Forum Silent Hill Page

Cafe 5to2 - A gdyby.... Silent Hill istniało naprawdę?

Anonymous - 2008-01-17, 00:49

Wysłany: Sob Lut 26, 2005 12:49 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Strach najwiekszym wrogiem czlowieka ??

Anonymous - 2008-01-17, 00:55

Wysłany: Nie Maj 29, 2005 11:09 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

ja, gdybym sie w tym miescie znalazla.... to bym sie chyba pochlastała...
no az strach myslec....

hyh....

z kuzynka myslalysmy, kto musialby do nas napisac list (tak jak Mary do James'a -- rzekomo) zebysmy poszly do tej osoby w miescie..
i okazuje sie, ze nie ma takiej osoby, dla ktorej bysmy sie tam wybraly...

i chyba nikt sie nie dziwi

Anonymous - 2008-01-17, 00:59

Wysłany: Wto Maj 31, 2005 10:11 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Faktycznie ciezko jest przewidziec co by poczciwy(lub mniej poczciwy :P ) czlek zrobil w takiej sytuacji -mnie sie wydaje ze nie ma sytuacji w ktorej trawia tam ktos przez przypadek. Taki miasto zyje poto zeby czerpac/ konsumowac ludzkie grzechy i przeradzac je w realne wizje a nawet w twory organiczne - ciezko jest powiedziec czy jak by przed toba stanol Piramid Head to poprtu by sie nie zamknelo oczu i czekalo na smierc. Jezeli ktos znalzl sie w miescie takim jak Silent Hill to raczej ma cos na sumieniu jak to bylo z Jamesem. Z drugiej strona osoba ktora znajdzie sie w tym koszmarze mozna powiedziec ze nie jest do konca zdrowa psychicznie wiec moze tez poczuc sie jak w domu. kazdy z nas prawdopodbnie ma takie miejsce gdzie czuje sie najlepiej (czesto to wlasny dom/pokoj) moze dla niektorych bylo by to wlasnie Ciche Wzgorze :)

R4Zi3L - 2008-01-17, 01:00

Wysłany: Sro Cze 01, 2005 6:59 am Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Resil napisał:
Cytat:
kazdy z nas prawdopodbnie ma takie miejsce gdzie czuje sie najlepiej (czesto to wlasny dom/pokoj) moze dla niektorych bylo by to wlasnie Ciche Wzgorze

Taka osoba jest np. Alessa.. a dokladnie alternatywna wersja SH....

Anonymous - 2008-01-17, 01:01

Wysłany: Wto Cze 07, 2005 6:56 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Ja myślę, że kwestia, czy ktoś staje i czeka na śmierć, czy walczy o przeżycie, wiąże się mocno ze swoistym przekonaniem o własnej niewinności. A poza tym musimy pamiętać, że często istoty, które bohaterowie spotykają w sh, są ich koszmarami od dawna już znanymi, tyle że zmaterializowanymi. Weźmy takiego na przykład Jamesa. Zawsze mnie raziło, że zachowuje się on tak spokojnie w obliczu dziejących się rzeczy. Już taki Eddy normalniej, wymiotuje sobie zdrowo, ale James jest chłodny i opanowany. Moim zdaniem prawda jest taka, że koszmarne wspomnienia o pielęgniarkach, grzeszne pragnienia cielesne przy ich braku i inne już od dawna dręczyły Jamesa, być może nieświadomie. Dlatego też James nie czuje się jakoś szczególnie wyobcowany. W końcu w jakimś stopniu jest on schizofrenikiem (czy jak to tam się nazywa -_-), więc być może jego umysł podświadomie zakwalifikował to wszystko jako kolejny koszmar.
Umysł człowieka jest zbyt złożony, nieobliczalny i co przede wszystkim zindywidualizowany, żeby z miejsca stwierdzać o palnięciu sobie w łeb.
Ja sam myślę, że do SH bym trafił.....Może kiedyś opiszę moją historię jako jakiś fanfik o sh. Będzie niezły scenariusz^^

Anonymous - 2008-01-17, 01:02

Wysłany: Sob Cze 11, 2005 9:24 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Hm... z tym zdrowym wymiotowaniem to bym nie przesadzała :razz:
jak wchodzi się do pokoju z Eddim to ma się wrażenie, że mógłby tak do końca Wszechświata aż go nie odnajdziemy ;) (przez co cała ta scenka zaczyna w pewnym momencie brzmieć nieco sztucznie)

A tak całkiem serio to zgadzam się z przedmówcami ^^ głównie w kwestii tego, że umysł człowieka naprawdę jest kompletną zagadką... poza tym indywidualnością.. i każdy mógłby zareagować w zupełnie inny sposób.

Według mnie nie należy również zapominać w tym wszystkim o jednej rzeczy - jakby nie patrzeć James jest postacią z GRY którą to my sterujemy... i to my grając możemy opóźniać fabułę do ostatniego momentu kryjąc się po kątach i zwlekając z otworzeniem kolejnych drzwi lub kroczyć śmiało przed siebie (pamiętając że to tylko gra) wymijając w międzyczasie tabuny kroczących za nami stworków.

Do czego zmierzam? Gdyby James nie był opanowany (w momentach kiedy to on przejmuje kontrolę) schowałby się sam w jakimś kącie na początku gry i tyle byśmy go widzieli ;)

Anonymous - 2008-01-17, 01:03

Wysłany: Nie Cze 12, 2005 11:41 am Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

No i tu trafiłaś w sedno. Gdybym ja już znalazła się w tym miasteczku to prawdopodobnie schowałabym się w szafie, gdzie nikt mnie nie znajdzie i nie wychodziła stamtąd, czekając na śmierć z głodu..

Anonymous - 2008-01-17, 01:04

Wysłany: Nie Cze 12, 2005 5:33 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Nie dziwię się bynajmniej ;)
Ja pewnie też, pod warunkiem, że nie zamknęłabym się przez przypadek w jednej szafie z jakimś piramidogłowm :twisted:

Anonymous - 2008-01-17, 01:05

Wysłany: Pon Cze 13, 2005 10:01 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Piramidogłowy.. hyh a gdyby tak.. wyobraz to sobie
wchodzisz do szafy, a tam piramidek
Ty drzesz sie w nieboglosy, a on: nie krzycz, dziewcze, nic ci nie zrobie! moja wina, ze tak wygladam? JA SIE NIE PROJEKTOWALEM! <biedny piramidek sie poplakal>
a moze z nim daloby sie normalnie pogadac? hehehehe

Anonymous - 2008-01-17, 01:06

Wysłany: Wto Cze 14, 2005 11:04 am Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

KORNiczynka taaaak na pewno bylby bardzo rozmowny :lol:

Anonymous - 2008-01-17, 01:07

Wysłany: Wto Cze 14, 2005 3:47 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

:oops: ...pąs... ale ja go nie znam i tak od razu...?

Anonymous - 2008-01-17, 01:08

Wysłany: Nie Sie 07, 2005 8:14 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Pojechałbym tam, a jak :twisted: :twisted: ale...pewnie bałbym sie ruszyć na krok, bo rzeczywistość to zupełnie co innego niż gra....

Anonymous - 2008-01-17, 01:09

Wysłany: Nie Sie 07, 2005 10:13 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

To, czy się bać w będąc w Silent Hill, czy nie zależy od "wnętrza" danej osoby. Było juz wiele razy pisane na forum, że do Silent Hill trafiali grzesznicy. Potwory, jakie kreowali były związane z ich przeżyciami itd. Gdybym wiedział, że trafiłem do miasta jako grzesznik to możliwe, że przyjąłbym to jako kare i kto wie, jakbym sie zachował. Trafiając tam przypadkiem wiedzialbym, ze nic zlego nie zrobilem, wiec pewnie bym sie nie bal.

Anonymous - 2008-01-17, 01:14

Wysłany: Wto Sie 09, 2005 5:08 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Gdybym się tam znalazł od razu posłabym sobie kulkę w łeb... Lubię horrory, lubię się bać, ale tylko jeśli mam świadomość że mogę coś w każdej chwili wyłaczyć i zapomnieć o starchu. W tym wypadku jednak - nie byłoby już tak prosto. Jedyny sposób na ucieczkę z koszmaru jakim jest Silent Hill to kulka w łeb... niestety :(

R4Zi3L - 2008-01-17, 01:15

Wysłany: Wto Sie 09, 2005 6:34 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

niektore zakonczenia gier pokazuja ze nie tylko....

bloo - 2008-01-17, 01:46


krytykg - 2008-01-21, 17:05

Bardziej udałbym się tam z ciekawości niż z przyjemności. Z ciekawości bo chciałbym zobaczyć wszystkie miejsca. Może nawet bym tam zamieszkał? Może dałoby się tam żyć normalnie. Na pewno ciekawiej z bronią u boku i solidnym kijem bejsbolowym. 8-)

Sab napisał:
Jedyny ucieczka z Silent Hill to kulka w łeb.


Nie sądzę. A raczej się nie zgodzę. Gdybyś nawet się tam znalazł to z jakiegoś powodu. A wir wydarzeń i tak by cię pchał we właściwy tor. Jak w wojsku - nie chcem ale muszem. :eek:

Makaroniarz - 2008-06-02, 11:04

Nie wszedlbym do SH, bo jesli mialo by dzialanie identyczne jak w grze (urzeczywistnienie naszych lekow i bledow) to dlugo bym tam nie pozyl :P
Ana - 2008-06-07, 16:38

Jako "grę wstępną" do SH można uznać Czarnobyl, a konkretnie miasto Prypeć [bodajże]. ;P

Oczywiście nie spotkamy tam PH czy inne cuda...ale poczucie samotności,pustki napewno wystąpi. ;]


Aha, i do SH czy bym odważyłą się wejść?

Po zastanowieniu... ^^

tumi1 - 2008-06-08, 12:50

Mianem SH można też określić Czarnobyl.Wyobraźcie sobie,jak tam musi być w mgliste dni...Ta,nawet pasuje do naszego projektu z "zatrutą" mgłą
Crazy Mara - 2008-06-08, 13:09

Aj tam gdzie Czarnobyl do Silent przyrównujesz :P
Yoda - 2008-06-08, 14:41

Tak na prawdę nikt z Was nie wszedłby do Silent Hill gdyby istniało i gdybyście wiedzieli co Was tam czeka, nawet
_Ana_ napisał/a:
Po zastanowieniu...

za grube miliony nie chcielibyście przebywać tam ani sekundy. Jeżeli jest inaczej to zdaje mi się, że ktoś ma nie równo pod sufitem. Też kiedyś myślałem że mogłoby to być ciekawe, ale teraz wiem, że to nie prawda... Oczywiście są pewne wyjątki. Każdy z nas mógłby tam wejść... Jeśli by musiał...

Bersek - 2008-06-08, 15:29

..
tumi1 - 2008-06-08, 15:38

Ja to już sam nie wiem :) Za dnia Sh to jedna z lepszych gier jaką widziałem,ale w nocy jak się czasem budzę to....masakra.Szczególnie jak wy byście mieli prawie obok siebie straż pożarną.Podam wam przykład na moim przykładzie :D .
Budzę się w nocy ale nie pamiętam dlaczego.Podnoszę się przecieram oczy.Wstaję,ale jest zupełnie ciemno.Nie było wtedy prądu przez dwa dni,tak w nawiasie.I co?
uuuuuuuuUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!Syrena,o jak miło.Tylko tego brakowało.Latarkę jakoś miałem,ale odwagę nie bardzo.Dobranoc.

Więc niech Sh zostanie na komputerach,ale jeśli ma byc w realu to możecie mi pocztówkę wysłać.

Yoda - 2008-06-08, 16:27

Bersek napisał/a:
Ja bym dał sobie uciąć jaja za możliwość spędzenia chociaż godziny w zamglonym SH, ale bez potworów oczywiście.

Bez potworów to już nie Silent Hill. Oczywiście jeśli nie byłoby tam tych wszystkich pokrak to i ja bym się tam wybrał 8-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group