Forum Silent Hill Page

Cafe 5to2 - A gdyby.... Silent Hill istniało naprawdę?

Plazior - 2008-06-08, 17:57

Gdy Silent Hill na prawdę istniało i Ja bym w nim był, to pierwsza rzecz jaka bym zrobił to znalazł Jo-Jo'a potem Helikopter/Roflcoppter i razem z nim poleciał by w stronę zachodzącego słońca. the end

PS: Serio ;)

Makaroniarz - 2008-06-09, 07:46

Yoda swietnie to ujal. Jesli, ktorys z was ma jakiekolwiek pojecie, ze SH realne z tym w grze mialoby tylko jedna wspolna rzecz: potwory to zaden by tam nie wszedl. Zwlaszcza, ze nie kazdy znajdzie magicznie ampulki, apteczki i health driniki w kazdym zakatku. No i smierc to nie wczytanie save'a tylko koniec jako strzep ludzkiej duszy, ktora bedzie stanowila czesc miasta i bedzie plakac podczas, gdy ktos uslyszy ten przeklety dzwiek syreny :puppyeyes:
plazi napisał/a:
Roflcoppter
It goez SOI SOI SOI SOI SOI SOI?
Mi - 2008-06-09, 13:58

Jak już pisałam na starym shp... zawsze jak jest temat typu "a gdyby SH istniało naprawdę" to wyskakuje połowa kozaków, którzy się rozwodzą nad tym, jakby było zajebiscie i jakby wymiatali stalowymi rurami nad głowami potworów, a ja wciąż i niezmiennie twierdzę, że pierwszą rzeczą po trafieniu do prawdziwego Silent Hill, z potworami itd pierwszą rzeczą, jaką niemal każdy z nas by zrobił, byłoby załatwienie spraw fizjologicznych we własne gatki =D. O niechybnej smierci już nie wspominam ;].
Jeśli jednak chodzi o opustoszałe miasto, w którym nie ma niebezpieczeństwa ze strony zdeformowanych przeciwników et cetera, nie wahałabym się ani chwili, mimo, że -bez cienia wątpliwości- nawet bez "urozmaicenia" ze strony potworów bałabym się jak cholera.

Zaratul - 2008-06-09, 19:40

Miho napisał/a:
O niechybnej smierci już nie wspominam ;].


Śmierć w Silent Hill nie byłaby wcale taka 100% pewna.
Spójrzcie na Silent Hill 2.Tam SH "zwabia" James`a i nie chce żeby James umarł tylko pokutował.
Może gdybyśmy trafili do SH to miasto dało by nam szansę przeżyć?

Doxepine - 2008-06-13, 18:08

Jeżeli SH wizualizuje moje świadome i podświadome strachy, obsesje, a tą największą/te największe w coś na kształt Piramidogłowego - dziękuję, postoję.
Weźmy pod uwagę arachnofobię (akurat to moja przypadłość). Jeśli zwizualizowałby mi się jakiś stwór podobny do pająka, to przecież bym oszalał ze strachu.
Poza tym, w SH nie ma potworów. Potwory przychodzą razem z tym, kto się tam znajduje (lub są ewentualnie przez kogoś tworzone - Alessa). Zastanawiam się, ilu z forumowiczów, którzy ochoczo pakują się do SH, na co dzień staje w konfrontacji ze swoimi własnymi słabościami. Niektórych przeraża nawet próba zaglądnięcia w głąb siebie... Ciekaw więc jestem, jak zareagowaliby na to, że miasto, bezczelnie i makabrycznie, ujawnia ich "drugą twarz"...

Alessa/Cheryl - 2008-06-13, 20:19

Jeju gdyby Silent Hill istniało i wszędzie byłyby potwory(np pielęgniarki) to byłoby straszne.Hehe trzeba by było wszystkich "usuną" jak w grze komputerowej xD zza jednym zamachem...albo te słodkie pieski z pierwszej części tylko nie pamietam jak miały na imię :oops: ^^"
mshm - 2008-06-24, 23:10

no coz, silent hill to silent hill, cieszmy sie ze to tylko fikcja, bo gdyby istnialo naprawde to kto wie jak glosno o tym by bylo... i ile ofiar, myslac o silent hill z czesci 1/3...
za nic w swiecie nie chcialbym sie znalesc w tym miescie, chocby mieli zaplacic niewyobrazalnie jak wielka sume i dajac to co chcialbym zawsze miec.
chyba, ze dostalbym ogromny karabin z nieskonczona iloscia naboi, bedac w otoczeniu najlepszych grup specjalnych i wojskowych :P
a tak na powaznie - gdybym stracil wszystko, rodzine, przyjaciol, milosc, sens zycia i zostalbym bez niczego, myslac o samobojstwie - nawet na pieszo poszedlbym do Silent Hill, zeby odkryc prawde o sobie.
bo przeciez owe miasto wlasnie taka wlasciwosc posiada :)

StuntmanMikeL - 2008-07-22, 17:16

Miho napisał/a:
Jak już pisałam na starym shp... zawsze jak jest temat typu "a gdyby SH istniało naprawdę" to wyskakuje połowa kozaków, którzy się rozwodzą nad tym, jakby było zajebiscie i jakby wymiatali stalowymi rurami


W mojej opinii nikt tak na prawdę nie wie jakby sie zachował. Takie doświadczenie byłoby zbyt skrajnie intensywne i traumatyczne, żeby tak swobodnie gadać o tym "co to ja bym nie zrobił będąc tam". Ja nie wiem tak na prawdę co bym zrobił po doświadczeniu czegoś takiego. Może doznałbym szoku i bym zwariował, a może zadziałałby u mnie zwierzęcy instynkt przetrwania, który wziąłby górę nad strachem? A może po prostu bym pękł, załamał i dał się ogarnąć strachowi? Jednego jestem pewien - jeśli kiedykolwiek spotka mnie to co Harrego, Jamesa, Heather tudzież Henry'ego będziecie pierwszymi z którymi podzielę się przeżyciami xD

Devinitum - 2008-07-22, 17:29

Ja to bym się bał, nawet jakbym pewnego dnia obudził się i byłbym zamknięty w mieszkaniu na dobre, tak jak Henry z SH4; a co tu dopiero mówić o wizycie w prawdziwym Silent Hill. ;)
Doxepine - 2008-07-22, 17:49

Devlock napisał/a:
Ja to bym się bał, nawet jakbym pewnego dnia obudził się i byłbym zamknięty w mieszkaniu na dobre, tak jak Henry z SH4; a co tu dopiero mówić o wizycie w prawdziwym Silent Hill. ;)


Racja! Wywaliłbym szyby w oknach i darłbym się w niebogłosy: POMOCY!!! :grin:

I'veSeenItAll - 2008-08-13, 22:09

raczej by Ci nie pomogło ^^"

wiedziałem że tak będzie - większość zachwyca się jakby to było wspaniale pogonić między potworkami i wybebeszyć je.
lecz zapominają, że istoty zamieszkujące SH nie wszędzie są takie same.
każdy ma swoje własne, prywatne demony. widząc je, widzimy to czego najbardziej się boimy.
więc wątpię, że trafienie do SH przemieniłoby się w radosną, szczęśliwą sieczkę przegniłych potworków.

Yorra - 2008-10-17, 22:01

zgodze się ... jakby ktoś własnego potworka zobaczył to fabryka czekolady w spodniach gwarantowana ... a nie mówiąc o zabiciu kilku takich
Vincent - 2008-10-17, 22:32

MYsle ze po głębszym zastanowieniu nad ta sprawą pobytu w Prawdziwym SH połowa by zrezygnowała :) .a moze i nie bynamniej mnie Sama mysl o tych ciemnych miejscach zamglonych ulicach przeraza mnie :P pomyslcie ze przyszło by wam pitac przed takim PH (ten koles mnie najbardziej przeraza ) wszytko wygląda pieknie na monitorze inaczej sie patrzy na takie sprawy w realnym swiecie gdy chodzi o nasze zycie a nie bohatera gry .. moje zdanie :) A co dopiero jakby przyszło walczyc nam z własnymi lękami :P
Wendigo - 2008-10-17, 23:30

Mi wystarcza że przeżywam to na ekranie komputera, w rzeczywistości jakbym trafił do tego miasteczka, to bym biegał byleby tylko radyjko nie szumiało
wawmaster - 2008-10-18, 08:41

Wendigo napisał/a:
bym biegał byleby tylko radyjko nie szumiało


zawsze można radyjko wyłączyć, co by się zbytnio nie denerwować :D

Wendigo - 2008-10-18, 09:39

Chodziło mi o to, żeby na stworka jakiegoś nie trafić ;)
Żelazko - 2009-01-06, 05:47

Ja z tego co mogę przypuszczać to bym oszalał zważywszy że jestem deko paranoikiem. Może tego po postach nie widać ale, słowa pisane znacznie lepiej mi się interpretuje niż te słyszane ;P
STRusz - 2009-01-12, 19:34

A czy nasze lęki i inne nieprzeciętne uczucie istniały? Jasne że tak! Istnieje i będzie istniało.
Niestety nie jest to wcale takie jasne bo mało ludzi wie o tym że ich myśli tworzą rzeczywistość.
Kiedy chsześcijanin wieży w Boga, stara siebyć dobrym i oczekuje że pujdzie do nieba to trafi tam po śmierci. Kiedy ktoś myśli negatywnie o świecie, nie posiada wyższych celów i żyje w leku to po śmierci może trafić do przysłowiowego piekła.
Wyobraźnia jest narzędziem pozwalającym na wgląd w wyższe sfery istnienia. Pozwala tworzyć własną rzeczywistość.
A wyobrażenia wzmacniane przez wielu ludzi na przestrzeni czasu pozwalają stworzyć odrębny świat w mentalu.

SH istnieje w każdym z nas, tak samo jak wszystko inne.
Zachaczyłem tu o wiedzę okultystyczną. Wiedza = Światło.
Zebyśmy nie stworzyli własnego piekła zaczerpnijmy wiedzy ezoterycznej. Jestem do dyspozycji, pozdrawiam.

Nazar - 2009-01-21, 01:23

Zaratul napisał/a:
Śmierć w Silent Hill nie byłaby wcale taka 100% pewna.

Konami 1999 software collection V1.1 napisał/a:
(...) Hold onto your mind and remember: death is no escape.

To tak na potwierdzenie słów Zeratula :D

Cidus - 2010-01-11, 17:05

Gdyby było takie miasto i miało znaną reputację i gdyby nie było za daleko to ciekawości pewnie bym poszedł żeby udowodnić, że to bzdury (bo jestem sceptyk i racjonalista) ale na pewno (tak na wszelki wypadek) zabrałbym ze sobą dzidę bojową.

Ale trzeba zauważyć, że to nie ludzie wybierają czy wejść do SH. To miasto wybiera kogo wciągnie w swoją mroczną część.

vilku666 - 2010-11-15, 21:23

A gdyby...Silent Hill istniało naprawdę to mogło by oznaczać to że trafiłem do piekła, bądź też śni mi się koszmar, albo zwariowałem. Te 3 możliwości są jedna drogą do Silent Hill, innych nie ma :?: . Najbardziej boje się tej ostatniej możliwości, bo jest najmroczniejsza, a mam pewien grzech może nie tak okropny jak James Sunderland, ale za ten grzeszek Piramidogłowy na bank ganiał by mnie z kosą po miasteczku <hah
Say - 2010-12-16, 21:05

Gdyby Silent Hill istniało naprawdę i ja bym tam trafił, to zrobiłbym wszystko, żeby się stamtąd wydostać... tylko najpierw poszukałbym jakiejś spluwy i strzelił sobie w łeb. A jakbym nie znalazł żadnej to z rozbiegu skoczyłbym do jakiejś rozpadliny na główkę.

Możecie się śmiać, ale skoro wielu z nas robi pod sobie tylko podczas grania, to jakby to wyglądało po przełożeniu na rzeczywistość? Założe się, że już po pierwszej wizycie w Otherworld wielu zaczęłoby szukać młotka, co by rozłupać sobie głowę.

Sonix - 2010-12-16, 23:51

Jeśli mógłbym zwiedzić Silent Hill jako "zwykłe" opuszczone miasteczko (może być owianie mgłą), ale bez potworów, otherworldów i innych atrakcji to z checią. Już miałem okazję zwiedzić pewne "ghost town", mianowicie Prypeć (gdzie można się trochę poczuć jak w SH), bardzo mi się podobało i z chęcią bym tam wrócił bo zostało jeszcze sporo do zwiedzienia, więć taka "bezpieczna" wizyta w SH - jak najbardziej.

Ale gdyby to miał być "serious business" to... chyba tylko jakbym się tam znalazł z jakiegoś Bardzo Ważnego powodu i nie miał nic do stracenia (jak Harry, lub, w nieco mniejszym stopniu, James) to może bym nie uciekł. Ale to zakładając, że wiem czym SH jest. Gdybym trafił do takiego miasta bez wiedzy czy jakiegoś wyobrażenia co może mnie czekać, to możliwe, ze zapuściłbym się w jego głąb ale w końcu zorientowałbym się, że lepiej stąd uciekać, z tym, że pewnie byłoby już za późno...

Alice - 2013-03-24, 23:50

Ja to bym miała gorsze shizy niż w tych wszystkich dobrych horrorach razem wziętych. Samotność, ciemność, wysokość, duchy (śmiejcie jak chcecie). Silent Hill wcale nie musiało by napuszczać na mnie niewiadomo jak obrzydliwych potworów, żebym skuliła się w pozycji embrionalnej, łkając jak niemowle. Wystarczy kilka zjawisk paranormalnych i nienaturalnie poruszający się ludzie, żebym błagała o litość w dowolnej postaci. I chyba do końca życia nie otworzyłabym oczu, choć w moim przypadku niewiele by to dało.
STRusz - 2013-03-31, 07:03

Gdyby miasto to dla nielicznych przekroczenie jego barier mogło by być atrakcją. Wizja przedstawia je jako przedsionek w formie areny dużo bardziej tajemniczej niż jakiś trójkąt bermudzki, nasycony mocą reżyserującą przez obcy umysł to co potrzebne by przeciągnąć nas w zaświaty poprzez zbiorowe wymiary piekieł do tych indywidualnych, przestrzeni własnego zniewolenia które to nas trzymają tak że czujemy tam jak niemożliwa jest ucieczka od siebie samego.

+ miasto realizujące oprócz własnych shiz, te zbiorowe psychodele słynące planetarną karmą.

Mógł bym odnaleźć tam moje szczęście, tą osobę która też upadł bardzo nisko, która potrafiła by przyjść do tej największej zamuły, dosięgnąć dogłębnego zrozumienia tej piekielnej natury. Samotność nią jest.

https://www.youtube.com/watch?v=Ndl3_SllPqI


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group