Forum Silent Hill Page

Silent Hill 3 - Claudia

mantua - 2009-03-22, 13:50
Temat postu: Claudia
Postać Claudii fascynuje mnie najbardziej spośród wąskiego grona postaci SH3.Fanatyczka religijna,nie cofnie się przed najgorszymi zbrodniami by dojść do swych celów.Ale czy rzeczywiście jest ona tak zła i zepsuta?Sądzę że nie.Popełniając swoje zbrodnie jest cały czas świadoma wielkości swoich grzechów,jest gotowa poświęcić swoją duszą by zbawić ludzkość.W rozmowie z Heather pod koniec gry daje wyraźnie do zrozumienia że nie spodziewa się by zostałą przyjeta do raju,jednak by ocalić resztę ludzi poświęca siebie.
HoochMaster - 2009-03-23, 22:31

Tak naprawdę to w całej serii Silent Hill jest niewiele jednoznacznie złych postaci (może nawet w ogóle, nawet w tej porażce na płaszczyźnie fabularnej Homecoming - chociaż wiertarka daje się we znaki). Tak jak w prawdziwym życiu, nikt nie jest tylko czarny albo tylko biały (i nikt nam nie wmówi, że...) - wszyscy mają swoje zalety i wady, pozostaje tylko pytanie w jakich proporcjach.

Jeśli ktoś wydaje się być czarnym charakterem, niekoniecznie musi tak być. Podchodząc do interpretacji Silent Hill, zawsze należy patrzeć głębiej. Jak to ujął mój mistrz Takayoshi Sato :nerd: :
Takayoshi Sato napisał/a:
I would like you to pay attention to not only the CG, but also to the people, and the human drama itself.
[...]
Please look forward to exploring the game as much as possible. This is what the drama of Silent Hill 2 is about... it's not only grand but also convincing in its depth.

To akurat odnośnie SH2, ale da się odnieść do wszystkich części serii (Homecoming - dyskusyjnie ;) ).

Więc szufladkowanie Claudii jedynie jako fanatyczki religijnej (którą oczywiście jest, ale nie wyłącznie) jest raczej krzywdzące. Tak samo jak powierzchowne uznawanie:
- Harry'ego za kpa ("Huh? Radio?" - No debil!),
- Cybil-już-nie-jest-i-nie-będzie-w-porządku-z-tym-pasożytem (Od początku wiedziałem, że jest przesiąknięta złem!),
- Lisę za taką sobie Puppet Nurse jak wszystkie inne (Zalałaś się krwią, to już cię nie lubię!),
- Jamesa za egoistycznego mordercę ({z przekonaniem} Wiedziałem! Wiedziałem! Co za morderca i psychol! {Oczywiście, że tuż po obejrzeniu kasety można odczuć odrazę do protagonisty. Ale potem należy zastanowić się, co mogło doprowadzić tego człowieka do takiego czynu. Nie usprawiedliwiać go, ale starać się zrozumieć}),
- Marię za bezuczuciową, bezduszną iluzję ew. jakąś wkurzającą, bipolarną prostytutkę, która nie wiadomo dlaczego {ta, jasne} chce nas zabić (Maria's a bitch! / Przecież ona jest demonem! Jest zła! Co? Nie, nie grałem w Born From A Wish.),
- Angelę za po prostu śmieszną wariatkę (Scena z lustrem i nożem),
- Eddiego za jedynie "gutless fatso", Henry'ego za idiotę ("Are you ok?"),
- Heather za dziwkę (Sam nie wiem czemu),
- Vincenta za szaleńca i cwaniaka (Ależ ja nie lubię tego gościa, dobrze, że go zabili!),
- Eileen za kretynkę (Jak ona ogląda telewizję, no nie mogę. Hej, czemu ona się sama bije?),
- Waltera za "just inhuman killing machine" (przypominam o kilkupostaciowości Waltera i co to może oznaczać).


Oczywiście przykładowe skwitowania poszczególnych bohaterów nie pochodzą z tego forum (a przynajmniej się do takich nie dokopałem ;) ). Ale sporo jest ludzi, którzy podchodzą do SH zbyt powierzchownie. Muszę przyznać, że smutno mi się robi, kiedy czyta się takie komentarze na YT i różnych forach ;)
---
Co do Claudii - zazwyczaj staram się unikać usprawiedliwiania kogoś z powodu ciężkiego dzieciństwa, ale w wypadku tej kobiety z pewnością miało ono wielki wpływ na jej sposób myślenia. Że wspomnę chociażby rozmowę Claudii z Vincentem w pokoju motelowym:
Cytat:
Vincent: You hated your father, didn’t you? I saw the way he hit you, kicked you and made you cry. The memory of his cruelty his forever burned into my mind.
Claudia: Yes, yes. And that's why we need God!
Vincent: What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love.
Claudia: You don't understand. None of you do.

Można jeszcze dodać, że Pan Woolf też był fanatykiem religijnym, a nie jedynie domowym tyranem.

mantua - 2009-03-24, 20:29

Traumatyczne dzieciństwo Claudii z pewnością miało wpływ na jej psychikę.Jak wiadomo ojciec bił ją i krzywdził,mimo to wychowywał ją w fanatycznym duchu sekty.Jako mała dziewczynka nie uświadczyła miłości,dlatego właśnie jej fanatyczna wiara i miłość do Boga częściowo rekonpesowały niedostatki uczuć.Doskonale świadczą o tym słowa Vincenta:"To co nazywasz wiarą,jest niczym innym jak dziecięcym wołaniem o miłość".
SuiKaede - 2009-10-21, 16:52

Biedna kobieta.
Wszyscy wiemy o tym, ze miala okropnego ojca i ze wiara miala zapelnic jej pustke.
Najbardziej mi sie zrobilo jej zal, kiedy znalazlam w jej pokoju kartke, ktora dostala od Alessy na siodme urodziny z deklaracja ich wiecznej przyjazni.
Pomyslcie... kto normalny pamieta o przyjazni z wczesnego dziecinstwa? Kto wciaz trzyma taka kartke? Kto wciaz w to wierzy?
Claudia nie miala innego przyjaciela niz Alessa nigdy.
Ta kartka, ktorej ona sie kurczowo trzyma przez cale zycie.... Ech. To zabilo mnie po prostu.
To wlasnie ten niepozorny przedmiot sprawil, ze poczulam przez chwile samotnosc Claudii.
Kobieta jest chora, nienoralna, samotna, opuszczona.... Jej postac jest tragiczna .
Koniec koncow nawet ta ukochana Alessa/Heather ja opuszcza.. nie zeby to bylo cos dziwnego w swietle cudow, jakie wyczynia ta kobieta.
Zal mi jej, mimo wszystko.

bloo - 2009-12-04, 04:07

Ja niestety kompletnie nie poczułem tragizmu Claudii. Wiem, że nie powinienem, ale po prostu chcę ją zaszufladkować. Uważam, że jest słabo zbudowaną postacią a wytłumaczenie przez scenarzystów jej fanatyzmu przykrym dzieciństwem to zwyczajne pójście po najmniejszej linii oporu.

Moim zdaniem jest postacią płytką. Co gorsza w tej swojej "prostocie" jest całkiem autentyczna. Przeraża mnie fakt, że spokojnie na myśl przychodzi mi co najmniej kilka znanych mi osób, które są jej odpowiednikami w prawdziwym świecie. I tak jak w przypadku tych osób tak i w przypadku Claudii uważam, że NIC nie jest w stanie wytłumaczyć zaślepienia i braku obiektywizmu. Taki fanatyzm absolutny nie jest czymś nierozerwalnie związanym z przeszłością, jest jedynie stanem umysłu. Stanem, wywołanym patrzeniem na świat z jednego tylko, własnego, punktu widzenia. To właściwie taki rodzaj niedojrzałego egozimu. Jeżeli doszukiwać się w Claudii jakichkolwiek znaczeń to jestem skłonny napisać, że kartka urodzinowa jedynie potwierdza fakt jej niedojrzałości emocjonalnej. Nota bene potęgowanej brakiem kontaktu z szerszą bardziej zróżnicowaną społecznością.

SuiKaede - 2010-01-24, 12:09

Współczuje, jeśli znasz takie prawdziwe Claudie . To straszne musi być, zwłaszcza dla nich samych....ale one o tym nie wiedzą nawet pewnie.
Claudia jest postacią tkwiącą w swoim światku i dlatego jej współczuje.
Mimo to jestem totalną przeciwniczką fanatyzmu i w sumie wszystkiego , co ta kobieta sobą reprezentuje.
Mimo wszystko, do mnie ta jej 'prostota' przemówiła, chociaż nie jestem szczególną fanką tej postaci i w sumie o niej zapominam (gdzie jej do Heather, Douglasa czy Vincenta).
Przeraża mnie myśl, że ktokolwiek przy sprzyjających warunkach mógłby stać się Claudią .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group