Silent Hill: Story Telling - Silent Hill: Story Telling - Otwarcie gry.
Alice - 2013-11-24, 16:01 Karel Hjartson
:
Dość szybko trafiłeś na skrzyżowanie ulic, na rogu którego (a także tuż obok ciebie) stała sobie kawiarnia Texan, która mimo braku żywego ducha (przynajmniej na pierwszy rzut oka) była otwarta. Z Szarego nieba zaczęło mżyć, co spowodowało lekkie zakłócenia w jak dotąd jednostajnym szumie przedpotopowego radyjka.
I'veSeenItAll - 2013-11-24, 16:09
:
~z cukru może i nie jestem, ale zimna mżawka to nie jest najprzyjemniejsze uczucie na świecie.~
postanowiłem zatrzymać się w kawiarni i najchętniej przeczekać deszcz.
~słodkiboże, jak marzę o kawie. gorącej i mocnej kawie. kawa zawsze jest na miejscu.~
wszedłem do środka.
Alice - 2013-11-24, 16:16 Karel Hjartson
:
Kawiarnia być może urządzona kiedyś w stylu teksańskim, teraz wyglądała, jakby do środka wpadło i wypadło małe tornado. Poza tym nie widać było nikogo, ani żywego ani martwego. Radio nie przestało trzeszczeć.
I'veSeenItAll - 2013-11-24, 16:23
:
mimo wszystko postanowiłem się rozejrzeć - może akurat znajdę w środku coś przydatnego.
Alice - 2013-11-24, 16:58 Karel Hjartson
:
Znałazłeś połamane meble, złoty medalik, pudełko czerwonych pastylek opisanych jako scp-500, pistolet z pełnym magazynkiem, siekierę, dwa kije golfowe, portfel z pięcioma tysiącami dolarów w środku, trochę nieświeżego żarcia, parasol oraz kamizelkę nadymającą się na wypadek wpadnięcia do głębokiej wody.
I'veSeenItAll - 2013-11-24, 17:23
:
~wow, to jak wygrana na loterii!!~
schowałem do torby pistolet i tabletki, z portfela wyciągnąłem kasę, którą schowałem do kieszeni. usiadłem na jakimś kawałku mebla, który wydawał się być całkiem stabilny, położyłem sobie na kolanach siekierę.
medalik obejrzałem dokładnie, tak samo zrobiłem z portfelem ~ciekawe, kto zostawił tyle kasy tutaj.~
spojrzałem na kamizelkę i zacząłem się zastanawiać, czy przyda mi się. wtedy przypomniałem sobie balansowanie na krawędzi rwącej rzeki. szybko sięgnąłem po nią i upchnąłem w torbie.
Alice - 2013-11-24, 17:31 Karel Hjartson
:
Medalik był wykanoany ze złota i chyba dosyć stary, a portfel nie zawierał żadnych dokumentów, ale znalezione zdjęcie pozwoliło ci sądzić, że prawowity właściel portfela (albo chłopak właścicielki) był białym mężczyzną po trzydziestce o krótkich blond włosach i niebieskich oczach. Na zdjęciu było widać, ze nosił zieloną kurtkę. Poza zdjęciem i forsą w portfelu był jeszcze skrawek papieru z jakimś nieczytelnym pismem, ale trzy słowa nie wzbudzały wątpliwości: Blue Creeck Apartament.
I'veSeenItAll - 2013-11-24, 18:32
:
schowałem zdjęcie do notesu ~no, no, no. przystojny, nie powiem.~, a medalion założyłem. ~kolejny powód, by odwiedzić Blue Creek Apartment. chociaż, może to po ustąpieniu deszczu.~
zdecydowałem jeszcze chwilę zaczekać w nadziei, że mżawka minie.
Alice - 2013-11-24, 19:21 Karel Hjartson
:
Mżawka nie miała ochoty ustępować i po chwili zmieniła się w ciężki deszcz. trzaski dobiegające z radia nachyliły się, a za oknem od czasu do czasu przemykały cienie.
I'veSeenItAll - 2013-11-24, 19:50
:
coraz bardziej przerażony przysunąłem się do ściany, ściskając siekierę i wpatrując się w szybę.
Alice - 2013-11-24, 19:53 Karel Hjartson
:
Jakiś cień przesunął się tuż przy szybie, zajrzał do środka przez szybę, popatrzył chwilę i odszedł. To był tylko cień.
I'veSeenItAll - 2013-11-24, 20:31
:
przez chwilę, wstrzymując oddech nasłuchiwałem ni to bicia swojego serca, ni to odgłosów poza kawiarnią. wypuściłem głośno powietrze i zdecydowałem się opuścić kawiarnię. oburącz trzymając siekierę zbliżyłem się do drzwi wejściowych.
Alice - 2013-11-25, 14:01 Karel Hjartson
:
Nie wychodź teraz usłyszałeś czyjś szept
I'veSeenItAll - 2013-11-25, 14:40
:
cofnąłem się od drzwi.
- kto tu jest?
wyciągnąłem okulary, założyłem i zacząłem się rozglądać.
Alice - 2013-11-25, 14:49 Karel Hjartson
:
Tym razem nie słyszałeś niczego poza szumem deszczu i trzaskami fal radiowych. Wnętrze kawiarni widziane przez ultrafioletowe okulary (czy jak tam chcesz je nazwać) zrobiło się jaśniejsze, nabrało trochę fioletu i odsłoniło wiele świecących plam rozchlapanych po wszystkim
I'veSeenItAll - 2013-11-25, 15:01
:
~wcale bym się nie zdziwił, gdyby to była krew. pościerana i wyschnięta, ale ciągle krew.~
ściągnąłem okulary i stwierdziłem, że jeszcze chwilę zaczekam. ~zawsze mogę powęszyć i poszukać jakiegoś zaplecza, czy czegoś w tym stylu.~
Alice - 2013-11-25, 15:04 Karel Hjartson
:
Coś poruszyło się na ladzie.
I'veSeenItAll - 2013-11-25, 15:21
:
podszedłem bliżej, ściskając ciągle siekierę.
Alice - 2013-11-25, 15:27 Karel Hjartson
:
To kot. Zwyczajny kot, który sobie śpi na ladzie. Jest czarny.
I'veSeenItAll - 2013-11-25, 15:31
:
- oo, cześć piękny. nie strasz mnie, co? za ładny jesteś, by Cię przerobić na steki. podszedłem bliżej ~ciekawe, czy i on będzie się bał mnie, jak ten pies.~
Alice - 2013-11-25, 15:33 Karel Hjartson
:
Kot zatrzepotał uchem, po czym podniósł głowę i spojrzał na ciebie. Miał niebieskie oczy, które zdawały się mówić, nie zadzieraj ze mną.
I'veSeenItAll - 2013-11-25, 15:39
:
- oho! pan niedotykalski. jakim cudem żeś taki spokojny, kiedy ja tutaj prawie że sram pod siebie, huh?
ściągnąłem medalion i zacząłem nim huśtać przed oczami kota.
Alice - 2013-11-25, 15:40 Karel Hjartson
:
Kot spojrzał na ciebie wzrokiem "To kpina czy jesteś upośledzony?".
I'veSeenItAll - 2013-11-25, 15:45
:
- no dobra, dobra. uspokój dupsko. już sobie idę. założyłem medalion z powrotem na szyję, siekierę oparłem na ramieniu i postanowiłem jednak poszukać zaplecza. ~hm, może jednak mają jeszcze gdzieś jakąś kawę. ja wiem, że nie miejsce i pora, ale zabiłbym za kubek kawy.~ świadomość, że w tym samym budynku znajduje się kot - mimo że traktujący mnie jak przykrego gościa - poprawiała mi nastrój.
Alice - 2013-11-25, 15:49 Karel Hjartson
Za ladą przy kącie są drewniane drzwi. Obok są wieszaki na klucze. Paru brakowało. Trzaski w radiu grały nieprzerwanie.[/spoiler]