Forum Silent Hill Page

Silent Hill 2 - Zaangażowanie emocjonalne

Iron Savior - 2008-01-25, 00:59

Wysłany: Wto Sie 16, 2005 10:15 am Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Predzej czy pozniej bedziesz musial zabrac sie za inne czesci, zeby fabule zglebic cala. A ze nie masz gry w domu to nic nie szkodzi, troche ludzi z forum w Wawie mieszka, wiec z gra raczej problemow nie bedzie, predzej z czasem. No i zawsze moga byc jakies problemy zeby sie ustawic [tak jak ja miewam czasem z Nightym:D ].

sukeban - 2008-03-01, 02:13

Cześć Wam. Ja właśnie zaczynam swoją przygodę z Silent Hill. Gra wzbudza już na samym początku uczucie strachu, wszystko potęguje dźwięk, np. w lesie bałam sie szelestu własnych stóp, w sensie stóp Jamesa, potem bałam się jak nie umiałam znaleźć rozwiązania : jak zabić potwora kijem z gwoździami. Słowem dopiero się uczę i boję się wszystkiego;)
Pozdrawiam forumowiczów:)

Anonymous - 2008-03-01, 02:19

A SH2 jest ponoć najmniej straszną ze strasznych^^(SH1,2,3). Pozdrawiam i pamiętaj, że ten tytuł to aż 5 części^^ - złap je wszystkie ;].
Mi - 2008-03-01, 14:18

sukeban napisał/a:
Cześć Wam. Ja właśnie zaczynam swoją przygodę z Silent Hill. Gra wzbudza już na samym początku uczucie strachu, wszystko potęguje dźwięk, np. w lesie bałam sie szelestu własnych stóp, w sensie stóp Jamesa, potem bałam się jak nie umiałam znaleźć rozwiązania : jak zabić potwora kijem z gwoździami. Słowem dopiero się uczę i boję się wszystkiego;)
Pozdrawiam forumowiczów:)


No, świetnie, że się zdecydowałaś do nas dołączyc :D ! Jeśli chodzi o zaangażowanie emocjonalne, to tak jak Ci mówiłam na gg, w SH odczujesz to chyba najmocniej, ze względu na mistrzowski wątek i kreację postaci. Trochę grania i będziesz wymiatac kijem ;) .
Zresztą pierwszy raz z SH, jest zdecydowanie najlepszy, najwięcej strachu, bo nigdy nie wiesz, czego się spodziewac. O, jak ja Ci zazdroszczę.

PS. Nie zapomnij przedstawic się w Our Special Place w temacie Nowi użytkownicy :grin: .

sukeban - 2008-03-01, 15:54

Nie wiem, czy jak przejdę, jeśli przejdę tę grę, będę miała ochotę przeżywać to jeszcze raz;) Wątpię;)
Doraso - 2008-03-01, 22:40

Gdy pierwszy raz zagrałem w Silent Hill (a była to właśnie druga cześć) największa schize wywoływała u mnie walka z Piramidogłowym w klatce schodowej apartamentów. ta muzyka , niepokojący kształt potwora , ciarki przechodziły po plecach. Chyba żadna gra nie serwuje takich emocji jak druga odsłona Silent Hill. Właśnie zabieram sie po raz kolejny do przechodzenia tej cudnej gry (który to już raz:-)
Wendigo - 2008-09-26, 23:25

Ja ukończyłem SH2 już 5 razy(teraz przechodzę 6 raz na combat Hard riddle Extra Hard) i muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz skończyłem SH2 z zakończeniem Leave, gdy Mary czyta list to się popłakałem, później już byłem na to przygotowany i nie płakałem, ale za pierwszym razem rzeczywiście się to przeżywało
Doxepine - 2008-09-27, 01:14

Mnie za każdym razem wzrusza moment, w którym Mary odczytuje list... Jest w tym coś... niesamowitego. List Mary wzrusza, bo jest bardzo szczery, pełen emocji, z którymi wielu nie umiałoby sobie poradzić... A może wzrusza, bo przypomina, że szczęście nie trwa wiecznie? Może wzrusza, bo wyraża strach przed stratą najbliższych? Chyba wszystko po trochę...
Patton - 2008-12-01, 01:05

Moje pierwsze wrażenie to było takie że po 15 minutach gry musiałem wyłączyć kompa i wyjść na chwilkę wieczorkiem na dwór:).Od tamtej pory przez dwa dni miałem dziwne uczucie żeby nie grać w nocy w SH bo będę miał koszmary senne ale nie bacząć na ten kłopot po dwóch dniach siadłem wieczorkiem do kompa z myślą ze nie dam się przestraszyć jej i to podziałało:).Od tamtej pory zakochałem się w niej i gram w nią tylko w nocy i na słuchawkach bo wtedy dzwięki z gry wchodzą mi do głowy i nić więcej:P.Wracając do tematu dla mnie najbardziej była wzruszająca scena ta w której ucieka się korytarzem do windy wraz z Marią i to jak ją przebijał piramidogłowy to po wyjściu z windy tłukłem trupiaki z przyjemnością bo myslałem z Maria na zawsze odeszła a co okazało się nieprawdą:P
Zaratul - 2008-12-01, 01:14

Pamiętam jak podczas pierwszego grania w SH2 naprawdę przeżywałem to co się dzieje na ekranie.
Na przemian odczuwałem strach i współczucie dla postaci Jamesa.
A podczas zakończenia Leave płakałem co mi się bardzo rzadko zdarza.
Teraz kiedy już się przeszło SH2 kilkanaście razy gra już nie straszy tak jak dawniej ale i tak wciąga. :)

rafell - 2008-12-01, 07:52

Kiedy Piramidogłowy przebił Marię włócznią...aż łzy mi w oczach stanęły.
Po animacji lekką łaciną kuchenną obrzuciłem napastników i ze złością Shotgun'em pokazałem im co dokładnie myślę.
Podobnie było przy Meryl z Metal Gear Solid. Po jej śmierci dołek do końca gry.
Ale tak już mam :)

Mi - 2008-12-01, 11:16

rafell napisał/a:
Kiedy Piramidogłowy przebił Marię włócznią

Ja przeżyłam szok. Tak się starałam, żeby nic jej się nie stało. Kompletnie nie wiedziałam wtf, więc kilka razy włączałam i wyłączałam konsolę i próbowałam od nowa. Myślałam, że coś robię źle. Potem dopiero gdzieś przeczytałam, że właśnie tak ma być i mogłam iść dalej, aczkolwiek, było mi strasznie smutno, bo byłam pewna, że Maria już nie wróci, a bardzo chciałam bronić jej do samego końca xD. Oczywiście ryczałam jak bóbr po incydencie w windzie.

rafell - 2008-12-01, 14:50

Kobiety z reguły są wrażliwe :)
A po tej scenie w windzie najbardziej dobijała muzyka (promise o ile się nie mylę). Jeden z nalepszych momentów w Silent Hill.

Wendigo - 2008-12-01, 15:35

rafell napisał/a:
promise o ile się nie mylę.

Ten kawałek to chyba Magdalene, ale nikt nie jest nieomylny ;)
A co do filmiku to całkiem udany, ale bardziej ruszyła mnie scena przed walką z 2 Piramid Head'ami(główna zasługa dla Betrayal, idealnie oddającego sytuacje)

Miho napisał/a:
więc kilka razy włączałam i wyłączałam konsolę i próbowałam od nowa
Ja od razu minimalizowałem, i w googlach szukałem, czy tak to ma być, czy można ją uratować(grałem na PC).
Patton - 2008-12-02, 00:15

Miho napisał/a:
rafell napisał/a:
Kiedy Piramidogłowy przebił Marię włócznią

Ja przeżyłam szok. Tak się starałam, żeby nic jej się nie stało. Kompletnie nie wiedziałam wtf, więc kilka razy włączałam i wyłączałam konsolę i próbowałam od nowa. Myślałam, że coś robię źle. Potem dopiero gdzieś przeczytałam, że właśnie tak ma być i mogłam iść dalej, aczkolwiek, było mi strasznie smutno, bo byłam pewna, że Maria już nie wróci, a bardzo chciałam bronić jej do samego końca xD. Oczywiście ryczałam jak bóbr po incydencie w windzie.


Podobnie było u mnie choć ja wrażliwy bardzo nie jestem:).Tak jak koleżanka przed akcją w korytarzu przed windą jak Marię zabijali to z 3 lub4 razy wczytywałem savy bo myślałem ze to moja wina i ze przeze mnie zginęła;(.Ale po kilku próbach postanowiłem grać dalej i zacząłem jatkę z shotgunem w grze :)

Kamillo - 2008-12-05, 21:03

Najpiękniejsze w tej grze to fabuła. Jej zawiłość, postęp z upływem czasu i same jej wątki... prawdziwy dragizm, wyciskający łzy scenariusz. Tego nie da się nie docenić, nie da się zapomnieć!

Silent Hill 2 to po Shenmue pierwsza pozycja, którą "przeżywałem". Cholernie mocno zżyłem się z Jamesem, z Jego historią i... Mary. Oglądając kasetę w pokoju 312, słuchając rozmowy Jamesa z umarłą żoną i odczytując całość listu od Mary w zakończeniu ściskało mnie w gardle.

HoochMaster - 2008-12-27, 22:52

SH2 to jak dotąd jedyna gra, w której prawie "byłem", a nie w nią grałem. Wczułem się w Jamesa - wydawał się sympatycznym, nieco nierozgarniętym (choć może to przez natłok wrażeń w SH), zwyczajnym człowiekiem. Wraz z nim zagłębiałem się w coraz większe szaleństwo i depresję.

Bo głównym uczuciem, jakie odczuwałem przez tą wędrówkę było właśnie przygnębienie i smutek, bardziej niż strach (po SH1 niewiele mogło mnie już przestraszyć, wielu rzeczy się spodziewałem). Mój nastrój podczas gry można określić jako powtarzające się fazy nadziei i przygnębienia/beznadziei, a za każdym razem nadzieja była coraz to mniejsza, a przygnębienie większe. Znalezienie własnych zwłok w fotelu i skakanie do własnego grobu nie poprawiało samopoczucia. Przykłady tej huśtawki nastrojów:
Maria to reinkarnacja Mary=>zostaje zamordowana;
jednak żyje=>jednak nie;
Mary jednak nie umarła trzy lata temu=>James ją zabił;
Maria żyje=>obok niej są dwaj PH;
Mary jednak żyje=>zmienia się w demona i muszę ją zabić;
Maria jednak żyje a PH nie, więc Marii nic nie grozi=>Maria chyba jednak zachoruje
Ostatecznie optymistyczny wydał mi się utwór 'Promise' - miałem nadzieję, że James otrzymał drugą szansę i ją wykorzysta, tym razem opiekując się Marią bez względu na wszystko.

Undertaker - 2009-01-10, 13:09

HoochMaster napisał/a:
SH2 to jak dotąd jedyna gra, w której prawie "byłem", a nie w nią grałem.

Taa...ta gra to naprawde potrafi...nie ty jeden,ja też grając w SH2 wczułem się w role postaci bardziej niż kiedykolwiek wcześniej(Ok...może jeszcze Hitman).
Grając w SH2 człowiek bardzo przeżywa historie James'a (choc nie przywiązałem sie aż tak znowu do Marii jak poprzednik) dzięki kapitalnej fabule która jest zdecydowanie najmocniejszą stroną tej części i powoduje że jest ona najlepsza.

STRusz - 2009-01-12, 18:48

Ja rzeczywiście przeżywałem te wszystkie serwowane przez Konami strachy na własnej skurze do tego stopnia że powstawały u mnie urazy do np. rdzy, mgły polegając na momentalnym dostrojeniu się do strachu i kojarzeniu podejrzanych dzwięków z sytuacjami stanowiącymi śmiertelne zagrożenia.
Może przesadzam ale jest to złe, mogą tu działać mechanizmy neurotyczne.
Ale z czasem kiedy człowiek dojrzewa to sytuacja sie zmienia troche. Wiedza rozjaśnia rzeczywistość, świadomość pozwala patrzeć z innego punktu widzenia i możemy racjonalizuować. W rzeczywistości nic nam nie groźi, więc nie ma sęsu przekładać leków z gry na nasze życie.
Jestem po to by badać przerużne klimaty więc w grze zgłębiam mrok i wszechpanującą niepewność. Jest to głebokie uczucie które ubarwia muj świat. Oczywiście przeciwnym biegunem są wysoko wibracyjne światy anime gdzie panuje wszechobecne szczęście i miłość.

Najbardziej przeżywałem motyw z Lisą kiedy była zamknięta w tej kostnicy a jak czytałem jej pamiętnik to mi gardło sciskało a muzyka doprowadziła do łez. Bezowocne pruby Harrego kiedy pytał czy nikt nie widziałjego sureczki były mocno dołujące. W SH2 po scenie z windą czułęm się bardzo pusty, jakbym dosłownie nie miał po co już żyć. W SH3 wiele było odrażających sytuacji na które dziewczyna była narażona. Wspułczucie. Żałowałem jej położenia bo nawet niezdawała sobie sprawy w jakim gównie siedziała. A najgorszy był fakt że jej ojciec został zamordowany. Koniec świata!

Doxi: STRusz, zainstaluj sobie jakąś wtyczkę do przeglądarki, która sprawdzałaby błędy ortograficzne...

Nexto123 - 2009-04-10, 13:41

---DO USUNIĘCIA---
Plazior - 2009-04-11, 05:14

Wszystko przeżywałem razem z James'em. A po zakończeniu In Water przez jakąś godzinę nię czułem nic. Trochę jak emo. Ubrałem się, i wyszedłem z psem którego nie mam na spacer... Żadna gra po za MGS nie wywołała u mnie takich emocji.
Bersek - 2009-04-12, 11:06

..
Zielona - 2009-04-13, 16:06

W tą część SH musiałam grać z przerwami. Nie byłam w stanie usiąść i grać dalej wiele razy. I wcale nie ze strachu, ale od nadmiaru emocji. Po scenie w windzie po prostu musiałam wyjść z domu.
Na żadnej innej gierce nie płakałam tyle razy i żadna inna tak nie wbiła mi się w pamięć. James pochylający się nad martwym Eddiem, śmierć Marii, In water, Angela na schodach...

StuntmanMikeL - 2009-04-21, 10:37

Na mnie najbardziej podziałała scenka w windzie, kiedy to Maria nie daje rady i zaczyna grać ta melodia na pianinie. Strasznie mnie to wtedy przygnębiło. Zaprawdę połowę "sukcesu" tej sceny można zawdzięczać muzyce, bo pewnie gdyby nie ona, to nawet w połowie tak bardzo bym nie zareagował emocjami.

Jako ogół Silent Hill 2 też poruszł mnie do cna, zarówno swoim surrealistycznym sposobem przedstawienia wydarzeń, który momentami dosłownie gniótł mi głowę, jak i chwytającą za serce historią. Co tu dużo gadać, to było niczym oglądanie bardzo przekonywującego dramatu, który nawet u nawet największego twardziela wywoła przynajmniej uczucie nostalgii i przygnębienia, nie mówiąc już o łzach, które poleją się u co bardziej wrażliwych jednostek.

Leopard - 2009-05-17, 17:43

Fabuła tej część SH jest bardzo dramatyczna, można w niej znaleźć naprawdę dużo momentów mocno działających na psychikę.
Jak dla mnie, jednym z najbardziej przejmujących scen, była ta w której James ogląda taśmę video ze śmiercią Mery. Po prostu zdrętwiałem, tak mnie coś ścisnęło za serce.
Ze wszystkich serii, ta chyba najbardziej działa na emocje. Przynajmniej takie jest moje zdanie ;]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group