Niezwłocznie sprawdzam, czy owa skrzynka ma jakiś zamek, dziurkę na klucz. Bez sensu byłoby ją brać, gdyby okazała się zakluczona.

Skrzynka ma zwykłe zamknięcie na metalowe zaczepy. Jest także nieco przerdzewiała i nieco ciężka.

Z ciekawością biorę ową skrzynkę z łódki i schodzę z pomostu, po czym otwieram przedmiot.
~ Nie powinienem tracić czasu na takie błahostki - poszukiwania mordercy są ważniejsze. Aczkolwiek nigdy nie wiadomo, co w tym siedzi. Ostatecznie zawartość może okazać się przydatna.

W środku znajduje się mnóstwo żywych dżdżownic, które wijącymi ruchami starają się wyjść z metalowego więzienia.

~ Ha, czego ja się spodziewałem? - śmiałem się z samego siebie w myślach, przez co uśmiech mimowolnie zaistniał na mej twarzy. - Żyjcie sobie.
Opróżniłem skrzynkę, odwracając ją dnem do dołu, tym samym wypuszczając wszystkie dżdżownice. Rzuciłem gdzieś w dal skrzynkę.
~ Nie będziesz mi więcej potrzebna.
Ruszyłem dalej wzdłuż brzegu.
~ Wkrótce będę musiał zejść z tej ścieżki. Czuję, że to otaczanie jeziora jest bezcelowe.

Ścieżka oddala się od jeziora, w oddali majaczy także coś, co na pierwszy rzut oka wygląda jak lampa uliczna.

Powolnym krokiem ruszyłem w jej kierunku.
~ Niewątpliwie znajdę tu normalny chodnik. A tam może kogoś, kto mi to wszystko wytłumaczy...

Nie był to znak drogowy, tylko tablica informacyjna jak w parkach leśnych. Za szybą widać kilka ogłoszeń, a obok tablicy jest uliczny kosz na śmieci.

Niezwłocznie czytam tablicę informacyjną, mając nadzieję, że dzięki temu choć trochę odnajdę się w tym miejscu.

Wszystkie ogłoszenia dotyczą miasta Silent Hill lub zdarzeń niedaleko jego terenu:

Sprzedam/Wynajmę: Bud...nek lokalny na ulicy Chrich... w dobrym stanie. Numer telefonu: 2... 34 990.

Zaginął: Suka rasy shiba inu. Wabi się ...i...a. Na znalazcę czeka nagroda. Telefon kontaktowy: 24 33 411.

Uwaga: Burmistrz miasta przestrzega przed wędrowaniem po mieście po zmroku.

Wielkie Otwarcie: Po kilku... remontach Grand Hotel znowu przyjmuje turystów.

Zaginął: Czteroletni chłopiec rasy białej. Czarne włosy, niebieskie oczy, znamie w kształcie krzyża pod lewym łokciem. Ma na imie ... Osoby mające jakiekolwiek informacje na temat pobytu chłopca proszone o kontakt z policją bądź z numerem: ... ... 879

Zaginął: Dziewczynka rasy żółtej o imieniu Yukino. ...

Poszukiwany: Czterdziestokilkuletni mężczyzna rasy białej. Krótkie blond włosy, zielona kurtka wojskowa. Osobnik niebezpieczny i niezrównoważony psychicznie. Pod żadnym pozorem nie nawiązywać kontaktu z nim.

Uwaga: Letni karnawał w South Park będzie trwał nieprzerwanie przez tydzień od ... do ... Gwarantujemy dużo rozrywki. Wstęp wolny.

Tragedia: Pożar strawił trzy domy...

Uwaga: Na terenie miasta grasuje seryjny morderca. Prosi się o szczególną ostrożność rodziny posiadające dzieci.

Sprzedam: Serce, nerki, lewe płuco oraz protezę lewej nogi.

Cudem ocalony: Mężczyzna pracujący jako strażnik nocny w lokalnej restauracji szybko-obsługowej podczas dziennej zmiany doznał ogromnego uszczerbku na zdrowiu. Utracił on większość płatu czołowego, jednak przeżył. Czeka go długa rehabilitacja.

Zaginął: Chłopiec w wieku siedmiu lat, rasy białej. Szatynowe włosy, zielone oczy...

Do czytającego: Byłem tutaj.

Sprzedam/Wynajmę: Mieszkanie na ulicy Neely... Tele... : ... 98 ...

Błądziłem wzrokiem po ogłoszeniach. Próbowałem pozyskać z nich jakieś informacje.
- Co... znamię w kształcie krzyża, niezrównoważony psychicznie koleś, seryjny morderca... - mówiłem sam do siebie. - Nic dziwnego, że to tutaj zbiegł morderca Nathana. To idealne miejsce dla takich ludzi. - podsumowałem wywód, czytając z wielkim zdziwieniem co rusz ogłoszenia. - Co? "Byłem tutaj."? Ludzie zamieszczają tu ogłoszenia, a takie osoby tylko zajmują potrzebne im miejsce...
Postanowiłem ująć wszystkie ogłoszenia na zdjęciach za pomocą komórki. Wyjąłem ją i począłem je robić.
~ Może natrafię na jakąś sprawę z tych świstków.
Po dokonaniu akcji, począłem się rozglądać za drogą.
~ Skoro jest tu tablica z ogłoszeniami, na pewno istnieje tuż obok jakaś droga. Nikt przecież nie stawia takich rzeczy, jak ta, na odludziu, gdzie nikt tego by nie przeczytał.

Kiedy zacząłeś się rozglądać, mgła się przerzedziła i odsłoniła kawałek chodnika oraz zarysy budynków oraz wieży ciśnień.

Podążyłem w stronę chodnika. Zawsze to jakiś pewniejszy grunt. W trakcie wędrówki sprawdziłem w telefonie aktualną godzinę.

Według zegarka, dochodzi szósta rano. Wieża ciśnień wyłoniła się zza mgły i okazała się niepokojąco mocno zardzewiała.

Gdy mgła częściowo ustąpiła, poczułem się spokojniej. Trochę wyluzowałem, mając jednak wciąż w pamięci doświadczenia z ciałem nad jeziorem. Ucieszyłem się z perspektywy bycia oddalonym od jakiegokolwiek błota czy innych zdradzieckich podłoży. Z drugiej strony, ogłoszenia niedawno napotkane sprawiły, że poczucie bezpieczeństwa gwałtownie się zmniejszyło.
~ Oby były tylko żartem... oby... - rzuciłem w myślach pełen obaw przed tym, co może nadejść. - Nie mogę się już jednak cofnąć. Mój samochód jest rozbity, dodatkowo nie przybyłem tu bez powodu... muszę wypełnić misję. Dopiero wtedy będę mógł żyć w spokoju.
Uświadomiwszy sobie, która była godzina, spojrzałem na wschodzące słońce. Miało w sobie "to coś". Było urokliwe i magiczne.
~ I pomyśleć, że takie piękne rzeczy mają miejsce właśnie tutaj! - oddałem się komplementowaniu i podziwianiu naturalnych zjawisk. Refleksja ponownie wzięła nade mną górę.
Wkrótce ruszyłem chodnikiem w kierunku zabudowy miejskiej, napotykając widok wieży ciśnień.
~ Przecież taka budowla powinna być dość często odświeżana... cała w rdzy! To może w każdej chwili spaść.
Przeszedłem na drugą stronę chodnika, popadłszy w jakąś dziwną obawę, chcąc jednocześnie oddalić się na bezpieczną odległość od owej wieży. Ale cóż, jak to mówią: przezorny zawsze ubezpieczony.

Po drugiej stronie znajduje się szereg domków jednorodzinnych, jednak z chodnika nie widać ich dokładnie.

~ O, w końcu jakaś cywilizacja!
Gdyby było trochę później, poszedłbym do któregoś z tych domków, by zaczerpnąć wskazówek na temat tego miejsca. Nie chcę budzić ludzi, dlatego mijam domki i idę przed siebie.

Doszedłeś do skrzyżowania ulic Midwich i Bloch.

Skręcam w ulicę Bloch. Próbuję ogarnąć wzrokiem obie strony owej ulicy, chcąc zobaczyć, obok czego przechodzę.

Jesteś w stanie zobaczyć tylko jedną stronę ulicy, tę po twojej prawej. Pierwszy budynek, który mijasz to Lighthing Co. Nie wiadomo, co dokładnie sprzedawało się w tym sklepie, ponieważ drzwi oraz okna są zabite deskami. Na jednej z desek jest napisane "ŚMIERĆ".

~ A to niby co? Znak ostrzegawczy dla nowo przybyłych? - zaśmiałem się szyderczo w duchu. - Idę dalej. Nie ma sensu roztrząsać sensu powstania tego napisu. Niewątpliwie trzeba być jednak ostrożnym... dziwnie rzeczy się tu dzieją.
Minąłem budynek, idąc prawą stroną chodnika.

Następny budynek to Ciastkarnia Rogera. Zamknięty, ale w normalny sposób.

~ W końcu jakiś normalny budynek. Ciekawe, w jakich godzinach tu pracują... Przydałoby się popytać o kilka rzeczy tutejszych ludzi i przy okazji zjeść śniadanie.
Niezwłocznie zacząłem szukać jakiejś informacji o godzinach otwarcia lokalu.

Na drzwiach przyklejona kartka, na której napisane jest:

Pn - Pt: od 6 do 21
So: od 10 do 19
Nie: Nie czynne.

Są też zakazy wstępu dla: z lodami, psów, kosmitów oraz śmiejących się ludzi z krwawymi łzami.

~ Dla kosmitów? - lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. - Zobaczymy, czy mieszkańcy tej miejscowości to rzeczywiście tacy ksenofobowie.
Sprawdzam aktualną datę za pomocą komórki.