Forum Silent Hill Page

Silent Hill - Bossowie

Bersek - 2007-11-16, 20:53
Temat postu: Bossowie
Przedstawcie bossów według takiej skali:
1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
2) Boss, którego najbardziej się bałem
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.

No to jedziemy:

1) Przeważnie tak jest, że ostatni boss jest najtwardszy i tym razem nie było inaczej ^^
Na trybie Easy był banalnie prosty do pokonania, ale na trybie Hard miałem bardzo niemiłą niespodziankę :) Apteczki schodziły jak przeceniony sprzęt w Media Markcie, a z serii z shotguna i kilku paczek z Rifle nic sobie nie robił xD
2) Split Head- wiadomo pierwszy poważniejszy przeciwnik i nie wiadomo czego się spodziewać. Do tego zostałem wrzucony na arenę i czułem się jak królik w klatce
3) Twinfeeler. Nie wiem po co go wrzucili do SH, ale według mnie zupełnie tam nie pasuje. Chociaż
fajnie to wyszło z jego ucieczką i przemianą w Giant Moth :)

FHOMGHT - 2007-11-17, 08:54

Moje typy:
1). Split Head - zwłaszcza na poziomie hard. Trzeba było czekać, aż podejdzie jak najbliżej. Dopiero wtedy otwierał paszczę. Następnie zasuwał w twoją stronę, a ja zawsze miałem kłopot z manewrowaniem postacią Harrego. Do tego lokacja nie za obszerna.
2). Split Head - wygląd, dźwięki, no i cała reszta. Do tego taki nieustępliwy.
3). Twinfeeler i Giant Moth - jak dla mnie to tylko przerośnięte zwierzaki. W Silent Hill powinny być wyłącznie potwory w całości wyimaginowane. Z drugiej strony miały one ścisłe powiązanie z samą Alessą i jej cierpieniem.

Anonymous - 2007-11-17, 19:26

Split Head - fajna arena walki, no i ciekawy sposób załatwienia go(zawsze bałem się, że nie zdążę strzelić).
Mi - 2007-11-17, 19:40

Possessed Cybil, bez dwóch zdań.
Sceny, w których pojawiała się, siedząca na "karuzelowym" koniu, z nogą założoną na nogę, ironicznym uśmiechem i bezlitosnym spojrzeniem sprawiały, że naprawdę się bałam.
No i arena walki -po prostu super :) .

Bersek - 2007-11-17, 19:47

Miho napisał/a:
Possessed Cybil, bez dwóch zdań.
Sceny, w których pojawiała się, siedząca na "karuzelowym" koniu, z nogą założoną na nogę, ironicznym uśmiechem i bezlitosnym spojrzeniem sprawiały, że naprawdę się bałam.
No i arena walki -po prostu super :) .

Ona nie tyle co mnie przerażała co wkurzała. Władowałem w nią cały magazyn amunicji, a innym razem przypiekałem ją z Hyper Blastera chyba przez pół godziny. Nie powiem, ale oprócz tego cała reszta była w porządku. Szczególnie podobał mi się motyw gdy ją się gubiło, a po chwili widzisz, że ona spokojnie siedzi sobie na koniku i czeka na Ciebie ^^

PiK - 2007-11-17, 20:52

1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów:
Posessed Cybil. Sama walka jak i lokacja bardzo przypadła mi do gustu. Męczyłem się z nią najdłużej, na dodatek prawie zawsze brakowało mi amunicji. Cybil's a tough bitch.
2) Boss, którego najbardziej się bałem:
Split Head. Już jego zapowiedź stworzyło odpowiedni nastrój, Jak grałem po raz pierwszy nie bardzo wiedziałem z czym mam do czynienia i jak się tego pozbyć. Przeraził mnie cholernie ;]
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle:
Ogólnie pierwsza część SH miała moim zdaniem najlepszych bossów z serii. O żadnym z nich nie mogę powiedzieć, że nie pasował w ogóle. Jeśli już muszę wybierać to Twinfeeler ze względu na desing.

Makaroniarz - 2007-11-18, 18:03

Bersek napisał/a:
1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
Possesed Cybil lub Alessa.
Bersek napisał/a:
2) Boss, którego najbardziej się bałem
Bedzie to na stowe Lizard Guardian. Pierwszy raz z nim przegralem, bo na zbyt lekko potraktowalem walke. Myslalem, ze to jakas lipa, a LG nagle otworzyl paszcze. Nie pamietam jak wygladalem przez pierwsze 10 min :shock:
Cytat:
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.
Twinfeeler/Green Caterpillar/Burrower. Poprostu nie pasuje ni w ch*j, ni w piete :/
Bersek - 2007-11-18, 18:08

Makaroniarz napisał/a:
1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów
Possesed Cybil lub Alessa.

Pamiętam, że moja walka z Alessa trwała z 15 sekund- padła po kilku strzałach z Rifle :P

Makaroniarz - 2007-11-18, 18:10

Z Alessa mialem problem, ze napierdzielala mnie tymi piorunami :(
FHOMGHT - 2007-11-18, 18:11

Bersek napisał/a:
Pamiętam, że moja walka z Alessa trwała z 15 sekund- padła po kilku strzałah z Rifle :P

U mnie było w zasadzie tak samo. :)

korodzik - 2007-11-21, 10:53

1) Jeśli dobrze pamiętam, to Twinfeeler, który i tak był łatwy do pokonania.
2) Albo Split Head, albo Twinfeeler
3) Brak. Wszyscy bossowie jak dla mnie są dobrzy. No, gdybym już miał wybrać coś, to byłaby to Alessa (jak dla mnie - nudna) (hehe już widzę jak się w niektórych zagotowało).

axel_low - 2007-11-22, 23:32

1) Samael (?) musiałem dużo śrutu władować, żeby ubić gada :)
2) Split Head. Pierwszy kontakt z grą, wiadomo pierwszy przeciwnik ciemność i słuchawki na uszach :)
3) Wielka ćma na dachu jakiegoś tam budynku ;) Mógłby to być morderczy obwarzanek równie dobrze ;P

Talvi Oiroke - 2007-11-23, 19:47

1) Lizard. Był przerąbany do pokonania, poza tym upiornie mnie przeraził (za pierwszym razem). Co nie zmienia faktu, że był moim ulubionym bossem ;3. Kochane zwierzątko. Mogłabym go trzymać pod łóżkiem, awwww ^^.
2) Również Lizard, ale tylko za pierwszym razem.
3) Żaden. Jak już ktoś powiedział, wszyscy byli dobrzy.

Zabrakło mi tutaj pytania o ulubionego bossa, a jest nim, poza Lizardem, Alessa. To naprawdę niesamowicie wiele znaczy dla fana, kiedy może się zmierzyć z ulubioną postacią. Wielki plus dla twórców za tę walkę, chociaż do łatwych nie należała.

sullivan_1989 - 2007-11-25, 17:25

1. Najwięcej kłopotów sprawiła mi sama Cybill na karuzeli...
2.Uważam, że każdy boss w mniejszym lub większym stopniu był (i jest)przerażający. Dlatego właśnie trudno jest mi wytypować jakiegoś najstraszniejszego..
3. Ta gigantyczna ćma jakos mi nie pasowała do SH. Sam nie wiem dlaczego... Po prostu.

Baaly - 2007-11-25, 18:35

1) Zdecydowanie Split Head. Zanim zajarzyłem, że jego to trzeba w pysk wystrzelać jak go otwiera, to trochę kontinjułsów mi zeszło. Tak na marginesie, grałem na hard i nie było opcji, żebym ani jednego kontinjułsa nie użył, bo nawet teraz używam ich sporo gdy z nim walczę na hardzie...
2) Split Head, chociaż najlepszy design miał Alessa Incubator na podium z Incubusem. Split Head tym mnie zmusił do zakwalifikowania go na miejsce najbardziej przerażającego bossa, że z nim zeszło mi sporo godzin, adrenalina trawiła mi żołądek, a on sam nie przestał mnie trwożyć nawet po kilku przejściach gry.
3)Wszystkie bossy były starannie dopasowane do gry. Tu nie mogę wymienić żadnego.

Bersek - 2007-11-25, 18:37

Baaly napisał/a:
1) Zdecydowanie Split Head. Zanim zajarzyłem, że jego to trzeba w pysk wystrzelać jak go otwiera, to trochę kontinjułsów mi zeszło. Tak na marginesie, grałem na hard i nie było opcji, żebym ani jednego kontinjułsa nie użył, bo nawet teraz używam ich sporo gdy z nim walczę na hardzie...

Nom dokładnie. Srogo się rozczarowałem gdy przeszedłem na Normal, a potem walczyłem z nim na hardzie. Wcale nie jest tak prosto :)

Devinitum - 2008-02-02, 21:02

Cytat:
Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle.

Żaden, jakby nie Twinfeeler, nie byłoby Giant Moth i co niby mieliby wprowadzić zamiast tego do gry? Sandmana ze Spider-man'a?
Cytat:
Boss, którego najbardziej się bałem

Split-Head - jak otworzył paszczę to aż odskoczyłem - na szczęście strzelałem cały czas.
Cytat:
Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów

Split-Head, zwłaszcza na hardzie daje popalić.

Lubię wielką ćmę i skrzydlatego demona na końcu ze względu na muzykę jaka im towarzyszy. Obydwa kawałki to jedne z moich ulubionych z OST.

Miho napisał/a:
Sceny, w których pojawiała się, siedząca na "karuzelowym" koniu, z nogą założoną na nogę, ironicznym uśmiechem i bezlitosnym spojrzeniem sprawiały, że naprawdę się bałam.

Bersek napisał/a:
Szczególnie podobał mi się motyw gdy ją się gubiło, a po chwili widzisz, że ona spokojnie siedzi sobie na koniku i czeka na Ciebie ^^

WTF? To ona u Was czekała siedząc na koniu? To dziwne, bo u mnie legalnie na wózku inwalidzkim siedziała (wręcz leżała), a kiedy Harry się zbliżył to niemrawo wstała.

EDIT:

Już wiem o co chodzi. Zmyliło mnie to, że Miho napisała "sceny".

Anonymous - 2008-02-02, 21:05

Cytat:
WTF? To ona u Was czekała siedząc na koniu? To dziwne, bo u mnie legalnie na wózku inwalidzkim siedziała (wręcz leżała ), a kiedy Harry się zbliżył to niemrawo wstała.
To o czym pisze Bersek ma miejsce poczas walki, nie przed nią.
StuntmanMikeL - 2008-02-05, 10:53

ad.1: Samael na Hardzie. Tak mi krwi napsuł że mało pada nie rozwaliłem :->

ad.2: Cóż, najbardziej przestraszyłem sie chyba Split Head'a bo to pierwszy boss i największe zaskoczenie. Na początku wogle nie miałem pojęcia że w tej grze są bossowie więc wyobrażcie sobie moje zaskoczenie kiedy nagle wyskoczył na mnie ten wielkolud :grin2:

ad.3: Do bossów z jedynki nic nie mam. Każdy reprezentuje sobą jakieś przesłanie albo wątek mający związek z grą. W sumie z całej serii najgłupszym bossem wydaje mi się The God z trójki. Wygląda nijak, a nawet śmiesznie. Liczyłem na coś lepszego.

Anonymous - 2008-02-05, 13:10

Cytat:
ad.1: Samael na Hardzie.

http://www.psxzone.opalne...b0ba59c629a23db :twisted: :twisted:

StuntmanMikeL - 2008-02-05, 13:46

Puty nie mędrkuj :grin2: . Napisałem tak z przyzwyczajenia, bo kiedyś sie bylo nieświadomym i tak mi zostało :razz:
Anonymous - 2008-02-05, 17:55

Ten temat jest po coś przyklejony ;]. Nie mędrkuję, bom sam tego nie wymyślił ;].
matej23 - 2008-04-07, 14:34

Moim zdaniem najstraszniejszym Bossem i lokacją walki,to właśnie Cybil,przerażająca akcja...siedząca ona za założoną nogą na nodze,i gdzie byśmy chcieli uciec to i tak nas znajdzie,niczym teleportująca sie przepiękna a zarazem,demoniczna Blondynka.
krytykg - 2008-04-14, 18:37

Ad1: Ostatni, ten latający dziwoląg, niezłe baty spuszcza nawet na normalnym poziomie rozgrywki. Wymuszało to ciągły obstrzał gada aż zdechnie licząc na to że w końcu wreszcie zdechnie. Ufff...
Ad2: A czego ja się tam nie bałem?
Ad3: Ta dżdżownica co z ziemi wypełza. Ta walka to takie droczenie się. Czasami spod dupy mi wyłaziła i nic nie mogłem zrobic bo się chowała zaraz. Taki z dupy pomysł, postrzelaj sobie we mnie to sobie pójdę. Nawet mnie to bawiło gdy nie mogłem sobie trafic w tak ślamazarnego przeciwnika.

timothy7 - 2008-12-09, 22:11

1) Boss, który sprawił mi najwięcej kłopotów - Ten wielki Motyl, po wyjściu ze szpitala
2) Boss, którego najbardziej się bałem - Żadnego się nie bałem, ale każdy zrobił piorunujące wrażenie
3) Boss, który jakimś cudem dostał się do gry, a nie pasował tam w ogóle. - Ten wyłażący z ziemi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group