Oprócz tego, że Maria to kreacja Jamesa, to dorzućmy zmanipulowanie przez Ernesta jeszcze
Ale Maria wie, że James nie był dla Mary dobry (przecież posiada jej wspomnienia). Potrzebowała jedynie kogoś, kto jej to uświadomi (tak jak Lisa w SH1 musiała zejść do piwnicy, żeby przypomnieć sobie o opiece nad Alessą - potrzebowała wyraźnego sygnału, przypomnienia).
Ernest też jest kreacją - stworzoną przez Marię lub cząstkę Mary, która w niej tkwi (może to lekarz, z którym Mary miała styczność). Dla Marii BFAW to, jak słusznie zauważyłeś, poszukiwanie sensu życia. Ona potrzebuje kogoś, kto przekonałby ją, że warto jednak dalej żyć ("I want to find somebody. I don't like being alone... But... but is there anyone left alive?").
Spotyka Ernesta, rozmawia z nim i otrzymuje sygnał ("He's a bad man."). Zwróć uwagę, jak długo Maria się wtedy zastanawia - można powiedzieć, że całe życie Mary "przelatuje" jej przed oczami. Przypomina sobie tak złe, jak i dobre strony Jamesa (nobody's perfect ).
Ernest następnie znika - nie jest już potrzebny Marii, bo dowiedziała się tego, co chciała. Jednak wg mnie nie przestał istnieć - mógł wreszcie opuścić swoją posiadłość i zostawiać informacje Jamesowi (wcześniej nie mógł tego zrobić, aby Maria mogła go odnaleźć).
Maria rozważa samobójstwo, ale się powstrzymuje - postanawia sama przekonać się, jaki naprawdę jest James (nie zawierza jedynie pamięci Mary ani Ernestowi). Ma nadzieję, że pokocha ją taką, jaka jest.
I tak naprawdę żadne rozwiązanie fabuły nie jest dla niej pozytywne. Albo zostaje odtrącona, albo najpewniej zachoruje. To czyni ją najbardziej tragiczną postacią w całej grze.
BTW Kolejne podobieństwo Marii do Cheryl - obydwie zanurzają się we mgle - i od tej chwili nie zawsze postępują z własnej woli.
---
Cez napisał/a:
James po prostu nie może zdecydować jak powinna być jego idealna partnerka.
Raczej nie może zdecydować się, kogo tak naprawdę szuka - Marii (takiej jaką spotkał w Rosewater Park), czy Mary. To, że owa postać mówi zupełnie jak Mary, lecz wygląda jak Maria, może oznaczać, że James nie ma szansy na odzyskanie swojej żony dokładnie takiej, jaką była za życia.
Cez napisał/a:
Dlatego ją odrzuca ,ale sam nie zna powodu .Stąd te kraty w więzieniu.
IMO kraty w więzieniu oddzielają Jamesa od Marii, bo podświadomie czuje, że po tym, co uczynił, nie zasługuje na żaden szczęśliwy związek.
Cez napisał/a:
Maria wykazuje wolę która nie jest już zależny w jaki kolwiek sposób od Jamesa
Nie zgodzę się. To James zawsze pierwszy podejmuje decyzję (odrzucić/zostawić przy sobie). Jednakże, pod koniec gry, Maria ma wyrobione zdanie o Jamesie - zależne od tego, jak bardzo zależało mu na jej bezpieczeństwie. Nadal utrzymuję, że jest zdolna do odczuwania jak człowiek - może więc Jamesa szczerze kochać, jak również szczerze nienawidzić.
Cez napisał/a:
Jeżeli uznać ,że Maria to właśnie "Anima"
Nie jestem pewien, SH można w pełni odnieść do teorii Junga. Oczywiście można tu jeszcze dać przykład PHa jako Cienia, ale... W każdym razie nie traktowałbym Marii jedynie jako animy Jamesa.
Cez napisał/a:
Zakończenie "Rebrith".
Zwłaszcza ,że James może teraz poznać jaki byłby świat gdyby Mary nie zachorowała
Dlaczego sądzisz, że rytuał się powiedzie? Albo, że wskrzeszona Mary to będzie rzeczywiście ta sama stara, dobra Mary? A jeśli tak, to skąd mamy pewność, że ponownie nie zachoruje na swoją przypadłość?Moryc - 2009-01-24, 21:49
HoochMaster napisał/a:
Cez napisał/a:
Zakończenie "Rebrith".
Zwłaszcza ,że James może teraz poznać jaki byłby świat gdyby Mary nie zachorowała
Dlaczego sądzisz, że rytuał się powiedzie? Albo, że wskrzeszona Mary to będzie rzeczywiście ta sama stara, dobra Mary? A jeśli tak, to skąd mamy pewność, że ponownie nie zachoruje na swoją przypadłość?
_________________
Pet Sementary Stephena Kinga sie klania
Nie zgodze sie z tym ze Ernest jest czyjas(stworzona przez kogos) kreacja. Musialaby tez wymyslec cala jego historie/rodzine.
To go rozni od Marii ze ma swoja historie.SiedzacyWKiblu - 2009-01-24, 22:15
HoochMaster napisał/a:
Dlaczego sądzisz, że rytuał się powiedzie? Albo, że wskrzeszona Mary to będzie rzeczywiście ta sama stara, dobra Mary? A jeśli tak, to skąd mamy pewność, że ponownie nie zachoruje na swoją przypadłość?
Właśnie dlatego Maria jest do chrzanu.
Miłość to coś więcej niż obraz z twojej głowy zgodny mniej lub bardziej z rzeczywistością.
Myślę ,że tym endingu najważniejsze jest ,że dzieje się to naprawdę ,to co James chciał i było zawsze po za jego zasięgiem.
HoochMaster napisał/a:
bo podświadomie czuje, że po tym, co uczynił, nie zasługuje na żaden szczęśliwy związek.
To dlaczego obaj nie możemy mieć racji.
Ja tylko powiedziałem ,że Maria nie może stać się Mary ,bo James wie ,że ona nie żyje.
On sam nie jest tego do końca świadomy (powodu śmierci) dlatego przy 2 śmierci braku ciągu logicznego bo w magicznym sposób ktoś ją zabił i nie był to PH.
HoochMaster napisał/a:
W każdym razie nie traktowałbym Marii jedynie jako animy Jamesa.
Ok.HoochMaster - 2009-01-25, 00:32
Cez napisał/a:
Miłość to coś więcej niż obraz z twojej głowy zgodny mniej lub bardziej z rzeczywistością.
Ale ten obraz też ma uczucia. Właśnie o to mi chodzi - w SH myśli się urzeczywistniają - i czasem powstają byty o własnej świadomości, marzeniach i pragnieniach. Przynajmniej ja tak to widzę.
Cez napisał/a:
Myślę ,że tym endingu najważniejsze jest ,że dzieje się to naprawdę ,to co James chciał i było zawsze po za jego zasięgiem.
Najpierw trzeba mieć pewność, że ciało w łodzi to prawdziwe ciało Mary. Bo może to być po prostu ta sama postać, która wcześniej była Marią/Mary.
Cez napisał/a:
On sam nie jest tego do końca świadomy (powodu śmierci) dlatego przy 2 śmierci braku ciągu logicznego bo w magicznym sposób ktoś ją zabił i nie był to PH.
James nie bez powodu mówi "Mary" nad zwłokami Marii - ta scena jak żywo przypomina sytuację, w której musiał się znaleźć tuż po zabójstwie Mary. Udusił ją w napadzie złości, a po chwili odzyskał świadomość i pierwszym co zobaczył, była jego martwa żona (pewnie w takiej samej pozycji jak Maria). Zapewne w pierwszej chwili nie mógł uwierzyć, że to on jest mordercą.
Potem, kiedy znalazł się w posiadaniu listu, wymazał te wydarzenia z pamięci. Druga śmierć Marii jest jednocześnie drugim wyraźnym sygnałem od podświadomości Jamesa.
Pierwsza śmierć Marii przypominała o zgonie Mary (ale niekoniecznie o morderstwie) - wyglądało to tak, jakby James nie był w stanie zapobiec śmierci żony, ale winne były siły wyższe - choroba w przypadku Mary, uparta winda i PH w przypadku Marii. On sam z kolei próbował zrobić wszystko co w jego mocy, aby temu zapobiec ("Once again, I couldn't do anything to help.").
Druga śmierć to już wyraźne przypomnienie faktu morderstwa - wydarzenie to tkwi głęboko w umyśle Jamesa i znajduje odzwierciedlenie w tej scenie. To już nie wiadomość "Mary nie żyje.", ale także "To ty ją zabiłeś.".Wendigo - 2009-01-25, 11:16 Trochę głupie pytanie, ale jednak mnie to trapi: jeśli Angela i Eddie też mieliby swoje ,,Marie"? (znaczy postać, którą chcieliby spotkać w Silent Hill) Wiem, że gra nic o takich postaciach nie wspomina, ale jeśliby były to jakby wyglądały? (takie pytanko na wyobraźnie )Abaddon - 2009-01-25, 11:29 hmmm, jeśli chodzi o Angele, jej "Mariją" była by pewnie jej matka, a jeśli chodzi o Eddiego, no cóż, on wszędzie widział ludzi, któży się z niego śmali, ale to się pewnie nie liczy :razz:Shiroi Ookami - 2009-01-25, 22:53
HoochMaster napisał/a:
w SH myśli się urzeczywistniają - i czasem powstają byty o własnej świadomości, marzeniach i pragnieniach. Przynajmniej ja tak to widzę.
Czasem mam wrażenie, że traktujesz SH jak studnię spełniającą życzenia
Tak na serio, to nie należy przesadzać z tym urzeczywistnianiem myśli, uczuć, marzeń, pragnień itd., bo ostatecznie dojdziemy do wniosku, że SH to miasto w którym "wszystko się może zdarzyć". Zgadzam się, że miasto kreuje pewne rzeczy, ale nie popadajmy w skrajność. Inaczej nie będziemy mogli żadnej teorii wytłumaczyć (poza tłumaczeniem, że "to wpływ miasta").
Abaddon napisał/a:
hmmm, jeśli chodzi o Angele, jej "Mariją" była by pewnie jej matka, a jeśli chodzi o Eddiego, no cóż, on wszędzie widział ludzi, któży się z niego śmali, ale to się pewnie nie liczy :razz:
Marią Eddiego była pizza. Znalazł ją raz w kręgielni (a może dostał z Telepizzy?). Potem szukał w stołówce więziennej. I wkurzył się tam na Jamesa, bo myślał, że zjadł mu jego pepperoni,SiedzacyWKiblu - 2009-01-26, 15:05
Shiroi Ookami napisał/a:
Czasem mam wrażenie, że traktujesz SH jak studnię spełniającą życzenia
Całkowicie się zgadzam ,rzeczywiście SH jest jak magiczne pudełko w którego zawartość możesz wymarzyć ,ale zawsze jest to w kontekscie złym.
Dla tego ci okultyści tworzą boga z *nienawiści* bo inne rzeczy oprócz tych zepsutych nie materlizują się w mieście.
I think God isn't the right word.HoochMaster - 2009-01-26, 16:46
Shiroi Ookami napisał/a:
Czasem mam wrażenie, że traktujesz SH jak studnię spełniającą życzenia
Ale Twój przykład pizzy całkowicie to potwierdza
SH nie spełnia życzeń, co to to nie. A przynajmniej nie zawsze tak jakbyśmy tego chcieli (dokładniej to nigdy). Marzenia zawsze powiązane są z lękami - najprostszy przykład z życia: chcę mieć super-ekstra-samochód, ale co się stanie, jak go ukradną/zniszczą/nie będę w stanie spłacić itp.
Z kolei w grze: Maria, która kaszle zupełnie jak Mary; pizza wywołująca niestrawność.
Shiroi Ookami napisał/a:
SH to miasto w którym "wszystko się może zdarzyć"
Dokładnie (a dokładniej to wszystko się może zdarzyć w otherworld, który w SH umiejscowiony być nie musi). Że przypomnę o pojawiających się i znikających ścianach, pomieszczeniach i budynkach (4 piętro Alchemilli, Toluca Prison, bonusowy korytarz w Brookhaven w SH2 i SH3 + blokady i przepaści), samozamykających i samootwierających się drzwiach (4 piętro Alchemilli, pierwsze starcie z PH, "The door that wakes in darkness, opening into nightmares."), drzwiach prowadzących raz tu raz tam (ostatnia scenka z Angelą, wieża zegarowa w MES), urządzeniach elektronicznych włączających się "bez powodu" (syreny, Cheryl wołająca o pomoc na ekranach, rollercoaster w SH3), własnych zwłokach (James, Henry) oraz pełno innych dziwactw (że wspomnę o organicznych ścianach, wielkiej głowie Eileen, krwawiącym manekinie oraz lodówkach i zegarach dających się otworzyć/przesunąć w określonych okolicznościach).
Shiroi Ookami napisał/a:
Zgadzam się, że miasto kreuje pewne rzeczy, ale nie popadajmy w skrajność.
Kreuje tylko niektóre rzeczy, bo techniczna realizacja gry nie byłaby możliwa, gdyby rzeczywiście każda myśl się materializowała - dlatego urzeczywistniają się tylko te "najważniejsze" i często nacechowane symboliką.
Cez napisał/a:
ale zawsze jest to w kontekscie złym. Dla tego ci okultyści tworzą boga z *nienawiści* bo inne rzeczy oprócz tych zepsutych nie materlizują się w mieście.
Raczej nie muszą być to twory z natury złe. Są jednak podatne na stanie się złymi - chociażby Heather i jej serce wypełnione nienawiścią (Claudia: There is another reason: to fill your heart with hatred.), czego efektem jest Possessed Ending. Prawdą jest, że miasto ma upodobanie do tworzenia raczej tych złych rzeczy - ale to w końcu horror, a nie Alicja w Krainie Czarów (no chyba że w wersji Americana McGee xD). Jednakże powstają również byty neutralne albo dobre (zależy jakie cechy otrzymają na wstępie): z żyjących Lisa, Maria, Cheryl, mały Walter, Josh. Z przedmiotów martwych: "to co się przyda" - czyli różne otwieracze, dziadki do orzechów itp. Również medykamenty i amunicja.
Przykładem złej świadomej istoty stworzonej w otherworld jest ojciec Claudii - Leonard. Jako że kontrolę nad wyglądem otherworld w SH3 mają Claudia i Heather - poprzez tkwiącą w niej cząstkę Alessy, która z czasem ujawnia coraz mocniej (wraz z odzyskiwaniem wspomnień Alessy przez Heather). Wiemy, że Claudia nienawidziła swego ojca i dlatego w jej świecie manifestuje się jako despotyczny potwór (trochę podobnie jak w przypadku Angeli i jej abstrakcyjnego tatusia). Możliwe też, że jego wygląd spowodowany jest wyobrażeniem Alessy o Leonardzie - Claudia była jej bliską przyjaciółką, więc zapewne czasem zwierzała się z sytuacji w domu. Później, kiedy Heather staje z nim twarzą w twarz, ten wygląda tak, jak go sobie wyobrażała Alessa.SuiKaede - 2009-08-13, 16:53 Maria... Współczuje dziewczynie. Została stworzona przez/dla Jamesa, stara się być wszystkim tym, czego ten chce, a jednak....
Nawet jej zakończenie nie zdaje się być zbyt optymistyczne- wszystko ślicznie, pięknie, James olewa Mary kocha Marie... az do tego kaszlu. "Lepiej TY coś zrób z tym kaszlem"- możne to moja, mylna interpretacja, ale to sugeruje, ze James nic nie się nie zmienił. Jest coś samolubnego w tym cytacie - nie powiedział czegoś , co znaczyłoby mniej więcej "Musze Ci pomoc, zanim stanie się z Tob to, co z Mary. Nie chce stracić drugiej(?) ważnej osoby". Nie zasygnalizował, ze się nią zaopiekuje. Tylko "zrób coś z tym kaszlem", jakby była to tylko jej sprawa. W ogóle w tym zakończeniu James skazuje sie chyba na nieskończony cykl - stawia iluzje zabitej zony nad ciężka, brutalna rzeczywistość.
Hmm, w sumie samo ślepe przywiązanie do Jamesa jest czymś, przez co można współczuć Marii jeszcze bardziej. Jest skazana na niego, nie przeżyje bez niego zarówno w sensie fizycznym, jak i emocjonalnym.
Jeśli James spojrzy prawdzie w oczy i dojrzeje.... to wtedy nie będzie z Maria.
Dziewczyna ma przerąbane z każdej strony, a w sumie na to nie zasługuje- nawet jako wytwór Jamesa.
Ale czy Mary zasłużyła na śmierć z rąk ukochanego męża?
Lubię Marię, ale mimo to nie znoszę jej zakończenia.Turysta - 2010-05-20, 19:09 Temat postu: I don't look like a ghost, do I?Żelazko: Tematy scalone, nie ma sensu zakładać nowego tematu o Marii.
Kiedy Marie poznajemy w głównym scenariuszu, od początku jest dosyć zagadkową postacią. Z czasem dowiadujemy się, że powstała z pragnienia Jamesa ponownego ujrzenia swojej żony. Jednak nie tyle zastanawiam mnie kim, czym ona jest, co kim ona jest według siebie? Jaka jest jej świadomość tego co się dzieje? Jej roli w tym wszystkim? I z czego to wynika?
Jej historia zaczyna się "born from a wish". Myślę że dosłownie, bo wiele wskazuje na to że właśnie wtedy powstała w tym pokoju- "when i woke up, i was all alone". Oczywiście słowo klucz woke up. Maria mówi do siebie, siedzi przed lustrem z rewolwerem i zastanawia się czy nie skończyć ze sobą. Jest jednak świadoma koszmaru, wspomina o potworach, Jest jednocześnie zdezorientowana, ale posiada jakieś wspomnienia, jakimi została obdarzona "na starcie". Albo po porstu obudziła się bez żadnych wspomnień i świadomości, a potwory widziała bo wyszła na chwilę i wróciła, akurat nie to chyba jest ważne. Bardziej to jak jej wspomnienia są dodawane i rozwijane.
Ernest coś wspomina jej o Jamesie, mówi, że jest to zły człowiek. Maria w tym wszystkim wydaje się dosyć niewinna, bezbronna i szczera. Z czasem zmienia się jej charakter. Porównajcie sobie jak zachowuje się w subscenariuszu, a jak przy pierwszym spotkaniu z Jamesem. Jest uwodzicielska, pewna siebie, jakby zdawała sobie sprawę z nagle ze swojej roli. Czy to wraz z tym jak Sunderland jest coraz bliżej miasto formuje ją, dodaje jej wspomnień, czy raczej to chory umysł Jamesa kontroluje jej akcje? Tak btw to ciekawe, czy powiedziała mu, że jej imię to Maria tylko dlatego, że zobaczyła je na jakimś plakacie w Heaven's Nighti i wydawało jej się, że należy do niej. Trudno wyobrazić sobie jak zachowywałby się ktoś bez żadnych wspomnień i świadomości kim jest, ale cóż nie jest ona człowiekim i rządzi się innymi regułami.
Jak to jest, że jak ją poznajemy z jej zachowań wydaje się człowiekiem z krwi i kości, uczucia jak strach przed potworami, przed samotnością, a później staje się marionetką odgrywającą tylko scenki mające zadziałać na Jamesa i przypomnieć mu o tym co zrobił. Jest to zauważalne po jej pierwszej śmierci (w szpitalu). James widuje ją później za kratami całą i zdrową. Maria którą widzieliśmy w born from wish byłaby przerażona, nie rozumiała co się stało, a ta siedzi i nawija o kamerze z hotelu. Może nie jest to już Maria, tamta zginęła, a teraz narodziło się tylko to jedno wspomnienie? Gdy już zostało przez nią odtworzone, znowu została znaleziona martwa, bo po prostu nie miała już nic do powiedzenia.
Wygląda na to, że z każdą śmiercią powstaje co innego, kiedy widzimy ją po raz trzeci odtwarzany już jest tylko mord na niej, więc tutaj akurat nie wiemy ile osoba przebijana dzidą przez PH miała wspólnego z Marią, którą poznajemy na początku. Podejrzewam, że tak jak osoba siedząca wcześniej za kratami niewiele. Inna teoria to że im więcej przebywa w towarzystwie Jamesa tym bardziej zdaje sobię sprawę z tego jaka jest jej rola, kim on jest, jaką ma historię itd. Co myślicie?
Inna sprawa to nie podoba mi się teoria, że Maria istnieje tylko w świadomości Jamesa, wolę myśleć, że miasto miało dużą wiekszą rolę w jego tragicznej historii aniżeli tylko zwabienie go i innych freaków (Angela, Eddie). W końcu to Silent Hill damn it.
Jeśli chodzi o to jak powstała i czy w ogóle powstała, to podobna sprawa jest z PH. James potrzebował go żeby się karać za morderstwo, które zablokował w swojej pamięci. Ale czy jest on tylko w jego umyśle, czy tak jak Maria został zrodzony przez miasto? Ona wchodziła w jakieś interakcje z innymi postaciami (Ernest, myślę że był prawdziwy), więc może to, że PH pojawia się w innych produkcjach SH nie musi aż tak razić. Nie grałem w SH5, więc w razie czego proszę o spoiler alert. Może miasto go stworzyło na potrzeby Jamesa i zbyt mu się spodobało żeby z niego zrezygnować;p
Mam nadzieję, że po części podzielacie moje rozkminy i że nie piszę jakichś oczywistości.kraken11 - 2010-05-20, 20:00 Po pierwsze "primo", nazwanie Angeli "freakiem", to grzech najcięższy ze wszystkich, hehe. Dla mnie jest ona o wiele ciekawszą postacią niż sama Maria. Bardziej barwną, tajemniczą i nadaje niesamowitego kliamatu SH 2. Motyw na schodach - miazga z bani.
Po drugie "primo", masz zapewne sporo racji w kwestii udziału miasta w wykreowaniu Maryśki. To miasto posiada niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka moce, którymi potrafi bezbłędnie manipulować. To ono wywleka z podświadomości swojej ofiary (w tej części James'a) najgorsze koszmary. Wywleka i materializuje tak, aby stanął on twarzą w twarz z tym, czego tak bardzo się boi, obawia, czego pragnie, nienawidzi i co go przeraża. Kara? Pokuta? Może nagroda? Szansa na dokonanie innego wyboru?
I po trzecie "primo", świadomość Marii. Nie sądzę, aby miała ona swoją własną świadomość czy wspomnienia. To właśnie miasto decyduje o jej wspomnieniach. Mając moc kreowania rzeczywistości niezwykle trafnie, bezbłędnie i perfekcyjnie dobiera charakter Marii w poszczególnych sytuacjach. Zależnie od potrzeb w danej chwili. Miasto dopasowuje "właściwości" Marii tak, aby sprawić duszy Jamesa jak największy ból. W każdym możliwym calu. Jak tylko znajdzie jakikolwiek słabszy punkt jego umysłu, natychmiast tworzy postaci, rzeczy czy sytuacje adekwatne do tej słabości, ale uderzające w najczulszy punkt Jamesa. Dlatego Maria była tak podobna do Mary, tylko....jeszcze piękniejsza....i ginęła na jego oczach.Turysta - 2010-05-20, 22:24 RELEASE THE KRAKEN!
heh w zasadzie zgadzam się co do Angeli, mogłaby IMO dostać jescze trochę SHtime w przyszłości w jakiejś części, w ogóle moja ulubiona scena w SH2 to jak wchodzi po płonących schodach "for me its always like this";(
Ale freak z niej niezły.Cyceron - 2011-06-03, 11:50 Temat postu: hmmmmm...Nie wiedziałem, że postać Marii jest abstrakcyjna ( =utworzona przez umysł Jamesa).
Opierając się na rozmowie w celi (see, I'm real) myślałem, że Maria jest przywołaną przez miasto, wyidealizowaną wersją Mary, która ma uwidocznić słabość Jamesa. Ale czy, tak czy tak, myślałem, że jest rzeczywista. Na jakiej podstawie można twierdzić, że jest tylko wytworem umysłu Jamesa ?OldSnake - 2011-06-03, 19:11 Znajdź na przestrzeni całości gry(żeby nie było nieporozumień powtórzę dwa razy: całości gry, całości gry) wspólny powód dla którego Maria mogła być prawdziwa.Cyceron - 2011-07-13, 23:42 Temat postu: hmmm...Zakładając, że nie ma dowodu na realny byt Marii (= na przestrzeni całej gry) zapewne chodzi ci o jej wielokrotną śmierć. Ale co jeśli te sceny śmierci Marii (nie licząc pierwszej) są tylko częścią halucynacji/lub są halucynacją James'a wykreowaną przez SH ? Wtedy można przyjąć, że była realną osobą.
Dlaczego myślę, że Maria była osobą realną ? Bo forma tej postaci, jako wytwór umysłu James'a lub stworzona przez samo SH istota, nie ma racji bytu.
Primo - Umysł James'a może mógł pod wpływem szoku zamazać fakt śmierci Mary, ale z pewnością nie był w stanie psychicznie uformować czegoś takiego jak Maria (nazwij ją wizją,urojeniem,halucynacją etc.).
Secundo - Wydaje mi się, że SH nie jest w stanie powoływać do życia jakichś istotot w celu ukarania James'a (dlatego że takie istoty nie miałyby przeszłości, czy precyzyjniej mówiąc fundamentu [jak Maria , ma ileśtam lat, i znikąd przyszła na świat] ,a bez czegoś takiego nic nie jest w stanie istnieć). SH raczej przywołuje istoty ze świata realnego do siebie, aby ci odpukutowali za swoje przewiinienia (lub do innych celów). Takimi postaciami są Eddie,Angela ... i moim zdaniem Maria.Wendigo - 2011-07-15, 12:17
Cyceron napisał/a:
Bo forma tej postaci, jako wytwór umysłu James'a lub stworzona przez samo SH istota, nie ma racji bytu.
Ma rację bytu, ona istnieje dla Jamesa.
Cyceron napisał/a:
Secundo - Wydaje mi się, że SH nie jest w stanie powoływać do życia jakichś istotot w celu ukarania James'a (dlatego że takie istoty nie miałyby przeszłości, czy precyzyjniej mówiąc fundamentu [jak Maria , ma ileśtam lat, i znikąd przyszła na świat] ,a bez czegoś takiego nic nie jest w stanie istnieć).
Dla Silent Hill, to chyba żaden problem uformować coś takiego.
Zresztą skąd Maria miałaby skrawki wspomnień Mary? Posłuchaj także, tego co mówi Ernest Baldwin w Born From a Wish.Cyceron - 2011-07-15, 14:07 Temat postu: ...
Wendigo napisał/a:
Cyceron napisał/a:
Bo forma tej postaci, jako wytwór umysłu James'a lub stworzona przez samo SH istota, nie ma racji bytu.
Ma rację bytu, ona istnieje dla Jamesa.
W rzeczy samej, istnieje dla James'a jako osoba z krwi i kości (-w początkowym stadium), po I śmierci istnieje jako halucynacja stworzona przez SH. Co nie zmienia faktu, że nie ma racji bytu jako coś stworzoego przez umysł James'a.
Cyceron napisał/a:
Secundo - Wydaje mi się, że SH nie jest w stanie powoływać do życia jakichś istotot w celu ukarania James'a (dlatego że takie istoty nie miałyby przeszłości, czy precyzyjniej mówiąc fundamentu [jak Maria , ma ileśtam lat, i znikąd przyszła na świat] ,a bez czegoś takiego nic nie jest w stanie istnieć).
Dla Silent Hill, to chyba żaden problem uformować coś takiego.
Moim zdaniem, problem jednak jest. Nic nie może istnieć bez przeszłości/początku. A początek nigdy nie znajduje się w środku XD Jeśli SH tworzy istotę rzeczywistą, to w każdym wypadku, fundamentu tego nie ma. Dowód czysto logiczny. Jeśli nie ma początku, nie ma też końca, jak coś takiego może istnieć ?
Zresztą skąd Maria miałaby skrawki wspomnień Mary? Posłuchaj także, tego co mówi Ernest Baldwin w Born From a Wish.
Jako halucynacja SH (po pierwszej śmierci, bo wtedy dzieli się tymi skrawkami wspomnień, więc nie można zakładać, że wcześniej je miała) ma wszelkie współczynniki nadane jej przez SH. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wszczepić halucynacji (jako część jej przeznaczenia) wspomnienia Mary.Wendigo - 2011-07-15, 14:18 Tyle, że Maria ma wspomnienia Mary zanim poznała Jamesa, więc nie bardzo rozumiem.
Rozwiń.Cyceron - 2011-07-15, 21:55 Temat postu: ...A teraz muszę przyznać, że mnie zaskoczyłeś. Nie wiedziałem, że Maria miała te wspomnienia przed poznaniem James'a. Możesz podać jakieś żródła ?Wendigo - 2011-07-15, 22:34 Np. w Born from a Wish Maria mówi, że Laurze spodobałby się misio znaleziony w domu Baldwinów, ale chwilę potem zadaje sobie pytanie kim jest Laura. Nie da się pomyśleć o kimś kogo się nie zna. (czy jakoś tak to było, dawno nie grałem)Cyceron - 2011-07-15, 22:48 W scenariusz dodatkowy też grałem dosyć dawno, także też nie pamiętam tego zbyt dobrze.
Muszę to jeszcze raz przemyśleć XD W każdym bądź razie , dziękuję .mariiox - 2011-08-05, 10:38 Witam, ma ktoś możę rozmowę Marii z tym Ernestem po Polsku?Mały eS - 2011-08-09, 22:28
mariiox napisał/a:
Witam, ma ktoś możę rozmowę Marii z tym Ernestem po Polsku?
Jest tutaj: http://www.espritdesign.p...ata/tekst01.htmCyceron - 2011-10-15, 21:28 Temat postu: Rola Miasta...No właśnie... po tych wszystkich dyskusjach i wywodach myślę, że Maria jest iluzją. Poza tym niedawno czytałem lost memories - konketnie o relacjach między poszczególnymi bohaterami i pisze tam wyrażnie, że Maria to dla James'a "projection of his delusion" - projekcją jego złudzeń.
To tak dla podsumowania. (żródło : http://www.translatedmemo...harRelation.jpg )
Tu rodzi się nowe pytanie, odnośnie stricte tej postaci : Jest iluzją dla James'a, ale stworzoną przez co ? SH czy jego własny umysł ? Nie znalazłem odpowiedzi na to, czy Maria była produktem SH, czy psychiki James'a, dlatego proszę o pomoc. Pytanie to można przenieść również na inne postaci (potwory choziażby).