Forum Silent Hill Page

Cafe 5to2 - "Znienawidzony" bohater.

Alex - 2010-01-23, 18:46

Różnica między Walterem a Hitlerem jest taka, że małemu Walterowi prali mózg ludzie z kultu, którzy chcieli wykorzystać jego sytuację i go ogółem do własnych celów wmawiając, że pokój 302 to jego matka i musi ją przebudzić zabijając ludzi. Oni go mieli w rzeczywistości gdzieś, naprawdę mieli w tym swój własny interes. Walter był ich pionkiem, dodatkową bronią, gdyby ich główny plan wskrzeszenia Boga nie wypalił (Dahlia).
Hitler już urodził się ze skrzywioną psychiką, jak ktoś interesuje się II wojną światową ten wie, że Hitler już jako małe dziecko bez skrupułów zabijał zwierzęta (tak przynajmniej na historii było ;) ).

Hitler nie jest postacią tragiczną, ponieważ on wiedział co robi i był świadom, że miliony ludzi cierpi przez niego.
Walter jest postacią tragiczną, ponieważ on robił to wszystko z miłości do swojej matki którą chciał przebudzić, przez te pierdoły ludzi z kultu stał się maszyną do zabijania i nie wiedział, że to co robi jest złe.

SuiKaede - 2010-01-23, 19:48

Czyli miałam chociaż racje z tym kompleksem matki :)
Racja, Hitler i Walter sie trochę od siebie różnią, ale oboje czynią zło.

Cidus - 2010-01-23, 23:31

Zaratul napisał/a:
No właśnie całe idea polegała na tym że on NIE wiedział że robi źle.
Wiedział, ale uznał że cel uświęca środki. I na dodatek czerpał ze zbrodni przyjemność. Jeśliby by tylko chciał pozabijać by wypełnić sakramenty to ludzie podostawali by kulki w łeb tradycyjnie. A tu było straszenie, schizy, zabawa ofiarami.
Alex - 2010-01-23, 23:35

Cidus napisał/a:
[Wiedział, ale uznał że cel uświęca środki. I na dodatek czerpał ze zbrodni przyjemność. Jeśliby by tylko chciał pozabijać by wypełnić sakramenty to ludzie podostawali by kulki w łeb tradycyjnie. A tu było straszenie, schizy, zabawa ofiarami.

Czy mi się wydaje, czy "21 sacraments" to rytuał, według którego trzeba zabić tylko odpowiednich ludzi w odpowiedni sposób? Walter z całą pewnością nie zabijał dla przyjemności.

Zaratul - 2010-01-24, 01:39

SuiKaede napisał/a:
I Hitler, i Walter są źli, myślę, że stad porównanie :)
I co z tego,ze Hitler sam nikogo nie zabił własnymi rękoma -wszyscy wiemy, do czego ta kreatura doprowadziła.


No wiesz.Idąc tym tokiem myślenia można by porównać Hitlera i szkolnego wykładowcę.Ten drugi też jest zły bo ci jedynkę postawił. :D

SuiKaede napisał/a:
Jak nie ma kompleksu- a obsesja na punkcie pokoju 302-matki to co? :)


Eeee no to nie jest kompleks tylko obsesja. :)

Suikaede,mówisz że Walter z Vincentem są źli bo mają kompleksy z dzieciństwa.Nieprawda,czyny i Vincenta,jego hipokryzja i żądza pieniędzy to w pełni świadome decyzje.Ludzie nie potrzebują mieć kompleksów i trudnego dzieciństwa żeby wyrządzać krzywdę.
Niektórzy ludzie są po prostu źli,po prostu tacy są.

SuiKaede - 2010-01-24, 10:53

Zaratul:
Nie nie!! Vincent nie ma kompleksu, on jest po prostu pokręconym interesantem, który jest wredny i lubi dręczyć psychicznie ludzi.
Chodziło mi o to, że on nie jest postacią typu Douglasa czy Heather - ogólnie pozytywną.
Nie jest też zły kompletnie, tzn nie chce zagłady świata, nie zabija ludzi.
On jest gdzieś po środku :)
Kompleks, obsesja- wszystko mi jedno w sumie. Walter jest dla mnie nudno-irytujący i tyle ^^"
Powiedziałabym, że byłby najlepszym złym człowiekiem w historiii SH, gdyby nie Eddie z dwojki.
Historia tego wściekłego wiecznego dziecka bardziej do mnie trafiła niż ta Waltera.
Walterowi dziękuje jednak za genialną klimatycznie pierwszą część czwórki, kiedy nie wiesz kompletnie co i jak :) gdyby nie jego chore sakramenty, tej gry by nie było.
Nauczyciel to co innego - postawił mi gałę, ale to NIE jest równe zabiciu mnie, prawda?
(zwłaszcza w imię jakiejś chorej ideologii.... :P )

StuntmanMikeL - 2010-01-24, 11:39

Hitler doskonale wiedział co robi, ale po prostu uważał, że to co robi jest słuszne. Uważał, że robi wszystkim przysługę wypleniając świat z żydów i mniejszości rasowych.
Mi - 2010-01-24, 12:58

SuiKaede napisał/a:
Racja, Hitler i Walter sie trochę od siebie różnią, ale oboje czynią zło.

Na moje oko to trochę, jakbyś porównywała Bin Ladena do Hannibala Lectera, bo obydwoje "czynią zło". Nie odbierz tego jako atak w Twoją stronę, bo nie jest to moją intencją, jednakże porównywanie tych dwóch osób jest trochę niedojrzałe i świadczy tylko o Twojej nieznajomości historii Sullivana, zwłaszcza, że w.w. postaci nie mają ze sobą nic wspólnego, poza tym, że zginęła przez nich pewna liczba osób.

Poza tym, z tego co widzę, macie bardziej na myśli Człowieka w Płaszczu, niż samego Waltera Sullivana. Człowiek w Płaszczu to tylko reprezentacja, ucieleśnienie wszystkiego, co było złe w Walterze, nie stanowi natomiast stuprocentowej całości. Proponuję poczytać sobie Another Crimson Tome tudzież zagłębić się mocniej w fabułę The Room przed tak ostrą krytyką tej postaci.

SuiKaede - 2010-01-24, 13:07

Masz rację... jak już mówiłam, znawcą Waltera nie jestem.
Kiedy lubię jakąś postać, to mogę godzinami zastanawiać się, co jej chodziło po głowie , co ją doprowadziło do stanu, w jakim się znalazła itd.
Ale jak nie lubię, to zazwyczaj ciężko mi ją dokładniej poznać, po prostu odrzuca mnie >.<
Ktoś inny zaczął Waltera porównywać do Hitlera, ja pociągnęłam to dalej ;)
ACT z chęcią poczytam - lubię takie oficjalne dopełnienia gier :)
Pewnie co do Waltera zdania nie zmienię, ale może przynajmniej bardziej zrozumiem jego postać.

Cidus - 2010-01-24, 13:31

Miho napisał/a:
Poza tym, z tego co widzę, macie bardziej na myśli Człowieka w Płaszczu, niż samego Waltera Sullivana.
Może to i racja... jednak złego w płaszczu nie da się oddzielić od dobrego, skrzywdzonego Waltera z dzieciństwa. To jedna osoba. Ja jestem prostym człowiekiem i w grach jak i w życiu wszystko odbieram tak; ktoś mnie walnie w nos, to nie obchodzi mnie czy go bił tata i mama. Ja mu oddam mocniej i go nie lubię. Takie naturalne ludzkie zachowanie. Mam nadzieję, że ten argument wreszcie usprawiedliwi moją niechęć do Waltera :)
----------------------------------------------------------------------------------------
Alex napisał/a:
Czy mi się wydaje, czy "21 sacraments" to rytuał, według którego trzeba zabić tylko odpowiednich ludzi w odpowiedni sposób? Walter z całą pewnością nie zabijał dla przyjemności.
No, tu mnie złapaliście sierpowym akurat jak opuściłem gardę :)
Mi - 2010-01-24, 13:37

Jasne, jak historia Cię nie porywa, nie masz po co się zmuszać do jej zagłębiania :) . Nikt Ci też nie każe lubić Waltera na siłę- ja np. nie przepadam za Heather (choć daleko mi do nienawiści), mimo, że 80% graczy ją lubi/uwielbia. Co jednak ważne w tym wszystkim: niechęć do postaci nie musi od razu równać się z krytyką, zwłaszcza, gdy podstaw do niej nie ma zbyt wiele. Dlatego też nie krytykuję protagonistki SH3 ;) .
SuiKaede - 2010-01-24, 13:46

Poczytałam o Walterze oraz jego ofiarach i w dalszym ciągu jest to skrzywdzone przez rodziców i kult dziecko, które dąży po trupach do swojego celu.
Po prostu nie mój typ postaci, niemniej żal mi się go zrobiło po przeczytaniu o jego i Eileen przeszłości.

Cidus - 2010-01-24, 16:48

SuiKaede napisał/a:
niemniej żal mi się go zrobiło po przeczytaniu o jego i Eileen przeszłości.
Mnie się żal zrobiło jak usłyszałem, że nikt nie chciał kupować obrazów Hitlera :D Biedny malarz z Austrii. Niespełniony artysta... :)
SuiKaede - 2010-01-24, 17:15

Mnie to wkurzyło akurat.
Bardziej by go doceniali, to ile spokoju by na świecie było!
Cały ten syf by się wtedy nie wydarzył....
(tak, pojmuję aluzję- mi go tylko w tym jednym momencie życia jest :P )

Miho: Czy to jest temat o Hitlerze? Są bardziej odpowiednie miejsca do takich dyskusji!

Say - 2010-06-20, 03:17

Nie przepadam za Henrym (o czym szerzej w osobnym temacie), jednak są postacie, które zdecydowanie bardziej mnie irytują. Przede wszystkim Dahlia - stara jędza, która swoją obecnością i głupim gadaniem jedynie mnie przez cały czas wkurzała. Na polu religijnego fanatyzmu znacznie lepiej wypadła jej koleżanka po fachu - Claudia. Spośród protagonistów najmniej do gustu przypadł mi Harry, jakiś taki okropnie bezpłciowy, w dodatku z głosem kompletnie wypranym z emocji. Podobne odczucia wywołał we mnie Travis, o którym mogę w zasadzie napisać tylko, że fajnie okładał przeciwników sprzętem RTV/AGD. Douglasa za to w ogóle wyrzuciłbym z SH:3, gdyż jakby nie patrzeć nie odgrywał tam żadnej ważnej roli, a w zestawieniu z resztą tamtejszego towarzystwa wypadł po prostu mizernie.
Żelazko - 2010-06-20, 03:57

Say napisał/a:
Douglasa za to w ogóle wyrzuciłbym z SH:3, gdyż jakby nie patrzeć nie odgrywał tam żadnej ważnej roli, a w zestawieniu z resztą tamtejszego towarzystwa wypadł po prostu mizernie.


Nieciekawie mógł wypaść, ale nie oznacza to, że był tam wciśnięty na siłę. Według mnie Douglas trafił do świata Sielnt Hill z poczucia winy. Pod koniec nam opowiada o swoim synu, który ginie rabując bank. Jako człowiek z poczuciem winy czuję potrzebę, aby pomóc Heather e.g. zabiera ją do miasteczka samochodem. W motelu i nawet ze złamaną nogą Douglas pyta się Heather czy sama da sobie radę. Myślę, że Douglas chce odegrać rolę ojca z jaką śmierć jego syna mu odebrała to. ^^

Cytat:

Douglas: You... you remind me of my son.
Heather: You said nobody was going to cry for
you...
Douglas: Dead people don't cry.
Douglas: Stupid kid got himself shot robbing a bank.
Heather: But why?
Douglas: Maybe cause his pop was a penniless good-for-nothing.


Moim zdaniem prawdziwym zbiorowiskiem kiczowatych postaci jest Homecoming. Pusta Elle i pani sędzia, to dopiero początek. Chyba jedyną postacią tam rozbudowaną jest Alex. Widzę, że lubisz wymagać dużo od gier. Zagraj w Homecominga, to Henryk i Douglas to będzie nic z taką Elle, tak przypuszczam, że będziesz miał takie odczucie. 8)

Zaratul - 2010-06-20, 11:54

Say napisał/a:
gdyż jakby nie patrzeć nie odgrywał tam żadnej ważnej roli


Przecież Douglas trafia do SH ponieważ na zlecenie Claudii śledzi Heather.

Say - 2010-06-20, 12:06

Cytat:
Nieciekawie mógł wypaść, ale nie oznacza to, że był tam wciśnięty na siłę. Według mnie Douglas trafił do świata Sielnt Hill z poczucia winy. Pod koniec nam opowiada o swoim synu, który ginie rabując bank. Jako człowiek z poczuciem winy czuję potrzebę, aby pomóc Heather e.g. zabiera ją do miasteczka samochodem. W motelu i nawet ze złamaną nogą Douglas pyta się Heather czy sama da sobie radę. Myślę, że Douglas chce odegrać rolę ojca z jaką śmierć jego syna mu odebrała to. ^^

Cytat:
Przecież Douglas trafia do SH ponieważ na zlecenie Claudii śledzi Heather.


No dobrze, jego historia jest solidna, obecność uzasadniona, a motywacja do pomagania Heather dobrze wyjaśniona, tylko wciąż nie zmienia to faktu, że pod względem ciekawej osobowości kolo odstaje od reszty towarzystwa (tym bardziej kiedy zestawić go z takim Vincentem czy Claudią), a sama gra spokojnie mogłaby się bez niego obejść.

Chociaż w sumie ktoś musiał podwieźć Heath do Silent Hill ;]

Cytat:

Moim zdaniem prawdziwym zbiorowiskiem kiczowatych postaci jest Homecoming. Pusta Elle i pani sędzia, to dopiero początek. Chyba jedyną postacią tam rozbudowaną jest Alex. Widzę, że lubisz wymagać dużo od gier. Zagraj w Homecominga, to Henryk i Douglas to będzie nic z taką Elle, tak przypuszczam, że będziesz miał takie odczucie. 8)


Oj, widzę że za wszelką cenę chcecie mnie zniechęcić do tej części ;p Tak się składa, że już za miesiąc będę miał okazję zweryfikować to co napisałeś.

Zaratul - 2010-06-20, 12:53

Say napisał/a:


No dobrze, jego historia jest solidna, obecność uzasadniona, a motywacja do pomagania Heather dobrze wyjaśniona, tylko wciąż nie zmienia to faktu, że pod względem ciekawej osobowości kolo odstaje od reszty towarzystwa (tym bardziej kiedy zestawić go z takim Vincentem czy Claudią), a sama gra spokojnie mogłaby się bez niego obejść.


Polemizowałbym.Douglas jest postacią lubianą nie tylko przeze mnie ale też przez wielu fanów SH3.Emocje też postaci są naprawdę autentyczne i Douglasa naprawdę da się lubić kiedy prowadzi pod koniec gry szczerą rozmowę z Heather.Dla mnie Douglas nie jest gorszy od pozostałych bohaterów SH3 a nawet wprost przeciwnie. :) No i nie zgodzę się że gra bez niego mogła by się obejść.Historia Douglasa i to jaki ma\miał wpływ na postaci Sh3 jest integralną częścią gry.

Alice - 2013-04-27, 20:30

Jedyną postacią, któreą nienawidzę jest Dahlia (między nawiasami, fajne polskie tłumaczenie na "Donalda Guzpłaski"). To chyba najgorsza s... z jaką się spotkałam w jakiejkolwiek historii. Reszta towarzystwa albo wbudza sympatię, albo politowanie, albo jest mi kompletnie obojętna.
Amy Blue Rose - 2014-10-19, 16:16

Wypowiem się i ja na ten temat, otóż lecąc po kolei to:

SH:
-Dahlia gdyż ma nieźle nasrane w głowie skoro własną córkę podpaliła
-Dr.Kaufmann-bezczelny oraz arogancki typ,przywaliłabym mu z gazrury.
-Harry-mimo,że to protagonista to jednak jest zbyt irytujący z tym swoim "Have you see a little girl?"
SH2:
-James-w tym przypadku mam do niego awersję gdyż jak zaciukał żonę a potem jej szukał mimo,że widział co zrobił
-Laura-mała wredna s*cz.
-Eddie-podły typek
SH3:
-Claudia-za jej fanatyzm i nawijanie o Bogu dostałaby z katany bo ileż można tego słuchać?
-Leonard-jw,zresztą tak go pokonałam haha
SH4:
-Walter-za całkoształt
-Jasper-bo nie dość,że też fanatyk to na dodatek jego jąkanie wkurza
SH5:Homecoming:
-Elle i Pani sędzia-dwie nudne jak pień panie z których pożytku nie ma
-Curtis-cham i prostak
-Adam,Lillian i Josh-porąbana rodzinka siebie warta
-Dr.Fitch-też ma nierówno pod czachą skoro własną córkę zabił.

Salvin - 2014-10-19, 17:49

James nie wiedział, że to uczynił, w każdym razie nie do końca. On to traumatyczne wydarzenie wyparł ze świadomości jeżeli dobrze pamiętam.

Amy Blue Rose napisał/a:
Curtis-cham i prostak


I złodziej :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group