Silent Hill Page
 
Forum Silent Hill Page 
 Strona główna  Regulamin  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Zaloguj  Rejestracja

Poprzedni temat «» Następny temat
Muzyka - Temat ogólny
Autor Wiadomość
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-07-19, 23:49   

Nie wszystko co będzie zawarte poniżej będzie należeć do metalu, ale warto obadać te utwory jak jasna cholera.

Motorhead - Ace Of Spades
Queen - Tie Your Mother Down
Iron Maiden - The Wicker Man
Scorpions - Rock You Like A Hurricane
John Petrucci - Glasgow Kiss
Iron Maiden - The Thin Line Between Love & Hate
George Thorogood & The Destroyers - Bad To The Bone
Def Leppard - Pour Some Sugar On Me

Wymienione kawałki mogą różnic się stylem od przedstawionego przez Ciebie fragmentu Pick Of Destiny. Nie mniej są to prawdziwie mięsne utwory ;)
_________________

Ostatnio zmieniony przez Carmash 2008-07-19, 23:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Zaratul 
Valtiel



Wiek: 38
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 1338
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2008-07-23, 17:27   

Mike-L napisał/a:
HOLY SHIT! Przedwczoraj Nine Inch Nails wypuściło pudełkową wersję The Slip. Na ich stronie pisze niby ze jest dostepny na calym swiecie ale w limitowanym nakładzie. Na stronie empiku nie znalazłem niczego, ale BYŁBYM CHOLERNIE WDZIĘCZNY ZA JAKIEKOLWIEK INFO JAK ZDOBYĆ TEN ALBUM. Nie wybaczyłbym sobie gdybym to przegapił.


http://www.nin.com/

Album The Slip jest do ściągnięcia na oficjalnej tronie zespołu za darmo. :)
_________________

 
 
 
Zaratul 
Valtiel



Wiek: 38
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 1338
Skąd: Swarzędz
Wysłany: 2008-07-23, 18:32   

Mike-L napisał/a:
Wiem :D Ściągnąłem go zaraz jak się tam pojawił xD . Ale jestem obłąkanym fanem NIN i muszę mieć ten album w wersji pudełkowej :twisted:


http://www.fan.pl/shoppin...2&oknrt=1306212
Co prawda jeszcze nie mają w sprzedaży ale wiadomo że będzie. :)
_________________

 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-07-25, 01:05   

Muzyka lat 60-tych i 70-tych kompletnie do mnie nie trafia. Jakoś nie jestem zbytnim sympatykiem gitarowych solówek. Każdy ma jednak swój gust i ja nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać kogokolwiek do swoich racji...
Muzyka klasyczna to, jak ktoś pisał w jednym z postów, muzyka komponowana w okresie klasycyzmu. Do muzyki skomponowanej po okresie klasycyzmu używa się określenia "muzyka poważna" lub neoclassical (nowa muzyka klasyczna). Zbiorczym określeniem jest natomiast muzyka współczesna, której definicja brzmi następująco:

Wikipedia napisał/a:
Muzyka współczesna – to okres w muzyce, który rozpoczął się z końcem XIX wieku i trwa do naszych czasów. Muzyka współczesna, w odróżnieniu od poprzednich okresów, charakteryzuje się wielką różnorodnością kierunków, nurtów, stylów i postaw indywidualnych. Wiele z tych kierunków charakteryzuje się daleko posuniętym formalizmem oraz rewolucyjną estetyką. Obraz współczesnej muzyki dopełniają całkowicie nowe nurty wywodzące się z tradycji innych niż muzyka poważna takich jak jazz, rock, new age czy world music.

Muzyka współczesna mieszcząca się w nurcie wyrosłym z muzyki poważnej wykształciła następujące kierunki:

* muzyka narodowa
* impresjonizm
* ekspresjonizm
* surrealizm
* neoklasycyzm
* witalizm
* Bruityzm
* Futuryzm
* prymitywizm
* muzyka dodekafoniczna
o Serializm
o Totalny serializm
* punktualizm
* Aleatoryzm
o Aleatoryzm kontrolowany
* minimalizm
* Muzyka mikrotonowa (ćwierćtonowa)
* Muzyka stochastyczna
* Sonoryzm
* Spektralizm
* Teatr instrumentalny
* Partytura graficzne
* Happening
* Muzyka elektroakustyczna
o Muzyka konkretna
o Muzyka elektroniczna
* Postmodernizm

Dużo tego, prawda? Poza tym, co ciekawsze, termin "klasyka" pochodzi z łacińskiego i oznacza "doskonały". Tyle jeśli chodzi o nomenklaturę muzyczną.

Kłucita się jak dzieci o to, co jest klasykiem, a co nie. Moim skromnym zdaniem każdy muzyczny gatunek ma swoich artystów, bez których dany rodzaj muzyki nie powstałby w ogóle lub byłby jeszcze w powijakach. Dla mnie klasyką jest Brian Eno, który stworzył nowy nurt w muzyce i nazwał go ambientem (klasyk jeśli chodzi o muzykę elektroniczną, choć Eno wykorzystuje również "żywe instrumenty". Jeśli zaś chodzi o nurty psycho-folku i New Weird America, to ich matką chrzestną jest bez wątpienia Vashti Bunyan.
Każdy słucha tego, co mu się podoba, ale proszę was. Nie zachowujcie się jak ludzie ograniczeni słuchowo, którzy myślą, że prócz okołorockowej muzyki nic więcej nie ma...
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
pyramid.pusher 
Wall Man
76-calowy ostrosłup



Wiek: 33
Dołączył: 19 Lis 2007
Posty: 253
Skąd: Labyrinth
Wysłany: 2008-07-25, 01:28   

No, ktoś wreszcie wspomniał o ojcu chrzestnym jednego z najwspanialszych gatunków muzycznych : ) Warto dodać jednak, że muzyka którą dziś uznajemy za ambient powstawała nieco wcześniej - za najlepszy przykład podam Tangerine Dream - Zeit jak i resztę ich wczesnego psychodelicznego stuffu. Że o musique concrete nie wspomne - po prostu muzyka ta nie miała wcześniej nazwy, nieraz traktowano ją jako muzyczny żart. Tak więc, nie powiedziałbym że to Eno stworzył ambient, po prostu go "poszeregował" : )

Ok, skoro już jesteśmy w temacie, jakie albumy Eno byś polecił z tych bardziej ambientowych? Coś bardziej w klimatach Apollo i On Land niż jego rockowe albumy.
_________________
[quote="Aisza 20:35"]własnie myslę o 4um, walczę o nie, nie dopuszczę do tego żeby kłamstwo i chamstwo wygrało[/quote]
Ostatnio zmieniony przez pyramid.pusher 2008-07-25, 01:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-07-25, 02:51   

Pyramid Head napisał/a:
(...) jakie albumy Eno byś polecił z tych bardziej ambientowych?


Nie można nie polecić Ambient 1: Music for Airports, Music for Films (kocham ten album), a z takich już bardziej radykalnych i trudnych to Ambient 4: On Land (o którym wspominałeś), Nerve Net (uwielbiam nastrój tego albumu)... Nie można zapominać o albumach, które stworzył razem z Davidem Byrnem czy Robertem Frippem...

Ech, ta muzyka alternatywna... Moim zdaniem najciekawsza muzyka pochodzi właśnie z podziemia... Tam rodzą się albumy, które starają się eksplorować nowe muzyczne terytoria... Rock is dead, jak śpiewało wielu artystów rockowych właśnie... Aczkolwiek chciałem polecić wszystkim płytę Aliny Simone "Placelessness" - to, co w tej płycie przykuwa to jej głos, niesamowicie niepokojący, mocny i wyrazisty, oraz niesamowicie metaforyczne teksty... W warstwie muzycznej dostajemy folkorockowe nieballady, zupełne przeciwieństwo sflaczałego "Nothing else matters" (ta piosenka mnie prześladuje). Kobieta jest konkretna, wie, co robić z gitarą elektryczną, choć wcale nie popisuje się solówkami. To raczej stonowane opowiadanie historii na poły bajkowych, na poły mających swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
_________________
My computer says no...

(cough)
Ostatnio zmieniony przez Doxepine 2008-07-25, 02:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
pyramid.pusher 
Wall Man
76-calowy ostrosłup



Wiek: 33
Dołączył: 19 Lis 2007
Posty: 253
Skąd: Labyrinth
Wysłany: 2008-07-26, 14:50   

Mike-L napisał/a:
Ps.: Swoją drogą, ciekawe, że album ma w nazwie "Ambientworks". Ofkoz sporo tu typowo ambientowego brzmienia, jednak albo się nie znam, albo trochę tej muzyce do ambientu brakuje, głownie ze względu na solidną porcję bitów.

To co Aphex stworzył na SAW 85-92 zaklasyfikować można jako ambient-techno. Jedynym prawdziwie ambientowym numerem, znaczy się bez domieszek, jest tam i. Jeśli chcesz "prawdziwszego" ambientu, tzn. bez bitów, polecam Ci jego Selected Ambient Works - Volume II. Choć ostrzegam - nie jest to łatwy w odbiorze album. Dwupłytowiec ten został stworzony jako satyra na minimalizm i monotonię muzyki ambient i - o ironio - stał się jednym z klasyków gatunku. Nic jednak dziwnego - klimat SAW II jest tak abstrakcyjny i wyczliowany (choć nie zawsze), że może być to muzyka do snów, koszmarów i czilautu jednocześnie (nie mylić z czilautem lounge'owym!).

Doxepine, Music For Airports znam i jakoś ciężko mi się do niego przekonać - pierwszy numer jest dla mnie usypiający, trzy pozostałe zbyt do siebie podobne. Music For Films ma natomiast nazwę dobraną idealnie - miniaturki te dobrze nadają się do wykorzystania jako ścieżka dźwiękowa, natomiast ze słuchaniem już trochę trudniej (choć wyczaiłem na razie tylko woljum łan). On Land to natomiast jeden z najklimatyczniejszych albumów Eno jaki słyszałem, pełen elementów które można uznać za pre-dark ambient - zwłaszcza w pierwszej połowie płyty. Nerve Net jeszcze nie spróbowałem i wezmę się za nadrobienie zaległości : ) A z enowskich kolaboracji słyszałem No Pussyfooting z Frippem - bardzo ładne oldskulowe dronowanie : )
_________________
[quote="Aisza 20:35"]własnie myslę o 4um, walczę o nie, nie dopuszczę do tego żeby kłamstwo i chamstwo wygrało[/quote]
 
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-07-26, 15:37   

Stuntman_Mike-L napisał/a:
W ogóle jestem muzycznym dziwakiem xD często bywa tak, że muzyka, która dla większości jest zbyt chaotyczna/szpetna/dziwna/nie do słuchania, dla mnie jest czymś ciekawym.


Witaj w Klubie Muzycznych Popaprańców... :razz:
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
SbobekH 
Mumbler



Wiek: 31
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 166
Wysłany: 2008-07-28, 13:01   

Tool, Tool, Tool...

Zespół z którym zapoznałem się dosyć dawno, ale ściągnąłem tylko 3 jego utwory. Były to: Aenima, Reflection i The Pot. Aenima od razu przypadła mi do gustu i muszę powiedzieć, że mimo tylu już przesłuchań tego utworu czasem nachodzi mnie chęć podśpiewywania go sobie pod nosem. Nie wiem dlaczego, ale ten kawałek jakoś dziwnie szybko i łatwo wpada w ucho mimo, że to nie są moje klimaty muzyczne. ;)

Dlaczego tak w ogóle zdecydowałem się z tą muzyką zapoznać?
Bo po pierwsze nie miałem już czego słuchać a po drugie była rekomendowana przez kilka osób z SH TC i wiem, że swego czasu nawet Suavek się tym zespołem zainteresował ;>
I muszę się zgodzić bodajże z jego opinią, że jest to coś pomiędzy takim ostrym rock'iem a pop'em. Można się w tym dobrze odnaleźć ;)

Teraz pobrałem album Aenima i muszę z przykrością stwierdzić, że po pierwszym przesłuchaniu 13 z 15 utworów w ogóle nic mnie nie przyciągnęło. Jednakże! Zapewne jest to efekt tego, że słuchałem tego za cicho i niezbyt się w ogóle na tej muzyce skupiałem. Teraz to nadrobię i mam nadzieję, że będzie git ;>

A potem już tylko kolejne albumy... ;) Pierwszym zapewne będzie Lateralus.
_________________
Człowiek może wytrzymać cały tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności. To najcięższa tortura.
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2008-07-28, 13:23   

no ! my man! hehe ja jednak polecam ci zacząć od 10 000 days jeśli cięzejsze motywy cię nie jaraja...im wcześniej tym mocniej....
W każdym razie jesli mogę (a co mi tam, mogę!) zarekomentować conieco to zacznę
AEnema, the pot, 46 & 2, Jambi, Wings for marie pt.2, Right in two, Rosetta stoned (jak lubisz klimaty UFO wsłuchaj sie/poczytaj tekst ;) ), Schism, Hush, Cold and ugly, The Grudge, Stinkfist, Sober (!), Vicarious, Prison Sex :D
SbobekH napisał/a:
I muszę się zgodzić bodajże z jego opinią, że jest to coś pomiędzy takim ostrym rock'iem a pop'em.
Bój sie Boga! Z popem ma tyle wspólnego że sie z niego śmieją, z rockiem że urzywają gitar :p Nie no przesadzam ale co jak co w tym przypadku bał bym sie klasyfikowania Tool'a bo muzyka jest tak różnoraka że...zreszta sam obczaisz po odsłuchaniu ;) szczególnie teksty pokazują jak daaaaaaaaaaaleko im do pop'u ;)
_________________
 
 
 
SbobekH 
Mumbler



Wiek: 31
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 166
Wysłany: 2008-07-28, 13:47   

Boże, takiego odzewu się nie spodziewałem ;>
Co do pop'u to takie porównanie, że coś pomiędzy czymś - ich muzyki nie kwalifikuje w żaden sposób bo krótko mówiąc się na tym nie znam tak dobrze.
Hmm.. Na pewno ściągnę zaraz któryś z tych utworków, które zapodałeś i się zapoznam co nieco. Albo co mi tam - zaraz pójdę do wujka i cały album pobiorę. :grin2:

Raq napisał/a:
jeśli cięzejsze motywy cię nie jaraja..


Nie tyle nie jarają co nigdy takiej muzyki nie słuchałem. Może jak się zapoznam bliżej z Tool'em to coś się w tej sprawie zmieni. ;>
_________________
Człowiek może wytrzymać cały tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności. To najcięższa tortura.
 
 
 
PiK 
Remnant
untitled



Wiek: 41
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 570
Skąd: skątowni
Wysłany: 2008-07-28, 13:47   

Jeśli już koniecznie klasyfikować Tool'a, to raczej jako współczesny rock/metal progresywny. To, że niektóre ich utwory są dość melodyjne nie znaczy, że grają popowo ;]
_________________
„Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało.” - Winston Churchill

"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własnymi badaniami" - William Cooper
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-07-28, 19:27   

Lubię płyty, do których "dorobiono" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) ideologię lub historię ich powstania...
Taką płytą jest "Experiments in Violent Light" zespołu FlyKKiller. Fanom Pati Yang (do których się zaliczam) nie będzie obcy jej nowy projekt, który założyła razem ze swoim mężem. Nie pierwszy raz współpracują ze sobą. Hilton jest współproducentem "Silent Treatment" - ostatniego solowego albumu Pati. Poza tym, Yang i Hilton mieli już wspólny projekt pod nazwą Children, ale, niestety, jedyną po nim pozostałością jest EPka "Tune To Unknown".
W warstwie muzycznej "Experiments..." to nic innego jak solidna dawka świetnie skrojonego trip-hopu, wymieszana z brzmieniami żywych instrumentów, przede wszystkim gitary elektrycznej. Melodie są zdecydowane, drapieżne (ech, ten elektroniczny pazur), wzbogacone o mroczną aurę i lodowaty głos Yang. Fanów Pati to nie zdziwi, bo już pierwszym albumem pt. "Jaszczurka" dała się poznać jako świetna producentka, która woli sięgać po mroczniejsze odmiany trip-hopu. I choć album sam w sobie nie jest przełomowy pod względem muzycznym (gdzie ten eksperyment?), to jednak warto poświęcić mu więcej niż kilka chwil i dać mu się wciągnąć.
A oto informacje o projekcie FlyKKiller, dostępne na stronie last.fm:
Cytat:
Piosenki, które słyszymy na albumie FlyKKiller „Experiments in Violent Light”, nagrała istota pozaziemska o imieniu V, która stworzyła je w niewoli w Polskim Instytucie FlyKKillera jako środek przekazu swego pokojowego przesłania do nas Ziemian. Jednak dzieło pozaziemskiej istoty zostało przejęte przez jej porywaczy z Instytutu FlyKKillera, a następnie sprzedane w postaci płyty CD, z której dochód przeznaczono na badania naukowe placówki.
Album stanowi kronikę dziejów istoty V – jej odkrycia, pojmania i ocalenia – za pomocą elektronicznie symulowanej transmisji muzycznej.
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2008-07-28, 21:02   

bloo napisał/a:
To dla mnie taki Silent Hill wśród muzyki.
tym samym dla mnie jest cała ich twórczość :D
W ogóle po znanej ci już AEnemie warto poczytać o lachrymonologii
_________________
 
 
 
Kośmin 
Mumbler



Wiek: 32
Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 158
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-07-28, 23:42   

No to mnie zapędziliście. Już od godziny próbuję rozgryźć Lateralusa...
Pewnie potrwa to jeszcze parę tygodni (miesięcy), ale mam nadzieję, że odkryję w końcu to czym wszyscy się zachwycali w Lateralusie.

Dawno temu kumpel, który lubił sobie pofantazjować opowiedział mi o czymś właśnie z Lateralusem związanym, że to wszystko tak do siebie pasuje... blablabla... cośtam ciąg fibonacciego (ten kawałek akurat pamiętam bo miałem na informatyce napisać jakiś tam program z tym ciągiem)... blablabla... no a ja oczywiście potakiwałem a w myślach "taaa...". No i jak wróciłem do domu to odsłuchałem sobie album i nic takiego niezwykłego nie usłyszałem, utwierdzając się w przekonaniu, że chłopak bredzi :grin: .

No i w sumie do teraz nad tym nie myślałem, ale skoro tak sądzicie to rzeczywiście coś w tym musi być xD . Tak więc pewnie będę łamał ten album na wszystkie możliwe sposoby aż mnie zamknął w pokoju bez klamek, w sweterku z rękawami zawiązanymi za plecami. W każdym razie... życzcie mi powodzenia, bo nie pójdę na łatwiznę otwierając link Bloo. :razz:
_________________
I'm always watching you...
 
 
 
Raq 
Closer



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 901
Skąd: Leszczyny
Wysłany: 2008-07-29, 14:31   

Stuntman_Mike-L napisał/a:
Wings for Marie i 10,000 Days wsłuchując się w tekst, to niczym na dobrym dramacie prawie uroniłem łzę. Zwłaszcza poruszył mnie tekst "ten thousand days in the fire is long enough, you're going home..."
Oj dokąłdnie, bywało ze słuchając oczy zaszły mgłą :D
"You're the only one who can hold your head up high
Shake your fists at the gates saying:
"I have come home now!
Fetch me the spirit, the son, and the father
Tell them their pillar of faith has ascended.
It's time now
My time now
Give me my, give me my wings!"

You are the light and way that they will only read about.

Set as I am in my ways and my arrogance
Burden of proof tossed upon "non-believers" (THE believers)
You were my witness
My eyes, my evidence
Judith Marie
Unconditional one."
To jest poprostu mistrzostwo...zresztą obczajcie sobie np kawałek Sober i Eulogy (teksty) a potem płytkę 10 000 days i mozna bezproblemowo zobaczyć jak stosunek MJK'a do wiary się zmieniał...pewnie nie ejst on teraz ministrantem ale jest on całkowicie inny niż kiedyś ;)
_________________
 
 
 
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-08-02, 14:19   

Tym razem to właśnie Ty, drogi Raq-u jesteś wielki.

10,000 Days - Tak naprawdę, to wszystko zaczęło się od tego albumu. Zgrzeszyłbym, gdybym po przesłuchaniu tej płyty potraktował ją w sposób pełen ambiwalencji, czy też młodzieńczej nieuwagi. Jest to album inny niż wszystkie, zbliżający się w moim prywatnym rankingu do muzycznego ideału, lirycznego króla wszystkich krążków z jakimi miałem okazję obcować. Jest to także album szczególnie mi bliski, za sprawą swojej tematyki. Patrzę na ten longplay nie tylko jak na kolejne muzyczne wydawnictwo, ale przez pewien bardzo osobisty pryzmat. Muzyką można się zachwycać, można ją tworzyć, komentować, gardzić nią. Jednak od czasu do czasu zdarza nam się ją w pełni przezywać, niemal wtopić się w między poszczególne instrumenty, przebijając się przez padające w niej słowa, aby stać się niemym bohaterem wszystkich zdarzeń, które mają nań miejsce. Rozpoczynamy wówczas inne, alternatywne życie, stając się narzędziem. Tak, narzędziem. Czymś co przechwyci pewne wartości, czy inne głębsze przesłania, idąc w świat z tzw. "nowiną", czy nauką do innych bliźnich. To po prostu geniusz. Nie! To coś co spełnieniem się zowie.

Monkey killing monkey killing monkey
Over pieces of the ground.
Silly monkeys give them thumbs,
They forge a blade,
And where there's one
they're bound to divide it,
Right in two.
Right in two.


Ten zespół nie ma słabego albumu.
_________________

Ostatnio zmieniony przez Carmash 2008-08-02, 14:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
mukunio 
Mumbler


Wiek: 30
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 131
Wysłany: 2008-08-04, 17:31   

bloo napisał/a:

Dlatego wspomniałem tu o EUROPEJSKIEJ muzyce.


Oj, mój bład, niedoczytałem :grin: Faktycznie nasza rodzima muzyka tych czasów nie należała do najlepszych, ale Amerykańska i Brytyjska to zupełnie inna historia i powiedzmy że właśnie o tą mi chodziło ;)
 
 
 
Blood On Ice 
Cockroach



Wiek: 32
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 2
Skąd: Jaskinia Nietoperza
Wysłany: 2008-08-05, 13:25   

bloo napisał/a:
Bo polska muzyka praktycznie nie istniała.


Zgadzam się z tobą. Jednak moim zdaniem mimo tego był to najlepszy okres w polskiej muzyce. Powstały takie zespoły jak Dżem (mój ulubiony polski zespół :grin: ), Turbo (ze świetną płytą Dorosłe dzieci), Izrael, Apteka czy Odział Zamknięty(o którym sam wspomniałeś). W polskiej muzyce współczesnej nie dostrzegam zespołów na miare wyżej wymienionych i uważam że to właśnie teraz polska muzyka nie istnieje. Przynajmniej ja odnosze takie wrażenie.
_________________
"I drink the blood / From cup of death / I run the night with white wolfs pack / I ride the wind of Mayhem / Down to Hell and back"
 
 
Doxepine 
Air Screamer
Panna Alessa Najświętrza



Wiek: 39
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 766
Skąd: Gdybykózka - Tobynóżka
Wysłany: 2008-08-05, 14:02   

Blood On Ice napisał/a:
W polskiej muzyce współczesnej nie dostrzegam zespołów na miare wyżej wymienionych i uważam że to właśnie teraz polska muzyka nie istnieje. Przynajmniej ja odnosze takie wrażenie.


To odnosisz imo mylne wrażenie. Muzyka Dżemu, Oddziału Zamkniętego i innych zespołów nigdy mnie nie interesowała. Nie generalizujmy. To, że nie powstają już zespoły na miarę wymienionych przez was, wcale nie oznacza, że polska muzyka ma się jakoś szczególnie źle. Sytuacja przedstawia się podobnie, jak w innych krajach europejskich czy Ameryce. Istnieje cały mainstream, mniej lub bardziej ambitny, oraz underground.
Z polskich kapel rockowo-punkowych warto choć wspomnieć o zespołach: Psychocukier, Oranżada, Dick4Dick, Agressiva 69, Kult, Kobiety itd. Cała muzyczna działalność Tymona Tymańskiego, Kazika Staszewskiego jest również warta wspomnienia. Jeśli chodzi o alternatywę, to polski rynek muzyczny jest pod tym względem bogaty. Warto wspomnieć o Pati Yang, której "Jaszczurka" nie odbiła się szerokim echem w polskich mediach muzycznych, choć na zachodzie (w Anglii) okrzyknięto artystkę nadzieją trip-hopu. Jeśli chodzi o bardziej elektroniczne brzmienia, to mamy chociażby Oszibarack i Husky. Kapela ze Wsi Warszawa to znowu zespół, który czerpie garściami z polskiej muzyki folkowej, nadając jej współczesne brzmienie. Nawet ambitny pop ma u nas szerokie grono odbiorców i wydawców, chętnych promować taką muzykę. Warto w tym miejscu wspomnieć o wytwórni Kayax i o płycie Marysi Peszek "Miastomania", która sprzedała się znakomicie, mimo że to dość ambitny kawał muzyki.
Chyba jednak nie mamy co narzekać...

Oszibarack - Skirts Up
Husky - Melodia i Sznur
Kapela ze Wsi Warszawa - Żurawie
Marysia Peszek - Nie Mam Czasu na Seks
_________________
My computer says no...

(cough)
 
 
mukunio 
Mumbler


Wiek: 30
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 131
Wysłany: 2008-08-07, 23:32   

Właśnie wróciłem z najlepszego koncertu mojego życia. Czekałem na niego 5 lat(od 3 klasy podstawówki) i nareszcie marzenie sie spełniło. Oczywiście chodzi o IRON MAIDEN! Koncert był niesamowity, od 9 czekałem w kolejce(niestety słoneczny dzień sie trafił) ale było warto. Miejsce w sektorze przy scenie, wszystko jak na dłoni, fenomenalny bruce i jego 50 urodzi i ogólnie wszystko. Napisze więcej jutro bo dziś nie mam siły i jestem jeszcze zbyt podniecony XD

EDIT:
No to jadziem po kolej. Od rana atmosfera była bardzo przyjemna, jednak gdzieś tak między 15 a 16 zaczęło sie robić nerwowo bo ochrona nie wpuszczała jeszcze na stadion. Sektor pod sceną był dla pierwszych 2000 osób(bogu dzięki udało mi sie załapć xD), a sektor vipów po lewej stronie trybun, tak więc ktoś kto zapłacił 600zł za vipowski bilet miał najgorsze miejsca xD Supporty zaczęły sie gdzieś ok. 18. Najpierw grała Lauren Harris i przyznam że grała lepiej niż myślałem a braki w muzyce nadrabiała wyglądem xP Potem był Made of Hate którego nie skomentuje bo to zupełnie nie moja muzyka. Jeszcze godzinka czekania i zaczął sie właściwy koncert. Jeszcze przed rozpoczęciem występu z głośników poleciał Doctor, Doctor(dość zapomniany kawałek, choć bardzo dobry) a po nim Transylvania. Potem odezwał się Winston Churchill ze swoją przemową a potem weszli ONI z pełnym mocy Aces High. Wszyscy członkowie byli w doskonałej formie i dali wspaniały koncert. W przedostatnim kawałku pojawił się Eddie z Somewhere in Time, a w Iron Maiden wystawał tylko jego tułów zza sceny. Ogólnie jak już pisałem koncert był po prostu GENIALNY. Teraz pozostaje czekać aż przyjadą z powrotem z nową płytą :grin:
Ostatnio zmieniony przez mukunio 2008-08-10, 14:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Jetan 
Cockroach



Wiek: 35
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 12
Wysłany: 2008-09-01, 11:52   



COIL


Pewien znany Wam człowiek zapoznał mnie trzy lata temu z tymże zespołem. Dzisiaj okazało się, że na temat tej grupy mam więcej do powiedzenia niż on sam. :grin:
 
 
Church 
Cockroach
Lord Lizaczek



Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 27
Wysłany: 2008-09-01, 11:56   

Jetan napisał/a:
Dzisiaj okazało się, że na temat tej grupy mam więcej do powiedzenia niż on sam. :grin:


Bzdura, nie masz nawet jednej trzeciej dyskografii - a Coil to kwestia czysto muzyczna, dlatego nie plumkaj, tylko opowiedz ludziom o coilu, bo widać, że nie uświadomieni.
_________________

 
 
Jetan 
Cockroach



Wiek: 35
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 12
Wysłany: 2008-09-01, 12:02   

Ilość posiadanej u siebie w domu dyskografi nie ma tutaj nic do rzeczy, skoro o samym Bee Stings mogę Ci z miejsca walnąć esej :P . Z tego co pamiętam musiałem Ci też uświadamiać, o czym opowiada Amethyst Deceivers.
I co ja tutaj będę mówić - COIL jest:

zniewalający
cudowny
wielki
porażający
piękny
wzruszający
łagodny
drapieżny

...a to tylko kilka z jego zalet ;-). Wszystkim zainteresowanym mogę polecić w pierwszej kolejności:
Horse Rotovator - najlepszy album Coilowców z wczesnego okresu, najbardziej wyważony i wysmakowany.
Music To Play In The Dark - osobiście traktuję obie części jako całośc, tym bardziej że jedynie kwestie finansowe zadecydowały o ich osobnym wydaniu. Pierwsze dzieło Coil jakie poznałem i do dzisiaj jedno z moich ulubionych.
Black Antlers - kontynuacja podjętej w późniejszym etapie działalności zespołu konwencja ambientowa. Bardzo dobra :-).
Ape of Naples - bo tam jest Going Up, to wystarczający argument żeby poznać całość.

Hej ^^!
 
 
Carmash 
Lying Creature



Wiek: 36
Dołączył: 16 Lis 2007
Posty: 493
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-09-01, 12:18   

Nie jestem szczególnym zwolennikiem tego zespołu, choć nie ukrywam, że panowie wiedzą jak powinna wyglądać muzyka niekonwencjonalna. W swoim zbiorze mają pewną piosenkę, którą umiłowałem sobie nad wyraz mocno. Przemawia przez nią prawdziwe uczucie, a smutek i nostalgia stają się w niej niemalże namacalne, oplątując swego odbiorcę pnączem goryczy. Zawsze jak tego słucham, to w głowie dzieją się niepokojące rzeczy. Jeżeli miałbym umrzeć w tragiczny sposób, to tylko przy tym utworze :D Taki mimowolny dół się przez niego przetacza :D . Cudo! A nazywa się: At The Heart Of It All
_________________

Ostatnio zmieniony przez Carmash 2008-09-01, 12:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group