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-10-10, 16:41   

Stuntman_Mike-L napisał/a:
Zwłaszcza Doxepine...

CO?!
Nie staram Ci się wmówić niczego, po prostu skrytykowałem Twoje podejście do sprawy i pisanie, że ludzie wierzący są słabi, a Ci niewierzący super ekstra bardzo świetni. Kilka postów wyżej napisałem, że jestem bezwyznaniowcem... Więc nie do mnie skierowane są te słowa... Nie bronię więc żadnej z religii i piętnuję skrajności zarówno u wierzących, jak i nie.
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Karolpiotr 
Mumbler
trolling since 2004


Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 199
Wysłany: 2008-10-10, 18:36   

Cytat:
Wszak ludzie dzisiaj wykorzystują tylko nieznaczny procent swojego mózgu, kto wie co ten nasz mózg potrafi.

To akurat jest mit, tyle że pseudonaukowy, a nie religijny.
_________________
so tell me the truth
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-10-10, 19:11   

Ech, szkoda, że dyskusja musi wyglądać w ten sposób... Jak dla mnie koniec tematu...

Raq edit Chill boys , nie ma co się unosić :D chill...or feel the wrath fuckers...znaczy chill chill :*
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Niux 
Cockroach


Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 25
Wysłany: 2009-06-15, 01:47   

Jestem ateista, i nie uważam to za jakiś powód do dumy, czy że jestem dzięki temu cool. Jestem w księdze kościelnej, mam chrzest, komunie, bierzmowanie, lecz nie chodzę do kościoła. Moja rodzina należy do katolickiej, jednak nikt nigdy nie przymuszał mnie do chodzenia do kościoła. Mam za to duży szacunek do osób, które są wierzące nie tylko katolików, ale także innych wyznawców wiary. Uważam, że ludzie muszą w coś wierzyć i tak jak napisał Doxepine, ta wiara daje im siłę. Sam myślę, że istnieje jakaś siła wyższa, istota nieograniczona. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem :grin2:
_________________

 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2009-06-15, 12:37   

Stary, podam ci rękę i podpisze się pod tym ręcami (nożami?) i nogami...dokładnie tak (prócz tego ze jestm ateistą, ty też nim nie jesteś BTW) na to patrzę i chwała ci za to że ludzie wierzący (w jakąkolwiek religię) w twoich oczach nie sa idiotami ... postawił bym piwo ale jestem bez kasy :P
_________________
 
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 37
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-06-15, 22:47   

Przez niemal 1/3 część (ok. 7 lat, może nawet dłużej) swojego życia byłem raczej zagorzałym ateistą - nie mam nawet bierzmowania. Na początku zeszłego roku "nawróciłem" się na własne poznanie religijne, jak to nazwałem - w zbiegi okoliczności nie wierzę, ale nie będę wyjaśniał, bo to moja osobista sprawa. Ufam naukom przyrodniczym, które dowodzą temu, że "moja religia" jest prawdziwa - fizyka, matematyka, biologia, chemia, astronomia itd. Dlatego mogę śmiało i głośno powiedzieć, że raczej nie wierzę, a wiem :)

Bersek napisał/a:
bloo napisał/a:
(czy istota wszechmogąca, może stworzyć wieżę tak wysoką aby nawet ona sama nie mogła zobaczyć jej czubka? )

Albo tak ciężki kamień, żeby nie mogła go podnieść...
Lubię te paradoksy :razz:


Też kiedyś je lubiłem, ale doszedłem do wniosku, że są nielogiczne i pozbawione sensu.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2009-06-15, 23:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
RebelINS 
Cockroach



Wiek: 33
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 14
Skąd: Shaolin
Wysłany: 2009-06-15, 23:20   

Teoretycznie jestem katolikiem,ale cały bałagan związany z rzymsko-katolickim kościołem(różne wątki pedofilskie,elementy patologiczne typu Rydzyk i TRWAM-spółka,promowanie nienawiści rasowej przez wielu tzw. wyznawców)podkopał moją wiarę.Wierzę w Boga,ale mam trochę inną wizje wiary niż przeciętny,zagorzały,zatwardziały,wierny.Ostatni w tv nadawali o protestach polskiego katolickiego światka przeciw koncercie Madonny w WWA.Dawno się tak nie uśmiałem.Żałosne,ale prawdziwe.Zresztą kto widział ten reportaż ten wie. ;| ;|
_________________
RebelINS
 
 
Alex 
Remnant


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 554
Wysłany: 2009-06-18, 21:40   

Ja jestem deistą. Jeżeli Bój kiedykolwiek rzeczywiście istniał, to zapewne miał jakiś wpływ na powstanie ziemi i całego życia (kręgu życia ;) ). Takie historyjki biblijne jak rozstąpienie morza, czy Arka Noego, to dla mnie bajki dla dzieci z podstawówki. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem :)
_________________
"You don't know anything about Silent Hill!"
 
 
Undertaker 
Mumbler



Wiek: 30
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 144
Skąd: Katowice/Death Valley
Wysłany: 2009-06-22, 14:46   

Nie ma Boga...mówi to człowiek świeżo po bierzmowaniu xD
Według mnie biblia to największe arcydzieło ludzkości, ludzie którzy ją napisali musieli być geniuszami bo po 2K lat a może i więcej ludzie wciąż wierzą w bajki tam napisane.
Jak dla mnie te bajki o uzdrowieniach, przemianie wody w wino czy coś tam...są niewiele głębsze niż bajki o smokach.
A co sądzicie o duszy ? Wierzycie w to że człowiek posiada duszę ? Że jeśli jest to co się z nią dzieje gdy ciało umiera ? I jeśli tak, to co ?
_________________
...::: Let's Play ::: Recenzje ::: Poradniki :::...
https://www.youtube.com/user/ChristopherFalcon
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2009-06-22, 15:54   

Ma
Dusza idzie do nieba
Żeby człowiek był szczęśliwy
Serio to ma, a co się z nią dzieje to nie wiem a po co też nie. A czy jest chmurką, impulsem, falą radiową albo zapachem skarpetki, nie mi to wiedzieć. Ale wierzę ze coś gdzies jest...BTW w jakim to filmie gość szukał duszy i wreszcie ją znalazł gdzieś u nasady kręgosłupa? Nie było to opowieści z krypty?
_________________
 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-05-11, 00:34   

Dla kogoś kto w dalszym ciągu uważa, że ludzie wierzący w Boga nie są idiotami, polecam zapoznać się z filmem Religulous.

Żeby nie było, że niejasno się wyraziłem - mam tu bardziej na myśli religijnych ekstremistów, tudzież ludzi wręcz fanatycznie wyznających wiarę w swoją religię. Nie twierdzę, że ktokolwiek kto wierzy w coś-tam co mu najbardziej odpowiada jest wariatem. Oczywiście do momentu kiedy nie zacznie brać tej religii śmiertelnie poważnie. W tym filmie właśnie bardzo ładnie jest pokazane, że religia to spis wręcz banalnych i totalnie nierealnych opowiastek, w które wierzą nawet bardzo wykształceni ludzie podchodzący do każdego innego aspektu życia z jak najbardziej zdrowym rozsądkiem. Doxepine, pamiętam jakiś czas temu miałeś do mnie żal, za to że pisałem o ludziach wierzących w takie rzeczy za gorszych od tych, którzy podchodzą do tego racjonalnie. Cóż, w dalszym ciągu tak uważam, ale nie w taki sposób jak Ty to widzisz. Otóż zastanów się co takiego religia daje rasie ludzkiej poza poczuciem spokoju ducha i swego rodzaju komfortem psychicznym, że po śmierci zostaną zbawieni? Ograniczające rozwój nauki dogmaty, wojny, zamachy bombowe, organizacje "religijne" wyłudzające kasę ze ślepych owieczek, które za nimi podążają, zagłada do jakiej sami się doprowadzamy w imię kogoś, lub czegoś, co zostało wymyślone kilka tysięcy lat temu przez ludzi żyjących w epoce ciemnoty większej od tej, w której żyjemy dziś... Czy to Twoim zdaniem jest właściwym torem, którym warto w życiu podążać? Rozumiem ludzi, którzy pragną wierzyć w to, że zostaną zbawieni, a po śmierci wstąpią do królestwa niebieskiego na wieki wieków. To zrozumiałe, że dużo ludzi boi się śmierci i szukają spokoju w myśli, że śmierć nie jest straszna. To samo tyczy się sytuacji, w której stajemy oko w oko ze śmiercią, bądź znaleźliśmy się w miejscu bądź sytuacji, która naprawdę nas dołuje aż do rozpaczy. Ale w momencie gdy prowadzimy spokojne życia, gdzie problemy z którymi się spotykamy są tak naprawdę niczym w porównaniu np. do siedzenia w okopie gdzieś na bliskim wschodzie i modlenie się, żeby nie zostać rozerwanym przez nadlatującą artylerię? Tak naprawdę tego nie potrzebujemy. I teraz dochodząc do meritum sprawy - nie twierdzę, że ktoś jest gorszy, bo szuka spokoju w życiu; twierdzę, że ślepa wiara w coś, co prowadzi do zniszczenia, ogranicza w pewien sposób w przeciwnym razie racjonalnie myślącego, inteligentnego człowieka.

Wiem, że tamte posty pisaliśmy już z milion lat temu, ale akurat po obejrzeniu tego filmu naszły mnie pewne refleksje kłębiące mi się we łbie już od czasów gimnazjalnych, którymi chciałem się podzielić i mam nadzieje rozstrzygnąć tamtą dyskusję.
Ostatnio zmieniony przez StuntmanMikeL 2010-05-11, 00:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 37
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-11, 01:20   

StuntmanMikeL napisał/a:

Ograniczające rozwój nauki dogmaty, wojny, zamachy bombowe, organizacje "religijne" wyłudzające kasę ze ślepych owieczek, które za nimi podążają, zagłada do jakiej sami się doprowadzamy w imię kogoś, lub czegoś, co zostało wymyślone kilka tysięcy lat temu przez ludzi żyjących w epoce ciemnoty większej od tej, w której żyjemy dziś...


Odpowiedziałeś w sumie sobie sam. To nie zasługa religii samej w sobie, a właśnie takich fanatyków, którzy wykorzystywali i modyfikowali ją do własnych, przyziemnych spraw. Gdyby uznać za wierzących tylko tych "normalnych" i szczerych, to te wojny prowadzili rzekomi wierzący, a w praktyce ateiści dążący do zaspokojenia materialnych (a nie duchowych) potrzeb - całkowite zaprzeczenie religii. Ekstremizm ateistyczny wcale nie jest lepszy od religijnego, w zasadzie niczym się (pod względem przydatności / szkodliwości) od siebie nie różnią.

StuntmanMikeL napisał/a:
Dla kogoś kto w dalszym ciągu uważa, że ludzie wierzący w Boga nie są idiotami, polecam zapoznać się z filmem Religulous.

Żeby poznać efekty ekstremistów nie trzeba oglądać takich filmików, bo to chyba każdy wie. A do poznania drugiej strony medalu także nie trzeba oglądać, wystarczy takich wykształconych, inteligentnych i wierzących ludzi znać.

Do zagłady to doprowadzą nas prędzej działania ludzi kultywujących pieniądz, od których praktycznie wszyscy ludzie zależą oraz ich przyszłość. Efekty widoczne są już niemal we wszystkich krajach i z roku na rok się nasilają, a środowiska te działają wielokrotnie krócej od "głównych" religii.

Dodajmy do tego chore ambitne wielu naukowców, których wysiłki osiągnięcia prywatnego sukcesu obciążają miliony ludzi i środowisko naturalne, w zamian przynosząc tylko nic nieznaczące efekty.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-05-11, 01:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-05-11, 10:29   

A co powiesz o Islamistach, których religia wręcz nakazuje im zabijanie każdego, kto nie chce przyjąć ich wiary? Myślisz, że ci fanatycy, zamachowcy, Osama Bin Laden czy kogokolwiek sobie teraz podepniesz robią to dla kasy? Oni sami Ci powiedzą, że robią to w imię Allaha. Pomyśl sobie teraz, że tacy wariaci uzyskują dostęp do głowic jądrowych, do czego zresztą usilnie dążą. Zanieczyszczanie środowiska to słusznie jedna strona medalu, ale drugą, niosącą równie poważne zagrożenie jest właśnie religia. Wystarczy popatrzeć ile wojen w historii ludzkości wybuchało w imię Boga, bah, spróbuj nawet powiedzieć jakiemuś wieśniakowi, który bardzo głęboko wierzy w Chrystusa, że religia to bzdura, to ten gotów będzie Ci przywalić w twarz. I teraz ten cios w zęby przełóż sobie na bombę atomową i będziesz miał ładny obrazek do czego to wszystko prowadzi.

Przytaczając pewien cytat z tamtego dokumentu: "ludzkość uzyskała dostęp do zaawansowanych technologii, zanim nauczyliśmy się myśleć racjonalnie".
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 37
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-11, 13:36   

A może policzymy, ile osób zginęło w wojnach światowych, które z religią nie miały nic wspólnego? I WŚ - od 10 do 65 milionów zabitych. II WŚ - od 40 do 72 milionów zabitych. Represje w ZSRR i za carów, umyślnie wywoływane klęski głodów w krajach podległych - kilkadziesiąt milionów ofiar śmiertelnych. To samo w Chinach po II WŚ. Powstanie AN Shi - ok. 30 milionów zabitych. Mongolskie podboje - od 30 do 60 milionów zabitych. Okupacja Konga przez Belgię zmniejszyła populację tego kraju o połowę (mimo braku gumek w tamtych czasach i znanej wszystkim szybkości rozpłodu w krajach afrykańskich).

USA - "obrońca uciśnionych" XX i XXI wieku - jako jedyny kraj użył broni atomowej przeciwko bezbronnej, cywilnej ludności. Do dzisiaj ludzie cierpią z tego powodu. Skonstruowana przez ateistów, użyta również. Wojna w Wietnamie - kilka milinów ofiar śmiertelnych.

Dolicz do tego represje na ludziach czarnych, czerwonych i żółtych - w USA i w czasach kolonizacji, które były prowadzone pod przykrywką chrystianizacji, a w rzeczywistości było to po prostu napadanie i okradanie z surowców oraz niewolnictwa. To samo obecnie robi USA, w imię "pokoju" - dobre sobie.

Do tego codzienne mordy w imię zarobku.

Powyższe liczby pomnóż kilka razy żeby otrzymać dodatkowo liczbę ciężko rannych.

Żaden z powyższych przykładów nie był efektem działania religii w samej sobie. To wszystko skutek przyziemnych potrzeb. Żadna z wojen religijnych, czy masowych mordów w jej imię nie miała takiego globalnego zasięgu i nie zebrała takich żniw, jak te, które przytoczyłem.

A Ty wyskakujesz z samobójcami. A czemu o Polakach - samobójcach wysadzających się w czasie II WŚ nie wspomnisz? Nawet oficjalnie Wojsko Polskie chciało taką formację wprowadzić.

Czemu nie powiesz o "pozytywnych" aspektach wojen religijnych z punktu widzenia Europejczyka (obrona przed Islamem lub ateistycznymi narodami)?

Patrzysz jednostronnie i przymykasz oko na fakty z drugiej strony. A fakty (liczby) ewidentnie pokazują, że znacznie więcej osób zginęło w imię pieniądza i władzy, a nie z powodu religii. To dla Ciebie typowe, w końcu lubisz atakować ludzi mających inny punkt widzenia lub po prostu słabszych. Taki wniosek można wyciągnąć z Twoich flame'ów i uzasadnieniu Twoich rasistowskich poglądów. Dziwię się, że administracja toleruje Twoje liczne flame'y i wielokrotne jawne obrażanie innych osób (niekoniecznie użytkowników z forum). Pewnie niedługo wyskoczysz z kolejnym postem, w którym poobrażasz inne osoby, których najzwyczajniej w świecie nie rozumiesz.

Bardzo dużo agresji, jadu i zawiści w Twoich wypowiedziach.

To, że ktoś prowadzi wojnę z okrzykiem religijnym na ustach, nie czyni tej wojny z powodu religii, jeśli celem jest sprawa przyziemna, a takie w przytłaczającej większości leżały u stóp wszystkich wojen w historii. Władza i pieniądze (czy inne wpływy) nie mają z religią nic wspólnego.

Od razu uprzedzam ew. pytania lub zarzuty - nie, nie jestem katolikiem, islamistą, czy innym hebrajczykiem (czy jak się nazywają).

Kończ Waść, wstydu (sobie) oszczędź.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-05-11, 13:56, w całości zmieniany 7 razy  
 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-05-11, 14:06   

Nazar napisał/a:
Patrzysz jednostronnie i przymykasz oko na fakty z drugiej strony.

To samo mogę powiedzieć Tobie. Nie wspomniałem o wojnach nie toczonych z przyczyn religijnych, bo nie o nich tutaj mówiłem. Może zamiast na siłę krytykować to co piszę i doszukiwać się dziury w całym, przemyśl całą sprawę i dopiero włącz się do dyskusji. Zresztą czy czasem II WŚ nie została rozpętana przez człowieka, który chciał osiągnąć coś w imię idei, w które fanatycznie wierzył? Jasne, zrobił to też z pobudek politycznych, ale wątpię w to, że spalił w piecu 6 milionów żydów i innych mniejszości etnicznych celem osiągnięcia jakiegoś zysku. ;)

Nazar napisał/a:
A czemu o Polakach - samobójcach wysadzających się w czasie II WŚ nie wspomnisz?

O tym nie słyszałem.

Cytat:
Czemu nie powiesz o "pozytywnych" aspektach wojen religijnych z punktu widzenia Europejczyka (obrona przed Islamem lub ateistycznymi narodami)?

Pff, gratuluję optymistycznego podejścia do sprawy. Żadna wojna nie ma pozytywnych aspektów.
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 37
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-11, 14:43   

StuntmanMikeL napisał/a:
Nazar napisał/a:
Patrzysz jednostronnie i przymykasz oko na fakty z drugiej strony.

To samo mogę powiedzieć Tobie. Nie wspomniałem o wojnach nie toczonych z przyczyn religijnych, bo nie o nich tutaj mówiłem. Może zamiast na siłę krytykować to co piszę i doszukiwać się dziury w całym, przemyśl całą sprawę i dopiero włącz się do dyskusji. Zresztą czy czasem II WŚ nie została rozpętana przez człowieka, który chciał osiągnąć coś w imię idei, w które fanatycznie wierzył?

Ja jednak patrzę na obie strony medalu i dostrzegam szkodliwość ekstremizmu religijnego, co wyraziłem w poprzednich postach. Oczywistym jest fakt, że religia w wydaniu fanatycznym to ZŁO, ale jednak religia sama w sobie ludziom nie szkodzi w takim stopniu, jak inne sprawy życia osobistego.

Odniosłem się do Twojego stwierdzenia, że religia prowadzi do zagłady. Błąd, brak religii także do niej prowadzi, nawet krótszą drogą.

BTW: II WŚ rozpętał człowiek podpierający się ideą człowieka, w którego doktrynie ateizm zajmował jedno z najważniejszych miejsc. A pomogło mu w tym wrogo nastawione do religii państwo sowieckie. Strzelanie z działek 20 mm do uciekającej ludności cywilnej, spadochroniarzy, masowe egzekucje czy zbiorowa praca przymusowa (kończąca się z reguły kalectwem lub śmiercią), mordowanie nauczycieli za potajemną naukę polskiego, czy zrównanie kilkusetletniego dorobku całego narodu za desperacką próbę obrony przed najeźdźcą - to tylko wybrane efekty tej idei.

Aha, jeśli chodzi o wstrzymywanie rozwoju - pan z głupim wąsikiem i grzywką (oraz jego "koledzy" z ZSRR) urządzali masowe palenia książek oraz prześladowania naukowców o innych poglądach lub wyznaniach.

Nawet studenci za rozdawanie ulotek negujących doktrynę władzy byli publicznie traceni.

Wszystkie wyprawy krzyżowe tylu ofiar nie przyniosły. Nawet pandemie takiego żniwa nie zebrały. Dlatego określanie ludzi religijnych idiotami i mówienie, że z ich powodu niszczymy samych siebie jest stwierdzeniem znacznie przesadzonym. Za pieniądze wydane na badania i eksperymenty (o których z góry wiadomo, że nie przyniosą nam nic praktycznego, a jedynie teorię) można kupić zapas chleba dla wszystkich ludzi na kilka lat. A gdyby tak dodać do tego koszty wojen to wychodzi na to, że możnaby wykształcić (niekoniecznie studia - wysoko kwalifikowani pracownicy fizyczni są zawsze bardzo poszukiwani) i utrzymać wszystkich ludzi z klasy najniżej sytuowanej. A to przyniosłoby znacznie lepsze rezultaty globalne, ale zerowe osobiste. Bo co znaczą pochwały i zadowolenie innych wobec miliardów $ na prywatnych kontach.

StuntmanMikeL napisał/a:
Cytat:
Czemu nie powiesz o "pozytywnych" aspektach wojen religijnych z punktu widzenia Europejczyka (obrona przed Islamem lub ateistycznymi narodami)?

Pff, gratuluję optymistycznego podejścia do sprawy. Żadna wojna nie ma pozytywnych aspektów.

Dlatego użyłem cudzysłowu, następnym razem go pogrubię i podkreślę. Mając do wyboru obronę lub życie pod panowaniem obcej nacji trzeba wybrać tzw. mniejsze zło, czyli się bronić.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-05-11, 14:46, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
StuntmanMikeL 
Caliban
MARRY AND REPRODUCE


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 1710
Wysłany: 2010-05-11, 16:09   

Ja o jednym a Ty o drugim, szkoda w ogóle z Tobą dyskutować.

Nazar napisał/a:
BTW: II WŚ rozpętał człowiek podpierający się ideą człowieka, w którego doktrynie ateizm zajmował jedno z najważniejszych miejsc.

No cóż, chyba wszyscy wiemy, że on też się mylił. Ateizm równie dobrze można nazwać inną formą religii, bo to że nie ma w nim żadnych bajkowych postaci nie znaczy, że nie można podążać tym szlakiem wiary. Nie chcę tu wkraczać w rejony science fiction, ale za taki śmieszny przykład wezmę uniwersum Star Treka, w którym ludzkość przyszłości jest zjednoczona w jednej wielkiej nacji, która dąży do samorozwoju, a nie walki między sobą. Teraz wyobraź sobie, że dzisiejsza ludzkość miała by tak postąpić. Nie ma bata. A dlaczego? Między innymi różnice kulturowe, zakorzeniona już od setek pokoleń antypatia między narodami wyznającymi różne religie. Dopóki ktoś ma swoją rację swojszą, a drugi rację najswojszą, ludzie się nie zjednoczą w pokoju. Tak jak my, tu i teraz walczymy między sobą w imię racji, która wydaje nam się być najsłuszniejsza, tak islamiści po wsze czasy będą chcieli wyplenić każdą inną religię ze świata, bo uważają, że Islam jest najświętszy.

Piszesz, że starasz się patrzeć na obie strony medalu, tymczasem najchętniej rozpisujesz się o wojnie o terytoria i władzę, starając się przy tym postawić problem religii w mniej poważnym świetle. Nie twierdzę, że nie masz racji, ale chcę tylko zaznaczyć że jedno i drugie (tzn. religia i pieniądze oraz wojny o nie toczone) jest tak samo wielką i poważną kością niezgody między ludźmi.

Nazar napisał/a:
Dlatego użyłem cudzysłowu, następnym razem go pogrubię i podkreślę.

Pytanie pozostaje: co by to zmieniło?
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 37
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-05-11, 17:05   

Odniosłem się wyłącznie do 2 założeń Twojej wypowiedzi: 1. ludzie wierzący to idioci (użyte chwilę później przez Ciebie "bardziej" mimo wszystko nie wyklucza z tej grupy osób świadomie wierzących; dalsze wyjaśnienie także tego nie zmienia, ponieważ już za chwilę wracasz do niemal pierwotnej kwestii) oraz 2. wyznawanie religii prowadzi do zagłady. Do reszty się nie odnosiłem. Pokazałem tylko coś dla przeciwwagi, bo tylko tak pokazana sprawa daje czytelną sytuację i możliwość wypracowania własnego poglądu na daną temat. O pozytywnych aspektach religii tylko krótko wspomniałeś, w skromnym zakresie oraz z wyrażeniem ich niższości (co godzi chociażby w Konstytucję naszego kraju). Dlatego Twoja opinia jest przejaskrawiona, niepełna oraz nielogiczna (bo zaprzeczasz sam sobie) więc w konsekwencji nie do końca prawdziwa oraz obraźliwa. Nie różnisz się niczym od opluwanego przez Ciebie ortodoksyjnego księdza.

Wojny (i inne nieciekawe wydarzenia) z powódek czysto religijnych to pikuś w porównaniu do reszty problemów ludzkości od zarania dziejów o podłożu niemającym nic wspólnego z religią. Absolutnie nie jest to poważny problem ludzkości, a jedynie lokalnych ekstremistów.

Religia nie przeszkadza w samorozwoju i współpracy ponad podziałami religijnymi. Fanatycy i przyziemni "przywódcy duchowi" (sam ten fakt jednoznacznie określa ich faktyczny status) to robią.

Co by zmieniło? Może byś wtedy inaczej odniósł się do tego, że celowo użyłem oksymoronu do opisania efektów wojny przynoszących więcej długofalowych korzyści niematerialnych (materialnych zresztą też). Chyba nie muszę mówić, jak wyglądałby dzisiejszy świat, gdyby Europa padła pod naporem dziczy ze wschodu lub naporem państw islamskich. Do wyboru były w praktyce tylko 2 możliwości - walczyć i mieć szansę na zwycięstwo lub zginąć bez walki. Zgodnie z zasadami dyplomacji - z agresorami się nie negocjuje, więc ta opcja odpada. Opcja obrony i kontrataku jest wtedy tzw. mniejszym złem, a konsekwencje mają właśnie "pozytywny" (czyli mniej zły) charakter.

Zamiast siedzieć w domciu przed konsolą, siedziałbyś teraz w namiocie i czyścił ręce po suszeniu krowich placków w słońcu na kamieniu, jak to czyniły niektóre z tych narodów.

Żelazko: Tyle tutaj jadu z czarnej mamby, że starczyło by na spokojnie dziesięć słoików. Z powodu narastających jadowitych postów zamykam temat na 7 dni. Może ochłoniecie wtedy.
///Edit: Temat odblokowany, mam nadzieje, że następna osoba, która postawi tu post zrobi to w przyzwoity sposób, przedstawiając argumenty a nie zarzucając co drugie zdanie komuś na TY.
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
 
 
 
Trivane 
Lying Creature


Wiek: 31
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 437
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-06-06, 09:22   Życie po śmierci

Śmierć jest wielką niewiadomą dla większości ludzi, trudno ją sobie nawet wyobrazić. Już pierwsi przedstawiciele gatunku człowieka wiedzieli, że jest to nieunikniony stan, na który nie mają żadnego wpływu. Na wstępie wysnuję hipotezę, że nie ma ludzi, którzy by się nad nią nie zastanawiali i nie bali się jej, mimo własnego wyznania. Życie po śmierci, czy tam życie po życiu jak kto woli, na pewno będzie dla nas wielkim zaskoczeniem. Przyznam się bez bicia, że wczoraj sporo szukałem po necie wiadomości o tym, czy w ogóle dusza istnieje - bo od tego niemniej jednak należałoby zacząć. Trafiłem akurat na forum ateistyczne, gdzie podawali całkiem śmieszne informacje typu: dusza waży ileś tam gramów, po śmierci przechodzi do innego ciała, jest nieśmiertelna czy podpieranie się takimi stanami jak OOBE czy NDE, gdzie mimo wszystko ateiści podali całkiem przekonujące rozwiązania.

Jeden post zbił mnie całkowicie z tropu, jest on na tyle dosłowny, że w kilka sekund można sobie zdać sprawę, iż taka możliwość jest najbardziej prawdopodobna.

NotInPortland napisał/a:
Człowiek jest biologiczną formą życia, na której organizm składa się określona liczba cząsteczek różnych pierwiastków chemicznych. W skład tego organizmu wchodzi również mózg. Jeżeli teraz np. statek kosmiczny z człowiekiem podleci zbyt blisko słońca lub w pobliżu jego statku wybuchnie supernowa i struktura atomowa ciała człowieka zostanie całkowicie rozerwana a jego atomy zostaną rozdmuchane w sposób nieodwracalny w okoliczny kosmos, to ciało (a więc i umysł) tego człowieka przestaje istnieć. Życie tej biologicznej formy się kończy. Dla niego nie ma niczego takiego jak "życie po śmierci" lub "życie po życiu". On po prostu przestaje istnieć. Oczywiście to, że jakiś nieboszczyk leży sobie spokojnie w trumnie, 2 metry, pod ziemią (zmarł np. na zawał serca), nie stawia go w specjalnie lepszej sytuacji. Struktura fizyczno-chemiczna mózgu ulega degradacji i zniszczeniu.

Tęsknota za istnieniem życia po życiu wynika moim zdaniem z trudności wyobrażenia sobie własnego niebytu (chociaż każdej nocy, której nic nam się nie śni, doświadczamy iluzji niebytu).


Mendrek napisał/a:
Patrząc z perspektywy praktycznej, to życie po śmierci najbardziej przypomina jakąś zachciankę człowieka, która jest też powodowana ludzką, wysoką samoświadomością i naturalnym lękiem przed śmiercią. Natomiast trudno sobie wyobrazić niebyt, chociaż jest niczym innym niż stanem sprzed naszego urodzenia. Jednak trudno nam pamiętać o czymś takim.


Chyba każdy się zgodzi, że brzmi to najbardziej prawdopodobnie, wszak nie mamy żadnego dowodu, że gdziekolwiek po śmierci przechodzimy. Nie wiem czy po prostu nie da tego wytłumaczyć naukowo, czy po prostu tak z nami jest: przepadamy, zamieniamy się w proch i koniec. Nauka przez całe życie w takim wypadku nie ma żadnego sensu, nasze życie nie ma sensu, chociaż musimy ten czas jakoś zapełniać, by rozwijać naszą cywilizację. Wszelakie religie brzmią w takim wypadku śmiesznie, trudno człowiekowi powiedzieć, żebyś wierzył w coś nielogicznego, bez podawania dowodów i oczekiwał od niego pełnej akceptacji. Ludzie nigdy nie przyjmą do wiadomości, że możemy po prostu nie istnieć, że nie ma żadnego lepszego świata a po śmierci po prostu przepadamy.

Nie wiedziałem w jakim temacie to umieścić, dlatego postanowiłem założyć nowy. Chciałbym jednak poruszyć temat nie tylko samej śmierci, co strachu przed nią. Czy śmierć jest czymś strasznym? z całą pewnością nie, bo nikogo to raczej boleć nie będzie, bać się jednak należy faktu, że nie będziemy egzystować. A jeśli jest jakiś stwórca, który to wszystko skrzętnie ukrywa, bo jeśli ludzie poznaliby prawdę, zaczęliby się sami zabijać? czy w ogóle powstanie człowieka można nazwać przypadkiem? jak ewolucja mogła dojść do tego, że wytworzył się tak skomplikowany organizm jakim człowiek? zastanawia mnie również fakt, jak genialni musieli być ludzie, którzy wymyślili Biblię, bo do tej pory nie mamy dowodów, że mogła być napisana dla kiczu. A jak wy postrzegacie to całe 'życie po śmierci', macie może jakieś własne rozwiązania, które da wytłumaczyć dowodami?
_________________
Last.Fm
 
 
Kwiatek1993 
Pendulum



Wiek: 31
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 656
Skąd: Żary
Wysłany: 2010-06-06, 10:36   

ja trochę odbiegnę od tematu bo ostatnio w ciekawej książce Jan Vana Helsinga - "Ręce precz od tej książki" ( taki tytuł xD ) przytoczył ciekawą nowinę, otóż obalono to, że pochodzimy od małpy ponieważ z małp człekokształtnych "najbliższych" ludziom u samic nie stwierdzono łechtaczki ani u uprzednich gatunków. Otóź każdy choć w minimalnym stopniu powinien wiedzieć, że łechtaczka nie ma praktycznie "prawie" :D żadnego zastosowania w przyrodzie, więc skoro nie ma go u naszych przodków to po co by sie wytworzyła ostatnimi czasy. Teraz należałoby się zastanowić - to skąd się ten człowiek wziął. Nie chcę od razu z jednej tezy że, człowiek pochodzi od małpy skakać w następną, że pochodzi od Boga bo nadal pozostaje sceptyczny. Ale należy szukać nowych dróg.

TERAZ PRZECHODZĄC DO GŁÓWNEGO TEMATU :
Jak to powiedział główny bohater Assassin's Creed II do jednego templariusza :
Meglio essere felici in questa vita che aspirare a esserlo nella prossima. (Lepiej być zadowolonym z tego życia niż liczyć na przyszłe.)

Zgadzam się z nim, że owszem można ciągle się nad tym zastanawiać choć ostatnio naukowcy prawdopodobnie rozwikłali tajemnice śmierci klinicznej. Choć nie można też im bezgranicznie wierzyć. Trzeba słuchać się głosu serca i wierzyć w to co samemu się wierzy a nie to czym cię karmiono przez całe życie i w ten sposób 90% ludzi na świecie tak na prawdę nie ma własnego zdania o tym i ich wiara jest wyryta w ich psychice bez poprzedniego zastanowienia się nad nią. Ja się zastanowiłem i doszedłem do wniosku, że mimo iż uwielbiam się zastanawiać nad tym wszystkim bo jestem jak to moja mama powiedziała upierdliwym filozofem ( zaczepiam czasem wiele ludzi i zaczynam na jakiś temat dyskutować :D ) to DOSZEDŁEM do wniosku, że wole nie marnować życia na czekanie i zastanawianie się nad tym a maksymalnie korzystać z tego pięknego daru mimo, że nawet może być bezcelowy przypadkowy - życia

Kiedyś mi koleżanka powiedziała, że tydzień po śmierci jej ojca, przyśnił się jej i powiedział, że wszystko jest ok i że maja zepsuty główny zawór gazowy w domu i że powinni go naprawić. Okazało się to prawdą na następny dzień przyjechało pogotowie gazowe i powiedzieli, że gdyby później zadzwonili dom jednorodzinny w którym mieszkali mógłby pójść z dymem a matka koleżanki i ona sama z dwiema siostrami mogły by zginąć. Potem jej się już nie przyśnił. Ciekawa sprawa :roll:



Sorry mój babol :P
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek1993 2010-06-06, 13:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nazar 
Air Screamer


Wiek: 37
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 700
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-06, 12:48   

Łechtaczka i orgazm kobiecy jak najbardziej ma zastosowanie w przyrodzie (poza tymi oczywistymi) :D Wykształcenie nowych organów to właśnie cecha ewolucji :)

Sens życia każdy nadaje sobie sam, bo sens sam w sobie to pojęcie stworzone przez człowieka - przyroda opiera się na prawach fizyki, chemii i biologii (oraz pochodnych), dla człowieka niekoniecznie muszą być one sensowne. Jedni odnajdują sens życia w zaspokajaniu przyjemności cielesnych, inni mają niesamowitą potrzebę rozwijania jakiejś pasji, inni odnajdują ten sens w religii, kolejni w nauce itp. Każdy sposób jest OK, o ile nie szkodzi innym - sami siebie mogą zadręczać, to w końcu ich sprawa. W końcu niektórzy ludzie bez lateksu i kulki w ustach (kto to wymyślił? :lmao: ) nie widzą sensu życia ;)

Mnie interesują 3 kwestie:
1) Co zadecydowało o kształcie praw natury - odpowiedź "bo tak" satysfakcjonuje pantoflarzy, mnie nie ;)
2) Losowość świata mikro (a raczej nano) na losowość w świecie makro (czyli naszym) - jeżeli wszystko jest opisane prawami natury (o ile jest), to nie ma tu miejsca na żadną losowość i wszystko jest deterministyczne i ustalone zostało "na początku". Jeżeli tak - ponownie, na jakiej zasadzie.
3) Wpływ budowy ciała danego człowieka (w zasadzie głównie mózgu) na jej świadomość, zachowanie i pamięć. Rozwikłanie tego zagadnienia pozwoliłoby na rewolucję w medycynie - np. ludzie po ciężkich wypadkach mogliby zostać wybudzeni ze śpiączki. Co prawda niesie to też pewne ryzyko różnych zabaw z wykorzystaniem takiej technologii.

Kwiatek1993 napisał/a:
(...) doszłem do wniosku, że wole nie marnować życia na czekanie i zastanawianie się nad tym a maksymalnie korzystać z tego pięknego daru mimo, że nawet może być bezcelowy przypadkowy - życia


Maksymalnie maksymalnym? :-> Bo pełne wykorzystanie życia ogranicza tę możliwość innym.

Kwiatek, proszę Cię, popraw tego babola, bo aż oczy bolą ;D ;D ;D
_________________
RHCP
Piszę poprawnie po polsku.
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2010-06-06, 13:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Cidus 
Mumbler



Wiek: 36
Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 142
Wysłany: 2010-06-06, 18:52   

Mnie osobiście nauka przeraża, bo jej wierzę. Wolałem już bajki z dzieciństwa o niebie, aniołach itp. Tak właśnie jest, że w społeczeństwie religia spełnia bardzo ważną funkcję nadając sens działaniu. A dogłębne zastanawianie się nad sensem życia to stąpanie po kruchym lodzie. Ja zazdroszczę ludziom wierzącym. Oni mają jakąś przyszłość, a przynajmniej tak sądzą.
_________________
SILENT HILL - would you survive a visit in this town?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group